teściowa się do mnie nie odzywa....

[annonim]

Napisane przez lovely_xd

on się wstydzi u mnie do łazienki iść, bo mam dziwny układ domu i żeby iść do łazienki, musi przejść przez pokój mojej mamy....

A Ty, ślepo zapatrzona w panicza, go usprawiedliwiasz?

Napisane przez lovely_xd

fakt chciał, żebym szła na nieruchomości, bo to się niby opłaca, fajny i ambitny kierunek.. no to zapisałam się na te nieruchomości, mimo, że się w tym nie czuje dobrze, poprostu wiem, że się nie nadaje i nie dam sobie rady.. na szczęśćie przemyślałam sprawę i przeniosłam się w ostatniej chwili na turystykę

ło matko... dobrze, że chociaż zdecydowałaś się na zmianę kierunku...

[GhostInTheFog]

Napisane przez lovely_xd

tym, że ona nie jest taka piękna, jak jego mama, jest starsza od niej i trochę zaniedbana i widzę, że on się mojej mamy wstydzi... jak byliśmy kilka razy razem na zakupach, to on wolał jej unikać lub zostać w samochodzie, byle by nie być z nią zauważony...
i mama lubi przyjść do nas do pokoju, jak już po mnie przyjeżdza i ppogadać o głupotach, np. co komu chce kupić na urodziny lub jaki gdzie był ostatnio wypadek.. on potem mnie pyta, po co ona takie rzeczy mu mówi...

Że co???
A co to ma do rzeczy? Facet nie szanuje Twojej Mamy, więc nie szanuje również Ciebie. I dziwi mnie, ze na to pozwalasz. Dla mnie facet po takiej akcji byłby skreślony. Nie mogłabym być z kimś, jeśli czułabym, ze nie akceptuje/szanuje osoby, którą kocham.

Moja też nie jest pięknością, ciężko pracowała latami, co się na niej odbiło, ale mój Tż traktuje ją prawie jak swoją własną matkę. Dlatego sytuacja jest dla mnie niepojęta.

PS: Mój pierwszy post Witam wszystkich

[E.J.]

Napisane przez GhostInTheFog

Moja też nie jest pięknością, ciężko pracowała latami, co się na niej odbiło, ale mój Tż traktuje ją prawie jak swoją własną matkę. Dlatego sytuacja jest dla mnie niepojęta.

Dla mnie też nie
Poza tym dziwi mnie jedno - taka zapracowana na gospodarce a jest "piękna"... jakoś mi się to nie widzi coś....

[lovely_xd]

Napisane przez madana

Decydując się na poważne bycie z facetem, który ma gospodarkę oczywiście, że będziesz równo zasuwać, wchodzisz w kanał aż miło.
Przy gospodarstwie praca jest cały czas.

on w tygodniu pracuje jako operatot ciężkiego sprzętu na delegacji, w weekendy tylko albo pomaga przy gospodarstwie albo zajmuje się budową domu.. a poma im też, bo jego ojciec i bracia pomagają mu przy budowie domu... on ma 5 braci i siostrę.. dwóch braci jest żonatych i mieszkają poza domem... dwóch pozostałych tez pomaga w gospodarstwie i pracuje.. najmłodszy ma odziedziczyć te gospodarstwo, nie mój TŻ. Napewno bym się nie zgodziła, żeby on po ślubie, zamiast ze mną czas spędzać, zrobić coś w domu, szedł komuś pracować w gospodarstwie i ja też tam nie pójdę, bo będe miała swój dom i pracę ... tylko teraz trzeba im pomóc ale jego rodzice też pomagają w budowie domu ( nie finansowo) .. i dlatego często tam pomagam, no ale nie chcę tam bywać tydzień w tydzień....

moja mama w domu nie jest sama, mam jeszcze brata i siostre w domu... ale to nie zmienia faktu, że powinnam mieć dobre stosunki z matką, a od czasu jak jesteśmy razem z TŻ (ponad 1,5 roku), one się pogorszyły...

on ma 28 lat, ja 22 lata... często się kłócimy (prawie co tydzień...) i albo czuje, że go bardzo kocham, albo nienawidzę... nie wiem, czy to ten jedyny, ale boję się, że będę bardzo żałować, jak go stracę...

