Zostawił mnie!Proszę o wsparcie,nie wiem co mam robić.

[hula_hula]

Napisane przez kolezankaa

podpisuję się pod tym...

-> http://www.wizaz.pl/forum/showthread...52#post7796452

??

Przecież rainbow juz wyjaśniła o co chodziło.

[rainbow ♫]

Napisane przez K-H

Tu chodziło o następnego faceta 0_o
No ta an powrót nie masz co liczyć. Niestety, ja cię nie pocieszę, bo gardzę takimi metodami zapominania jak szukanie kogoś na 'plasterek'
ciekawe jak on się czuje, skoro był taki ważny, a Ty tak szybko sobie kogoś na ranę przykleiłaś, chore...

Odpowiadam na pytanie kolezankaa

"Długo nie mogłam się pozbierać,pierwsze dni było koszmarem.Zastanawiałam się "a może,przemyśli to wszystko,zrozumie że był dla mnie wszystkim i wciąż jest..." Gdy poznałam (niech będzie XY) starałam się zapomnieć o bólu i udowodnić sobie,że jestem twarda oraz że dam radę.Tak się nie stało,XY był z początku miły itp. (opowiedziałam mu pewnego razu,co mnie spotkało) zrozumiał to,przytulił.Wtedy poczułam się kochana,więc zaczęłam wmawiać sobie że go zapewne kocham.Zaufałam mu,a potem zdarzyło się to,co opisałam w wątku o problemach z naszą-klasą.Było mi przykro,poczułam się oszukana.Ale przyjaciele dali mi szybko do zrozumienia,że nie ma nad czym rozpaczać.Od tego momentu wiem,że X to był ten właściwy,ten za którym tęsknie i świata nie widzę

A co do jego matki,zawsze za każdym razem byłam dla niej miła i pomocna.Nigdy nie odczuła z mojej strony,że jej nie lubię albo coś w tym stylu.Wszystko tak nagle od wesela kuzynki X,się zaczęło sypać..."

K-H ja nie twierdzę,że zrobiłam dobrze,wręcz uważam że postąpiłam okropnie,przyznaję się do tego.jw.napisałam że nie było to z mojej strony poprawne zachowanie.Uprzedziłam go jednak co przeszłam z X.Potem bardzo się na nim zawiodłam,co opisałam na forum poświęconym n-k.

Wroclovianka dziękuje za słowa otuchy i zarazem prawdy!W tym właśnie rzecz,że najbardziej boli świadomość tego iż tak nagle wszystko się posypało,że tak łatwo się poddał.Ciężko mi to pojąć tym bardziej iż on pierwszy powiedział "kocham Cię" on pierwszy powiedział co czuję jego serce i jeśli byłoby to prawdą to spróbowałby chociaż porozmawiać z matką.Chociaż spróbować...

Myślę,że teraz nie będzie już więcej wątpliwości.Pozdrawiam serdecznie

hula_hula dziękuje,za wsparcie!

[gizmo250]

i tu sie zgadzam z K-H Dlaczego za nim placzesz ? rok ? co to jest rok Boze ja tez sie kiedys zdolowalem po dziewczynie ale tez jej podziekowalem za zwiazek bylismy z 9 miechow troszke mnie tam bolalo ale tak naparwde strasznie sie z nia meczylem bo jak bylismy razem zadzownila jej kolezanka a ona juz mnie zostawia i juz leci do niej to po co mi taka panna i miala chore akcje teraz 4 lata nie mam panny i jakos zyje i jest mi nawet lepiej nie martwie sie o nia po pewnym czasie bedzie ci on obojetny zobaczysz ze tak bedzie ja np tak mam z nia ostani spotkalem kolege i wlasnie byla o niej rozmowa i on mi wlasnie mowi " ale kochales ja " ta strasznie zwykle zaurocznie ale tez co robisz jak dla mnie zle to ze mu pokazujesz ta rozpacz a nie mozesz tego zdusic w sobie ?

[Madaaa]

Napisane przez gizmo250

i tu sie zgadzam z K-H Dlaczego za nim placzesz ? rok ? co to jest rok Boze ja tez sie kiedys zdolowalem po dziewczynie ale tez jej podziekowalem za zwiazek bylismy z 9 miechow troszke mnie tam bolalo ale tak naparwde strasznie sie z nia meczylem bo jak bylismy razem zadzownila jej kolezanka a ona juz mnie zostawia i juz leci do niej to po co mi taka panna i miala chore akcje teraz 4 lata nie mam panny i jakos zyje i jest mi nawet lepiej nie martwie sie o nia po pewnym czasie bedzie ci on obojetny zobaczysz ze tak bedzie ja np tak mam z nia ostani spotkalem kolege i wlasnie byla o niej rozmowa i on mi wlasnie mowi " ale kochales ja " ta strasznie zwykle zaurocznie ale tez co robisz jak dla mnie zle to ze mu pokazujesz ta rozpacz a nie mozesz tego zdusic w sobie ?

