proszę o radę, co zrobić?

[Stary_Pryk]

Tłumaczenie czekogolwiek, w tym wypadku zdrady, alkoholem czy innym odużeniem jest żenujące i tak banalne, że głupio to nawet komentować. Jeżeli wiem, że głupieje po alkoholu - to nie pije. Jeżeli nie potrafie odmówic wódki - nie chodzę na imprezy. Jeżeli nie potrafie zrezygnować z imprez - nie wiąże się na stałe z nikim, przynajmniej do czasu aż jestem pewny swoich zachowań w stanie upojenia. Tyle na ten temat.

[maja79]

Napisane przez gosiaaa88

to jeszcze o jedną złotą rade poprosze. wiem że to śmieszne i dziecinne, ale skąd ma się pewność że ta miłość to ta jedyna, na zawsze? ja nie jestem pewna. czasem wydaje mi sie że tak a czasem że nie. czy to znaczy że go nie kocham? czy takie wątpliwości są normalne?

Nigdy się nie ma takiej pewności.

Ale możesz być pewna swoich uczuć na teraz. Pamiętam, że miałam taki okres w życiu, że wchodząc w związki z góry wiedziałam, ze nie chcę za tego faceta wychodzić - choć było nam razem fajnie. Po prostu tego nie widziałam.
Potem spotkałam kogoś z kim było mi dobrze - tak po prostu. I wiedziałam, że z mojej strony to coś trwalszego.

Wątpliwości są normalne - musisz jedynie dokładnie przeanalizować z czego one wynikają. Wtedy będziesz wiedzieć co dalej

[wiewioora83]

Czytam Wasze wypowiedzi i nie mogę się nadziwić, jacy jesteście tolerancyjni wobec zdrady... Prawie każdy pisze "nie mów mu", "zapomnij", "nie zadręczaj się", "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"... Ludzie, a gdzie miejsce na szczerość w związku, na prawdę??? Czy według Was związek powinien opierać się na kłamstwach? Wy też chcielibyście być oszukiwani??? Serio serio? Może jestem jakaś dziwna, ale wolę znać prawdę, chociaż najgorszą... ale PRAWDĘ!!!
Autorka wątku zrani swojego chłopaka wyznając mu prawdę, owszem... ale czy nie rani go bardziej oszukując go??? Facet powinien wiedzieć, że jego ukochana przyprawiła mu rogi... i ma prawo zadecydować, czy chce jeszcze być z taką kobietą, czy nie...

Gosiaaa88 wyznaj mu prawdę! Nabroiłaś i teraz musisz liczyć się z konsekwencjami... takie jest życie... W ogóle co to za postawa "jeśli odejdę, to z innego powodu", "wciąż szukam"... ??? Jesteś z nim, bo nikt lepszy się nie nawinął? Bo boisz się że zostaniesz starą panną...??? A jak pojawi się Twój książę z bajki, to wtedy go rzucisz? Po prostu ręce opadają...... Dziewczyno wyznaj mu prawdę i daj mu szansę na spotkanie kobiety, która będzie go naprawdę kochać i doceniać i która będzie mu wierna...

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Jacek0x

czytanko ze zrozumieniem

Jeśl uważam, że na imprezy nie powinno się chodzić osobno to nie znaczy,że uważam,że WSZĘDZIE powinno się chodzić razem... jest taki dział matematyki - logika. zapraszam do lektury podręcznika

Primo: Co to? Ludzie psy, ze maja chodzic ze soba grzecznie na smyczy? O w zyciu!
Secundo: Logika matematyczna, ma niewiele wspolnego z tym co napisales. Bo owszem, zdanie p widze, ale gdzie zdanie q? Jak mam okreslic ich prawdziwosc wobec siebie?

No... a pan Wyrak - jeśli sypiasz ze swoimi przyjaciółkami i one później przeżywają take rozterki jak autorka tematu i masz to wszystko gdzieś, to jestes wzorem przyjaciela.

Ej! Materacem jego byles/jestes?

no dla Ciebie, Wyrak, przyjaźń to w ogóle jakakolwiek więź? czy nie za bardzo? bo mi się wydawało, że w przyjaźni chodzi o dbanie o dobro drugiej osoby... a w tym przypadku "przyjaciel" raczej spowodował coś zupełnie odwrotnego.

Ona sie w nim PODKOCHIWALA, zrobila to z nim z wlasnej nieprzymuszonej woli, wiec po grzyba te teksty jaki to przyjaciel jest okropny?
Kazdy z nas ma wolna wole, a Ty sorry, nie jestes Bogiem zeby osadzac i oceniac. A wlasnie to robisz.
Poza tym przyjazn to jak dla mnie nie dbanie o dobro drugiej osoby, ale pewne bezwarunkowe uczucia i emocje nad ktorymi ciezko nam czasem panowac.

