|
|
#61 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
w szkole to wogóle są ekstra jazdy...
ja na studiach.. jak to na zaocznych 90% ludności nie kojarzysz nawet po paru tygodniach.. wpadłam do klasy i rozsiadłam sie wygodnie.... myslałam że to moja grupa... facet o czymś mówił czego wogóle nie rozumiałam.. w końcu kapłam sie zę to nie mój rok wogóle i cichaczem chciałam wyjść to jak na złość potknęłam sie i spadłam z tych całych schodów wprost na podest wykładowcy.... gościu od razu zaczął sie nabijać że tak sie kończą ucieczki z jego wykładów i lepiej żeby to każdy zapamietał.. a ja buraka spaliłam i wybiegłam... dobrze że z nim nie miałam żadnych wykładów...
|
|
|
|
|
#62 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#63 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 14 392
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Świetne
__________________
"Take my mind and take my pain
Like an empty bottle takes the rain And heal, heal, heal, heal." |
|
|
|
|
#64 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cześć Papryka,
Witam pozostałe Wizażanki i Wizażanów.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest? Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć. Edytowane przez maxymilian Czas edycji: 2009-01-08 o 19:19 Powód: literówka |
|
|
|
|
#65 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
|
|
|
|
|
#66 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Nawet wszystkie razem nie dorastacie mi do pięt.
Mój znajomy fizyk mawia, że jeżeli wszystko wskazuje na to, że cos się może nie udać, to na pewno się nie uda. Jeżeli jest szansa, ze coś wyjdzie – to też na pewno się spieprzy! I tak jest ze mną. Jeżeli jest na świcie osoba, która popełnia gafę, za gafą – to jestem nią ja. Jeżeli wszystko wskazuje na to, że można w jakiejś sytuacji coś schrzanić, to ja tę sytuacje wykorzystam KONCERTOWO. Przykład sprzed 5 dni. Galeria Handlowa. Godz. około 17.00. Stoję przed wystawą jednego ze sklepów i patrzę w jaki sposób poprzyczepiali na manekinach plakaty z napisem „sale”. Za swoimi plecami słyszę głosy nastolatek. Dokładnie dwie. Stoją i gadają. Kątem oka widzę jak podchodzi do nich trzecia (rówieśniczka). Nie wiem dlaczego, ale czuję na swoich plecach ich wzrok. Nagle słyszę jak jedna mówi: - Ale ciacho!!!! Sądząc, że to o mnie odwracam się. Robię wyszczerz i pokazuję cały garnitur zębów ![]() Patrzę, a jedna z nich gryzie ciastko z kremem aż krem wyciekał jej z ust. Kiedy zobaczyły mnie parsknęły śmiechem a ja nie wiedziałem gdzie oczy podziać ze wstydu.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest? Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć. |
|
|
|
|
#67 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
To co? Buziaki na powitanie w innym wątku?
Witaj witaj ![]() Cytat:
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
|
#68 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 14 392
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cytat:
__________________
"Take my mind and take my pain
Like an empty bottle takes the rain And heal, heal, heal, heal." |
|
|
|
|
|
#69 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Też mam historię z dwiema nastkami, ale to opowiem może już jutro, bo to trochę pisania, ale historia jest mocna
![]() Nie byłam jej uczestniczką-bardziej świadkiem, ale oczy mi wyszły tak, jak nigdy w życiu
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#70 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 238
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
|
|
|
|
|
#71 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Kilka tygodni temu zostaliśmy (ja i MK) zaproszeni do naszych wspólnych znajomych, z którymi przez kilka dni byliśmy nad morzem. Znajomi (małżeństwo z kilkuletnim stażem) są bardzo mili ale… lekko upierdliwi. Nad morzem wszędzie biegali z nowa kamerą i wszystko kamerowali.
