matura 2010 z matematyką ;/

[Skarfejs]

Napisane przez viva91

pierwszy raz się z Tobą zgadzam, ale za to w 100%!


Ale tu już zgody nie ma.
Jej agresja jest taka sama jak twoja To nie watek w którym omawiamy umiejętności WhiteCherry. Ta wypowiedź była niepotrzebna. I słusznie gdybyśmy mieli uczyć się podstawy podstaw, to po podstawówce moglibyśmy już kończyć edukację. Gdyby w szkole mieli nas uczyć tylko tego co będzie przydatne w życiu, to mielibyśmy taki przedmiot jak np. "jak szybko załatwiać sprawy w urzędzie" albo "co zrobić gdy zupa jest za słona".

Btw. ciągle w swoich przykładach przytaczasz nieprzydatność funkcji, a czytałaś o podatku progresywnym?

To był po prostu przykład, których można podać wiele. Jak już wcześniej wspomniałam w szkole średniej miałam wiele przedmiotów na których trzeba było liczyć i co do podatku progresywnego - wiem ,że nazwa brzmi mądrze więc rozumiem prestiż jest ,że znacie taką nazwę Nie czytałam o nim... musiałam umieć go wyliczać, tak samo jak podatek liniowy, wynagrodzenie pracowników netto, brutto, zaliczkę na podatek dochodowy od osób fizycznych, wynik finansowy netto, wskaźniki płynności finansowej i wiele innych, które w życiu są mniej lub bardziej przydatne jednak na pewno bardziej niż to czego nauczyłam się przez tyle lat na matematyce.

[nicRu]

Och tak jestem zaje*** że znam te nazwe i kocham siebie
Po prostu podałam przykład, gdzie w życiu codziennym uzywa się funkcji, które są takie paskudne i niepotrzebne.

[Skarfejs]

To podatki wylicza się za pomocą funkcji?

[nicRu]

Och wow, jakie to niezwykłe, że wysokość podatku nie jest liniowa tylko są kolejne progi podatkowe, co działa tak jak..funkcja! Tragedia, teraz jak Polacy się dowiedzieli, to już żaden nie policzy podatku tylko powie, że ma dyskalkulie.

Edit: http://pl.wikipedia.org/wiki/Podatek_progresywny

[Skarfejs]

Jaki krzyk na uspokojenie coś musisz brać chyba

[nicRu]

Brzuch mnie boli i jestem rozdrażniona.
W każdym razie jak widać nawet znienawidzone funkcje mają zastosowanie.

[Skarfejs]

To nie powód żeby się wyżywać na innych
Nie wiem o co Ci chodziło, że wysokość podatku nie jest liniowa... No nie jest. Wysokość to wysokość - kwota, liczba.
Liniowa jest metoda wyliczania. Progi podatku masz w progresywnym, stała stawkę w liniowym.

[nicRu]

Wiem. Ale jest to wyrażone funkcją nieco bardziej skomplikowaną niż liniową, o to mi chodziło, bo ktoś podniósł kwik, ze funkcje, sa tak strasznie nieużyteczne i po co w ogóle się tego uczyć.

[viva91]

Więc wykazaliśmy ze funkcja się przydaje w codziennym, szarym życiu, mamy postęp
Jeszcze przydałoby się udowodnić, że wiedza nie gryzie i że warto wiedzieć nieco więcej niż absolwent podstawówki
A wtedy będzie można zamknąć temat a matematyka na maturze i tak zostanie

[Marsi89]

