Najpiękniejsze Panny Młode 2010 cz. III

[jozia]

Napisane przez centipede

Joziu co do tabletek "antydzidziusiowych" to uważaj jak będziesz je odstawiać (jeśli chcesz zaraz przed ślubem) bo część kobiet się skarży później na przykład na pogorszenie cery, żebyś się nie urządziła przed ślubem jednak hormony to hormony.

My na razie wpłaciliśmy zaliczkę na salę i umowę podpisujemy za parę miesięcy jak będzie znana cena. Ale nie jest to zaliczka rzędu 2000zł

Onaella strasznie dużo płacicie a ja tam się przejmuję moim kosztorysem muszę podejść do niego bardziej optymistycznie

Co do dzidziusiów to zgadzam się w sumie po części z każdą z Was z jednej strony instynkt macierzyński "uaktywnił się" już u mnie i marzę o dzieciątku zaraz po ślubie, chciałabym żebyśmy byli pełną rodzinką. Ale to nie jest wszystko takie proste. Ze studiami magisterskimi nie byłoby problemu, poza tym fajnie jak wychowuje się dzidziusia i tylko studia na głowie, ale co z pracą? Nie chcę, żeby cały ciężar utrzymania spadł na męża a nie wyobrażam sobie połączenia dziecko+studia+praca zresztą jest jeszcze jedna strona medalu... nie wyobrażam sobie też na przykład zacząć pracę i po 3 miesiącach zajść w ciążę. To takie trochę nie w porządku?!
Nie chcę też odkładać decyzji o dziecku w nieskończoność, tym bardziej że Narzeczony jest troszkę starszy ode mnie i wiadomo latka lecą.
Nie potrafię też myśleć "jakoś to będzie" i wszystko samo się ułoży. Dziecko to odpowiedzialność i owszem pieniążki nie są najważniejsze, najważniejsza jest miłość! Ale ja chcę, żeby nasze dziecko/dzieci miały dobry start w przyszłość, żeby mogły się wykształcić i żeby im się łatwiej żyło.

Wiem ja hormony zaczelam brac ze wzgledu na tradzik ktory mialam. Teraz tylko przed okesem mi wyskakuja takze jest ok... Zrobie tak zeby nie meic pryszczy a byc szczesliwa...
Powiem Wam tak moje siostry urodzily pierwsze dzieci tez w mlodym wieku jedna 22 druga 23 i powiewm wam stalej pracy nie mialy. I co sa bardzo szzesliwe!! Tutaj zycie nie jest takie drogie jak w duzych miastach. Ja nie mowie Wam o bo to bo tamto. Ja wyrazam wlasne zdanie ale zadnej w ten sposob nie krytykuje. Ja uwazam ze jeslo ktos jest gotowy do macierzynstw ajest dobrze. Dla tego po co amm czekac a po za tym wiem ze z Tz i dzidziusiem sobie poradzimy. Dach nad glowa mamy i za co zyc tez bedziemy miec. A tu prawie wszystkie wszystkow czarnych kolorach widzaNie na tym zycie polega. Skkoro chce miec i tak bede miec wiec nie krytykujcie... Wy chcecie pozniej ok, to nie znaczy ze kogos bo chce miec wczesniej na starcie skreslacie:/ NMigdy bym nie pozwolila po drugie mojego dziecka oddac do domu dziecka. Siostra tam pracuje wiec co nieco wiem na ten temat. Ja widze swiat w kolorach a nie na czarno bialo. I wiem ze ze wszystkim podołam... W tak mlodym wieku...

[obca7]