Długo wzbranialiśmy się z MK przed pójściem do nich – nie dało się uniknąć. Któregoś grudniowego dnia ściągnęli nas niemal z ulicy. Ok. Siedzimy u nich w pokoju. Włączyli film nad nakręcony nad morzem... siedzimy, jest całkiem miło. Na stole kawa, jakieś winko... oglądamy film, co chwila przerywniki typu: A pamiętacie ten domek?... tak się nam podobał... A pamiętacie tamą restaurację?... a tego kwiatka pamiętacie?... A to pamiętacie... A tamto pamiętacie... Jednocześnie cały czas konsumujemy.... Po jakimś czasie film się skończył i obraz zaczął śnieżyć... oddaliśmy się już w pełni rozmowie... W pewnym momencie pojawia się jakiś obraz na ekranie, spoglądamy z MK... a tam nasz znajomy tylko w samych majtkach i skarpetkach... (po pokoju, poznajemy, że film także został nakręcony nada morzem...). On kładzie się do łóżka, w którym leży jego żona... Oboje z MK odwracamy wzrok od ekranu. Natomiast nasi gospodarze zesztywnieli. Słyszymy taki dialog:- Zaraz Kocurek zajmie się swoja Kicią... Mrauuuu!!!! - Ciszej... bo obudzisz sąsiadów... (to chyba chodziło o nas – bo wówczas to my byliśmy Ich sąsiadami, z pokoju obok) - Dobrze... to zrobimy to tak cichutko cichutko, na boczku...na boczku... Udaliśmy z MK, że tego nie słyszymy, ale po wyjściu od Nich nie mogłem przestać się śmiać co najmniej godzinę... co jakiś czas wspominamy to sobie... PS. 1. Od jakiegoś czasu znajomi jakby nas unikają... jedynie na ulicy zdawkowe „cześć”. PS. 2. ... z ostatniej chwili. wracając z pracy ptak mnie ... osrał... cale ramię kurtki...
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest? Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć. |
|
|
|
|
#72 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: wszędzie gdzie ON
Wiadomości: 3 251
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cytat:
.. chybam bym ze wstydu pod dywan uciekła.. a czemu tego nie wyłączyli w odpowiednim momencie....![]() co do kurtki... ....
|
|
|
|
|
|
#73 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
|
|
|
|
|
#74 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Maxa nie da się nie lubić, wierz mi
![]() Miała być historia o nastkach, mojej koleżance i wizycie u dentysty, moim utknięciu w samochodzie i jeszcze coś, ale chyba dopadła mnie zimowa depresja i nie mam nastroju ![]() Mam nadzieję, że do jutra mi się polepszy, to się pośmiejecie
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#75 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 6 239
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
na studniowke mam miec okres:/
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#76 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#77 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Krótka historyjka, o tym, jak kilka tygodni temu „straciłem” moją najlepszą koleżankę.
