Włosomaniaczki :D - część IV

[Sweet_Jelly]

Dzień dobry.
ja dopiero wstałam..i to z trudem..
Jutro mam rozmowę o pracę ..Boję się Zależy mi na niej!

Napisane przez atsenka

Witam po przerwie

Niestety nie jestem w stanie nadrobic tygodniowych zaleglosci, ale postaram sie juz byc na biezaco.

Oprocz tego ze przezylam grype w zeszlym tygodniu to jeszcze zrobilam potworne glupstwo.... Zerwalam z TZem... Ae najgorsze jest to ze posadzilam go o cos, co okazalo sie nieprawda A jeszcze gorsze jest to... ze TZ wcale nie jest zly. Powiedzial mi dzisiaj ze ma nadzieje ze mu nagadalam wczoraj te wszystkie niemile rzeczy bo bylam pod wplywem alkoholu Wlasciwie to sie bardzo ucieszylam, tylko ze mi strasznie glupio ze go tak potraktowalam. Ostatnio nie mial dla mnie w ogole czasu co potegowalo moja zlosc powoli, az w koncu wczoraj wybuchlam tylko ze bez powodu. Mam nadzieje ze jak sie spotkamy to sobie to wyjasnimy, bo smutno by mi bylo gdyby nas to nieporozumienie rozdzielilo. W ogole to wczoraj jak juz mu powiedzialam ze nie chce byc z takim facetem, jak juz on pojechal do domu zdalam sobie sprawe ze jest dla mnie bardzo wazny i ze nie wyobrazam sobie ze mozemy juz nie byc razem. Mam nadzieje ze mnie to zdazenie czegos nauczy- pierw mysl, potem rob.

Skoro Tż nie jest zły i sam Ci powiedział że On mysli że powiedziałaś tak tylko z powodu % to zwal wszystko na ten Alkohol...On widocznie szuka sposobu by sprawić że ta rozmowa będzie jakby nieważna...

Napisz mu że tak nie myślisz i bardzo Ci na nim zależy ..Przeproś i,,,założę się że jeszcze będziecie razem Tylko odezwij się do niego a nie chowaj do skorupki zawstydzona!

Napisane przez xyoko

Od momentu rozpoznania u taty TŻ raka, lekarze w szpitalu onkologicznym, uważanym za jeden z najlepszych w Polsce, nie przedstawili mu żadnych konkretów. Raz czekał 6 godzin, po czym lekarz kazał mu przyjść 2 dni później. Na następnej wizycie nie powiedział nic o jego stanie, o etapie choroby ani o stopniu złośliwości, wyznaczyli mu początek radioterapii na kolejny miesiąc i powiedzieli, że póki co, ma nic nie robić.
Mama mojej koleżanki jest jedną z ważniejszych osób w tym szpitalu. Poprosiłam ją, żeby zorientowała się w sprawie. Poprosiłam ją o to w piątek, dzisiaj do mnie zadzwoniła. Tato TŻ jest w stanie paliatywnym. Gdyby nie robił nic, w terminie wyznaczonym przez lekarza na pewno by się nie pojawił.. bo by nie dożył. Mama koleżanki przekazała mi, żebym poinformowała tatę TŻ, żeby zgłosił się jutro do niej. Przepisze mu leki przeciwbólowe, łagodzące objawy. Choroba jest na etapie, na którym nie da się z nią walczyć, ale da się zmniejszyć cierpienie.
Zapytałam, dlaczego lekarz, u którego był tato TŻ nic mu nie powiedział, nie powiedział mu, że umiera, tylko wyznaczył fikcyjny termin wizyty, do którego bez leków tato TŻ nie miał szans dożyć. Usłyszałam odpowiedź, że lekarze w ten sposób poprawiają sobie statystyki przeżywalności. Tato TŻ byłby „na jego koncie”. Nie przyjmując go, ma w statystykach jeden zgon mniej…. Nie wiem, jak można w ten sposób potraktować człowieka? Skazać go na bolesną śmierć, żeby poprawić sobie statystyki? I nie powiedzieć mu, że umiera? To mnie po prostu przerasta…
Musiałam przekazać te informacje TŻ. Nie życzę nikomu, żeby musiał powiedzieć coś takiego bliskiej osobie.
To wszystko rozegrało się parę godzin temu. Najpierw czułam niesamowitą wściekłość, najchętniej podałabym tego lekarza do sądu. Rozmowa z TŻ była jedną z najgorszych, jakie przeszłam.
Teraz TŻ jest u rodziców a ja wzięłam tabletki na uspokojenie i czuję się tak bardzo bezsilna, jak chyba nigdy.