Hehehehe Akurat oni zaczęsto nie imprezują No, ale może to jest jakiś argument
A co do znajomych. Też się troche boję, że się nasze drogi rozejdą. Bo faktycznie każdy ma swoje sprawy. Studia, praca. Ale zaproszenie na wesele chyba przyjmą i nei odmówią. Choć ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy moją najbliższa przyjaciółka faktycznie jest przyjaciółką.
Wyprowadziła się do maista większego, bo jak stwierdziła sprzątanie gotowanie w domu to nie dla niej i tzreba się wyrwać z domu. I poznać nowych ludzi i lubi jak się coś w życiu dzieje.
Pracy nei ma dorabia sobie na jakiś inwenturach i takich różnych akcjach promocyjnych, wiec starcza jej tylko an jedzenie i na wynajęcie pokoju(na studia zarobiła za granicą). Nigdzie nei wychodzi, bo szkoda jej kasy iu jej nie ma. No i faktycznie ale jej sie duzo dzieje i poznaje ludzi. Jak pieniedzy nie ma zeby sobie jakis porzadny obiad zrobic.
Ale nei o to mi chodzi. Kiedyś było inaczej. Spotykałyśmy się czesto a jak nei bylo mozliwosci to rozmawialysmy na gg. a teraz odzywa sie tylko jak czegosc portrzebuje. I nie przesadzam. a tak zwykle co slychac to nic. Ja pisze do neij smsy odzwywam sie a ona nic. I nie mowie, przyjaciolom trzeba pomagac ale bez przesady jak ona tylko sie odzywa jak czegos potrzebuje. Czuje sie troche wykorzystywana.
Ostatnio jej sie pytalam kiedy slub planuje. A ona mi napisala, ze 20.12.2012 (koniec swiata) i chociaz to byl zart to nawet nei wiecie jak mnie zabolalo. Ja jej mowie o wszytskim a ona ze mnei glupka robi. I naprawde nie wiem co robic. Przyjaznimy sie już 16 lat więc szkoda by bylo to przekreslac, ale nei podoba mi się jej zachowanie.

[lain]

i zycze Ci Joziu z calego serca zebyt o wygladalo tak jak teraz sobie wyobrazasz

[jozia]

A i jeśli chodzi o imprezowanie. To można imprezować i mieć dziecko. Przecież nie każdy musi pic. Zwłaszcza ze ja nie lubie alkoholu i unikam go. Nikt mnie nie namawia. jsak mam ochote to wypije z kieliszeczek a jesli nie to nie i koniec. Takze.... A po drugie ja nie lubie imprez. Dla mnie jest za glosno i za chamsko...

[lain]

Napisane przez jozia

A po drugie ja nie lubie imprez. Dla mnie jest za glosno i za chamsko...

a to juz zalezy na jakie kto imprezy chodzi ja tam lubie domoweczki jest tak glosno jak chca uczestnicy i zero chamstwa kulturka

co innego tzw. mordownie

co do zapraszanych gosci to ja nie zapraszam ludzi z uczelni tylko dlatego, ze z nimi studiuje. zapraszamy tylko znajomych, z ktorymi pozna stosunkami szkolnymi/pracowniczymi utrzymujemy rowniez inny kontakt - razem chodzimy na imprezy, piwo, pizze, jedziemy na wakacje itp. bo to sa dopiero prawdziwi znajomi.

[onaella]

Napisane przez jozia

NMigdy bym nie pozwolila po drugie mojego dziecka oddac do domu dziecka. Siostra tam pracuje wiec co nieco wiem na ten temat. ..

Joziu broń Boże nie mówię teraz tego odnośnie Ciebie czy Twojej sytuacji ale w sytuacji gdy dziecko kwalifikowane jest do domu dziecka matka ma najmniej do powiedzenia. Po prostu przy interwencji pracownik socjalny danej placówki wraz z policją i innymi osobami odpowiedzialnymi przychodzi i "zabiera" dziecko czasem są to dramatyczne sceny ale jeżeli dziecku dzieje się krzywda to nie ma nic do rzeczy to ze dana matka nie chce oddac


Ale jestem pewna, że Ciebie ta sytuacja nigdy dotyczyc nie będzie, tak tylko sprostowanie napisalam (chyba zboczenie zawodowe mnie dopada )

I oczywiście życzę Ci aby Twoje plany szły po Twojej myśli

[obca7]

Ja juz na imprezki się najeździłam. Teraz też jeżdże ale nie co tydzien jak kiedyś A spotkania z przyjaciółmi uwielbiam, jakiś wypad na piwko, pizzę czy spotkanie w domku to ok Już się wyszumiałam w życiu

[jozia]

No w końcu widzę pozytywne opinie. I dziekuje wszystkim moim kochanym Pm 2010 WSZYTSKIM bez wyjątku. Nawet te co źle mówiły:P
Tak na marginesie Obca7 to moja Kuzynka z chłopkaiem mieszkaja w Lesznie:P

[lain]