Moja koleżanka ma około 150 cm wzrostu (w butach na obcasie) i wagi może… całe 20 kg. Chuda i mała. Jakiś czas temu koło mojego miejsca pracy otworzyli nową knajpę i pracował (a może nada pracuje???) bardzo przystojny młody kelner, żeńska połowa mojego zakładu biegała tam tylko dla niego. Spodobał się i mojej koleżance „J” Któregoś dnia „J” mnie prosi bym z nią poszedł na obiad. - Nie mam czasu… - Proszę… - A nie możesz iść sama? - Kobieta??? Sama??? Na obiad??? - Na a co w tym złego? - Będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy mają w d… i olewają - To weź ze sobą książkę, że niby czytasz. - To będę wyglądała jak samotna Picza, którą wszyscy olewają a na dodatek ona jest do tego przyzwyczajona, bo nawet nosi książkę… W końcu „J” wyjaśniła mi, ze chodzi o tego kelnera… strasznie się jej spodobał… postanowiłem dopomóc tej miłości i mimo, że to był listopad, postanowiłem, że tych dwoje się połączy… Wchodzimy do knajpy. Podchodzi kelner. Składamy zamówienie. Sałatkę i wodę z cytryną (to dla mnie) a dla „J” (bo ona mimo wyglądu lubi i potrafi zjeść) kawałek ryby, podwójne frytki i zestaw surówek… Po jakimś czasie kelner przynosi talerze i myli zamówienia. Sałatę stawia przed „J” a przede mną rybę, frytki i surówki… mówimy mu, że to na odwrót i wśród ogólnego chichotu… zamieniamy się talerzami… Jemy a „J” cały czas „strzela" oczami po sali za swoim kelnerem. W pewnym momencie daje mu znak głową, że prosimy o rachunek. Kelner podchodzi do stołu i mówi… - Pierwszy raz w życiu widzę, że taka drobna kobieta tyle zjadła… „J” zrobiła się prawie purpurowa… dlatego postanowiłem ratować sytuację. - Bo koleżanka jest bardzo pojemna… to znaczy.. dużo w nią może wejść… znaczy się… miałem na myśli, że jest w stanie dużo pomieścić… ![]() Głupio to wyszło… a „J” możecie mi wierzyć lub nie uważa, że zrobiłem to specjalnie i się do mnie nie odzywa. Szkoda, bo to jest osoba, z którą konie można kraść.
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest? Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć. |
|
|
|
|
#78 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 773
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
A oto kilka innych wpadek (z pracy) i to w dodatku tylko z jednego tylko miesiąca – grudnia.
Ja tak sobie to teraz uzmysłowiłem, to aż się dziwię, że jeszcze pracuję. Bo sam siebie bym zwolnił… Najgorszą rzeczą w mojej pracy jest telefon. Nie ZNOSZE tego urządzenia. Niektórym ludziom nie chce się samemu czegoś sprawdzić i bzdurami zawracają mi głowę. Np Basia. B. pracuje na pierwszym piętrze, jej chłopak – Paweł pracuje obok mnie. Dzwoni Basia - Słuchaj, czy gdzieś tam na korytarzu nie ma Pawła, dzwonię i dzwonię do niego. Proszę zorientuj się. I ja rzucam swoją pracę, szukam Pawła przez ½ godziny. wracam do pracy ale wena uciekła... W listopadzie dostałem nowy gabinet i rzeczą o jaką się modliłem było – BRAK TELEFONU. Miałem tak przez pierwszy tydzień. W końcu, któregoś dnia, stało się, przyszedł odpowiedni pan, założył telefon i teraz już jestem uwiązany… Postanowiłem jednak twardo przed wszystkimi twierdzić, że nie mam nadal telefonu… Może nie będą dzwonić??? No bo jak ktoś o czymś nie wie, to tego nie szuka, prawda? Któregoś dnia spotykam szefową… chwilę rozmawiamy… umawiamy się co do czegoś. W końcu Ona mówi: - To ja do pana zadzwonię, jaką Pan ma końcówkę… O nie! Tylko tego brakowało telefonów od szefowej… - Ja jeszcze nie mam telefonu i próbuję skrzyżować palce u rąk za swoimi plecami… - Ach… tak… to trzeba to zgłosić… - Tak... tak.... zgłoszę… na pewno... Jakieś 2 min po wejściu do swojego gabinetu dzwoni telefon… brak identyfikacji numeru . kto to?