kwiatowe-odurzające i narkotyzujace

[mex]

Lady Vader, mamy podobne zapachowe upodobania. Do słodkiego Poison na lato dorzucam zielonego zgnilaka Tendre Poison, do gęstego Edenu na upały duszący mydłem Eau d'Eden. Także rozgniecione zielone rośliny w Cabotine EDP koniecznie podbite balsamem o nieco innej nucie z wilgocią i słońcem jednocześnie Black K. Cole i NR są piękne i też czasami się przydają chociaż na mnie pachną bardzo świeżo. Otumaniająco też Mam jeszcze słodko-trującą Loulkę - oceniam ją na tym samym (wysokim) poziomie co klasyczny Eden. Bardzo kwiatowa i narkotyczna jest na mnie czarna Coco (wszystkie trzy wersje) oraz piątka Chanel koniecznie w wersji jak najświeższej EDP. Również Rush jedynka nie wypada na mojej skórze ani "czerwono" ani plastikowo. Pachnie ziarnami goryczy zmiażdżonymi z kwiatami i zielenią. Takie trochę dziwne typy...
A najwięcej tuberozy znalazłam w Poupee http://www.wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=13985
Zwyciężyła więc poleciała w świat Była to tuberoza + Pink sugar. Wynik - ból ostatnich zębów.

[Porcelainnn]

Narkotyczne, kwiatowe odurzenie? Ja odlatuję przy Gold DKNY. Prócz tego klasyk damski Bvlgari, Halloween.

[restless]

dopisuję do listy Chamade Guerlaina - gęsty,zawiesisty i kwiatowo-kwiatowy,no moze z malutką nutką świeżego ziemniaka (ja i te moje wszechobecne szyprowe skojarzenia... )

[Mendosita]

Moja pierwsza mysl: alien.

Druga: Ferre edp.

[lady Vader]

Wpadłam.
Niedawno udało mi się upolować klasyk Je Reviens Worth-w starej wersji-mała granatowa buteleczka,w środku intensywnie zielony płyn.To miał być zapach aldehydowo-kwiatowy z dominującą nutą narcyza.

Po pierwszym teście mam tylko jedno określenie-TRUCIZNA-narkotyczny,odurzający,uz ależniający zapach.Na początku kojarzy mi się z lekarstwem,szpitalem,apte ką-potem to zapach świeżego siana,gorzki,duszny,niepo kojący.

Cały czas o nim myślę,szukam informacji w necie,czytam recenzje-trzymam poperfumowaną chusteczkę i wdycham-szkoda,ze mam taką malutką flaszkę

[Mitsouko]

Być może ktoś już wymienił klasyczną Carolinę Herrerę - głęboka, odurzająca, potężna, drapieżna i słodka tuberoza. Narkotyczna, upajająca, ale nie mdła. Piękna i arcykobieca CH była moim number one, gdy miałam etap noszenia mocnych kwiatowych woni.

[LouLou25]

ja bym dodala London Burberry - czyste kwiaty, bez udziwnien, lekko odurzajace,proporcje w sam raz

[camelia111]

Napisane przez LouLou25

ja bym dodala London Burberry - czyste kwiaty, bez udziwnien, lekko odurzajace,proporcje w sam raz

Według mnie London są troszkę posłodzone, podobne do Juicy Couture

A jako mocno kwiatowe odbieram Elle YSL. Ale te z kolei są doprawione pieprzem

[porzeczki]

A może Lalique for Women, Lalique?
Mocno kwatowy (głównie gardenia), podobny do Poeme (a raczej młodsze Poeme podobne do niego)

[megilla]

giordani gold oriflame - królestwo tuberozy

[rachela]

Zabawny zbieg okoliczności, wczoraj rozmarzyłam się i przypomniałam sobie powalające Chloe Narcisse, a dzisiaj... trafiłam na ten wątek, oraz na aukcję Allegro. Jeśli wygram licytację, będę w siódmym niebie ;]
Ale to tak małym druczkiem.


