Jak przestać go kochać będąc z nim ? :(

[lilkaa009]

Wiem, ze to może głupie, że jestem z kimś, a chcę się w nim odkochać. Otóż bardzo go kocham, wybaczyłam mu już tyle rzeczy, tyle przez niego wycierpiałam. Po każdym pogodzeniu się byłam przekonana, ze to ten jedyny. Jednak po tylu świństwach co mi zrobił wiem, że to nie ten.. Jak z nim nie jestem to trudniej mi o nim zapomnieć. Jest jakiś sposób, żeby stopniowo przestawać go kochać będąc z nim i w końcu zerwać nie cierpiąc ?

[sexy body]

Takich przepisów nie ma nikt i na pewno sama dobrze o tym wiesz.

Myślę że jesteś albo zbyt słaba psychicznie żeby zostać sama albo jesteś od niego psychicznie uzależniona.
Tak czy siak zamiast szukać na internecie gotowych przepisów na życie powinnaś popracować nad sobą, uwierzyć w siebie, zrobić coś dla siebie. Masz jakieś zainteresowania? Może pójdź na jakis kurs o jakim od dawna marzyłaś, zrealizuj coś, co od dawna chciałaś zrobić, odśwież stare znajomosci, pomyśl co mozesz sobie sprezentować!
Wiem, że to sie łatwo mówi ale im szybciej go rzucisz tym lepiej dla Ciebie - bo ewidentnie widać że ten związek Cie męczy. Odzyskaj kontrole nad swoim życiem a zobaczysz że będziesz z siebie dumna i otworzy to przed Tobą wiele mozliwosci.

Albo zrób listę okrucieństw i złych momentów, którymi Cię raczył, jego cech, których nie znosisz i czytaj codziennie

[lilkaa009]

Napisane przez sexy body

Takich przepisów nie ma nikt i na pewno sama dobrze o tym wiesz.

Myślę że jesteś albo zbyt słaba psychicznie żeby zostać sama albo jesteś od niego psychicznie uzależniona.
Tak czy siak zamiast szukać na internecie gotowych przepisów na życie powinnaś popracować nad sobą, uwierzyć w siebie, zrobić coś dla siebie. Masz jakieś zainteresowania? Może pójdź na jakis kurs o jakim od dawna marzyłaś, zrealizuj coś, co od dawna chciałaś zrobić, odśwież stare znajomosci, pomyśl co mozesz sobie sprezentować!
Wiem, że to sie łatwo mówi ale im szybciej go rzucisz tym lepiej dla Ciebie - bo ewidentnie widać że ten związek Cie męczy. Odzyskaj kontrole nad swoim życiem a zobaczysz że będziesz z siebie dumna i otworzy to przed Tobą wiele mozliwosci.

Albo zrób listę okrucieństw i złych momentów, którymi Cię raczył, jego cech, których nie znosisz i czytaj codziennie

dziękuję bardzo za rady jednak już tyle razy ten związek kończyłam i chyba naprawdę jestem od niego psychicznie uzależniona, bo ciągle myślę, zeby się do niego odezwać pod byle pretekstem i nawet jakiś kurs nie pomoże.. to mój pierwszy chłopak dlatego pewnie sobie powtarzam, że lepszego nie znajdę, albo wcale nikt mnie nie zechce, bo będąc z nim olałam wszystkich znajomych i zostalam sama dlaczego jest tyle podłych mężczyzn na świecie, najpierw rozkochują a potem wyrządzają tyle zła..

[~Veronique]

Musisz się znim rozstać i zająć się soba inaczej wcale się nie "odkochasz". Na pewno znajdzie sie cos czym możesz się zająć.Powtrzymaj się od odzywania - to tylko przedłuży cierpienie. Teraz wydaje Ci się to strasze, ale będzie tylko lepiej, jeżeli to zakończysz bo rozumiem, że tego własnie chcesz.

[HollyG]

Też byłam uzależniona od mojej pierwszej miłości. To on zerwał, a ja byłam przekonana, że nikt nie będzie tak całował, przytulał, pieścił, dotykał, uśmiechał się... jakże srogo się myliłam... Odetnij się, zajmij się sobą, idź na różne zajęcia, wychodź ze znajomymi, poznawaj ludzi i broń Boze nie kontaktujcie sie. Oddaj koleznakom pamiatki na przechowanie do czasu, az bedzie tylko wspomnieniem. Zablokuj go na gg, n-k, jesli czujesz potrzebe - zmien nr. tel...

[Nohemi]

Rozstać się definitywnie i zająć własnym życiem.