Trzymaj się Kochana

Statystyki mówisz????? Jacy ludzie są okrutni!!

[mariolasl]

Miłego dnia!

Napisane przez atsenka

mariolasl --> widze nowa wlosomaniaczke I to tez z UK. Dzieki za mile slowa

paprif ślę wirtualne uściski, trzymaj się jakoś

Napisane przez Sweet_Jelly

Jutro mam rozmowę o pracę ..Boję się Zależy mi na niej!

Mocno trzymam kciuki. Będzie dobrze!
----------
Czas zmyć olejek z włosów i wyszykować się na wyjście na zakupy. Nie cierpię zakupów, szczególnie tych dużych, żywnościowych
Przyjemniejsza część to ta, że muszę dokupić coś do prezentów dla mamy i taty

[Porcelainnn]

Dzień dobry

Estelle, widzę, że na pewnym wątku dostałaś wyrazy uznania od naszej ulubionej koleżanki

Paprif - ciężka sytuacja, ale to świadczy o chłopaku jeśli nie chce porozmawiać w cztery oczy, a załatwia sprawę przez gg/ telefon.

[paprif]

Napisane przez Porcelainnn

Paprif - ciężka sytuacja, ale to świadczy o chłopaku jeśli nie chce porozmawiać w cztery oczy, a załatwia sprawę przez gg/ telefon.

Wręcz nie wierzyłam, ze tak się zachował, w życiu miałam już kilku innych i powiem szczerze, że myślałam, że znalazłam tego jedynego ;/
Bez nałogów, miły, super kontakt mieliśmy, latał za mną ...
Nie potrzebnie aluzjowałam na gg o zerwaniu, wtedy on musiałby się wykazać żeby zerwać... ciekawe co by zrobił... ale teraz już się nie dowiem

mariolasl dziękuję ;*

[Sweet_Jelly]

Napisane przez mariolasl

Mocno trzymam kciuki. Będzie dobrze!

[evangeline]

Napisane przez paprif

Witam
Okropnie się czuję... od 2tyg. tż dziwnie mnie traktował, po jednej z naszych kłótni, oczywiście z mojej winy Któregoś dnia napisałam na gg coś w stylu, że powinniśmy podjąć decyzję czy być razem czy nie, że nie wiem czy to ma sens itd w ogóle się do mnie nie odzywał... nic kompletnie, w końcu ja wczoraj zadzwoniłam do niego, dowiedziałam się, że nie jesteśmy już razem... PO rozmowie byłam w szoku, dodatkowo napisał do mnie esa ;/ nie ma co... wiem, że to po części moja wina, ale nawet nie stawił mi czoła, żeby pogadać i wytłumaczyć. Ja coś do niego czuję, on nie chciał mi odp na pyt. czy czuje coś do mnie...
Wszyscy dookoła mówią, że chyba tak musiało się stać, po jego stanowisku widzę, że to nie jest chwilowe, raczej już tak pozostanie... smutno mi

papif, trzymaj się Mówią, że "nie ma tego złego, co by dobre nie wyszło"... nie raz już się przekonałam, że to prawda. Jeśli faktycznie nie da się już tego skleić (a skoro on nie wykazuje żadnej inicjatywy...) to pomyśl, ze to etap zmian na lepsze. Głowa do góry Zawsze boli na początku, pewnie każda z nas tutaj takiej sytuacji choć raz doświadczyła... A POTEM JEST JUŻ TYLKO LEPIEJ!


Zmykam pod prysznic spłukać WAX. Testuję dzisiaj ten do suchych i zniszczonych z orzechem, mam dwie próbki z wymianki z Wizażanką. Zobaczymy, jak się spisze...

