Najpiękniejsze Panny Młode 2010 cz. III

[onaella]

Napisane przez jozia

Pieniadze nie sa najwazniejsze... Ale moim dziecia nic nie bedzie brakowalo... A nikt nie powiedzial ze tzreba byc 24h w pracy. Ja nie zylam w w bogatej rodzinie i jestem z tego wdzieczna. Bo wiem co to jest to ze to co chce to mam. bym byla rozpieszczona. A takto wiem co mam i to doceniam... I tak bede terz wychowywac swoje dzieci ze pieniadze to nie wszystko...

ja w 90 % miałam to co chcialam ale wcale nie uważam się za rozpieszczoną

A i niestety ale pieniązki może nie są najważniejsza ale ważne są bo bez nich w dzisiejszych czasach cięzko cokolwiek zrobić

[tancerka212]

ja też uważam że dzieciom trzeba jednak zapewnić JAKĄŚ jakość życia.. a nie tylko myśleć o sobie że chciałoby się mieć dzidziusia- taką ładną laleczkę do tulenia... Jozia jesteś bardzo młoda i nie masz jeszcze stałej pracy... dziecko to decyzja na całe życie, ważniejsza nawet chyba od decyzji o małżeństwie... nie można tego traktować jak zachcianki..

[lain]

Napisane przez jozia

A po za tym ja chce dzieci zaraz po ślubie poki jestem młoda...

Jozia ale ty jestes mloda! bardzo mloda... spokojnie zajdziesz w ciaze nawet i 5 lat po slubie.

Jazu a powiedz mi: kto te blizniaki i ciebie utrzyma?

nie wiem jak reszta dziewczyn, ale ja mam zamiar najpierw znalezc prace, a dopiero pozniej zachodzic w ciaze, zrobic przerwe w pracy na macierzynski i zaraz potem wrocic. bo te dzieci trzeba wykarmic.

[Claris]

Dziewczyny ja niedawno wrociłam do domu. Normalnie zima po raz 2. w tym roku zaskonczyła drogowców, cały Wrocław stoi Ja musiałam zostawić auto pod uczelnią, wogole ledwo co tam zajechałam tak już było ślisko, mało brakowało a miałabym stłuczkę. Ciekawe czy jutro odprowadzę autko do domu
Przez to nie nauczyłam się na jutrzejszą poprawę koła i dopiero zasiadam, a na 7. do pracy koszmar

U mnie koszta sali są takie: 200zł za 2 dni z tortem, napojami, ciastami, owockami i jest to sala na 120 osób

Dobranoc Wam!

[jozia]

Wiem o co Wam chodzi. Napisalam ze w nic poślubna, fakt moj błąd nie dopisałam jak bede miec stala prace... Ale mam zamiar do ślubu juz taka znaleźc i mysle ze mi sie uda. Bo ksiegowych potzrebuja na stałe.... Jesli natomiast tej pracy miec nie bede to poczekam ale to nie 3 czy 7 lat. To znacznie za dłuo. Zawsze marzylam o malutkim dzidziusiu które bedzie rosło we mnie. Moja czesc....

[onaella]

ja za dużo się naogladałam w domu dziecka przypadków, że rodzice sobie myśleli ze jakoś dadzą sobie rade KOSZMAR to jest a nie wychowanie

i nigdy nie poprę osob, które myslą ze miłością wykarmią dzieci


Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, jak serce krwawi jak przychodzi Niedziela, dzień odwiedzić a dzieci kulą się po kątkach i piszczą, że mama nie przyjdzie, albo z tej bezradności z okna chcą się zucić czy biją inne dzieci

dzieciaki to nie kaprys "bo ja chcę"

[lain]

Napisane przez jozia

Bo ksiegowych potzrebuja na stałe.... Jesli natomiast tej pracy miec nie bede to poczekam ale to nie 3 czy 7 lat. To znacznie za dłuo. Zawsze marzylam o malutkim dzidziusiu które bedzie rosło we mnie. Moja czesc....

