Jeśli nie chcesz ślubnej zguby, nie sprzeciwiaj mi się Luby! PM2014 cz.16

[KaEs]

aaaaaa teraz PACZĘ i co widzę? 400 dni do ślubu! prawie mi umknęło za 37 minut będzie już 3 zz przodu

[czekooczekolada]

ej operator dał mi przed chwilą no limit do wszystkich sieci, do jutra
w pore ! Duzo czasu mam na darmowe rozmowy, ale sie nagadam ho ho ho

[KaEs]

Ja mam akurat to szczęście, że większość znajdę u siebie w ogrodzie: sałata, pomidor, szczypiór, rzodkiew, ogórki, pietrucha, truskawy, jabłuszka, borówki, porzeczki, wiśnie, czereśnie... Poza tym tata wybudował wędzarnię i sami staramy się robic szynki, kiełbasy... przynajmniej wiemy co jemy a dla moich rodziców pielęgnowanie ogrodu to pasja bez której już teraz nie umieliby żyć i powiem Wam szczerze, że to wszystko bez chemii smakuje rewelacyjnie! Jedynie winogrono nasze mi nie podchodzi

[poznanianka1990]

Uff, nadrobiłam

Aga_90_w, flossy, witajcie

missmalezji, a do Poznania ile masz km? Bo w Poznaniu robią buty taneczne. Firma się nazywa Artis.

Wszystkim ślubującym 26 lipca gratuluję roku do ślubu

Tak się cieszyłam, że mam urlop a zapomniałam, że jutro mamy drzwi otwarte i muszę do pracy jechać Na szczęście na 3h - od 15tej do 18tej.
Na czerwcowych drzwiach otwartych była koleżanka razem z szefową, bo ja miałam zjazd na uczelni, a teraz moja kolej. Ale raczej nikt nie przyjdzie, bo ogłoszenie jest tylko na stronie w necie, a nikt nie dzwonił i o nic nie pytał, więc szefowa wątpi, że ktoś się pojawi. Ale muszę być w razie "w".

[czekooczekolada]

Napisane przez KaEs

Ja mam akurat to szczęście, że większość znajdę u siebie w ogrodzie: sałata, pomidor, szczypiór, rzodkiew, ogórki, pietrucha, truskawy, jabłuszka, borówki, porzeczki, wiśnie, czereśnie... to wszystko jest w moim ogrodzie Poza tym tata wybudował wędzarnię i sami staramy się robic szynki, kiełbasy... przynajmniej wiemy co jemy a moich rodziców pielęgnowanie ogrodu to pasja bez której już teraz nie umieliby żyć i powiem Wam szczerze, że to wszystko bez chemii smakuje rewelacyjnie! Jedynie winogrono nasze mi nie podchodzi

my tez mamy wszystko swoje, do tego co wymienilas wchodza jeszcze ziemniaki, cebulka, sałata, kapusta, buraczki, fasola, bób, maliny Ja nie mam niestety borówek
Wędzarni nie mamy, ale mój tż planuje zrobić właśnie Moja mama kupuje surowy schab np i robi sama z niego szynke gotując 3 dni, nie obślizguje sie tak jak te kupne szynki

ale przy tych swoich rzeczach jest kupa roboty, nie ma co.
Wczoraj byłam pomóc siostrze plewić grządki, to dziś mam zakwasy jak niewiem :-/

[KaEs]

Napisane przez czekooczekolada

my tez mamy wszystko swoje, do tego co wymienilas wchodza jeszcze ziemniaki, cebulka, sałata, kapusta, buraczki, fasola, bób, maliny Ja nie mam niestety borówek
Wędzarni nie mamy, ale mój tż planuje zrobić właśnie Moja mama kupuje surowy schab np i robi sama z niego szynke gotując 3 dni, nie obślizguje sie tak jak te kupne szynki

ale przy tych swoich rzeczach jest kupa roboty, nie ma co.
Wczoraj byłam pomóc siostrze plewić grządki, to dziś mam zakwasy jak niewiem :-/

cebule, sałatę i maliny mamy u Nas nie ma aż tyleeee roboty wszystkiego mamy z umiarem Mieszkamy w mieście, na osiedlu domkowym, więc też nie mamy za dużego pola do popisu i w sumie dobrze, że nie mamy tego duzo, bo dla nas wszystkiego wystarcza więc nic się nie zmarnuje śmiejemy się z tatą, że np. naszym czereśniowym szpakiem jest mama, bo zanim dojrzeje owoc na drzewku to wyje

