Jak się zakochać w Polaku - pytam się doświadczonych

[nikka85]

Napisane przez bosky_Roman

Ale jest tam drużyna koszykówki, więc jakaś szansa pozostaje.

Wydaje mi sie, ze większa szanse mam na wygrana w totka ale co tam, liczy sie spełnienie w pracy i świadomość samowystarczalnosci

[nikka85]

Napisane przez Impersona

I to jaka

nikka85- Lubań wydaje mi się takim smutnym miastem. Zgorzelec pod tym względem jest bardziej kolorowy. No i zawsze można wiać do Gorlitz, jak brakuje przestrzeni

W gorlitz własnie będzie ta domniemana praca, wiec szansa istnieje ale tylko na wiecej przestrzeni bo na poderwaniu Niemca nie bardzo mi zależy

[Impersona]

Napisane przez nikka85

W gorlitz własnie będzie ta domniemana praca, wiec szansa istnieje ale tylko na wiecej przestrzeni bo na poderwaniu Niemca nie bardzo mi zależy

W Gorlitz to akurat Niemców jak na lekarstwo, a ci, co zostali, są w średniej wieku 72 :P

[nikka85]

Napisane przez Impersona

W Gorlitz to akurat Niemców jak na lekarstwo, a ci, co zostali, są w średniej wieku 72 :P

Własnie dlatego napisałam ze na poderwaniu (takiego) Niemca mi nie zależy
Zobaczymy jak będzie, jeszcze tej pracy nie dostałam, choć szanse widzę duże miejmy nadzieje, ze moja i tak kwiczace życie osobiste tam nie umrze

[Cathas]

Napisane przez arrachnee

jak ja się cieszę, że mieszkam sama
kolega się do tych szmatek przywiązuje?

A kto go tam wie, co on robi, jak nikogo w domu nie ma?

A jak lubię mieszkać z kimś, codziennie jakiś ubaw.

Napisane przez nellady

ja w kuj-pom też sama

Ja mogę zostać członkinią dojeżdżającą raz w miesiącu.

W ogóle to jutro będę poznawać ludzi w pracy, a nuż jakiś przystojny kurier się trafi. A w przyszłym tygodniu siedzę 8 godzin w magazynie, gdzie praktycznie sami faceci.

[Maggie_90]

nikka85- również życzę 100 lat i fajnego chłopa ;D

Napisane przez arrachnee

nie jesteś
na pierdołę, o przepraszam, romantyka też już nie mam ochoty

o nie, romantycy może i są fajni na początku, ale na dłuższą metę bym nie mogła. Potrzebuję faceta, który twardo stąpa po ziemi, ale jednoczesnie, żeby nie był zupełnie znieczulony w kwestiach słitaśnego życia, żeby wiedział kiedy kwiatka dać i takie tam

Napisane przez visionAM

ja mam w krakowskiej filii jedną koleżankę, ale napisała że w książkach siedzi więc lipa poza tym podejrzałam jej profil i chyba studiuje kierunek na F... CHYBA!! pisałam już tutaj co nieco o tym
nie daj boże okazałoby się, że to koleżanka tego mojego Far...

Co lipa, co lipa? Książki swoją drogą, nie samymi książkami człowiek żyje ;D Może dołączą do nas kolejne członkinie i też zorganizujemy jakieś spotkanko, musimy gonić wrocławską centralę ;D Jedna z moich współlokatorek i 2 inne krakowianki obawiają się strasznie kotów, tylko na forum nie zaglądają Myślałyśmy żeby iść do baru na jakiś mecz konkretny pooglądać- jedna jest ogromną fanką piłki nożnej, więc start mamy niezły

Że tych mężczyzn na kierunku nie mamy tak wielu, to możliwe, że znam, zależy jeszcze, który rocznik ;D Wyniuchałam odpowiednie posty i przyznam, że Twoja historia wcale mnie nie dziwi Wszyscy przyszli farmaceuci jakich znam to:
-przeuroczy, niewiarygodnie grzeczni, przesympatyczni i zupełnie aseksualni dla mnie koledzy, ich ramię zawsze czeka, by się na nim wypłakać
-babiarze, skaczą z kwiatka na kwiatek
-chciałbym, ale się boję

Na palcach jednej ręki mogę wymienić ciekawe okazy, ale wszystkie zajęte, a jak się 'zwolnią' to już gromadka czeka.