[Klarissa]

Nie chciałabym być z kimś kto się wstydzi mojej mamy.

Tylko czekać aż ciebie zacznie się wstydzić i on będzie balował i brylował w towarzystwie a ty zostaniesz w domu przy garach Co do tego, że niby po ślubie będzie inaczej i jego rodzina przestanie być najważniejsza to chyba na głowę upadłaś, że w takie bajki wierzysz... Jeśli on się zmieni, to raczej na gorsze a nie lepsze. A to, że się ciągle kłócicie powinno ci sporo dać do myślenia - jak i to, że w każdej dziedzinie on chce tobą rządzić.

[madana]

Żałować??? O, matko! Wiesz, im więcej o nim piszesz, tym gorzej to wygląda.

I co z tego, że nie zgodziłabyś się po ślubie??? Ty już teraz nie masz nic do gadania, nie liczy się z twoim zdaniem , nie szanuje twojej matki, nawet studia ci narzucił... i dlaczego to nagle miałoby się zmienić po ślubie? Nie rozumiesz jednego, jeśli coś się nie układa przed ślubem, nie ułoży się i po ślubie.

I jak nie chcesz tam bywać co tydzień, to przestań tam tak często jeździć.A co? Boisz się, że misiu tupnie nóżką?

[lovely_xd]

Napisane przez E.J.

Dla mnie też nie
Poza tym dziwi mnie jedno - taka zapracowana na gospodarce a jest "piękna"... jakoś mi się to nie widzi coś....

ona (teściowa) głównie domem się zajmuje, gotuje, sprząta, czasem popracuje na dworze...( zwierzętami i pracą w polu zajmują się bracia i ojciec TŻ...) ale chodzi do fryzjera, ładnie się ubiera itp. .. a moja mama ostatnio u fryzjera była 3 lata temu, ciuchy ma po kimś albo najtańsze kupi może raz na rok, bo szkoda jej pieniędzy, na jedzenie brakło... nam się nie przelewa, ciężko się utrzymać z renty po ojcu i marnej wypłaty siostry...

[sensualangel]

Napisane przez lovely_xd

tym, że ona nie jest taka piękna, jak jego mama, jest starsza od niej i trochę zaniedbana i widzę, że on się mojej mamy wstydzi... jak byliśmy kilka razy razem na zakupach, to on wolał jej unikać lub zostać w samochodzie, byle by nie być z nią zauważony...
i mama lubi przyjść do nas do pokoju, jak już po mnie przyjeżdza i ppogadać o głupotach, np. co komu chce kupić na urodziny lub jaki gdzie był ostatnio wypadek.. on potem mnie pyta, po co ona takie rzeczy mu mówi...

sorry ale ja bym podziękowała takiemu burakowi za współprace... dziwne i zaskakujące jest to, że tak spokojnie sobie o tym piszesz ja bym się wstydziła pisać na forum jak to mój facet traktuje moją mamę.Zresztą na pewno bym sobie nie pozwoliła, na takie zachowanie TŻ.

[Mary Louu]

Napisane przez lovely_xd

on ma 28 lat, ja 22 lata... często się kłócimy (prawie co tydzień...) i albo czuje, że go bardzo kocham, albo nienawidzę... nie wiem, czy to ten jedyny, ale boję się, że będę bardzo żałować, jak go stracę...

Wiesz , ja myślę , że decyzja czy z nim zostaniesz czy się pożegnacie należy tylko do Ciebie. Natomiast ja chciałam Ci dać tylko jedną radę.
Pokaż swoją niezależność od niego. Pokaż mu , że potrafisz sama zagospodarować sobie czas. Pokaż mu , że nie jest najważniejszy w Twoim życiu i doskonale sobie poradzisz gdy np. w weekend nie spotkacie się.
Powiedz mu następnym razem w sobotę chcę być u mnie a jak się nie zgodzi to powiedz , trudno najwyżej nie zobaczymy się w ten weekend.