[paprif]

Napisane przez evangeline

papif, trzymaj się Mówią, że "nie ma tego złego, co by dobre nie wyszło"... nie raz już się przekonałam, że to prawda. Jeśli faktycznie nie da się już tego skleić (a skoro on nie wykazuje żadnej inicjatywy...) to pomyśl, ze to etap zmian na lepsze. Głowa do góry Zawsze boli na początku, pewnie każda z nas tutaj takiej sytuacji choć raz doświadczyła... A POTEM JEST JUŻ TYLKO LEPIEJ!

Tylko ciężko jest mi się z tym pogodzić, choć już od wczoraj przejrzałam na oczy...
Ja mam taki charakterek, że potrafiłam go zmienić...
To chyba będzie najgorszy rok, nie dość, że poprawiam maturę to jeszcze on... koszmar

[virka]

Napisane przez mariolasl

virko wracaj szybko do zdrowia!

Napisane przez Milka19

BTW: Mamo-Marzenko zdrówka

Napisane przez 'Estelle'

Po stokroć zdróweczka - przede wszystkim

Dziękuję Wam ślicznie
Całe szczęście antybiotyk działa i rozwalił mi ten głaz w gardle

Napisane przez 'Estelle'

Tak się teraz czuję... na świeczniku...

Uwaga będzie wyjątkowe wazeliniarstwo (), ale inaczej się nie da, skoro to szczera prawda...
Jesteś, kobietą przecudnej urody, dawno (o ile kiedykolwiek, ale żeby nie zabrzmiało zbyt trywialnie niech zostanie dawno ) nie widziałam nikogo, o tak piękych, wyjątkowych, kobiecych, delikatnych, subtelnych i mających w sobie "to coś" rysach twarzy Do tego super figura, niezwykła fotogeniczność...A włosy, cóż mogę powiedzieć...Już abstrahując od długości, to co mnie w nich urzekło, to wyjątkowa gęstość (co w połączeniu z niezwykłą długością tworzy piorunujący efekt!!)
Autentycznie, jesteś NIEZWYKŁA....
Ehhhh, móc tak wyglądać, ideale kobiecy.........
No Kochana, po tym co zobaczyłam to ja się nie dziwię nic a nic, będziesz stała na piedestale do końca dni swych
Tom posłodziła (pozwalam Ci urosnąć z dumy ), ale inaczej sie nie dało

Witam wszystkich cieplutko

[Jolie2601]

papriftrzymaj sie ciepło i przede wszystkim nie dołuj tym. Życie jest jakie jest- lubi czasami kopnąć w tyłek- ale co tam- nie ten to inny

ja mykam się zbierać bo za 45min muszę spadać do pracy- geeez jak to brzmi- jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tej myśli

miłego dnia dziewczyny ja będę dopiero koło 23

[paprif]

Napisane przez Jolie2601

papriftrzymaj sie ciepło i przede wszystkim nie dołuj tym. Życie jest jakie jest- lubi czasami kopnąć w tyłek- ale co tam- nie ten to inny

Niby tak ale pierwszy raz się tak zakochałam, byliśmy razem te 4 lata, tyle wspomnień... ;/
kurde

[evangeline]

Napisane przez virka

Uwaga będzie wyjątkowe wazeliniarstwo (), ale inaczej się nie da, skoro to szczera prawda...
Jesteś, kobietą przecudnej urody, dawno (o ile kiedykolwiek, ale żeby nie zabrzmiało zbyt trywialnie niech zostanie dawno ) nie widziałam nikogo, o tak piękych, wyjątkowych, kobiecych, delikatnych, subtelnych i mających w sobie "to coś" rysach twarzy Do tego super figura, niezwykła fotogeniczność...A włosy, cóż mogę powiedzieć...Już abstrahując od długości, to co mnie w nich urzekło, to wyjątkowa gęstość (co w połączeniu z niezwykłą długością tworzy piorunujący efekt!!)
Autentycznie, jesteś NIEZWYKŁA....
Ehhhh, móc tak wyglądać, ideale kobiecy.........
No Kochana, po tym co zobaczyłam to ja się nie dziwię nic a nic, będziesz stała na piedestale do końca dni swych
Tom posłodziła (pozwalam Ci urosnąć z dumy ), ale inaczej sie nie dało

Witam wszystkich cieplutko

Chyba wyszukałam i widziałam!
Estelle - przecudowne włosy, piękne, wspaniałe, czarujące, arcyzdrowe! Cudeńka!