niekoniecznie na stale. czesto ksiegowi sa na zlecenie...
widze, ze masz bardzo silnie rozwiniety instynkt macierzynski, ale ja bym na twoim miejscu postarala sie go jakos stlumic (zwierzatko?), bo za dziecko trzeba wziac jednak odpowiedzialnosc... a jak ty bedziesz bezrobotna z dzieckiem, a TZ bedzie sam na was charowal to moze byc niewesolo. i co z tego, ze radosc z dziecka jak nie ma co do garnka wlozyc. wtedy nawet radosc nie pomoze i robi sie smutno... czasem wrecz tragicznie (jak opisala onaella)

[obca7]

Może i macie trochę racji, ale...
Moja siostra urodziła jak miła 20 lat. Była to wpadka. Szybki ślub itd. I powiem wam, że nie żałuje, bo czego???
Kończy studia dzienne!!! Jej mąż pracuje w banku. Żyją na dość dobrym poziomie. Jak siostra skończy studia, pójdzie do pracy. Mała do przedszkola albo zajmie się nią teściowa albo moja mama. Życie towarzyskie nie jest tak bujne jak kiedyś ale spotykają się z przyjaciółmi, jeżdżą na dyskoteki, chodzą na zabawy do restauracji wszytsko tak jak przed ślubem tylko w mniejszych ilościach. I wiecie co zazdroszczę jej trochę. Bo ma juz dziecko, a ja czekam na ślub, potem dziecko ale odkładam to ciągle, bo chcę żeby to było w jako takiej kolejności. Ale jakby była wpadka to co. Mój tata mówi lepiej że jest troche za wczesnie dziecko niż by nie było wcale.
Piszemy tu o innej sytuacji, ale problem wg mnie ten sam. I ciąża w młodym wieku to nie koniec zycia
I życzę Ci Józia żeby udało się w noc poślubną

[gosica502]

Napisane przez tancerka212

właśnie nie chciałam wam tego zdjęcia wklejać bo dekoracja ohydna ale wydaje mi się że dekoratorka zrobi z nią coś ładnego i będzie wiele możliwości jak kiedyś byłam na weselu tam to za parą młodą był taki świetny jakby parawan wysoki i na nim jakaś super dekoracja ale to było ze 3 lata temu jak nie myślałam jeszcze nawet o ślubie mam nadzieję jednak że wasza wyobraźnia potrafi obejrzeć tą salę bez tej okropnej dekoracji... żółto bordowe balony.. kojarzą mi się z jajecznicą z boczkiem a nie z dekoracją sali też ktoś miał wizję... uffff całe szczęście że sala wam się podoba ciekawe jakie zdjęcia ma tż??? może jak wreszcie mi coś przyśle to wam wkleję i z lepszą dekoracją a jak się na niego nie doczekam to trudno.. poczekacie do fotek z wesela

Tancereczka ja sobie potrafię wyobrazic tą salę bez balonów i na pewno nieźle wygląda Będziesz musiała sobie wynając fajną dekoratorkę tak jak ja Mi się marzą dekoracje coś z pomarańczowym i ecru i nawet już mam namiary na fajną dekoratorkę której dekoracje mi się bardzo podobały Tylko że tamta nie zawierała żywych kwiatów na stołach a ja takie chcę i będą na pewno

[kaska87]

ale "dzidziuś" to nie zabawka a Twoje posty dotyczące dzieci jakoś mnie rażą, ja chcę bo chcę, a jak dziecko powie "mamo ja chcę lalkę, albo grę" a Ty powiesz nie mam kasy...ono też będzie wtedy "chciało"

dobra już nic nie piszę, ale wkurza mnie takie coś, ale nie chce się kłócić, każdy żyje jak chce ja sie przyznaję bez bicia, że chcę znaleźć pracę, urządzić się, i wtedy dziecko

[tancerka212]

Napisane przez jozia

Zawsze marzylam o malutkim dzidziusiu które bedzie rosło we mnie. Moja czesc....