Napisane przez obca7

Ja juz na imprezki się najeździłam. Teraz też jeżdże ale nie co tydzien jak kiedyś A spotkania z przyjaciółmi uwielbiam, jakiś wypad na piwko, pizzę czy spotkanie w domku to ok Już się wyszumiałam w życiu

ja tez sie wyszumialam (bo szumialam w sumie od 14 roku zycia dosc intensywnie) i tez raczej preferuje juz teraz spokojne wypady na pizze/piwko/domowki. ale raz na jakis czas cos nam sie tak zbiera z TZem i mamy silna potrzebe isc na miasto tanczyc albo na koncert sie wyskakac i wykrzyczec ale to nam juz chyba zawsze zostanie raz na jakis czas trzeba sie wyladowac

ok, ja sie zmywam, bo TZ wrocil z kosza. troche przepocony, ale co tam

[gosica502]

Napisane przez tancerka212

zmieniając temat... zdegustował mnie dziś jeden kolega... najpierw jak się dowiedział że za rok mam wesele to pchał się na listę gości- w zasadzie to powiedział mi ze czuje się zaproszony itp miałam i tak go w planach listy gości juz wczesniej więc luzik a dziś jak się w barze znów zaczął temat mojego wesela to już kolega mówi że on to raczej nie przyjdzie BO NIE, bo to już będzie po studiach i każdy pojedzie w swoją stronę...... i tak zaczełam myslec sobie o liscie gości i wiecie co jak mi tak każdy ze znajomych ze studiów powie miesiąc przed weselem to ja dziękuję...

Beznadziejnie się wypowiedział ten kolega.. Ale trzeba byc na takie sytuacje przygotowanym niestety.. Ja sobie tak liczę że mi to pewnie z 20 zaproszonych osób odmówi przyjścia na wesele.. Taka statystyka...

Napisane przez obca7

Dziękuję Gosica Dokładnie o to mi chodziło, ale nie umiałam obrać tego tak ładnie w słowa

Nie ma za co

Napisane przez centipede

fajny kolega! Niektórzy to są dziwni


Wydaje mi się, że nawet jeśli rodzice byli by w stanie wszystko zapewnić dzieciątku to dziadkowie i tak będą chcieli pomagać, kupować ciuszki itd wiadomo--> dziadkowie szaleją za wnukami
Nie uważam, że pomoc rodziców jest czymś złym jeśli chcą to czemu nie? wtedy trzeba docenić ich chęci czy pomoc

.

No pomoc nie ale trzeba unikac takich sytuacji jakie sa w domu u TZta.. Jego sis ma 2 córeczki kochaniutkie (między innymi Julcie której zdjęcie jest na grupie ) I po prostu nóż się w kieszeni otwiera bo te córeczki całkowicie wychowuje mama TŻta a co gorsza to ma już tego serdecznie dosyc.. A mama dziewczynek jest profesjonalną fryzjerka, jeździ sobie na pokazy, konkursy, i generalnie wielką karierę robi i wielką panią rżnie.. Jej mąż też kupę kasy zarabia (non stop w robocie siedzi) więc spokojnie mogliby sie wybudowac le po co jak im teraz wygodnie :/ Baardzo niezdrowa sytuacja... Aha.. Wcale siostra TŻ tak młodo dziecka nie urodziła.. Po 25 roku życia była, 2 lata po ślubie a zważywszy na fakt że nie studiowała to już nie tak malutko..

Napisane przez lain

i zycze Ci Joziu z calego serca zebyt o wygladalo tak jak teraz sobie wyobrazasz

No i wam też dziewczyny życzę żeby wasze życie było takie poukładane jak sobie to wyobrażacie

Napisane przez lain

a to juz zalezy na jakie kto imprezy chodzi ja tam lubie domoweczki jest tak glosno jak chca uczestnicy i zero chamstwa kulturka

co innego tzw. mordownie

co do zapraszanych gosci to ja nie zapraszam ludzi z uczelni tylko dlatego, ze z nimi studiuje. zapraszamy tylko znajomych, z ktorymi pozna stosunkami szkolnymi/pracowniczymi utrzymujemy rowniez inny kontakt - razem chodzimy na imprezy, piwo, pizze, jedziemy na wakacje itp. bo to sa dopiero prawdziwi znajomi.

