"10.000 tarzań" czyli...uczestnicy wątku egzaminacyjnego "na każdy temat" :)

[papryka85]

Napisane przez elkiza81

No bez przesady, gdybyś słyszała, że bliźnięta to "najlepsze znaki" [czytaj: ludzie], mogłabym się z Tobą zgodzić...

Ze skorpionami nie jest tak źle, ja zawsze mam pod górkę z trygonem ognia (baran, lew, strzelec), świetnie dogaduję się z koziorożcami, pannami i... rybami (ale tymi marcowymi).

Czyli teoretycznie powinnyśmy mieć z sobą na pieńku

[elkiza81]

Napisane przez papryka85

Czyli teoretycznie powinnyśmy mieć z sobą na pieńku

Teoretycznie
P.S. Może tym razem wyjątek potwierdzi regułę?


OKI, zmywam się oglądać CSI: "Miami". Dobrej nocki wszystkim!

[201701160959]

wy wierzycie w takie...

[papryka85]

Napisane przez Kamil.o

wy wierzycie w takie...

Pewnie, że tak. Ja baran, Ty baran i proszę jakie tego efekty!

[sugar_kitty]

Ale się dziś urządziłam
Mam w samochodzie strasznie czuły alarm i czasem ma takie napady, że wyje i wyje :P
Zaczęło się w nocy, o 2 obudziłam tatę, żeby zszedł do auta zobaczył co się dzieje, bo alarm szaleje (założę się, że sąsiedzi z niższych pięter zdążyli już niejedną wiązankę puścić na nasze rozwydrzone autko).
Dziś jechałam do TŻ. Tata mówił, żebym nie zamykała pilotem, tylko kluczykiem, no ale tak nie zrobiłam. Po 3-4 godzinach wychodzimy z TŻ do samochodu, oczywiście autko "łiiiju łiiiju". Chcę zapalić, a tu dychu dychu akumulator się rozładował :P To dawaj, pchamy go i załapał na szczęscie i dojechałam szczęśliwie do domu
Masakra z tym alarmem, czule to to cholerstwo i ma takie napady, że wyje bez opamiętania.
W drodze powrotnej próbowałam nawet przetłumaczyć samochodzi aby tak nie płakała, bo tylko ludzi pobudzi i sama się zmęczy Mam nadzieję, że autko weźmie sobie "do serca" [do akumulatora] i nie będzie urządzało płaczów pod blokiem.
Do samochodów trzeba jak do dzieci

[papryka85]

O mamo jak mnie takie wyjce wkurzają sugar tak na pewno Was ludzie przeklinają

A ja Was chyba zamęczę tym tygodniu. Mam duuużo wolnego

[sugar_kitty]

Mnie też wkurzają... Sama się budzę, jak słyszę, że nasze płacze pod oknem :P

[201701160959]

Napisane przez papryka85

Pewnie, że tak. Ja baran, Ty baran i proszę jakie tego efekty!

na efekty trzeba poczekac

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez goska87

Moja mama jest spod tego znaku

Moja tez

Napisane przez papryka85

Proszę, każdy ma jakiegoś barana w rodzinie

Ja mam dwoch mame i tate

Napisane przez kesly1

natomiast skorpiony "najgorsze"

uuuu Kochana to cos zle uslyszalas. Nie rozumiem dlaczego kazdy reaguje tak na skorpiony skorpion być potulny jak baranek

[goska87]

Napisane przez papryka85

To mówisz, że wyglądałam Ci na kogoś o charakterze Twojej mamy?

Oj nieeeeee. Nigdy
Moja mama nie ma za grosz poczucia hmoru

Napisane przez kesly1

Ja jestem strzelec Moja mamuśka jest barankiem, i jest nieziemsko Kochana !! Mój brat, to koziorożec, to to dopiero głupie !!

Ej! Ja jestem koziorożec

[martini.]

Znowu się melduję na koniec dnia i znowu hurtem

Baranów w rodzinie nie mam żadnych (przynajmniej zodiakalnych).