A zeby bylo w temacie.

Napisane przez gosiaaa88

macie racje, nie powiem mu. on na to ie zasługuje, to by mu zniszczyło życie. jeśli odejde to z innego powodu.

ciesze sie że tu w końcu napisałam, troche mi lepiej

to jeszcze o jedną złotą rade poprosze. wiem że to śmieszne i dziecinne, ale skąd ma się pewność że ta miłość to ta jedyna, na zawsze? ja nie jestem pewna. czasem wydaje mi sie że tak a czasem że nie. czy to znaczy że go nie kocham? czy takie wątpliwości są normalne?

Gosiu, sluchaj. Jak dla mnie to nie jest wina przyjaciela, bo przeciez on Cie nie zwiazal, nie uchlal i nie wzial jak swojej. Wyladowaliscie obydwoje w lozku. Obydwoje wyraziliscie na to zgode. Wiec wina jest i po Twojej i jego stronie.
Co masz zrobic? Zostaw swojego TZ. Czemu? Nie widze zebys pisala cokolwiek o tym jak go kochasz, szkoda mi Twojego TZ. Nie dlatego ze go zdradzilas, ale dlatego ze jestes z nim przyzwyczajenia. Jak dla mnie, to zadna jedyna milosc. Brzmi to brutalnie, ale taka prawda.
Myslisz egoistycznie? Okej, kazdy powinien byc egoista bo na tym polega instynkt samozachowawczy.
Nie mow mu, bo biorac pod uwage ze nie potrafisz odejsc, bo jestescie razem 5 lat i jestes do niego jedynie przyzwyczajona, mowiac mu o zdradzie zafundujesz mu jeszcze wiekszy bol.
Swoja droga, niecierpie takiego zachowania pt. "Nie odejde od niego bo jestesmy razem juz 5 lat".
Jak bedziesz miala 50 lat, to te 5 lat bedzie nic nieznaczaca czescia Twojego zycia.
Jak dla mnie fakt, ze w ogole zastanawiasz sie nad swoimi uczuciami jest mocno niepokojacy.

Napisane przez wiewioora83

Czytam Wasze wypowiedzi i nie mogę się nadziwić, jacy jesteście tolerancyjni wobec zdrady... Prawie każdy pisze "nie mów mu", "zapomnij", "nie zadręczaj się", "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"... Ludzie, a gdzie miejsce na szczerość w związku, na prawdę??? Czy według Was związek powinien opierać się na kłamstwach? Wy też chcielibyście być oszukiwani??? Serio serio? Może jestem jakaś dziwna, ale wolę znać prawdę, chociaż najgorszą... ale PRAWDĘ!!!

Masz racje, ale wezmy pod uwage, ze zdrada to chyba nie jedyne klamstwo jakim Gosia raczy swojego TZ. Sama napisala, ze jest do niego przyzwyczajona... A bycie z kims bo sie do tego jest przyzwyczajonym jest jak dla mnie gorsze od zdrady.

[wiewioora83]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Masz racje, ale wezmy pod uwage, ze zdrada to chyba nie jedyne klamstwo jakim Gosia raczy swojego TZ. Sama napisala, ze jest do niego przyzwyczajona... A bycie z kims bo sie do tego jest przyzwyczajonym jest jak dla mnie gorsze od zdrady.

Współczuję temu facetowi... myśli, ze ma kochającą kobietę, a ona oszukuje go na każdym kroku...

[maja79]

Napisane przez wiewioora83

Czytam Wasze wypowiedzi i nie mogę się nadziwić, jacy jesteście tolerancyjni wobec zdrady... Prawie każdy pisze "nie mów mu", "zapomnij", "nie zadręczaj się", "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"... Ludzie, a gdzie miejsce na szczerość w związku, na prawdę??? Czy według Was związek powinien opierać się na kłamstwach? Wy też chcielibyście być oszukiwani??? Serio serio? Może jestem jakaś dziwna, ale wolę znać prawdę, chociaż najgorszą... ale PRAWDĘ!!!

Mówię za siebie - moja rada "nie mów mu" jest troską nie o nią tylko o NIEGO.

I serio, serio - ja bym wiedzieć nie chciała!
Ta wiedza na bank by mnie zniszczyła. Ale oczekuję szczerości na zasadzie - nie chcę być z Tobą, to Ci to mówię (niekoniecznie podając przyczynę w postaci zdrady).

To nie ma nic wspólnego z tolerancją dla zdrady.

[wiewioora83]

Napisane przez maja79

Mówię za siebie - moja rada "nie mów mu" jest troską nie o nią tylko o NIEGO.

Troską??? Ja bym tego tak nie nazwała...

Napisane przez maja79

I serio, serio - ja bym wiedzieć nie chciała!

