|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Poważny, bardzo trudny kryzys...
Drogie Wizażanki,
proszę się nie obawiać z mojej strony trolowania- jestem już zarejestrowana na Wizażu (pod innym nickiem), ale obawiam się, że jestem kojarzoną użytkowniczką, a historią, którą chcę Wam opisać jest dla mnie niesamowicie intymną sprawą. Wstydliwą, drażliwą, smutną... Otóż chciałam dostać od Was jakieś rady, pomoc, usłyszeć, że może przechodziłyście podobną sytuację ![]() Przechodzę (a właściwie -my) bardzo trudny okres w związku. Jestem z N. już prawie 4 lata. Pokochałam go od pierwszych słów, spojrzenia, uśmiechu. On mnie również. Twierdził, że jesteśmy dla siebie stworzeni: mamy identyczne spojrzenie na wiele aspektów społecznych, środowiskowych, moralnych; poza tym (ach, jak go to rozczulało!) mieliśmy podobnej "budowy" stopy, dłonie, nosy... Jak dwie połówki Jabłka. Ileż razy mnie wynosił pod niebiosa, jaka to ja jestem idealna, cudowna... śmiał się, że jestem jego pierwszą dziewczyną i od razu trafił na ideał! Spędzaliśmy ze sobą ogrom czasu, prawie co drugi dzień spotkania, obsypywał mnie przeróżnymi prezentami, mówił, że jestem jego najlepszą i jedyną przyjaciółką, dbał o mnie jak nieprzytomny... Każdego dnia miałam raj na ziemi... Mamy 24 lata. Studiujemy w jednym mieście, ale na osobnych uczelniach, mamy wspólne zainteresowania, przyjaciół... Od jakiś 2-3 tygodni N. przechodzi bardzo trudny okres związany z niesamowicie niską samooceną, brakiem wartości oraz nie znania/nie widzenia celu w życiu. Próbowałam mu pomagać, tłumaczyć. Boi się, że zostanie nikim...skończy na zmywaku lub kasie. Podczas spotkań coraz częściej był milczący, smutny. Trochę i mnie to smuciło, ale starałam się utrzymywać dobry humor. Ciągle dręczył się swoimi problemami. Muszę dodać, że od jakiego czasu chodzi już do psychologa (ma również ogromne problemy ze spanie- chodzi o 3-4 dopiero spać), ale nie za bardzo mu pomógł jak do tej pory. Widzieliśmy się w tę sobotę, niedzielę...we wtorek...ten feralny wtorek przyniósł również i MI załamanie oraz zupełną rozpacz! Stwierdził, że chciałby przerwy (1-2 tygodnie), aby poukładać sobie wartości w życiu i cele...Strasznie płakałam... Następnęgo dnia (środa) zadzwonił płacząc, że nie spał całą noc. Że łyknął już 10 tabletek na sen i nic! Łkał, że nie chce mnie ranić, że on nie wie czy mnie naprawdę kocha, bo nie ma porównania, gdyż nigdy nie był w innym związku. Jednocześnie powtarzał, że jestem najcenniejszą osobą w jego życiu, jedyną przyjaciółką, tylko ja go rozumiem i znam. Był zdewastowany! Bałam się, drażałm cała, że popełni samobójstwo zaraz, za chwilę, za minut 5... Błagał, żebym do niego przyjechała, kiedy on tylko mnie o to poprosi...ale tego dnia nie chciał. Dodał, że dla niego nasz związek jest za poważny...że go przytłacza...że on nie wie... Zapytałam czy ma kogoś- zaprzeczył. Dodał, że może brzydki nie jest, ale kto by go chciał, skoro jest takim po***ańcem. Doradziłam mu, aby nie zamykał się w pokoju na 2 tygodnie, spotkał z kolegami. Odparł, że dobrze. Że ma okazję akurat dziś. Od tamtej pory się nie odezwał. Zmienił hasło na allegro, bo do tej pory korzystaliśmy z jednego konta. Dziś wysłał mi info na gronie, że jak dojdą rzeczy zamówione przeze mnie to mi je przywiezie i odda kasę, jaką dałam mu na następne zamówienia. Jestem zrozpaczona, złamana na pół, do szpiku...A ja? Co będzie ze mną? Nic nie rozumiem! Boję się tego "spotkania": że rzuci te rzeczy na moje ręce i odejdzie...nie wiem- może w jego głowie już nie jesteśmy razem. Boję się każdego telefonu, wiadomości na NK i gronie... Nie mam już TAKICH przyjaciółek i koleżanek, bo poświęciłam spotkania z nimi na spotkania z N. Dziewczyny! Może przechodziłyście podobne momenty w związkach? Napiszcie coś... Edytowane przez Anna Perenna Czas edycji: 2009-02-05 o 19:11 |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 4 492
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Mysle, ze to dosc typowe, poznaliscie sie jak byliscie na innym etapie zycia: jak sie ma 20 lat to sie mysli troche inaczej i inaczej swiat widzi. Teraz oboje sie zmieniacie i inaczej patrzycie na wszystko, to co wczesniej sie wydawalo idealem teraz juz takie nie jest, jednak dalej jestes dla niego wazna osoba, bardzo wartosciowa. Zwiazek jednak chyli sie ku upadkowi i to tylko kwestia czasu.