Czy wierzę w znaki zodiaku? Poniekąd tak, bardziej jednak w intuicję, przeczucia i sny.

Yyyy, co jeszcze.

Nie wiecie jaka jutro pogoda będzie? Bo mam ochotę założyć mini

Tata mi dzisiaj wymienił klocki i poprawił ręczny, zima już nam z Clijenką nie straszna

Nic nie umiem na jutrzejsze zaliczenie, nie wiem, co to będzie.

Ale napisałam 11 stron, może jeszcze jutro coś dopiszę. Koleżanka czytała, mówiła, że spoko.

I już, chyba niczego więcej nie napiszę

[kesly1]

Napisane przez sugar_kitty

Ale się dziś urządziłam
Mam w samochodzie strasznie czuły alarm i czasem ma takie napady, że wyje i wyje :P
Zaczęło się w nocy, o 2 obudziłam tatę, żeby zszedł do auta zobaczył co się dzieje, bo alarm szaleje (założę się, że sąsiedzi z niższych pięter zdążyli już niejedną wiązankę puścić na nasze rozwydrzone autko).
Dziś jechałam do TŻ. Tata mówił, żebym nie zamykała pilotem, tylko kluczykiem, no ale tak nie zrobiłam. Po 3-4 godzinach wychodzimy z TŻ do samochodu, oczywiście autko "łiiiju łiiiju". Chcę zapalić, a tu dychu dychu akumulator się rozładował :P To dawaj, pchamy go i załapał na szczęscie i dojechałam szczęśliwie do domu
Masakra z tym alarmem, czule to to cholerstwo i ma takie napady, że wyje bez opamiętania.
W drodze powrotnej próbowałam nawet przetłumaczyć samochodzi aby tak nie płakała, bo tylko ludzi pobudzi i sama się zmęczy Mam nadzieję, że autko weźmie sobie "do serca" [do akumulatora] i nie będzie urządzało płaczów pod blokiem.
Do samochodów trzeba jak do dzieci

Sugar ! Ale mnie rozśmieszyłaś tym postem ... No śmiać mi się chce, jak cholerka !!

[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;10448061]
uuuu Kochana to cos zle uslyszalas. Nie rozumiem dlaczego kazdy reaguje tak na skorpiony skorpion być potulny jak baranek[/quote]
taa... skorpion potulny jak baranek ... Gdzie to usłyszałaś ??

Napisane przez goska87

Ej! Ja jestem koziorożec

Ja wiem, ja wiem. Bo Ty zabrałaś całą mądrość, nie dzieląc się z moim bratem!!

Napisane przez martini.

Znowu się melduję na koniec dnia i znowu hurtem

Baranów w rodzinie nie mam żadnych (przynajmniej zodiakalnych).

Czy wierzę w znaki zodiaku? Poniekąd tak, bardziej jednak w intuicję, przeczucia i sny.

Yyyy, co jeszcze.

Nie wiecie jaka jutro pogoda będzie? Bo mam ochotę założyć mini

Tata mi dzisiaj wymienił klocki i poprawił ręczny, zima już nam z Clijenką nie straszna

Nic nie umiem na jutrzejsze zaliczenie, nie wiem, co to będzie.

Ale napisałam 11 stron, może jeszcze jutro coś dopiszę. Koleżanka czytała, mówiła, że spoko.

I już, chyba niczego więcej nie napiszę

Mini powiadasz??
A ja umieram śmiercią pomandarynkową. Czytałam wątek ... Błędy językowe w piosenkach/muzyce jakoś tak... i jadałam mandarynki jedna za drugą. Okazało się, że zjadłam ich ponad kilogram Zaczynam umierać!!

[goska87]

Napisane przez kesly1

Ja wiem, ja wiem. Bo Ty zabrałaś całą mądrość, nie dzieląc się z moim bratem!!

Mini powiadasz??
A ja umieram śmiercią pomandarynkową. Czytałam wątek ... Błędy językowe w piosenkach/muzyce jakoś tak... i jadałam mandarynki jedna za drugą. Okazało się, że zjadłam ich ponad kilogram Zaczynam umierać!!