taaaa o dzidziusiu w brzuszku do noszenia pod serduszkiem i głaskania się po brzuszku to i ja już marzę ale niestety to co zmienia się po urodzeniu dziecka jest na chwilę obecną dla mnie jeszcze nie do sprostania... dla dziecka trzeba wszystko poświęcic.. ktoś się musi nim zajmowac- jak się ty nim będziesz zajmować przez kilka lat to wypadniesz z rynku pracy a księgowa musi być na bieżąco all the time w stanie prawnym itp a jak zatrudnisz opiekunkę to będziesz musiała harować całe dnie żeby ją opłacić, nakarmić otwierający się dziubek z głodu i zaspokoic masę innych potrzeb... trzeba dostać stałą pracę i mieć pewność że będzie się ją miało i po urodzeniu dziecka... jesteś taaaaaka młodziutka że dziwię się że tak myślisz o dziecku... przecież jak będziesz miała 25 lat to i tak będziesz jedną z młodszych mam a będziesz miała doświadczenie zawodowe któe pozwoli ci potem starac się o świetną pracę....

[lain]

Napisane przez obca7

Kończy studia dzienne!!! Jej mąż pracuje w banku.

moj TZ pracuje w banku i nie wyobazam sobie zyc z jego pensji na dosc dobrym poziomie w trojke (a tym bardziej z blizniakami jak chce Jozia ), oplacajac mieszkanie, wyzywienie, odziez, rzeczy dla dziecka.
biorac pod uwage koszty mieszkania to w ogole sobie tego nie wyobrazam
no chyba, ze sie jeszcze korzysta z duzej pomocy rodzicow. ale ja bym nie potrafila umyslnie robic sobie dziecka i otwarcie liczyc na taka pomoc. dziecko sobie zrobie jak sama bede mogla je utrzymac.

[tancerka212]

dokładnie Lain, robic sobie dziecko z myślą że babcia się nim zajmie to jest trochę hmmm brakuje mi tu słowa nawet....


tak czy siak zostało nam 600 postów a tytułu dalej nie mamy następnej części!!!

[gosica502]

Spoko dziewczyny nie ma co panikowac aż tak bardzo U mnie we wsi z której pochodzę jest sporo przypadków tak młodziutkich mam i większośc z młodych rodzin radzi sobie całkiem nieźle Nie ma takich skrajnych przypadków o których pisała onaella z pewnościa.. Moja sąsiadka na przykład ma 21 lat i już 2(!) dzieci.. Pierwsze to była wpadka w wieku 19 lat a drugie teraz urodziła, podobno planowane.. Ona sobie studiuje zaocznie, jej mąż pracuje i póki co jest ok..

Ja zamierzam mamą pierwszego dzieciątka zostac w wieku 25 lat około i mam nadzieję że się to uda zrealizowac.. Po prostu pomimo tego że też mi się odzywa instynkt macierzyński już, bo tak samo jest u mnie silnie rozwinięty, to bym chciała miec troszkę czasu tuż po ślubie tylko dla mnie i mojego męża Poza tym oczywiście chodzi o studia pracę itp no ale nie wiem o co bardziej w sumie Ale wiadomo, że życie weryfikuje plany więc zobaczymy jak to będzie..

[obca7]

No tak ,ale u nas są niższe koszty utrzymania niż w takim wielkim mieście jak Kraków. To po pierwsze. Po 2 nie wierzę, że rodzice nie będą wam pomagac jak sie Wam dziecko urodzi typu: przywioza pieluszki, jakies ubranka, bo nie mowie o jakiejsc super pomocy. Aczkolwiek moi rodzice daja siostrze kase, ktora ona odkłada dla małej na pózniej. Kosztami się jakoś dzielą, bo mieszkaja z teściową. I jakoś żyją. Nie mają wszystkiego co najlepsze, ale żyją .
I nikogo tu nie krytykuję. Moje dziecko nie musi mieć wszystkiego co najdroższe, markowych ciuchów, lekcji angielskiegio czy gry na pianinie. Ja tego nei miałam i wyrosłam na człowieka. I nie dlatego, że rodziców nie było na to stać!!! Jest nas 4 dzieci, ale rodzice nie msuieli się dla nas nigdy poświęcać, ale też nas nie rozpieszczali. Nie jeżdże na zagraniczne wycieczki ani nic, bo mi to do szczęscia nie jest potrzebne. Bez niektórych rzeczy da się obyć.
I ktoś tu powiedział żeby kupić psa zamiast dziecko. Po prostu żałosne. Jak można tak mówić. Psa kupują tylko te osoby, które nie chcą mieć dzieci, bo karierę robią.(nie wszyscy, żeby nei było)
I wybaczcie jeśli kogoś obraziłam. Ale takie jest moje zdanie na ten temat. I każdy robi w swoim życiu trak jak chce. Jeżeli Józia chce mieć dziecko w wieku 22 lat to ok, a jak ktoś chce mieć w wieku 30 to tez fajnie. Każdy robi tak jak chce

