Niekończące się rozstanie, ładne włosy, wódki chlanie

[juniorka89]

Napisane przez Fubizka

Jak ja idę w spódnicy do kolana, to nawet barman na mnie uwagi nie zwraca, jak próbuję coś zamówić Wczoraj postanowiłam wtopić się w otoczenie (pamiętacie moje szpile od eksa?) i do najdroższych klubów weszłam z koleżanką za free i to jeszcze do vip roomu. Powiedzenie "nie szata zdobi człowieka" nie ma zastosowania w Sopocie.

Aczkolwiek z tą wieżą Eiffla... Tam jest naprawdę cholernie romantycznie, choćby człowiek nie chciał

przestałam łazić w miniówach i obcasach od kiedy 15 robotników remontujących fabrykę na końcu mojej ulicy przykleiło się do siatki na mój widok

Mój szwagier oświadczył się siostrze na Eiffla...było by piknie gdyby nie fakt,że sis ma lęk wysokości




---------- Dopisano o 18:06 ---------- Poprzedni post napisano o 18:04 ----------

Napisane przez elvegirl

Czyli większość po staremu

Powiedzmy,że tak tylko rzeczy dochodzi coraz więcej sprawiających,że w ogóle nie ma mnie w domu

[enjoy89]

Napisane przez elvegirl

Ja też się zawsze dziko cieszę, jak komuś kto miał pod górkę, raptem zaczyna się układać Mam radość jakby to mnie się układało

Nooo dokładnie
I to mi też daje do zrozumienia, że przecież nie zawsze jest źle, nawet jak przez jakiś czas się nam nie układa, to w końcu przyjdą te dobre czasy i wszystko się zacznie układać. Skoro inni tak mają, to czemu ze mną miałoby być inaczej

"o kurna, pierścionek mi wywiało z ręki"

Napisane przez Fubizka

Jak ja idę w spódnicy do kolana, to nawet barman na mnie uwagi nie zwraca, jak próbuję coś zamówić

Ja na szczęście nie mam z tym problemu

W spodniach jest trochę dziewczyn, ale zwykle i tak są odwalone na maksa, bo inaczej po prostu się nie wejdzie do tych lepszych klubów. A do tych "mniej lepszych" to nawet nie ma po co zaglądać wg mnie... Hołota i tyle.

No tutaj to samo

Od razu powinnaś tak pomyśleć Ale lepiej późno, niż wcale

Ja to zawsze potrzebuję więcej czasu żeby sobie coś uświadomić. Taka powolna jestem

Ja pitolę co za brednie, kimi na litość boską. Normalnie jak to czytam, to mam ochotę Tobą potrząsnąć. Plują Ci w twarz a Ty udajesz, że deszcz pada, dziewczyno, ogarnij się! On Cię po prostu nie kochał, nie chciał z Tobą być, może miał też jakieś swoje problemy z głową, może spotyka się z Tobą z litości, a raczej wszystko wskazuje na to ostatnie. Mogłaś stawać na rzęsach, rozegrać to w DOWOLNY sposób i to by NIE ZMIENIŁO jego uczuć (a raczej ich braku) do Ciebie. Weź to w końcu przed sobą przyznaj, bo się skończy tym, że on się z kimś ożeni a Ty będziesz mówić, że to dlatego, że źle przeprowadziłaś rozmowę na temat Waszego powrotu do siebie.

Mówisz cały czas o zaściankowości swojego otoczenia, o tym, że Ci ono nie odpowiada, że podcina Ci skrzydła. To weź ich wszystkich olej i tak nie masz tam przyjaciół, więc w czym problem? Co Cię tam trzyma? Facet, który nawet nie jest Twój? Poznaj w końcu nowych ludzi, innych niż to, co tutaj przedstawiasz, bo chyba dresy z sąsiadującego z moim blokiem pubu u Józia są ciekawszym towarzystwem, niż to, co opisujesz.

Sorry kimi, ale po prostu nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta, jak marnujesz swoje życie na jakies nie wiadomo co. A życie masz jedno, zastanów się, czy na starość się po prostu na siebie nie wkuwisz, że tak przeżyłaś młodość.

Podpisuję się !

