Brak jego czasu dla mnie :(

[kiciunia_kicia]

Związek mój, trwający ponad dwa lata.Na początku wiadomo,każda chwila razem,
wszędzie Nas było pełno, wszystko robiliśmy razem.Weekendy spędzane albo u
niego, albo u mnie, albo w mieszkaniu, które wynajmujemy razem w innym
mieście, gdzie studiujemy.
I po dwóch latach obrót o 180 stopni. On: Od rana zajęcia (Ja też), po
zajęciach sen, bo zmęczony, kiedy się wyśpi - piwo ze współlokatorem.
Weekendy: Każdy w domu, nie jeżdżę d Niego, bo uważa,że nie będzie miał dla
mnie czasu, bo ma zajęcia koło domu. Kiedy był u mnie - nie pamiętam. Teraz są
ferie, pojechał do siebie we wtorek, Ja zostałam w naszym wspólnym mieszkaniu
sama. Wróci za ok 10 dni..Znowu będą zajęcia, znowu spanie po i wszystko, jak
zawsze. Pod koniec marca wyjeżdża w góry z całym rokiem na obowiązkowy obóz na
2 tygodnie.Potem znów każdy weekend będzie u siebie. Wakacje będą takie,że on
będzie zajmował się swoim interesem w swoim mieście,a Ja poszukam jakiejś
pracy,co by się nie wkurzać.
Dodam,że mnóstwo czasu spędza z kolegami, też poświęca się swojej pasji..Nie
zabraniam mu tego. I kiedy wyjeżdża, jak teraz, Ja czekam aż wróci, staram się
zajmować sama sobie czas, ale i tak tęsknię i chciałabym być z nim.
No to się pytam, czy czekać aż się wybawi, wyjeździ do domu?Aż znajdzie czas
dla mnie?

[Marwari]

probowalas z nim rozmawiac?

[kiciunia_kicia]

Tak, mówi że naprawdę nie ma czasu..że ma mnóstwo zajęć..Ale jaki problem zostać na chociaż jeden weekend w miesiącu ze mną, nie jechać do mamusi? Poświęcić koleją imprezę z kolegami na rzecz kina/teatru/pubu/restauracji ze mną?

[Lady_kejsi]

ciężka sprawa..... kochaj albo rzuć jak to mówią Pomyśl czy długo tak wytrzymasz ?

[E.J.]

Napisane przez kiciunia_kicia

Tak, mówi że naprawdę nie ma czasu..że ma mnóstwo zajęć..Ale jaki problem zostać na chociaż jeden weekend w miesiącu ze mną, nie jechać do mamusi? Poświęcić koleją imprezę z kolegami na rzecz kina/teatru/pubu/restauracji ze mną?

coś mi tu nie pasuje, przecież to ty teraz jesteś z nim i z Tobą układa sobie życie, to ty powinnaś być dla niego partnerką a nie mamusia coś mi się wydaje, ze facetowi już nie bardzo zależy na waszym związku

[201803290936]

Napisane przez kiciunia_kicia

Związek mój, trwający ponad dwa lata.Na początku wiadomo,każda chwila razem,
wszędzie Nas było pełno, wszystko robiliśmy razem.Weekendy spędzane albo u
niego, albo u mnie, albo w mieszkaniu, które wynajmujemy razem w innym
mieście, gdzie studiujemy.
I po dwóch latach obrót o 180 stopni. On: Od rana zajęcia (Ja też), po
zajęciach sen, bo zmęczony, kiedy się wyśpi - piwo ze współlokatorem.
Weekendy: Każdy w domu, nie jeżdżę d Niego, bo uważa,że nie będzie miał dla
mnie czasu, bo ma zajęcia koło domu. Kiedy był u mnie - nie pamiętam. Teraz są
ferie, pojechał do siebie we wtorek, Ja zostałam w naszym wspólnym mieszkaniu
sama. Wróci za ok 10 dni..Znowu będą zajęcia, znowu spanie po i wszystko, jak
zawsze. Pod koniec marca wyjeżdża w góry z całym rokiem na obowiązkowy obóz na
2 tygodnie.Potem znów każdy weekend będzie u siebie. Wakacje będą takie,że on
będzie zajmował się swoim interesem w swoim mieście,a Ja poszukam jakiejś
pracy,co by się nie wkurzać.
Dodam,że mnóstwo czasu spędza z kolegami, też poświęca się swojej pasji..Nie
zabraniam mu tego. I kiedy wyjeżdża, jak teraz, Ja czekam aż wróci, staram się
zajmować sama sobie czas, ale i tak tęsknię i chciałabym być z nim.
No to się pytam, czy czekać aż się wybawi, wyjeździ do domu?Aż znajdzie czas
dla mnie?