[tancerka212]

u mnie 26 czy 27 to minimum.... dalej będę młoda, zdobędę doświadczenie zawodowe, postaram się o własne mieszkanie, zdobędę niezalezność i pensję pozwalającą na godziwe zapewnienie życia dziecku, a w wieku 30 lat pomślę o kolejnym bejbiusiu też mam instynkt macierzyński ale też twardo stąpam po ziemi... mam 22 lata czyli jestem starsza od Jozi a nie mogę powiedzieć otwarcie moim rodzicom i reszcie ludzi-jestem gotowa na dziecko! bo by mnie wyśmiali... ja sama siebie też.

[kaska87]

a ja uważam, że jak na moje prawie 22 lata to na dziecko jest za wcześnie w tym wieku się imprezuje, spotyka z przyjaciółmi, studiuje i zdobywa się doświadczenie zawodowe(to za pół roku)

[gosica502]

Ja w sumie obcą popieram.. Każdy jest kowalem swojego losu.. Mi się też wydaje, że dziewczyny z dużych miast które miały bardzo dobre i komfortowe warunki z domku rodzinnego wyniesione późno się na dzieci decydują bo po prostu taki obraz rodziny w główkach mają że wszystko jest takie poukładane...
I tak jak ktoś wcześniej powiedział.. Niektórzy są przyzwyczajeni do markowych ubrań, wakacjach za granicą, i różnych wygód innych a innym wystarczy na wakacje wyjechac do rodziny albo na weekend gdzies blisko, ubiorą się w byle jakim sklepiku i są szczęśliwi.. Kwestia przyzwyczajenia.. i tak samo się przywyczajamy do konkretnego modelu rodziny.. Przynajmniej z tych naszych wypowiedzi tak wnioskuję

[lain]

Napisane przez obca7

I ktoś tu powiedział żeby kupić psa zamiast dziecko. Po prostu żałosne. Jak można tak mówić. Psa kupują tylko te osoby, które nie chcą mieć dzieci, bo karierę robią.(nie wszyscy, żeby nei było)

nie zalosne. rozsadne. jak ktos juz musi miec kogos do przytulania sie i opiekowania, a nie ma dobrych warunkow na dziecko to powinien sobie sprawic cos w zastepstwie. a potem jak sytuacja sie poprawi, znajdzie sie prace, mieszkanie itd. to mozna sobie dziecko zrobic.

dla mnie kompletnym brakiem odpowiedzialnosci jest swiadome plodzenie dzieci kiedy nie ma ku temu zadnych warunkow i mieszkanie z tymi dziecmi na utrzymaniu rodzicow. a juz zalosne to jest plodzenie tych dzieci z mysla, ze panstwo pomoze. czasem widzi sie takich ludzi i az sie sie cos w czlowieku gotuje...

kazdy ma rozne poglady na takie kwestie - ok.
moim pogladem jest, ze dzieci owszem, ale jak jest sie w stanie wziac za nie pelna odpowiedzialnosc i zapewnic takie warunki zeby niczego nie brakowalo (pomijam wpadki, bo wpadka to wpadka, a swiadome planowanie to co innego...). a liczenie na to, ze jak splodzimy dzieci to przeciez dziadkowie wespra wnuczkow to totalna bezczelnosc.

[tancerka212]

zmieniając temat... zdegustował mnie dziś jeden kolega... najpierw jak się dowiedział że za rok mam wesele to pchał się na listę gości- w zasadzie to powiedział mi ze czuje się zaproszony itp miałam i tak go w planach listy gości juz wczesniej więc luzik a dziś jak się w barze znów zaczął temat mojego wesela to już kolega mówi że on to raczej nie przyjdzie BO NIE, bo to już będzie po studiach i każdy pojedzie w swoją stronę...... i tak zaczełam myslec sobie o liscie gości i wiecie co jak mi tak każdy ze znajomych ze studiów powie miesiąc przed weselem to ja dziękuję...

