Oszczędności- na koncie, w skarpecie, wydawać od razu?

[Elfia4]

Napisane przez asia_aisa

Mnie to w ogóle zastanawia, czy jest sens trzymania kasy na kontach oszczędnościowych/lokatach, skoro średnie oprocentowanie to 3% minus oczywiście podatek... Dzisiaj pani zaproponowała mi na rękę 1,9% Tak, wiem o obniżce stóp procentowych...

Ja zanim nastąpiła obniżka stóp procentowych ulokowałam wszystkie oszczędności na lokatach oprocentowanych na 6%. Dzięki temu jednak jakieś marne procenty przyrosną ponad inflację, a pieniądze nie tracą wartości na koncie oszczędnościowym.

[invisible_01]

Ja oszczędzałam przez całe 3 lata licencjatu odkładając pieniądze na koncie oszczędnościowym. Ponieważ studiowałam dziennie, nie mogłam pracować na pełny etat, a poza tym musiałam się utrzymać, więc nie byłam w stanie odkładać wiele - różnie, czasami 200 zł, czasami 100 zł, a czasami trafiły się niespodziewane wydatki albo okres sesji/choroby, kiedy nie pracowałam tyle, co zazwyczaj, więc dostawałam mniejszą pensję (umowa zlecenie). Po 3 latach miałam na koncie mniej więcej 4500 zł. Mój cel był jasny: wiedziałam, że chcę zacząć studiować za granicą, więc potrzebowałam pieniędzy - zwłaszcza, że obecnie mieszkam w kraju, w którym jest euro, więc cała zarobiona kasa została niejako czterokrotnie pomniejszona. Z tych oszczędności szybko nic nie zostało - 500 euro poszło na samą kaucję za akademik, 200 euro musiałam zapłacić na początku semestru za kartę miejską, 50 euro było za opłaty administracyjne i coś tam dla uczelni, 70 euro kosztował sam bilet na dotarcie do tego kraju, no i że nie wspomnę o innych opłatach, które zawsze się ma podczas zamieszkiwania w nowym mieszkaniu. Trochę to było dobijające, że oszczędzałam tyle czasu, nie mając wolnych weekendów, żeby zarobić na utrzymanie i odłożyć pieniądze, a w ciągu właściwie tygodnia całość została wydana.

[aaanitka86]

Napisane przez invisible_01

Ja oszczędzałam przez całe 3 lata licencjatu odkładając pieniądze na koncie oszczędnościowym. Ponieważ studiowałam dziennie, nie mogłam pracować na pełny etat, a poza tym musiałam się utrzymać, więc nie byłam w stanie odkładać wiele - różnie, czasami 200 zł, czasami 100 zł, a czasami trafiły się niespodziewane wydatki albo okres sesji/choroby, kiedy nie pracowałam tyle, co zazwyczaj, więc dostawałam mniejszą pensję (umowa zlecenie). Po 3 latach miałam na koncie mniej więcej 4500 zł. Mój cel był jasny: wiedziałam, że chcę zacząć studiować za granicą, więc potrzebowałam pieniędzy - zwłaszcza, że obecnie mieszkam w kraju, w którym jest euro, więc cała zarobiona kasa została niejako czterokrotnie pomniejszona. Z tych oszczędności szybko nic nie zostało - 500 euro poszło na samą kaucję za akademik, 200 euro musiałam zapłacić na początku semestru za kartę miejską, 50 euro było za opłaty administracyjne i coś tam dla uczelni, 70 euro kosztował sam bilet na dotarcie do tego kraju, no i że nie wspomnę o innych opłatach, które zawsze się ma podczas zamieszkiwania w nowym mieszkaniu. Trochę to było dobijające, że oszczędzałam tyle czasu, nie mając wolnych weekendów, żeby zarobić na utrzymanie i odłożyć pieniądze, a w ciągu właściwie tygodnia całość została wydana.

no to jest przykre ale z 2 giej strony miej, a nie miej tych 4500...

[Justine1989]

Napisane przez Martacin

a mogę zapytać-dlaczego? Bez żadnych złośliwości, ot ciekawa jestem dlaczego ludzie w tak niepewnych czasach (np. ten nieszczęsny Cypr) i przy takim "oprocentowaniu" tak ufają bankom.

Jakbyś musiała to żyłabyś nie wiem skąd wziąć oszczędności będąc samodzielnym człowiekiem i zarabiając 1200 zł- w moich okolicach wynajęcie mieszkania to od 500 (za pokój!)-1000 (najtańsze mieszkania) zł z opłatami. Do tego jedzenie ok. 250-300 zł. Nie mam pojęcia jak w takiej sytuacji cokolwiek zaoszczędzić, ba!, przeżyć, a sporo Polaków tyle właśnie zarabia

w Polsce jeszcze nie ma Cypru, dość uważnie obserwuję rynek i wiedziałabym kiedy zareagować
wolę jakieś marne odsetki z konta oszczędnościowego niż trzymanie w domu-dam przykład mojej koleżanki: przez 3 miesiące pracowała w rolnictwie w Niemczech, przywiozła naprawdę sporą kasę, ale chyba nie muszę dodawać ile kosztowało ją to wyrzeczeń. Trzymała pieniądze w domu, bo nie ma zaufania do banków i stało się-złodziej okradł ich w biały dzień.
a co oszczędzania nawet z tak małych pensji-znam ludzi, którzy tak robią, ale znam pary, które mają ok. 7 tysięcy na miesiąc i nie zostaje im nic do pierwszego, ale to zależy od charakteru i warunków-wiadomo, że jak są dzieci czy choroba to nie da się

