Ostatnio obejrzane filmy cz. II

[Ratatuj]

Napisane przez Madzioonia

Vicki Cristina Barcelona - nie rozumiem zachwytów nad tym filmem. Oprócz roli Penelope i wstawek z narratorem - nic ciekawego. 6/10

Takie same odczucia po wyjściu z kina
Muzyka fajna

Skazani na Shawshank - oglądałam po raz pierwszy i jak dla mnie -rewelacja. Pomimo paru trochę nierealnych scen bardzo mi się podobał. 9/10

Uwielbiam ten film,obejrzałam go chyba juz z 20 razy

Wczoraj obejrzane
Za jakie grzechy

Zabawna przewidywalna komedia romantyczna ze szczuplutką tym razem Rene Zellweger.8/10

[Little_Shee]

Napisane przez Wyrak

Abstrahujac od tego jak na Bliskim Wschodzie liczy sie muzulmanow, to przeciez nikt nie mowil ze wiekszosc, tylko Tobie sie raczej zdawalo, ze tych Chrzescijan tam nie ma.

a możesz proszę wskazać gdzie napisałam, że mi się tak zdaje ?

Napisane przez Wyrak

No ale jesli wnikasz w to co autor ma na mysli, to skad zdzwienie ze sa takie czy inne motywy? Przeciez moze sobie myslec co chce

to ja widocznie mam inny mechanizm oglądania filmów niż Ty, bo lubię myśleć, że film niesie za sobą jakieś przesłanie od twórcy, a nie jest to tylko zlepek płaskich obrazków na ekranie i

[Soline]

Napisane przez Kota

Już odpisuję. Zdziwiło mnie określenie genialny dla hollywodzkiego produkcyjniaka, robionego od metra, z papierowymi postaciami, monumentalną, trącącą kiczem muzyką (wiadomo, jak Watykan, to chóry męskie itd).
No i scenariusz był przewidywalny, łącznie z końcowymi fikołkami akcji- po prostu wiadomo było, że coś jeszcze będzie. Nie będe pisać dalej, żeby nie spojlerować- Wizaż się zawsze strasznie oburza na spojlery.
Plus dla mnie- italiomaniaczki- za miejsce akcji.

ja byłam bardzo zachwycona, film mnie tak pochłonął, że hej! muzyka bardzo mi się podobała, lubię Hansa Zimmera co do przewidywalnego scenariuszu - ja tego nie odczułam. co prawda czytałam książkę, więc wiedziałam co i jak, ale w sumie tylko bardziej się "cieszyłam", że to film, który znam z wcześniej przeczytanej książki.
no cóż - zależy co komu przypadnie do gustu, ja akurat byłam zachwycona (może kwestia, że dawno nie byłam w kinie na filmie tego typu, ciągle same dramaty).

[Wyrak]

Napisane przez MagsC

No, nie mowie,ze to powiesc naukowa Daleko jej do tego wiem Ale tzreba przyznac ze pewne fakty religijno- naukowe so w prostej wersji podane...W taki sposob zeby mogly trafic do mas...-Do odbiorcow o roznym poziomie wiedzy, roznym wyksztalceniu itd...
Chodzi mi jedynie o to,ze w filmie nawet te szczatki informacji zostaly pominiete...

Stek bzdur a nie fakty Wlasnie to nie powinno trafiac do mas, bo masy pozniej mysla, ze konfabulacje autora to sa fakty. Mowie na podstawie "Kodu...", bo kolejnego (w zasadzie pierwszego) gniota nie przetrawilem. Dobrze ze to zostalo w filmie pominiete.

Ze sobie pozwole, o Kodzie, ale swietnie sie odnosi do tych "faktow" jak i tfurczosci autora:

„ŚWIĘTA FARSA”
(The Times, Londyn)

Peter Millar
21 czerwca 2003

Jest coś w odkryciach archeologicznych, w opowieściach o relikwiach, ikonografii mistycznej, co pozwala, by typowe legendy o broni i nabojach przemieniły się w prawdziwe historie z kręgów magii i tajemnicy.

Korzysta z tego powieść, która zaczyna się dziwnym morderstwem w Luwrze, opisująca Leonarda da Vinci i Izaaka Newton jako przywódców tajnej organizacji ukrywającej Świętego Graala i prawdę o Chrystusie. Sprawia, że jeżą się włosy i jakby wzbudza rodzaj wiary w samego wydawcę.

Ta książka to bez wątpienia najgłupszy, bezsensowny, prostacki, stereotypowy, niedoinformowany, nieuporządkowany przykład pulp-fiction jaki czytałem.