No właśnie, Chloe Narcisse. Kwiatowe bóstwo. Potrafi osaczyć i udusić, ale to kwestia przyzwyczajenia i okiełznania bestii ;] Jest niesamowicie elegancki, a jednocześnie nieco erotyczny. Podobne charakterem są Tentations Palomy Picasso [ten flakon, ten zapach! moje ciche marzenie] i Bijan Bijan, o ile mnie nos nie myli.

Wspominaliście o Watch Micallef i Classique [EdP] JPG. Zgadzam się, choć z zaskoczeniem stwierdzam, że dla mnie to są bardziej poduszkowe wanilie niż zmysłowe, zabójcze kwiaty... Nos się stępił, czy jak?


Jedno z najbardziej nienoszalnych dla mnie wydań jaśminu, czyli Alien TM - o tak, również idealnie pasuje do tematu. Nieco milszy jaśmin - A La Nuit SL, mocą Obcemu nie ustępuje. Tresor, Poeme, Songes - prawdziwe killery, zupełnie nie mogę ich oswoić, układają się topornie i dosłownie duszą.
Poison Diora czy klasyczna Organza Givenchy to przy nich delikacik ;]


Zaskoczył mnie natomiast wytypowany Agent P., Eden i NR. Dla mnie [i na mnie] za dużo w nich mleka i szyprowatości/pieprzności.

Napisane przez lady Vader

Niedawno udało mi się upolować klasyk Je Reviens Worth-w starej wersji-mała granatowa buteleczka,w środku intensywnie zielony płyn.To miał być zapach aldehydowo-kwiatowy z dominującą nutą narcyza.

Po pierwszym teście mam tylko jedno określenie-TRUCIZNA-narkotyczny,odurzający,uz ależniający zapach.Na początku kojarzy mi się z lekarstwem,szpitalem,apte ką-potem to zapach świeżego siana,gorzki,duszny,niepo kojący.

Ach, zazdroszczę, z opisu pachnie ;] niesamowicie kusząco... I ta zielona barwa płynu - kocham zieleń, a w perfumach ciemna zieleń wygląda po prostu zachwycająco.

[lady Vader]

Napisane przez rachela

Ach, zazdroszczę, z opisu pachnie ;] niesamowicie kusząco... I ta zielona barwa płynu - kocham zieleń, a w perfumach ciemna zieleń wygląda po prostu zachwycająco.

Też uwielbiam zieleń,szczególnie tę ciemną,wpadającą prawie w czerń.Ostatnio nie mogę się napatrzeć na flaszkę Jade Durbano-na zdjęciach,bo na żywo niestety nie miałam okazji-przepiękna zieleń w kolorze zielonego atramentu Watermana,który kiedyś miałam

Narcisse bardzo lubię-mam w swym zbiorze setuchnę i delektuje się nią do woli-specyficzna,mdląco-trująca słodycz i morze kwiatow.Naprawdę uzależnia.

[anka_res]

Zdecydowanie Beautiful Lauder, ilekroć użyję i wybiorę się do koleżanki (mam taką jedną od perfum) dostaję kiwanie z politowaniem głową i komentarze "co za śmierdziel"...Podobną reakcję wywołuje Aromatics Elixir (kocham!!!i nie obchodzi mnie co otoczenie sądzi , otoczenia problem) ale one nie są kwiatowe, więc odpada.

[rosana]

Passion A Goutal - upojne, chłodne, zroszone deszczem , ciężkie białe kwiaty, odurzające i narkotyczne

[megi.3]

Jak dla mnie J.del Pozo In White

[Diorisha]

Wg. mnie zdecydowanie Alien edp. Jaśmin wali jak obuchem w łeb.
Zapach rozkochał mnie w sobie w długi majowy weekend-wkrótce odurzona nim zakupiłam flakon.Ów flakon poleciał niedawno w świat przez ten jaśmin właśnie-który zaczął mnie męczyć okrutnie.