Napisane przez WhyNotPL

Nie chce mi się wierzyć w to co piszesz. Skoro taka sytuacja miała miejsce i nie była to sporadyczna rzecz trzeba było udać się grupką ludzi do dyrektora z stosownym pismem w tej sprawie. Lub chociaż zainteresować tym kogoś np wychowawcę. Nie lubię ludzi, którzy nic nie robią a potem mają pretensje do całego świata i robią z siebie największe ofiary. Najlepiej narzekać po fakcie...
Co do korepetycji - branie ich jest największą głupotą na świecie. Jak słusznie zauważyłaś szkoła powinna nauczyć - ale niestety nie działa to tak, że 'wrzucą' wiedzę do głowy w ciągu tych 45min lekcyjnych. To działa w obie strony, trzeba dać coś z siebie, ćwiczyć w domu - po prostu uczyć się. Nie chce mi się wierzyć, żeby nauczycielka np. nie pomogła po lekcji, na przerwie wytłumaczyć czegoś itp. Wiadomo, że nie musiała tego robić dla jednej osoby z 30 w klasie na lekcji, żeby tracić np. 15min z 45... bo wtedy na pewno nie zdążyła by z materiałem - który i tak jest już bardzo okrojony np. z taką matematyką. Jeśli już nauczyciel/ka nie ma czasu jak tutaj wspomniałaś to można przecież zapytać kolegę/koleżankę z klasy, lub kogoś z starszego rocznika... no tak, ale do tego wszystkiego trzeba chęci.


Co do tematu - nie martw się. Matematyka nie jest wcale taka straszna! Zdasz z pewnością poprawkę i to nie najgorzej. A na studia też się na pewno dostaniesz, jest jeszcze sporo wolnych miejsc przed październikiem. Jeśli jednak teraz by Ci się nie udało dostać na wymarzony kierunek(oczywiście nie będzie to miało miejsca) przez ten rok możesz przecież pójść na inny, a później się przenieść.

No tak niestety było z tą nauczycielką, może nie tak dosłownie to gadała ale tak gadała, chcieliśmy iść z tym do dyrektora, by zmieniła nam nauczycielkę ale oczysiście "kujony" powiedziały, że się nie zgadzają bo jak dyro nam nie zmieni jej to ona się będzie mściła więc wiesz tylko moje chęci by nie wystraczyły. A po uczyłam się w domu jak pisałam wcześniej inni sobie olewali a ja się uczyłam ale cóż życie jest niesprawiedliwe a ja się już wzięłam za robotę, zdam maturkę w sierpniu i pokaże tym baranom wszystkim co się śmiali, że zdali bo ściągali

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

Napisane przez nicRu

Ja matme zrozumialam dopiero jak sama usiadlam i robilam, szukalam, az zaczelo mi wychodzic. A jak nie wiedzialam to szukalam wskazówek w internecie, pytalam znajomych. I w koncu tak sie nauczylam, ze az polubiłam :P

Ja podobnie się teraz do poprawki uczę, rano do kumpeli razme przerabiamy działy z maty w domu robię zadania z wszelkich możliwych książek, jak czegoś nie kumam to szukam na necie podobnego zadania lub pytam następnego dnia kumpeli

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez Skarfejs

Wybaczam ale gdyby był taki poziom nauczania w szkołach to i na maturze by taki był no ale jeśli chodzi o tegoroczną maturę to osoba ,która rozwiązywała zadania ze strony cke nie powinna być w ogóle zaskoczona.

Mam takie pytanko dziewczynki czy któraś rozwiązywała przed maturą testy maturalne z maty które oferował operon? bo ja mam pełno tych testów i nie wiem czy jak skończe materiał przerabiać to czy lepiej rozwiązywac z operonu bo mam tego masę czy z oke?

[nicRu]

Ja byłam w innej sytuacji, bo robiłam w trzeciej klasie to czego totalnie nie umialam z ksiażek, a poza tym to same testy, szczególnie z operonu.