Jest już nagannym, że Brown omamia czytelnika teoriami New Age, przemieszanymi z Graalem i Marią Magdaleną, z Templariuszami, Zakonem Syjonu, Różokrzyżowcami, kultem Isis itp. Ale w dodatku zrobił to tak źle!

Na początku powieści znajdujemy jeden z przykładów. Bohaterka Sophie, francuska policjantka, ekspertka kryptografii, opowiada, że jej dziadek wyznał jej, że „w cudowny sposób” 62 słowa mogły wywodzić się od angielskiego słowa „planets”.

„Sophie spędziła dwa dni ślęcząc nad słownikiem języka angielskiego, aż znalazła je wszystkie”. Nie jestem kryptografem, ale doszedłem do 86 słów w 30 minut.

Nie zaskakuje więc, że Sophie i jej partner, Amerykanin, są zupełnie zdezorientowani napotykając tekst, który wydaje im się być napisanym w jakimś języku semickim. W końcu okazuje się, że jest to lustrzane odbicie tekstu angielskiego.

To byłoby bez znaczenia, gdyby nie fakt, że cała akcja opiera się na poszukiwaniu skarbu, do którego prowadzą właśnie te wskazówki. Całe wieki mijają, na przykład, zanim dojdą do tego, że imię bohaterki Sophie pochodzi od słowa „sofia”, które oznacza „mądrość”.

Oprócz łamigłówek książka składa się z kłamliwych idei, fałszów i opisów wziętych prosto z turystycznych przewodników.

Zaskakujące jest, że Brownowi wydaje się, że trudno jest wykonać rozmowę międzynarodową przy użyciu francuskiego telefonu komórkowego, że Interpol rejestruje każdej nocy tych, co nocują w paryskich hotelach, że ktoś w Scotland Yard odbierając telefon odpowiada: „tu londyńska policja”, że angielski jest językiem nie mającym żadnych korzeni łacińskich, a Anglia jest krajem, gdzie ciągle pada (ok, tu niewiele się pomylił).
Jakby tego było mało, angielski bohater, sir Leigh Teabing jest karykaturą Hojna Gielguda, którego hasłem bezpieczeństwa było zapytanie wszystkich, jaką chcieliby pić herbatę. Prawidłowa odpowiedź – co za dziwactwo... – to „Earl Grey z mlekiem i cytryną”.

Rozwiązanie tajemnicy zupełnie nie satysfakcjonuje. Członkowie Opus Dei i Watykan, opisani w książce w oszczerczy sposób, wychodzą z wszystkiego zwycięsko (pewnie ze strachu przed pozwem do sądu).

Wydawcy Browna otrzymali sporo pochwał, ale od autorów piszących scenariusze dla trzeciorzędnych amerykańskich filmów kryminalnych. Prawdopodobnie dlatego, że wyobrazili sobie, iż napisane przez nich książki w takim świetle uznane zostaną za arcydzieła.


„VENI, VIDI, DA VINCI!”
El Pais (Babelia)

F. Casavella
16 stycznia 2004

„Kod Leonarda da Vinci” jest największym grochem z kapustą, jaki dostał czytelnik w kioskach począwszy od lat 60-tych.

I to nawet nie dlatego, że jest nudny, rozwlekły, gdzie nie trzeba, sztuczny i nieefektowny w opisach jakże interesującej i oryginalnej tajemnicy Św. Graala, Leonarda i Opus Dei. Nawet nie jest zbytnim problemem, że powtarza się ciągle, aby hipotetyczny, głupawy czytelnik dobrze zasymilował przekazywane dane. Ani to, że sztukuje poszczególne elementy akcji, zszywa je grubą nicią, aż w końcu wydają się konieczne, a wtedy już się od nich nie może odczepić. Nie szkodzi, że język jest bełkotliwy, a bohaterowie wypowiadają się prostacko, choć cały czas podkreślana jest ich niesamowita inteligencja. Nie szkodzi nawet już i to, że autor jest tak beznadziejnie niewykształcony. Nie porównuję go teraz z Chestertonem, ale jedynie ze staruszką, która w sklepie rybnym pragnie przykuć naszą uwagę swoimi opowieściami.

Również nie jest najważniejsze to, że dialogi są nienaturalne, często od rzeczy i, że komentują zdarzenia w sposób wulgarny, albo jedynie po to, by wykazać czytelnikowi, jak wielce uczony jest autor. Jednak i nad tym nie można przejść spokojnie bo autor uczony, koniec końców, nie jest.

Można wybaczyć wszystko, ale nie to, żeby taką powieść promować, i to nie tylko przez poślednie środki masowego przekazu, jako książkę wartościową. Żeby wszystko było jasne – Dan Brown i jego kod mają tyle wspólnego z powieścią popularną, co Ed Wood z kinem.