Napisane przez Jolie2601

ja mykam się zbierać bo za 45min muszę spadać do pracy- geeez jak to brzmi- jeszcze się nie przyzwyczaiłam do tej myśli

Powodzenia Jolie

Napisane przez paprif

Niby tak ale pierwszy raz się tak zakochałam, byliśmy razem te 4 lata, tyle wspomnień... ;/
kurde

papif, na pewno jest Ci teraz bardzo ciężko, ale wierz mi, minie szybciej niż Ci się wydaje. Cztery lata to ni dużo, ni mało, bo cóż znaczą 4 lata w kontekście całego życia...? Nie martw się, wiem, że to brzmi jak banał, ale zobaczysz, to początek zmian na lepsze. Wspomnisz moje słowa szybciej, niż Ci się wydaje. Ściskam Cię bardzo mocno

[paprif]

Napisane przez evangeline

papif, na pewno jest Ci teraz bardzo ciężko, ale wierz mi, minie szybciej niż Ci się wydaje. Cztery lata to ni dużo, ni mało, bo cóż znaczą 4 lata w kontekście całego życia...? Nie martw się, wiem, że to brzmi jak banał, ale zobaczysz, to początek zmian na lepsze. Wspomnisz moje słowa szybciej, niż Ci się wydaje. Ściskam Cię bardzo mocno

Na początku liczyłam, że jeszcze da się to odbudować... to zły pomysł ?
Może on zrozumie... ale rodzice są przeciwni żebyśmy wracali...
Dzięki evangeline ;*
Może on jeszcze nie dorósł do takiego związku ? Ja go brałam bardzo na serio, myslałam, że on też...

[evangeline]

Napisane przez paprif

Na początku liczyłam, że jeszcze da się to odbudować... to zły pomysł ?
Może on zrozumie... ale rodzice są przeciwni żebyśmy wracali...

To Twoje/Wasze życie, a nie Waszych rodziców. Musisz tę decyzję podjąć zupełnie sama. Nie powiem, że nie warto próbować walczyć. Jeśli się kocha, to zawsze warto. Ale jeśli on naprawdę nie będzie chciał w ogóle słyszeć o powrocie to musisz dać sobie spokój. Może potrzebujecie oboje trochę czasu żeby ochłonąć, przemyśleć...?

Edit: może nie dorósł, może go to przerosło? Jeśli nie dorósł, a Ty tak, to nie warto się męczyć. Bo wierz mi papif, jest mnóstwo mężczyzn, którzy już dorośli.

[paprif]

Napisane przez evangeline

To Twoje/Wasze życie, a nie Waszych rodziców. Musisz tę decyzję podjąć zupełnie sama. Nie powiem, że nie warto próbować walczyć. Jeśli się kocha, to zawsze warto. Ale jeśli on naprawdę nie będzie chciał w ogóle słyszeć o powrocie to musisz dać sobie spokój. Może potrzebujecie oboje trochę czasu żeby ochłonąć, przemyśleć...?

Edit: może nie dorósł, może go to przerosło? Jeśli nie dorósł, a Ty tak, to nie warto się męczyć. Bo wierz mi papif, jest mnóstwo mężczyzn, którzy już dorośli.

Nie wiem czy nie dorósł, nie jestem pewna tego...
Zobaczymy co czas pokarze... jeśli on coś do mnie czuje to będzie chciał wrócić, ale musi napisać pierwszy, to ja ostatnia dzwoniłam... pytałam czy nie da szansy, bez sensu... jak on napisał, że lepiej się rozejść...

[evangeline]

Napisane przez paprif

Nie wiem czy nie dorósł, nie jestem pewna tego...
Zobaczymy co czas pokarze... jeśli on coś do mnie czuje to będzie chciał wrócić, ale musi napisać pierwszy, to ja ostatnia dzwoniłam... pytałam czy nie da szansy, bez sensu... jak on napisał, że lepiej się rozejść...