Ano chyba, że tak

Kilogram?
Lubię mandarynki ale bez przesady

[margo80]

eh... dołek dołek dołek

próbowałam wczoraj rozmawiać po raz kolejny - nic to nie dało...

sił mi brak.

jak ktoś zna MARIKĘ, to jej kawałek "Ile we mnie jest" dokładnie oddaje całą moją/naszą sytuację.

[kesly1]

Napisane przez goska87

Ano chyba, że tak

Kilogram?
Lubię mandarynki ale bez przesady

Nie wiem, jak to się stało ... Ale żyję

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez kesly1

taa... skorpion potulny jak baranek ... Gdzie to usłyszałaś ??

Sama to wymyslilam, jestem skorpionem

[elkiza81]

Napisane przez sugar_kitty

Ale się dziś urządziłam
Mam w samochodzie strasznie czuły alarm i czasem ma takie napady, że wyje i wyje :P
Zaczęło się w nocy, o 2 obudziłam tatę, żeby zszedł do auta zobaczył co się dzieje, bo alarm szaleje (założę się, że sąsiedzi z niższych pięter zdążyli już niejedną wiązankę puścić na nasze rozwydrzone autko).
Dziś jechałam do TŻ. Tata mówił, żebym nie zamykała pilotem, tylko kluczykiem, no ale tak nie zrobiłam. Po 3-4 godzinach wychodzimy z TŻ do samochodu, oczywiście autko "łiiiju łiiiju". Chcę zapalić, a tu dychu dychu akumulator się rozładował :P To dawaj, pchamy go i załapał na szczęscie i dojechałam szczęśliwie do domu
Masakra z tym alarmem, czule to to cholerstwo i ma takie napady, że wyje bez opamiętania.
W drodze powrotnej próbowałam nawet przetłumaczyć samochodzi aby tak nie płakała, bo tylko ludzi pobudzi i sama się zmęczy Mam nadzieję, że autko weźmie sobie "do serca" [do akumulatora] i nie będzie urządzało płaczów pod blokiem.
Do samochodów trzeba jak do dzieci

Do samochodów i do mężczyzn

Napisane przez margo80

eh... dołek dołek dołek

próbowałam wczoraj rozmawiać po raz kolejny - nic to nie dało...

sił mi brak.

jak ktoś zna MARIKĘ, to jej kawałek "Ile we mnie jest" dokładnie oddaje całą moją/naszą sytuację.

Mówisz, że rozmowy nie pomagają... ja na ogień odpowiadam ogniem, a raczej na ciche dni jeszcze dłuższymi cichymi dniami, zobaczysz, kto pierwszy pęknie i zacznie rozmawiać jak człowiek.

[sugar_kitty]

Napisane przez kesly1

Sugar ! Ale mnie rozśmieszyłaś tym postem ... No śmiać mi się chce, jak cholerka !!

Mi tam wcale do śmiechu nie było Łzy w oczach... "Tata mnie zabije!" Dziś jednak autko bez problemu odpaliło
Całe szczęście, że to się zdarzyło pod blokiem TŻ, bo gdybym tak do koleżanki do Lublina pojechała i dychu dychu... Siadłabym w aucie i wyła razem z nim

Napisane przez elkiza81

Do samochodów i do mężczyzn

Ojjjj taaaak

[pawil18]

A ja dopiero co wróciłem z Lublina , mieliśmy nagrywaną czołówkę do filmu 100dniówkowego , glówa mi pęka w ogóle źle się czuje a tu jeszcze jutro WOS na maturze;/;/


Sugar dzięki za pomysł ta czołówka w fikolandzie to świetny pomysł

[sugar_kitty]

Napisane przez pawil18

A ja dopiero co wróciłem z Lublina , mieliśmy nagrywaną czołówkę do filmu 100dniówkowego , glówa mi pęka w ogóle źle się czuje a tu jeszcze jutro WOS na maturze;/;/


Sugar dzięki za pomysł ta czołówka w fikolandzie to świetny pomysł

No ba

[papryka85]

Napisane przez Kamil.o

na efekty trzeba poczekac

Hę?

