Plotkowy dla Avono-maniaczek

[musso4]

a ja robiłam dzisiaj teścik ciążowy, bo @ się spóźnia, ale niestety jedna kreska a myślałam, że będę miała prezent na dzień matki

[jamapi]

Napisane przez zalotnica83

Mnie też mimo znieczulenia szycie bolało jak cholera, a zszywał mnie(za drugim razem) młody przystojniaczek i się śmiał, że musi mocno by mąż miał radochę później...ach ta męska solidarność...

mój tata do moje męża powiedział, żeby lekarzowi zszywającmu dał stówkę w fatuch, żeby węziej zszył

Napisane przez dariamk

Mieszkam blisko przedszkola i dzieciaki przygotowują się do Dnia Matki... Ładne pioseneczki śpiewają

ja jestem na urlopie, więc tym razem oszczędziłam dziecku stresów
jeszcze niejeden dzień matki przed mną, więc nie ma czego żałować, szczególnie, że pamiętam dzień babci - młody płakał jak nas zobaczył, nie śpiewał, nie tańczył, tylko stał i się denerwował tym tłumem obcych ludzi, którzy oglądali dzieci ....

[theMonique]

Napisane przez zalotnica83

Moje dziś też szaleją...od rana się licytują która bardziej zbroi Mi się jeszcze nie zdarzyło dać klapsiaka, ale czasem tak krzyczę, że sąsiedzi słyszą...

oj wez... ja to mam po mojej mamie... dre sie ze nie wiem, ale u mnie poki co to dziala, klaps to ostatecznosc, a Gabrys na to: "oj wez..." i az mi sie plakac chce...

dziewczyny, mam dzwonic do mamy i skladac zyczenia bo to jakos tak dziwnie, to nie imieniny czy urodziny i nie wiem a nie zobacze sie z nia

[zalotnica83]

Napisane przez Sarasfati

moja nie jest przyzwyczajona do klapsów, więc od razu jest cisza, bo jak mama da klapsa to znaczy że jest na serio wkurzona :P

ale najbardziej działa na nią rozmowa. Bo jak ja na nią krzycze to ona krzyczy na mnie, więc to bez sensu... kary na nią nie działają. Jak mówię, że ma zakaz bajek to mówi "ok" , jak zakaz komputera.

No to podobnie jak u mnie, na każdą karę reaguje "No dobrze"...ja najczęściej krzyczę jak ta większa tej małej dokucza i zwykle to jest"zostaw ją", "nie dokuczaj","puść ja"..jakby mi się taśma zacieła... Dłuższych krzyków nie uprawiam bo pewnie by się skończyło tak jak piszesz, że by dziecko odpyskowalo...

[musso4]

Napisane przez jamapi

mój tata do moje męża powiedział, żeby lekarzowi zszywającmu dał stówkę w fatuch, żeby węziej zszył



....

[zalotnica83]

Napisane przez musso4

a ja robiłam dzisiaj teścik ciążowy, bo @ się spóźnia, ale niestety jedna kreska a myślałam, że będę miała prezent na dzień matki

Ala mam deja vu...ja 2 lata temu w Dzień Matki czułam że jestem w ciąży, test pokazał jedną kreskę...powtórzyłam w Dzień Dziecka i były już dwie...no i mam córeczkę

[musso4]

Napisane przez zalotnica83

ala mam deja vu...ja 2 lata temu w dzień matki czułam że jestem w ciąży, test pokazał jedną kreskę...powtórzyłam w dzień dziecka i były już dwie...no i mam córeczkę:d

:d

[dariamk]

Napisane przez musso4

:d

Musso4 spróbuj 1 czerwca

[zalotnica83]

Napisane przez jamapi

mój tata do moje męża powiedział, żeby lekarzowi zszywającmu dał stówkę w fatuch, żeby węziej zszył



ja jestem na urlopie, więc tym razem oszczędziłam dziecku stresów
jeszcze niejeden dzień matki przed mną, więc nie ma czego żałować, szczególnie, że pamiętam dzień babci - młody płakał jak nas zobaczył, nie śpiewał, nie tańczył, tylko stał i się denerwował tym tłumem obcych ludzi, którzy oglądali dzieci ....