Strasznie to napisales. Tak bez kropek i przecinków cięzko sie czyta

[rainbow ♫]

Nie rozumiem tego człowieka,wczoraj na imprezie (nie wiem,czy on wiedział że ja będę na niej) powiedział tylko "cześć" i poszedł z kolegami po drinki.Mnie nikt nie poinformował,że on będzie! i znów to co ledwo zagoiłam,rozdarło się...
Całą imprezę często zerkał w moją stronę,ale tak jakby dając mi do zrozumienia "phi! to że,jestem tu nie znaczy,że podejdę do Ciebie i będziemy chociażby gadać..." Po imprezie,z nerwów weszłam odruchowo na n-k i zobaczyłam,że X odwiedził mój profil (teraz jest taka opcja,po cholere!) Samoczynnie daję mi nadzieje,której wypiera się przy każdym,a najbardziej przy mnie...To jest głupie!
Echhhhh

Proszę o pomoc

[antoinettee]

Napisane przez rainbow ♫

Nie rozumiem tego człowieka,wczoraj na imprezie (nie wiem,czy on wiedział że ja będę na niej) powiedział tylko "cześć" i poszedł z kolegami po drinki.Mnie nikt nie poinformował,że on będzie! i znów to co ledwo zagoiłam,rozdarło się...
Całą imprezę często zerkał w moją stronę,ale tak jakby dając mi do zrozumienia "phi! to że,jestem tu nie znaczy,że podejdę do Ciebie i będziemy chociażby gadać..." Po imprezie,z nerwów weszłam odruchowo na n-k i zobaczyłam,że X odwiedził mój profil (teraz jest taka opcja,po cholere!) Samoczynnie daję mi nadzieje,której wypiera się przy każdym,a najbardziej przy mnie...To jest głupie!
Echhhhh

Proszę o pomoc

Przykra sprawa. Na naszej klasie możesz odznaczyc tą opcje i nie bedziesz widziala, kto Cie odwiedza.

[Madaaa]

Nie rozumiem tego chlopaka. Bardzo Ci współczuje .

[roxi:*]

Napisane przez rainbow ♫

Nie rozumiem tego człowieka,wczoraj na imprezie (nie wiem,czy on wiedział że ja będę na niej) powiedział tylko "cześć" i poszedł z kolegami po drinki.Mnie nikt nie poinformował,że on będzie! i znów to co ledwo zagoiłam,rozdarło się...
Całą imprezę często zerkał w moją stronę,ale tak jakby dając mi do zrozumienia "phi! to że,jestem tu nie znaczy,że podejdę do Ciebie i będziemy chociażby gadać..." Po imprezie,z nerwów weszłam odruchowo na n-k i zobaczyłam,że X odwiedził mój profil (teraz jest taka opcja,po cholere!) Samoczynnie daję mi nadzieje,której wypiera się przy każdym,a najbardziej przy mnie...To jest głupie!
Echhhhh

Proszę o pomoc

Dla mnie jego zachowanie też jest nie do końca zrozumiałe. Ale czy daje ci nadzieje? To raczej to chcesz w to wierzyć. Bo to że zagląda na twój profil świadczy jedynie o tym że jest ciekawy co u ciebie słychać.

[blue_apple]

Napisane przez rainbow ♫

Nie rozumiem tego człowieka,wczoraj na imprezie (nie wiem,czy on wiedział że ja będę na niej) powiedział tylko "cześć" i poszedł z kolegami po drinki.Mnie nikt nie poinformował,że on będzie! i znów to co ledwo zagoiłam,rozdarło się...
Całą imprezę często zerkał w moją stronę,ale tak jakby dając mi do zrozumienia "phi! to że,jestem tu nie znaczy,że podejdę do Ciebie i będziemy chociażby gadać..." Po imprezie,z nerwów weszłam odruchowo na n-k i zobaczyłam,że X odwiedził mój profil (teraz jest taka opcja,po cholere!) Samoczynnie daję mi nadzieje,której wypiera się przy każdym,a najbardziej przy mnie...To jest głupie!
Echhhhh

Proszę o pomoc

skoro raz zagoiło to zagoi się i znowu! jesteś silna i dasz sobie radę.

daje Ci nadzieje, ale moze nawet sobie z tego nie zdaje sprawy. nie powiedział Ci jak było, dlaczego to zrobił, możesz tylko podejrzewać. ale i tak prawdy nie poznasz.
musisz być po prostu silna. to jest trudne i przyka ta sytuacja, ale poradzisz sobie.
i nie pytaj się już dlaczego?