[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;10448061]Moja tez

Ja mam dwoch mame i tate

uuuu Kochana to cos zle uslyszalas. Nie rozumiem dlaczego kazdy reaguje tak na skorpiony skorpion być potulny jak baranek[/quote]
Tia
Bosz to Ty masz baranich rodziców jak oni razem żyją?

Napisane przez goska87

Oj nieeeeee. Nigdy
Moja mama nie ma za grosz poczucia hmoru
Ej! Ja jestem koziorożec

Widzisz to u Was odwrotnie niż u mnie-Twoja mama baran Ty koziorożec, u mnie-moja mama koziorożec, ja baran

Napisane przez martini.

Tata mi dzisiaj wymienił klocki i poprawił ręczny, zima już nam z Clijenką nie straszna

Nic nie umiem na jutrzejsze zaliczenie, nie wiem, co to będzie.

Ale napisałam 11 stron, może jeszcze jutro coś dopiszę. Koleżanka czytała, mówiła, że spoko.

I już, chyba niczego więcej nie napiszę

Aj aj aj, no to drogi są Wasze!
A ja na dzień dzisiejszy jestem zdecydowana na socjologię od października i myślę, że tak zostanie. Auto i studia-dwa plany na ten rok, inne nie wchodzą w już grę.

Napisane przez margo80

eh... dołek dołek dołek

próbowałam wczoraj rozmawiać po raz kolejny - nic to nie dało...

sił mi brak.

jak ktoś zna MARIKĘ, to jej kawałek "Ile we mnie jest" dokładnie oddaje całą moją/naszą sytuację.

Napisane przez pawil18

A ja dopiero co wróciłem z Lublina , mieliśmy nagrywaną czołówkę do filmu 100dniówkowego , glówa mi pęka w ogóle źle się czuje a tu jeszcze jutro WOS na maturze;/;/
Sugar dzięki za pomysł ta czołówka w fikolandzie to świetny pomysł

Czołówka powiadasz? Nasza czołówka była nagrywana w szkole
No i jak było?

[margo80]

Napisane przez elkiza81

Mówisz, że rozmowy nie pomagają... ja na ogień odpowiadam ogniem, a raczej na ciche dni jeszcze dłuższymi cichymi dniami, zobaczysz, kto pierwszy pęknie i zacznie rozmawiać jak człowiek.

ja pękam, taka już jestem. podchodzę do wszystkiego zbyt emocjonalnie, łatwo mnie zranić - zodiakalna rybka
wszyscy mówią, że muszę to przeczekać, nie dać mu poznać jak mi źle, dbać o siebie mimo wszystko... ale mnie to czekanie powoli zabija.

a z pozytywów - zaliczyłam egzamin trymestralny na kursie, choć zabrakło mi 2 punktów. babka się zlitowała
znów mam w domu zadymę remontową. właśnie całkowicie zmieniłam koncepcję rozstawienia sprzętów w kuchni, choć kable i rury już pociągnięte... ale co tam
tak na serio nawet nie wiem czy jest sens zajmować się tym remontem, skoro nie wiem co dalej z nami będzie, ale w tej chwili nic innego mi nie pozostało...

[papryka85]

Napisane przez margo80

ja pękam, taka już jestem. podchodzę do wszystkiego zbyt emocjonalnie, łatwo mnie zranić - zodiakalna rybka
wszyscy mówią, że muszę to przeczekać, nie dać mu poznać jak mi źle, dbać o siebie mimo wszystko... ale mnie to czekanie powoli zabija.

a z pozytywów - zaliczyłam egzamin trymestralny na kursie, choć zabrakło mi 2 punktów. babka się zlitowała
znów mam w domu zadymę remontową. właśnie całkowicie zmieniłam koncepcję rozstawienia sprzętów w kuchni, choć kable i rury już pociągnięte... ale co tam
tak na serio nawet nie wiem czy jest sens zajmować się tym remontem, skoro nie wiem co dalej z nami będzie, ale w tej chwili nic innego mi nie pozostało...