[elvegirl]

Napisane przez enjoy89

Za 6 dni się przeprowadzam aaaaa

Ale ten czas zapitala

Napisane przez juniorka89

Powiedzmy,że tak tylko rzeczy dochodzi coraz więcej sprawiających,że w ogóle nie ma mnie w domu

A związek jak? Poskładacie?

[juniorka89]

Napisane przez enjoy89

No właśnie, a jak ci się z M układa?

Ja i tak chciałabym pojechać

U nas też ostatnio pozwalniali trochę ludzi, a ci co zostali pracują po pół dnia. Na szczęście na moim stanowisku jest dużo pracy cały czas, więc mi się udało, że zostałam i pracuję tak jak wcześniej.

Za 6 dni się przeprowadzam aaaaa

nie układa się...od 2 miesięcy nie mieszkamy razem...strasznie się posypało wszystko, staramy się nad tym pracować i jakoś naprawić ale czasu nie cofnę i nie zresetuje sobie mózgu,żeby nie pamiętać wszystkich przykrych słów, które usłyszałam z jego ust...

Mnie się marzy Majorka albo Hiszpania

nas ostrzegli ost. że jeśli zmniejszy się ilość pracy to zwolnią 1 z nas...nie wiem jak oni to sobie wyobrażają,że 2 osoby będą pracować przez cały tydz ale gratuluję im tego

pochwal się gdzie

Biorę się za odpisywanie na wiadomość klientce, która tak mnie wczoraj zirytowała,że zasnąć nie mogłam...Ja nie wiem skąd Ci ludzie się biorą...banda idiotów...

EDIT:
drzemie we mnie bardzo ogromna chęć napisania Pani kilku nie miłych słów....jaka szkoda,że nie mogę tego zrobić

[enjoy89]

Napisane przez elvegirl

Ale ten czas zapitala

Nooo strasznie przeraża mnie myśl o pakowaniu się, przenoszeniu wszystkiego...

Napisane przez juniorka89

nie układa się...od 2 miesięcy nie mieszkamy razem...strasznie się posypało wszystko, staramy się nad tym pracować i jakoś naprawić ale czasu nie cofnę i nie zresetuje sobie mózgu,żeby nie pamiętać wszystkich przykrych słów, które usłyszałam z jego ust...

A myślisz, że da się to jeszcze naprawić?

Mnie się marzy Majorka albo Hiszpania

Mi też Hiszpania
Moja siostra była na Majorce, podobało się

pochwal się gdzie

Do większego miasta obok, jakieś 10 min drogi od tego w którym mieszkam teraz będę teraz wynajmować pokój zamiast domu, co by mieć za co pospłacać moje kursy na które się pozapisywałam

[juniorka89]

Napisane przez enjoy89

A myślisz, że da się to jeszcze naprawić?

Do większego miasta obok, jakieś 10 min drogi od tego w którym mieszkam teraz będę teraz wynajmować pokój zamiast domu, co by mieć za co pospłacać moje kursy na które się pozapisywałam

nie wiem...jak na razie jest ok ale wydaje mi się,że kwestia jest łatwiejsza bo mieszkamy osobno i nie ma okazji,żebym mogła spr. czy na prawdę się zmienił...proponował mi powrót ale za bardzo się boję,że znowu będzie miesięczna sielanka a potem 3 miesięczne zniszczenie...

ja szukam mieszkania....Matka znowu podniosła opłaty a w cenie jej aktualnej stawki z palcem w nosie mogę wynająć sobie pokój i mieć święty spokój...nie wysłuchiwać,że nic nie robię,wiecznie mnie nie ma i blebleble

[enjoy89]

Napisane przez juniorka89

nie wiem...jak na razie jest ok ale wydaje mi się,że kwestia jest łatwiejsza bo mieszkamy osobno i nie ma okazji,żebym mogła spr. czy na prawdę się zmienił...proponował mi powrót ale za bardzo się boję,że znowu będzie miesięczna sielanka a potem 3 miesięczne zniszczenie...

