Tż i jego problemy z pieniędzmi

[agusiajnw]

Napisane przez martini.

(1)Ok, znaleźliście sposób i dobrze. Ale ja osobiście nie wyobrażam sobie życia z kimś, kogo miałabym ciągle kontrolować i pilnować, bo jakby go poniosło, to nie miałabym co jeść. To tak, jakby mieć dziecko, które się wychowuje, zamiast tż.

(...)


(2)Ale ciężko go zabrać ze sobą, w przeciwieństwie do notesu. A jak ktoś zaciągnął dług na 60 tyś, to wątpię, że będzie pamiętał i zapisywał, na co wydał każde 2 zł.

(1) Ponieważ nigdy nie byłaś z taką osobą, nie powinnaś używać porównań... Są tacy jak TŻ autorki i są też alkoholicy, narkomani, hazardziści, lekomani, komputeromani i inni "...mani" i to nie do końca jest tak jak przedstawiłaś - że wtedy to już nie TŻ tylko dziecko. Każdy ma swoją manię - np. jakby mnie TŻ nie pilnował to przygarniałabym wszystkie biedne zwierzęta i też nie mielibyśmy co jeść Związek to również pomoc drugiej osobie i wspieranie jej w trudnych chwilach, odwodzenie od pewnych lekkomyślności... bo gdyby tak wszyscy podchodzili do tego, że "jak go poniesie to mi coś tam się stanie" i szukali niemalże ideału to mało by było par na tym świecie...
(2) A co ma zaciągnięcie długu do zapisywania bieżących wydatków, w czym to koliduje?

[martini.]

Napisane przez agusiajnw

(1) Ponieważ nigdy nie byłaś z taką osobą, nie powinnaś używać porównań... Są tacy jak TŻ autorki i są też alkoholicy, narkomani, hazardziści, lekomani, komputeromani i inni "...mani" i to nie do końca jest tak jak przedstawiłaś - że wtedy to już nie TŻ tylko dziecko. Każdy ma swoją manię - np. jakby mnie TŻ nie pilnował to przygarniałabym wszystkie biedne zwierzęta i też nie mielibyśmy co jeść Związek to również pomoc drugiej osobie i wspieranie jej w trudnych chwilach, odwodzenie od pewnych lekkomyślności... bo gdyby tak wszyscy podchodzili do tego, że "jak go poniesie to mi coś tam się stanie" i szukali niemalże ideału to mało by było par na tym świecie...

Nie wiem, gdzie przeczytałaś, w jakiej sytuacji byłam, bądź nie byłam. Więc nie wiem, skąd wyciągnęłaś ten wniosek. To po pierwsze. Po drugie, dla mnie życie z dorosłym człowiekiem nie polega na kontrolowaniu go, żeby czegoś nie robił, bo szkodzi i sobie i mi. Pomoc, to jest jednak coś innego, niż sprawdzanie, żeby ktoś za dużo nie wydał, nie wypił, nie naćpał się, czy zwracał większą uwagę na grę w komputerze, niż na to, że nasze dziecko wypada przez okno. To nie jest pomoc, tylko związek samej ze sobą. I jeśli uważasz, że to, że chcę być z kimś, na kim mogę polegać, kto szanuje życie swoje i moje, chociażby w taki sposób, że nie przepuszcza wszystkich finansów na drinki to znaczy, że szukam nieosiągalnego ideału, to ok, niech tak będzie. Ja zawsze myślałam, że to pogląd w miarę normalny. Ale z ideałami już tak jest, że każdy ma swój.

I żeby nie było. Nie uważam, że osoba z problemami jest skreślona i w ogóle spisana na straty. Nie. Ale chęć zmiany musi wyjść od niej, a nie ode mnie.

(2) A co ma zaciągnięcie długu do zapisywania bieżących wydatków, w czym to koliduje?

Ja też nie wiem, jak to koliduje. Bo jedyne co napisałam, to to, że ciężko jest excela zabrać ze sobą (w przeciwieństwie do zaproponowanego przez Doris notesu), a skoro ktoś był na tyle nierozważny, żeby zaciągnąć dług na 60 tyś., to wątpię, żeby w excela wklepywał każdy wydatek, po każdym powrocie do domu. No można też nosić lapa ze sobą i od razu. Acz też wątpię w powodzenie.

[agusiajnw]

Napisane przez martini.