Jaki kurs robisz?
I że tak zapytam-jak długo jesteś mężatką?...

[goska87]

Napisane przez papryka85

Aj aj aj, no to drogi są Wasze!
A ja na dzień dzisiejszy jestem zdecydowana na socjologię od października i myślę, że tak zostanie. Auto i studia-dwa plany na ten rok, inne nie wchodzą w już grę.

Socjologię mówisz

Napisane przez margo80

ja pękam, taka już jestem. podchodzę do wszystkiego zbyt emocjonalnie, łatwo mnie zranić - zodiakalna rybka
wszyscy mówią, że muszę to przeczekać, nie dać mu poznać jak mi źle, dbać o siebie mimo wszystko... ale mnie to czekanie powoli zabija.

a z pozytywów - zaliczyłam egzamin trymestralny na kursie, choć zabrakło mi 2 punktów. babka się zlitowała
znów mam w domu zadymę remontową. właśnie całkowicie zmieniłam koncepcję rozstawienia sprzętów w kuchni, choć kable i rury już pociągnięte... ale co tam
tak na serio nawet nie wiem czy jest sens zajmować się tym remontem, skoro nie wiem co dalej z nami będzie, ale w tej chwili nic innego mi nie pozostało...

Trzymaj się Kochana I gratuluję egzaminu

[elkiza81]

Napisane przez margo80

ja pękam, taka już jestem. podchodzę do wszystkiego zbyt emocjonalnie, łatwo mnie zranić - zodiakalna rybka
wszyscy mówią, że muszę to przeczekać, nie dać mu poznać jak mi źle, dbać o siebie mimo wszystko... ale mnie to czekanie powoli zabija.

a z pozytywów - zaliczyłam egzamin trymestralny na kursie, choć zabrakło mi 2 punktów. babka się zlitowała
znów mam w domu zadymę remontową. właśnie całkowicie zmieniłam koncepcję rozstawienia sprzętów w kuchni, choć kable i rury już pociągnięte... ale co tam
tak na serio nawet nie wiem czy jest sens zajmować się tym remontem, skoro nie wiem co dalej z nami będzie, ale w tej chwili nic innego mi nie pozostało...

Też bardzo emocjonalnie zawsze podchodzę do spraw, ale wypracowaąłm sobie postawę, że najważniejsze jest MOJE dobre samopoczucie i NIKOMU NIE POZWOLĘ WCHODZIĆ W SOBIE NA GŁOWĘ. W środku pękam-czasem płaczę w duchu-ale na zewnątrz jestem twarda jak skała. Takie sytuacje traktuję jako sprawdzian mojej silnej woli i na ogół jestem górą.

Skoro znajomi, którzy Was oboje znają, radzą Ci, żebyś to przeczekała, zaęła się sobą i dbała o siebie-zrób to

GRATULUJĘ ZDANEGO EGZAMINU!

CO Z wAMI BĘDZIE? Nie znam tekstu Mariki. Powiem tak, mężczyzna, kiedy już się zdecyduje ożenić z kobietą, niechętnie się z nią rozwiedzie. Oni tak łatwo nie rezygnują z domowego gniazdka. Kobiety zresztą chyba też.
W jednym z wcześniejszych postów napisałaś, że trzeba posklejać to, co się lekkomyślnie rozbiło. Jeżeli wina leży po Twojej stronie, przyjmij z pewną dozą pokory zachowanie Twojego męża i zastosuj się do rad przyjaciół i teściowej.