Ale tak szczerze to po pierwsze
1. nie dałabym sobie wejść na głowę tak jak ty
2. a po drugie nie byłabym nigdy z takim facetem


edit: jeszcze jedno mi się nasunęło na myśl:

Na świecie nie jest tylko twój obecny tż, jest wielu wartościowych facetów, którzy Cię uszanują, będą martwili się o Twoje potrzeby i chętnie będą rozmawiali z Twoją mamą, nie wstydząc się pokazywać z nią na mieście

[sensualangel]

Napisane przez lovely_xd

ona (teściowa) głównie domem się zajmuje, gotuje, sprząta, czasem popracuje na dworze...( zwierzętami i pracą w polu zajmują się bracia i ojciec TŻ...) ale chodzi do fryzjera, ładnie się ubiera itp. .. a moja mama ostatnio u fryzjera była 3 lata temu, ciuchy ma po kimś albo najtańsze kupi może raz na rok, bo szkoda jej pieniędzy, na jedzenie brakło... nam się nie przelewa, ciężko się utrzymać z renty po ojcu i marnej wypłaty siostry...

yyyy i właśnie w ten sposób go usprawiedliwiasz....

[martyna_martyna]

ja bym ja olala na twoim miejscu

[Elfir]

i życie i związek i kontakty z przyszłymi teściami wyglądają tak jak wyglądają, bo autorka ma problem ze sobą. Ze swoja samooceną, asertywnością, poczuciem niższości.

Faceta pewnie nie rzuci, bo jej się wydaje, że Pana Boga za nogi chwyciła i nic lepszego jej się nie trafi.

Innymi słowy tworzy sobie piekiełko na własne życzenie.

[Aimee_J]

Coś w tym jest.

Swoją drogą mam wrażenie, ze szkoda naszych klawiatur, palców i wizażowych serwerów. Bo wszystkie nasze argumenty lovely_xd zwyczajnie olewa, udaje, że nei widzi, albo ma za irytujące chrzanienie. To się już chyba nawet różowe okulary nie nazywa...

[lovely_xd]

Napisane przez Aimee_J

Coś w tym jest.

Swoją drogą mam wrażenie, ze szkoda naszych klawiatur, palców i wizażowych serwerów. Bo wszystkie nasze argumenty lovely_xd zwyczajnie olewa, udaje, że nei widzi, albo ma za irytujące chrzanienie. To się już chyba nawet różowe okulary nie nazywa...

napewno nie olewam!!!
postaram się z nim porozmawiać, powiem czego JA CHCĘ I OCZEKUJE jak tak dalej będzie jak jest, nie będzie żadnej poprawy to ja kiedyś się poddam... przeżyłam rozstanie po 3,5 letnim związku, to i teraz dam radę.. choć mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby..

[andzia1989r]

Napisane przez lovely_xd

on ma 28 lat, ja 22 lata... często się kłócimy (prawie co tydzień...) i albo czuje, że go bardzo kocham, albo nienawidzę... nie wiem, czy to ten jedyny, ale boję się, że będę bardzo żałować, jak go stracę...

Wiesz, tak Cię czytam i czytam i w tym momencie mnie naprawdę przytkało.

Koleś Cię ustawia po kątach, nie chce mu się tyłka do Ciebie ruszyc, obraża Twoją matkę i totalnie jej nie szanuje, rozkazuje Ci i dysponuje Tobą jak meblem i generalnie jest nieciekawym typem.

A Ty z nim jesteś bo... się boisz, że byś żałowała, że go straciła...

Wiesz jak Ty z takim podejściem chcesz za mąż wychodzic to to przerażająca wizja jest:

ŚLUB POWINNO SIĘ BRAĆ GDY W ZWIĄZKU JEST DOBRZE, SPOKOJNIE, NIE MA PROBLEMÓW ANI BIEŻĄCYCH ANI TYCH ZAMIECIONYCH POD DYWAN, JEST MIŁOŚĆ, AKCEPTACJA, ZAUFANIE, SZACUNEK I SAMODZIELNOŚĆ FINANSOWA . A PONADTO MA SIĘ PEWNOŚĆ, ŻE JEST SIĘ W ZWIĄZKU W PEŁNI SZCZĘŚLIWYM, USATYSFAKCJONOWANYM A PARTNER JEST TYM JEDYNYM.

Takie jest moje zdanie. Czasami myślę, że jakby takie były wymogli udzielania ślubu to ślubów byłoby mniej o 2/3 a rozwodów o 90%.