No właśnie teraz nie masz do tego okazji, i wydaje mi się, że tak naprawdę nigdy się o tym nie przekonasz jeżeli nie mieszkacie razem i nie spędzacie więcej czasu ze sobą.

ja szukam mieszkania....Matka znowu podniosła opłaty a w cenie jej aktualnej stawki z palcem w nosie mogę wynająć sobie pokój i mieć święty spokój...

Ja sobie tego nie wyobrażam, moja mama w życiu nie wzięłaby ode mnie pieniędzy za mieszkanie z nią. Już teraz może nie, ale jeszcze kiedyś zdarzało jej się powiedzieć coś w stylu "trzeba było u nas mieszkać, to byś rentu nie płaciła" Dlatego u mnie zawsze jest opcja, że jak coś pójdzie nie tak, stracę pracę i nie będę mogła nic znaleźć albo po prostu będę mieć jakieś kłopoty finansowe, to zawsze mogę iść do rodziców. Inna sprawa, że ja sobie nie wyobrażam mieszkania z nimi, bo od kilku lat już nie mieszkam. No i właśnie dlatego:

nie wysłuchiwać,że nic nie robię,wiecznie mnie nie ma i blebleble

[juniorka89]

Napisane przez enjoy89

No właśnie teraz nie masz do tego okazji, i wydaje mi się, że tak naprawdę nigdy się o tym nie przekonasz jeżeli nie mieszkacie razem i nie spędzacie więcej czasu ze sobą.

Ja sobie tego nie wyobrażam, moja mama w życiu nie wzięłaby ode mnie pieniędzy za mieszkanie z nią. Już teraz może nie, ale jeszcze kiedyś zdarzało jej się powiedzieć coś w stylu "trzeba było u nas mieszkać, to byś rentu nie płaciła" Dlatego u mnie zawsze jest opcja, że jak coś pójdzie nie tak, stracę pracę i nie będę mogła nic znaleźć albo po prostu będę mieć jakieś kłopoty finansowe, to zawsze mogę iść do rodziców. Inna sprawa, że ja sobie nie wyobrażam mieszkania z nimi, bo od kilku lat już nie mieszkam.

Ciężko było by mi znowu wrócić do wspólnego mieszkania bo bardzo odżyłam po wyprowadzce do rodziców.Powróciły te same stereotypowe czepialstwa rodziców ale "coś" ze sobą robię żeby tylko nie spędzać czasu w domu.Zobaczymy z czasem czy znowu nie zmienię miejsca zamieszkania

Moja mama ściąga ode mnie za mieszkanie od 3 lat.szkoda tylko,że kwota co rok się zwiększa x 2. generalnie rozumiałam idee pomagania jej finansowo kiedy ojciec nie pracował bo sama nie dała by rady utrzymać mieszkania ale teraz pracują obydwoje a opłata za mieszkanie znowu wzrosła...

[Malla]

Napisane przez kimi1000

M odrzucił moje uczucie, bo wylałam je na niego wrzątkiem, zamiast rozmawiać, podgrzewać je powoli. Wydawało mi się, że powinnam go postawić pod ścianą, żeby sie określił w jedną albo druga stronę. Zamiast się cieszyć, tym, co miałam. Teraz się tego uczę.

Odrzucił Twoje uczucie, bo Cię nie kochał Jak pozna inną i oszaleje na jej punkcie, to umrzesz.

Napisane przez juniorka89

Mój szwagier oświadczył się siostrze na Eiffla...było by piknie gdyby nie fakt,że sis ma lęk wysokości

To była propozycja nie do odrzucenia

Napisane przez enjoy89

przeraża mnie myśl o pakowaniu się, przenoszeniu wszystkiego...

Za to jakie to wspaniałe uczucie, gdy usiądziesz spokojnie, już rozpakowana i ogarniesz swoje przytulne gniazdko

[enjoy89]

Napisane przez juniorka89

Moja mama ściąga ode mnie za mieszkanie od 3 lat.szkoda tylko,że kwota co rok się zwiększa x 2. generalnie rozumiałam idee pomagania jej finansowo kiedy ojciec nie pracował bo sama nie dała by rady utrzymać mieszkania ale teraz pracują obydwoje a opłata za mieszkanie znowu wzrosła...