[Skarfejs]

Napisane przez viva91

Więc wykazaliśmy ze funkcja się przydaje w codziennym, szarym życiu, mamy postęp
Jeszcze przydałoby się udowodnić, że wiedza nie gryzie i że warto wiedzieć nieco więcej niż absolwent podstawówki
A wtedy będzie można zamknąć temat a matematyka na maturze i tak zostanie

Tak Viva Ty najwięcej wykazałaś
[/QUOTE]Mam takie pytanko dziewczynki czy któraś rozwiązywała przed maturą testy maturalne z maty które oferował operon? bo ja mam pełno tych testów i nie wiem czy jak skończe materiał przerabiać to czy lepiej rozwiązywac z operonu bo mam tego masę czy z oke?[/QUOTE]

Rozwiązuj i te i te

[viva91]

Napisane przez Marsi89

Mam takie pytanko dziewczynki czy któraś rozwiązywała przed maturą testy maturalne z maty które oferował operon? bo ja mam pełno tych testów i nie wiem czy jak skończe materiał przerabiać to czy lepiej rozwiązywac z operonu bo mam tego masę czy z oke?

z CKE, CKE! Operon jest "trudnym" wydawnictwem jesli chodzi o testy, Dobry jest dla osób zdających rozszerzenie z jakiegoś przedmiotu, a do podstawowej matmy zadania z CKE w zupełności wystarczą aby uzbierać 50% i więcej. Są wręcz identyczne jak te na maturach, różnica może byc tylko taka: zad z matury "Oblicz pole działki w kształcie koła" zad z CKE: "oblicz pole działki w kształcie trójkąta"

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez Skarfejs

Tak Viva Ty najwięcej wykazałaś

Masz zwyczaj komentowania najmniej istotnych treści w wypowiedzi
Ale niech Ci będzie, nicRu wykazała

[Skarfejs]

Napisane przez viva91

z CKE, CKE! Operon jest "trudnym" wydawnictwem jesli chodzi o testy, Dobry jest dla osób zdających rozszerzenie z jakiegoś przedmiotu, a do podstawowej matmy zadania z CKE w zupełności wystarczą aby uzbierać 50% i więcej. Są wręcz identyczne jak te na maturach, różnica może byc tylko taka: zad z matury "Oblicz pole działki w kształcie koła" zad z CKE: "oblicz pole działki w kształcie trójkąta"

---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------


Masz zwyczaj komentowania najmniej istotnych treści w wypowiedzi
Ale niech Ci będzie, nicRu wykazała

Diabeł tkwi w szczegółach. A czy wykazała... Nie bardzo rozumiem o co jej chodzi w zdaniu "Ale jest to wyrażone funkcją nieco bardziej skomplikowaną niż liniową" i nie wiem czy to ma się jakkolwiek do tego co napisałam wcześniej więc skończyłam tą dyskusję żeby bardziej dziewczyny nie irytować ;]

[viva91]

Ja akurat to zdanie zrozumiałam najszybciej a po wytłumaczeniu całej otoczki śmigam w temacie i muszę przyznać jej rację
Ale temat nie do tego

[nicRu]

Skarfejs, bo do tego potrzebna jest funkcja rozbita na przypadki, to znaczy alternatywa warunków - wzór w zaleznosci od dochodu.
Ale nie ot o się kłócimy, raczej o to, ze matematyka naprawdę czasem ma zastosowanie i nie można z góry tupnać noga i powiedzieć, że to matematyka, więc się nie uczymy

[asik1503]

wybaczcie, że się wtrącę ale nie ma co zwalać na nauczycieli... mnie nauczycielka powiedziała, że nie zdam matury (jakie było jej zdziwienie gdy zobaczyła wyniki) dodam, że zdawałam maturę rok temu... A co do oblania tegorocznej... współczuję ale z drugiej strony nie wszyscy muszą iść na studia i jeżeli ktoś nie umie dodawać, odejmować, mnożyć, dzielić i korzystać ze wzorów to wybaczcie ale nie ma się co pchać na studia wyższe... (jeżeli się nie ma wiedzy podstawowej) a matma teraz jest wszędzie (idąc na zakupy, obniżki, promocje jakoś z tym sobie wszyscy radzą) jestem na studiach humanistycznych a matmy mam całkiem sporo...