[lovely_xd]

Napisane przez andzia1989r

Wiesz, tak Cię czytam i czytam i w tym momencie mnie naprawdę przytkało.

Koleś Cię ustawia po kątach, nie chce mu się tyłka do Ciebie ruszyc, obraża Twoją matkę i totalnie jej nie szanuje, rozkazuje Ci i dysponuje Tobą jak meblem i generalnie jest nieciekawym typem.

A Ty z nim jesteś bo... się boisz, że byś żałowała, że go straciła...

Wiesz jak Ty z takim podejściem chcesz za mąż wychodzic to to przerażająca wizja jest:

ŚLUB POWINNO SIĘ BRAĆ GDY W ZWIĄZKU JEST DOBRZE, SPOKOJNIE, NIE MA PROBLEMÓW ANI BIEŻĄCYCH ANI TYCH ZAMIECIONYCH POD DYWAN, JEST MIŁOŚĆ, AKCEPTACJA, ZAUFANIE, SZACUNEK I SAMODZIELNOŚĆ FINANSOWA . A PONADTO MA SIĘ PEWNOŚĆ, ŻE JEST SIĘ W ZWIĄZKU W PEŁNI SZCZĘŚLIWYM, USATYSFAKCJONOWANYM A PARTNER JEST TYM JEDYNYM.

Takie jest moje zdanie. Czasami myślę, że jakby takie były wymogli udzielania ślubu to ślubów byłoby mniej o 2/3 a rozwodów o 90%.

mądre słowa postaram się zapamiętać je sobie na długo... na szczęście my nie mamy jeszcze żadnej daty ustalonej ani nic...
on czasami jest kochany, wspiera mnie, motywuje.... ale te jego wady.... jeszcze niekiedy jest wulgarny, obraża się, jak mu się nie da.... i bezczelnie ogląda się za innymi pannami na ulicy i je komentuje przy mnie, jakie to piękne itp.. tłumaczy się, że menu przeczytać można, ale zjeść w domu...
raz cały wieczór nie odbierał telefonów ani nic.. następnego dnia tłumaczył się, że spał... wydwało się, żę był wtedy w knajpie z kolegą i panienkami, jak dostałam smsa o treści mniej więcej: "Kasiu już wiem czemu tak się zachowywałaś bo to by był twój pierwszy raz ale nie przejmuj się to żaden powód do wstydu pozdrawiam i miłego dnia życzę...." oczywiście nie mam na imię Kasia... tłumaczył się, że był wtedy z kolegą w knajpie i poznali tam jakieś dziewczyny i niby ten jego kolega miał do czynienia z tą Kasią i pisał od niego tego smsa, bo ten kolega ma dziewczynę i ona nie mogłaby znalezc w jego telefonie, że on ją zdradza...... ale jak chciałam poznać tego kolegę i porozmawiać o tym, to oczywiście się nie udało, były pretensje, że mu nie ufam itp.. potem za pare tyg. dostałam pierśćionek....

[Ash]

Napisane przez lovely_xd

mądre słowa postaram się zapamiętać je sobie na długo... na szczęście my nie mamy jeszcze żadnej daty ustalonej ani nic...
on czasami jest kochany, wspiera mnie, motywuje.... ale te jego wady.... jeszcze niekiedy jest wulgarny, obraża się, jak mu się nie da.... i bezczelnie ogląda się za innymi pannami na ulicy i je komentuje przy mnie, jakie to piękne itp.. tłumaczy się, że menu przeczytać można, ale zjeść w domu...
raz cały wieczór nie odbierał telefonów ani nic.. następnego dnia tłumaczył się, że spał... wydwało się, żę był wtedy w knajpie z kolegą i panienkami, jak dostałam smsa o treści mniej więcej: "Kasiu już wiem czemu tak się zachowywałaś bo to by był twój pierwszy raz ale nie przejmuj się to żaden powód do wstydu pozdrawiam i miłego dnia życzę...." oczywiście nie mam na imię Kasia... tłumaczył się, że był wtedy z kolegą w knajpie i poznali tam jakieś dziewczyny i niby ten jego kolega miał do czynienia z tą Kasią i pisał od niego tego smsa, bo ten kolega ma dziewczynę i ona nie mogłaby znalezc w jego telefonie, że on ją zdradza...... ale jak chciałam poznać tego kolegę i porozmawiać o tym, to oczywiście się nie udało, były pretensje, że mu nie ufam itp.. potem za pare tyg. dostałam pierśćionek....