Daj mu trochę czasu. Widać, ze chce sobie to przemyśleć w samotności. Zobaczysz, jaką decyzję podejmie. A sama wykorzystaj ten czas by przemyśleć sobie to wszystko, czy na pewno to jest taki związek którego chcesz w życiu, czy jeśli nawet zdecydowałby się wrócić, to czy Ty po takiej sytuacji byłabyś na to gotowa? Jak wyglądałoby dalej Wasze życie i zaufanie?

[paprif]

Napisane przez evangeline

Daj mu trochę czasu. Widać, ze chce sobie to przemyśleć w samotności. Zobaczysz, jaką decyzję podejmie. A sama wykorzystaj ten czas by przemyśleć sobie to wszystko, czy na pewno to jest taki związek którego chcesz w życiu, czy jeśli nawet zdecydowałby się wrócić, to czy Ty po takiej sytuacji byłabyś na to gotowa? Jak wyglądałoby dalej Wasze życie i zaufanie?

Wydaje mi się, że jak raz powiedział o zerwaniu to już łatwiej przyjdą mu kolejne takie zrywania gdybym wróciła. Nigdy nie wchodziłam dwa razy do tej samej wody... nie miałam takich przypadków, nie wiem jak się zachować.
Najbliżsi twierdzą, że co ma być to będzie... jest teraz do d*** ale za jakiś czas może się to zmieni, może kiedyś się spotkamy i dojdziemy do wniosku, że nie możemy bez siebie żyć ?
Wiem co czuję ja... nie wiem co czuje on.
Napisał mi po rozmowie esa, że zawsze mnie kochał[więc teraz nie ?] ale jak się kłóciliśmy to z każdą kłótnią coś się w nim wypalało... stwierdził, że lepiej skończyć to teraz niż przeciągać...

[evangeline]

Napisane przez paprif

Wydaje mi się, że jak raz powiedział o zerwaniu to już łatwiej przyjdą mu kolejne takie zrywania gdybym wróciła. Nigdy nie wchodziłam dwa razy do tej samej wody... nie miałam takich przypadków, nie wiem jak się zachować.
Najbliżsi twierdzą, że co ma być to będzie... jest teraz do d*** ale za jakiś czas może się to zmieni, może kiedyś się spotkamy i dojdziemy do wniosku, że nie możemy bez siebie żyć ?
Wiem co czuję ja... nie wiem co czuje on.
Napisał mi po rozmowie esa, że zawsze mnie kochał[więc teraz nie ?] ale jak się kłóciliśmy to z każdą kłótnią coś się w nim wypalało... stwierdził, że lepiej skończyć to teraz niż przeciągać...

Wiesz papif, a takich sytuacjach o niczym innym sie nie marzy jak o tym, by "wejść" do głowy tego drugiego człowieka i przekonać się, co on tak naprawdę myśli...

Trudno zrozumieć takie tłumaczenie, że "z każdą kłótnią coś się wypalało"... zawsze w parach zdarzają się kłótnie i to jest fakt nieunikniony, ale nie wiem natomiast jaka była u Was specyfika tych kłótni, jak często, w jakiej formie i przede wszystkim co się działo potem - szczególnie w kwestiach poruszonych w tych kłótniach. Często tak bywa, że nagromadzone żale w końcu pękają i jest koniec...

[paprif]

Napisane przez evangeline

Wiesz papif, a takich sytuacjach o niczym innym sie nie marzy jak o tym, by "wejść" do głowy tego drugiego człowieka i przekonać się, co on tak naprawdę myśli...

Trudno zrozumieć takie tłumaczenie, że "z każdą kłótnią coś się wypalało"... zawsze w parach zdarzają się kłótnie i to jest fakt nieunikniony, ale nie wiem natomiast jaka była u Was specyfika tych kłótni, jak często, w jakiej formie i przede wszystkim co się działo potem - szczególnie w kwestiach poruszonych w tych kłótniach. Często tak bywa, że nagromadzone żale w końcu pękają i jest koniec...