[rainbow ♫]

Dzięki dziewczyny!!! Naprawdę,bardzo dziękuje!

Chciałabym móc z nim,porozmawiać w 4 oczy.Zapytać się czy kiedyś wszystko wróci do normy,czy będziemy razem ale boję się,nie chcę się rozczarować a jednocześnie pragnę usłyszeć,że jest nadzieja.Nie potrafię go zrozumieć,choć bardzo się staram.Chciałabym wiedzieć,tylko czy mam dalej tkwić w bez przyszłościowej nadziei?
Chciałabym mieć spokojne sumienie
Nie wiem co mam robić,zapomnieć? i po wakacjach poprosić o przyjacielskie spotkanie? (nie puszczać mu sygnałków,nie wchodzić i nie oglądać jego zdjęć na n-k)

Czy zostawić mu wiadomość w której,opiszę jak się czuję jak bardzo tęsknie.Jak jego decyzja o rozstaniu wpłynęła na mnie i zapytać czy widzi nadzieje na naprawienie tego wszystkiego...

Pozdrawiam kochane!!!

[bess]

Napisane przez roxi:*

A może to synalek mamusi? Pewnie mamusia jest dla niego najważniejsza i zawsze jest jej posłuszny. Nie spodobałaś się jej i moim zdaniem to był powód, dla którego z tobą zerwał (przynajmniej tak wynika z twojej relacji).
Szczerze to, jeśli jest tak jak zrozumiałam, że mamusia jest dla niego najważniejsza i nie potrafi się jej przeciwstawić to lepiej, że się rozstaliście, gdyby nie to pewnie by ci piekło zgotowała.
Dla mnie nie ma nic gorszego niż spotykać się z chłopakiem, którego łączą toksyczne relacje z mamusią albo całą rodziną.

Trzymaj się, on nie jest jedynym godnym uwagi mężczyzną na świecie. Wszystko się na pewno ułoży.

podpisuje sie obiema rękami

[blue_apple]

Napisane przez rainbow ♫

Dzięki dziewczyny!!! Naprawdę,bardzo dziękuje!

Chciałabym móc z nim,porozmawiać w 4 oczy.Zapytać się czy kiedyś wszystko wróci do normy,czy będziemy razem ale boję się,nie chcę się rozczarować a jednocześnie pragnę usłyszeć,że jest nadzieja.Nie potrafię go zrozumieć,choć bardzo się staram.Chciałabym wiedzieć,tylko czy mam dalej tkwić w bez przyszłościowej nadziei?
Chciałabym mieć spokojne sumienie
Nie wiem co mam robić,zapomnieć? i po wakacjach poprosić o przyjacielskie spotkanie? (nie puszczać mu sygnałków,nie wchodzić i nie oglądać jego zdjęć na n-k)

Czy zostawić mu wiadomość w której,opiszę jak się czuję jak bardzo tęsknie.Jak jego decyzja o rozstaniu wpłynęła na mnie i zapytać czy widzi nadzieje na naprawienie tego wszystkiego...

Pozdrawiam kochane!!!

spytać go zawsze możesz, ale musisz liczyć się z tym, że niekoniecznie usłyszysz to co byś chciała usłyszeć
a może zaoszczędzisz sobie nerwów, kiedy po prostu będziesz się powoli starać się żyć bez niego, tak jak mówisz - nie puszczać sygnałów itd. oswoisz się z tym, że go nie ma... a też życie nadzieją, która jednak zawsze MOŻE, ale nie musi się spełnić wcale nie musi być łatwiejsze...
ale i tak sama zdecydujesz. przemyśl to.
ja nie wiem co bym zrobiła... chyba starałabym zapominać, bo przecież już wiele razy był pytany o tą sytuacje, wie, że Cie to boli i nie tylko od Ciebie to słyszał... mimo to trzyma się swej decyzji.

nie rozumiem go. dlaczego Ci tego nie wyjaśnił w ogóle...?
chyba faktycznie - mamusia

trzymaj się mocno!

[Madaaa]

A wiesz ja bym chyba zapytala dlaczego nie pozwalasz mi o tobie zapomniec. Zadreczysz sie. Lepiej chyba wiedziec na czym stoisz i czy robic sobie jeszcze nadzieję...