Więc farmaceutów odradzam ;D W ogóle dziwny ten mój kierunek, krakowskie farmaceutki też tak nie bardzo, oczywiście za wyjątkiem pewnej Wizażanki

jeśli nie masz nic przeciwko to możesz podać namiary na tego wstrętnego typka (jeśli Ci to nie przeszkadza oczywiście)? Będę wiedzieć, przed kim mam się strzec

Napisane przez vadi

hahah, a ja lubię takie starcia, dyskusje itp. - o ile wszystko jest na poziomie, merytorycznie zasadne i z szacunkiem, to mnie to kręci na maksa

wiem, jestem dziwna

Bez sprzeczek nie ma dobrego związku, trochę pikanterii i pieprzu musi być! ;D Nic tylko później należy odpowiednio wyperswadować pasującą nam formę przeprosin... Więc nie, nie jesteś dziwna ;D

[yoona]

Napisane przez pierniczek_

Po pierwsze nie filia! Tu jest centrala, heloooołł!
Może np. znowu w czwartek, tylko na razie chyba prezeska trochę zapracowana, no i czekamy aż się wykuruje.

ja sem za

Napisane przez Mitsukki

Ja tak się wlekłam przez rok. Ciągnęłam, bo nie umiałam z dnia na dzień, bo nie chciałam go skrzywdzić. Ale po takim czasie, kiedy ciągnęłam coś na siłę, bo nie umiałam skończyć, zaczęłam sama siebie niszczyć. Miałam stany depresyjne, teraz się wywlekam z tego w czym byłam. Ale gdybym nie podjęła tej decyzji i nie skończyła tego związku to moje zdrowie psychiczne chyba by leżało i kwiczało. I tu nawet nie chodzi, że on był zły czy coś, tylko, no z mojej strony się to skończyło. Ja radzę kończyć jak najszybciej, zanim wszystko się zagmatwa. Tym bardziej, że jeśli wiesz, że jemu zależy i się nie spodziewa, to twoja wyprowadzka nie zrobi różnicy. My się nie widzieliśmy ponad miesiąc, praktycznie przez ten miesiąc nie mieliśmy kontaktu, myślałam, że sytuacja sama się rozwiąże - nie rozwiązała się ;P



W Kyoto, tam koło św. Elżbiety A dobre sushi zrobił, dobre! Też lubię blondynów



Aaaaa Mieszkam w centrali starych panien, jestem zachwycona Ej, to jak już się wszystkie zestarzejemy możemy zamieszkać razem w wielkiej willi i wspólnie bronić się przed kotami

no nie pocieszacie mnie dziewczyny ale wiem, wiem, że to oczywiscie racja, nie ma co ciągnąc, dlatego daje sobie czas do końća roku a wtedy jak nic mi się nie wyklaruje to obiecuje sama sobie, że wio!
ale wtedy nic mnie juz z naszym kochanym miastem nie bedzie łączyć i boje się, że mnie te koty zjedzą w rodzinnej zapyziałej dziurze, bo o ile od czasu do czasu moge tu przyjechac to spac juz nie bede miala gdzie

[visionAM]

Wszyscy przyszli farmaceuci jakich znam to:
-przeuroczy, niewiarygodnie grzeczni, przesympatyczni i zupełnie aseksualni dla mnie koledzy, ich ramię zawsze czeka, by się na nim wypłakać
-babiarze, skaczą z kwiatka na kwiatek
-chciałbym, ale się boję
(...)

jeśli nie masz nic przeciwko to możesz podać namiary na tego wstrętnego typka (jeśli Ci to nie przeszkadza oczywiście)? Będę wiedzieć, przed kim mam się strzec

matko kochana, jakbym o tym co z nim miałam do czynienia czytała
czyli jednak coś w tym jest... co śmieszniejsze - mój brat skończył farmację, teraz jest na III roku medycyny (rodzinny mózg) i cały czas mieszka w akademikach CMUJ na Prokocimiu. Lat 26, oddaje swoje życie karierze naukowej I też jest taki, że chciałby ale się boi..

Na którym jesteś roku?
Ten mój były-amant to jeden z lepszych uczniów, stypendium naukowe itp. ze mną nie raz się uczył (to znaczy ja go odpytywałam z tych wszystkich chemicznych farmazonów, chociaż nie mam o tym pojęcia)... Nie bardzo bym chciała mówić kto to, bo boję się że znasz...