Nie wiem, gdzie przeczytałaś, w jakiej sytuacji byłam, bądź nie byłam. Więc nie wiem, skąd wyciągnęłaś ten wniosek. To po pierwsze. Po drugie, dla mnie życie z dorosłym człowiekiem nie polega na kontrolowaniu go, żeby czegoś nie robił, bo szkodzi i sobie i mi. Pomoc, to jest jednak coś innego, niż sprawdzanie, żeby ktoś za dużo nie wydał, nie wypił, nie naćpał się, czy zwracał większą uwagę na grę w komputerze, niż na to, że nasze dziecko wypada przez okno. To nie jest pomoc, tylko związek samej ze sobą. I jeśli uważasz, że to, że chcę być z kimś, na kim mogę polegać, kto szanuje życie swoje i moje, chociażby w taki sposób, że nie przepuszcza wszystkich finansów na drinki to znaczy, że szukam nieosiągalnego ideału, to ok, niech tak będzie. Ja zawsze myślałam, że to pogląd w miarę normalny. Ale z ideałami już tak jest, że każdy ma swój.

I żeby nie było. Nie uważam, że osoba z problemami jest skreślona i w ogóle spisana na straty. Nie. Ale chęć zmiany musi wyjść od niej, a nie ode mnie.

Ja też nie wiem, jak to koliduje. Bo jedyne co napisałam, to to, że ciężko jest excela zabrać ze sobą (w przeciwieństwie do zaproponowanego przez Doris notesu), a skoro ktoś był na tyle nierozważny, żeby zaciągnąć dług na 60 tyś., to wątpię, żeby w excela wklepywał każdy wydatek, po każdym powrocie do domu. No można też nosić lapa ze sobą i od razu. Acz też wątpię w powodzenie.

a stąd:

Napisane przez martini.

(...) Ale ja osobiście nie wyobrażam sobie życia z kimś, kogo miałabym ciągle kontrolować i pilnować(...)

ja nie wyobrażam sobie bycia niewidomym bo nigdy tego nie doświadczyłam.

pomoc - działanie zmierzające do poprawienia czyjejś sytuacji, wsparcie;
Na tym właśnie polega pomoc. Pomagając komuś nie szukamy zalet dla siebie. Bynajmniej tak nie powinno być.

Nie mówiłam o Twojej osobie i nic do tego nie mam. Wręcz gratuluję że u Ciebie wszystko się układa Tylko zauważyłam że są takie osoby które przez pryzmat siebie oceniają innych i to jest przykre. To tak jak osoby z normalnych rodzin nigdy nie zrozumieją tych wychowanych w patologii.

dokładnie co więcej to już połowa sukcesu do wyjścia z danego problemu...

no excel to może nie najlepszy pomysł, ale uważam że nawet ktoś kto nieroważnie wziął kredyt spokojnie może usiąść z karką, kalkulatorem i długopisem i od swojej wypłaty odjąć zobowiązania typu rata kredytu, a pozostałą część podzielić np. na 4 i chodzić raz w tygodni do sklepu mając w kieszeni właśnie to co wyjdzie z tych obliczeń

[martini.]

Napisane przez agusiajnw

ja nie wyobrażam sobie bycia niewidomym bo nigdy tego nie doświadczyłam.

pomoc - działanie zmierzające do poprawienia czyjejś sytuacji, wsparcie;
Na tym właśnie polega pomoc. Pomagając komuś nie szukamy zalet dla siebie. Bynajmniej tak nie powinno być.

Trochę czcza dyskusja nam tu wyszła i do tego OT. Nikt po stwierdzeniu "nie wyobrażam sobie" nie jest w stanie stwierdzić, czy jest ono wysnute na podstawie tego, że ktoś sobie rozmyśla, jakby to było i zakłada, że nigdy. Czy też nie wyobraża sobie czegoś, bo już to przeszedł. A ja się nie mam ochoty tłumaczyć. Więc proponuję zakończyć to, jak jest.

A pomoc? Każdy rozumie to inaczej. Ja tak, Ty tak, ktoś inny jeszcze inaczej. I super, jakby wszyscy byli tacy sami, to by było nudno.

no excel to może nie najlepszy pomysł, ale uważam że nawet ktoś kto nieroważnie wziął kredyt spokojnie może usiąść z karką, kalkulatorem i długopisem i od swojej wypłaty odjąć zobowiązania typu rata kredytu, a pozostałą część podzielić np. na 4 i chodzić raz w tygodni do sklepu mając w kieszeni właśnie to co wyjdzie z tych obliczeń

Ale temu nikt nie przeczy, że to jest dobra metoda. Każdy sposób na poradzenie sobie jest dobre, tylko niech wyjdzie od osoby, która ma problem, a nie od jego otoczenia. Bo to nic nie daje.

[agusiajnw]

Napisane przez martini.