[rainbow ♫]

Napisane przez Madaaa

A wiesz ja bym chyba zapytala dlaczego nie pozwalasz mi o tobie zapomniec. Zadreczysz sie. Lepiej chyba wiedziec na czym stoisz i czy robic sobie jeszcze nadzieję...

Właśnie się nad tą opcją zastanawiam bo za ponad tydzień,jadę nad morze do pracy.Nie będzie mnie całe wakacje,więc może napisać właśnie do niego przed samym wyjazdem o swoich uczuciach,niewiedzy o powodach rozstania,o tęsknocie i zasugerować delikatnie czy jest nadzieja na zejście się,by spróbować zbudować wszystko od nowa,od solidnych postaw bez niedomówień.Zostawić go z tym na okres wakacji i dopiero po ich upływie odezwać się i zaproponować spotkanie...

(troszkę odbiegając od tematu) Dzisiaj,strasznie zrobiło mi się przykro bo zadzwoniła córeczka,brata X która mówiła do mnie już nawet "ciociu" i zapytała "Ciociu a powiedz,kiedy Nas odwiedzisz z X? pobawiłybyśmy się..." bardzo lubię te dziewczynkę,nie wiedziałam kompletnie co jej powiedzieć odparłam tylko,że jak wujek X będzie mieć czas postaram się ją odwiedzić...jestem wściekła na siebie,że musiałam okłamać dziecko!!!!!!

Co Wy,na to kochane? może jakieś inne wyjście? doradźcie!

[antoinettee]

Z jednej strony nie powinnas sie mu narzucac, ale wiem co to jest milosc i wiem, ze Ci cięzko. Jesli masz za jakis czas załowac, że nic nie zrobilas to lepiej do niego napisz. Przez Internet jest latwiej wszystkiego sie dowiedziec, bo wtedy On nie patrzy Ci w oczy.

[dzadzus]

jak tak czytalam co napisalas to mialam wrazene ze raczej chlodno Cie potraktowal przy zerwaniu. moze dlatego ze im jest ciezej rozmawiac o uczuciach niz nam... ja jestem kilka dni po rozstaniu i tez zadaje setki pytan, bo wydaje mi sie ze to mi pomoze... a w rzeczywistosci jest jeszcze gorzej. myslisz ze wplyw na to mogla miec jego rodzina? zalezy od harakteru ale wydaje mi sie ze nie jestesmy juz malymi dziecmi... skoro udaje Ci się zyć bez niego dwa miesiace to na pewno jest Ci juz duzo lzej i teraz bedzie juz z gorki. a czekac? myslisz ze warto? chociazby przez to jak Cie traktuje w czasie Waszych przypadkowych spotkan... jest zazdrosny? ok to mozesz wykorzystac ale jedynie w taki sposob by jeszcze bardziej podsycic ta zazdrosc. nie pokazuj ze cierpisza a przynajmniej nie w jego obecnosci ani w obecnosci osob ktore moglyby mu o tym powiedziec. niech mysli ze potrafisz zyc bez niego i wtedy odczuje ze nie jest juz gora, ze nie ma tej przewagi psychicznej jaka zazwyczaj ma sie gdy sie "odrzuca" a nie zostaje odrzuconym...

[Nanusia76]

Współczuję
Boże, jakbym siebie widziała kilka lat temu z tą tylko różnicą, że to ja powiedziałam OŚĆ! maminsynkowi. Wiem, że żadne słowa nie ukoją twojego bólu, jedyne co możemy w takiej sytuacji zrobic aby ci pomóc, to być z tobą i rozmawiać.

Chciałabym żebyś jedno zapamiętała ( teraz możesz pomyśleć : o czym ta idiotka pisze ale myślę że za jakiś czas przyznasz mi rację ) - ON CIĘ NIE SKRZYWDZIŁ-ON CIĘ UWOLNIŁ.

Mam nadzieję, że za jakiś czas poznasz "właśnie tego jedynego" i napiszesz nam- DZIEWCZYNY MIAŁYŚCIE RACJĘ !

[Nanusia76]

Napisane przez Nanusia76

Współczuję
Boże, jakbym siebie widziała kilka lat temu z tą tylko różnicą, że to ja powiedziałam OŚĆ! maminsynkowi. Wiem, że żadne słowa nie ukoją twojego bólu, jedyne co możemy w takiej sytuacji zrobic aby ci pomóc, to być z tobą i rozmawiać.