[syntagma]

Napisane przez lilkaa009

to mój pierwszy chłopak dlatego pewnie sobie powtarzam, że lepszego nie znajdę, albo wcale nikt mnie nie zechce, bo będąc z nim olałam wszystkich znajomych i zostalam sama dlaczego jest tyle podłych mężczyzn na świecie, najpierw rozkochują a potem wyrządzają tyle zła..

przykre, ale sobie sama czesciowo jestes winna. Po co olewalas tych wszystkich znajomych...

tak jak pisze Holly, zerwac kontakt, odseparowac sie.

[Hija]

A potem koniecznie gdzieś wychodzić i nie siedzieć w domu. Właśnie najlepiej jest się na coś zapisać.
Powodzenia.

[shineE]

Dziewczyny dobrze mówią.

[Elizabeth:)]

Zgadzam się z poprzedniczkami. Musisz z nim zerwać, przestac sie kontaktować, bo tylko tak się odkochasz. I najlepiej od razu znajdz sobie duzo zajęć dodatkowych, zeby jak najmniej było chwil, w którym miałalbyś czas rozmyslać o nim i o tym co między wami było. Znajdz sobie jakieś hobby, coś co się pochlonie... moze zapisz się na kurs jezykowy albo kurs tańca? I dużo czasu spędzaj ze znajomymi. Pomysl nad urzadzaniem babskich wieczorów z kolezankami-przy filmie, winie albo na imprezie.
I pamietaj, że poza nim istnieje jeszcze wilu innych meżczyzn! Napewno znajdziesz kogos kto da Ci szczęście. Powodzenia

[Blondyna20]

Jakby tak się dało zrobić to by nikt nie cierpiał:P
Tak poza tym wszystko Ci już dziewczyny napisały
Czym szybciej z nim zerwiesz tym lepiej dla Ciebie,będąc z nim jeszcze bardziej sie przyzwyczajasz.

[lilkaa009]

Dziekuję Wam dziewczyny bardzo za rady Podniosłyście mnie na duchu Postaram się to szybko zakończyć i zajać sobie cały wolny czas. W końcu swiat się na nim nie konczy, nie umiał docenić tego co miał tojego sprawa, kiedys jeszcze zatęskni

[Elliannia]

Eh.. jak czytam takie tematy to myślę o sobie samej sprzed 4 lat... bo miałam podobnie... nie miałam siły, by odejść... ale znalazłam - i to było najlepsze co mnie mogło w życiu spotkać...

Posłuchaj sobie Ashanti - Foolish

'See, when I get the strength to leave
You always tell me that you need me
And I'm weak cause I believe you
And I'm mad because I love you
So I stop and think that maybe
You can learn to appreciate me
Then it all remains the same that
You ain't never gonna change'

'Widzisz, kiedy mam siłę żeby odejść
Zawsze mówisz mi, że mnie potrzebujesz
A ja jestem słaba, bo ci wierzę
I jestem zła, bo cię kocham
Więc zostaję i myślę, że może
Nauczysz się mnie doceniać
Ale wtedy wszystko wraca do normy
Nigdy się nie zmienisz'

[Aninek]

Tak jak pisały dziewczyny-rozstań się z nim jak najszybciej,odetnij się od niego całkowicie i samo przejdzie.

[madzias833]

Napisane przez lilkaa009

dziękuję bardzo za rady jednak już tyle razy ten związek kończyłam i chyba naprawdę jestem od niego psychicznie uzależniona, bo ciągle myślę, zeby się do niego odezwać pod byle pretekstem i nawet jakiś kurs nie pomoże.. to mój pierwszy chłopak dlatego pewnie sobie powtarzam, że lepszego nie znajdę, albo wcale nikt mnie nie zechce, bo będąc z nim olałam wszystkich znajomych i zostalam sama dlaczego jest tyle podłych mężczyzn na świecie, najpierw rozkochują a potem wyrządzają tyle zła..

Znam ten temat doskonale.Powiem Ci ze jakbym troche czytala o sobie, jak mialam 19 lat poznalam chlopaka z ktorym bylam az 4 lata, moj pierwszy powazny zwiazek, ojj ile ja sie przez niego nacierpialam a juz mieszkalismy ze soba i byly plany slubu itp... nie umialam sie od niego uwolnic, mslalam ze to pierwszy i ostatni a on robil ze mna co chcial..ja cierpialam i nie umialam tego zakonczyc tylko plakalam w poduszke..I tkwilam w tym tyle czasu ale nadszedl dzien ze powiedzialam dosc!
Bylo mi naprawde ciezko w koncy kawalek zycia z nim przezylam ale kolezanki wziely mnie w obroty, nie pozwolily siedziec samej i naprawde zapomnialam o nim i to szybciej niz mi sie wydawalo !!I mam nowego faceta juz lata.
Naprawde odetnij sie, zacznij spotykac ze znajomymi, na pewno nie odwrocili sie od Ciebie, wytlumacz im sytuacje ze sie zakochalas i dlatego zaniedbalas itd.
Glowa do gory, jeszcze niejednego fantastycznego mezczyzne poznasz i sie zakochasz a to bedzie tylko wspomnieniem