Czyli wolisz żyć w kłamstwie, być oszukiwana? Dziwne...
Ja wolę znać prawdę... nie chciałabym być z kimś, kto mnie zdradza i oszukuje.

Napisane przez maja79

Ta wiedza na bank by mnie zniszczyła.

Dla mnie też byłby to straszny cios. Ale wolałabym dowiedzieć się prawdy i mieć możliwość ułożenia sobie życia z innym facetem, który będzie mnie naprawdę kochał i który będzie potrafił dochować mi wierności...

[dorinka30]

Napisane przez maja79

Mówię za siebie - moja rada "nie mów mu" jest troską nie o nią tylko o NIEGO.

I serio, serio - ja bym wiedzieć nie chciała!
Ta wiedza na bank by mnie zniszczyła. Ale oczekuję szczerości na zasadzie - nie chcę być z Tobą, to Ci to mówię (niekoniecznie podając przyczynę w postaci zdrady).

To nie ma nic wspólnego z tolerancją dla zdrady.

Zgadzam się z Tobą, myślę tak samo

I gdybym miała poznać tak żenującą historię jak tą co opisała Gosia , to nie dziękuję za to, wystarczy mi wiadomość - odchodzę, nie kocham Cie już, bez szczegółów co i jak i w jakich okolicznościach

Dla mnie zdrada psychiczna jest dużo gorsza niż fizyczna, więc jeśli mnie już nie kocha to w konsekwencji wszystko jedno z kim i gdzie się bzykał, taka prawda


[quote=wiewioora83;1004372 2]Troską??? Ja bym tego tak nie nazwała...

Czyli wolisz żyć w kłamstwie, być oszukiwana? Dziwne...
Ja wolę znać prawdę... nie chciałabym być z kimś, kto mnie zdradza i oszukuje.

Dla mnie też byłby to straszny cios. Ale wolałabym dowiedzieć się prawdy i mieć możliwość ułożenia sobie życia z innym facetem, który będzie mnie naprawdę kochał i który będzie potrafił dochować mi wierności...[/quote]

Kłamstwo, przemilczenie prawdy jest czasem uzasadnione, są takie przypadki
Takiej pewności, że facet dochowa Ci wierności nie możesz mieć nigdy, pozostaje wierzyć i ufać i nawzajem zresztą /faceci też wierzą ale pewności na 100% nie mają

[wiewioora83]

Napisane przez dorinka30

Kłamstwo, przemilczenie prawdy jest czasem uzasadnione, są takie przypadki

Nie wiem, być może... W każdym razie ten przypadek raczej do takich nie należy...

Napisane przez dorinka30

Takiej pewności, że facet dochowa Ci wierności nie możesz mieć nigdy, pozostaje wierzyć i ufać i nawzajem zresztą /faceci też wierzą ale pewności na 100% nie mają

Wiem, że nigdy nie ma 100% pewności.
Wierzę i ufam swojemu TŻ-towi, ale jeżeli by mnie zdradził, to chciałabym to wiedzieć. Ktoś, kto mnie zdradził, nie zasługuje na moją miłość i oddanie.
Jestem wierna i wymagam tego samego od swojego partnera. Związek oparty na zdradach, oszustwach, kłamstwach nie ma dla mnie sensu.

[maja79]

Napisane przez dorinka30

Dla mnie zdrada psychiczna jest dużo gorsza niż fizyczna, więc jeśli mnie już nie kocha to w konsekwencji wszystko jedno z kim i gdzie się bzykał, taka prawda

Takiej pewności, że facet dochowa Ci wierności nie możesz mieć nigdy, pozostaje wierzyć i ufać i nawzajem zresztą /faceci też wierzą ale pewności na 100% nie mają

[dorinka30]

Napisane przez wiewioora83

Nie wiem, być może... W każdym razie ten przypadek raczej do takich nie należy...



Wiem, że nigdy nie ma 100% pewności.
Wierzę i ufam swojemu TŻ-towi, ale jeżeli by mnie zdradził, to chciałabym to wiedzieć. Ktoś, kto mnie zdradził, nie zasługuje na moją miłość i oddanie.
Jestem wierna i wymagam tego samego od swojego partnera. Związek oparty na zdradach, oszustwach, kłamstwach nie ma dla mnie sensu.

A dla mnie należy, bo po pierwsze autorka ma wahania co do swoich uczuć, sensu trwania tego związku, więc jeśli odejdzie i zakończy ten związek to z powodu tego właśnie....A gdyby tak powiedziała chłopakowi prawdę, żałosną sprzed lat....to co robi...funduje mu przerabaną sytuację, z wyrzutami, z poczuciem beznadziejności - także tej typowo po męsku postrzeganej i zrzuca częściowo winę na niego.....Odwraca role," zdradziłam Cię i to rok temu jesteś do niczego-już wtedy byłeś " a przeciez nie dlatego Gosia nie chce z nim być tylko że nie kocha, nie kochała może wcale ...