[ijaa]

Napisane przez czekooczekolada

Nie ma sie co oszukiwac, żeby jesc to co najlepsze, trzebaby zarabiać 3 tys minimum na miesiac jedna osoba. A przy najnizszej krajowej nie zaszalejesz. Opłacisz rachunki, utrzymanie domu, auta, na jedzenie tak naprawde niewiele zostaje. Wiele jest rodzin dzietnych, w ktorych pracuje tylko ojciec. I to ledwo sie wiaze koniec z koncem, żeby wyzywic kupujesz najtansze, po to byle zjesc.
Apropo, Nie zawsze idzie najtansze w parze z najgorszym.
Ja osobiscie nie zamierzam dawac 30 zl za kg szynki, bo przy takich cenach po tygodniu od wyplaty gryzłabym tynk na obiad.

Ale i zarabiając tyle nie jest powiedziane, że dobrym jest wydawać więcej na świństwa - colę, słodycze, nawet rzeczy droższe które nie koniecznie są dobre.
Wiadomo, że wtedy można zaszaleć, zjeść coś lepszego, my również z TŻ lubimy dobrze (często droższe) rzeczy: łososia, krewetki, dobre pleśniowe sery, wołowinę, ale to raz na jakiś czas, a nie na co dzień.

Gdzieś na wizażu czytałam kiedyś wątek laski która pisała, że jaka to ona nieszczęśliwa, że jej do pierwszego nie starcza, że co ona ma zrobić bo przecież oboje zarabiają i w ogóle i jak to możliwe.
Jak ją ktoś w końcu zapytał ile wydaje, to wyszło, że na samo jedzenie (bez alkoholu i chemii do domu) ponad 2000zł na dwie osoby.

Napisane przez KaEs

aaaaaa teraz PACZĘ i co widzę? 400 dni do ślubu! prawie mi umknęło za 37 minut będzie już 3 zz przodu

Juuuuuuuuuuuhuuuuuuuuuuu, 3 z przodu! IMPREZA!
Jeszcze 15 minut!

Napisane przez KaEs

Ja mam akurat to szczęście, że większość znajdę u siebie w ogrodzie: sałata, pomidor, szczypiór, rzodkiew, ogórki, pietrucha, truskawy, jabłuszka, borówki, porzeczki, wiśnie, czereśnie... Poza tym tata wybudował wędzarnię i sami staramy się robic szynki, kiełbasy... przynajmniej wiemy co jemy a dla moich rodziców pielęgnowanie ogrodu to pasja bez której już teraz nie umieliby żyć i powiem Wam szczerze, że to wszystko bez chemii smakuje rewelacyjnie! Jedynie winogrono nasze mi nie podchodzi

Zazdroszczę strasznie.
Nie planujemy się budować - ani ja, ani TŻ nigdy w domach nie mieszkaliśmy, jestteśmy typowo miastowi, ale posiadanie takiego ogrodu to jedno z moich marzeń.
Przyjaciele którzy właśnie się budują i mają duuuuuuuuuuuuuuuuży ogród, obiecali, że odstąpią na kawałek na uprawy, możemy siać co tylko chcemy - i w zamian czasem przyjechać im domu popilnować jak będą wyjeżdżać.

[hihihi]

Napisane przez flosssy

Cześć!

Ja także biorę ślub w 2014, a dokładnie 04.10.2014 dlatego chciałabym dołączyć do waszego grona. Mogę?

My całkiem niedawno, bo dopiero dwa dni temu załatwiliśmy salę i księdza. Reszta, czyli zespół, kamerzysta i fotograf czekają do następnego tygodnia.