Ojej Ci faceci...myśle że dobrze zrobiłaś...jakby się dziecko miało denerwować to po co...będzie większy to na pewno nie raz Ci zaśpiewa na Dzień Mamy...moja starsza córka nie chodzi do przedszkola i kolezanka się mnie ostatnio spytała "Czy nie szkoda Ci że nie chodzisz na przedstawienia i inne imprezy przedszkolne...?" Wogule mnie skrytykowała za to że siedzę w domku z dzieckiem...jakby tylko jeden sposób na życie był właściwy...

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

Napisane przez theMonique

oj wez... ja to mam po mojej mamie... dre sie ze nie wiem, ale u mnie poki co to dziala, klaps to ostatecznosc, a Gabrys na to: "oj wez..." i az mi sie plakac chce...

dziewczyny, mam dzwonic do mamy i skladac zyczenia bo to jakos tak dziwnie, to nie imieniny czy urodziny i nie wiem a nie zobacze sie z nia

To zadzwoń, będzie jej miło
Na moją stanowcze krzyknięcie też działa, ale i tak jestem cierpliwa, najpierw dwa razy spokojnie mówię, za trzecim krzyczę...

---------- Dopisano o 10:00 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

Napisane przez musso4

:d

Przyznam szczerze że z pierwszym dzieckiem udało mi się od razu zajść w ciąże...z drugim robiłam z 50 testów ciążowych

[musso4]

Napisane przez dariamk

Musso4 spróbuj 1 czerwca

jak @ nie przyjdzie to tej pory to na pewno spróbuję

[katniewojt]

Napisane przez dariamk

Musso4 spróbuj 1 czerwca

Tak, tak

[sarraa]

Napisane przez malgosia27

Wybielaczem tylko,inaczej nie widzę wyjścia

Napisane przez musso4

raczej nie

Napisane przez zalotnica83

Niestety nie da się, próbowałam wielu sposobów, bo wszystkie staniki i majtki miałam różowe(wrzuciłam czerwone stringi hihi)...z chłopakiem to jeszcze gorzej bo facet w różowym...hmmm...

Każę mu to wyprać z wybielaczem, a jak to nic nie da, to jedziemy na zakupy

[Eustomka]

Napisane przez musso4

a ja robiłam dzisiaj teścik ciążowy, bo @ się spóźnia, ale niestety jedna kreska a myślałam, że będę miała prezent na dzień matki

Hello!
Nie dam rady nadrobić wszystkich stron, ale się wtrącę:
Dzięki Tobie zdałam sobie sprawę, że dokładnie rok temu robiłam sobie test Już jakiś czas wiedziałam (intuicja), ale chciałam pokazać TŻ, oj, jak się ucieszył

[katniewojt]

Powiem Wam, że moja Młoda też nie ma szczęścia do ludzi... Na dziś miała zrobić o ochronie środowiska w Holandii. Wykładowczyni sama ich podzieliła na grupy po 4 osoby. Młodej trafiły się osoby, które stwierdziły, że mają gdzieś ten projekt. Wczoraj sama musiała to robić Siedziałam i pomagałam jej... Zaczęłyśmy o 20, a skończyłyśmy koło 1 Młoda na złość w nocy zadzwoniła do dziewczyny, którą ma w grupie, żeby powiedzieć, że zrobiła projekt. Tamta stwierdziła, że przecież mogliby to zrobić godzinę przed zajęciami I stwierdził też, że nie wie co jest w tej prezentacji (bo zrobiłyśmy prezentację) i woli sobie ściągnąć coś z neta i to przeczytać Ale ludzie są beznadziejni

[musso4]