Ja się z Tobą zgadzam wierność za wierność, tak powinno być , tego powinniśmy oczekiwac od swoich partnerów

[cava]

Napisane przez gosiaaa88

nie wiem czy znajde siłe żeby od niego odejśc z innego powodu... zresztą trudno by mi było nawet wymyślić coś sensownego zeby zerwać 5 letni związek

ale mimo wszystko nie jestem pewna że to z nim miałabym spędzić całe życie... nie wiem, chyba mimo wszystko jeszcze szukam

To jest realny powód dla którego dejdź jeśli czujesz, że to nie ten. Daj człowiekowi tez ułożyć sobie życie a nie jak ten pies ogrodnika, sama nie masz czego byś chciała i jemu szansę odbierasz.
A że 5 lat? Wielkie mi co, ludzie się po 30 rozchodzą i żyją.
Co za mania jakaś na wizażu, ciągle czytam "nie odejdę, bo jestem z nim X lat" Nie że , nie odejdę bo kocham, bo jest cięko ale wiem ze to ten z tym chcę się zestarzeć", tylko "bo mi szkoda 5 lat", albo "bo to mój 1wszy chłopak".

Czas nauczyć się odróżniać rzeczy ważne od tych mniej ważnych!


Wyrak:

każdy ma swój rozum...a przyjaciele, koledzy...nie są od matkowania.

Hm no ja własnie od przyjaciół oczekuję, że pomyślą za mnie jak mnie palma odbije. Że w wątpliwej sytuacji strzelą w ucho na otrzeźwienie i przywołają do porzadku.
Fakt, mało takich ludzi, ale są.

[Jacek0x]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Primo: Co to? Ludzie psy, ze maja chodzic ze soba grzecznie na smyczy? O w zyciu!
Secundo: Logika matematyczna, ma niewiele wspolnego z tym co napisales. Bo owszem, zdanie p widze, ale gdzie zdanie q? Jak mam okreslic ich prawdziwosc wobec siebie?

Drogi kolego, zdanie q zostało dane przez pana Wyraka i resztę jego zwolenników a stanowi ono, że ja twierdzę iż WSZĘDZIE trzeba chodzić razem. (twierdzenie zostało mi narzucone)
(proponuję wcześniejsze zapoznanie się z przebiegiem dyskusji)

Napisane przez Lemur34

A ja się zastanawiam, kto ma większy problem, czy autorka postu gosiaaa88, czy jednak Jacek0x, który tak bezpośrednio odniósł to do siebie, że można by przypuszczać, że sam jest w tej sferze zraniony. Mam wrażenie, że brakuje Ci dystansu Jacek0x’u i może to rzutować na dalsze Twoje relacje, oby jednak nie. A Twoje jednoznaczne oceny nasuwają mi takie stwierdzenie, że na pewno kłamcą jest ten, który mówi, że nigdy nie kłamie.

nadinterpretacja jest błędem a mój dystans - po prostu chciałem porozmawiać... być może nawet wolałbym to przemyśleć i po prostu nie tykać się takich spraw... dla własnego spokoju... ale jednak podjąłem się dyskucji

[Jacek0x]

Napisane przez cava

Hm no ja własnie od przyjaciół oczekuję, że pomyślą za mnie jak mnie palma odbije. Że w wątpliwej sytuacji strzelą w ucho na otrzeźwienie i przywołają do porzadku.
Fakt, mało takich ludzi, ale są.

i o to chodzi właśnie... odnoszę wrażenie,że dla Wyraka Przyjaciel nie różni się niczym od zwykłego znajomego na "cześć"

[Miśka84]

Trudna sytuacja - ale ja bym powiedziała. Inaczej zawsze to bedzie stało między Wami i będziesz czuła, że nie jesteście wobec siebie szczerzy, ze nie ma miedzy wami zaufania.
Dla mnie akurta związek bez szczerosci nie ma sensu.


Swoją drogą nie wiem jak po pijaku można przespac się z kumplem
Nawet, gdy miałam okres takiego młodzieńczego zalewania sie i nie miałam TŻ, za to pełno "chętnych" kumpli wokół nie przespałam sie z żadnym, bo wiedziałam, ze załowałabym tego.

[Miśka84]

Napisane przez gosiaaa88

macie racje, nie powiem mu. on na to ie zasługuje, to by mu zniszczyło życie. jeśli odejde to z innego powodu.

ciesze sie że tu w końcu napisałam, troche mi lepiej

to jeszcze o jedną złotą rade poprosze. wiem że to śmieszne i dziecinne, ale skąd ma się pewność że ta miłość to ta jedyna, na zawsze? ja nie jestem pewna. czasem wydaje mi sie że tak a czasem że nie. czy to znaczy że go nie kocham? czy takie wątpliwości są normalne?