Chciałabym żebyś jedno zapamiętała ( teraz możesz pomyśleć : o czym ta idiotka pisze ale myślę że za jakiś czas przyznasz mi rację ) - ON CIĘ NIE SKRZYWDZIŁ-ON CIĘ UWOLNIŁ.

Mam nadzieję, że za jakiś czas poznasz "właśnie tego jedynego" i napiszesz nam- DZIEWCZYNY MIAŁYŚCIE RACJĘ !

Przepraszam ale zamiast: OŚĆ- mialo być -DOŚĆ! ( nie wiem jak to sie stało )

[rainbow ♫]

Napisane przez Nanusia76

Przepraszam ale zamiast: OŚĆ- mialo być -DOŚĆ! ( nie wiem jak to sie stało )

Z tym uwolnieniem,to wcale nie jest głupie!naprawdę!
Wspominając wczorajszy telefon córeczki,brata X.Zaczęłam się zastanawiać,jaka matka X musiała być,dla żony brata X zanim się pobrali...
Nie potrafię zrozumieć zachowania matki X,nigdy w stosunku do jej osoby nie byłam,nie miła.Zawsze z uśmiechem mówiłam "dzień dobry" starałam się w miarę możliwości,nawiązać i podtrzymać jakąś rozmowę.Przykro mi jest,że odstawiała "aktorską grę" momentami tylko nie kryjąc pewnych emocji (oczywiście nie zrozumiałych przeze mnie i nie uzasadnionych przez nią) Wolałabym,żeby powiedziała mi wprost,co jej się we mnie nie podoba.Zawsze ceniłam sobie szczerość,nawet tą najgorszą.

Dziewczyny,wiem że powinnam o nim zapomnieć,że to synalek mamusi.Nie wiem dlaczego,on dla mnie wciąż znaczy tyle samo.Jest dalej w moich oczach tym czułym,miłym facetem jak na samym początku myślę,że lepiej bym przyjęła,gdyby on powiedział mi że ma inną,przynajmniej bym nie żyła w nadziei i domysłach

Pozdrawiam,dziękuje serdecznie że,aż tyle osób mnie wspiera i pomaga! dziękuje!

[blue_apple]

Napisane przez dzadzus

jak tak czytalam co napisalas to mialam wrazene ze raczej chlodno Cie potraktowal przy zerwaniu. moze dlatego ze im jest ciezej rozmawiac o uczuciach niz nam... ja jestem kilka dni po rozstaniu i tez zadaje setki pytan, bo wydaje mi sie ze to mi pomoze... a w rzeczywistosci jest jeszcze gorzej. myslisz ze wplyw na to mogla miec jego rodzina? zalezy od harakteru ale wydaje mi sie ze nie jestesmy juz malymi dziecmi... skoro udaje Ci się zyć bez niego dwa miesiace to na pewno jest Ci juz duzo lzej i teraz bedzie juz z gorki. a czekac? myslisz ze warto? chociazby przez to jak Cie traktuje w czasie Waszych przypadkowych spotkan... jest zazdrosny? ok to mozesz wykorzystac ale jedynie w taki sposob by jeszcze bardziej podsycic ta zazdrosc. nie pokazuj ze cierpisza a przynajmniej nie w jego obecnosci ani w obecnosci osob ktore moglyby mu o tym powiedziec. niech mysli ze potrafisz zyc bez niego i wtedy odczuje ze nie jest juz gora, ze nie ma tej przewagi psychicznej jaka zazwyczaj ma sie gdy sie "odrzuca" a nie zostaje odrzuconym...

Napisane przez rainbow ♫

Z tym uwolnieniem,to wcale nie jest głupie!naprawdę!
Wspominając wczorajszy telefon córeczki,brata X.Zaczęłam się zastanawiać,jaka matka X musiała być,dla żony brata X zanim się pobrali...
Nie potrafię zrozumieć zachowania matki X,nigdy w stosunku do jej osoby nie byłam,nie miła.Zawsze z uśmiechem mówiłam "dzień dobry" starałam się w miarę możliwości,nawiązać i podtrzymać jakąś rozmowę.Przykro mi jest,że odstawiała "aktorską grę" momentami tylko nie kryjąc pewnych emocji (oczywiście nie zrozumiałych przeze mnie i nie uzasadnionych przez nią) Wolałabym,żeby powiedziała mi wprost,co jej się we mnie nie podoba.Zawsze ceniłam sobie szczerość,nawet tą najgorszą.