[Skarfejs]

nicRu ale przecież ja nie twierdzę,że matematyka nie jest zupełnie niepotrzebna
zauważyłam,że wyczytujecie to co chciałybyście wyczytać. Mówię o tym,że w szkołach uczymy się rzeczy które w późniejszym czasie i tak są nie używane a nawet zapominane a Wy od razu jedziecie ,że edukacja powinna zakończyć się na podstawówce.
Wspomniałyście o podatku do obliczenia którego potrzebna jest funkcja i,że przeciętny Polak już nie obliczy podatku... tylko kto normalny oblicza podatek za pomocą funkcji? Chyba ktoś kto uwielbia cholernie utrudniać sobie życie.
Zdaję sobie sprawę, że matematyka była, jest i będzie... wzięłam to na klatę i tylko wyraziłam swoje własne zdanie.
A tu wielki krzyk bo MATEMATYKA JEST NAJWAŻNIEJSZA choć tak naprawdę nie jest. W dzisiejszych czasach pracodawcy nie wymagają znajomości matematyki a języków obcych więc o czymś to chyba świadczy. ALE TO NIE ZNACZY ,ŻE NIE MAMY SIĘ NIE UCZYĆ MATEMATYKI!!! BO pewnie taki wniosek wyczytacie pomiędzy wierszami ;]

[nicRu]

Nie jest wazniejsza, ale jest równie ważna jak jezyk polski, a rzekłabym użyteczniejsza niż wiedza o literaturze.

A na wszystkich wątkach typu "matura z matematyki" pojawiają się sierotki, które płaczą, jaka ta matematyka jest zła... A to w sumie smutne wręcz.

[ejMala]

Napisane przez Skarfejs

nicRu ale przecież ja nie twierdzę,że matematyka nie jest zupełnie niepotrzebna
zauważyłam,że wyczytujecie to co chciałybyście wyczytać. Mówię o tym,że w szkołach uczymy się rzeczy które w późniejszym czasie i tak są nie używane a nawet zapominane a Wy od razu jedziecie ,że edukacja powinna zakończyć się na podstawówce.
Wspomniałyście o podatku do obliczenia którego potrzebna jest funkcja i,że przeciętny Polak już nie obliczy podatku... tylko kto normalny oblicza podatek za pomocą funkcji? Chyba ktoś kto uwielbia cholernie utrudniać sobie życie.
Zdaję sobie sprawę, że matematyka była, jest i będzie... wzięłam to na klatę i tylko wyraziłam swoje własne zdanie.
A tu wielki krzyk bo MATEMATYKA JEST NAJWAŻNIEJSZA choć tak naprawdę nie jest. W dzisiejszych czasach pracodawcy nie wymagają znajomości matematyki a języków obcych więc o czymś to chyba świadczy. ALE TO NIE ZNACZY ,ŻE NIE MAMY SIĘ NIE UCZYĆ MATEMATYKI!!! BO pewnie taki wniosek wyczytacie pomiędzy wierszami ;]

Napisałaś, że nauka matematyki to powinny być rzeczy podstawowe a te rzeczy, które wymieniłaś są w podstawówce, więc nie wiem dlaczego dziwi Cię jak zareagowały Wizażanki.

Nie zauważyłam też, by ktoś pisał, że to matematyka jest najważniejsza. Np. Viva91 broniła jedynie ''matematyki'', bo kilka osób podnioslo krzyk, że przez matmę nie będą mieli zdanej matury i matematyka im się w ogóle a w ogóle nie przyda.

A co do języków obcych.. teraz to jest chyba coś naturalnego, ze ktoś zna jakiś/jakieś języki obce... To jest standard. Może też się zdziwisz, ale pracodawcy coraz częściej patrzą na szybkie liczenie u pracowników, a niektórzy nie potrafią w pamięci pomnożyć 600 razy 0,2

---------- Dopisano o 15:30 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Napisane przez nicRu

Nie jest wazniejsza, ale jest równie ważna jak jezyk polski, a rzekłabym użyteczniejsza niż wiedza o literaturze.

A na wszystkich wątkach typu "matura z matematyki" pojawiają się sierotki, które płaczą, jaka ta matematyka jest zła... A to w sumie smutne wręcz.

