Wakacje zaczynamy i na wyniki matur czekamy! Matura 2011 cz. VII

[marriposa]

Napisane przez Zielona landrynka

Zaczynam się zastanawiać, czy to może ja mam coś nie tak z alkoholem? Dzisiaj rozmawiałam z moją mamą i powiedziałam jej, że nie wyobrażam sobie za kilka(naście) lat robić wesele, gdzie goście siedzą przy stole i upijają się do nieprzytomności. Nienawidzę tego rozlewania wódki dziesiątkami litrów. Mama odparła, że pewnie nikt z dalszych gości nie będzie chciał do mnie na wesele przyjść. Co mnie by w sumie nawet cieszyło, bo skoro ktoś nie chce się cieszyć czyimś szczęściem, tylko przychodzi na wesele, żeby się upić, to chyba nie jest wartościowym gościem. Jeszcze powiedziała, że "taka jest tradycja w Polsce, że się pije".Tylko ja sobie jakoś nie wyobrażam, że dwie osoby niepijące organizują takie wesele. Lubię czasem wypić reddsa, szampana, ale bez przesady...

mam taką samą wizję wesela... i też o tym rozmawiałam kiedys z rodzicami. jak im powiedziałam ,że na moim weselu podam tylko wino i szampana (w rozsądnych ilościach) to mnie wyśmiali... i też powiedzieli ,że prawie nikt na takie wesele nie przyjdzie

[Bziu]

Napisane przez pranknature

dlatego ja marze sobie o ślubie w gronie rodzinnym i najbliższych przyjaciół. dlatego tez nie zaprosze mojej chrzestnej, bo jest nią tylko z nazwy, a ostatni raz widziałam ją 8 lat temu. Nie widze sensu zreszta zapraszac kogos, bo 'tak wypada w polsce, bo obyczaj' gów.no prawda. Obyczaj jest taki, żeby czuc sie dobrze, a nie zastanawiac sie czy ten wujek, czy ta ciotka beda po alkohol usie dobrze zachowywac/ ja mam sie dobrze bawic a nie martwic sie i wstydzic przed rodziną męża, ze ja mam taką nie kulturalną rodzinę i odwrotnie.

dokładnie mam tak samo, zresztą dla mnie chrzestni to niby rodzina ale.. jakbym miałam zapraszać kogoś z rodziny na mój ślub to chyba tylko moich rodziców i rodzeństwo i na tym koniec. Za to u mnie w rodzinie od strony ojca (dziesiątka) jest zapraszanie wszystkich, niektórych kuzynek które przyszły "prosic" ani moja mama ani mój tata na oczy nie widzieli ale "jak wesele to wesele" to już lepiej kasę która idzie na zapraszanie "żeby tylko zaprosić" wydać na inny cel.

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

Napisane przez pranknature

dlatego, moim zdaniem, powinniśmy wprowadzac zmiany w tradycje. Owszem, są drogocenne, ale jezeli cos mi nie pasuje, nie odpowiada, to tego nie robie. Dlatego jestem w zyciu taka szczesliwa

dokładnie, ja nie zamierzam robić czegoś dlatego że tradycja i wszyscy w rodzinie tak robią itp to się mija z celem

Napisane przez marriposa

mam taką samą wizję wesela... i też o tym rozmawiałam kiedys z rodzicami. jak im powiedziałam ,że na moim weselu podam tylko wino i szampana (w rozsądnych ilościach) to mnie wyśmiali... i też powiedzieli ,że prawie nikt na takie wesele nie przyjdzie

moja mama by była zadowolona, nie wiem czemu ale wódka kojarzy mi się z popijawą i nie pasuje mi na weselu, no zwyczajnie psuje urok, chyba że to jakieś wesele w remizie no to trudno sobie wyobrazić je bez wódki

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Jak słyszę że ktoś urządza wesele na 180 osób to mnie trafia.
Dla mnie to jest zwykłe marnotrawstwo pieniędzy. A jak jeszcze niektórzy biorą kredyt na wesele bo wielkie,wystawne wesele musi być i już to w ogóle.