- Max, słucham… Słyszę głos szefowej. - KŁAMCZUCH!!!!!!!! Kilka dni temu rozmowa z szefową zeszłą na temat znaków zodiaku. Nie pamiętam jak to się stało… ale powiedziałem coś w rodzaju… - Najgorszy znak zodiaku, to bliźnięta. Takich fałszywych ludzi jak bliźnięta, to nie ma drugich na świecie. Nie wiem, jak to się dzieje, ale jak kogoś nie lubię, to się okazuje, że to bliźniak… Na to moja szefowa… spokojnie... - Ja jestem spod znaku bliźniąt. Poczułem jak krew mi odpływa z twarzy i jedyne na co się zdobyłem, to… - No... ale to jeszcze zależy która dekada… Czasami z moim kolegą Pawłem robimy sobie dowcipy. Zmiana haseł w komputerze, zmiana wygaszaczy ekranów (od bajkowych po takie hard…) zmiana pulpitów jest na porządku dziennym… Jakoś w połowie grudnia przyszła szefowa (m.in. zobaczyć, czy podoba mi się nowy gabinet i czy czegoś mi nie brakuje) usiadła przy moim biurku. Po pulpicie komputera biegała postać z bajki „Hello Kitty! – nowy wynalazek Pawła. Szefowa najechał na postać myszką… i jej oczom ukazało się to... Zresztą sami zobaczcie… podaję link… http://13k.pl/-/sugestia.php Kilka dni temu przychodzę do szefowej. Siedzą u niej jeszcze 3 kobiety. V-ce szefowa, kierownik finansowa i główna księgowa… - Dzień dobry – powiedziałem – mam hmmmm… Yyyyyy….. jakby to powiedzieć… mam mały interes… Wszystkie 4 ryknęły śmiechem… a ja ![]() Dwa dni temu (jechałem do pracy pociągiem….) pociąg z powodu mrozów był spóźniony już 1,5 godziny. W pracy wyjątkowo czekała na mnie szefowa… musiałem oddać jej coś „terminowego” – termin był na 8 stycznia (czwartek). Dzwoni mój telefon… to z pracy… sekretarka szefowej… - Max słuchaj, wszyscy na Ciebie czkają, miałeś oddać XXXXX, termin jest na dzisiaj… Tłumaczę, że pociąg jest spóźniony ale wszystko jest gotowe, do wydruku w moim komputerze… - To ja daję Ci szefową… To samo mówię szefowej… - To proszę podać hasło do swojego komputera, wydrukujemy sami… - Yyyyyy…. Mmmmmmyyyyyy….. ![]() - No proszę mówić…. Mam długopis i kartkę papieru…. - DUPSKO ![]() - Że jak? - D-U-P-S-K-O! ![]() - Baaaardzoooo oryginalne… To ja już nie przeszkadzam…
__________________
Przystojny nawet. Ciekawe kim jest? Oj zaraz tam na stanowisku - przecież może mieć taki pakiet jak ja i hulać sobie bez obawy o koszty
Chyba jakiś na stanowisku, tak sobie może pozwolić całą drogę na internecie siedzieć. |
|
|
|
|
#79 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 256
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Papryka świetny pomysł z tym wątkiem
Cytat:
Cytat:
Max jak zawsze umiesz świetnie poprawić humor .Ty to masz "przygody" Co do koleżanki (z pierwszego postu): wcale nie wyszło AŻ TAK dziwnie, żeby się obrażać .Uffff, jak to dobrze że ja nie jestem spod znaki Bliźniąt .A Twoja szefowa, to ma z Tobą niezłą "rozrywkę" ![]() ![]()
|
||
|
|
|
|
#80 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 16 606