Jest w zupełności zrozumiałe, choć nie zawsze właściwe, że wydawnictwo zabiega o jak najlepszą sprzedaż swoich produktów, jednak nie powinno się wkraczać na poziom wielkich artystów i profesjonalistów z czymś tak słabym.

Nie mogę nie pogratulować tym wydawcom z całego świata, którzy wstrzymali się przed publikacją książki i teraz wcale tego nie żałują. To bowiem przejaw odrobiny godności nie tylko w świecie wydawniczym, ale i systemie marketingowym”.

http://www.opusdei.pl/art.php?p=7819

Pod tym samym linkiem o "faktach" u Browna z punktu widzenia KK.

Oczywiscie, kazdy sobie czyta co chce, ale jak dla mnie, lepiej zeby te "fakty" nie trafialy, szczegolnie do odbiorcow ktorzy wiedzy nie maja i na tym sie beda opierac. [/quote]

Napisane przez Little_Shee

a możesz proszę wskazać gdzie napisałam, że mi się tak zdaje ?

O tu:

Zastanawia mnie tylko czemu w kraju gdzie dominuje islam było tyle wątków z religii chrześcijańskiej.

Widac ze nie masz bladego pojecia o historii Chrzescijanstwa w Libanie. Liban jest mniej wiecej tak krajem z tradycyjnie dominujacym Islamem, jak Kosowo jest tradycyjnie albanskie

Tak w ogole - nie interesuje mnie dalsza polemika na ten temat, jakbys chciala odkrecac, ze tak naprawde, to chodzilo Tobie o... Nie zamierzam dalej rozmywac tego tematu.

Napisane przez Little_Shee

to ja widocznie mam inny mechanizm oglądania filmów niż Ty, bo lubię myśleć, że film niesie za sobą jakieś przesłanie od twórcy, a nie jest to tylko zlepek płaskich obrazków na ekranie i

A po co takie takie teksty piszesz? Nigdzie sie nie wypowiedzialem nt mojego podejscia do filmow, tym bardziej w takim tonie. Tak wiec daruj sobie wymyslanie czegokolwiek na ten temat; oraz, zdecyduj sie, bo najpierw piszesz:

Zastanawia mnie tylko czemu w kraju gdzie dominuje islam było tyle wątków z religii chrześcijańskiej.

...a pozniej sie zastanawiasz, co autor filmu ma na mysli. Jedno od drugiego jest niezalezne.

[Little_Shee]

Napisane przez Wyrak

Tak w ogole - nie interesuje mnie dalsza polemika na ten temat, jakbys chciala odkrecac, ze tak naprawde, to chodzilo Tobie o... Nie zamierzam dalej rozmywac tego tematu.

whatever

[1264cfbd25b40f51a2184bab410ce1a999cc0a39_625ded7235d3c]

Napisane przez Anuschka

Czy(li) filmowe Anioły i demony są równie miałkie jak pisane?

A ja powiem tak, dla osób które czytają książki, adaptacja filmowa w większości przypadków będzie o wiele gorsza niż książka.
przykład 1-> Samotność w sieci. książka jest poprostu cudowno, należy do jedneh z moich ulubionych, do których mam ochote wrócić(a zazwyczaj nie czytam książek 2 razy)
przykład 2-> Kod da vinci. Naprawde musiałam sie skupić zeby go zrozumieć. dlatego boje sie oglądać Anioły i demony, bo wiem ze moge sie zawieźć, a książka była też b. dobra
przykład 3-> Eragon. Adaptacja baśniowej trylogii o chłopcu i smoku. PORAŻKA! naprawde to chyba było najgorsze odwzorowanie książki jakie ktos zrobił. a Kśiązka była całkiem ciekawa
przykład 4-> Harry Potter żeby nakręcić część 5, ucieli barzo duzo wątków, ciekawi mnie, jak nakręcą część 6 i 7....

i teraz moja obawa i prośba do filmowców. Słyszałam pogłoski, ze mają nakręcić koljną baśniową tylogię "Sabriel","lirael","abhor sen" jeśli chodzi o tegotypu ksiązki, bajkowe, nawet powiedziałabym dla dzieci, to tę uwielbiam, Jeśli oni to nakręcą to już teraz wiem, ze nie uda im sie przenieść na ekran magii tej książki.