Napisane przez kobietasukcesu

Najgorsze jest to jak pieniądz traci siłę nabywczą. Jak się np pomyśli jakie można było 5 lat temu zrobić zakupy spożywcze za 300 zł a jakie teraz...
No lepiej odłożyć niż wydać na to czego się nie będzie używać. Ale też nawet przy fajnym oprocentowaniu w miarę te odsetki nie pokryją tej straty wartości.[COLOR=Silver]

Napisane przez aaanitka86

No niby tak. Co jakią czas jest inflacja i pieniądz traci wartość ale to już lepsze niż brać kredyt, a kasę przepierdzielić na głupoty prawda?[COLOR=Silver]

dokładnie

[ViLLeMkA]

Staram się odkładać na konto oszczędnościowe ok. połowy pensji na bliżej nieokreślony cel.
Czułabym się bardzo zestresowana nie posiadając żadnych oszczędności.

[kobietasukcesu]

Napisane przez Justine1989

a co oszczędzania nawet z tak małych pensji-znam ludzi, którzy tak robią, ale znam pary, które mają ok. 7 tysięcy na miesiąc i nie zostaje im nic do pierwszego, ale to zależy od charakteru i warunków-wiadomo, że jak są dzieci czy choroba to nie da się

7 tysięcy na miesiąc na dwie osoby to wcale nie jest fortuna. Szczególnie jak masz kredyt na mieszkanie, czynsz, auto w leasingu.

Ale spoko, kiedyś na wizażu przeczytałam że ktoś 'sra kasą' (cytat dokładny) bo ma 3 tysiące pensji.

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Napisane przez ViLLeMkA

Czułabym się bardzo zestresowana nie posiadając żadnych oszczędności.

Ja też.
Z tym, że coraz więcej ich chcę mieć, najlepiej chyba tyle żeby styknęło do końca życia bez pracy

Gdybym mieszkała jeszcze z rodziną to pewnie bym inaczej na to patrzała, bo czym się stresować, lodówki przede mną nie zamkną

[aaanitka86]

Napisane przez Justine1989

w Polsce jeszcze nie ma Cypru, dość uważnie obserwuję rynek i wiedziałabym kiedy zareagować
wolę jakieś marne odsetki z konta oszczędnościowego niż trzymanie w domu

dokładnie! w jeden dzień nie zabiorą tych oszczędności.

Napisane przez Justine1989

-dam przykład mojej koleżanki: przez 3 miesiące pracowała w rolnictwie w Niemczech, przywiozła naprawdę sporą kasę, ale chyba nie muszę dodawać ile kosztowało ją to wyrzeczeń. Trzymała pieniądze w domu, bo nie ma zaufania do banków i stało się-złodziej okradł ich w biały dzień.

Moich tesciów tak okradziono. Przeszwądrali całe mieszkanie, i zabrali na szczęście tylko 1000 zł i złota gdzieś za 5000 niestety.Oni normalnie nie trzymają kasy w domu. Mieli akurat, bo na następny dzień mieli coś tam kupować z agd...

Napisane przez Justine1989

a co oszczędzania nawet z tak małych pensji-znam ludzi, którzy tak robią, ale znam pary, które mają ok. 7 tysięcy na miesiąc i nie zostaje im nic do pierwszego, ale to zależy od charakteru i warunków-wiadomo, że jak są dzieci czy choroba to nie da się

no to akurat jest o nas teraz ja nie pracuję bo opiekunka czy żłobek to zbyt duży koszt niestety nieporównywalny do jakości tej usługi.Ale tak robimy, aby odłożyć chociaż te 30 %pensji męża. Dużo też robi, że nie wściekamy się już aby mieć markowe ubrania, nie chodzimy do knajp częściej niż raz w miesiącu, nie palimy i alkohol bardzo oszczędnie.Kilka lat temu- panieńskie czasy-oboje paliliśmy i lubiliśmy wypić. Teraz by na to szło ok 800-1000 zł/msc(!!!) Zamiast tego wolę kupić lepsze żarcie i odłożyć pieniądze. Też znam pary , które mają dużo więcej kasy i wszystko wydadzą. No cóż...ciężko krytykować, bo każdy ma inne priorytety i wizję na życie

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:34 ----------

Napisane przez kobietasukcesu

7 tysięcy na miesiąc na dwie osoby to wcale nie jest fortuna. Szczególnie jak masz kredyt na mieszkanie, czynsz, auto w leasingu.

Ale spoko, kiedyś na wizażu przeczytałam że ktoś 'sra kasą' (cytat dokładny) bo ma 3 tysiące pensji.