[marriposa]

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;2773863 2]Jak słyszę że ktoś urządza wesele na 180 osób to mnie trafia.
Dla mnie to jest zwykłe marnotrawstwo pieniędzy. A jak jeszcze niektórzy biorą kredyt na wesele bo wielkie,wystawne wesele musi być i już to w ogóle.[/QUOTE]

dokładnie Za tą kasę wolałabym polecieć w podróż poślubną np. na Dominikanę , karaiby.... albo zwiedzić amerykę południową

[ladymoonn]

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;2773863 2]Jak słyszę że ktoś urządza wesele na 180 osób to mnie trafia.
Dla mnie to jest zwykłe marnotrawstwo pieniędzy. A jak jeszcze niektórzy biorą kredyt na wesele bo wielkie,wystawne wesele musi być i już to w ogóle.[/QUOTE]
ale to jeszcze zależy co, kto lubi, bo niektórzy robią takie wesele, bo po prostu dla nich to coś wspaniałego i nie żal im kasy, gorzej z takimi co wystawiają nie wiadomo jakie wesele tylko dlatego "żeby ludzie widzieli". Dla mnie lepiej pieniądze przeznaczyć na jakąś super podróż poślubną, ale różni są ludzie. Ostatnio widziałam dokument o romach, jak dziewczyny od dziecka zbierały pieniądze żeby na ślubie mieć przebogatą suknię itd. To był dla nich cel życia, ten ślub.

[marriposa]

Napisane przez Bziu

dokładnie mam tak samo, zresztą dla mnie chrzestni to niby rodzina ale.. jakbym miałam zapraszać kogoś z rodziny na mój ślub to chyba tylko moich rodziców i rodzeństwo i na tym koniec. Za to u mnie w rodzinie od strony ojca (dziesiątka) jest zapraszanie wszystkich, niektórych kuzynek które przyszły "prosic" ani moja mama ani mój tata na oczy nie widzieli ale "jak wesele to wesele" to już lepiej kasę która idzie na zapraszanie "żeby tylko zaprosić" wydać na inny cel.

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------


dokładnie, ja nie zamierzam robić czegoś dlatego że tradycja i wszyscy w rodzinie tak robią itp to się mija z celem


moja mama by była zadowolona, nie wiem czemu ale wódka kojarzy mi się z popijawą i nie pasuje mi na weselu, no zwyczajnie psuje urok, chyba że to jakieś wesele w remizie no to trudno sobie wyobrazić je bez wódki

to znaczy moja mama też nie jest amatorką wódki ,za to tata...on nie wyobraża sobie wesela bez wódki - tak go widocznie rodzice wychowali... ech...

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Ok jak kogoś stać to niech sobie robi takie wesele ale są ludzie których ewidentnie na to nie stać, i zamiast zrobić takie wesele na jakie ich stać zaciągają wielkie kredyty żeby spełnić swoje marzenie.IO dla mnie to jest nie normalne bo wesel jest czymś bez czego da się objeść a jak już brać kredyt to lepiej na dom który będzie całe życie a nie jedną noc.

[Bziu]

Każdy ma inne zdanie i niech robi sobie jak chce, jeżeli to ich marzenie to niech je spełniają. Ja wolałabym kasę "na wesele" przeznaczyć na jakąś podróż albo urządzenie mieszkania itp

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Napisane przez marriposa

to znaczy moja mama też nie jest amatorką wódki ,za to tata...on nie wyobraża sobie wesela bez wódki - tak go widocznie rodzice wychowali... ech...

to tak jak i mój... a potem się wstydzić muszę za niego

[alice333]

Napisane przez Zielona landrynka

Zaczynam się zastanawiać, czy to może ja mam coś nie tak z alkoholem? Dzisiaj rozmawiałam z moją mamą i powiedziałam jej, że nie wyobrażam sobie za kilka(naście) lat robić wesele, gdzie goście siedzą przy stole i upijają się do nieprzytomności. Nienawidzę tego rozlewania wódki dziesiątkami litrów. Mama odparła, że pewnie nikt z dalszych gości nie będzie chciał do mnie na wesele przyjść. Co mnie by w sumie nawet cieszyło, bo skoro ktoś nie chce się cieszyć czyimś szczęściem, tylko przychodzi na wesele, żeby się upić, to chyba nie jest wartościowym gościem. Jeszcze powiedziała, że "taka jest tradycja w Polsce, że się pije".Tylko ja sobie jakoś nie wyobrażam, że dwie osoby niepijące organizują takie wesele. Lubię czasem wypić reddsa, szampana, ale bez przesady...