Ja też lubię domówki

[tancerka212]

a mi wreszcie tż wysłał tą dekorację z sali co dziś na niej byli podpisać umowę i jest śliczna zupelnie inna niż na tym brzydkim zdjęciu!!! ma pięknie podwieszony materiał pod sufitem i w miejscach połączenia tych materiałów są jakieś super połączenia i w kolorze jakimś jasnym i złotym. No pięknie to wygląda ale nie wkleję tu zdjęcia bo to filmik jest na telefonie jestem zachwycona i sala podoba mi się jakieś tysiąc razy bardziej niz przed minutą

[centipede]

Joziu my tutaj na pewno będziemy Ci kibicować i trzymać kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej myśli

Co do imprez to nie chodzę, no raz na jakiś czas raczej spotkania kameralne ze znajomymi i bardzo sobie chwalę

Obca co do przyjaciółki to bardzo współczuję i niestety mniej więcej wiem o czym piszesz, bo u Ciebie się odzywa jak czegoś potrzebuje a u mnie teraz w ogóle przestała się odzywać. No i też mi przykro widzisz, ale w takich sytuacjach niestety wychodzi jak jest na prawdę. Bo odezwać się, zapytać co słychać... na to nie trzeba wiele czasu tylko chęci

Gosiu to już bardzo niezdrowa sytuacja. Moim zdaniem niedojrzała. A Julcia przesłodka

Tancerka szkoda, że nie możesz wkleić zdjęć

[gosica502]

Napisane przez tancerka212

a mi wreszcie tż wysłał tą dekorację z sali co dziś na niej byli podpisać umowę i jest śliczna zupelnie inna niż na tym brzydkim zdjęciu!!! ma pięknie podwieszony materiał pod sufitem i w miejscach połączenia tych materiałów są jakieś super połączenia i w kolorze jakimś jasnym i złotym. No pięknie to wygląda ale nie wkleję tu zdjęcia bo to filmik jest na telefonie jestem zachwycona i sala podoba mi się jakieś tysiąc razy bardziej niz przed minutą

Super tancerka
Mi się też najbardziej podobają takie dekoracje składające się z szarf z materiału i bez balonów

[Elitka4]

Napisane przez onaella

ja za dużo się naogladałam w domu dziecka przypadków, że rodzice sobie myśleli ze jakoś dadzą sobie rade KOSZMAR to jest a nie wychowanie

i nigdy nie poprę osob, które myslą ze miłością wykarmią dzieci


Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, jak serce krwawi jak przychodzi Niedziela, dzień odwiedzić a dzieci kulą się po kątkach i piszczą, że mama nie przyjdzie, albo z tej bezradności z okna chcą się zucić czy biją inne dzieci

dzieciaki to nie kaprys "bo ja chcę"

Oj, Ja bym nie mogła takiej pracy mieć - płakałabym razem z tymi dziećmi

Napisane przez tancerka212

taaaa o dzidziusiu w brzuszku do noszenia pod serduszkiem i głaskania się po brzuszku to i ja już marzę ale niestety to co zmienia się po urodzeniu dziecka jest na chwilę obecną dla mnie jeszcze nie do sprostania... dla dziecka trzeba wszystko poświęcic.. ktoś się musi nim zajmowac- jak się ty nim będziesz zajmować przez kilka lat to wypadniesz z rynku pracy a księgowa musi być na bieżąco all the time w stanie prawnym itp a jak zatrudnisz opiekunkę to będziesz musiała harować całe dnie żeby ją opłacić, nakarmić otwierający się dziubek z głodu i zaspokoic masę innych potrzeb... trzeba dostać stałą pracę i mieć pewność że będzie się ją miało i po urodzeniu dziecka... jesteś taaaaaka młodziutka że dziwię się że tak myślisz o dziecku... przecież jak będziesz miała 25 lat to i tak będziesz jedną z młodszych mam a będziesz miała doświadczenie zawodowe któe pozwoli ci potem starac się o świetną pracę....