Pozdrawiam wszystkie przyszłe Panny Młode

witaj


wiadomo, takie pomidory prosto z krzaka to smakują dopiero a nie jak ze sklepu
ja kupuję wędlinę w sklepie ale sprawdzam ile jest % mięsa

[czekooczekolada]

Napisane przez KaEs

cebule, sałatę i maliny mamy u Nas nie ma aż tyleeee roboty wszystkiego mamy z umiarem Mieszkamy w mieście, na osiedlu domkowym, więc też nie mamy za dużego pola do popisu i w sumie dobrze, że nie mamy tego duzo, bo dla nas wszystkiego wystarcza więc nic się nie zmarnuje śmiejemy się z tatą, że np. naszym czereśniowym szpakiem jest mama, bo zanim dojrzeje owoc na drzewku to wyje

u mnie tak z jabłkami, tylko że to ja je wyjadam. Jak są jeszcze zielone, kwaśne i niedojrzałe, uwielbiam

u nas niestety robotyy duzo, przy samych ziemniakach, no ale coś za coś. wiem co jem

[hihihi]

Napisane przez KaEs

aaaaaa teraz PACZĘ i co widzę? 400 dni do ślubu! prawie mi umknęło za 37 minut będzie już 3 zz przodu

super

[missmalezji]

Napisane przez poznanianka1990

Uff, nadrobiłam

Aga_90_w, flossy, witajcie

missmalezji, a do Poznania ile masz km? Bo w Poznaniu robią buty taneczne. Firma się nazywa Artis.

Wszystkim ślubującym 26 lipca gratuluję roku do ślubu

Tak się cieszyłam, że mam urlop a zapomniałam, że jutro mamy drzwi otwarte i muszę do pracy jechać Na szczęście na 3h - od 15tej do 18tej.
Na czerwcowych drzwiach otwartych była koleżanka razem z szefową, bo ja miałam zjazd na uczelni, a teraz moja kolej. Ale raczej nikt nie przyjdzie, bo ogłoszenie jest tylko na stronie w necie, a nikt nie dzwonił i o nic nie pytał, więc szefowa wątpi, że ktoś się pojawi. Ale muszę być w razie "w".

no do poznania mam zdecydowanie blizej dzieki za namiary
ah dziewczyny moja bratowa na 100% bedziec miec chlopca,wiec mam chrzesniaka!!
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[KaEs]

iija mój Tż mieszka w bloku i ja też przez jakiś czas mieszkałam ... i jeszcze z pół roku temu nie dostrzegałam plusów życia w domku, a teraz coś mi się poprzestawiało i już bym nie poszła do bloku... a pomyslęc,że tak bardzo nie chciałam się wyprowadzać z blokowisk im starsza tym bardziej doceniam to co mam. A jeszcze niedawno rozważaliśmy z Tż czy mieszkać po ślubie w bloku i dałabym się pociachać by tam mieskzać, więcej plusów widziałam, niż w domku -> dbrze, że mi się odwidziało!

8 minut haha GONIĘ WAS

[ijaa]

Napisane przez KaEs

iija mój Tż mieszka w bloku i ja też przez jakiś czas mieszkałam ... i jeszcze z pół roku temu nie dostrzegałam plusów życia w domku, a teraz coś mi się poprzestawiało i już bym nie poszła do bloku... a pomyslęc,że tak bardzo nie chciałam się wyprowadzać z blokowisk im starsza tym bardziej doceniam to co mam. A jeszcze niedawno rozważaliśmy z Tż czy mieszkać po ślubie w naszym mieszkaniu w bloku i dałabym się pociachać by tam mieskzać, więcej plusów widziałam, niż w domku -> dbrze, że mi się odwidziało!

8 minut haha GONIĘ WAS

Nie no, nam się nie odwidzi.
W ogóle takiej opcji pod uwagę nie bierzemy i nie mamy na to perspektyw. Bez działki budowlanej + budowa to ogromna inwestycja.
Mamy mieszkanie własnościowe, spore chodzę w starym budownictwie (więc standard nie bardzo dobry). Planujemy je sprzedaż i wybrać coś w spokojnej okolicy - teraz mieszkamy w centrum.
Marzy nam się też działeczka z malutkim drewnianym domkiem, nie wielka, nie daleko od Łodzi - max 50km, tak by można w każdy weekend skoczyć, ale to myślę, że temat na za kilka lat.