Ja pamiętam, jak bardzo dawno temu odbywały się castingi do roli Nel w "Pustyni i w puszczy". W telewizji pokazywali tłumy matek, niemalże każda farbowała dziecku włosy, robiła makijaż...Żeby tylko koniecznie dziecko tę rolę dostało. Takie małe dziecko nie ma świadomości całej sytuacji. Prawie zawsze jest tak, że to rodzice próbują realizować swoje niespełnione ambicje.

Nie jesteś dziwna, ja nie lubię alkoholu bardzo.Kiedyś powiedziałam, że gdybym wychodziła za mąż to za nic nie chce mieć wesela takiego jak opisałaś. Nie lubię takich imprezy. Ogólnie chyba nie chciałabym żadnego wesela, jak dla mnie to strata kasy.
Pierwszy raz wypiłam lampkę wina na 18 brata(5 lat temu). Potem chyba piłam dopiero po swojej 18. Sporadycznie wino czy drink, (parę razy, od tamtej pory) Rodzice nie mieli jak reagować, bo nigdy nie wróciłam w takim stanie by można było coś po mnie poznać. Alkoholu nie lubię za bardzo po prostu.

[Bziu]

Ja mam tylko nadzieję że znajdę takie osoby z którymi będę mogła się normalnie pobawić i przy alko i bez, jak na razie każda impreza na którą idę kończy się nie za fajnie-dlatego wychodzę jako jedna z pierwszych- a bez alko no to nie ma zabawy. Moje znajome mają całkiem inne podejście do "zabawmy się". Ale co kto lubi.

[alice333]

Napisane przez ladymoonn

ale to jeszcze zależy co, kto lubi, bo niektórzy robią takie wesele, bo po prostu dla nich to coś wspaniałego i nie żal im kasy, gorzej z takimi co wystawiają nie wiadomo jakie wesele tylko dlatego "żeby ludzie widzieli". Dla mnie lepiej pieniądze przeznaczyć na jakąś super podróż poślubną, ale różni są ludzie. Ostatnio widziałam dokument o romach, jak dziewczyny od dziecka zbierały pieniądze żeby na ślubie mieć przebogatą suknię itd. To był dla nich cel życia, ten ślub.

Widziałam ten dokument, dla mnie te sukienki były masakryczne ale każdy ma swój gust One nie mogły się nawet swobodnie w nich poruszać.

[ladymoonn]

Napisane przez alice333

Widziałam ten dokument, dla mnie te sukienki były masakryczne ale każdy ma swój gust One nie mogły się nawet swobodnie w nich poruszać.

ale najgorsze było to, że one w ogóle nie wyglądały na szczęśliwe, prawie się nie uśmiechały.

[Elisabeth26]

Ja wesela ujęłabym w kilku słowach: "zastaw się, a postaw się", picie bez umiaru, rubaszne piosenki.
Byłam na wielu weselach jako mała dziewczynka, potem była długa przerwa w tego typu imprezach; dopiero niedawno byłam na pierwszym weselu, które mogłam świadomie obserwować i oceniać. Pierwsze, co mnie poraziło, to sztuczność i dwulicowość zebranych, później doszły do tego przyśpiewki, alkohol... I ci podstarzali wujowie proszący do tańca młode dziewczyny. W połowie wesela część kobiet zaczęła wchodzić na krzesła i na nich tańczyć, a niektórzy mężczyźni leżeli upici gdzieś w korytarzu lokalu albo w swoich samochodach. Okropność.
A podobno to "ta dzisiejsza młodzież" jest taka okropna i pozbawiona moralności... :/ Hipokryzja...

Jeżeli kiedykolwiek zdecydowałabym się na wesele, to tylko przez wzgląd na TŻ. I to i tak niechętnie i po próbach odwiedzenia go od tego pomysłu.

[alice333]

Napisane przez ladymoonn

ale najgorsze było to, że one w ogóle nie wyglądały na szczęśliwe, prawie się nie uśmiechały.

Mnie też to przerażał,. albo jak mówiły ile znają tych swoich mężów.