[Aga19891989]

o tak najpierw rozkochują a pozniej wyrzadzaja tyle zla ja z moim "byłym" z ktorym sie spotyam codzienie tez mam taki problem. Bradzo chciałabym sie odkochac ale mam wrazenie ze coraz bardziej mi na nim zalezy

[cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3]

Jeżeli podchodzisz do tego w sposób strategiczny, który ma Tobie zagwarantować bezbolesność, to miłości tu dla mnie nie ma.
Ty się jedynie boisz go zostawić.
Moim zdaniem.

Postawa nieco bardziej wyrachowana niż kochająca.

Wybaczasz, cierpisz, znosisz świństwa.
Po co?
To uzależnienie, albo strach przed samotnością.

Poczekaj aż skrzywdzi Cię na tyle, że nie będziesz mogła na niego patrzeć.
W końcu każdy ma jakieś granice.
Mam taką nadzieję.

[magda s.]

Napisane przez backie

Jeżeli podchodzisz do tego w sposób strategiczny, który ma Tobie zagwarantować bezbolesność, to miłości tu dla mnie nie ma.
Ty się jedynie boisz go zostawić.
Moim zdaniem.

Postawa nieco bardziej wyrachowana niż kochająca.

Wybaczasz, cierpisz, znosisz świństwa.
Po co?
To uzależnienie, albo strach przed samotnością.

Poczekaj aż skrzywdzi Cię na tyle, że nie będziesz mogła na niego patrzeć.
W końcu każdy ma jakieś granice.
Mam taką nadzieję.

skoro nie chcesz sie z nim rozstac/zerwac kontaktow, bo nie czujesz sie na silach...to jest to pewnie bardziej strach przed samotnoscia, niz milosc do niego...

zgadzam sie z backie, szczegolnie z ostatnim zdaniem...
tylko moim zdaniem, szkoda na to czasu/zycia...

[vanesia1]

Napisane przez lilkaa009

Wiem, ze to może głupie, że jestem z kimś, a chcę się w nim odkochać. Otóż bardzo go kocham, wybaczyłam mu już tyle rzeczy, tyle przez niego wycierpiałam. Po każdym pogodzeniu się byłam przekonana, ze to ten jedyny. Jednak po tylu świństwach co mi zrobił wiem, że to nie ten.. Jak z nim nie jestem to trudniej mi o nim zapomnieć. Jest jakiś sposób, żeby stopniowo przestawać go kochać będąc z nim i w końcu zerwać nie cierpiąc ?

Byłam w identycznej sytuacji. No może z tą różnicą, że facet nie zawinił mi w niczym jakoś bardzo, ale nasz związek się wyraźnie psuł, byliśmy ze sobą szczęśliwi 3 lata a 4 rok to już było samo zrywanie i schodzenie się. I tak w kółko.
W końcu, zerwaliśmy w Święta I nie jesteśmy razem do tej pory. Było mi bardzo ciężko ale się udało. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie sytuację utrudniała jeszcze rodzina, rodzice - twierdząc, że to idealny facet dla mnie i że będę żałować.
Nie wiem, być może będę, ale na tą chwilę czuję, że dobrze się stało.
Postaraj się po prostu nastawić, że to już koniec i zerwać (oczywiście, jeśli naprawdę już nie chcesz z nim być ). Bo takie stopniowe ochładzanie temperatury będąc jeszcze w związku może prowadzić do tego, że facet to wyczuje i będzie się starał Ci nadskakiwać, będzie miły i kochany, po to, żeby zażegnać kryzys i wted będzie Ci jeszcze trudniej.