Napisane przez katniewojt

Powiem Wam, że moja Młoda też nie ma szczęścia do ludzi... Na dziś miała zrobić o ochronie środowiska w Holandii. Wykładowczyni sama ich podzieliła na grupy po 4 osoby. Młodej trafiły się osoby, które stwierdziły, że mają gdzieś ten projekt. Wczoraj sama musiała to robić Siedziałam i pomagałam jej... Zaczęłyśmy o 20, a skończyłyśmy koło 1 Młoda na złość w nocy zadzwoniła do dziewczyny, którą ma w grupie, żeby powiedzieć, że zrobiła projekt. Tamta stwierdziła, że przecież mogliby to zrobić godzinę przed zajęciami I stwierdził też, że nie wie co jest w tej prezentacji (bo zrobiłyśmy prezentację) i woli sobie ściągnąć coś z neta i to przeczytać Ale ludzie są beznadziejni

na jej miejscu przedstawiłabym projekt, a na koniec dodała, że sama go przygotowałam, bo nikt z grupy się nie kwapił

[patrysina]

Napisane przez Resscue21

moi znajomi się rozwiedli , bo jej były mąż nie wiedział przed ślubem jak ona wygląda bez makijażu , po ślubie doznał szoku i się z nią rozwiódł - żenada
Nie wiem ja mam inny tok myślenia trosze jeżeli chodzi o te sprawy . I tutaj nie znajdę chyba z wami wspólnego języka

SZOK, czy to możliwe by ktoś był aż tak nie normalny, przecież makijaż to nie operacja plastyczna myślałam że nic nie może mnie zdziwić.

Tak nadrabiam Was z wczorajszego dnia i jestem pełna podziwu te wszystkie porody, przeżycia, dobrze że są też pozytywny bo dzięki temu nie nakręcam się że nie chce mieć dzieci czy coś w tym stylu. Ja tu na wątku to chyba jedyna bezdzietna singielka!?! A do trzydziestki zaledwie 2 lata zostały (choć zależy jak liczyć bo jestem z końca roku więc zawsze o rok młodsza ).
Ja tam jakoś dzieci nigdy szczególnie nie lubiałam, tzn wiecie są osoby które przepadają się za dziećmi i z wzajemnością, ja to nigdy nie miałam cierpliwości, ale za to teraz jak dzieciaczki w rodzinie to nie powiem czasami mnie rozbrajają swoim zachowaniem, te miny, teksty maluszków są nie do przebicia. Wszystkie koleżanki wokoło to chcą dzieci już, zaraz, a ja tak sobie myślę że jeszcze nie teraz, jeszcze chwila, może po trzydziestce jak znajdzie się druga połówka a tym samym potencjalny tatuś
Nie wiem może jestem jakiś wyjątek ale mi się tam z niczym nie śpieszy, jak widzę ile wokoło małżeństw które za moment są po rozwodzie albo co gorsza takie papierkowe małżeństwa niby mieszkają razem ale jakby osobno obok siebie, tylko dla dzieci.

[nightsong]

ale miałyście przejścia... aż się popłakałam

Napisane przez Ewlyn

Mnie tam samam mysl o porodzie przeraza.

ja mam podobnie, nawet przez to trochę ciężko było mi czytać o Waszych przeżyciach, bo od razu mnie wszystko boli :P Przez to ciągle odwlekam decyzję o dziecku, tzn. nie tylko przez to - ogólnie nie czuję się gotowa na bycie matką, i również denerwują mnie teksty, że już tyle po ślubie jesteście, a kiedy jakieś dzieci itp. Mój mąż bardzo by chciał mieć już potomka, ale ciągle go hamuję, chociaż ostatnio zaczął się za to trochę denerwować na mnie A ja nie mogę się jakoś przełamać

[sheryl]

Napisane przez zalotnica83

No to pięknie urodziłaś, widzę(czytam) że pod znieczuleniem...niestety we Wrocławiu jest to niemożliwe...