Trochę czcza dyskusja nam tu wyszła i do tego OT. Nikt po stwierdzeniu "nie wyobrażam sobie" nie jest w stanie stwierdzić, czy jest ono wysnute na podstawie tego, że ktoś sobie rozmyśla, jakby to było i zakłada, że nigdy. Czy też nie wyobraża sobie czegoś, bo już to przeszedł. A ja się nie mam ochoty tłumaczyć. Więc proponuję zakończyć to, jak jest.

A pomoc? Każdy rozumie to inaczej. Ja tak, Ty tak, ktoś inny jeszcze inaczej. I super, jakby wszyscy byli tacy sami, to by było nudno.

Ale temu nikt nie przeczy, że to jest dobra metoda. Każdy sposób na poradzenie sobie jest dobre, tylko niech wyjdzie od osoby, która ma problem, a nie od jego otoczenia. Bo to nic nie daje.

podałam definicję pomocy z SJP a nie swoje rozumowanie
A co do reszty to faktycznie lepiej zakończyć ten OT... po prostu z tego co zrozumiałam masz w porządku TŻ więc nie wiem czemu tak Cię to poruszyło że nie znasz takiej sytuacji Chyba powinnaś się z tego cieszyć

Pozdrawiam i EOT.

Autorko, jak się sprawy mają? Twój TŻ dalej jest za wyjazdem na misję czy już macie jakieś inne rozwiązanie?

[Ciii]

Napisane przez agusiajnw

Autorko, jak się sprawy mają? Twój TŻ dalej jest za wyjazdem na misję czy już macie jakieś inne rozwiązanie?

nie że jest , ale ma taki rozkaz.
kazał mi nie czytać pierdół które piszą na forach itp.
po drugie doszliśmy do porozumienia, że nie wtykam sie w jego sprawy przez miesiąc- obiecywał że będzie lepiej.
dzięki wszystkim za pomoc

[Wyrak]

Napisane przez Ciii

nie że jest , ale ma taki rozkaz.
kazał mi nie czytać pierdół które piszą na forach itp.
po drugie doszliśmy do porozumienia, że nie wtykam sie w jego sprawy przez miesiąc- obiecywał że będzie lepiej.
dzięki wszystkim za pomoc

O tym nie wspominalas. Ma rozkaz, to jedzie, a nie ze to jego widzimisia...

[carolinascotties]

Napisane przez Ciii

nie że jest , ale ma taki rozkaz.
kazał mi nie czytać pierdół które piszą na forach itp.
po drugie doszliśmy do porozumienia, że nie wtykam sie w jego sprawy przez miesiąc- obiecywał że będzie lepiej.
dzięki wszystkim za pomoc

trzeba było pomyslec,zanim zalozylas watek...nie czytalabys tych "pierdół"

Zycze Wam rozwiazania problemow.

[Ciii]

Napisane przez carolinascotties

trzeba było pomyslec,zanim zalozylas watek...nie czytalabys tych "pierdół"

Zycze Wam rozwiazania problemow.

ale to nie ja stwierdzam że na forach piszą pierdoły tylko mój tż

[sweetish]

Napisane przez Ciii

nie że jest , ale ma taki rozkaz.
kazał mi nie czytać pierdół które piszą na forach itp.
po drugie doszliśmy do porozumienia, że nie wtykam sie w jego sprawy przez miesiąc- obiecywał że będzie lepiej.
dzięki wszystkim za pomoc

kazał mi.... eh.. Jakby mi moj tz tak 'zakazał' wchodzic na wizaz to bym go wyśmiała... ... pfff nie daj sie a kontrole nad tym wszystki miej... bo nie sadze, zeby teraz jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki miało sie wszystko zmienic... na to trzeba pracy, wydaje mi sie, ze wspólnej pracy..bo on musi czuć wsparcie... tak sadze przynajmniej, moze sie myle...

[agusiajnw]

Napisane przez Ciii

ale to nie ja stwierdzam że na forach piszą pierdoły tylko mój tż

bo wie forum prawde Ci powie
No w kazdym badz razie - powodzenia zycze

[santos]

A niech jedzie na te misje. Moze poczuje wreszcie jak ciezko jest ZAROBIC takie pieniadze. Nameczy sie, posteka w upale bliskowschodnim, otrze sie o smierc, moze mu sie w glowie porzestawia.

A jak nie, to UCIEKAJ! Nie ma szans na normalne i spokojne zycie z takim szczeniakiem. Facet nie mysli o przyszlosci. Jak wam sie trafi miec dzieco to bedziesz miala 2 dzieci do opiekowania sie : TZ i bobasa...