Dziewczyno- Ty jesteś jak trzcina na wietrze, gdzie wiatr zawiej w tą stronę lecisz!!! Pomyśl trochę sama! Kilka postów - i Twoja decyzja - powiem mu. Kilka kolejnych postów na nie - i nie nie powiem mu. A co z twoim zdaniem??? A gdy przyjdzie kiedys do Ciebie załamany przyjaciel, to na "pociechę" użyczysz mu swojego ciała? Bo ktoś coś Ci powie, bo ktoś kaze, bo ktoś wie lepiej niż Ty?

[TmargoT]

Napisane przez Jacek0x

Drogi kolego, zdanie q zostało dane przez pana Wyraka i resztę jego zwolenników a stanowi ono, że ja twierdzę iż WSZĘDZIE trzeba chodzić razem. (twierdzenie zostało mi narzucone)
(proponuję wcześniejsze zapoznanie się z przebiegiem dyskusji)





nadinterpretacja jest błędem a mój dystans - po prostu chciałem porozmawiać... być może nawet wolałbym to przemyśleć i po prostu nie tykać się takich spraw... dla własnego spokoju... ale jednak podjąłem się dyskucji

KOLEZANKO
wypowiedziałeś się,że na imprezy nie powinno się chodzic samemu,więc jasne jest przebywanie razem.

zdrada jest zła,ale nikt nie powiedzioał,że była szczęśliwa w związku.faktem jest,że powinna zerwać zły związek i zacząć wszystko od nowa
nie zrobiła tak i powinna cierpieć za swoją głupotę w samotności.nie obarczać jeszcze drugiej strony.najgorsze co może być to podrzucenie komuś swojego problemu.

najlepiej bedzie jak zostawisz swojego faceta nie mówiąć mu nic.
nie niszcz sobie i jemu życia.idz swoją drogą.daj jemu szansę i sobie na nowy związek.

[Jacek0x]

Napisane przez TmargoT

KOLEZANKO
wypowiedziałeś się,że na imprezy nie powinno się chodzic samemu,więc jasne jest przebywanie razem.

powiuedziałem,że na IMPREZY... nie powiedziałem natomiast,że do toalety, do banku, do sklepu, do koleżanki partnerki, bo kosmetyczki, do fryzjera itp. co próbowano mi wmówić, że tak twierdzę (Wyrak i jego ekipa). Oni uważają,że ja mówię,że WSZĘDZIE trzeba chodzić razem... a ja powiedziałem tylko o imprezach... chyba,że imprezy to cały Wasz świat ;]

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Jacek0x

powiuedziałem,że na IMPREZY... nie powiedziałem natomiast,że do toalety, do banku, do sklepu, do koleżanki partnerki, bo kosmetyczki, do fryzjera itp. co próbowano mi wmówić, że tak twierdzę (Wyrak i jego ekipa). Oni uważają,że ja mówię,że WSZĘDZIE trzeba chodzić razem... a ja powiedziałem tylko o imprezach... chyba,że imprezy to cały Wasz świat ;]

Ale to sie wlasnie od imprez zaczyna. Bo jesli moze zdradzic na imprezie, to co powstrzymuje aby poderwac tego slodko usmiechajacego sie doradce, ktory poleca wlasnie najlepszy kredyt na mieszkanie?
No podejdzie taki i sie spyta Twojej laski ktora godzina i patataj! Odjedzie z nim na jego bialym rumaku.
Pilnowanie, to nie sposob zeby zapobiec zdradzie. Czlowiek chetny to i w zlotej klatce zdradzi. Proste.

[Myszunia19]

Napisane przez Jacek0x

czytanko ze zrozumieniem

Jeśl uważam, że na imprezy nie powinno się chodzić osobno to nie znaczy,że uważam,że WSZĘDZIE powinno się chodzić razem... jest taki dział matematyki - logika. zapraszam do lektury podręcznika


No... a pan Wyrak - jeśli sypiasz ze swoimi przyjaciółkami i one później przeżywają take rozterki jak autorka tematu i masz to wszystko gdzieś, to jestes wzorem przyjaciela.

ja, osobiście przyjaciół traktuję jak kogoś z rodziny, tak więc przyjaciółki to przyjkaciółki "a nie laski do zaliczenia". I gdy zobaczę na imprezie siostrę lub przyjaciółkę gdy leży upita gdzieś w kącie, to nie wezmę jej do łóżkja, tylko zadzwonię po taksówkę,żeby ją odwiozła do domu. Dla mnie to poroste.

no dla Ciebie, Wyrak, przyjaźń to w ogóle jakakolwiek więź? czy nie za bardzo? bo mi się wydawało, że w przyjaźni chodzi o dbanie o dobro drugiej osoby... a w tym przypadku "przyjaciel" raczej spowodował coś zupełnie odwrotnego.

