Nie odkładam życia na potem! - zmieniam się :-)

[Coma_]

Napisane przez Eweczka173

Hej, a mi wszystko opornie idzie... I jeszcze ta poprawa matury, muszę się wziąć za naukę.
A na uczelnię też mam mnóstwo ale nie umiem się zmobilizować, myślę tylko o swoim byłym... nie umiem bez niego żyć, on mi dawał natchnienie.
Byłam dziś z koleżanką na drinku, a zamiast się odstresować to się czuję bardziej zdołowana.

Eweczka
for you:
http://www.youtube.com/watch?v=bGxIv...layer_embedded
Akurat słuchałam gdy wpadłam na Twojego posta... Nie przepadam za Skrzynecką, ale ta piosenka zapadła mi w pamięć. Wsłuchaj się w tekst, szczególnie w refren

Edit: tylko nie patrz na obrazki, bo to o miłości

[janee90]

a ja mam jutro egzamin ;(( i muszę się uczyć ;((

[orange_sky]

wohaaa, wątek idealnie dla mnie jakkolwiek to zabrzmi, miło wiedziec że nie jestem sama, widząc z jaką prędkością rozrósł się wątek.

tragiczna organizacja czasu, brak sił na cokolwiek i siedzenie przy kompie (zupełnie bezcelowe) to moja zmora. ostatnio czuję jednak jakąś taką wewnętrzną siłę do zmian, idealnie tu trafiłam. mam w głowie od dawna duuużo planów i równie dużo zaległości ale jak mam się za coś wziąć to przytłacza mnie ogrom tych zaległości właśnie. i taaak, próbowałam metody małych kroczków ale gdzieś to się za mną ciągnie, gdzieś siedzi w głowie i blokuje moje działania. ostatnio wyczytałam że pamięta sie tylko o niezakończonych rzeczach, a mniej o tych sfinalizowanych sukcesach. Coz jednak zrobić kiedy jest tyle do zrobienia że głowa mała, ciagle dochodza nowe sprawy.

Na dodatek, najbardziej męczy mnie "dziubanie" spraw, tzn zacznę, coś poszperam, zorganizuję notatki do nauki, poczytam kilka stron i rzucam. Wracam następnego dnia do tego i znów zaczynam od nowa. Beeeeez sensu

Mam przed sobą dość trudną sesję, nauki ogrom, wiem, ze jeśli teraz nei zacznę to potem się nie wyrobię i kampania wrześniowa gwarantowana a poza sesją, priorytetem dla mnie teraz jest odkurzenie wreszcie komputera (dawno go nie sprzaałam a to dla mnie podstawa do pracy na nim) no i dieta, regularne jedzenie i przede wszystkim ZDROWE jedzenie, nie jakieś śmieci na szybko przydałoby się ułożenie sobie dnia, bez pożeraczy czasu.

To może eee... zaczne od udzielania sie w tym wątku

[fioleciasto]

Hej orange_sky
To naprawdę zadziwiające trochę, jak chyba większość z nas mogłaby się podpisać pod każdym postem w tym wątku. Ja pod Twoim na pewno bym się mogła podpisać. Nienawidzę dziubania! A robię tak wiecznie. Notatki, materiały, plany rosną, a ja siadam nad tym na zaledwie chwilę. Zamiast usiąść raz, a porządnie i mieć spokój wolę się wieczność męczyć "po kawałku". Wcale nie wolę, ale tak jest.

Orange może spróbuj sobie ułożyć plan dnia? Ja swoje układam od dawna, oczywiście nie wszystko się udaje zrealizować (chyba tylko RAZ postawiłam haczyk przy każdym zaplanowanym na ten dzień działaniu- to też o czymś świadczy). Ale mimo wszystko plany mi pomagają i dają dużo satysfakcji gdy uda mi się odhaczyć kolejne zadanie. Z dzisiejszego planu mogę na razie odhaczyć 9 z 20 zaplanowanych. To i tak ładnie biorąc pod uwagę ostatnie dni kiedy "odkładałam na później".

Uciekam myć naczynia, a potem nauka. Mam nadzieję, że nie "dziubana".

[findsomething]

Wiecie co? Ja chyba przez ostatnie 10 lat odkładałam życie na potem.
Tak radykalnie to sobie to uświadomiłam...wczoraj.