No właśnie. Ja też dlatego chcę najpierw zdobyć doświadczenie zawodowe, tzn. juz zdobywam, ale chcę być w tym trochę bardziej biegła. Ale moje drogie księgowe (Jozia, Tancerka) nie jesteśmy w aż tak złej sytuacji. My możemy naszą pracę wykonywać w domu Ja bym właśnie tak chciała na macierzyńskim prowadzić jakieś tam małe firmy (wiecie PKPiR, bo to choćby w excelu można robić), niekoniecznie z umową w zasadzie już teraz znajomi (moi albo rodziców) czasem pytają czy gdyby otworzyli działaln. gosp. to czy prowadziłabym ich księgowość. Tylko na razie nie chcę, bo mam za dużo zajęć, ale na macierzyńskim czy wychowawczym to czemu nie

Napisane przez obca7

No tak ,ale u nas są niższe koszty utrzymania niż w takim wielkim mieście jak Kraków. To po pierwsze. Po 2 nie wierzę, że rodzice nie będą wam pomagac jak sie Wam dziecko urodzi typu: przywioza pieluszki, jakies ubranka, bo nie mowie o jakiejsc super pomocy. Aczkolwiek moi rodzice daja siostrze kase, ktora ona odkłada dla małej na pózniej. Kosztami się jakoś dzielą, bo mieszkaja z teściową. I jakoś żyją. Nie mają wszystkiego co najlepsze, ale żyją .
I nikogo tu nie krytykuję. Moje dziecko nie musi mieć wszystkiego co najdroższe, markowych ciuchów, lekcji angielskiegio czy gry na pianinie. Ja tego nei miałam i wyrosłam na człowieka. I nie dlatego, że rodziców nie było na to stać!!! Jest nas 4 dzieci, ale rodzice nie msuieli się dla nas nigdy poświęcać, ale też nas nie rozpieszczali. Nie jeżdże na zagraniczne wycieczki ani nic, bo mi to do szczęscia nie jest potrzebne. Bez niektórych rzeczy da się obyć.
I ktoś tu powiedział żeby kupić psa zamiast dziecko. Po prostu żałosne. Jak można tak mówić. Psa kupują tylko te osoby, które nie chcą mieć dzieci, bo karierę robią.(nie wszyscy, żeby nei było)
I wybaczcie jeśli kogoś obraziłam. Ale takie jest moje zdanie na ten temat. I każdy robi w swoim życiu trak jak chce. Jeżeli Józia chce mieć dziecko w wieku 22 lat to ok, a jak ktoś chce mieć w wieku 30 to tez fajnie. Każdy robi tak jak chce

Ja się tutaj muszę wypowiedzieć. Ja absolutnie nie neguję tego, że wyrosłaś na dobrego człowieka i swoje dziecko z pewnością dobrze wychowasz. Ale... dobre wychowanie i życie bez wygód swoją drogą, a wykształcenie dziecka swoją. Moim zdaniem nie wysyłając dzieci na angielski ograniczysz ich możliwości zawodowe w przyszłości. Teraz wszystkie dzieci (no powiedzmy zdecydowana większość) uczy się języków i Twoje dziecko będzie potem z nimi konkurowało na rynku pracy. I co? Ja jestem ogromnie wdzięczna mojej mamie, że zapisała mnie na angielski (bo w szkole mieliśmy tylko rosyjski) jak miałam 7 lat. Edit: sama nie miała, ale nie uważała, że jej dzieci się też obejdą.

Napisane przez tancerka212

wiesz ja nie wiem co mam o tym myśleć więc nawet nie skomentowałam tego. Nie mam na tych studiach takich przyjaciół od serca więc zaczęłąm się zastanawiać czy naprawdę się nie okaże że połowa znajomych ze studiów pojechała do domu i na wesele nie przyjdą.. bo nie... bo sa tacy leniwi że im się na piwo nawet nie chce ruszyc z domu do ludzi... zaproszenie dostanie ale widzę że nie mam co liczyć na przybycie... boję się że ci "znajomi" tak mnie załatwią... nie wszyscy ale i tak się boję.... chyba będę musiała zmodyfikować moją listę;/

To zaproś ich trzy miesiące przed ślubem i powiedz, że dwa miesiące przed mają dać Ci ostateczną odpowiedź czy przyjadą. Jak są przyjaciółmi to Ci od razu powiedzą, że przyjadą. A jak nie, to będziesz miała jeszcze czas, żeby zaprosić kogoś innego.

[jozia]

Napisane przez gosica502

Mi się też najbardziej podobają takie dekoracje składające się z szarf z materiału i bez balonów

Mi sie podobają szarfy materiałów ale z balonami:P Kocham balony i będę mieć ich dużo u siebie hihi..