[Mitsukki]

Ja to sobie tak na to patrzyłam - rok temu "nie no, do roku akademickiego to sytuacja się wyklaruje" potem "sylwester pewnie będzie już osobno" dalej szło i szło, w końcu stwierdziłam, że na bank jak wakacje się zaczną to już z nim nie będę. I byłam ;P Także im szybciej tym lepiej, bo potem będziesz tylko żałować.

[visionAM]

Napisane przez Mitsukki

Ja to sobie tak na to patrzyłam - rok temu "nie no, do roku akademickiego to sytuacja się wyklaruje" potem "sylwester pewnie będzie już osobno" dalej szło i szło, w końcu stwierdziłam, że na bank jak wakacje się zaczną to już z nim nie będę. I byłam ;P Także im szybciej tym lepiej, bo potem będziesz tylko żałować.

mnie zmotywował znajomy, który odezwał się po wielu miesiącach ciszy i prosto z mostu po pytaniu co tam u mnie zadał mikolejne pytanie "Czy jesteś szczęśliwa?" .... nie wiedziałam co mam mu odpisać, napisałam że nie wiem i otrzymałam odpowiedź "jak to nie wiesz, nie ma odpowiedzi nie wiem na takie pytanie... jesteś albo nie jesteś"...
Zastanowiłam się, doszłam do wniosku, że nie jestem.
Napisał - zrób coś z tym.
Miesiąc później byłam wolna

[bosky_Roman]

Napisane przez Maggie_90

Myślałyśmy żeby iść do baru na jakiś mecz konkretny pooglądać- jedna jest ogromną fanką piłki nożnej, więc start mamy niezły

Dlaczego od razu nie iść na mecz?
Macie tam 2 ładne stadiony prawie koło siebie przecież.

Napisane przez Maggie_90

Bez sprzeczek nie ma dobrego związku, trochę pikanterii i pieprzu musi być! ;D Nic tylko później należy odpowiednio wyperswadować pasującą nam formę przeprosin... Więc nie, nie jesteś dziwna ;D

Droczenie się jest najlepsze

[Mitsukki]

Ja byłam na etapie, że średnio co kilka dni wpadałam w histerię i czułam się strasznie nieszczęśliwa. Przyjaciółka zaczęła mnie wypytywać czy coś się dzieje, bo na codzień było widać. W końcu musiałam pojechać do innego miasta i się narąbać, żeby zacząć gadać (a bo ja nie lubię mówić, że coś jest u mnie nie tak), a jak moje dwie przyjaciółki wysłuchały moich wywodów to dostałam nakaz zakończenia tego. A i tak w sumie od tamtej rozmowy byłam z nim jeszcze ze 4 miesiące, ale było to takie bycie nie-bycie i tylko coraz większa frustracja.

[visionAM]

Napisane przez Mitsukki

Ja byłam na etapie, że średnio co kilka dni wpadałam w histerię i czułam się strasznie nieszczęśliwa. Przyjaciółka zaczęła mnie wypytywać czy coś się dzieje, bo na codzień było widać. W końcu musiałam pojechać do innego miasta i się narąbać, żeby zacząć gadać (a bo ja nie lubię mówić, że coś jest u mnie nie tak), a jak moje dwie przyjaciółki wysłuchały moich wywodów to dostałam nakaz zakończenia tego. A i tak w sumie od tamtej rozmowy byłam z nim jeszcze ze 4 miesiące, ale było to takie bycie nie-bycie i tylko coraz większa frustracja.

długo z nim byłaś? ja ze swoim prawie 4 lata... jedne z lepszych lat mojego życia
W ogóle śmieję się teraz, że ja wszytko w życiu robię na odwrót.
Od 18 roku życia byłam z facetem, zamieszkaliśmy razem w innym mieście (studia, praca i tak dalej...), a większość ludzi wtedy szukała, spotykała się, chodziła na randki. Teraz mam 23 lata, jestem sama, mieszkam w akademiku, od października idę na inną uczelnię na studia, wszystko zaczynam od nowa... podczas gdy większość ludzi w moim wieku teraz dopiero stabilizuje swoje życie uczuciowe i wchodzi w poważne związki. A ja co? KOTY!

[zuzanuss]

Dziewczyny, przepraszam,ze tutaj i przepraszam,ze w ogole ale czuje sie tak okropnie...Nigdy w zyciu nie bylam zakochana, nigdy,nigdy nikogo nie mialam... u mnie w rodzinie to pewnie by sie niektorzy cieszyli jakbym przyprowadzila jakiegokolwiek chlopaka, zeby mial dwie nogi i glowe,wystarczy, bo chyba mysla,ze nie potrafie sobie nikogo znalezc... A ja umieram z tesknoty. Pierwszy raz w zyciu cos poczulam,cos, co nie daje mi normalnie funkcjonowac a on jest tak daleko... Nie potrafie sobie z tym poradzic. Moze czas poszukac sobie tutaj kogos na sile, nie zyc marzeniami? przepraszam,ale musialam.