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Max historyjki śmieszne, nie dziwie się, ze szefowa cie nie zwolniła, bo przynajmniej w pracy nie jest tak nudno
|
|
|
|
|
#81 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Duś witaj
A pomysł z wątkiem wcale nie taki oryginalny niestety są co najmniej dwa o takiej tematyce i nawet napisałam do moderatorki, żeby ten wątek zamknęła, bo ja nie zauważyłam tamtych. Miała to zaraz zrobić i póki co-ciiisza, zostawiła nas ![]() Max masz trochę podobnie z szefową jak ja z szefem Z tą różnicą, że u Ciebie firma jest duża, z szefową jesteście na pani/pan, więc jednak jakiś...hmmm...umiar istnieje...U mnie...Jak mówię, że biłam się z szefem, to znaczy to dokładnie to co mówię-"biłam się z szefem"(oczywiście na żarty, ale jednak), jak mówię, że musiałam go opierniczyć, to znaczy, że tak właśnie było ![]() Jak mówię, że zagroził, że mnie ustrzeli, to dokładnie tak właśnie powiedział itd... Jesienią miałam problemy z palcem w którym utkwiło mi szkło, to on mi robił operacje w pracy. Ja ryczałam jak bóbr z bólu i nerwów, a ten pęsetka i igiełka i dawaj mnie uciszać-"cicho że, bo wychodzi!"(szkło) Kłócimy się na okrągło, głównie to ja się wymądrzam, a potem muszę uciekać po całej firmie. I też się dziwię, że on to wytrzymuje jego kolega patrzy na mnie jak zaklęty, jak widzi, że złapałam temat i rozpędzam się jak lokomotywa ostatnio spokojnie powiedział do szefa mego- "zamurujmy tego krzykacza" ![]() A jak parę miesięcy temu jechaliśmy razem autem, to się chłop obśmiał, jak rozmawiając z siostrą przez telefon, powiedziałam, że jadę z SZEFEM, bo nasze układy nie przypominają układów szef-pracownik, bardziej tolerancyjny ojciec i córka-łobuz jakich mało ![]() Jednak zdarza się, że pokłócimy się tak na prawdę, solidnie "odchodziłam" stamtąd już kilka razy, ale jakoś udawało nam się dogadać i ciągniemy razem(w firmie) piąty rok. Choć przyznam, że coraz częściej myślę o zmianie środowiska ![]() No ale zaczynam pleść refleksyjnie, a to nie o tym wątek. Jakiś czas temu(może półtora roku temu) przycisnęła mnie...ehem...potrzeba w Galerii. Nie lubię korzystać z publicznych toalet, no ale jak mus, to mus. Wszystkie kabiny wolne, łazienka pusta. Wybrałam ostatnią kabinkę i ledwo się zamknęłam, weszły jakieś dwie panienki. I nawijają, jak to nie znoszą publicznych toalet, że brudno, syf i w ogóle(tam jest akurat bardzo czysto). Weszły do kibelków, myślałam, że się uciszą, ale nie-dalej nawijka i chichot przy tym nieziemski. W końcu słyszę jak jedna pyta drugą: -Zrobiłaś już? ja- i zamarłam jaka będzie odpowiedźTa druga: -No jeszcze się tylko podetrę i wychodzę! ja- i tłumię śmiech, ale ledwo ledwoNo i coś dalej szczebioczą i rechoczą i ta pierwsza mówi do drugiej(uwaga, to będzie obrzydliwe, ale dokładnie tak było): -Wiesz co?! To jak już zrobisz, to wejdź na swój kibel, stań na palcach i zobacz jak ja sram! ja- i choć miałam właśnie wychodzić, to zamarłam, chwyciłam się za twarz i przestałam oddychać ![]() Tamte rechot i słyszę, że ta jedna laska wspina się, żeby dojrzeć tę obok. Obie rechoczą jak głupie i w końcu słyszę: -Nie no nie dam rady, jestem za niska! Ja-UFFFFF ![]() Ta panienka, co się wspinała wyszła i czekała na tę drugą