Dziwne to wszystko. On się w sumie zachowuje tak, jakbyś była jego współlokatorką, a nie dziewczyną. Nie liczy się z Twoim zdaniem, nie planuje niczego z Tobą, nie konsultuje z Tobą swoich planów - dla mnie to nie jest związek. Wygląda to tak, jakby z Tobą zerwał, ale zapomniał Ci o tym powiedzieć. Porozmawiałaś z nim wprost o tej całej sytuacji? Zapytałaś, czemu masz być zawsze na którymś tam z kolei miejscu? Jak się jest w związku to jednak czas pozostały po pracy trzeba rozłożyć rozsądnie - np. połowę na związek, na bycie ze sobą, resztę na pasję, dla znajomych. Da się, ale trzeba chcieć, a on chyba nie chce. Może nigdy mu nie mówiłaś co czujesz i on się przyzwyczaił, że to normalne być w tak mocno otwartym związku?

[HAMALIELKA]

Może ma kogoś?
Byłaś, jesteś, bedziesz - w tej chwili mysli tymi kategoriami, wiec nie bardzo przejmuje sie Toba i tym co Ty czujesz.
Proponuje postawić sprawe jasno - pogadaj z nim. Powiedz mu co myslisz, a jesli nie bedzie poprawy po prostu odejdz ...
Wiem,ze łatwo sie mówi, ale nie daj sie tak traktować, bo nikt na to nie zasłużył

[kiciunia_kicia]

Kurde..No bo to dziwne jest..Niedawno mieliśmy kryzys..Spał za scianą, Ja pakowałam walizki, a kiedy już stałam z nimi w progu, przyszedł i powiedział,że nie pozwala mi odejść bo mnie kocha i koniec..Nawet mu łezka pociekła..
Dzwoni do mnie 15 razy dziennie, mówi że kocha itd..
Wiem,że ma mnóstwo zajęć, przygotowuje firmę, która ma mieć otwarcie w maju i wiem,że ma mnóstwo związanych z tym obowiązków..Ale czemu coś kosztem czegoś?Totalna skrajność..
A jak mu powiedziałam,że mi się to nie podoba, to powiedział,że jak mi się nie podoba to droga wolna..A potem co?Znowu będzie płacz,że nie mogę się wynieść?
Dodam,że jest ode mnie młodszy...2,5 roku.

[HAMALIELKA]

Jak to mówią - dla chcącego, nic trudnego.
Wiec gdyby chciał to potrafiłby pogodzic te sprawy. Według mnie wiekszosc to wymówki. Spi po pracy, no sorry ,żeby codziennie - przeginka. Na picie z kumplami ma czas - na spedzenie czasu z Toba to juz nie tak???? Kochana, sama widzisz jak jest , zdajesz sobie sprawy z problemu, który nie trwa tygodnia czy dwóch, wiec wyciągnij wnioski...