Tyle pasji, planów i tyle spraw odłożonych na potem, ciągle ta myśl "jutro to zrobie... kiedys pojde na ten kurs.... kiedys napisze licencjata.... kiedys naprawie moje stosunki z ludzmi".

Nie wiem dlaczego boję się iść do przodu, nie potrafię !

Mam wrażenie jakbym ugrzęzła w błocie po pachy, nadęta i zła na ludzi, na wydarzenia, zrezygnowana i zamulona czekam na lepsze czasy.

bez sensu.

[agatusia88]

[orange_sky]

hej fioleciasto ;D dzięki za tak sympatyczny post

to fascynujące, bo zanim przeczytałam co napisałaś, zrobiłam właśnie taki plan na najbliższe dni. Tyle ze tym razem jest troche luźniejszy robiłam już takie plany milion razy i potem strasznie się rozczarowywałam jak mi nie wychodziło, bo sie nie wyrabiałam albo coś wyskoczyło w trakcie Zobaczymy jak to wyjdzie tym razem, narazie jestem dobrej myśli ;D

Postanowiłam też nie zamykać sie w czterech ścianach (nie mam z tym problemu, kiedy chodzę na uczelnię, ale teraz mam 10 dni wolnego) i umówiłam się z kilkoma osobami na weekend

[sommer]

Ok. Przyznaję się bez bicia, ostatnie dni były szalenie dziwne i wyjątkowo leniwe... Nawet tego, co zaplanowałam na wtorek nie wykonałam jeszcze w całości mimo, że mamy już czwartek!!!

Za to dziś trochę lepiej! Koło 19 wybieram się na spacer, skakałam już na skakance- 300 podskoków. Patrząc na poprzednie dni to super wynik, choć tak naprawdę to miernie... Przepisałam już prawie całe notatki z rachunkowości i myślę, że dziś skończę to już.

Dziś chcę spędzić chociaż 45 minut na nauce do kolokwium. I pójść spać przed północą. I umyć włoski

[fioleciasto]

Napisane przez orange_sky

hej fioleciasto ;D dzięki za tak sympatyczny post

to fascynujące, bo zanim przeczytałam co napisałaś, zrobiłam właśnie taki plan na najbliższe dni. Tyle ze tym razem jest troche luźniejszy robiłam już takie plany milion razy i potem strasznie się rozczarowywałam jak mi nie wychodziło, bo sie nie wyrabiałam albo coś wyskoczyło w trakcie Zobaczymy jak to wyjdzie tym razem, narazie jestem dobrej myśli ;D

Postanowiłam też nie zamykać sie w czterech ścianach (nie mam z tym problemu, kiedy chodzę na uczelnię, ale teraz mam 10 dni wolnego) i umówiłam się z kilkoma osobami na weekend

I o to chodzi.
Plany są też swego rodzaju "motorem" do działania. Przynajmniej dla mnie.
Trzymam kciuki za Ciebie.

[janee90]

Napisane przez orange_sky

wohaaa, wątek idealnie dla mnie jakkolwiek to zabrzmi, miło wiedziec że nie jestem sama, widząc z jaką prędkością rozrósł się wątek.

tragiczna organizacja czasu, brak sił na cokolwiek i siedzenie przy kompie (zupełnie bezcelowe) to moja zmora. ostatnio czuję jednak jakąś taką wewnętrzną siłę do zmian, idealnie tu trafiłam. mam w głowie od dawna duuużo planów i równie dużo zaległości ale jak mam się za coś wziąć to przytłacza mnie ogrom tych zaległości właśnie. i taaak, próbowałam metody małych kroczków ale gdzieś to się za mną ciągnie, gdzieś siedzi w głowie i blokuje moje działania. ostatnio wyczytałam że pamięta sie tylko o niezakończonych rzeczach, a mniej o tych sfinalizowanych sukcesach. Coz jednak zrobić kiedy jest tyle do zrobienia że głowa mała, ciagle dochodza nowe sprawy.

Na dodatek, najbardziej męczy mnie "dziubanie" spraw, tzn zacznę, coś poszperam, zorganizuję notatki do nauki, poczytam kilka stron i rzucam. Wracam następnego dnia do tego i znów zaczynam od nowa. Beeeeez sensu

Mam przed sobą dość trudną sesję, nauki ogrom, wiem, ze jeśli teraz nei zacznę to potem się nie wyrobię i kampania wrześniowa gwarantowana a poza sesją, priorytetem dla mnie teraz jest odkurzenie wreszcie komputera (dawno go nie sprzaałam a to dla mnie podstawa do pracy na nim) no i dieta, regularne jedzenie i przede wszystkim ZDROWE jedzenie, nie jakieś śmieci na szybko przydałoby się ułożenie sobie dnia, bez pożeraczy czasu.