Będę mieć własne pomidory! BĘDĘ!


3 minuty!!

[KaEs]

Napisane przez ijaa

Nie no, nam się nie odwidzi.
W ogóle takiej opcji pod uwagę nie bierzemy i nie mamy na to perspektyw. Bez działki budowlanej + budowa to ogromna inwestycja.
Mamy mieszkanie własnościowe, spore chodzę w starym budownictwie (więc standard nie bardzo dobry). Planujemy je sprzedaż i wybrać coś w spokojnej okolicy - teraz mieszkamy w centrum.
Marzy nam się też działeczka z malutkim drewnianym domkiem, nie wielka, nie daleko od Łodzi - max 50km, tak by można w każdy weekend skoczyć, ale to myślę, że temat na za kilka lat.

Będę mieć własne pomidory! BĘDĘ!


3 minuty!!

Jak wygram w totka to odstąpię Ci 1 mln na spełnienie Twoich marzeń

No i wybiła północ jest 3 a ile szczęscia

teraz w spokoju mogę iść spać! Dobranoc

[czekooczekolada]

Napisane przez ijaa

Ale i zarabiając tyle nie jest powiedziane, że dobrym jest wydawać więcej na świństwa - colę, słodycze, nawet rzeczy droższe które nie koniecznie są dobre.
Wiadomo, że wtedy można zaszaleć, zjeść coś lepszego, my również z TŻ lubimy dobrze (często droższe) rzeczy: łososia, krewetki, dobre pleśniowe sery, wołowinę, ale to raz na jakiś czas, a nie na co dzień.

Gdzieś na wizażu czytałam kiedyś wątek laski która pisała, że jaka to ona nieszczęśliwa, że jej do pierwszego nie starcza, że co ona ma zrobić bo przecież oboje zarabiają i w ogóle i jak to możliwe.
Jak ją ktoś w końcu zapytał ile wydaje, to wyszło, że na samo jedzenie (bez alkoholu i chemii do domu) ponad 2000zł na dwie osoby.

na głupote nie ma rady. Nie powiem że nie, bo my z tz tez czasem kupimy cos drozszego, ale to jest sporadycznie, raz na jakis dluzszy czas, bo wolimy odlozyc lub kupic cos pozytecznego typu pralka, lodowka.

[ijaa]

Napisane przez KaEs

Jak wygram w totka to odstąpię Ci 1 mln na spełnienie Twoich marzeń

No i wybiła północ jest 3 a ile szczęscia

3 z przodu! IMPREZKA!

[czekooczekolada]

dobranoc

[poznanianka1990]

missmalezji, nie ma za co Firma znajduje się na ul. Kaczej. Wiele PMek właśnie tam robi buty na ślub

[ana909]

Napisane przez anannke

Akurat to że kupuje "lepsze" jedzenie to moim zdaniem dobrze. Soki 100% są o wiele lepsze niż napoje gdzie jest sam cukier i sztuczne dodatki. Szynki wychodzę z założenia że lepiej zjeść jeden plasterek porządnej niż 10 byle jakiej. Poza tym można tak jak ija pisała nauczyć się z tańszych produktów zdrowo gotować. Z tym że u mnie jest tak że tż wspiera mnie w moim zdrowym odżywianiu i nie ma tak że jemu trzeba coś osobno robić. Jak gotuję dla nas to wybieram potrawy które są zdrowsze i mi pasują a tż smakują. Z tym że na prawdę można wypatrzyć tańsze produkty z mało znanych marek czy marki danego supermarketu a o dobrym składzie - tylko trzeba poświęcić chwilę na to. I wtedy nie płaci się jak za zboże a ma dobrą jakość.


ja kiedys nigdy nie pilam soków! piłam wodę, to mi smakowało i bylo ok, to Tż mnie tego nauczył ;/ ja nie mowie zeby kupywac tansze i gorsze. Jest wiele produktów dobrych a cena jest niższa od markowych. Tż tego nie rozumie i bierze co popadnie ;/ nigdy nie patrzy na ceny. Wedliny kupujemy po 10 dag bo nie schodzi, wogóle mało jedzenia nam idzie i mysle ze daloby rade na tym zaoszczedzic gdyby nie byl tak uparty co do tego ze jak cos kosztuje mniej to jest gorsze.