[Maggie_90]

Napisane przez visionAM

matko kochana, jakbym o tym co z nim miałam do czynienia czytała
czyli jednak coś w tym jest... co śmieszniejsze - mój brat skończył farmację, teraz jest na III roku medycyny (rodzinny mózg) i cały czas mieszka w akademikach CMUJ na Prokocimiu. Lat 26, oddaje swoje życie karierze naukowej I też jest taki, że chciałby ale się boi..

Na którym jesteś roku?
Ten mój były-amant to jeden z lepszych uczniów, stypendium naukowe itp. ze mną nie raz się uczył (to znaczy ja go odpytywałam z tych wszystkich chemicznych farmazonów, chociaż nie mam o tym pojęcia)... Nie bardzo bym chciała mówić kto to, bo boję się że znasz...

No, Twój brat zmądrzał W tej chwili coraz bardziej zaczynam żałować wyboru kierunku... odkąd wydostałam się ze środowiska farmaceutyczno-medycznego odkryłam, że życie studenckie wygląda zupełnie inaczej ;D no i perspektywy po skończeniu z roku na rok coraz gorsze ;/
A Twój brat to teraz stoma czy lekarski? Bo jeśli stoma, to na 90% znam ;D I pozdrawiam siostrę O....?


Tak czy siak, świat jest mały
Teraz zacznę trzeci . A Twój były? Spoko, rozumiem, ale i tak jedyna osoba pasująca do Twojego opisu to w sumie także ex mojej ex współlokatorki, który studia już skończył, więc jeśli nie on to nie mam pojęcia

A jeśli mogę spytać czym się zajmujesz? Bo mam też pewne sposrzeżenia co do kierunku kobietek, które ciągnie do farmaceutów, ale może się mylę ;D

[visionAM]

No, Twój brat zmądrzał W tej chwili coraz bardziej zaczynam żałować wyboru kierunku... odkąd wydostałam się ze środowiska farmaceutyczno-medycznego odkryłam, że życie studenckie wygląda zupełnie inaczej ;D no i perspektywy po skończeniu z roku na rok coraz gorsze ;/
A Twój brat to teraz stoma czy lekarski? Bo jeśli stoma, to na 90% znam ;D I pozdrawiam siostrę O....?

on chciał od początku iśc na medycynę, ale się bał (durny) ale po 5 latach stypendium naukowego i sukcesów doszedł do wniosku, że sobie na medycynie poradzi no i poszedł... jest na lekarskim

Teraz zacznę trzeci . A Twój były? Spoko, rozumiem, ale i tak jedyna osoba pasująca do Twojego opisu to w sumie także ex mojej ex współlokatorki, który studia już skończył, więc jeśli nie on to nie mam pojęcia

on jest wyżej niż Ty, chociaż rocznikowo i tak studiuje z ludźmi młodszymi od siebie na III roku strzeż się chemii leków (btw, książka do tego przedmiotu wygląda jak biblia)

A jeśli mogę spytać czym się zajmujesz? Bo mam też pewne sposrzeżenia co do kierunku kobietek, które ciągnie do farmaceutów, ale może się mylę ;D

szczerze to w sumie drugi farmaceuta na liście facetów, z którymi miałam do czynienia. Napiszę Ci na PW co studiuję ale ja taki dość niszowy kierunek więc chyba to nie to o czym myślisz

[Mitsukki]

Napisane przez visionAM

długo z nim byłaś? ja ze swoim prawie 4 lata... jedne z lepszych lat mojego życia
W ogóle śmieję się teraz, że ja wszytko w życiu robię na odwrót.
Od 18 roku życia byłam z facetem, zamieszkaliśmy razem w innym mieście (studia, praca i tak dalej...), a większość ludzi wtedy szukała, spotykała się, chodziła na randki. Teraz mam 23 lata, jestem sama, mieszkam w akademiku, od października idę na inną uczelnię na studia, wszystko zaczynam od nowa... podczas gdy większość ludzi w moim wieku teraz dopiero stabilizuje swoje życie uczuciowe i wchodzi w poważne związki. A ja co? KOTY!