To może eee... zaczne od udzielania sie w tym wątku

witamy
miałam kiedyś podobnie, chociaż obecnie też mam dni zwątpienia i potem znów zaczynam od początku.. dla mnie priorytetem jest też sesja. chciałabym zaliczyć wszystko w pierwszym terminie aby mieć długie wakacje.. ja już jutro mam pierwszy egzamin. życzę powodzenia w nauce

[Eweczka173]

janee90, będę trzymać kciuki, napewno pójdzie bardzo dobrze
w ogóle masz fajnie, że tak szybko możesz pozaliczać egzaminy.

Dziękuję Coma
humor nadal mam średni, jednakże ułożyłam sobie od jutra plan nauki i mama nadzieję, że mi się uda zresztą musi, bo nie mogę pozwolić, żeby to o czym marzyłam przez ostatni rok się nie udało.
Nie zepsuję sobie przez żadnego chłopaka moich planów i to on będzie mnie prosił, żebym się z nim spotkała.

[janee90]

Napisane przez sommer

Ok. Przyznaję się bez bicia, ostatnie dni były szalenie dziwne i wyjątkowo leniwe... Nawet tego, co zaplanowałam na wtorek nie wykonałam jeszcze w całości mimo, że mamy już czwartek!!!

Za to dziś trochę lepiej! Koło 19 wybieram się na spacer, skakałam już na skakance- 300 podskoków. Patrząc na poprzednie dni to super wynik, choć tak naprawdę to miernie... Przepisałam już prawie całe notatki z rachunkowości i myślę, że dziś skończę to już.

Dziś chcę spędzić chociaż 45 minut na nauce do kolokwium. I pójść spać przed północą. I umyć włoski

powodzenia w nauce

[Rarita]

Napisane przez sommer

Ok. Przyznaję się bez bicia, ostatnie dni były szalenie dziwne i wyjątkowo leniwe... Nawet tego, co zaplanowałam na wtorek nie wykonałam jeszcze w całości mimo, że mamy już czwartek!!!

Po świętach to chyba wszyscy tak mają, czytając twojego posta czułam się jakbym czytała o sobie
TO JEST TRAGEDIA!!!
Dziś obejrzałam trzy filmy i dwa odcinki serialu, kręgosłup mnie boli od leżenia... co prawda przerobiłam trochę Super Memo, ale to i tak niewiele jak na cały wolny dzień. Ba, wolny dzień, już drugi tydzień nic nie robię! a najgorsze jest to, że kończy się miesiąc a na mojej liście zostało jeszcze kilka punktów do zrealizowania i jakoś za nic nie mogę się zmobilizować, żeby je dokończyć i mieć z głowy.

I nieuchronnie nadciąga czas powrotu do akademika, a tam kolokwia, prezentacje, zerówki już niedługo, a ja jestem w czarnej......... eh.
Jak tak dalej pójdzie do z mojej samorealizacji nici
Trzeba się wziąć za siebie i to ostro. A więc plan na jutro:
- pojechać zrobić badania krwi (ostatnio w końcu wybrałam się do lekarza pod wpływem kilku osób z tego wątku, to jest naprawdę sukces)
- nauczyć się 8 punktów na kolokwium z HS
- nauczyć się słówek na kolokwium z angielskiego
- znaleźć filmiki do prezentacji
- zrobić wszystkie punkty z Super Memo
- zrobić 1500 skręceń na Twisterze
- przerobić dwie lekcje samouczka z niemieckiego
no to może tyle na początek, i tak będzie ciężko ale sesja się zbliża, wiosna za oknem, trzeba wrócić do formy fizycznej i psychicznej trzymajcie się dziewczyny i piszcie jak tam wasze postępy

[witch_18]

Ja miałam mieć 'wolniejszy' tydzien,bo nie mam zajęć z angielskiego,ale nie wyszło,bo co dzień nadgodziny w pracy i wracam dętka Dopiero dzisiaj udało mi się mieszkanie ogarnąć,ale mam nadzieję jutro już skończę normalnie i usiądę wieczorem do pisania pracy.