Nie ma już nad czym myśleć...
No ja wiem, że przesadzałam w wielu sprawach i teraz mam nauczkę... trudno życie, będę musiała się z tym pogodzić...

[Narek]

Gosiu, szczerze współczuje Lekarze zachowali się po prostu okropnie. Ba, nawet przeokropnie.
Jesteśmy z Tobą

Napisane przez paprif

Witam
Okropnie się czuję... od 2tyg. tż dziwnie mnie traktował, po jednej z naszych kłótni, oczywiście z mojej winy Któregoś dnia napisałam na gg coś w stylu, że powinniśmy podjąć decyzję czy być razem czy nie, że nie wiem czy to ma sens itd w ogóle się do mnie nie odzywał... nic kompletnie, w końcu ja wczoraj zadzwoniłam do niego, dowiedziałam się, że nie jesteśmy już razem... PO rozmowie byłam w szoku, dodatkowo napisał do mnie esa ;/ nie ma co... wiem, że to po części moja wina, ale nawet nie stawił mi czoła, żeby pogadać i wytłumaczyć. Ja coś do niego czuję, on nie chciał mi odp na pyt. czy czuje coś do mnie...
Wszyscy dookoła mówią, że chyba tak musiało się stać, po jego stanowisku widzę, że to nie jest chwilowe, raczej już tak pozostanie... smutno mi

Atsenko, mam nadzieje, że wszystko się dobrze ułoży

Dziewczyny, co tu się tak nagle smutno zrobiło? Trochę życia, uśmiechu na twarzy i z podniesioną głową do przodu! "Love is in the air..."
Poza tym, albo ja ślepa jestem, albo nigdzie nie widzę zdjęć Asi Może jakaś dobra dusza wspomóc zakręconą Olkę?

[virka]

Olu na forum fryzjerskim --> dział pielęgnacja --> w wątku: dziennik zapuszczania (coś w tym stylu )

[Narek]

Napisane przez virka

Olu na forum fryzjerskim --> dział pielęgnacja --> w wątku: dziennik zapuszczania (coś w tym stylu )

Już mam, dzięki wielkie

[blonndee]

Napisane przez paprif

Witam
Okropnie się czuję... od 2tyg. tż dziwnie mnie traktował, po jednej z naszych kłótni, oczywiście z mojej winy Któregoś dnia napisałam na gg coś w stylu, że powinniśmy podjąć decyzję czy być razem czy nie, że nie wiem czy to ma sens itd w ogóle się do mnie nie odzywał... nic kompletnie, w końcu ja wczoraj zadzwoniłam do niego, dowiedziałam się, że nie jesteśmy już razem... PO rozmowie byłam w szoku, dodatkowo napisał do mnie esa ;/ nie ma co... wiem, że to po części moja wina, ale nawet nie stawił mi czoła, żeby pogadać i wytłumaczyć. Ja coś do niego czuję, on nie chciał mi odp na pyt. czy czuje coś do mnie...
Wszyscy dookoła mówią, że chyba tak musiało się stać, po jego stanowisku widzę, że to nie jest chwilowe, raczej już tak pozostanie... smutno mi

o rany... powiem tylko, ze wiem co czujesz, sama przez to przechodzilam kilka tygodni temu. wierz mi na slowo, slonce wyjdzie szybciej niz ci sie wydaje a jak zauwazysz jak duzo cudownych facetow jest dookola to juz w ogole

ja aktualnie z moim utrzymuje poprawne stosunki, czasem do siebie piszemy, dzwonimy, gadamy o wszystkim i niczym. ale ile przed tym sie nacierpialam to juz moje
tak wiec glowka do gory, bedzie lepiej

Napisane przez 'Estelle'

czy jest coś, o czym nie wiemy?