3 lata, zaczęłam z nim być jak miałam 18 lat. Wszyscy się wyszaleli, teraz są w poważnych związkach, a ja jestem po związku i teraz to bym najchętniej robiła wszystko co mnie ominęło. Nie miałam się kiedy "wypannić" No i teraz jestem trochę rozdarta, bo z jednej strony bardzo bym chciała z aktualnym obiektem teges, a z drugiej strony nie wiem czy chcę się od razu w coś pakować. A poza tym zjedzą mnie koty ;(

Napisane przez zuzanuss

Dziewczyny, przepraszam,ze tutaj i przepraszam,ze w ogole ale czuje sie tak okropnie...Nigdy w zyciu nie bylam zakochana, nigdy,nigdy nikogo nie mialam... u mnie w rodzinie to pewnie by sie niektorzy cieszyli jakbym przyprowadzila jakiegokolwiek chlopaka, zeby mial dwie nogi i glowe,wystarczy, bo chyba mysla,ze nie potrafie sobie nikogo znalezc... A ja umieram z tesknoty. Pierwszy raz w zyciu cos poczulam,cos, co nie daje mi normalnie funkcjonowac a on jest tak daleko... Nie potrafie sobie z tym poradzic. Moze czas poszukac sobie tutaj kogos na sile, nie zyc marzeniami? przepraszam,ale musialam.

Ile masz lat? Ja tam jak do tej pory miałam jednego faceta. A i nigdy nie byłam typem laski, żeby wszyscy na mnie lecieli (nie, nie jestem brzydka Nie, że jestem narcyzem czy coś, ale brzydka też nie ), w sumie ostatnio (ostatnio, bo wcześniej nie mogłam ) zaczęło mnie strasznie bawić zainteresowanie facetów i łapię się na tym, że patrzę powłóczyście na jakieś ciacha i mam satysfakcję jak się gapią ^^
A jak daleko jest twój obiekt? Nie da się czegoś wykombinować? Na pewno się ułoży

[visionAM]

Ile masz lat? Ja tam jak do tej pory miałam jednego faceta. A i nigdy nie byłam typem laski, żeby wszyscy na mnie lecieli (nie, nie jestem brzydka Nie, że jestem narcyzem czy coś, ale brzydka też nie ), w sumie ostatnio (ostatnio, bo wcześniej nie mogłam ) zaczęło mnie strasznie bawić zainteresowanie facetów i łapię się na tym, że patrzę powłóczyście na jakieś ciacha i mam satysfakcję jak się gapią ^^

pogrubione - jakbym czytała o sobie
wcześniejsze - ja się za piękną nie uważam, ale znowu za mną zawsze rózne typy latały nawet jak byłam w związku... kusili mnie, aaaj kusili co chwilę... ale to też nie jest takie fajne..

[Mitsukki]

No ja też się nie uważam za jakieś bóstwo, wiadomo, mam kompleksy i dni, że wyję, że jestem paskudną paszteciarą. Ale ogólnie nie mogę narzekać, brzydka nie jestem, krzywa nie jestem, a jak się wytapetuję to już w ogóle

Ja się łapię też na tym, że specjalnie patrzę się na facetów, prostuję się i w ogóle Sprawdzam reakcję Odbijam sobie to, że nie wolno mi było uskuteczniać podrywów

[visionAM]

Ja mam ogólnie dużo kolegów. Mam jedną przyjaciółkę, dwie bardzo dobre koleżanki i około 10-15 kolegów, bardzo dobrych kolegów, którzy ZAWSZE są w stanie rzucić wszystko żeby mi pomóc i traktują mnie jak siostrę. Całe życie obracałam się w męskim towarzystwie. Zainteresowania tez mam bardziej męskie (NBA, motoryzacja, kryminalistyka).... przez mojego byłego poczucie własnej wartości momentami miałam poniżej zera... powoli to odbudowuję, już jest lepiej
Ale nigdy tym kolegom nie wierzyłam jak mi mówili, że jestem atrakcyjna.
Teraz też nieśmiało reaguję na męskie spojrzenia w tramwaju/na ulicy.
Zazwyczaj przyciągałam płeć męską charakterem, bo jestem taka, że bez problemu się z prawie każdym dogadam i często od przyjaźni/koleżeństwa dochodziło do tego, że różni panowie zaczynali widzieć we mnie kobietę, a nie koleżankę.