dziewczyno, ręce opadają wobec Twojej głupoty

[Biedronilla]

Napisane przez lovely_xd

raz cały wieczór nie odbierał telefonów ani nic.. następnego dnia tłumaczył się, że spał... wydwało się, żę był wtedy w knajpie z kolegą i panienkami, jak dostałam smsa o treści mniej więcej: "Kasiu już wiem czemu tak się zachowywałaś bo to by był twój pierwszy raz ale nie przejmuj się to żaden powód do wstydu pozdrawiam i miłego dnia życzę...." oczywiście nie mam na imię Kasia... tłumaczył się, że był wtedy z kolegą w knajpie i poznali tam jakieś dziewczyny i niby ten jego kolega miał do czynienia z tą Kasią i pisał od niego tego smsa, bo ten kolega ma dziewczynę i ona nie mogłaby znalezc w jego telefonie, że on ją zdradza...... ale jak chciałam poznać tego kolegę i porozmawiać o tym, to oczywiście się nie udało, były pretensje, że mu nie ufam itp.. potem za pare tyg. dostałam pierśćionek....

Ty sobie jakieś jaja robisz



*przestaje pomału wierzyć w prawdziwość tej historii

[lovely_xd]

Napisane przez Biedronilla

Ty sobie jakieś jaja robisz



*przestaje pomału wierzyć w prawdziwość tej historii

niestety nie robię...

---------- Dopisano o 01:45 ---------- Poprzedni post napisano o 01:38 ----------

Napisane przez Biedronilla

Ty sobie jakieś jaja robisz



*przestaje pomału wierzyć w prawdziwość tej historii

aż tak bardzo mi się nie nudzi i nie mam tyle czasu, żeby wymyślać jakieś historie...

no ale co będzie to będzie...

w sobote idziemy na urodziny do brata TŻ i będzie tam też oczywiście "teściowa" i zobaczę jak to będzie... może jej przejdzie tak jak kiedyś... ;P (kiedyś zostawiłam niedopitą herbatę parę razy i zostało mi wypomniane przy zmywaniu naczyń, że HERBATA, CUKIER I CYTRYNA kosztują.. wkurzyłam się i pojechaliśmy z TŻ na obiad do miasta...)

[Fruchtgeele]

Napisane przez lovely_xd

.
raz cały wieczór nie odbierał telefonów ani nic.. następnego dnia tłumaczył się, że spał... wydwało się, żę był wtedy w knajpie z kolegą i panienkami, jak dostałam smsa o treści mniej więcej: "Kasiu już wiem czemu tak się zachowywałaś bo to by był twój pierwszy raz ale nie przejmuj się to żaden powód do wstydu pozdrawiam i miłego dnia życzę...." oczywiście nie mam na imię Kasia... tłumaczył się, że był wtedy z kolegą w knajpie i poznali tam jakieś dziewczyny i niby ten jego kolega miał do czynienia z tą Kasią i pisał od niego tego smsa, bo ten kolega ma dziewczynę i ona nie mogłaby znalezc w jego telefonie, że on ją zdradza...... ale jak chciałam poznać tego kolegę i porozmawiać o tym, to oczywiście się nie udało, były pretensje, że mu nie ufam itp.. potem za pare tyg. dostałam pierśćionek....

I Ty ot tak sobie łyknęłaś to, bo dał pierścionek?

[milka8686]

to chyba prowokacja ten sms do 'Kasi'...

a jak piszesz na serio to dziewczyno wez idz odpocznij od facetow, zwiazkow, mezczyzn, zastanow sie nad swoim zyciem i pomysl jak dalej nim pokierowac,zbey stac sie niezalezna kobietą

[Biedronilla]

Napisane przez lovely_xd

aż tak bardzo mi się nie nudzi i nie mam tyle czasu, żeby wymyślać jakieś historie...

tyle, że osoby ktore TYLKO czytają to co napisałaś wykazują więcej emocji niż Ty, której to osobiście dotyczy. Mam wrażenie, że Ci to lotto.