przed kabinami. No i wtedy ja stwierdziłam, że na mnie już czas ![]() Otworzyłam drzwi, spojrzałam na dziewczynę-niedoszłą podglądaczkę, ona oczy na słupkach, opad szczeny, ręka na twarz i wybuch niepohamowanego śmiechu.Ja posłałam jej szelmowski, najszerszy jak się dało-metalowy uśmiech(nosiłam jeszcze aparat) , ta w łazience zaczęła gorączkowo dopytywać, co się dzieje, a tamta dławiła się ze śmiechu. Puściłam jej oko i wyszłam. Długo potem nie mogłam przestać się śmiać, choć sytuacja była obrzydliwa. Tzn mogła być, bo jednak z podglądania nic nie wyszło ![]() Biedaczki myślały, że są w łazience same ![]() A miały może po 14-15 lat, odpindrzone(przynajmniej ta jedna, którą widziałam, ale druga na pewno też) "jak na galerię przystało"
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#82 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 4 256
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cytat:
papryka może moderatorka stwierdziła, że tutaj jest fajnie, a pozostałe wątki może "ucichły", stąd postanowiła go zostawić przy życiu .Co do historii z nastolatkami to ![]() ![]() ![]() .W życiu bym nie wpadła na taki pomysł ... Jak przypomni mi się coś zabawnego to też napiszę (jak na razie totalna pustka w głowie)
|
|
|
|
|
|
#83 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;10427403]papryka może moderatorka stwierdziła, że tutaj jest fajnie, a pozostałe wątki może "ucichły", stąd postanowiła go zostawić przy życiu
.Co do historii z nastolatkami to ![]() ![]() ![]() .W życiu bym nie wpadła na taki pomysł ... Jak przypomni mi się coś zabawnego to też napiszę (jak na razie totalna pustka w głowie) [/quote]Pozostałe wątki nie ucichły, ale jak nas jeszcze nie zamknęli, to możemy pisać ![]() Przypomniało mi się jeszcze jak raz jechałam z koleżanką i jej mężem jego autem firmowym. Chyba to było renault clio. Oni siedzieli z przodu, ja z tyłu. Niestety mankament samochodu był taki, że przednie siedzenie pasażera dało się tylko lekko przesunąć do przodu, żeby wypuścić osobę siedzącą z tyłu. Coś tam się z tym przesuwaniem zepsuło. Wejście na tyle siedzenie było bajeczne, ale wyjście jeszcze bardziej. No i jechaliśmy razem, on podwoził nas obie do pracy. Koleżanka wysiadła, odsunęła mi fotel ile się dało, a dało się niewiele, ja wzięłam oddech i dawaj do wyjścia. Była zima, kurtkę miałam strasznie grubaśną i...utknęłam między fotelem, a "otworem wyjściowym" jedna noga na zewnątrz, druga w środku...Ja wrzask i szarpię się, po chwili udało mi się wyszarpać, ale musiało to wyglądać fantastycznie.Nadmienię, że jestem chuda.
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#84 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 1 444
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
A wiecie co ja na siebie sciagam ? Fatum przytrzaskiwania sie na amen w publicznych toaletach