[kaska87]

Napisane przez tancerka212

zmieniając temat... zdegustował mnie dziś jeden kolega... najpierw jak się dowiedział że za rok mam wesele to pchał się na listę gości- w zasadzie to powiedział mi ze czuje się zaproszony itp miałam i tak go w planach listy gości juz wczesniej więc luzik a dziś jak się w barze znów zaczął temat mojego wesela to już kolega mówi że on to raczej nie przyjdzie BO NIE, bo to już będzie po studiach i każdy pojedzie w swoją stronę...... i tak zaczełam myslec sobie o liscie gości i wiecie co jak mi tak każdy ze znajomych ze studiów powie miesiąc przed weselem to ja dziękuję...

bez sensu...a co po studiach to już się nie wolno kolegować dziwny jakiś

[lain]

Napisane przez tancerka212

zmieniając temat... zdegustował mnie dziś jeden kolega... najpierw jak się dowiedział że za rok mam wesele to pchał się na listę gości- w zasadzie to powiedział mi ze czuje się zaproszony itp miałam i tak go w planach listy gości juz wczesniej więc luzik a dziś jak się w barze znów zaczął temat mojego wesela to już kolega mówi że on to raczej nie przyjdzie BO NIE, bo to już będzie po studiach i każdy pojedzie w swoją stronę...... i tak zaczełam myslec sobie o liscie gości i wiecie co jak mi tak każdy ze znajomych ze studiów powie miesiąc przed weselem to ja dziękuję...

ale kolega...
to dobrze, ze ci to teraz powiedzial. to co po studiach juz nie bedziecie znajomymi? co za czlowiek...

[obca7]

Dziękuję Gosica Dokładnie o to mi chodziło, ale nie umiałam obrać tego tak ładnie w słowa
A ja nie mówiue, że dziadkowie mają wnuki utrzymywać. Rodzice kiedy się decydują na dziecko to biora odpowiedzialność za to i chyba mają świadomość ile dziecko kosztuje. A pomoc dziadków to chyba nic złego prawda??? W końcu kochają swoje wnuki.Kupioenie od czasu do czasu ubranka czy zabawki to nie zbrodnia. a moja mama uwielbia maleństwu kupować ubranka I nie mówię tu o tym, że wszystko kupują.
Siostra mogła zrezygnować ze studiów, ale moja mama i jej teściowa zdeklarowały się, że pomogą w opiece nad mała, a ona niech zdobędzie wykształcenie. I nie ma tu mowy o podrzucaniu wnuczki. Nikt nie musiał się poświęcać bo jest dziecko, a mama chce studiować to dzieckiem zajmują się dziadkowie.

Moja kuzynka tez kupiła psa, bo na dziecko nie maja czasu. Na psa mają a na dziecko już nie. Dla mnie jest to żałosne. I mogą sobie pozwolić na dziecko.

[tancerka212]

Napisane przez kaska87

bez sensu...a co po studiach to już się nie wolno kolegować dziwny jakiś

wiesz ja nie wiem co mam o tym myśleć więc nawet nie skomentowałam tego. Nie mam na tych studiach takich przyjaciół od serca więc zaczęłąm się zastanawiać czy naprawdę się nie okaże że połowa znajomych ze studiów pojechała do domu i na wesele nie przyjdą.. bo nie... bo sa tacy leniwi że im się na piwo nawet nie chce ruszyc z domu do ludzi... zaproszenie dostanie ale widzę że nie mam co liczyć na przybycie... boję się że ci "znajomi" tak mnie załatwią... nie wszyscy ale i tak się boję.... chyba będę musiała zmodyfikować moją listę;/

[onaella]

Napisane przez obca7

Moja kuzynka tez kupiła psa, bo na dziecko nie maja czasu. Na psa mają a na dziecko już nie. Dla mnie jest to żałosne. I mogą sobie pozwolić na dziecko.

tyle, że pies nie przeszkadza w pracowaniu, wychodzeniu o każdej porze dnia i nocy na impreze czy gdziekolwiek, a z dzieckiem już nie jest tak prosto