Yhhh

Napisane przez Malla

Za to jakie to wspaniałe uczucie, gdy usiądziesz spokojnie, już rozpakowana i ogarniesz swoje przytulne gniazdko

Jak się rozpakuję to nie usiądę nawet spokojnie, bo trzeba będzie imprezę przygotowywać już w ten sam dzień robimy
Pamiętam jak rok temu się przeprowadzałam do tego domu, w którym teraz mieszkam. Rozpakowałam się, po czym usiadłam, pomyślałam jak to sobie pięknie pokój urządziłam, po czym wpadłam w ryk i tak ryczałam przez pół dnia - no bo co z tego, że pokój jak przecież eksa nie ma przy mnie i bla bla bla Pffft

[kimi1000]

Napisane przez elvegirl

Ja też się zawsze dziko cieszę, jak komuś kto miał pod górkę, raptem zaczyna się układać Mam radość jakby to mnie się układało

Też tak mam, przywraca mi to wiarę w wartości.

Napisane przez elvegirl

Tam, gdzie są ludzie i gdzie można pogadać. Nad jeziorem, w schronisku w górach, w wesołym miasteczku, na koncercie, no kurde wszędzie.

W takie miejsca nie jeździ sie samemu, tylko z kimś.

Napisane przez elvegirl

Wizaż i wizażanki? Forum miasta gdzie jest teatr i poszukanie przez net towarzystwa na spektakl?
Wyjdź do ludzi spoza Twojego środowiska. I nie organizacje pozarządowe, nie praca, tylko rozrywka.

W organizacjach mogłabym poznać osoby o podobnych zainteresowaniach.

Napisane przez elvegirl

Strasznie jestem ciekawa czy będziesz tak samo myślała, jak Twoja terapia ruszy z kopyta.

Nie wiem tego, jak na mnie wpłynie.

Napisane przez elvegirl

"o kurna, pierścionek mi wywiało z ręki"

Napisane przez Fubizka

Powiedzenie "nie szata zdobi człowieka" nie ma zastosowania w Sopocie.

Nie tylko tam.

Napisane przez Fubizka

A masz z nią kredyt hipoteczny, że musisz się z nią zadawać?

Nie na szczęście, wcześniej tego nie dostrzegałam. Teraz widzę coraz lepiej, jak na mnie to działa. Jak wróciła na urlop teraz, to miałam wątpliwości, żeby sie z nią spotkać, a spotkanie tylko mnie upewniło.

Napisane przez Fubizka

A moja sąsiadka puka do mojej mamy codziennie, żeby gadać o wielkości i szlachetności ojca Rydzyka. No i co z tego, bo nie kumam

Ciężko mi było otrząsnąć się z tego, co na mnie przez 10 lat spływało.

Napisane przez Fubizka

Ja pitolę co za brednie, kimi na litość boską. Normalnie jak to czytam, to mam ochotę Tobą potrząsnąć. Plują Ci w twarz a Ty udajesz, że deszcz pada, dziewczyno, ogarnij się!

W takim razie dlaczego on do mnie dzwoni, cieszy sie jak mnie widzi, ma kolegów, ja jestem mu bliska, zwierza mi się. Ja nie chcę tego zmieniać, czuję się komfortowo w tym układzie. Ja sie przed nim nie płaszczę, potrzebuję tego przyjacielskiego kontaktu. Rozmawialiśmy o tym i oboje czujemy się razem bezpiecznie, jest na dobrze ze sobą, ufamy sobie, mamy dobry kontakt. Spędzamy ze sobą weekendy, kontaktujemy się w tygodniu.

Napisane przez Fubizka

Mówisz cały czas o zaściankowości swojego otoczenia, o tym, że Ci ono nie odpowiada, że podcina Ci skrzydła. To weź ich wszystkich olej i tak nie masz tam przyjaciół, więc w czym problem?

M nie jest z tego towarzystwa. Z toksycznym w jakim byłam zerwałąm kontakty, pozostałę znajomości, jak z tą koleżanką ciągle weryfikuję.
Jest mi ciężko po prostu, ale nie poddaje się. Dlatego zapisałąm się na terapię, szukam znajomości, szukam ciekawych eventów w większych miastach, uczę się, ciągle coś poznaję. chciałabym, żeby to było proste.