Teraz to już w wielu szpitalach norma, że chroni się krocze, u mnie za pierwszym razem się nie udało i nacięły...a za drugim próbowała mi kolezanka oszczędzić nacięcia no i...córcia zarzuciła rączkę...efekt taki że mam dwie blizny a nie jedną(bo z drugiej strony)...mąż się śmiał, że pewnie chciała nam pomachać...dla mnie to mało śmieszne wtedy było...

No u nas w Wawie jest, tylko trzeba zapłacić. Są też szpitale, gdzie jest za darmo, ale tam się znowuż nie kwapią do dawania i zawsze wymyślą jakieś "ale".

Mój też się z rączką rodził, dlatego mnie nadpruł Ale z tego co widzę z opowiadań, dużo dzieci tak się rodzi.

Napisane przez theMonique

ja tez "niby" mialam znieczulenie, ale czulam kazde uklucie i az podskakiwalam... lekarz az na mnie warknal...
a ochrona krocza byla i u mnie, ale juz chyba lepiej naciac niz ma peknac niewiadomo w ktora strone

Nie, no lepsze jest pęknięcie (delikatne pęknięcie, pękniecie I stopnia) niż nacięcie, dlatego jest ta ochrona krocza, żeby jednak nie nacinać. Natomiast jakby miało mocno rozerwać (np. pękniecie III stopnia) to lepsze jest już w tej sytuacji nacięcie. Ale od tego jest położna, żeby ocenić, czy to nacięcie będzie konieczne czy nie.

Napisane przez theMonique

dziewczyny, mam dzwonic do mamy i skladac zyczenia bo to jakos tak dziwnie, to nie imieniny czy urodziny i nie wiem a nie zobacze sie z nia

No dzwonić, dlaczego nie?

[musso4]

Napisane przez nightsong

ale miałyście przejścia... aż się popłakałam



ja mam podobnie, nawet przez to trochę ciężko było mi czytać o Waszych przeżyciach, bo od razu mnie wszystko boli :P Przez to ciągle odwlekam decyzję o dziecku, tzn. nie tylko przez to - ogólnie nie czuję się gotowa na bycie matką, i również denerwują mnie teksty, że już tyle po ślubie jesteście, a kiedy jakieś dzieci itp. Mój mąż bardzo by chciał mieć już potomka, ale ciągle go hamuję, chociaż ostatnio zaczął się za to trochę denerwować na mnie A ja nie mogę się jakoś przełamać

znam ten ból, twoje obawy są całkowicie naturalne też się długo czaiłam, poźniej nie mogłam zajść w ciąże, a jak już się udało to znowu byłam w strachu, porodu bałam się bardziej niż końca świata ale jak już urodziłam to zmieniłam zdanie strach przed nieznanym to coś zupełnie normalnego

[sheryl]

Napisane przez zalotnica83

O..moja starsza córka nie chodzi do przedszkola i kolezanka się mnie ostatnio spytała "Czy nie szkoda Ci że nie chodzisz na przedstawienia i inne imprezy przedszkolne...?"

No to rzeczywiście argument przedni

Napisane przez patrysina

Tak nadrabiam Was z wczorajszego dnia i jestem pełna podziwu te wszystkie porody, przeżycia, dobrze że są też pozytywny bo dzięki temu nie nakręcam się że nie chce mieć dzieci czy coś w tym stylu. Ja tu na wątku to chyba jedyna bezdzietna singielka!?! A do trzydziestki zaledwie 2 lata zostały (choć zależy jak liczyć bo jestem z końca roku więc zawsze o rok młodsza ).
Ja tam jakoś dzieci nigdy szczególnie nie lubiałam, tzn wiecie są osoby które przepadają się za dziećmi i z wzajemnością, ja to nigdy nie miałam cierpliwości, ale za to teraz jak dzieciaczki w rodzinie to nie powiem czasami mnie rozbrajają swoim zachowaniem, te miny, teksty maluszków są nie do przebicia. Wszystkie koleżanki wokoło to chcą dzieci już, zaraz, a ja tak sobie myślę że jeszcze nie teraz, jeszcze chwila, może po trzydziestce jak znajdzie się druga połówka a tym samym potencjalny tatuś
Nie wiem może jestem jakiś wyjątek ale mi się tam z niczym nie śpieszy, jak widzę ile wokoło małżeństw które za moment są po rozwodzie albo co gorsza takie papierkowe małżeństwa niby mieszkają razem ale jakby osobno obok siebie, tylko dla dzieci.