A co do zdrowego odzywiania... nie zmienie jego upodoban ale mysle ze i tak nie je żle. Na fast foody chodzimy rzadko,on je wiele owoców i warzyw

Z resztą zamiast mówić tż o odchudzaniu to powinnaś skierować jego myślenie na zdrowy tryb życia. I to że to jest mniej kaloryczne to drugorzędna sprawa. Powinnaś go przekonać że to zdrowsze dla jego organizmu, że będzie lepiej się czuć itp itd. To jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Z resztą powinnaś mu powiedzieć że dobrze by było jakby cię wspierał w tym że masz cel i chcesz go osiągnąć. Ja wiem jak trudno jest dobrze i zdrowo jeść jeśli ktoś obok wcina czekolady smażone pizze i inne rzeczy które chętnie by się zjadło a na diecie unika...



Ja pytałam moją babkę z sali to mówi że trzeba liczyć 3l na osobę.



Może u ciebie w regionie czy w rodzinie tak jest a u kogoś innego więcej schodzi. Z resztą ja sobie policzyłam jak to wygląda - 3 litry to 12 szklanek. To policzyć że jedna zejdzie do obiadu, to średnio 10 szklanek na cala noc. To nie jest dużo. Mniej więcej szklanka picia co godzinę. A jeszcze do popicia wódki? Moim zdaniem 3l to nie jest dużo.



Wydaje mi się że przystawek nie braknie to jak ktoś będzie głodnawy czy miał ochotę to sobie zje sałatki wędliny.. A jak są gorące dania i dużo osób nie weźmie to potem sporo zostaje i trzeba dojadać bo nikt nie ma nie wiadomo jak dużej lodówki żeby to mrozić i przechowywać..



Witaj masz moją upatrzoną datę! ale niestety nie było sali w tym terminie już



My też tak liczymy z tym że wódki 0.5 na osobę. A jak tam sprawa z salą?

ja mysle ze u nas mniej pojdzie bo mimo gorąca mamy nowoczesną klimatyzacje i na sali bedzie chłodno. Zreszta, wole dokupic wodka i sokow niz miec za duzo.

---------- Dopisano o 00:43 ---------- Poprzedni post napisano o 00:39 ----------

Napisane przez anannke

ana909 nie obraź się ale może to co gotujesz dietetycznie jest nie smaczne dla twego tż? może coś mu nie pasuje i dlatego nie chce tego jeść? Ja mojego nie zmuszam do zdrowego jedzenia ale zawsze je to co gotuje dla nas i mu smakuje. I nie zwraca uwagi na to że to dietetyczne. Po pierwsze to mu to smakuje i ma ochotę to zjeść a po drugie to cieszy się że zdrowo je - ale to drugorzędna rzecz nie wiem nie wydaje mi się żeby schabowy czy inne typowo polskie tłuste ciężkie dania byłby tak cudownie smaczne że ktoś uwielbia je na tyle ze musi je jeść non stop i na nic innego nie ma ochoty. Nie spotkałam jeszcze nikogo kto pogardziłby dobrym obiadem (a to że jest zdrowo zrobiony i dietetyczny to nie zwracają niektórzy uwagi).

nie ma z tym problemu, bo nieskromnie mowiac, mam dobry smak i mimo malego doswiadczenia, wszystko co gotuje jest smaczne i zachwalane. Tylko gdy ja dietetycznie robie faszerowana piers na parze z ryżem i fasolką szparagową, on narzeka bo woli panierowaną i z ziemniakami, a do fasolki dac zasmażkę z bulki z tluszczem... bo inaczej to za sucho ;/ jest kucharzem i ma wymagania, nie lubi jesc kurczaka z ryzem, lubi sosy itp. A tego na diecie byc nei powinno.