Mam nadzieję, że cokolwiek postanowisz-dasz radę
tego Ci bardzo życzę

[eyo]

zmienić kolejnośc

najpierw się rozstać a potem przestać kochać

[lilkaa009]

Dziewczyny wiem, ze radzicie mi jak najlepiej potraficie. I ja wiem, ze macie rację. Tylko to jest takie trudne.. tak trudno tak poprostu odejść i się odkochać. Wiele razy tak sobie postanawialam, że odejdę, zapomnę, ale ilekroć to robię to jest coraz gorzej, obgryzam wiecznie paznokcie, nie mogę jeść, znaleźć sobie miejsca i jedyne o czym myślę to napisać do niego. Dać mu kolejną szansę znowu łudząc sie, ze jednak się zmieni. Tyle razy przed nim płakałam, tłumaczyłam jak bolą mnie jego świństwa. Mówiłam, ze tak niewiele potrzeba, żebyśmy byli szcześliwi, tylko tego, żeby naprawdę szczerze mnie kochał i nie oszukiwal, był wobec mnie w porządku. Powiedziałam, ze jeżeli nie potrafi dać mi szczęścia to niech mnie poprostu zostawi. On wtedy zaczał zapewniać jak to mnie kocha i dawał zawsze wrażenie, ze ruszyły go moje słowa, łzy. Myslałam, że w końcu zrozumiał jak to mnie boli. Jednak zawodził kolejne razy. Uważam, że człowiek nigdy się nie zmieni.. Nigdy nie zmieni swojego charakteru. Najgorsze, ze teraz jestem przekonana, ze każdy facet jest taki podły jak on. Boję się, ze nigdy nikomu nie zaufam i przez takiego jednego durnia zmarnuje swoją psychikę, nastawienie do mężczyzn. Dalej z nim jestem, ale zbieram się powoli... aby to zakończyć. Zbieram się, bo ciężko mi odejść, strasznie Może powiecie mi, ze każdy tak pisze, albo dramatyzuję, ale naprawdę rozstanie z nim to będzie dla mnie KONIEC ŚWIATA ;( Nie chcę znowu tyle płakać i mieć depresję.

Tak na marginesie, znacie jakąś dobrą, fajną książkę, która podniosłaby mnie na duchu ? Dzięki, której inaczej na to wszystko spojrzę, bo narazie jestem w rozsypce..
Dziękuję raz jeszcze Wam za zainteresowanie i rady

[Olgii]

Oh, miałam identyczny problem.
Byłam z chłopakiem 3 lata.
Moja pierwsza 'miłość'.
Znajomi mówili mi, że on nie jest mnie wart a i ja sama miałam go dosyć bo kawał chama z niego był.
Płakałam, też chciałam przestać go kochać. Może nie tyle co znęcał się nade mną psychicznie, co nie specjalnie radził sobie sam ze sobą a na mnie działał delikatnie mówiąc destruktywnie(Zaznaczam, że jest on studentem psychologi, o ironio!).

Byliśmy ze sobą dwa tygodnie, na kolejne dwa tygodnie się rozstawaliśmy i tak w kółko przez trzy lata. Oczywiście twierdził, że wina jest moja, bo czyjaż ;p

Panu idealnemu nic nie pasowało, cokolwiek zrobiłam było źle i nie tak jakby chciał.
Cierpiałam, ale tkwiłam w tym ..czymś, bo rzeczywiście byłam od niego uzależniona psychicznie (o czym on wiedział i świetnie to wykorzystywał) i bałam się samotności. Wtedy oczywiście byłam święcie przekonana, że to miłość.

Na szczęście żeby sie otrząsnąć nie potrzebowałam kursów, hordy przyjaciółek ani organizacji każdej minuty mojego życia.

najlepszym lekarstwem na starą miłość
okazała się nowa

[agnis2908]

Napisane przez lilkaa009

Wiem, ze to może głupie, że jestem z kimś, a chcę się w nim odkochać. Otóż bardzo go kocham, wybaczyłam mu już tyle rzeczy, tyle przez niego wycierpiałam. Po każdym pogodzeniu się byłam przekonana, ze to ten jedyny. Jednak po tylu świństwach co mi zrobił wiem, że to nie ten.. Jak z nim nie jestem to trudniej mi o nim zapomnieć. Jest jakiś sposób, żeby stopniowo przestawać go kochać będąc z nim i w końcu zerwać nie cierpiąc ?

heh... doskonale Cię rozumiem.
Wydaje mi się, że takie stopniowe odkochiwanie się nie jest najlepszym sposobem. Chyba musisz głośno powiedzieć "nie" i zakończyć związek, w którym nie czujesz się dobrze.
A to, ze On był pierwszym chłopakiem itp. to zrozumiałe, że byłaś przekonana, że to ten jedyny. Wiesz co Ci powiem? Też tak miałam, identycznie, i uwierz- pierwszy nie musi być tym na całe życie. Znajdziesz tego jedynego, i Ty to wiesz, ale musisz się jeszcze dobitniej o tym przekonać i myślę, że wtedy bez problemu zakończysz ten związek, bo wątpię, żeby można było odkochiwać się "na raty".