Ja też nigdy nie lubiłam dzieci W ogóle najważniejsze dla mnie było mieć kochanego meżczyznę/męża , drugą połówkę, a na dzieciach mi nie zależało. A jak już takiego znalazłam (a długo się naszukałam ) to zechciałam z nim mieć rodzinę. Nadal nie byłam jakoś za dziećmi, nie cmokałam do nich, nie zaczepiałam, ja nie ten typ. Chciałam mieć tylko swoje. No i po dziecku faktycznie trochę się zmienia podejście do dzieci, bo widzi się w nich więcej, bo się je rozumie ( i w każdym widzi się swoje)... Tak więc swoje bardzo kocham, na inne dzieci też patrzę "łagodniejszym" okiem , ale nadal ogólnie za dziećmi nie przepadam, nie zaczepiam i nie cmokam. Taki typ ze mnie

[Ewlyn]

Napisane przez patrysina

Tak nadrabiam Was z wczorajszego dnia i jestem pełna podziwu te wszystkie porody, przeżycia, dobrze że są też pozytywny bo dzięki temu nie nakręcam się że nie chce mieć dzieci czy coś w tym stylu. Ja tu na wątku to chyba jedyna bezdzietna singielka!?! A do trzydziestki zaledwie 2 lata zostały (choć zależy jak liczyć bo jestem z końca roku więc zawsze o rok młodsza ).
Ja tam jakoś dzieci nigdy szczególnie nie lubiałam, tzn wiecie są osoby które przepadają się za dziećmi i z wzajemnością, ja to nigdy nie miałam cierpliwości, ale za to teraz jak dzieciaczki w rodzinie to nie powiem czasami mnie rozbrajają swoim zachowaniem, te miny, teksty maluszków są nie do przebicia. Wszystkie koleżanki wokoło to chcą dzieci już, zaraz, a ja tak sobie myślę że jeszcze nie teraz, jeszcze chwila, może po trzydziestce jak znajdzie się druga połówka a tym samym potencjalny tatuś
Nie wiem może jestem jakiś wyjątek ale mi się tam z niczym nie śpieszy, jak widzę ile wokoło małżeństw które za moment są po rozwodzie albo co gorsza takie papierkowe małżeństwa niby mieszkają razem ale jakby osobno obok siebie, tylko dla dzieci.

Jak to jedyna Ja tez bezdzietna, chociaz nie singielka. No i w tym roku 30 stuknela chociaz wcale tego nie czuje .
A z dziecmi to roznie. U mnie w rodzinie jest sporo maluchow i fajnie sie z nimi pobawic... ale na dluzsza mete to ja chyba cierpliwosci nie mam. Trafiloby mnie to, ze ciagle trzeba sie nimi zajmowac, ciagle cos chca i trzeba uwacac zeby sie nie uszkodzily. Ja chyba lubie moj wlasny czasm miec dla siebie i juz. Podziwiam moja mame... 5 nas jest

---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Napisane przez nightsong

ja mam podobnie, nawet przez to trochę ciężko było mi czytać o Waszych przeżyciach, bo od razu mnie wszystko boli :P Przez to ciągle odwlekam decyzję o dziecku, tzn. nie tylko przez to - ogólnie nie czuję się gotowa na bycie matką, i również denerwują mnie teksty, że już tyle po ślubie jesteście, a kiedy jakieś dzieci itp. Mój mąż bardzo by chciał mieć już potomka, ale ciągle go hamuję, chociaż ostatnio zaczął się za to trochę denerwować na mnie A ja nie mogę się jakoś przełamać