Zawsze sie tego balam i przez to mi sie to przytrafia Pierwszy raz byl na uczelni. Zamknelam sie i juz strach-pewnie sie zacielam. I co ? Wyjsc nie moge , bo sie przekrecilo za bardzo. Uff jakos mi sie udalo. Teraz jechalam na narty i autokar zatrzymal sie na stacji BP. Kolejka do klozetu ze szok Stalam przedostatnia. Wchodze i slysze ze jakos mocno poszlo i co ? WYJSC NIE moge, ale siara Krece i proboje, W koncu dzwonie po TZI Uratowal mnie jakos I trzeci raz- Slowacja na stoku, jakis bar. Ide do kibelka, patrze a tam w zlewie przed WC leza dwie klamki. Zakykam sie a tu w drzwiach nie ma klamki tylko kluczyk. Zamnkenalm sie zanim zastanowilam sie jak ja wyjde Co za koras Tel mi za granica nie dzialal, wiec walilam w drzwi i wolalam mojego TZ az mnie uratowal i podal mi klamke przez jakis lufcik. A co jakby tego lufcika nie bylo? ![]()
__________________
|
|
|
|
|
#85 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cóż za samokrytyka
![]() A ja dałam czadu parę tygodni temu na światłach. Z tym, że to akurat mogło się skończyć dla mnie tragicznie ![]() Byłam bodaj po 2 lub 3 godzinach jazdy po mieście. Wyszłam z pracy, jechałam tramwajem do centrum. Wysiadłam z tramwaju, stanęłam przed przejściem dla pieszych, bo mieliśmy czerwone. Spojrzałam na sygnalizator dla kierowców, czy przypadkiem nie zmienia się im już na żółte i jak zobaczyłam zielone strzałki, to...zrobiłam krok w kierunku pasów!!! Ale że ludzie stali dalej, to skończyło się na jednym kroku, spojrzałam na sygnalizator dla pieszych-CZERWONE! Cofnęłam się, z tej chwili przejechało kilka aut...Przez chwilę dostałam totalnej zawieszki, które światła mnie obowiązują!!! Przez te dwie godziny jazdy wszelkie zielone strzałki były sygnałem dla mnie-"ruszamy" i jakoś zapomniałam, że nie jestem już kierowcą, tylko pieszym i nie obowiązują mnie strzałki, tylko "ludziki". No nie umiem się wytłumaczyć, w głowie mi się to nie mieści, jak mogło mi się pomieszać ![]() Dobrze, że w porę oprzytomniłam, choć jakbym była sama na tym przejściu, to nie wiem czy bym zajarzyła, że coś nie tak i pewnie bym wlazła prosto pod pędzące auto ![]() Jak sobie to przypominam, to mam gęsią skórkę
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
|
#86 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 489
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Mnie kiedyś światła zmieniły się, kiedy byłam na środku przejścia.
Na szczęście nic złego mi się nie stało. ![]() W piątek w ostatniej chwili zdążyłam na busa, przy płaceniu upadł mi telefon, a gdy się po niego schyliłam - wszystkie drobne wypadły z portfela.
__________________
Edytowane przez mell002 Czas edycji: 2009-01-11 o 14:38 |
|
|
|
|
#87 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 075
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Ja mam całe życie pełno dziwnych przypadków, codziennie coś wylewam, oblewam sie czymś, cos zbijam, rozsypuje, mam pełno siniaków, bo zawsze walnę w coś po drodze, jakaś ściana, czy drzwi
No i gubię rzeczy - raz zgubiłam 10 książek z biblioteki idąc do szkoły , po prostu wyleciały sobie po drodze, a ja nie zauważyłam... Chodziłam kiedyś na chór i rozdawali nam stroje bluzka+spódnica, oczywiście spodnicę po drodze zgubiłamSamochody, do których mam wisadać też mi sie czasem mylą, dlatego teraz za każdym razem sprawdzam rejestrację Oczywiście na exbicjonistów, zboczonych dziadków i żuli tez często wpadam. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#88 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
O dziadkach to mi nawet nie mówcie, bo mam takiego jednego, którego czasem widuję w autobusie i jak go widzę, to już wiem, że coś się wydarzy.