[centipede]

Napisane przez jozia

Szczerze współczuje. Moja siostra tez kiedyś starciła drogie dziecko ale to poroniła w 3 tygodniu chyba:/ Ale teraz w lutym rodzi Helenke Ja właśnie przed ślubem przestane brać tabletki "antydzidziusiowe" jak to moja siostra nazywa wiec powinno sie udac

Joziu co do tabletek "antydzidziusiowych" to uważaj jak będziesz je odstawiać (jeśli chcesz zaraz przed ślubem) bo część kobiet się skarży później na przykład na pogorszenie cery, żebyś się nie urządziła przed ślubem jednak hormony to hormony.

My na razie wpłaciliśmy zaliczkę na salę i umowę podpisujemy za parę miesięcy jak będzie znana cena. Ale nie jest to zaliczka rzędu 2000zł

Onaella strasznie dużo płacicie a ja tam się przejmuję moim kosztorysem muszę podejść do niego bardziej optymistycznie

Co do dzidziusiów to zgadzam się w sumie po części z każdą z Was z jednej strony instynkt macierzyński "uaktywnił się" już u mnie i marzę o dzieciątku zaraz po ślubie, chciałabym żebyśmy byli pełną rodzinką. Ale to nie jest wszystko takie proste. Ze studiami magisterskimi nie byłoby problemu, poza tym fajnie jak wychowuje się dzidziusia i tylko studia na głowie, ale co z pracą? Nie chcę, żeby cały ciężar utrzymania spadł na męża a nie wyobrażam sobie połączenia dziecko+studia+praca zresztą jest jeszcze jedna strona medalu... nie wyobrażam sobie też na przykład zacząć pracę i po 3 miesiącach zajść w ciążę. To takie trochę nie w porządku?!
Nie chcę też odkładać decyzji o dziecku w nieskończoność, tym bardziej że Narzeczony jest troszkę starszy ode mnie i wiadomo latka lecą.
Nie potrafię też myśleć "jakoś to będzie" i wszystko samo się ułoży. Dziecko to odpowiedzialność i owszem pieniążki nie są najważniejsze, najważniejsza jest miłość! Ale ja chcę, żeby nasze dziecko/dzieci miały dobry start w przyszłość, żeby mogły się wykształcić i żeby im się łatwiej żyło.

[lain]

Napisane przez obca7

A pomoc dziadków to chyba nic złego prawda??? W końcu kochają swoje wnuki.Kupioenie od czasu do czasu ubranka czy zabawki to nie zbrodnia. a moja mama uwielbia maleństwu kupować ubranka I nie mówię tu o tym, że wszystko kupują.

ale planowanie dziecka z mysla, ze wszyscy naokolo beda pomogac, bo to w koncu takie wspaniale malenstwo wnusio dziadziusia bedzie, to przegiecie.
juz ostatni raz napisze: nie nalezy swiadomie brnac w pieluchy jak nie ma sie ku temu odpowiednich warunkow.

a twoja siostra zaliczyla wpadke, wiec to zupelnie inny przypadek.co innego nie chcacy wpasc, a co innego z pelna premedytacja planowac cos czegos sie jest w stanie nie jest pozniej uniesc.

Napisane przez obca7

Moja kuzynka tez kupiła psa, bo na dziecko nie maja czasu. Na psa mają a na dziecko już nie. Dla mnie jest to żałosne. I mogą sobie pozwolić na dziecko.

ja mowie o ludziach, ktorzy nie moga sobie pozwolic na dziecko, a maja tak silny instynkt macierzynski, ze nie wiedza co z soba zrobic.
ja mam zamiar kupic sobie kota jak juz bede miala swoje mieszkanie (a wlasciwie to TZ mi kupi - mam juz obiecanego)
a jak juz bedziemy mniej wiecej ustawieni finansowo to zrobimy sobie dziecko. i bedziemy miec kota i dziecko

[chilanes]

Napisane przez tancerka212

u mnie 26 czy 27 to minimum.... dalej będę młoda, zdobędę doświadczenie zawodowe, postaram się o własne mieszkanie, zdobędę niezalezność i pensję pozwalającą na godziwe zapewnienie życia dziecku, a w wieku 30 lat pomślę o kolejnym bejbiusiu też mam instynkt macierzyński ale też twardo stąpam po ziemi... mam 22 lata czyli jestem starsza od Jozi a nie mogę powiedzieć otwarcie moim rodzicom i reszcie ludzi-jestem gotowa na dziecko! bo by mnie wyśmiali... ja sama siebie też.