Dziewczyny,wiem że powinnam o nim zapomnieć,że to synalek mamusi.Nie wiem dlaczego,on dla mnie wciąż znaczy tyle samo.Jest dalej w moich oczach tym czułym,miłym facetem jak na samym początku myślę,że lepiej bym przyjęła,gdyby on powiedział mi że ma inną,przynajmniej bym nie żyła w nadziei i domysłach

Pozdrawiam,dziękuje serdecznie że,aż tyle osób mnie wspiera i pomaga! dziękuje!

co do mamy - może z jakiegoś powodu jest uprzedzona do każdej kobiety synka. może boi się, że go straci? z Twoich relacji tak wynika... Ona biedna sama zawsze dzwoniła po niego, a on MUSIAŁ przylecieć jak piesek na każde zawołanie. Nie musiała nie lubić CIEBIE jako osoby po prostu, tylko CIEBIE jako dziewczyny synka...

co do podreślonego - zawsze tak łatwiej, bo myślisz sobie jaki to drań i wiesz ze z takim kimś napewno nie będziesz o nie. bo zrobił takie świiiństwoo.
a tak? smutno, bo tak naprawdę nie możesz się na niego skarżyć...


trzymaj się!

[rainbow ♫]

Napisałam do niego! nie mogłam już tak dłużej
Zapytałam się,co u niego słychać,jak w pracy i czy wszystko w porządku.Pod sam koniec napisałam,że wciąż jest w moim sercu,że bez względu na wszystko może liczyć na moje wsparcie,pomoc.Chociaż mnie zostawił,wciąż darze go tym samym uczuciem.A na koniec wypaliłam,że bardzo go kocham i spytałam czy powinnam mieć nadzieje,że wszystko się ułoży,że zaczniemy od nowa...

On odpisał:
"Hej,u mnie wszystko ok.W pracy też nie jest źle,nie narzekam.Od października wyprowadzam się z domu,podpisałem umowę na stałe i muszę być bliżej pracy.Cieszy mnie to bardzo.Słyszałem,że wyjeżdżasz do pracy,nad morze-życzę Ci powodzenia.Jeśli chodzi o Twoje uczucia,nie chcę dawać Ci nadziei,bo sam nie wiem co czuję na chwilę obecną,a co czuć będę chociażby po wakacjach.Może przemyśle to wszystko a może i być tak,że nie będę czuł potrzeby powrotu do Ciebie,bo na chwilę obecną nie potrafię czuć cokolwiek do Ciebie,nie pytaj o więcej,bo nie będę nic w tej sprawie pisał.Nie wiem,proszę więc nie rób sobie żadnych wizji bo ja Ci nie daję gwarancji,w dodatku jestem typem człowieka który nie zmienia zdania...więc?
Do usłyszenia.Pozdrawiam serdecznie! X "

I co ja mam kochane myśleć? co powinnam zrobić?Jakie wnioski wyciągnąć z tego krótkiego tekstu?

Dziękuje raz jeszcze,za pomoc i wsparcie! gdyby nie Wy,to nie wiem co by było...

[karolinkamalinka]

Napisane przez rainbow ♫

Napisałam do niego! nie mogłam już tak dłużej
Zapytałam się,co u niego słychać,jak w pracy i czy wszystko w porządku.Pod sam koniec napisałam,że wciąż jest w moim sercu,że bez względu na wszystko może liczyć na moje wsparcie,pomoc.Chociaż mnie zostawił,wciąż darze go tym samym uczuciem.A na koniec wypaliłam,że bardzo go kocham i spytałam czy powinnam mieć nadzieje,że wszystko się ułoży,że zaczniemy od nowa...

On odpisał:
"Hej,u mnie wszystko ok.W pracy też nie jest źle,nie narzekam.Od października wyprowadzam się z domu,podpisałem umowę na stałe i muszę być bliżej pracy.Cieszy mnie to bardzo.Słyszałem,że wyjeżdżasz do pracy,nad morze-życzę Ci powodzenia.Jeśli chodzi o Twoje uczucia,nie chcę dawać Ci nadziei,bo sam nie wiem co czuję na chwilę obecną,a co czuć będę chociażby po wakacjach.Może przemyśle to wszystko a może i być tak,że nie będę czuł potrzeby powrotu do Ciebie,bo na chwilę obecną nie potrafię czuć nic do Ciebie.Nie wiem,proszę więc nie rób sobie żadnych wizji bo ja Ci nie daję gwarancji,w dodatku jestem typem człowieka który nie zmienia zdania...więc?
Do usłyszenia.Pozdrawiam serdecznie! X "

I co ja mam kochane myśleć? co powinnam zrobić?Jakie wnioski wyciągnąć z tego krótkiego tekstu?