BTW. głupio mi jest strasznie, bo Informatyk193cm nie odpuszcza, jest bardzo miły pomimo moich złośliwości i olewania go, zaprasza na imprezę/kawę/spacer przy czym nie robi tego nachalnie... na prawdę jestem pod wrażeniem jego zachowania No ale Ju Kej Low jest on de First Plejs... (mam nadzieję, że nie będę tego żałować...)

[Mitsukki]

A mi ostatnio mówili komplementy znajomi Zrobiło mi się miło

Ja zawsze byłam pewna, że jestem taka niezauważalna szara mysz, a ostatnio dużo osób zaczęło mi mówić, że zwracam uwagę i łatwo mnie z tłumu "wyłowić". Albo, że jak jeszcze nikogo nie znali np na studiach to mnie pierwszą zapamiętywali. W szoku byłam ^^

Informatyk mówisz? Mamy jakąś teorię o informatykach?

[visionAM]

Chyba właśnie nie mamy... póki co były teorie o farmaceutach, prawnikach, psychologach i studentach kierunków humanistycznych... przynajmniej ja tyle pamiętam.

[Maggie_90]

Napisane przez bosky_Roman

Dlaczego od razu nie iść na mecz?
Macie tam 2 ładne stadiony prawie koło siebie przecież.

Droczenie się jest najlepsze

Właściwie to może i masz rację ;D Ale w pubie piwko, mała przestrzeń, chyba łatwiej zagadać

Napisane przez zuzanuss

Dziewczyny, przepraszam,ze tutaj i przepraszam,ze w ogole ale czuje sie tak okropnie...Nigdy w zyciu nie bylam zakochana, nigdy,nigdy nikogo nie mialam... u mnie w rodzinie to pewnie by sie niektorzy cieszyli jakbym przyprowadzila jakiegokolwiek chlopaka, zeby mial dwie nogi i glowe,wystarczy, bo chyba mysla,ze nie potrafie sobie nikogo znalezc... A ja umieram z tesknoty. Pierwszy raz w zyciu cos poczulam,cos, co nie daje mi normalnie funkcjonowac a on jest tak daleko... Nie potrafie sobie z tym poradzic. Moze czas poszukac sobie tutaj kogos na sile, nie zyc marzeniami? przepraszam,ale musialam.

Ja miałam pierwszego i na razie jedynego chłopaka 'na poważnie' w wieku 18 lat Ja myślę, ze nie warto nic na siłę, przecież i tak nic z tego nie wyjdzie na dłużej... Dziadkowie co chwila pytają się, kiedy przyprowadzę kawalera, ale zawsze tak odwrócę kota ogonem, że jest ok, ale moja starsza kuzynka... ta to jest biedna, mimo 26 lat już większość nazywa ją starą panną, nie jest to miłe ;/
Ale z drugiej strony- nie warto kogoś dyskwalifikować od razu, bo nam się cos nie podoba, ja tak zrobiłam z moim kolegą, teraz żałuję i coś mnie skręca gdy widzę go ze swoją aktualną dziewczyną bo okazał się naprawde wartościowym facetem

Napisane przez visionAM

on chciał od początku iśc na medycynę, ale się bał (durny) ale po 5 latach stypendium naukowego i sukcesów doszedł do wniosku, że sobie na medycynie poradzi no i poszedł... jest na lekarskim

on jest wyżej niż Ty, chociaż rocznikowo i tak studiuje z ludźmi młodszymi od siebie na III roku strzeż się chemii leków (btw, książka do tego przedmiotu wygląda jak biblia)

szczerze to w sumie drugi farmaceuta na liście facetów, z którymi miałam do czynienia. Napiszę Ci na PW co studiuję ale ja taki dość niszowy kierunek więc chyba to nie to o czym myślisz

omg, ja nie poszłam na lekarski bo... już nie chciało mi się uczyć, więc chciałam 'lekki' kierunek, no i wpadłam z deszczu pod rynnę :P
o chemii leków już wiem, chociaż ponoć w tym roku kadra nieco złagodniała

W ogóle to ja nie powinnam narzekać, bo mam dobra alternatywę, pakt z kumplem, który nie może sobie znaleźć dziewczyny, więc jak w How I met your mother- jesli nikogo sobie nie znajdziemy do mojej 35-tki, to w sumie możemy się pobrać, chyba się nie pozabijamy ;D

---------- Dopisano o 00:10 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Napisane przez Mitsukki

No ja też się nie uważam za jakieś bóstwo, wiadomo, mam kompleksy i dni, że wyję, że jestem paskudną paszteciarą. Ale ogólnie nie mogę narzekać, brzydka nie jestem, krzywa nie jestem, a jak się wytapetuję to już w ogóle

Ja się łapię też na tym, że specjalnie patrzę się na facetów, prostuję się i w ogóle Sprawdzam reakcję Odbijam sobie to, że nie wolno mi było uskuteczniać podrywów

Chyba tez nie jestem najgorsza, tylko przez mojego byłego po rozstaniu ( a właściwie gdy dowiedziałam się, że grał na dwa fronty) przytyłam 12 kg w 3 miesiące, do dzisiaj się z tym nie pogodziłam i nie mogę tego zrzucić...