Moj TZ na szczescie nie naciska

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Napisane przez sheryl

Ja też nigdy nie lubiłam dzieci W ogóle najważniejsze dla mnie było mieć kochanego meżczyznę/męża , drugą połówkę, a na dzieciach mi nie zależało. A jak już takiego znalazłam (a długo się naszukałam ) to zechciałam z nim mieć rodzinę. Nadal nie byłam jakoś za dziećmi, nie cmokałam do nich, nie zaczepiałam, ja nie ten typ. Chciałam mieć tylko swoje. No i po dziecku faktycznie trochę się zmienia podejście do dzieci, bo widzi się w nich więcej, bo się je rozumie ( i w każdym widzi się swoje)... Tak więc swoje bardzo kocham, na inne dzieci też patrzę "łagodniejszym" okiem , ale nadal ogólnie za dziećmi nie przepadam, nie zaczepiam i nie cmokam. Taki typ ze mnie

Ja tez tak mam... i troche smieszne dla mnie jest takie wlasnie cmokanie.. szczegolnie jak widzi sie obce kompletnie dziecko na ulicy, czy w sklepie. I takie dziecinne slowka... zmieniony glos... puci puci gu gu hehehe
TZ'ta mama taka jest. Jestem za tym, zeby do dzieci normalnie mowic - szybciej zalapie.

[damngirl90]

Ja mam pytanie dotgyczące avonu, bo na tamtym wątku już mało się kto udziela, tu więcej się dzieje
Miga mi wymagana należność.Zrobiłam przelew - pewnie odhaczą w pon dopiero. W związku z tym wiem, że paczki mi nie zrealizują, to mogę iść do Coku kupić co mi trzeba? Czy też nie mogę?>

[musso4]

Napisane przez damngirl90

Ja mam pytanie dotgyczące avonu, bo na tamtym wątku już mało się kto udziela, tu więcej się dzieje
Miga mi wymagana należność.Zrobiłam przelew - pewnie odhaczą w pon dopiero. W związku z tym wiem, że paczki mi nie zrealizują, to mogę iść do Coku kupić co mi trzeba? Czy też nie mogę?>

czytałam twój post na tamtym wątku, niesety nie znam odpowiedzi

[katniewojt]

Napisane przez musso4

na jej miejscu przedstawiłabym projekt, a na koniec dodała, że sama go przygotowałam, bo nikt z grupy się nie kwapił

Nie ma takiej opcji Wszyscy by nie zaliczyli, bo to projekt grupowy... Kobieta sama postawiła takie warunki.

[sheryl]

Napisane przez musso4

znam ten ból, twoje obawy są całkowicie naturalne też się długo czaiłam, poźniej nie mogłam zajść w ciąże, a jak już się udało to znowu byłam w strachu, porodu bałam się bardziej niż końca świata ale jak już urodziłam to zmieniłam zdanie strach przed nieznanym to coś zupełnie normalnego

Dokładnie dziewczyny ten strach jest olbrzymi dopóki się nie urodzi.

Napisane przez Ewlyn

Ja tez tak mam... i troche smieszne dla mnie jest takie wlasnie cmokanie.. szczegolnie jak widzi sie obce kompletnie dziecko na ulicy, czy w sklepie. I takie dziecinne slowka... zmieniony glos... puci puci gu gu hehehe
TZ'ta mama taka jest. Jestem za tym, zeby do dzieci normalnie mowic - szybciej zalapie.

No dokładnie, okropne Ja do tej pory nie potrafię tak "rozmawiać" z dziećmi. A i oczywiście, do dziecka powinno się normalnie mówić. Nie zmieniać słownictwa na "nieznane":, typu: am am, palulu i jakieś tam.