[margo80]

Napisane przez papryka85

Jaki kurs robisz?
I że tak zapytam-jak długo jesteś mężatką?...

jestem czynnym nauczycielem angielskiego, który nie kończył filologii. uprawnienia które mam trochę mi nie wystarczają do tego, co chciałabym w przyszłości robić (chyba), więc przygotowuję się do egzaminu Proficiency. wiadomo, że sama w tym nawale zajęć nie dam rady, więc zapisałam się na kurs, żeby ktoś nade mną czuwał z batem

jesteśmy 2,5 roku po ślubie, wczęsniej rok mieszkaliśmy razem, a przed zamieszkaniem byliśmy już ze sobą dwa lata.

Napisane przez elkiza81

Też bardzo emocjonalnie zawsze podchodzę do spraw, ale wypracowaąłm sobie postawę, że najważniejsze jest MOJE dobre samopoczucie i NIKOMU NIE POZWOLĘ WCHODZIĆ W SOBIE NA GŁOWĘ. W środku pękam-czasem płaczę w duchu-ale na zewnątrz jestem twarda jak skała. Takie sytuacje traktuję jako sprawdzian mojej silnej woli i na ogół jestem górą.

Skoro znajomi, którzy Was oboje znają, radzą Ci, żebyś to przeczekała, zaęła się sobą i dbała o siebie-zrób to

GRATULUJĘ ZDANEGO EGZAMINU!

CO Z wAMI BĘDZIE? Nie znam tekstu Mariki. Powiem tak, mężczyzna, kiedy już się zdecyduje ożenić z kobietą, niechętnie się z nią rozwiedzie. Oni tak łatwo nie rezygnują z domowego gniazdka. Kobiety zresztą chyba też.
W jednym z wcześniejszych postów napisałaś, że trzeba posklejać to, co się lekkomyślnie rozbiło. Jeżeli wina leży po Twojej stronie, przyjmij z pewną dozą pokory zachowanie Twojego męża i zastosuj się do rad przyjaciół i teściowej.

sęk w tym, że ja nie dostrzegam swojej winy i on sam też zdołał wydusić, że tu nie o mnie chodzi a o niego. w związku z tym czekam i zadręczam się, co się właściwie stało...

dzięki za gratulacje, ale to żaden powód do dumy tak z litości zaliczyć. choć biorąc pod uwagę fakt, że nie mam kiedy się uczyć, mogło być dużo gorzej

[papryka85]

Napisane przez goska87

Socjologię mówisz

Ano. Zaraz, Ty też to studiujesz?

Napisane przez elkiza81

Też bardzo emocjonalnie zawsze podchodzę do spraw, ale wypracowaąłm sobie postawę, że najważniejsze jest MOJE dobre samopoczucie i NIKOMU NIE POZWOLĘ WCHODZIĆ W SOBIE NA GŁOWĘ. W środku pękam-czasem płaczę w duchu-ale na zewnątrz jestem twarda jak skała. Takie sytuacje traktuję jako sprawdzian mojej silnej woli i na ogół jestem górą.

Zazdroszczę. Ja niestety pękam nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz, co nie znaczy, że zawsze pierwsza wyciągam rękę do zgody
Jednak nie potrafię ukryć swoich uczuć i każdy na kilometr widzi, że coś jest do dupy. I dopóki się nie wykrzyczę i nie wygarnę drugiej osobie tego, co mi leży na sercu(czasem zmuszając ją do tego samego), to chodzę jak struta.

Napisane przez elkiza81

Powiem tak, mężczyzna, kiedy już się zdecyduje ożenić z kobietą, niechętnie się z nią rozwiedzie. Oni tak łatwo nie rezygnują z domowego gniazdka. Kobiety zresztą chyba też.

No chyba nikt tak hop siup nie rezygnuje ze związku nie ma znaczenia czy to małżeństwo czy nie-związek to związek-kilka lat razem, to nie byle co.

Napisane przez margo80

jestem czynnym nauczycielem angielskiego, który nie kończył filologii. uprawnienia które mam trochę mi nie wystarczają do tego, co chciałabym w przyszłości robić (chyba), więc przygotowuję się do egzaminu Proficiency. wiadomo, że sama w tym nawale zajęć nie dam rady, więc zapisałam się na kurs, żeby ktoś nade mną czuwał z batem

I to Ci się chwali

Napisane przez margo80

jesteśmy 2,5 roku po ślubie, wczęsniej rok mieszkaliśmy razem, a przed zamieszkaniem byliśmy już ze sobą dwa lata.