I rozpacz, że w tamtym roku koleżanki tak zdały dobrze maturę, a w tym roku one zdały źle, bo przecież ta zbędna matematyka się wkradła

[Skarfejs]

Napisane przez nicRu

Nie jest wazniejsza, ale jest równie ważna jak jezyk polski, a rzekłabym użyteczniejsza niż wiedza o literaturze.

A na wszystkich wątkach typu "matura z matematyki" pojawiają się sierotki, które płaczą, jaka ta matematyka jest zła... A to w sumie smutne wręcz.

Z tym się zgodzę. Mimo,że to podobno nasz obowiązek znać największe polskie dzieła ale jakoś ten argument do mnie nie przemawia. To już nie te czasy kiedy wiele osób znało "Pana Tadeusza" na pamięć.

To już chyba jest taka ludzka natura. Gdy ktoś nie potrafi sobie poradzić z jakimś przedmiotem od razu stwierdza, że jest on najgorszy i nie powinien istnieć i zwalają winę na nauczyciela. Sam nauczyciel nam wiedzy nie wpoi. Należy przysiąść, postarać się zrozumieć i najczęściej okazuje się,że to, co było dla nas takim koszmarem wcale trudne nie jest. No ale jeśli ktoś z góry założy NIE UMIEM I SIĘ NIE NAUCZĘ to nie ma siły żeby się nauczył

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez ejMala

A co do języków obcych.. teraz to jest chyba coś naturalnego, ze ktoś zna jakiś/jakieś języki obce... To jest standard. Może też się zdziwisz, ale pracodawcy coraz częściej patrzą na szybkie liczenie u pracowników, a niektórzy nie potrafią w pamięci pomnożyć 600 razy 0,2

Uwierz mi,że to może zależeć od branży. Z resztą tam gdzie zakłady pracy są skomputeryzowane pracodawcy nie martwią się jak ich pracownicy potrafią liczyć a jak radzą sobie z komputerami. Choć myślę,że tak podstawowe działania powinny być bez problemu wykonywane.

[ejMala]

Napisane przez Skarfejs

To już chyba jest taka ludzka natura. Gdy ktoś nie potrafi sobie poradzić z jakimś przedmiotem od razu stwierdza, że jest on najgorszy i nie powinien istnieć i zwalają winę na nauczyciela. Sam nauczyciel nam wiedzy nie wpoi. Należy przysiąść, postarać się zrozumieć i najczęściej okazuje się,że to, co było dla nas takim koszmarem wcale trudne nie jest. No ale jeśli ktoś z góry założy NIE UMIEM I SIĘ NIE NAUCZĘ to nie ma siły żeby się nauczył

---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------



Uwierz mi,że to może zależeć od branży. Z resztą tam gdzie zakłady pracy są skomputeryzowane pracodawcy nie martwią się jak ich pracownicy potrafią liczyć a jak radzą sobie z komputerami. Choć myślę,że tak podstawowe działania powinny być bez problemu wykonywane.

zgadzam się

Nie pisałam tutaj o każdej pracy Moja ciocia ma firmę, jeździ na wiele zjazdów i nie pracuje w jednej branży, a w 4 różnych. I na takich spotkaniach wiele osób z całej Polski tylko się naśmiewa jakie to osoby do nich przychodzą. Kiedy muszą wykonać jakieś działanie w pamięci to to już za trudne, bo ''mają kalkulatory i po co im się męczyć''. Skomputeryzowane zakłady pracy też chcą pracowników, którzy wkładają minimum wysiłku by zrobić coś szybciej... Nawet w takich zakładach komputery zawodzą i zdarzają się awarie.

[nicRu]

Zgadzam się z wami

[Skarfejs]

W końcu dochodzimy do jakiegoś porozumienia

[viva91]

Napisane przez Skarfejs

To już chyba jest taka ludzka natura. Gdy ktoś nie potrafi sobie poradzić z jakimś przedmiotem od razu stwierdza, że jest on najgorszy i nie powinien istnieć i zwalają winę na nauczyciela.