Napisane przez Fubizka

Sorry kimi, ale po prostu nóż się w kieszeni otwiera, jak się czyta, jak marnujesz swoje życie na jakies nie wiadomo co. A życie masz jedno, zastanów się, czy na starość się po prostu na siebie nie wkuwisz, że tak przeżyłaś młodość.

Już sie wkurzałam, że tyle czasu straciłam w toksycznym, teraz wkurzanie nic mi nie da, tylko muszę iść do przodu. Wyfrunęłam z gniazda i nie spadnę na dziób, bo jestem KIMI.

Napisane przez Fubizka

No nie daje się wcale koperty, jak się nie daje pieniędzy...

Też tak myślę.

[elvegirl]

Napisane przez kimi1000

W takie miejsca nie jeździ sie samemu, tylko z kimś.

Bzdura.
A jak się dziko potrzebuje towarzystwa do czegokolwiek, to net aż się roi od haseł zbierających ludzi na wspólne wypady w kraj.

Napisane przez kimi1000

W organizacjach mogłabym poznać osoby o podobnych zainteresowaniach.

Poznawanie ludzi o innych zainteresowaniach jest jeszcze ciekawsze - poszerza się horyzonty.

[juniorka89]

Napisane przez elvegirl

Bzdura.
A jak się dziko potrzebuje towarzystwa do czegokolwiek, to net aż się roi od haseł zbierających ludzi na wspólne wypady w kraj.

Poznawanie ludzi o innych zainteresowaniach jest jeszcze ciekawsze - poszerza się horyzonty.

I agree Nie mogę się doczekać 1 wolnego weekendu w czerwcu żeby porwać dziewczyny na babski wypad skoro się Euro zaczyna to czemu by nie odpocząć na chwilę przed sesją, która i tak zaczyna się już w maju

Napisane przez kimi1000

W takim razie dlaczego on do mnie dzwoni, cieszy sie jak mnie widzi, ma kolegów, ja jestem mu bliska, zwierza mi się. Ja nie chcę tego zmieniać, czuję się komfortowo w tym układzie. Ja sie przed nim nie płaszczę, potrzebuję tego przyjacielskiego kontaktu. Rozmawialiśmy o tym i oboje czujemy się razem bezpiecznie, jest na dobrze ze sobą, ufamy sobie, mamy dobry kontakt. Spędzamy ze sobą weekendy, kontaktujemy się w tygodniu.

To mi wygląda jak spotykanie się "z braku laku"...Przepraszam ale tak to postrzegam, jako "nie ma nic ciekawszego to sobie poczekam a jak się trafi okazja to pójdę daleeeeeeekoooooo"...

Zostało mi jakieś 30 stron notatek do egzaminu z pedagogiki społecznej.Jak zawsze nie znosiłam historii tak o dziwo początki nauki dało się łatwo ogarnąć natomiast to co teraz opracowuje jest jak jedna wielka kupa

[Remedios_Buendia]

Napisane przez kimi1000

W organizacjach mogłabym poznać osoby o podobnych zainteresowaniach.

Znalazłaś już coś? W jakich organizacjach szukasz?
Wspominałaś, że lubisz pisać. Może redakcje, portale internetowe?
W jak dużym mieście mieszkasz? Piszesz, że dookoła zaścianek i stereotypowe myślenie, więc wyobrażam sobie, że to miasto do 10 tys. ludzi? Chociaż i w takich da się spotkać bardzo ciekawe osoby.

Napisane przez elvegirl

Poznawanie ludzi o innych zainteresowaniach jest jeszcze ciekawsze - poszerza się horyzonty.

Czy ja wiem? Jakieś jedno wspólne zainteresowanie powinno być. Ludzie, którzy kompletnie różnią się ode mnie sposobem życia, zainteresowaniami i stosunkiem do muzyki/przyrody/mody etc. mnie nie interesują. Z drugiej strony mam tak szeroki wachlarz powyższych, że są to zazwyczaj dresy/skini i bezmózgie yeti.

Aaaa! Nie mogę znaleźć pracy, a wydatki mi się mnożą w postępie geometrycznym

[Fubizka]

Napisane przez kimi1000

Ciężko mi było otrząsnąć się z tego, co na mnie przez 10 lat spływało.