Napisane przez visionAM

Ja mam ogólnie dużo kolegów. Mam jedną przyjaciółkę, dwie bardzo dobre koleżanki i około 10-15 kolegów, bardzo dobrych kolegów, którzy ZAWSZE są w stanie rzucić wszystko żeby mi pomóc i traktują mnie jak siostrę. Całe życie obracałam się w męskim towarzystwie. Zainteresowania tez mam bardziej męskie (NBA, motoryzacja, kryminalistyka).... przez mojego byłego poczucie własnej wartości momentami miałam poniżej zera... powoli to odbudowuję, już jest lepiej
Ale nigdy tym kolegom nie wierzyłam jak mi mówili, że jestem atrakcyjna.
Teraz też nieśmiało reaguję na męskie spojrzenia w tramwaju/na ulicy.
Zazwyczaj przyciągałam płeć męską charakterem, bo jestem taka, że bez problemu się z prawie każdym dogadam i często od przyjaźni/koleżeństwa dochodziło do tego, że różni panowie zaczynali widzieć we mnie kobietę, a nie koleżankę.

BTW. głupio mi jest strasznie, bo Informatyk193cm nie odpuszcza, jest bardzo miły pomimo moich złośliwości i olewania go, zaprasza na imprezę/kawę/spacer przy czym nie robi tego nachalnie... na prawdę jestem pod wrażeniem jego zachowania No ale Ju Kej Low jest on de First Plejs... (mam nadzieję, że nie będę tego żałować...)

Napisane przez visionAM

Chyba właśnie nie mamy... póki co były teorie o farmaceutach, prawnikach, psychologach i studentach kierunków humanistycznych... przynajmniej ja tyle pamiętam.

Jak to nie mamy teorii o informatykach?????? To są jedni z najfajniejszych facetów jakich znam! ;D Tylko trzeba ich odciągnąć od komputera, ale uwaga, sa też osobniki, które po spędzeniu 5 lat przed kompem kobietę widzieli tylko w TV, więc trzeba uważać, czy się chce mężczyznę wychowywać od zera ;D chociaz tacy najczęściej nie wychodzą na swiatło dzienne, ale zazwyczaj są bardzo plastyczni :P

VisionAM- nie popełniaj moich błędów, nieeeeeeeee, bierz informatyka, wiem co mówie, 70% facetów z którymi kręciłam to informatycy ;D

[visionAM]

Ju Kej Low też prawi informatyk i ma pierwszeństwo więc sorry...
Informatyka193cm mogę Ci oddać. Blondyn, miły...

[Maggie_90]

Ok, wybacz nie doczytałam, masz więc moje błogosławieństwo i oczekujemy raportu w najblizszej przyszłosci ;D

[Mitsukki]

Och, to doskonale, że mamy dobre opinie o informatykach, pozwolę sobie stwierdzić

[bosky_Roman]

Napisane przez Maggie_90

Właściwie to może i masz rację ;D Ale w pubie piwko, mała przestrzeń, chyba łatwiej zagadać

Oj tam, piwo pójdzie w tyłek i boczki, a na stadionie w młynie sobie poskaczesz.

Napisane przez Maggie_90

Jak to nie mamy teorii o informatykach?????? To są jedni z najfajniejszych facetów jakich znam! ;D Tylko trzeba ich odciągnąć od komputera, ale uwaga, sa też osobniki, które po spędzeniu 5 lat przed kompem kobietę widzieli tylko w TV, więc trzeba uważać, czy się chce mężczyznę wychowywać od zera ;D chociaz tacy najczęściej nie wychodzą na swiatło dzienne, ale zazwyczaj są bardzo plastyczni :P

Czyżbyś pisała o typowych nerdach?

[h2o0]

vision, widzę, że nasze historie są bardzo podobne!
zuzanuss, nic na siłę, na prawdę nie warto....