Tak... życzę Ci tego! Mówisz, jakbyś nigdy nie pracowała, ale chyba tak jest, z resztą kilka innych z Was też. Cóż życzę Wam, by było Wam tak kolorowo i prosto i poukładane.
Juzi życie, jej sprawa, Wy karmić, przewijać i wychowywać jej bliźniaków, czy 5-raczków nie będziecie, więc nierozumiem skąd to oburzenie. Przecież nie napisała, że będzie chodzić po zasiłki i żyć na garnku państwa. I skąd te przekonanie, że nie wiedzą co robią, nie będą mieli warunków i możliwości na utrzymanie się nawet z 1 pensji. Skoro mówi, że dadzą sobie radę, to może wie co mówi. To, że niektóre z Was mają inną wizję życia, to nieoznacza, że jak ktoś ma inne zdanie, to jest źle. Weźcie pod uwagę, ze teraz macie swoje wyobrażenie przyszłości, ale los jest przewrotny.
Yhhh! jak ja nielubię, kiedy ktoś komuś do portfela zagąda!

Dziękuję za odp w sprawie umów.

[tancerka212]

Napisane przez centipede

My na razie wpłaciliśmy zaliczkę na salę i umowę podpisujemy za parę miesięcy jak będzie znana cena. Ale nie jest to zaliczka rzędu 2000zł

a ile tej zaliczki jest?????
my 1000zł musieliśmy płacic- po 500zł każdy żeby potem nie było rozliczania się. Każdy po równo i luzik

Chilanes w zasadzie to tylko pracy mi brakuje do wypełnienia mojej misji więc uwierz mi że się uda bo jestem na dobrej drodze.

[centipede]

Napisane przez tancerka212

zmieniając temat... zdegustował mnie dziś jeden kolega... najpierw jak się dowiedział że za rok mam wesele to pchał się na listę gości- w zasadzie to powiedział mi ze czuje się zaproszony itp miałam i tak go w planach listy gości juz wczesniej więc luzik a dziś jak się w barze znów zaczął temat mojego wesela to już kolega mówi że on to raczej nie przyjdzie BO NIE, bo to już będzie po studiach i każdy pojedzie w swoją stronę...... i tak zaczełam myslec sobie o liscie gości i wiecie co jak mi tak każdy ze znajomych ze studiów powie miesiąc przed weselem to ja dziękuję...

fajny kolega! Niektórzy to są dziwni

Napisane przez obca7

Dziękuję Gosica Dokładnie o to mi chodziło, ale nie umiałam obrać tego tak ładnie w słowa
A ja nie mówiue, że dziadkowie mają wnuki utrzymywać. Rodzice kiedy się decydują na dziecko to biora odpowiedzialność za to i chyba mają świadomość ile dziecko kosztuje. A pomoc dziadków to chyba nic złego prawda??? W końcu kochają swoje wnuki.Kupioenie od czasu do czasu ubranka czy zabawki to nie zbrodnia. a moja mama uwielbia maleństwu kupować ubranka I nie mówię tu o tym, że wszystko kupują.

Wydaje mi się, że nawet jeśli rodzice byli by w stanie wszystko zapewnić dzieciątku to dziadkowie i tak będą chcieli pomagać, kupować ciuszki itd wiadomo--> dziadkowie szaleją za wnukami
Nie uważam, że pomoc rodziców jest czymś złym jeśli chcą to czemu nie? wtedy trzeba docenić ich chęci czy pomoc

EDIT:

Tancerko wpłaciliśmy 500zł zaliczki

Chilanes ja tak jak pisałam uważam, że i każda tutaj ma po trochę racji. I odnosiłam się do swojej sytuacji . Każdy decyduje o swoim życiu i o tym jak ono ma wyglądać. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i to my będziemy ponosić konsekwencje.