Do szafy raczej nie zaglądam i generalnie z modą to chyba jestem na bakier, na tym polu żyję we własnym świecie, więc pewnie zostałabym "zjedzona" przez miłośniczki najnowszych trendów

hmm powiedzmy, ze bede teraz bardzo czesto odwiedzac punkt ksero a i skm'ka bede czesto jezdzic do wyboru, do koloru

ja wlasnie tez. kupuje przewaznie podobne do siebie ciuchy, ale czasem podoba mi sie cos 'innego', zestawiam to po swojemu, a wlasnie sie dowiedzialam, ze to jest be, to tez, zle zestawione, wszystko inaczej niz trzeba

Napisane przez Porcelainnn

Estelle, widzę, że na pewnym wątku dostałaś wyrazy uznania od naszej ulubionej koleżanki

Napisane przez Narek

Dziewczyny, co tu się tak nagle smutno zrobiło? Trochę życia, uśmiechu na twarzy i z podniesioną głową do przodu! "Love is in the air..."
Poza tym, albo ja ślepa jestem, albo nigdzie nie widzę zdjęć Asi Może jakaś dobra dusza wspomóc zakręconą Olkę?

ja mam humor swietny

wejdz na nowy watek o zapuszczaniu wlosow

[virka]

Iza widzę, że humor przedni nadal dopisuje Oby tak dalej

Ja sobie dzisiaj obejrzałam "Listę Schindlera" (tak dla przypomnienia) i co się uryczałam, to moje

[xyoko]

Dziewczyny dziękuję ogromnie za wszystkie Wasze słowa, naprawdę jesteście dla mnie dużym wsparciem

Marzenko - dziękuję za wskazówki Ten szpital to gliwicka onkologia. Wiele razy widziałam w zestawieniach, że mają świetne wyniki, za każdym razem ten szpital był na jednym z pierwszych miejsc. Ale teraz już wiem, w jaki sposób te statystyki tworzą... Nie lubię uogólniać, ale ta historia dała mi naprawdę dużo do myślenia.

Narek - przepraszam za zasmucanie wątku, ale czasem są takie sytuacje, że nie ma się siły na "uśmiech na twarzy i wysoko podniesioną głowę". A to co opisałam, to historia, która bardzo otwiera oczy na rzeczywistość. Nikomu nie życzę, żeby coś takiego mu się przydarzyło, ale jeśli już kogoś to spotka, to warto wiedzieć, z jakim traktowaniem można się spotkać.

[blonndee]

przesylam wam go ile sie da, ja mam go chyba nawet za duzo
i nawet nie wiem skad on sie bierze

[Narek]

Napisane przez xyoko

Narek - przepraszam za zasmucanie wątku, ale czasem są takie sytuacje, że nie ma się siły na "uśmiech na twarzy i wysoko podniesioną głowę". A to co opisałam, to historia, która bardzo otwiera oczy na rzeczywistość. Nikomu nie życzę, żeby coś takiego mu się przydarzyło, ale jeśli już kogoś to spotka, to warto wiedzieć, z jakim traktowaniem można się spotkać.

Nie masz za co przepraszać, bo wyobrażam sobie(nie mogę tego wiedzieć, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam), co teraz musisz przeżywać. Jednak myślę, że nie wolno się poddawać i trzeba walczyć do samego końca.
Może się mylę, bo, jak już wcześniej napisałam, nigdy w takiej sytuacji nie byłam i inaczej podchodzę do trudnych momentów naszego życia, ale trzymam mocno kciuki, żeby na Twojej twarzyczce szybko zagościł chociaż cień uśmiechu i może nawet główka lekko się uniosła?

[atsenka]

Witam

Jestem sciorana!

Estelle, Jolie --> dziekuje wam bardzo za porady. Jestescie starsze i bardziej doswiadczone dlatego wiem ze macie racje. MUsze sie jeszcze wiele nauczyc

paprif --> Bardzo mi przykro z powodu sytuacji z TZem. Niewiem jak to jest sie rozstac po 4 latach zwiazku bo nigdy tak dlugo nie bylam z facetem, ale domyslam sie ze Ci ciezko. Postaraj sie czyms zajac przez najblizsze dni zeby tak o tym nie myslec. Nie znam waszej sytuacji wiec niewiem czy jest szansa na powrot, ale jesli to juz kategoryczne zerwanie to przesylam usciski i zyczenia powodzenia