Dziękuje raz jeszcze,za pomoc i wsparcie! gdyby nie Wy,to nie wiem co by było...

Hm, czyli wyprowadza się od mamusi, choć to nie oznacza,że nie będzie pod jej wpływem. Ale to zawsze coś. Jednak widać z jego wypowiedzi, że ten fakt nie wpływa na jego stosunek do Ciebie np. na chęć bycia razem. Pisze miło i ...bardzo szczerze: NIE RÓB SOBIE NADZIEI. Pisze również ,że jest człowiekim, który nie zmienia zdania, a jednocześnie ,że nie wie co będzie czuł po wakacjach ??.To trochę nielogiczne, jakby chciał użyć pretekstu. Uważam,że on nie chce do Ciebie wrócić i tyle. Gdyby Cię kochał, bardzo chciał być z Tobą to...napewno zmieniłby zdanie.

[Madaaa]

Skoro tak napisal to rzeczywiscie daj sobie spokoj....

[claymore]

Szczerze? odpuść sobie dziewczyno tego chłopaka. Z tego co napisał wynika, że raczej nie chce być z Tobą, więc pogódź się z tym i żyj dalej .nie ma innej opcji

[rainbow ♫]

Ja nie wymagałam od niego natychmiastowej odpowiedzi,chciałabym żeby napisał jak jest.
Boże,dlaczego ja musiałam aż tak go pokochać!? myślałam,że może jak przeczyta,że wciąż go kocham i tęsknie,zrozumie coś i da nam a przede wszystkim sobie czas na przemyślenie tego.A on prosto z mostu poleciał takimi słowami,jakby nie zdawał sobie sprawy z tego iż dla mnie osoby,która napisała co czuję ot tak,jednym uchem weszło a drugim wyszło!Kocham go nad życie,jest dla mnie wszystkim (pomijając fakt "wspaniałej i cudownej" mamusi) Jego słowa,nie dały mi odczuć abym sobie dała spokój,gdyby napisał "Nie,nie wrócimy do siebie,przykro mi" zapewne,dałoby mi to bardzo wiele do zrozumienia.Ale nie rozumiem dlaczego jest nie pewny tego wszystkiego!!Te jego wątpliwości,domysły nie dają mi normalnie myśleć o życiu przecież kiedyś tak bardzo mnie kochał,tuląc mówił że świata poza mną nie widzi,że jestem tą właśnie jedyną,ukochaną.Zawsze mógł na mnie polegać,gdy wszyscy stawali do niego plecami,gdy miał gorszy dzień dzwoniłam do niego i godzinami pocieszałam go,mówiąc że choćby świat się walił,palił itp.zawsze będę przy nim.Co zrobiłam źle?
Czy byłam zbyt wylewna w uczuciach?Za bardzo pokazywałam mu,że go kocham i że za bardzo mi zależy na nim? Chciałabym móc znów go dotknąć,przytulić się mocno tak jak na samym początku,poczuć jego ciepłą dłoń na mojej dłoni,usłyszeć jego piękne słowa o tym jak bardzo mnie kocha...

Naprawdę,nie wiem co mam myśleć teraz Zastanawiam się co zrobić po tym co mi napisał.Dać sobie spokój na jakiś czas?Przestać pisać,pytać,nie dawać znaku zainteresowania i pamięci?By potem wrócić (przez okres wakacji wyjeżdżam do pracy nad morze,wracam pod koniec września) i umówić się na spotkanie i pokazać mu,już nie to co starałam się przekazać i ukazać w wiadomości,czyli tęsknoty,bólu,żalu i miłości.Tylko z ładną opalenizną,nowym image pewnym krokiem podejść do niego,uśmiechnąć się i swą postawą pokazać iż "umiem żyć bez Ciebie,żałuj..." i pogadać,potem z uśmiechem pożegnać się i pójść w swoją stronę...

Proszę kochane ponownie o rady!
Jest mi tak źle...

[antoinettee]

Ale po co ta opalenizna, po co ten image? On zakochał sie w takiej dziewczynie jaką jesteś. Poprostu te uczucia sie wypaliły i tyle. Moim zdaniem po tym co Ci napisał powinnas przestac juz robic sobie nadzieje. Szanuje Cię i nie karze Ci spadac, tylko kulturalnie dał Ci do zrozumiania, ze nic z tego. Jego uczucia minęly, ale szacunek do Ciebie pozostał.
Nad morzem nie opalaj się dla niego, tylko rozglądaj się za swoim szczęsciem.