No bo 7000 to nie jest wiele, tak żeby sobie kupować kosmetyki w Sephorze, czy douglasie, wszystkie ubrania w sieciówkach i wcale nie chodzi mi o te luksusowe, Buty tylko skórzane na przykład i jedzenie w almie czy piotrze i pawle, fryzjer, kosmetyczka i manicurzystka to mogło by nie starczyć do końca miesiąca nawet bez kredytu na mieszkanie i leasingu na auto.
z tym, ze ktoś sra kasą: jak jest panna czy kawaler co za darmo mieszka u mamusi i tatusia i nie płaci za jedzenie, auto pożycza od tatusia i na coś dostanie czasem ze 100-200zł, to 3000 to pokaźna kwota do dyspozycji

[kobietasukcesu]

Napisane przez aaanitka86

No bo 7000 to nie jest wiele, tak żeby sobie kupować kosmetyki w Sephorze, czy douglasie, wszystkie ubrania w sieciówkach i wcale nie chodzi mi o te luksusowe, Buty tylko skórzane na przykład i jedzenie w almie czy piotrze i pawle, fryzjer, kosmetyczka i manicurzystka to mogło by nie starczyć do końca miesiąca nawet bez kredytu na mieszkanie i leasingu na auto.
z tym, ze ktoś sra kasą: jak jest panna czy kawaler co za darmo mieszka u mamusi i tatusia i nie płaci za jedzenie, auto pożycza od tatusia i na coś dostanie czasem ze 100-200zł, to 3000 to pokaźna kwota do dyspozycji

Nie była to osoba mieszkająca za darmo u rodziców.
Taka sytuacja, że 3000 tylko na przyjemności to zupełnie co innego

A w Almie wiele produktów jest tańszych niż w Realu tak poza tym. Mówię oczywiście o tych ''firmowych'' nie o markach własnych.

[chwast]

będę odkładać do skarpety tzn to stresujące rozwiązanie, ale do banków nie mam zaufania...... a niech się coś rozwali i sru - ni ma

[aaanitka86]

Napisane przez kobietasukcesu

Nie była to osoba mieszkająca za darmo u rodziców.
Taka sytuacja, że 3000 tylko na przyjemności to zupełnie co innego

A w Almie wiele produktów jest tańszych niż w Realu tak poza tym. Mówię oczywiście o tych ''firmowych'' nie o markach własnych.

uuu, to jak nie, to lipa. Za 3000 da się w tym wypadku żyć ale "srać" nie da rady
Ja nie robię np. zakupów w realu czy w tesco. Stawiam na kauflanda i biedre, jeśli chodzi o marki ogólno światowe czyli np. pasta colgate, h&s, jogurty danone a kawa jacobs. Jest najtaniej zdecydowanie!

[Justine1989]

Napisane przez kobietasukcesu

7 tysięcy na miesiąc na dwie osoby to wcale nie jest fortuna. Szczególnie jak masz kredyt na mieszkanie, czynsz, auto w leasingu.

w żadnym miejscu swojej wypowiedzi nie napisałam, że to jest dużo. Chodziło mi o aspekt oszczędności i o to, jak ludzie gospodarują kasą. Jedna para może mieć 4 tys. na miesiąc i zaoszczędzą tysiąc, druga może mieć 10 tys. i nic im nie zostaje.
I do tego jeszcze każda z nich może mieć kredyt.
Każdy ma inny sposób na życie, swój rozum i wie, co dla niego najlepsze. Dla zakupoholika czy lubiącego imprezy/jedzenie w knajpach oszczędzanie na tym będzie męczarnią.

[Elfia4]

Napisane przez Justine1989

w żadnym miejscu swojej wypowiedzi nie napisałam, że to jest dużo. Chodziło mi o aspekt oszczędności i o to, jak ludzie gospodarują kasą. Jedna para może mieć 4 tys. na miesiąc i zaoszczędzą tysiąc, druga może mieć 10 tys. i nic im nie zostaje.
I do tego jeszcze każda z nich może mieć kredyt.
Każdy ma inny sposób na życie, swój rozum i wie, co dla niego najlepsze. Dla zakupoholika czy lubiącego imprezy/jedzenie w knajpach oszczędzanie na tym będzie męczarnią.

Trzeba wziąć jeszcze pod uwagę strukturę stałych wydatków każdej z tych par, bo często się zdarza, że para o większych dochodach decyduje się kupić na kredyt większe mieszkanie, bo ma wyższą zdolność kredytową, czy droższy samochód i wówczas połowę dochodów pochłania spłata kredytów, a na życie nie zostają wcale takie kokosy.
Dla mnie wydawanie pensji co do złotówki jest nierozsądne, dla innych będzie to normalne, bo całe życie żyją z dnia na dzień.

[201705250955]

Napisane przez Elfia4

Dla mnie wydawanie pensji co do złotówki jest nierozsądne, dla innych będzie to normalne, bo całe życie żyją z dnia na dzień.

I też myślę, że jak się ma większą pensję to łatwiej żyć z dnia na dzień.