[Blondyna20]

No to albo jest mamim synkiem...albo Cię nie kocha...
Rozumiem odwiedzać rodziców ale nie kosztem dziewczyny za każdym razem...piszesz też że on woli imprezy z kkolegami niż wyjście z Tobą...
To chyba nie wymaga komentarza...
Jeśli Ci na nim zależy to musisz postawić sprawę jasno.
Albo zacznie Cię traktować jak dziewczynę a nie koleżankę albo odejdziesz.
Jeśli Cię kocha to zmieni swoje zachowanie...a jeśli nie no to zleje to...
Dziewczyny...kluczem do udanego związku jest rozmowa,rozmowa i jeszcze raz rozmowa.
I to nie na zasadzie...kiziu miziu...tylko rozmowa na spokojnie ale stanowczo.
A jeśli i wtedy Cię oleje...no to już samo mówi za siebie...teraz to a co by było później...?

[~Veronique]

Dla mnie to trochę nie zrozumiałe - dla Ciebie nie ma czasu bo niby ma mnóstwo zajęć, ale ma czas na picie piwa z kumplami na jakieś wyjścia ze znajomymi tu chyba coś jest nie tak?? Jakby chciał to by część tego czasu poświęcił Tobie...
To tylko wymówki i to słabe....

[Paajkaa]

A nie może zabierać Ciebie do siebie do domu ? Mnóstwo zajęć koło domu... ale.. chyba nie non-stop.. Tu potrzebna jest rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.

[colds]

tak jak wyżej dziewczyny napisały: rozmowa.
jednak pisałaś, że już to robiłaś i mówił, że na prawdę nie ma czasu.
tu się okazuje, że jednak wychodzi z kolegami na piwo.
do mamusi jeździ.
i mówi, że jak coś Ci się nie podoba to droga wolna.

jakoś tak.. mam mieszane uczucia.
nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu.
chociaż, chyba bym jeszcze troche poczekała. po jakimś czasie znowu porozmawiała i dała ultimatum.
albo się coś zmieni, albo baj baj.

edit: a może ta miłość mu po prostu przeszła..? .

właściwie, jeżeli mogę spytać, czym był spowodowany Wasz wcześniejszy kryzys?
bo może w tym tkwi przyczyna Jego zachowania..

[szarlotka88]

Taa... facet leci w kulki i tyle...

Ostatnio jakieś trzy razy zrywałam z TŻ, bo miałam dość jego olewki i też mnie zatrzymywał, nie pozwalał odejść, nawet się popłakał, miał szklane oczy... obiecywał, że się poprawi... i co? Na razie nic... nic się nie zmieniło.

Porozmawiaj z nim poważnie i powiedz, że nie można tak robić. Z jakiej racji koledzy są ważniejsi od dziewczyny?

Jak ja bym go dorwała, to by nie wstał przez tydzień, nalałabym mu oleju do głowy.

Nie ma się co cackać, trzeba działać, bo on sam tego nie zmieni, a jeśli to nie pomoże, to trzeba się zastanowić czy to ma sens....

Czy kiedyś w przyszłości żona i dzieci też będą mniej ważne od pracy i kolegów?
Może jeszcze ma zamiar robić dzieci przez telefon? Bo nie będzie miał czasu na spotkanie z kobietą?

Heh...

Nie załamuj się, tylko działaj... Spróbuj powalczyć, ale jeśli to nic nie da, to chyba już nic nie zmienisz...

Zastanów się, czy warto być z takim człowiekiem, który nie ma czasu...

Sama zastanawiam się nad swoim związkiem.

Powodzenia

[shineE]

Do Autorki:
Troszkę dziwnie się czułam.. jakbym czytała o sobie.
Różnica polega na tym, że ja byłam młodsza o kilka lat.

Kiedyś widywaliśmy się codziennie, sam przyjeżdżał- nawet słowa mu nie musiałam mówić...
Od marca tego roku rozkręcał firmę, do tego uczelnia, treningi..
Po ponad dwóch latach przestałam się liczyć... A dzieliło nas jakieś 5,7 km...
z tym, że on nigdy nie miał czasu przyjechać, a ja do niego jeździć nie mogłam.