---------- Dopisano o 09:45 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

Napisane przez Little_Shee

to ja widocznie mam inny mechanizm oglądania filmów niż Ty, bo lubię myśleć, że film niesie za sobą jakieś przesłanie od twórcy, a nie jest to tylko zlepek płaskich obrazków na ekranie i

top może dlatego "most do terabitii" by dla mnie badziewiem? ogladałam ten film w napięciu, godnym najlepszego dreszczowca. dlaczego? bo czekałam aż zacznie sie coś bać. i co? nic! heh

[mogwaica]

Wczoraj oglądałam Anioły i Demony.Książki nie czytałam i nie zamierzam (kiedyś próbowałam przebrnąć przez Kod da Vinci ale nie dało rady)
Film bardzo mi się podobał a muzyka jeszcze bardziej.

[Futbolowa]

przykład 1-> Samotność w sieci. książka jest poprostu cudowno, należy do jedneh z moich ulubionych, do których mam ochote wrócić(a zazwyczaj nie czytam książek 2 razy)

Ale oceniasz film źle dlatego, że patrzyłaś na niego przez pryzmat wizji książkowej. Ja np. widziałam najpierw film i uważam, że zrobiony jest rewelacyjnie - wspaniałe ujęcia, bardzo dobra gra aktorska itd. Dopiero na tle wspaniałej książki, większość adaptacji i ekranizacji wypada blado. A to dlatego, że nie są w nich poruszane wszystkie wątki, a wizja reżysera jest zgoła odmienna od naszych wizji.

[MagsC]

@ Wyrak- juz mi sie w sumie nie chce z Toba dyskutowac bo Ty nie dyskutujesz tylko wszystko negujesz w taki jakis narwany, agresywny sposob i robisz z siebie wielce madra a innych uwazasz za glupkow Troszke to smieszne Szkoda, myslalam,ze znalazla sie osoba do fajnej dyskusji Pozdrawiam.

Wczoraj ogladalam 'Niebo' (rezyseria Tom Tykwer, scenariusz Kieslowski, Piesiewicz). Bardzo dobry film w mojej opinii.

[Wyrak]

Napisane przez MagsC

@ Wyrak- juz mi sie w sumie nie chce z Toba dyskutowac bo Ty nie dyskutujesz tylko wszystko negujesz w taki jakis narwany, agresywny sposob i robisz z siebie wielce madra a innych uwazasz za glupkow Troszke to smieszne Szkoda, myslalam,ze znalazla sie osoba do fajnej dyskusji Pozdrawiam.

No fajnie ze Ty tak ad rem zareagowalas na moje "ad personam" w postaci wklejonych artykulow

[MagsC]

Napisane przez Wyrak

No fajnie ze Ty tak ad rem zareagowalas na moje "ad personam" w postaci wklejonych artykulow

Uuu, jak madrze Jestem pelna podziwu
Nie no, naprawde szkoda mi czasu
Ale fajnie sie czytalo.

[Little_Shee]

[1=1264cfbd25b40f51a2184ba b410ce1a999cc0a39_625ded7 235d3c;12384347]

top może dlatego "most do terabitii" by dla mnie badziewiem? ogladałam ten film w napięciu, godnym najlepszego dreszczowca. dlaczego? bo czekałam aż zacznie sie coś bać. i co? nic! heh[/quote]

no cóż... życie, rozczarowania są nieuniknione. Ale szczerze mówiąc nie wiem co ma piernik do wiatraka.

[Rapsodia]

Napisane przez Ratatuj

Wczoraj obejrzane
Za jakie grzechy

Zabawna przewidywalna komedia romantyczna ze szczuplutką tym razem Rene Zellweger.8/10

Rene szczuplutka i na obcasach aż groteskowa, ale film ogólnie bardzo familijnie pozytywny z silnym przesłaniem wartości rodzinnych, miłości lokalnych itd.

[talus]

Zapowiedź 9/10
Film bardzo przypadł mi do gustu, od samego początku zaciekawił. Interesująca fabuła, świetna gra Cage'a, nie dłużył się i momentami człowieka ciarki aż przechodziły. Polecam

[Dosiak]

Z miłości do gwiazd- bardzo ciepły, optymistyczny film. Zabawny, ale też wzruszający momentami. gra aktorska też bardzo dobra, ale moje ulubione sceny należą do rudego persa JR Pozytywnie mnie zaskoczył ten film, na jego przykładzie widać, że nie trzeba epatować seksem i przemocą, żeby zaciekawić widza. 7/10

[marta6704]

Komedia romantyczna- na poprawe humoru ( udalo się ). Film z serii Scary Movie itp, parodia komedii romantycznych i nie tylko ( np, motyw z Kill Bill, Pan i Pani Smith itd). Sporo śmiesznych momentów, jak i tych obrzydliwych, ale czego oczekiwać o takim filmie.
Mimo to humor poprawil więc daje 6/10