z pozdrowieniami.

o z tym się zgodzę.

a do autorki... nie płacz nad rozlanym mlekiem. zastanow sie czy chcesz np. zeby Tż zostal Twoim mezem pozniej czy po prostu nie jestes pewna swoich uczuc. pozatym powinien dowiedziec sie od ciebie... mozesz tez uzyć fortelu ze ktos Ci powiedzial ze z nim spalas ale Ty nie jestes tego pewna bo nie pamietasz i ze Cie to gryzie. ale nie wiem czy to dobry pomysl.... pozdrawiam

[Jacek0x]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Ale to sie wlasnie od imprez zaczyna. Bo jesli moze zdradzic na imprezie, to co powstrzymuje aby poderwac tego slodko usmiechajacego sie doradce, ktory poleca wlasnie najlepszy kredyt na mieszkanie?
No podejdzie taki i sie spyta Twojej laski ktora godzina i patataj! Odjedzie z nim na jego bialym rumaku.
Pilnowanie, to nie sposob zeby zapobiec zdradzie. Czlowiek chetny to i w zlotej klatce zdradzi. Proste.

o widzisz i ja szanuję Twoją opinię... ja po prostu uważam,że tam gdzie przyjmuje się do organizmu wszelkiego rodzaju substancje, które upośledzają działanie układu nerwowego człowieka, tam należy chodzić razem i się pilnować... żeby nie było później,że "mi hamulce puściły".
no... a ja jeszcze dodatkowo nie lubię narkotyków (osobiste preferencje) dlatego tym bardziej jestem przeciwnie nastawiony

a na trzeźwo to już inna sprawa...

dodam, że ja i moja TŻka nie chodzimy i nie będziemy chodzić osobno na imprezy. I mimo wszystko spotykamy się osobno ja z kumplami, ona z przyjaciółkami i wszystko gra... po prostu albo idziemy na imprezę we dwoje, a jak jedno nie chce albo nie może, to nie idziemy w ogóle... (sztuka kompromisu, nawet gdybym pozwolił jej iść ona wolałaby zostać ze mną) dodam, że żadne z nas nie narzeka na to,że się więzimy itp.... NIE HIPERBOLIZUJMY że niechodzenie osobno na imprezy to kurcze od razu więzienie, prison break, tortury, ciemne lochy, WCzK, NKWD itp.

[Wyrak]

Napisane przez Jacek0x

czytanko ze zrozumieniem

Jeśl uważam, że na imprezy nie powinno się chodzić osobno to nie znaczy,że uważam,że WSZĘDZIE powinno się chodzić razem... jest taki dział matematyki - logika. zapraszam do lektury podręcznika

Logika to odzielna nauka, natomiast dzial matematyki - logika matematyczna nie ma zadnego zwiazku z tym co piszesz.

Poza tym - jesli o mnie chodzi, to dla mnie stwierdzenie, ze nie chodzenie razem na imprezy to glupota, jest glupota jak dla mnie, bez wnikania co robisz w innych sytuacjach. Tak czy siak, ja wole zaufanie zamiast trzymania kogokolwiek na smyczy.

Napisane przez Jacek0x

No... a pan Wyrak - jeśli sypiasz ze swoimi przyjaciółkami i one później przeżywają take rozterki jak autorka tematu i masz to wszystko gdzieś, to jestes wzorem przyjaciela.

... i Ty piszesz, ze inni powinni czytac ze zrozumieniem?

Napisane przez Jacek0x

ja, osobiście przyjaciół traktuję jak kogoś z rodziny, tak więc przyjaciółki to przyjkaciółki "a nie laski do zaliczenia". I gdy zobaczę na imprezie siostrę lub przyjaciółkę gdy leży upita gdzieś w kącie, to nie wezmę jej do łóżkja, tylko zadzwonię po taksówkę,żeby ją odwiozła do domu. Dla mnie to poroste.

A skad wiesz, czy tamtem chlopak sie w niej nie podkochiwal i jak ja ogolnie traktowal?

Napisane przez Jacek0x

no dla Ciebie, Wyrak, przyjaźń to w ogóle jakakolwiek więź? czy nie za bardzo? bo mi się wydawało, że w przyjaźni chodzi o dbanie o dobro drugiej osoby... a w tym przypadku "przyjaciel" raczej spowodował coś zupełnie odwrotnego.

z pozdrowieniami.

Nie mam zamiaru ani potrzeby wykladania Ci moich pogladow na ten temat.

Napisane przez cava

Wyrak:
Hm no ja własnie od przyjaciół oczekuję, że pomyślą za mnie jak mnie palma odbije. Że w wątpliwej sytuacji strzelą w ucho na otrzeźwienie i przywołają do porzadku.
Fakt, mało takich ludzi, ale są.