[flabellum]

Napisane przez fioleciasto

Orange może spróbuj sobie ułożyć plan dnia? Ja swoje układam od dawna, oczywiście nie wszystko się udaje zrealizować (chyba tylko RAZ postawiłam haczyk przy każdym zaplanowanym na ten dzień działaniu- to też o czymś świadczy). Ale mimo wszystko plany mi pomagają i dają dużo satysfakcji gdy uda mi się odhaczyć kolejne zadanie. Z dzisiejszego planu mogę na razie odhaczyć 9 z 20 zaplanowanych. To i tak ładnie biorąc pod uwagę ostatnie dni kiedy "odkładałam na później".

chciałam Ci podziękować, bo Twoja metoda mnie zainspirowała, mam zamiar wprowadzić ją od jutra w życie zaraz idę sobie przygotować jakiś ładny notatnik

w ogóle większość z was ma takie ładne avatary, w tym Ty fioleciasto, takie idealnie pasujące do tego wątku

[poppy seed]

Napisane przez Rarita

Po świętach to chyba wszyscy tak mają, czytając twojego posta czułam się jakbym czytała o sobie
TO JEST TRAGEDIA!!!

dokładnie!

za chwilę długi weekend i obawiam się, że wpadnę w totalne całodniowe obijanie się. póki co, przygotowałam sobie listę rzeczy do wykonania:
* dokończyc czytanie ,,Gry w klasy"
* wypożyczyc, przeczytac, przejrzec opracowania i przygotowac się do sprawdzianu z treści ,,Niemców"
* przygotowac się do sprawdzianu z fonetyki [szybka powtórka, materiał mam już opanowany]
* przynajmniej godzina roweru i co najmniej 2 filmy / dzień
* impreza w sobotę
* osiemnastka znajomych w poniedziałek - kupic prezenty i ogarnąc jakieś przebranie [temat przewodni masquerade party ]
* sprzątnąc biurko
* podgonic z słówkami z angielskiego

[jyyli]

Hej Mogłabym do Was dołączyć?

Przeczytałam pierwszy post... i jakbym czytała o sobie. Odkładam WSZYSTKO na potem, nic nigdy mi się nie chce, ciągle tylko płaczę i myślę nad tym, jak to wszyscy inni mnie hamują. Może i to robią, ale przecież to tylko ja mogę to zmienić i to zrobię

Najgorsze jest tylko to, że ostatnio dosyć ciężko zachorowałam. Co prawda bez szpitala, bez ryzyka śmierci, ale byłam przez 1,5 miesiąca na zwolnieniu, tylko na zmianę latałam po lekarzach, spałam i czasem płakałam rozpaczając nad tym, jak wyglądam (oj, ta choroba mi zrobiła coś strasznego ze skórą, leczę ciężki trądzik od 7 lat, a nigdy czegoś takiego nie widziałam i nic mnie tak nie załamało. I nawet w upale muszę do tej pory chodzić w chustce i pełnej tapecie ).

Przez ten czas zdążyłam duużo przytyć (ale to jest do odrobienia, już zaczęłam zmieniać dietę małymi kroczkami), ale też pobyłam w rodzinnym domu, z dala od miasta, w którym studiuję i... zrozumiałam, że minęłam się z powołaniem.
I tutaj zaczynają się schody. Jest kierunek w moim rodzinnym mieście, na który chciałabym iść, ale w mieście, w którym studiuję, jest studium, jeszcze lepsze. Ale marne szanse, że się dostanę, jeśli się nie przyłożę do egzaminu, a z tym będzie ciężko, kiedy będę nadrabiać zaległości na studiach. I to, uwaga, może być zabawne: mama nie pozwala mi zrezygnować ze studiów. Nie patrzyłabym na to, ale to ona mnie utrzymuje, z moim zdrowiem nie pociągnę studiów i pracy. I to mnie hamuje, nie pozwala mi ruszyć dalej z życiem. Nie mam siły nadrabiać nauki ani ćwiczyć do egzaminu, bo jak nie śpię, to się tylko zamartwiam. Nie wiem, co z tym fantem zrobić. Mam dość czegoś takiego, ale nie wiem, co robić

[fioleciasto]

Napisane przez flabellum

chciałam Ci podziękować, bo Twoja metoda mnie zainspirowała, mam zamiar wprowadzić ją od jutra w życie zaraz idę sobie przygotować jakiś ładny notatnik

w ogóle większość z was ma takie ładne avatary, w tym Ty fioleciasto, takie idealnie pasujące do tego wątku