Ludzie wyrastali w większym gównie i z tego wychodzą.

W takim razie dlaczego on do mnie dzwoni, cieszy sie jak mnie widzi, ma kolegów, ja jestem mu bliska, zwierza mi się.

Naprawdę nie wiesz? Obawiam się, że jak powiem, to zabrzmi trochę zbyt brutalnie...

Ja nie chcę tego zmieniać, czuję się komfortowo w tym układzie. Ja sie przed nim nie płaszczę, potrzebuję tego przyjacielskiego kontaktu. Rozmawialiśmy o tym i oboje czujemy się razem bezpiecznie, jest na dobrze ze sobą, ufamy sobie, mamy dobry kontakt. Spędzamy ze sobą weekendy, kontaktujemy się w tygodniu.

A co jak za miesiąc on pozna miłość swojego życia i powie Ci "nara, moja luba nie życzy sobie naszych kontaktów, zgiń, przepadnij"? Też będziesz taka zadowolona? Bo jakoś wątpię.

Jest mi ciężko po prostu, ale nie poddaje się. Dlatego zapisałąm się na terapię, szukam znajomości, szukam ciekawych eventów w większych miastach, uczę się, ciągle coś poznaję. chciałabym, żeby to było proste.

Przede wszystkim idź na tą terapię i pamiętaj, że na niej musisz być w 100% szczera.

Już sie wkurzałam, że tyle czasu straciłam w toksycznym, teraz wkurzanie nic mi nie da, tylko muszę iść do przodu. Wyfrunęłam z gniazda i nie spadnę na dziób, bo jestem KIMI.

To, co przeżyłaś z poprzednim, to było minęło. Nie ma sensu rozmyślać nad przeszłością, która umarła i jej nie ma. Ale Ty dalej żyjesz w wielkim syfie i trzymasz się go kurczowo, bo po prostu jest znany i bezpieczny.

Napisane przez juniorka89

To mi wygląda jak spotykanie się "z braku laku"...Przepraszam ale tak to postrzegam, jako "nie ma nic ciekawszego to sobie poczekam a jak się trafi okazja to pójdę daleeeeeeekoooooo"...

No oczywiście, że tak jest, ja nie rozumiem jak kimi może tego nie widzieć. Chłop się ustawił pierwszorzędnie, związku nie chce, ale kimi dalej ma przy sobie na przeczekanie. A w razie czego, to on przecież żadnych zobowiązań nie ma i może sobie robić co chce.
Przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest wtedy, kiedy on poznaje nową laskę a Ty mu szczerze i z całego serca kibicujesz, żeby była fajna i żeby wszystko wyszło. Nie z grzeczności i nie z poczucia, że tak jest godnie. Tylko naprawdę z głębi serca. Nie dam sobie wmówić, że u kimi ma miejsce taka sytuacja, nie jestem aż tak naiwna.

[elvegirl]

Napisane przez Fubizka

Przede wszystkim idź na tą terapię i pamiętaj, że na niej musisz być w 100% szczera.

Będzie musiała trafić na naprawdę dobrego fachowca, bo ona od lat nie jest szczera z samą sobą...wydobyć z niej prawdziwe problemy i ich podstawy będzie nie lada zadaniem.

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Napisane przez Remedios_Buendia

Czy ja wiem? Jakieś jedno wspólne zainteresowanie powinno być. Ludzie, którzy kompletnie różnią się ode mnie sposobem życia, zainteresowaniami i stosunkiem do muzyki/przyrody/mody etc. mnie nie interesują. Z drugiej strony mam tak szeroki wachlarz powyższych, że są to zazwyczaj dresy/skini i bezmózgie yeti.

No ja mam podobnie, poza tym jestem ciekawa nowości i ludzi z pasjami kompletnie mi obcymi, ostatnio dzięki takim wariackim znajomościom spędziłam pół dnia na lotnisku i zastanawiam się nad kursem szybowcowym

[zjedzmniebejbe]

O, cześć Juniorka

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Napisane przez elvegirl

i zastanawiam się nad kursem szybowcowym

Ale czad!