Uff, znowu coś mądrego Jak Polakowi deszcz pada na nos, to klnie on na deszcz, jak obleje matematykę, to klnie na matematykę. NIE ROZUMIEM takiego toku myślenia, niczym dziecko które wypluje niesmakującego mu cukierka. Dlatego zgadzam się w tym zdaniu z Tobą.

Ale co do podstawówki, to rzecz jasna każdy wie iż żadna nie pisała o tym poważnie. To był sarkazm który pasował do wymienianych "podstawowych" umiejętności.

Niektóre wypowiedzi są tu BRUTALNE ale PRAWDZIWE. Np. to że matura musi mieć jakiś poziom, że to nie może być coś co mają wszyscy. Albo to, że nie każdy musi iść na studia. Przykre, nawet złośliwe, ale prawdziwe.

I jeśli ktoś teraz rzuci się na moje słowa z argumentami że każdy powinien być równy, mieć te same szanse, wykształcenie, doświadczenie, możliwości to zapowiadam że nie będę tego po raz kolejny tłumaczyć, bo napisałam się w tym wątku sporo. Po prostu wyłącze Wizaż i zagram w pasjansa

[WhiteCherry]

Napisane przez viva91

I jeśli ktoś teraz rzuci się na moje słowa z argumentami że każdy powinien być równy, mieć te same szanse, wykształcenie, doświadczenie, możliwości to zapowiadam że nie będę tego po raz kolejny tłumaczyć, bo napisałam się w tym wątku sporo. Po prostu wyłącze Wizaż i zagram w pasjansa

gdyby tak miało być, to każdy zarabiałby minimum 5000 i co roku spędzał wakacje na Kanarach ale tak nie jest - przykro mi ;> są lepsi i gorsi, trzeba się z tym pogodzić (ewentualnie są ludzie ze znajomościami ).

[viva91]

Napisane przez WhiteCherry

gdyby tak miało być, to każdy zarabiałby minimum 5000 i co roku spędzał wakacje na Kanarach ale tak nie jest - przykro mi ;> są lepsi i gorsi, trzeba się z tym pogodzić (ewentualnie są ludzie ze znajomościami ).

te słowa są skierowane do mnie? bo albo ja Ciebie nie zrozumiałam albo Ty mnie
pisałam że nie ma ludzi o równych szansach i że jeśli ktoś chce temu zaprzeczyć to nie będę tego tłumaczyć, bo już to robiłam wcześniej

[WhiteCherry]

Napisane przez viva91

te słowa są skierowane do mnie? bo albo ja Ciebie nie zrozumiałam albo Ty mnie
pisałam że nie ma ludzi o równych szansach i że jeśli ktoś chce temu zaprzeczyć to nie będę tego tłumaczyć, bo już to robiłam wcześniej

nie, nie, ja się właśnie zgodziłam z Tobą
jeśli ktos uważa, że jest coś takiego jak równość - niestety, pomylił planety i wykształcenia również się to tyczy.

[viva91]

OK, teraz łapie

[Marsi89]

Napisane przez WhiteCherry

gdyby tak miało być, to każdy zarabiałby minimum 5000 i co roku spędzał wakacje na Kanarach ale tak nie jest - przykro mi ;> są lepsi i gorsi, trzeba się z tym pogodzić (ewentualnie są ludzie ze znajomościami ).

Ale tych ze znjamościami nazywamy "cwaniakami" przykład: znajomej kumple w tym roku miał zdawac maturę ale jego kochana mamusia mu powiedziała: syneczku po co ci matura, przeciez ojciec ma formę i bez matury będziesz też dobrze zarabiał i dobrze się ustawisz i syneczek nie podchodził do matury olał szkołe. To się nazywają znajomosci lub hmm rodzinny interes ;D ale cóż to swiadczy tylko i wyłącznie o ludziach, bo co przychodzi bez trudu nie da efektu.