A teraz ja juz uciekam bo o 6 muszę wstać i lecieć do siostry na drugi koniec miasta pilnować brzdąca z powrotem. Troszkę odpoczne bo juz mnie kregosłup boli od noszenia go Wiec dziewczynki do zobaczenia)

Elitka teraz jezyki masz od pierwszej klasy podstawówki i to angielski. I nie trzeba wysyłać dziecka na dodatkowe kursy. Ja znam jezyki niemiecki i angielki i wybacz bez zadnych pomocy naukowych czy jakis korepetycji. I dogadac sie dogadam i to bez problemow.

[bjakbeata89]

ja tam na dzieci jeszcze mam czas ale potrafię się zająć takimi szkrabami w sumie swoim chrześniakiem opiekuję się praiwe od jego urodzenia. Wiem jak się kąpie, przebiera, ubiera i karmi dzieci wiec jakieś pojęcie o dzieciach już mam, ale myślę że będizmey się starać o dzidzisia, ajk będę miała około 25 lat, mój tżcik będzie już miał 30 więc też trzeba się spieszyć, bo poodbno u mężczyzn też ma znaczenia jak wcześnie spłodzi dzidziusia....


Jeśli chodzi o dekorację, to chciałabym z samego materiału, ewentualnie balony mogą być jako taki łuk przy wejściu na salę. Nic wiecej... Do tego chciałabym pokrowce na krzesła ze złotą szarfą, ale to chyba za duży wydatek tym bardziej, ze tego w naszym województwie za bardzo nie ma....
I dużo różnorodnego światła, z lampeczek choinkowych przykrytych materiałem, świece i nie wiem co jeszcze. Musi być klimat i tyle

[tancerka212]

a ja z tżtem gadam na gg i opowiada mi o umowie 2 strony ma i będzie piwko i orzeszki na dworze hahaha narazie tyle wiem

[bjakbeata89]

piwko? nie zbyt dobre połaczenie dla gosci pijacych wodke

[obca7]

[quote=Elitka4;10491025]


Ja się tutaj muszę wypowiedzieć. Ja absolutnie nie neguję tego, że wyrosłaś na dobrego człowieka i swoje dziecko z pewnością dobrze wychowasz. Ale... dobre wychowanie i życie bez wygód swoją drogą, a wykształcenie dziecka swoją! Moim zdaniem nie wysyłając dzieci na angielski ograniczysz ich możliwości zawodowe w przyszłości. Teraz wszystkie dzieci (no powiedzmy zdecydowana większość) uczy się języków i Twoje dziecko będzie potem z nimi konkurowało na rynku pracy. I co? Teraz są takie czasy, że znajomość języków to podstawa. Teraz firmy polskie chętnie współpracują z firmami zagranicznymi i potrzebują pracowników ze znajomością języków. Ja jestem ogromnie wdzięczna mojej mamie, że zapisała mnie na angielski (bo w szkole mieliśmy tylko rosyjski) jak miałam 7 lat. Ogromnie! Dzięki temu sama jedna pojechałam w świat i w ogóle się tego nie bałam, bo wiedziałam, że się dogadam i sobie poradzę.
Nie chodzi o najdroższe i najlepsze rzeczy, które są na chwilę, ale o naukę rzeczy które zaprocentują w przyszłości.
quote]
Uczyłam się angielskiego od 4 klasy podstawówki i myślę, że go umiem. I nie były mi potrzebne do tego dodatkowe lekcje. Jeżeli moje dziecko bedzie chciało chodzić na angielski to zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby je tam posłać A pracuję w firmie, w której angielski nie jest potrzebny. W szkoel nauczyłam się poodstawowego angielskiego a na studiach "ekonomicznego". I myślę, że bez problemów bym sobie poradziła bez dodatkowych lekcji
Józia ja w samym Lesznie nie mieszkam Tylko w okolicy Ale jestem bardzo silnei związana z tym miastem