Pod firmą mnie widzieć nie chciał, pod uczelnią również.

Pewnie większość z was domyśla się dlaczego...

nie jesteśmy razem od października.

Starałam się- organizowałam wypady, byłam dobra, kochana.. jednym słowem miał wszystko czego chciał.. (czyt. za dobrze)

[kiciunia_kicia]

No bo w sumie to tak jest,że dzieli Nas 130 km..I kiedy on w dzień zakończy swoje wszystkie obowiązki, wieczorem jest wolny i wtedy się spotyka z kolegami..W prawdzie jak jesteśmy razem w naszym mieszkaniu to też sie spotyka..Czasem wychodzimy gdzieś razem, z jego znajomymi, ale to czasem to jest tak średnio raz na 2 miechy.

[201803290936]

Napisane przez kiciunia_kicia

No bo w sumie to tak jest,że dzieli Nas 130 km..I kiedy on w dzień zakończy swoje wszystkie obowiązki, wieczorem jest wolny i wtedy się spotyka z kolegami..W prawdzie jak jesteśmy razem w naszym mieszkaniu to też sie spotyka..Czasem wychodzimy gdzieś razem, z jego znajomymi, ale to czasem to jest tak średnio raz na 2 miechy.

Odpowiedz sama sobie na pytania: co Ci daje taki związek (realnie)? Czy jest sens to ciągnąć? Czy jest w jego życiu miejsce dla Ciebie? Co tracisz będąc w takim zawieszonym w próżni związku, co zyskujesz?

[HAMALIELKA]

Napisane przez kiciunia_kicia

No bo w sumie to tak jest,że dzieli Nas 130 km..I kiedy on w dzień zakończy swoje wszystkie obowiązki, wieczorem jest wolny i wtedy się spotyka z kolegami..W prawdzie jak jesteśmy razem w naszym mieszkaniu to też sie spotyka..Czasem wychodzimy gdzieś razem, z jego znajomymi, ale to czasem to jest tak średnio raz na 2 miechy.

Dla mnie i mojego faceta odległość nie stanowiła żadnego problemu, wiec to nie jest argument. Szczerze powiedziawszy, wiem,ze łatwo sie mówi patrzac na to z boku, ale nie wytrzymałabym z nim i jego nastawieniem do mojej osoby ani minuty. Dlatego naprawde zastanów sie co do niego, bo dla mnie ewidentnie,związek z nim byłby w tym momencie zakończony....A jemu daj dobrą rade - Niech dorośnie!

[TeQuiero]

Dziwne... a zarazem przykre że tak robi..
To wygląda tak jagby przestało mu zależeć..


Ale może nie doceni dopóki nie straci ?

[natka88]

tak na moje oko albo ma inną albo te jego zajęcia bardziej go kręcą od Ciebie. na Twoim miejscu odbyłabym poważną rozmowę, w której powiedziałabym jaksno gdzie jest problem i ze czuję się źle i jak zmiany nie będzie to nie zamierzam się męczyć dalej, bo to jest męka a nie związek. ja wiem że można mieć swoje zajęcia ale bez przesady. jak się kocha to chce się widzieć cały czas drugą połówkę.

[mysza007]

Ja mam podobną sytuację, a z moim facetem jestem 8 lat. Już zaczynam się na poważnie zastanawiać czy jest sens to wszystko ciągnąc dalej. Przez tę sytuację wpadłam w nerwicę i stany depresyjne.

[kiciunia_kicia]

Wiecie co? Chcę to olać, nie dzwonić do niego, nie robić pretensji, nie wkurzać się..
Tak trochę mu pokażę,że mam go gdzieś..Mam nadzieję,że wtedy się obudzi,dekiel jeden.
To jest chyba najlepsze rozwiązanie, jeśli nie chcę sama siebie wykończyć myśleniem.