[AjcCc]

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

[marriposa]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

dlatego ja zrezygnowałam ze studniówki... jestem konsekwentna

[ladymoonn]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

ja zrezygnowałam właśnie z wyżej wymienionych powodów

[Bziu]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

JA. i za to mam nowego laptopa

[ladymoonn]

buntowniczki ja nic za to nie dostałam, po prostu nie poszłam :P

[rosiek]

Opinię o weselach mam taką samą no i po części z tego powodu nie poszłam na studniówkę (;

[pranknature]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

ja nie zrezygnowałam, bo odpowiednio wliczyłam w koszta studniówkę juz bedac w 1 liceum. i nie szalałam z sukienką za 700zł, tylko nietuzinkowa za około 50zł a też wyglądałam ładnie. to tez zalezy od podejścia, tak mi sie wydaje, bo ktos moze nagle, zrobic tipsy, iść do fryzjera i wybrac nie wiadomo jaka fryzure albo nie wiadomo jakiego fryzjera, solarium, drogie buty, droga suknia, duperele i wychodzi 1500zł, ja zapłaciłam tak jak mowie , ponad 50 zł za sukienke, 35 za fryzjera i 360 za pare na studniowke. koszt - okolo 450 zł. i nie byl to wydatek z dnia na dzien, tylko konsekwetnie przygotowywałam sie do takiego wydatku

[Elisabeth26]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

W kwestii finansowej- ciężko się nie zgodzić. Ale szczerze- moja studniówka była w porównaniu z weselami szczytem elegancji- alkohol, wiadomo, był, ale nikt nie upił, nie leżał pod tym przysłowiowym stołem.

Napisane przez AjcCc

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

I dobrze, bo inaczej zginęłyby tradycje (gdyby wszyscy byli przeciwni tego typu imprezom) albo nie tworzyłyby się nowe tradycje (gdyby wszyscy trzymali się schematu)

[alice333]

Napisane przez AjcCc

Tak narzekacie na wesela, a ile z Was zrezygnowało ze studniówki? To taka sama sytuacja. Jedna noc, a przeliczcie ile kasy na to wydałyście. Byłby "start" na studia w postaci laptopa, czynszu na mieszkanie, czy czegokolwiek innego...

każdy wybiera to co bardziej mu odpowiada...

Ja byłam na studniówce. Wydałam na nią w sumie około 450 złotych, nie pamiętam już za bardzo. Dla mnie stratą jest wesele, bo ja nie lubię takich imprez, a teoretycznie powinnam w tym dniu być w pełni zadowolona, więc nie chciałabym się zmuszać do niego i jeszcze za to płacić. To jest dla mnie dziwne, że niektórzy robią takie duże wesela, bo przecież wypada zaprosić całą rodzinę, albo bo inni nas zapraszali.

[marriposa]

Napisane przez ladymoonn

buntowniczki ja nic za to nie dostałam, po prostu nie poszłam :P

ladymoonn - łączę się z tobą w bólu też nic nie dostałam za niepójście na studniówkę...

[Bziu]

Napisane przez ladymoonn

buntowniczki ja nic za to nie dostałam, po prostu nie poszłam :P

ja postawiłam sprawę jasno, koszt studniówki ok500zł+sukienka, buty, torebka i dodatki wyszłoby ok1000zł więc z całą kalkulacją poszłam do mamy i powiedziałam że tyle wyda na nieudany wieczór (brak partnera, nie fajne towarzystwo, beznadziejna muzyka) więc przestała nalegać i powiedziała że mogę zrobić z tymi pieniędzmi co chcę w takim razie, żebym nie mówiła że nie miałam kasy na stu i nie żałuję, fakt trochę rodzice dołożyli do tego interesu i wyszło więcej niż dałabym na stu ale nie zaprzeczam że to był najlepszy interes w moim życiu

[regretsareuseless]

Napisane przez Elisabeth26

Ja wesela ujęłabym w kilku słowach: "zastaw się, a postaw się", picie bez umiaru, rubaszne piosenki.
Byłam na wielu weselach jako mała dziewczynka, potem była długa przerwa w tego typu imprezach; dopiero niedawno byłam na pierwszym weselu, które mogłam świadomie obserwować i oceniać. Pierwsze, co mnie poraziło, to sztuczność i dwulicowość zebranych, później doszły do tego przyśpiewki, alkohol... I ci podstarzali wujowie proszący do tańca młode dziewczyny. W połowie wesela część kobiet zaczęła wchodzić na krzesła i na nich tańczyć, a niektórzy mężczyźni leżeli upici gdzieś w korytarzu lokalu albo w swoich samochodach. Okropność.
A podobno to "ta dzisiejsza młodzież" jest taka okropna i pozbawiona moralności... :/ Hipokryzja...