[poznanianka1990]

ana909, miałam Ci przypomnieć o PW z linkiem do Twojej sukni

[ijaa]

Napisane przez ana909

nie ma z tym problemu, bo nieskromnie mowiac, mam dobry smak i mimo malego doswiadczenia, wszystko co gotuje jest smaczne i zachwalane. Tylko gdy ja dietetycznie robie faszerowana piers na parze z ryżem i fasolką szparagową, on narzeka bo woli panierowaną i z ziemniakami, a do fasolki dac zasmażkę z bulki z tluszczem... bo inaczej to za sucho ;/ jest kucharzem i ma wymagania, nie lubi jesc kurczaka z ryzem, lubi sosy itp. A tego na diecie byc nei powinno.

Jeśli jest kucharzem to tym bardziej się dziwię, że ogranicza się do tak prostych smaków jak pierś "w panierce".

Ja też nie lubię jedzenia mało wyrazistego. Pierś z kurczaka bez niczego u mnie nie przejdzie. Ale już dodanie do niej łyżki sosu słodkiego chwili i obtoczenie w sezamie robi całkiem inną potrawę. Albo położenie na pierś kilku pokrojonych oliwek i plastra sera pleśniowego - pycha. Jeśli nie zjemy do tego węgli - ziemniaków, ryżu, pieczywa, tylko np. sałatkę (sałata i inne warzywa + sos z oliwą) to nie zrobi nam taki obiad żadnej krzywdy, a będzie smakować wyśmienicie.

[antonina_bielska]

Tż pojechał do rodziców, a ja nie mogę spać, bo za gorąco (będzie hardkor dzisiaj jak nic z tymi temperaturami)

[myboyismine]

hej

Tż dzisiaj pracuje, więc jutro wykorzystamy duuuużo słońca, jedziemy gdzieś nad wodę pasuje wkońcu się opalić:

[Panna Izabela]

Napisane przez ijaa

Cóż, kwestia podejścia.
Jakby mi facet takie fochy na tańsze (nie znaczy gorsze) rzeczy stroił, to bym mu powiedziała, że jak zacznie 3 razy taką wypłatę do domu przynosić to możemy porozmawiać.

Wędliny - nie zawsze jakość idzie w parze z ceną. My ogólnie mamy średni stosunek do wędlin, mało co nam smakuje, albo za chwilę robi się obleśne, więc wolę nie myśleć co w tym jest.
Coś tam kupujemy, też lepszej jakości, ale nie dużo.
Polecam na to miejsce pieczenie mięs. Ja piekę minimum raz w tygodniu - częściowo zjadany na obiad, a resztę mamy na kanapki. PYCHA i nie psuje się więc wychodzi, że wędliny które raz dwa się psują są napakowane świństwami jak leci.

Jeśli Cię interesuję, mogę podzielić się przepisami.


Mrożenia (sera) nie skomentuję, jak dla mnie, żaden argument, ale Ty to wiesz.


Nie wiem co Ci poradzić, bo jedzenie wartościowo to raz, a brak zrozumienia faktu, że można jeść dobrze, a nie koniecznie drogo i też nie wyrzucać pieniędzy w błoto np. na colę to drugie.

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------





Mój TŻ co prawda do takiego podejścia jest na TAK, więc nie mam tego problemu, ale na początku ja mu w ogóle nie mówiłam, że wprowadzam jakies modyfikacje, np. zamianę mąki na lepszą, śmietany na jogurt, mniej cukru do herbaty (kiedyś słodził 3 łyżeczki, ja mu ZAWSZE słodzę 1,5/2 i jeszcze ani razu nie zwrócił mi uwagi ).