[rainbow ♫]

[karolinkamalinka]

Napisane przez rainbow ♫

Ja nie wymagałam od niego natychmiastowej odpowiedzi,chciałabym żeby napisał jak jest.
Boże,dlaczego ja musiałam aż tak go pokochać!? myślałam,że może jak przeczyta,że wciąż go kocham i tęsknie,zrozumie coś i da nam a przede wszystkim sobie czas na przemyślenie tego.A on prosto z mostu poleciał takimi słowami,jakby nie zdawał sobie sprawy z tego iż dla mnie osoby,która napisała co czuję ot tak,jednym uchem weszło a drugim wyszło!Kocham go nad życie,jest dla mnie wszystkim (pomijając fakt "wspaniałej i cudownej" mamusi) Jego słowa,nie dały mi odczuć abym sobie dała spokój,gdyby napisał "Nie,nie wrócimy do siebie,przykro mi" zapewne,dałoby mi to bardzo wiele do zrozumienia.Ale nie rozumiem dlaczego jest nie pewny tego wszystkiego!!Te jego wątpliwości,domysły nie dają mi normalnie myśleć o życiu przecież kiedyś tak bardzo mnie kochał,tuląc mówił że świata poza mną nie widzi,że jestem tą właśnie jedyną,ukochaną.Zawsze mógł na mnie polegać,gdy wszyscy stawali do niego plecami,gdy miał gorszy dzień dzwoniłam do niego i godzinami pocieszałam go,mówiąc że choćby świat się walił,palił itp.zawsze będę przy nim.Co zrobiłam źle?
Czy byłam zbyt wylewna w uczuciach?Za bardzo pokazywałam mu,że go kocham i że za bardzo mi zależy na nim? Chciałabym móc znów go dotknąć,przytulić się mocno tak jak na samym początku,poczuć jego ciepłą dłoń na mojej dłoni,usłyszeć jego piękne słowa o tym jak bardzo mnie kocha...

Naprawdę,nie wiem co mam myśleć teraz Zastanawiam się co zrobić po tym co mi napisał.Dać sobie spokój na jakiś czas?Przestać pisać,pytać,nie dawać znaku zainteresowania i pamięci?By potem wrócić (przez okres wakacji wyjeżdżam do pracy nad morze,wracam pod koniec września) i umówić się na spotkanie i pokazać mu,już nie to co starałam się przekazać i ukazać w wiadomości,czyli tęsknoty,bólu,żalu i miłości.Tylko z ładną opalenizną,nowym image pewnym krokiem podejść do niego,uśmiechnąć się i swą postawą pokazać iż "umiem żyć bez Ciebie,żałuj..." i pogadać,potem z uśmiechem pożegnać się i pójść w swoją stronę...

Proszę kochane ponownie o rady!
Jest mi tak źle...

Wiesz ja myślę, że on mimo wszystko stara się zranić Ciebie najmniej jak się da. Sądzę, że w jego pojęciu napisanie "nie jestem pewny, ale nie rób sobie nadzei" brzmi łagodniej niż np.:"nigdy nie będziemy razem, już wogóle o Tobie nie myślę".
Myślę,że jak na faceta jest i tak szczery.
Tak jak antoinettee uważam, że opelanizna, zmiana stylu itp. nic nie da. Im szybciej zrozumiesz i pogodzisz się z tym, że nic już nie możesz zrobić tym lepiej dla Ciebie. Wiadomo,że to bardzo trudne, ale nie ma innego wyjścia.

[HollyG]

Dziewczyno, kopnij go w cztery litery, bo co to za robienie łaski "może isę zgodze wórcić ,ale CI nie obiecuje"? Szacunek do samej siebie to podstawa, a Ty się go pozbawiasz. Głowe mogę sobie dać uciąc, że po powrocie z wakacji, ucieczce w inny świat i ludzi zapomnisz, wrócsz odmieniona i sama go odrzucisz. Okropny jest ten koleś. Daj sobie psokój - wiem ,ze to trudne - sama przez to przechodziłam, ale zachowaj przede wszystkim HONOR. Ja po dwóch miesiącach niewidzenia, i dostawania sygnałów od płci przeciwnej, ze jestem atrakcyjna, zauważyłam ,ze inni, czasem naprawdę sensowni faceci są na świecie

[Madaaa]

Ułóż sobie życie bez niego. Niech wie, ze jestes szczęśliwa nawet bez niego.

Zastanawia mnie tylko zachowanie tego faceta. Czemu tak postąpił, czy rzeczywiscie cos czul i czuje do rabinow. A moze to byla chora gierka w ktora niew chodzily zadne uczucia.... Przeciez tak nagle nie da sie przestac kochac...