Ależ nie ma za co. Metodę polecam. Bo choć mówię, nie jest to tak, że jeśli spiszę sobie zadania to nagle wszystkie wykonam, ale na pewno wykonam ich więcej niż gdybym tego nie spisała. Kiedy widzę większość zadań wykonanych powoduje to dużą motywację i zadowolenie, chęć na jeszcze! Za to gdy mam dni (jak choćby wczoraj) gdzie lista zostaje prawie nietknięta - jestem na siebie zła, a to też motywuje.

Ja mam zeszyt, w którym planuje moje dni i wszystko w punktach zapisuje.
Na dziś 13/20, ale jeszcze zaraz spróbuję coś "odhaczyć".

Powodzenia!
Pisz koniecznie jak sprawdza się u Ciebie ta metoda. Mi by się przydały dodatkowe sposoby lub motywatory do wykonywania tych zaplanowanych zadań. Może a nóż wpadniesz na coś o czym nie mam bladego pojęcia.

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

poppy seed trzymam kciuki za realizację!

[janee90]

Napisane przez Eweczka173

humor nadal mam średni, jednakże ułożyłam sobie od jutra plan nauki i mama nadzieję, że mi się uda zresztą musi, bo nie mogę pozwolić, żeby to o czym marzyłam przez ostatni rok się nie udało.
Nie zepsuję sobie przez żadnego chłopaka moich planów i to on będzie mnie prosił, żebym się z nim spotkała.

dokładnie! dasz radę. to on w pewnym momencie zobaczy jaką wartościową dziewczynę stracił , jeszcze on będzie żałować ! a Ty teraz wykorzystaj czas i się rozwijaj !

ej a tak btw. nie obejrzę jutro wesela kate i williama , bo wracam do warszawy na ten egzamin ;((

[Eweczka173]

Napisane przez janee90

dokładnie! dasz radę. to on w pewnym momencie zobaczy jaką wartościową dziewczynę stracił , jeszcze on będzie żałować ! a Ty teraz wykorzystaj czas i się rozwijaj !

ej a tak btw. nie obejrzę jutro wesela kate i williama , bo wracam do warszawy na ten egzamin ;((

A ja też nie, ale ja specjalnie, bo się umówiłam z przyjaciółką, bo o ile na początku chciałam to zobaczyć, to już mi się odechciało jak o tym mówią i mówią. A w ogóle to mi samej się skrycie marzy żeby zostać królewną
chyba musze napisać do Harrego póki wolny hehe

[addictive91]

Widzę, że TOTALNIE nie jestem sama. Muszę się nauczyć najnudniejszego przedmiotu na całej ziemi i zabieram się do tego.. [uwaga, uwaga] OD TYGODNIA. Jeśli tego nie zaliczę to mogę się pożegnać ze studiami :P Cóż, kto by pomyślał, że na wymarzonych studiach 50% przedmiotów będzie do kitu.. Robię wszystko, byleby się tego nie uczyć. Przemeblowanie pokoju, seriale, filmy, imprezy, spacery, przed chwilą nawet biegałam (okazało się nawet że mam niezłą kondycję ;d) no i czytam książki (co jest dużym plusem ALE..!). Odkładam a powinnam już dawno umieć. Po przeczytaniu ostatniej strony tego wątku stwierdzam że plan może być idealnym wręcz rozwiązaniem. Opieprzam się non stop. Zaczęłam robić brzuszki (2 dni?), już nie wspomnę o Dukanie :P schudłam 6kg - 2 miesiące. Później odpuściłam i teraz zdarza mi się że wpieprzam bez opamiętania.. więc wróciło połowę tego co zdążyłam schudnąć. Kiepsko, ale od maja.. czuję że się coś zmieni!
Właściwie szukając jakiegokolwiek zajęcia, żeby się nie uczyć, znalazłam ten wątek i czuję że zawitam tu na dłużej
lenistwo, brak motywacji, uzależnienia w postaci FB czy innych dziwnych pożeraczy czasu... przezwyciężę dobrą organizacją czasu !!
Mam nadzieję :P
pozdrawiam

[chryja_bez_ryja]

Hej dziewczyny, melduję tylko, że wreszcie wzięłam się za siebie i zaczęłam biegać! HA! Ale od czasu założenia tego wątku jęczałam, że chcę biegać trochę trwało...