[elvegirl]

Napisane przez zjedzmniebejbe

Ale czad!

No, tylko skąd ja na to kasę wezmę

[zjedzmniebejbe]

Napisane przez elvegirl

No, tylko skąd ja na to kasę wezmę

A drogie takie coś?

[elvegirl]

Napisane przez zjedzmniebejbe

A drogie takie coś?

No bez 5 tysi to nie ma za bardzo sensu się w aeroklubie pojawiać

[zjedzmniebejbe]

Napisane przez elvegirl

No bez 5 tysi to nie ma za bardzo sensu się w aeroklubie pojawiać

O kuła za te cenę mam .. 3/4 ceny motocykla .. tylko po to żeby sobie pofruwać? no way! a to w cenie jest już kurs, ileś godzin latania, i.. ? i? a co dalej?

[elvegirl]

Szkolenie teoretyczne, praktyczne podstawowe, po tym się zostaje wyszkolonym podstawowo pilotem i można szaleć dalej - egzamin państwowy i licencja pilota szybowcowego.
To jest tak jak z prawkiem na motor - robi się to dla przyjemności i za wiele z tego się nie ma

Blondyn jak usłyszał to stwierdził, że już woli żebym za tą kasę zrobiła prawko na ciężarówki, przynajmniej z czasem się zwróci, hehehe

Ale piękna sprawa te szybowce...

[Ofelia 20]

Napisane przez kimi1000

W takie miejsca nie jeździ sie samemu, tylko z kimś.

W takim razie dlaczego on do mnie dzwoni, cieszy sie jak mnie widzi, ma kolegów, ja jestem mu bliska, zwierza mi się. Ja nie chcę tego zmieniać, czuję się komfortowo w tym układzie. Ja sie przed nim nie płaszczę, potrzebuję tego przyjacielskiego kontaktu. Rozmawialiśmy o tym i oboje czujemy się razem bezpiecznie, jest na dobrze ze sobą, ufamy sobie, mamy dobry kontakt. Spędzamy ze sobą weekendy, kontaktujemy się w tygodniu.

Można jechać z jakąś koleżanką Może spróbuj na wizażu kogoś poznać, jakąś kumpelkę Ja poznałam, ale nie udziela się w tym wątku, i teraz bardzo często sie widujemy. Wizaż łączy ludzi

E tam mój eks, też mi się czasami zwierza, szczególnie ze swoich rozkmin dot przyszłości No cóż, On kończy studia wraca do siebie i pewnie już zaczyna o tym myśleć, jak się rozstawaliśmy, to jeszcze o tym nie myślał bo "to za wcześnie" Do dzisiaj mi mówi, że teskni. No cóż, ja czasami też mam takie myśli, szczególnie kiedy mam za dużo wolnego czasu
Wiem, że jak wyjedzie to mu to zwierzanie przejdzie i dobrze Powinien kogoś poznać i niech to umrze śmiercią naturalną

[Malla]

Elve - nie lataj, bo Cię bocian stuknie i osierocisz bliźniaki

[elvegirl]

Napisane przez Ofelia 20

No cóż, ja czasami też mam takie myśli, szczególnie kiedy mam za dużo wolnego czasu

Nadmiar wolnego czasu to ZUO!

Napisane przez Malla

Elve - nie lataj, bo Cię bocian stuknie i osierocisz bliźniaki

Szybowce latają wyżej niż bociany
Żadnych bliźniaków!

[Connff]

To może teraz ja troszeczkę nadrobię. Przede wszystkim chciałam napisać, bo mi znowu wypadnie z głowy... Ofelia, uwielbiam Twoje podejście do życia, podziwiam i zazdroszczę, i też chcę takie. To nie jest przemyślenie z teraz, tylko z całokształtu, a zawsze zapominam napisać .

Byłam na weselu, bawiłam się super. Poza tym nieziemsko dużo roboty, zero wolnego czasu, cały czas jakieś zajęcia i takie tam, fajni faceci, których absolutnie nie chcę i różne takie nudy.