[kubusewa]

a ja nie mam Waszych rozterek dzidziusiowatych ... ja mam na odwrót
Nie chcę urodzić pierszego dziecka po 30-tce, I w sumie zostaje mi niewiele czasu
Bo w tej chwili mam 26 lat... urodziny w maju
W dniu ślubu będę po 28 urodzinachw sumie to moja mama urodziłą mnie w wieku 28 lat
a że zapowiedziałam TZ post 3 miechy przed ślubem (co nie daje wiery, że wypali... ale zmusze gada)
Także ja mam w drugą stronę.. modlę się żeby najpóźniej półtora roku po ślubie urodziło nam się maleństwo
A że zapowiedziałam TZ, że dzidziuś owszem ,ale jak będziemy mieli juz wybudowany domek... No to postawiłam przed nami nie lada zadanie.
Mam nadzieję, że teście się jakoś też zlitują nad nami i dostaniemy działkę już prawowicie na własność... Niby teściowa cały czas mi mówi, że ta ziemia jest i jest dla nas.. ale wiecie jak nie ma papieru na to, to nie mozna pozwolenia na budowę załatwić ani nic.. no bo kto nam da....
Także jest wesoło...

[tancerka212]

Napisane przez bjakbeata89

piwko? nie zbyt dobre połaczenie dla gosci pijacych wodke

u mnie piwko na drugi dzien jest popularne goście są rozsądni i nie mieszają pierwszego dnia wódeczka a drugiego dnia piwko się wystawi z takim stolikiem i urządzeniem do nalewania wiecie takie jak w barze ja jestem za!

[bjakbeata89]

Napisane przez tancerka212

u mnie piwko na drugi dzien jest popularne goście są rozsądni i nie mieszają pierwszego dnia wódeczka a drugiego dnia piwko się wystawi z takim stolikiem i urządzeniem do nalewania wiecie takie jak w barze ja jestem za!

aaa.... ja myslam, ze Ty o weselu mówisz na poprawiny piwko jest jak najbardziej ok i u mnie tez go napewno na poprawinach nie zabraknie

[Elitka4]

Napisane przez jozia

Mi sie podobają szarfy materiałów ale z balonami:P Kocham balony i będę mieć ich dużo u siebie hihi..

A teraz ja juz uciekam bo o 6 muszę wstać i lecieć do siostry na drugi koniec miasta pilnować brzdąca z powrotem. Troszkę odpoczne bo juz mnie kregosłup boli od noszenia go Wiec dziewczynki do zobaczenia)

Elitka teraz jezyki masz od pierwszej klasy podstawówki i to angielski. I nie trzeba wysyłać dziecka na dodatkowe kursy. Ja znam jezyki niemiecki i angielki i wybacz bez zadnych pomocy naukowych czy jakis korepetycji. I dogadac sie dogadam i to bez problemow.

No właśnie nie wszędzie tak jest. Są też takie małe podstawówki (jak ta do której Ja chodziłam - i to wcale nie jest jakieś zadupie, po prostu mało dzieci w okolicy) gdzie jest tylko jeden język obcy (za moich czasów był rosyjski teraz mają niemiecki), bo inaczej to byłoby chyba za dużo nauczycielek ha ha nie wiem o co chodzi, ale w dalszym ciągu tam się uczą tylko jednego języka.

Ale źle mnie tak w ogóle zrozumiałaś. Ja wcale nie pisałam o korepetycjach. Obca7 napisała, że jej dzieci nie muszą mieć wszystkiego i w tym 'wszystkim' wymieniła lekcje angielskiego. I do tego odnosiła się moja wypowiedź. W sumie potwierdziłaś tylko, że lekcje angielskiego to żadna ekstrawagancja, a tylko wymóg dzisiejszych czasów Ja uważam, że nie można myśleć w ten sposób, że jak się samemu czegoś nie miało, to dzieci też nie muszą.

[tancerka212]

Napisane przez bjakbeata89

aaa.... ja myslam, ze Ty o weselu mówisz na poprawiny piwko jest jak najbardziej ok i u mnie tez go napewno na poprawinach nie zabraknie

tż już wymyśla kwiatki jakie postawimy na stołach hahaha przejął się rolą ten mój kochany mężczyzna i łososia koniecznie chce hahaha

[Elitka4]

Tancerka, fajnie że masz tak dużo miejsca na sali. To duży plus, że goście nie będą się obijać o siebie w tańcu, albo wciągać brzuchy przechodząc między krzesłami.