Nagadałaś na wędliny, aż zaczęłam się cieszyć, że przeważnie mam swojską w lodówce wiem co jem szkoda tylko, że oboje z TŻ nie potrafimy zrezygnować z napojów gazowanych..taka nasza mała słabość

---------- Dopisano o 07:51 ---------- Poprzedni post napisano o 07:49 ----------

ijaa , ja jestem zainteresowana butami z Łodzi, uwielbiam tam przebywać, więc chętnie się wybiorę po buty

A co do wydawania kasy, o którym pisałyście - my z TŻ nie raz musieliśmy "wyżyć" za 500zł miesięcznie (czyli po 250zł), co w stolicy łatwe nie jest, ale dawaliśmy radę za każdym razem

[antonina_bielska]

Siostrzenica Tż ma znowu wysoką gorączkę, ehh

A ja się zaraz biorę za sprzątanie przed dzisiejszą domówką

[aga_90_w]

Napisane przez namisek1990

Witam nowe PM

aga_90_w

też jestem z lubelskiego

o to super już myślałam że tylko ja z tych okolic tu jestem

[niulka_1985]

Napisane przez magdalenka_w_86

My z racji tego, że ślubujemy w czerwcu stawiamy na większą ilość napojów niż 1,5 l(wesele i poprawiny) - 2,5 l na osobę (soki + napoje gazowane) + woda 0,5 l na osobę, ale myślę że 3l wystarczą.

My mamy taką opcję, że płacimy 10 zł/os i mamy soki, napoje i wody bez ograniczeń.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:27 ----------

Napisane przez magdalenka_w_86

To chyba u nas takie pijaństwo tylko My byliśmy w tym roku na 2 weselach, w sierpniu mamy następne. Też pytaliśmy ile czego zeszło.
U nas przelicznik to ok. 0,75 l wódki na łepka z poprawinami.
Jeśli zostanie, nie szkodzi. W dniu poprawin sprezentujemy wódkę gościom.

W ogóle na przedostatnim weselu na odchodne TŻ dostał 0,5 l wódki, a ja wino. Zaszaleli na maxa.

No u nas tak samo, bo my blisko Wielkopolski :P Liczy się 0,7l na osobę i 1 wino na 10 os - powinno wystarczyć, ponieważ będzie jeszcze barman dodatkowo.

[Verunka]

cześć Babeczki

nie mam siły nadrobic
skonczyłam kurs z UE, zdałam egzamin, dostałam certyfikat, od 1 wrzesnia zaczynam działalnosc, a koło 10 sierpnia dostane kasiore i bedą zakupy

poszlam spac wczoraj o 21.30 bo padłam totalnie, ale za to wstałam o 8 z powerem
TZ naprawiił z ojcem nasze auto wiec moze do ślubu objeździ jeszcze

widziałam sie wczoraj ze znajomą z LO i mówiła mi, ze strasznie mi slubu zazdrosci, bo ona tez by chciała juz i mam taką refleksję, że jak nie byłam jeszcze zareczona, to mega chciałam juz teraz, wychodzic za mąż, a jak juz jest tak blisko, to mi sie wydaje to takie hm... dziwne ze wychodze za mąż, a jednoczesnie takie spokojne i naturalne, ze w sumie nie ma jakiegos takiego skakania pod sufit, raczej niedowierzanie, ze to sie dzieje macie tez tak?>?

[kroooliczek89]

Napisane przez antonina_bielska

Tż pojechał do rodziców, a ja nie mogę spać, bo za gorąco (będzie hardkor dzisiaj jak nic z tymi temperaturami)

No ja miałam dziś tragedię w nocy :/
TŻ spał jak zabity, a ja łaziłam po chacie i się męczyłam :/ Dopiero jak pojechał na 6-tą do pracy to pootwierałam wszystkie okna, zrobiłam przeciąg i jakoś zasnęłam...

Dziewczyny nie wiem co zrobić :/
Tyle maili co ja napisałam od dwóch dni do różnych sal. Wszystko nasz termin zajęty
A nie chcemy przepłacać za te napoje gazowane

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

Napisane przez niulka_1985

Jako Anna - dziękuję WSZYSTKIM za życzenia imieninowe

---------- Dopisano o 14:25 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Myha - podaj link do twojego bloga.

www.taknazawsze.pl

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:05 ----------

W ogole witam sie po ciezkim wczorajszym dniu. Anny w kwiaciarni to zawsze ciezki dzien, a jesczez z goraczka to szkoda gadac. ale jestem zyje