Jeżeli kiedykolwiek zdecydowałabym się na wesele, to tylko przez wzgląd na TŻ. I to i tak niechętnie i po próbach odwiedzenia go od tego pomysłu.

O matko To nie dziwię Ci się, że masz złe wspomnienia związane z weselami Ja nie byłam na weselu mniejszym niż 120-150 osób ale na razie trafiałam tylko na takie, na których wszyscy byli szczęśliwi i na pewno tyle osób nie było zaproszone po to, żeby pokazać komuś, że para młoda i ich rodzice ma pieniądze Wiadomo, że na weselach często przesadza się z alkoholem ale nie widziałam jeszcze nigdy, żeby ktoś leżał pijany pod stołem

[Bziu]

Napisane przez AjcCc

O Tobie myślałam pisząc tego posta

a co do wesela i oszczędzania to przysłowiowe "wesele w remizie" na 100 osób, może okazać się tańsze niż wesele w restauracji na kilkanaście ; )

mimo to wolałabym zrobić w restauracji

moje koleżanki robiły w remizie i musiały wszystko załatwiać (dodatkowy kłopot:kucharki, kelnerów, jedzenie, zastawy, stoły, sami dekorować salę) potem sprzątać itp mój brat robił w restauracji i płacił bardzo rozsądnie za osobę a było świetne jedzenie, wszystko przygotowane, żadnych kłopotów, więc było opłacalnie i fajnie 60os to i tak było dla mnie tam za dużo, nie byłam na takich weselach na 200os i nie wyobrażam sobie tego

[AjcCc]

Napisane przez Bziu

JA. i za to mam nowego laptopa

O Tobie myślałam pisząc tego posta

a co do wesela i oszczędzania to przysłowiowe "wesele w remizie" na 100 osób, może okazać się tańsze niż wesele w restauracji na kilkanaście ; )

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:12 ----------

Napisane przez alice333

Ja byłam na studniówce. Wydałam na nią w sumie około 450 złotych, nie pamiętam już za bardzo. Dla mnie stratą jest wesele, bo ja nie lubię takich imprez, a teoretycznie powinnam w tym dniu być w pełni zadowolona, więc nie chciałabym się zmuszać do niego i jeszcze za to płacić. To jest dla mnie dziwne, że niektórzy robią takie duże wesela, bo przecież wypada zaprosić całą rodzinę, albo bo inni nas zapraszali.

580zł płaciłam za sam "wstęp"

[Oh Peggy Brown]

Też nie poszłam na studniówkę Uwielbiałam klasę, powinnam iść, bo jednak ją organizowałam od początku do samej studniówki, ale nie poszłam, bo wolałam się kisić w domu niż słuchać głupiego gadania panienek z klasy i z innych klas. Głupota ludzka mnie razi i tyle.

[ladymoonn]

Napisane przez Bziu

ja postawiłam sprawę jasno, koszt studniówki ok500zł+sukienka, buty, torebka i dodatki wyszłoby ok1000zł więc z całą kalkulacją poszłam do mamy i powiedziałam że tyle wyda na nieudany wieczór (brak partnera, nie fajne towarzystwo, beznadziejna muzyka) więc przestała nalegać i powiedziała że mogę zrobić z tymi pieniędzmi co chcę w takim razie, żebym nie mówiła że nie miałam kasy na stu i nie żałuję, fakt trochę rodzice dołożyli do tego interesu i wyszło więcej niż dałabym na stu ale nie zaprzeczam że to był najlepszy interes w moim życiu

ja też tak przedstawiłam sytuację, że chciałabym za te pieniądze pojechać gdzieś na wakacje w ciepłe kraje, ale teraz już w sumie mi się odechciało i wolę przeznaczyć te pieniądze właśnie na laptopa, albo na ogólne wydatki związane ze studiami