[MeAgain]

Ale wątek! Wpadłam tu przypadkiem i już wiem, że zagoszczę trochę dłużej.
Aktywność to moje marzenie, czasem mam kilkudniowe 'zrywy' ale szybciutko wracam do normy, przesypiam życie i kompletnie go nie kontroluję. Związane to jest z moim zdrowiem, które szwankuje, ale wszystko można, jeśli się chce.
Jak Wy potraficie, jeśli Wam się udało pokonać siebie, to ja też spróbuję. a teraz to idealny czas, bo jestem na 3 dniu dietki, na początek i to dobre.
powodzenia

[fioleciasto]

Hej dziewczyny

U mnie dziś 2/20 i zaraz uciekam na laboratoria. Muszę się jeszcze na nie douczyć w drodze.

Wczoraj skończyło się na wykonaniu 14 z 20 zaplanowanych czynności. Dzisiaj ma być więcej.

[janee90]

Napisane przez addictive91

Widzę, że TOTALNIE nie jestem sama. Muszę się nauczyć najnudniejszego przedmiotu na całej ziemi i zabieram się do tego.. [uwaga, uwaga] OD TYGODNIA. Jeśli tego nie zaliczę to mogę się pożegnać ze studiami :P Cóż, kto by pomyślał, że na wymarzonych studiach 50% przedmiotów będzie do kitu.. Robię wszystko, byleby się tego nie uczyć. Przemeblowanie pokoju, seriale, filmy, imprezy, spacery, przed chwilą nawet biegałam (okazało się nawet że mam niezłą kondycję ;d) no i czytam książki (co jest dużym plusem ALE..!). Odkładam a powinnam już dawno umieć. Po przeczytaniu ostatniej strony tego wątku stwierdzam że plan może być idealnym wręcz rozwiązaniem. Opieprzam się non stop. Zaczęłam robić brzuszki (2 dni?), już nie wspomnę o Dukanie :P schudłam 6kg - 2 miesiące. Później odpuściłam i teraz zdarza mi się że wpieprzam bez opamiętania.. więc wróciło połowę tego co zdążyłam schudnąć. Kiepsko, ale od maja.. czuję że się coś zmieni!
Właściwie szukając jakiegokolwiek zajęcia, żeby się nie uczyć, znalazłam ten wątek i czuję że zawitam tu na dłużej
lenistwo, brak motywacji, uzależnienia w postaci FB czy innych dziwnych pożeraczy czasu... przezwyciężę dobrą organizacją czasu !!
Mam nadzieję :P
pozdrawiam

oj FB jest najgorszy a i Eweczka Harry juz nie jest taki fajnyyy

[Eweczka173]

Napisane przez janee90

Eweczka Harry juz nie jest taki fajnyyy

William też w porównaniu do lat wcześniejszych nie jest taki fajny choć i tak przystojniejszy...
a Harry może ma piękne wnętrze

teraz idę się spotkać z przyjaciółką i po naklejkę na maturę a potem uczyć się i byle by mi się udało.

[aedrin]

długo mnie nie było tutaj, ale to przez święta w domu, swoją drogą bardzo miło mi minęły a że w domku jeszcze jestem, to zabieram sie za sprzątanie, ale wieczorem was przeczytam do wieczora

[Aninek]

Witam was wszystkie i pozwolę sobie dołączyć
Dużo planów,z czego robię tylko część,zawsze znajdując sobie wymówki O przestrzeganiu diety nie wspominam Trochę to pocieszające, że nie jestem sama z wiecznym planowaniem i jeszcze bardziej wiecznym narzekaniem,że to i tamto nie zrobione.Najgorzej u mnie z językami,muszę bardzo podciągnąć się we włoskim i angielskim...i na razie jestem na etapie mówienia,że muszę

[chryja_bez_ryja]

jak wam sie podobal slub??

[sommer]

A ja jestem z siebie dumna za wczoraj Zrobiłam to co chciałam, może nie wszystko, ale najważniejsze, że coś ruszyłam! Dziś od rana nic nie robiłam, więc muszę to teraz nadrobić. Jakoś... przybyło mi motywacji i strasznie mnie to cieszy!! Zaczęłam się martwić przyszłością i chyba to sprawiło, że chęci wzrosły Zamelduję się tu wieczorem!