Kwestia mniej ciekawa... Nie wiem czy wspominałam, ale pewnie nie, bo wstyd. W zeszłym tygodniu na panieńskim troszku się skułam i napisałam smsa do Niedoszłego. Zwykły sms, jedno zdanie z pytaniem co tam. No głupie, bez sensu i w ogóle, ale ja nigdy po pijaku nigdzie nie piszę i nie dzwonię, a tu niestety się zdarzyło po raz pierwszy :/. Jeszcze kwestią przypomnienia, ostatnia nasza rozmowa polegała na tym, że powiedziałam mu, że jeśli nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić mi swojego postępowania, to życzę sobie, żeby się do mnie nigdy nie odzywał, no i oczywiście cisza obustronna.

I oczywiście jak do niego napisałam, to mi odpisał. Po wytrzeźwieniu uświadomiłam sobie, jak bardzo durna jestem, ale było już trochę za późno. Ogólnie w wielkim skrócie, pisał do mnie cały zeszły tydzień, w ogóle o pierdołach nieziemskich, nagle się zrobił super uczynny i rzecz jasna przemiły, cudo w ogóle jak zwykle. Ostatecznie uparł się, że on mi przywróci rower do stanu użyteczności. Dla mnie to wszystko to był jeden wielki żart, niestety wczoraj zadzwonił, że jest pod moim blokiem i ogólnie tak to właśnie wyglądało.

Naprawdę to nawet nie wiem, po co wam to piszę, bo tutaj to już nie ma miejsca na komentarze, chyba po prostu żeby się wypisać. W każdym razie jak zadzwonił wczoraj, myślałam że padnę i nie wstanę. Super, nie?

Niewielkim plusem z tej sytuacji jest to, że on się zapewne teraz znowu nie będzie odzywał, że nie jest ze mną tak źle, jak mogłoby być oraz że absolutnie na nic nie liczę. Cóż, pesymizm czasami się przydaje jednak. Mimo to... zabijcie.

[Malla]

Connff - robisz ciągle to samo Schowaj jego numer do szuflady, ale skasuj z telefonu.

Musisz sobie wreszcie uświadomić, że jeśli on tego nie wie lub nie chce wyartykułować, to Ty z niego nie wyciśniesz, czemu się zachowuje tak, a nie inaczej.

Co z tego, że jest super na każdym spotkaniu, że do siebie pasujecie, że jest między Wami magia, skoro niczego to w jego podejściu nie zmienia. Męczysz się, schizujesz i nakręcasz już pół roku.

Dajesz mu siebie jako główne danie na tacy, a on dusi to w swoim sosie, coś tam podzióbie i odkłada.
Bardzo Cię lubi, ale zostawia miejsce na podwieczorek, którym Ty nie jesteś.

[ilo16na]

Hej ja na chwile wpadam do was.
podoba mi sie tytul watku-kto wymyslil?

[Connff]

Nic mu nie daję. Tzn... dałabym wszystko, ale nie daję, więc pewnie on nie zdaje sobie z tego sprawy, a przynajmniej nie całkowicie. Pierwszy raz zrobiłam coś jako pierwsza w tamtą cholerną sobotę, i owszem, żałuję. Trudno, się nie odstanie, błędów nie będę powtarzać.

Z drugiej strony to i tak niczego nie zmieni. I tak o nim myślę. Czy mam skasowane numery, czy nieskasowane, czy on pisze, czy nie pisze, czy mam dużo czasu wolnego, czy mało (ok, jak mam mało to myślę mniej, ale ja już nie jestem w stanie mieć mniej czasu ). Zresztą ja zrezygnowałam już jakiś czas temu, naprawdę. Ja na nic nie liczę, bo sobie tego nie jestem w stanie nawet wyobrazić. Nawet w momencie jak zadzwonił, że jest, to nie za bardzo w to uwierzyłam. Ja po prostu cały czas bym tylko chciała zrozumieć o co chodzi/chodziło, ale... też nie wierzę w to, że się dowiem.

A i tak z nikim nie chcę być i facetów mam dość na całe życie, więc nikomu to nie szkodzi. Acha, żeby nie było, absolutnie trzymałam dystans wczoraj. Nic się nie stało.

[Malla]

Gdybyś nie miała okruszka nadziei, nie naciskałabyś na wyjaśnienie.