Tak, jak już ktoś wspomniał, szkoda się produkować

[lovely_xd]

Napisane przez milka8686

to chyba prowokacja ten sms do 'Kasi'...

a jak piszesz na serio to dziewczyno wez idz odpocznij od facetow, zwiazkow, mezczyzn, zastanow sie nad swoim zyciem i pomysl jak dalej nim pokierowac,zbey stac sie niezalezna kobietą

to nie jest żadna prowakacja, tak było... to było w maju 2010 a ja dalej często o tym myśle i zastanawiam się jak to naprawdę było... dostałam wtedy ten sms i zażądałam wyjaśnień, przyjechał do mnie (!) i tłumaczył się i mówił, że chce mi się oświadczyć i wyciągnął jakiś papierek, że pierścionek zamówił pare dni wcześniej... ja zdenerwowana oczywiście mu nie uwierzyłam, ale po paru dniach wymiękłam i uwierzyłam w jego wersję (prawdziwą lub nie...)

---------- Dopisano o 02:04 ---------- Poprzedni post napisano o 01:58 ----------

Napisane przez Biedronilla

tyle, że osoby ktore TYLKO czytają to co napisałaś wykazują więcej emocji niż Ty, której to osobiście dotyczy. Mam wrażenie, że Ci to lotto.

Tak, jak już ktoś wspomniał, szkoda się produkować

a co mam napisać??? boooże on mnie chyba zdradza, ma mnie w d..., nie szanuje mnie, nie szanuje mojej matki, będę miała przechlapane z nim życie.... nie ma weekendu, żebym nie mówiła mu jak mi przeszkadzają te wszystkie sprawy i płakała przy nim a on tylko na to, że jakoś to będzie, że teraz musimy być u niego, pomagać, żeby potem być na swoim.... ale ile mam czekać na te "kiedyś..." ... moje życie "teraz" też powinno być ważne...

[Fruchtgeele]

Widzisz, ale jak pokazały już choćby liczne wątki na tym forum, pierścionek nie jest magicznym amuletem gwarantującym wierność i dozgonne szczęście.

Tak na marginesie, abstrahując od idiotycznego tłumaczenia, co to jest za tekst "pozdrawiam i miłego dnia życzę" w kontekście tej wiadomości? "Właśnie Cię zdeflorowałem, miłego dnia życzę."

[3asiex]

A ten pierscionek to aby napewno na zareczyny czy jako przeprosinoinator zebys mu glowy nie zawracala swoimi przypuszczeniami o zdrady?
Jak dla mnie to troche na sile sie trzymasz tego faceta. O tu domek buduje zebyscie mieli przytulne gniazdko, tu nie musze ze swoja matka siedziec bo nie oszukujmy sie gdybys chciala znalazlabys sposob zeby wiecej byc z rodzina, ale tak ci jest wygodniej...
Facet znalazl sobie dziewczyne ktora sobie wychowa i w sumie juz to zrobil. A gadanie O to ja mu teraz powiem jak dla mnie na nic sie nie zda bo on cie zostawi gdy zaczniesz sie mu stawiac.

[Fruchtgeele]

Napisane przez lovely_xd

a co mam napisać??? boooże on mnie chyba zdradza, ma mnie w d..., nie szanuje mnie, nie szanuje mojej matki, będę miała przechlapane z nim życie.... nie ma weekendu, żebym nie mówiła mu jak mi przeszkadzają te wszystkie sprawy i płakała przy nim a on tylko na to, że jakoś to będzie, że teraz musimy być u niego, pomagać, żeby potem być na swoim.... ale ile mam czekać na te "kiedyś..." ... moje życie "teraz" też powinno być ważne...

Skoro jesteś nieszczęśliwa, to po co się w to pakujesz?