Moja siostra byla w POlsce i przywiozla mi oprocz kosmetykow bigos i sernik od babci Jedzac je uswiadomilam sobie jak to mala rzecz moze cieszyc


A co do TZa... to zrobilam tak jak mowilyscie. Napisalam do niego... Oddzwonil, rozmawialismy, wyjasnilismy sobie wszystko i jeszcze TZ mnie PRZEPROSIL! Powiedzial ze po zastanowieniu doszedl do wniosku ze moglam mu nie wierzyc bo to o co go podejrzewalam byo bardziej wiarygodne i ze nie ma mi za zle tego co powiedzialam tylko zebym nastepnym razem pomyslala zanim cos powiem I ze wynagrodzi mi wszystko (a raczej ja jemu mam wynagrodzic) jak wroci znad morza w weekend

[virka]

Napisane przez xyoko

Dziewczyny dziękuję ogromnie za wszystkie Wasze słowa, naprawdę jesteście dla mnie dużym wsparciem

Marzenko - dziękuję za wskazówki Ten szpital to gliwicka onkologia. Wiele razy widziałam w zestawieniach, że mają świetne wyniki, za każdym razem ten szpital był na jednym z pierwszych miejsc. Ale teraz już wiem, w jaki sposób te statystyki tworzą... Nie lubię uogólniać, ale ta historia dała mi naprawdę dużo do myślenia.

GosiuSytuacja którą opisałaś, tak jak pisałam wcześniej, jest straszna, ale powiem Ci, że w krakowskich szpitalach onkologicznych nie jest lepiej, a traktowanie pacjenta "paliatywnego" jest na żenującym poziomie... To co lekarze mówią, jak podchodzą do osoby chorej i jej rodziny, to mogłabym tu wiele, bardzo przykrych słów napisać... Trzymajcie się, i na prawdę polecam skorzystanie z ośrodka paliatywnego, bo tam faktycznie są ludzie przeszkoleni do bycia z chorymi, w terminalnym stanie choroby i ich podejście do nich jest nieporównywalne. Przepraszam, że tak się z tym powtarzam, ale wiem jak bardzo potrzebna jest ich pomoc zarówno choremu jak i rodzinie...

[xyoko]

Napisane przez virka

GosiuSytuacja którą opisałaś, tak jak pisałam wcześniej, jest straszna, ale powiem Ci, że w krakowskich szpitalach onkologicznych nie jest lepiej, a traktowanie pacjenta "paliatywnego" jest na żenującym poziomie... To co lekarze mówią, jak podchodzą do osoby chorej i jej rodziny, to mogłabym tu wiele, bardzo przykrych słów napisać... Trzymajcie się, i na prawdę polecam skorzystanie z ośrodka paliatywnego, bo tam faktycznie są ludzie przeszkoleni do bycia z chorymi, w terminalnym stanie choroby i ich podejście do nich jest nieporównywalne. Przepraszam, że tak się z tym powtarzam, ale wiem jak bardzo potrzebna jest ich pomoc zarówno choremu jak i rodzinie...

Dziękuję Kochana Porozmawiam na ten temat z TŻ.

[karla_92]

Gosiu nie wiem co mam powiedziec, dziewczyny wszystko już napisały, mogę tylko potwierdzic, że zawsze masz nas

Napisane przez Sweet_Jelly

Jutro mam rozmowę o pracę ..Boję się Zależy mi na niej!

Może jeszcze nie wiesz, ale kciuki włosomaniaczek mają ogromną moc - my potrafimy wiele zdziałac

Napisane przez paprif

To chyba będzie najgorszy rok, nie dość, że poprawiam maturę to jeszcze on... koszmar

Więcej opytmizmu zyczę I nie traktuj tego jak koniec świata, wiem, ze trudno jest Ci się z tym pogodzic, ale za jakiś czas minie i będziesz żałowac, że przez jakiegoś głupka zawaliłaś maturę. A to jest teraz najważniejsze - Twoja przyszłośc

Jolie jeszcze raz gratuluje pracy i trzymam kciuki, żeby przez cały czas utrzymywała się taka atmosfera

Lece na fryzjerskie popodziwiac Estelle i popatrzec co tam nasza koleżanka nawypisywała sasasa