[bjakbeata89]

nie boisz sie tak w ciemno? wiesz, wodka wodce nierowna...

lain nie boję się, bo dużo osób bierze tę wódkę i są bardzo zadowoleni. Z resztą szef huty która robi te butelki to profesjonalista wiec myślę, że nie pozwoliłby nalewać tam jakiegoś chłamu jezeli on jest pośrednikiem. W końcu szef robi butelki do chanel , armaniego, wódkę chopin i belvedere. Myślę że można mu zaufać

tż już wymyśla kwiatki jakie postawimy na stołach hahaha przejął się rolą ten mój kochany mężczyzna i łososia koniecznie chce hahaha

mój tżcik też chce łososia wędzonego, bo go uwielbia ale stwierdziliśmy, ze jednka bedzie na poprawinach, bo ryby strasznie śmierdzą a tym bardziej w lipcu. A nie chcę by na sali weselnej śmierdziało jak w sklepie rybnym, a byłam na takim weselu gdzie tak było.

[tancerka212]

Napisane przez Elitka4

Tancerka, fajnie że masz tak dużo miejsca na sali. To duży plus, że goście nie będą się obijać o siebie w tańcu, albo wciągać brzuchy przechodząc między krzesłami.

to dla mnie bardzo ważne- komfort gości na weselu nienawidzę się obijać w tancu o wszystkich i tanczyć jak paralityk... mam wymarzoną salę i wiem że goście nie będą na nią narzekac łazienki tez duże więc z suknią się na pewno zmieszczę

tylko 3 rodzaje śledzi w menu tżtowi nie pasują... ale zobacze je dopiero w piątek to pomyslimy bo można zamieniac

[gosica502]

Napisane przez tancerka212

u mnie piwko na drugi dzien jest popularne goście są rozsądni i nie mieszają pierwszego dnia wódeczka a drugiego dnia piwko się wystawi z takim stolikiem i urządzeniem do nalewania wiecie takie jak w barze ja jestem za!

U mnie też na poprawinach piwko będzie na pewno i tak jak piszesz- rozsądni nie mieszają

Napisane przez Elitka4

No właśnie nie wszędzie tak jest. Są też takie małe podstawówki (jak ta do której Ja chodziłam - i to wcale nie jest jakieś zadupie, po prostu mało dzieci w okolicy) gdzie jest tylko jeden język obcy (za moich czasów był rosyjski teraz mają niemiecki), bo inaczej to byłoby chyba za dużo nauczycielek ha ha nie wiem o co chodzi, ale w dalszym ciągu tam się uczą tylko jednego języka.

Ale źle mnie tak w ogóle zrozumiałaś. Ja wcale nie pisałam o korepetycjach. Obca7 napisała, że jej dzieci nie muszą mieć wszystkiego i w tym 'wszystkim' wymieniła lekcje angielskiego. I do tego odnosiła się moja wypowiedź. W sumie potwierdziłaś tylko, że lekcje angielskiego to żadna ekstrawagancja, a tylko wymóg dzisiejszych czasów Ja uważam, że nie można myśleć w ten sposób, że jak się samemu czegoś nie miało, to dzieci też nie muszą.

Teraz już Elitka chyba jest obowiązek żeby dzieci od 1 klasy podstawówki miały angielski.. Więc tam gdzie nie ma to zaczną wprowadzać na pewno..

Napisane przez tancerka212

tż już wymyśla kwiatki jakie postawimy na stołach hahaha przejął się rolą ten mój kochany mężczyzna i łososia koniecznie chce hahaha

Łosoś pychotka Ostatnio na weselu na którym byłam go podawano i wcale nie śmierdział

[tancerka212]

Napisane przez gosica502

Łosoś pychotka Ostatnio na weselu na którym byłam go podawano i wcale nie śmierdział

ja w ogóle nie byłam na weselu gdzie sala śmierdzi jedzeniem... na mojej są wyciągi jakieś i w ogóle wentylatory więc w ogóle zapachem jedzenia nie mam zamiaru się przejmowac.. ile to by tych ryb musiało byc żeby tak śmierdziało

[gosica502]

Napisane przez tancerka212

ja w ogóle nie byłam na weselu gdzie sala śmierdzi jedzeniem... na mojej są wyciągi jakieś i w ogóle wentylatory więc w ogóle zapachem jedzenia nie mam zamiaru się przejmowac.. ile to by tych ryb musiało byc żeby tak śmierdziało

No w sumie to racja Tancerka Jedzonko to najwyżej może pięknie pachniec kiedy jest roznoszone a nie śmierdziec