Napisane przez damngirl90

Ja mam pytanie dotgyczące avonu, bo na tamtym wątku już mało się kto udziela, tu więcej się dzieje
Miga mi wymagana należność.Zrobiłam przelew - pewnie odhaczą w pon dopiero. W związku z tym wiem, że paczki mi nie zrealizują, to mogę iść do Coku kupić co mi trzeba? Czy też nie mogę?>

Wiesz co, ja nie wiem. Ktoś kiedyś pisał, ze jak jet zaległość na koncie, to w coku nie sprzedadzą. Nie wiem ile jest w tym prawdy.

Dobra, idę pozmywać gary, żebym mogła potem na spokojnie pomalować paznokcie Dzisiaj Range of Rose. Dżizzz, ile ja mam starych lakierów Ale zamówiłam sobie ten nowy neonowy Vivid Violet.

[musso4]

Napisane przez katniewojt

Nie ma takiej opcji Wszyscy by nie zaliczyli, bo to projekt grupowy... Kobieta sama postawiła takie warunki.

to współczuję siostrze, że trafiła na takich nygusów

[sarraa]

Napisane przez sheryl

No to rzeczywiście argument przedni



Ja też nigdy nie lubiłam dzieci W ogóle najważniejsze dla mnie było mieć kochanego meżczyznę/męża , drugą połówkę, a na dzieciach mi nie zależało. A jak już takiego znalazłam (a długo się naszukałam ) to zechciałam z nim mieć rodzinę. Nadal nie byłam jakoś za dziećmi, nie cmokałam do nich, nie zaczepiałam, ja nie ten typ. Chciałam mieć tylko swoje. No i po dziecku faktycznie trochę się zmienia podejście do dzieci, bo widzi się w nich więcej, bo się je rozumie ( i w każdym widzi się swoje)... Tak więc swoje bardzo kocham, na inne dzieci też patrzę "łagodniejszym" okiem , ale nadal ogólnie za dziećmi nie przepadam, nie zaczepiam i nie cmokam. Taki typ ze mnie

Ja też nie cmokam i w ogóle nie lubię się zajmować dziećmi, mam do tego takie podejście, że swoimi to bardzo chętnie się zajmę, ale cudzymi już nie i przez to siostra mojego chłopaka chętnie by mnie rozstrzelała, ale jej bachory (przepraszam, nie potrafię nazywać tego co z nich zrobiła dziećmi, nie chce Was urazić) to koszmarna historia

[katniewojt]

Napisane przez Ewlyn

Ja tez tak mam... i troche smieszne dla mnie jest takie wlasnie cmokanie.. szczegolnie jak widzi sie obce kompletnie dziecko na ulicy, czy w sklepie. I takie dziecinne slowka... zmieniony glos... puci puci gu gu hehehe
TZ'ta mama taka jest. Jestem za tym, zeby do dzieci normalnie mowic - szybciej zalapie.

Jestem takiego samego zdania Mój chrześniak we wrześniu będzie miał szóste urodziny, a przez to, że jego matka mówi do niego tylko zdrobnieniami, to on też. I wszystko zmiękcza -> ciukierek, ptasiek itp.
W ogóle ideologia ich rodziców jest dla mnie chora. Całą kasę walą w dom, a dziecku nic Ciuchy dostaje albo ode mnie, albo od dziadków. Jak tylko przyjedzie do mnie, to sępi od progu coś słodkiego, bo mu nie kupują z racji "słodycze są takie drogie teraz, nie opłaci się ich kupować"...

[theMonique]

co do tego seplenienia to moj 4,5 latek z miesiac temu nauczyl sie mowic dwuznaki "sz", "cz", "rz" a "r" nauczyl sie jak mial chyba 2,5 w slowie "✂✂✂✂a"
tez nie lubie takiego tiu tiu tiu do dzieci

wygwiazdkowalo mi slowo zaczynajace sie na k, a konczace na a, z R w srodku

[musso4]

dostałam dzisiaj kwiatki na dzień matki ocywiście tż kupił, ale córa mi dała

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

do dziecka mówię normalnie, właśnie takie zdrabnianie uczy nieprawidłowej mowy