[arrachnee]

Napisane przez milka8686

Dziś w markecie widziałam faceta w klapkach kubota

to Twój pierwszy raz był?

Napisane przez vadi

hahah, a ja lubię takie starcia, dyskusje itp. - o ile wszystko jest na poziomie, merytorycznie zasadne i z szacunkiem, to mnie to kręci na maksa

wiem, jestem dziwna

też lubię
nie znoszę, kiedy facet się ze mną ciągle zgadza
potakiwania okraszone zwrotami typu "mój kfjatuszku"

Napisane przez nikka85

Tez tak lubie robić bardzo ludzie jak facet ma swoje zdanie, jest stanowczy, potrafi logicznie argumentowac (nie typu "bo tak") i nie kończy dyskusji krótkim "nie ma zdania"
Luuuubie takich co dyskutują

opcji "nie mam zdania" nie rozumiem , dla mnie to równoznaczne z "mam Cię w dupie, nie chce mi się z Tobą gadać"

wczoraj wieczór w tłumie trzeci i ostatni
zaobserwowany interesujący obiekt niestety się odezwał

[yoona]

Napisane przez visionAM

mnie zmotywował znajomy, który odezwał się po wielu miesiącach ciszy i prosto z mostu po pytaniu co tam u mnie zadał mikolejne pytanie "Czy jesteś szczęśliwa?" .... nie wiedziałam co mam mu odpisać, napisałam że nie wiem i otrzymałam odpowiedź "jak to nie wiesz, nie ma odpowiedzi nie wiem na takie pytanie... jesteś albo nie jesteś"...
Zastanowiłam się, doszłam do wniosku, że nie jestem.
Napisał - zrób coś z tym.
Miesiąc później byłam wolna

oj super, tez bym tak chciala

Napisane przez Mitsukki

Ja to sobie tak na to patrzyłam - rok temu "nie no, do roku akademickiego to sytuacja się wyklaruje" potem "sylwester pewnie będzie już osobno" dalej szło i szło, w końcu stwierdziłam, że na bank jak wakacje się zaczną to już z nim nie będę. I byłam ;P Także im szybciej tym lepiej, bo potem będziesz tylko żałować.

ych

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:44 ----------

Napisane przez Mitsukki

Ja byłam na etapie, że średnio co kilka dni wpadałam w histerię i czułam się strasznie nieszczęśliwa. Przyjaciółka zaczęła mnie wypytywać czy coś się dzieje, bo na codzień było widać. W końcu musiałam pojechać do innego miasta i się narąbać, żeby zacząć gadać (a bo ja nie lubię mówić, że coś jest u mnie nie tak), a jak moje dwie przyjaciółki wysłuchały moich wywodów to dostałam nakaz zakończenia tego. A i tak w sumie od tamtej rozmowy byłam z nim jeszcze ze 4 miesiące, ale było to takie bycie nie-bycie i tylko coraz większa frustracja.

mam dni, kiedy tez mam taka histerie:/

Napisane przez Mitsukki

No ja też się nie uważam za jakieś bóstwo, wiadomo, mam kompleksy i dni, że wyję, że jestem paskudną paszteciarą. Ale ogólnie nie mogę narzekać, brzydka nie jestem, krzywa nie jestem, a jak się wytapetuję to już w ogóle

Ja się łapię też na tym, że specjalnie patrzę się na facetów, prostuję się i w ogóle Sprawdzam reakcję Odbijam sobie to, że nie wolno mi było uskuteczniać podrywów

a ja to chyba juz zapomnialam, jak sie flirtuje. dawno nikt mnie nie podrywal,juz nie pamietam jakie to fajne. no, w sobote na imprezie flirtowalam z tym nieziemsko przystojnym kolega, i sie dowiedzialam, ze jestem fantastyczna i jak bede wolna to mam dac znac musze przestac z nim sie spotykac, bo miekna mi kolana za kazdym razem ostanio, a nawet jesli bede wolna to to jest kolega TZta i i tak nic z tego nigdy nie bedzie, wiec po co siebie katowac

Napisane przez Maggie_90

W ogóle to ja nie powinnam narzekać, bo mam dobra alternatywę, pakt z kumplem, który nie może sobie znaleźć dziewczyny, więc jak w How I met your mother- jesli nikogo sobie nie znajdziemy do mojej 35-tki, to w sumie możemy się pobrać, chyba się nie pozabijamy ;D

przypomnialas mi ze ja tez mam taki pakt