Ja moim przyjaciolom nic nie zabraniam, za to jak najbardziej jest gotowy im pomoc gdy przesadza z wypiciem itd. Strzelac w ucho raczej nie bede, ale jak najbardziej zajmowac sie taka osoba gdy przesadzi.

Napisane przez Jacek0x

Drogi kolego, zdanie q zostało dane przez pana Wyraka i resztę jego zwolenników a stanowi ono, że ja twierdzę iż WSZĘDZIE trzeba chodzić razem. (twierdzenie zostało mi narzucone)
(proponuję wcześniejsze zapoznanie się z przebiegiem dyskusji)

Znowuz, czytaj ze zrozumieniem. Nie twierdze nigdzie ze mowisz ze nalezy wszedzie chodzic razem, tylko ze twierdzenie ze chodzenie gdziekolwiek oddzielnie jest z zalozenia glupota jest bledne. Rozumiesz?

Taa, moi zwolennicy, moze zaczne jakas partie polityczna czy zwiazek religijny, zeby zagospodarowac moich zwolennikow

Napisane przez Jacek0x

i o to chodzi właśnie... odnoszę wrażenie,że dla Wyraka Przyjaciel nie różni się niczym od zwykłego znajomego na "cześć"

A mnie nic Twoje wrazenie nia obchodza

Napisane przez Jacek0x

powiuedziałem,że na IMPREZY... nie powiedziałem natomiast,że do toalety, do banku, do sklepu, do koleżanki partnerki, bo kosmetyczki, do fryzjera itp. co próbowano mi wmówić, że tak twierdzę (Wyrak i jego ekipa). Oni uważają,że ja mówię,że WSZĘDZIE trzeba chodzić razem... a ja powiedziałem tylko o imprezach... chyba,że imprezy to cały Wasz świat ;]

Znowu, czytaj ze zrozumieniem i nie plec bzdur, bo ja nic takiego nie napisalem.

[Jacek0x]

widzisz... nic Cię nie obchodzi to, co mi się wydaje...

ogólnie mimo to swojego stanowiska i tak nie zmienię...

a stwierdzenie, że masz tu swoich "zwolenników" pełniło funkcję ironii no i ok, wsadziłem Was do jednego worka, to prawda,że Ty nie pisałeś, ale pisały osoby, które popierały Twoją opinię... no ok, fakt chodziło mi o to,że zostałem postawiony pod pręgierzem za to,że napisałem,że przyjaciel nie powinien zachować się jak ten opisywany przez autorkę postu oraz za to, że uważam,że nie chodzi się osobno na imprezy. W związku z tym bronię się i mam swoje zdanie, którego nie zmienię.

no... chciałbym też dodać,że moim zdaniem tak samo głupotą jest twierdzenie,że wszelkie zakazy bądź wspólne zasady w związku są trzymaniem siebie wzajemnie na smyczy. to "trzymanie się na smyczy" wynika ze swoistych prawideł miłości (puścimy partnera na noc do jego byłej bądź nowopoznanej atrakcyjnej koleżanki, która na niego leci?)... głupotą jest wystawianie palca na parę i mówienie "JAAA ONI SIĘ TRZYMAJĄ W KLATCE" w sytucaji, gdy chłopak woli,żeby dziewczyna nie szła bez niego na imprezę.

[Hija]

Jacek0x- nawet jak bardzo chce nie jestem w stanie tych zdań oznaczyć logicznie. Nie te łączenia zdań chociażby. Jak zaczniesz powoływać się na jakaś wiedzę, to nie koniecznie od razu musisz zabłysnąć, a wręcz się teraz zbłaźniłeś. Jak zaczniesz szpanować widzą, to mnij chociaż na ten temat jakieś pojęcie.

A co do Autorki wątku, nie mów, bez sensu obarczać kogoś za swoje pomyłki. Zdradziłaś i musisz dać sobie rade teraz z tym sama. Albo zerwać.

[iustitia]

Jaki ma sens mówienie mu prawdy? Tylko go zranisz, będzie cierpiał, możesz tym tylko zaszkodzić, przede wszystkim jemu. W takich sytuacjach nie ma czegoś w stylu, że prawda jest najlepsza, prawda ponad wszystko, bo to bzdura, trzeba myśleć nie o ideach tylko o rzeczywistości i drugim człowieku.