[moniska]

Horton słyszy ktosia/ Horton hears a who (2008)
Genialna bajka, zabawna i fajna. Główny i tytułowy bohater Horton jest tak sympatyczny, że z przyjemnością się go ogląda. Ważna rzecz, która pojawia się w niewielu bajkach, a tu się znalazła. Otóz "złym" postaciom zostaje wybaczone, że są złe i nie zostają wykluczone ze społeczeństwa tego "dobrego" tak jak to zazwyczaj bywa w innych filmach animowanych. Może jest to szczegół, ale dzięki temu bajka staje się jeszcze bardziej sympatyczna. Polecam. 10/10

[czarny flamaster]

Trainspotting
po raz kolejny, bo uwielbiam ten film gorąco polecam jeśli ktoś nie widział

[Opiumalfa]

Make it happen - poza fajnymi układami choreograficznymi, duze NIC! 4/10

[201605040950]

PS. Kocham Cię - może nie jest jakiś wybitnie ambitny, ale fajnie się ogląda, nieźle zagrana główna rola, fajna historia, chociaż trochę nieprawdopodobna, ogólnie film niezły, do obejrzenia dla relaksu 7/10

[emememsik]

Vicky Cristina Barcelona - 7/10
Trudno ukrywać, że spodziewałam się czegoś zupełnie innego i bardziej w moim stylu. Najbardziej urzekła mnie atmosfera Barcelony, którą można świetnie poczuć oglądając film. Wszystko pogmatwane i trochę popiep. jak to u Woody'ego. Za to kompletnie nie rozumiem Oscara dla Cruz za tę rolę.

[moya07]

Anioły i Demony- byłam w kinie, myślę, że warto Chociaż uważam, ze ksiażka jest 1000x bardziej lepsza Muzyka- wielki plus
9/10

[ulinkaaa]

Boisko bezdomnych.

Rewelacyjny polski film oparty na faktach. Pilkarz po kontuzji zostaje trenerem bezdomnych z dworca centralnego.

9/10

[1264cfbd25b40f51a2184bab410ce1a999cc0a39_625ded7235d3c]

plac zbawiciela- poelcany przez was
noo... polecam bardzo. Był jeden rpzełomowy moment keidy miałam mine niedowierzania i niesmaku. kiedy mąż wyprowadzał sie z domu a ona go błagała zeby został...

[Nenya_89]

Slumdog. Milioner z ulicy 9/10

Jeden z lepszych filmów jakie było mi dane obejrzeć
Przyznam, że początkowo odrzuciła mnie historia z "Milionerami" w tle. Film dający nadzieję, że pomimo złych doświadczeń i trudności, los może się odmienić. Że można znaleźć szczęście jeśli tylko się chce.
Gorąco polecam

[pani ćma]

Napisane przez Nenya_89

Slumdog. Milioner z ulicy 9/10

Jeden z lepszych filmów jakie było mi dane obejrzeć

to wspolczuje. duzo jeszcze przed toba.

[stasiek]

u mnie też Slumdog Millionaire, dużo tych nagród dostał, no w sumie czego się spodziewać można było...

historia lukrem ociekająca, ten wątek miłosny mnie o palpitacje przyprawiał, do tego ta drewniana twarz tej ukochanej, o głównym bohaterze już nie wspomnę. Ogólnie to film bym oceniła jako kolorowy romans (ładne zdjęcia to plus!) klasy B, z przewijającymi się innymi wątkami w tle tylko. Jak ktoś lubi romanse w stylu: ujrzałem ją w wieku 8 lat, wiedziałem, że to kobieta mojego życia i w końcu ślub weźmiemy, to polecam. O końcowej scenie litościwie nie wspomnę

4/10

[awia]

"Wojna Polsko-Ruska" - popłakałam sie ze smiechu, zszokowałam, zniesmaczyłam, zachwyciłam gra Szyca, który dla mnie był przeciętnym aktorem a tu błysnął. Film mocny, ma tylu zwolenników co przeciwników, miejscami męczący, wątki się mieszają - chyba nawet samemu reżyserowi i autorowi scenariusza.
Nie pokuszę się o ocenę, nie czytałam Masłowskiej, film mi się podobał, wyczuwam nutkę trainspottinga i jabłek adama czyli groteska i abstrakcja.

[Akane]

"Wolność słowa" (org. "Freedom Writers"). Znakomity film oparty na faktach, z Hilary Swank w roli głównej.

[Opiumalfa]

Valkyrie- film gladko się oglada mimo tematyki. Ale Cruise mi tak odstawał. On jest za ładny do takich ról. 6/10.