No czyli jak dobrze liczę, znacie się 5,5 roku. Kryzys kiedyś nadejść musiał

Napisane przez margo80

sęk w tym, że ja nie dostrzegam swojej winy i on sam też zdołał wydusić, że tu nie o mnie chodzi a o niego. w związku z tym czekam i zadręczam się, co się właściwie stało...

A nie możesz wziąć go na rozmowę, powiedzieć, że domysły Cię zabijają i nie masz siły dłużej tak się dręczyć, żeby wyłożył kawę na ławę, a nie skazywał Cię na to okropne czekanie. Zresztą czekanie właściwie na co?

[goska87]

Napisane przez papryka85

Ano. Zaraz, Ty też to studiujesz?


Zazdroszczę. Ja niestety pękam nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz, co nie znaczy, że zawsze pierwsza wyciągam rękę do zgody
Jednak nie potrafię ukryć swoich uczuć i każdy na kilometr widzi, że coś jest do dupy. I dopóki się nie wykrzyczę i nie wygarnę drugiej osobie tego, co mi leży na sercu(czasem zmuszając ją do tego samego), to chodzę jak struta.

Też? To nie jestem tutaj jedyna?

Mam identycznie

[papryka85]

Napisane przez goska87

Też? To nie jestem tutaj jedyna?

Mam identycznie

Podejrzewam, że nie tylko my
Przerobiłam już tłumienie w sobie emocji i obrażenie na osobę, która mi zalazła za skórę i omal nie skończyło się depresją. Uratowała mnie koleżanka, z którą mogłam pogadać(jedyna osoba wtedy, której mogłam się wyżalić), potem wygarnęłam komuś dokładnie wszystkie swoje żale(w formie maila, żeby mi nie przerywano i żebym o niczym nie zapomniała) i dopiero wtedy poczułam, że odżywam. Inaczej nie wiem, co by ze mną było.

[elkiza81]

Napisane przez margo80

sęk w tym, że ja nie dostrzegam swojej winy i on sam też zdołał wydusić, że tu nie o mnie chodzi a o niego. w związku z tym czekam i zadręczam się, co się właściwie stało...

Może Twój mąż się sam z czymś upora. Kiedy już to zrobi sam Ci powie, nie zadręczaj się, bo to nie ma sensu.

Napisane przez papryka85

Ano. Zaraz, Ty też to studiujesz?


Zazdroszczę. Ja niestety pękam nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz, co nie znaczy, że zawsze pierwsza wyciągam rękę do zgody
Jednak nie potrafię ukryć swoich uczuć i każdy na kilometr widzi, że coś jest do dupy. I dopóki się nie wykrzyczę i nie wygarnę drugiej osobie tego, co mi leży na sercu(czasem zmuszając ją do tego samego), to chodzę jak struta.

Napisane przez papryka85

Podejrzewam, że nie tylko my
Przerobiłam już tłumienie w sobie emocji i obrażenie na osobę, która mi zalazła za skórę i omal nie skończyło się depresją. Uratowała mnie koleżanka, z którą mogłam pogadać(jedyna osoba wtedy, której mogłam się wyżalić), potem wygarnęłam komuś dokładnie wszystkie swoje żale(w formie maila, żeby mi nie przerywano i żebym o niczym nie zapomniała) i dopiero wtedy poczułam, że odżywam. Inaczej nie wiem, co by ze mną było.

Osoby, które bardzo dobrze mnie znają i piekielnie spostrzegawczy obcy wiedzą, że coś złego się stało. Mam tak posobistą złośliwą satysfakcję, gdy osoba, która z rozmysłem mnie rani lub zraniła, widz, że spływa po mnie jak po kaczce. Wtedy jestem gotowa się w sobie zapiec, żeby tylko nie dać po sobie niczego poznać.