Pierwszy raz: Wyszłyśmy z koleżanką z pracy, wsiadamy, ale tak się złożyło, że najpierw wsiadła ona, potem jakaś starsza babka i dopiero ja. Koleżanka zajęła podwójne miejsce, a ta babka ryje się do niej, choć pół autobusu jest wolne No to ją przeprosiła, że chciałaby usiąść z koleżanką, czyli ze mną(bo więcej podwójnych wolnych nie było), babka pokręciła nosem i usiadła za nami. I się zaczęło ![]() Jechał wtedy dziadek, który bardzo się na to zachowanie oburzył i dawaj jechać po mojej koleżance, jaki to brak szacunku i kultury ![]() Drugi raz: Jechałam z pracy, słuchawki w uszach jak zawsze, wpatrzona w szybę. Nagle czuję, że ktoś się do mnie przysiada. Patrzę-właśnie ten dziadek ![]() Coś tam do mnie powiedział(ale miło), a ja nie wiem, czy wyciągać te słuchawki z uszu i narażać się na komentarz, że dzisiejsza młodzież, to tylko słuchawki w uszach, czy może udawać, że go słucham(nie widział słuchawek, bo kabel ukrył mi się pod włosami-wtedy jeszcze miałam długie) i narażać się na oburzenie, że nie słucham(jak zauważy słuchawki) ![]() Stwierdziłam, że potaknę parę razy(coś tam słyszałam) i dziadek da sobie siana. I tak uczyniłam ![]() Wtedy już miałam w nosie co powie, wyciągnęłam jedną słuchawkę i mówię: "raczej o zdrowie" ![]() A on: "dla męża???" Ja wściekła: "Nie! Dla siebie!" na co on, że nie można być tak egoistycznym, nie wolno myśleć tylko o sobie tererere myślę-czad na szczęście nie zdążył się rozgadać, bo musiał wysiadać.Trzeci raz: Przyszedł na przystanek i rzecze "dzień dobry", myślę-no co za kultura-nie znamy się wcale , no ale mówię "dzień dobry", na co słyszę opieprz "przepraszam, panienka głucha?" ![]() No to ja, że powiedziałam dzień dobry na co on, że nie słyszał ![]() Wsiedliśmy, po paru przystankach postanowił opierniczyć kierowcę, że nie zatrzymał się na znaku stop Prawił mu dobre 5 minut! Ledwo stał, o lasce, ale stał koło tego kierowcy i napieprzał, że przepisy są po to, by je szanować, kto mu dał prawo jazdy itd itd ![]() Nadmienię, że stop było przed strzeżonym przejazdem kolejowym, po którym jeździ tylko szynobus, który na dodatek ma tam peron, więc nawet jak tam dojeżdża, to wtacza się jak żółw, oprócz tego widoczność jest tak dobra, że już dojeżdżając do torów, kierowca widzi, czy coś jedzie
__________________
Papryczki wróciły!!! Edytowane przez papryka85 Czas edycji: 2009-01-11 o 17:49 |
|
|
|
|
#89 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 965
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Haha niezłe te Wasze historie
![]() ![]() Co mi się kiedyś wydarzyło ![]() Początek wiosny. Coraz cieplej na dworze, słoneczko grzeje, śnieg się roztapia. To idziemy na spacer Pomykamy sobie dróżką polną (wieś ;PP) i mówimy idziemy zobaczyć nad stawek. No to idziemy. Nad stawkiem nic ciekawego. Jedno wielkie, brudne bajorko. To wracamy przez pola. Było grząsko, błoto na polu jak nie wiem. Ale my w adidaskach sobie skaczemy po polu byle do dróżki Jak się zmęczyłyśmy no to postój. Stanęłyśmy na środku pola żeby odpocząć. a nas wciąga to błoto Po kostki w tym bagnie byłyśmy No to chcemy iść dalej, a tu koleżanka podnieść nogi nie może tak ją wessało. To ją ciągnę. Wyciągnęłam. Ale bez buta. No to kopiemy w błocie, szukamy buta, ziemia zmarznięta z grudkami śniegu/lodu a my kopiemy rękami jak jakieś ryjówki w tym polu Bez rękawiczek, w łapki zimno niemiłosiernie a buta nie ma! No to ja pędem przez pole do domu kolegi, który mieszkał niedaleko (był u niego drugi kolega) A ja do nich dajcie mi łopatę. No to dali. Ja zapierniczam przez pole z łopatą, oni za mną. Koleżanka stoi na środku pola bez buta i grzebie w ziemi. Zaczęłam kopać łopatą, ale ziemia była tak zmarznięta, że nie dało się kopać. Chłopacy też nie dali rady. To znowu łapkami Po godzinnym szukaniu buta poddaliśmy się. Koleżanka wróciła do domu bez buta
__________________
|
|
|
|
|
#90 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 539
|
Dot.: Nadciąga totalny kataklizm... ;)
Cytat:
__________________
Papryczki wróciły!!! |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:02.












....