[Ash]

Napisane przez lovely_xd

a co mam napisać??? boooże on mnie chyba zdradza, ma mnie w d..., nie szanuje mnie, nie szanuje mojej matki, będę miała przechlapane z nim życie.... nie ma weekendu, żebym nie mówiła mu jak mi przeszkadzają te wszystkie sprawy i płakała przy nim a on tylko na to, że jakoś to będzie, że teraz musimy być u niego, pomagać, żeby potem być na swoim.... ale ile mam czekać na te "kiedyś..." ... moje życie "teraz" też powinno być ważne...

nie masz pisać, tylko powinnaś kopnąć go w 4 litery , jeśli masz jeszcze resztki szacunku do siebie

[Luba]

Dziewczyny. Nie każdy może byc szczęsliwy w życiu, no sorry batory, muszą byc też takie, które mają życie zrąbane i to najczęściej na własne życzenie. Nie ma się co przejmować, serio. Co to, Wy się bedziecie męczyc całe życie, czy ona? A niech sie męczy, jej sprawa i jej wybór.

[201803290936]

Napisane przez lovely_xd

on w tygodniu pracuje jako operatot ciężkiego sprzętu na delegacji, w weekendy tylko albo pomaga przy gospodarstwie albo zajmuje się budową domu.. a poma im też, bo jego ojciec i bracia pomagają mu przy budowie domu... on ma 5 braci i siostrę.. dwóch braci jest żonatych i mieszkają poza domem... dwóch pozostałych tez pomaga w gospodarstwie i pracuje.. najmłodszy ma odziedziczyć te gospodarstwo, nie mój TŻ. Napewno bym się nie zgodziła, żeby on po ślubie, zamiast ze mną czas spędzać, zrobić coś w domu, szedł komuś pracować w gospodarstwie i ja też tam nie pójdę, bo będe miała swój dom i pracę ... tylko teraz trzeba im pomóc ale jego rodzice też pomagają w budowie domu ( nie finansowo) .. i dlatego często tam pomagam, no ale nie chcę tam bywać tydzień w tydzień....

moja mama w domu nie jest sama, mam jeszcze brata i siostre w domu... ale to nie zmienia faktu, że powinnam mieć dobre stosunki z matką, a od czasu jak jesteśmy razem z TŻ (ponad 1,5 roku), one się pogorszyły...

on ma 28 lat, ja 22 lata... często się kłócimy (prawie co tydzień...) i albo czuje, że go bardzo kocham, albo nienawidzę... nie wiem, czy to ten jedyny, ale boję się, że będę bardzo żałować, jak go stracę...

Dziewczyno doroślnij, serio. Nie wiem, czy czytasz jeszcze raz swoje wypowiedzi po napisaniu, ale chyba nie, bo gdybyś na spokojnie przeczytała, bo chyba byś się spaliła ze wstydu, że stawiasz samą siebie (i przy okazji swoją mamę) w takiej sytuacji, że jesteś tak naiwna, że mylisz miłość z desperacją (tak, dla mnie to desperacja bycie z facetem, z którym jest tyle niewiadomych, któremu się tyłka dla mnie i do mnie nie chce ruszyć, który jedno mówi, a drugie robi - tak chciał, żebyś studiowała? a teraz jak niby wspiera te Twoje ambicje? goniąc Cię do garów i w pole?). Jeżeli wierzysz, że on nie będzie pomagał przy gospodarce i nagle zmieni się w skupionego na Tobie i Waszych sprawach mężusia, to jesteś bardziej naiwna, niż myślałam. Przyzwyczaj się do garów, braku wakacji, tego, że facet Ci wylicza czas na malowanie i uważa, że nie dorastasz jego matce do pięt. Będziesz tak miała przez kolejne kilkadziesiąt lat swojego życia, więc już teraz trenuj godzenie się z tym.

Nie, to nie jest "ten jedyny". Masz dopiero 22 lata, a desperację "starej panny" rodem z początku XX wieku, sorry - tak to wygląda. Dlaczego tak uważam? Dziewczyna niezdesperowana nie boi się powiedzieć facetowi "nie", nie boi się modyfikować pewnych planów, ustaleń, nie boi się stawiać czasami na swoim i nie zgodziła by się na trwanie w takiej sytuacji. Ty się zwyczajnie boisz, że facet kopnie Cię w wiadomo co, jak przestaniesz grać 100% na jego zasadach. Właściwie nic w tym związku nie jest Twoje, ustalone pod Ciebie i dla Ciebie.

[allmode]

Napisane przez lovely_xd

i bezczelnie ogląda się za innymi pannami na ulicy i je komentuje przy mnie, jakie to piękne itp.. tłumaczy się, że menu przeczytać można, ale zjeść w domu...

Urocze.