Poza tym, nie wyobrażam sobie, jak można się z kimś przespać, nawet po pijanemu, kiedy jest się w związku. Moim zdaniem to nie jest miłość ale przyzwyczajenie, zgranie, gdybyś kochała po prostu nigdy byś czegoś takiego nie zrobiła, w żadnej sytuacji.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Jacek0x

no... chciałbym też dodać,że moim zdaniem tak samo głupotą jest twierdzenie,że wszelkie zakazy bądź wspólne zasady w związku są trzymaniem siebie wzajemnie na smyczy. to "trzymanie się na smyczy" wynika ze swoistych prawideł miłości (puścimy partnera na noc do jego byłej bądź nowopoznanej atrakcyjnej koleżanki, która na niego leci?)... głupotą jest wystawianie palca na parę i mówienie "JAAA ONI SIĘ TRZYMAJĄ W KLATCE" w sytucaji, gdy chłopak woli,żeby dziewczyna nie szła bez niego na imprezę.

Powiem tak: dojrzejesz, dorosniesz, zamieszkasz ze swoja Panna, zmienisz swoj poglad Bo tylko krowa nie zmienia zdania.

Poza tym powtarzam po raz kolejny, to nie jest wina jej przyjaciela, tylko jej i tego calego przyjaciela. Zmusil ja do tego seksu? Nie.
Co to, czlowiekowi po alkoholu odbiera wolna wole? No sorry, ale chyba podstawowe funkcje mozgu sa wtedy zachowane. Wiec nie oceniaj tego kolesia, ze zaden z niego przyjaciel.

[Jacek0x]

Napisane przez Hija

Jacek0x- nawet jak bardzo chce nie jestem w stanie tych zdań oznaczyć logicznie. Nie te łączenia zdań chociażby. Jak zaczniesz powoływać się na jakaś wiedzę, to nie koniecznie od razu musisz zabłysnąć, a wręcz się teraz zbłaźniłeś. Jak zaczniesz szpanować widzą, to mnij chociaż na ten temat jakieś pojęcie.

wartość logiczna zdania p równa się 1, wartość logiczna zdania q równa się 0.

jeśli mówię,że jabłko jest owocem, to nie mówię,że jabłko jest kamieniem, prawda?

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Powiem tak: dojrzejesz, dorosniesz, zamieszkasz ze swoja Panna, zmienisz swoj poglad Bo tylko krowa nie zmienia zdania.

Poza tym powtarzam po raz kolejny, to nie jest wina jej przyjaciela, tylko jej i tego calego przyjaciela. Zmusil ja do tego seksu? Nie.
Co to, czlowiekowi po alkoholu odbiera wolna wole? No sorry, ale chyba podstawowe funkcje mozgu sa wtedy zachowane. Wiec nie oceniaj tego kolesia, ze zaden z niego przyjaciel.

moi rodzice nie chodzą osobno na imprezy i jest im ok... czemu Wy próbujecie mi wmówić, że robię ŹLE nie chodząc bez dziewczyny na imprezy???? i że to świadczy o tym,że myślę jak dzieciak.

a tym o przyjacielu mnie roześmiałeś - nooo norrrrmalnie ETOS przyjaciela! Same słodkości podstawowe funkcje mózgu działają, owszem - odpowiedzialne za wydalanie chociażby (choć też niezawsze). A umiejętność racjonalnego myślenia jest upośledzona.

[TmargoT]

Napisane przez Jacek0x

powiuedziałem,że na IMPREZY... nie powiedziałem natomiast,że do toalety, do banku, do sklepu, do koleżanki partnerki, bo kosmetyczki, do fryzjera itp. co próbowano mi wmówić, że tak twierdzę (Wyrak i jego ekipa). Oni uważają,że ja mówię,że WSZĘDZIE trzeba chodzić razem... a ja powiedziałem tylko o imprezach... chyba,że imprezy to cały Wasz świat ;]

nooo,wiesz najczęściej wypadki zdarzają się na imprezach,nie u fryzjera,czy w sklepie.dlatego EKIPA WYRAKA,czyli WYRAK I SPÓŁKA,albo WYRAKOWE ECHO tak to ujęło

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez TmargoT

nooo,wiesz najczęściej wypadki zdarzają się na imprezach,nie u fryzjera,czy w sklepie.dlatego EKIPA WYRAKA,czyli WYRAK I SPÓŁKA,albo WYRAKOWE ECHO tak to ujęło

Nie! Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Zdecydowanie lepszy bylby Komitet Ochrony Wyrakow. No zobacz sama: http://img179.imageshack.us/img179/766/wyraki07qs8.jpg . Gatunek przez pewien czas uznawany za wymarly. Wiec Komitet Ochrony bardziej pasuje!
Chociaz i tak bardziej wolalabym miec w domu jeza niz taka malpiatke.

[Jacek0x]

wniosek jest taki,że lepiej chodzić razem na imprezy... Chłopak ufa dziewczynie i widzisz co się stało... każdemu z nas coś takiego może się przytrafić. Nie należy zakładać,że "aa innym tak, ale mi nie"

a jeżeli czemuś można zapobiec to czemu tego nie zrobić? Czy jeśli w Twoim mieście nie kradną samochodów to znaczy,że zostawiasz auto otwarte?