Odbudowuj szybko znajomosci ze znajomymi, przyda sie nie byc samej w takich ciezkich chwilach. tak ja to widze. Malo pozytywna wizja wiem. Trzymaj sie jakos
__________________
................. |
|
|
|
|
#3 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Edytowane przez olalena Czas edycji: 2009-02-05 o 19:37 |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
oooo!
moj byly chlopak mial bardzo podobnie, stwierdzono u niego nerwice i podejrzenia o schizofrenie. nie mogl nic spac, ciagle chodzil zalamany, brak wiary w siebie, urojenia. co ma Twoj mezczyzna? nie wiem co Ci poradzic. jezeli on ma jakas chorobe psychiczna to nie siedz przy nim. zmarnuje Ci zycie. i tu nie chodzi o milosc, tylko o Twoje szczescie. odbuduj swoje zycie, a znim najlepiej urwij kontakt. znajdziesz sobie kogos innego, a i on jakos sobie poradzi. nawet jesli bedziecie razem ciagle, w przyszlosci przez swoja chorobe moze cie obwiniac o milion rzeczy bo przez ciebie nie poznal tego czy siamtego bo jestes jego pierwsza i jedyna. eeeeeeeeeeeee. nie wiem nie wiem nie wiem...
__________________
_________________________ _________________________ ___ Odchudzam się i zapuszczam włoski! Waga 54 a będzie: 50 ,potem 48 ![]() a potem wymarzone 45 |
|
|
|
|
#5 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
taaaaa... tylko to jeszcze zalezy od choroby, i osob? wiecej jednak jest przypadkow w ktorych nie da sie byc szczesliwym w takim zwiazku. jeszcze osoba chora musi chciec i sie leczyc. brac zawsze leki, i one musza na nia dzialac. a tak nie zawsze sie dzieje.
__________________
_________________________ _________________________ ___ Odchudzam się i zapuszczam włoski! Waga 54 a będzie: 50 ,potem 48 ![]() a potem wymarzone 45 |
|
|
|
|
#7 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Pod słońcem Toskanii...
Wiadomości: 633
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Twój facet przechodzi depresje. Możliwe ze za duzo spraw go przytłoczylo. Rola w tym Twoja jest taka żeby dać mu chwilke pobyc samemu, staraj sie nie narzucac się. Odczekaj chwilke. Po 4 latach zwiazku kryzys przychodzi w najmniej oczekiwanej chwili. Moze do waszego zycia wkradla sie monotonia, brak własnych zainteresowan, zycia towarzyskiego i teraz w glowie Twojego Tz takie mysli co do uczucia wobec Ciebie. Jedno jest pewne kocha Cię. A jesli sie wam uda prztrwac przez to, wezcie sie troche za wasz zwiazek. Wiecej swobody, rozrywki. Mozliwe ze to pomoze
__________________
"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie." |
|
|
|
|
#8 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
A skad takie statystyki? Oczywiscie ze wszystko zalezy do osoby i choroby to chyba normalne. Znam duzo osob ktore przechodzily depresje i jakos zyja normalnie i nikogo nie unieszczesliwiaja.. Nie wyobrazam sobie ze moj TZ by mnie zostawil bez proby walki o zwiazek gdyby miala jakis problem psychiczny. Oczywiscie gdy widzimy ze czyjas choroba nas niszczy i nie mozemy sobie z tym poradzic nie mamy innego wyjscia jak pojsc swoja droga.
|
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
tylko, ze ja nie mowie o depresji tylko o jakis chorbach "powazniejszych" z ktorych nigdy sie calkiem (wogole?) nie wychodzi. statystyki? nie prowadzilam zadnych, ale duzo czytalam wypowiedzi osob ktore sa z chlopakami psychicznie chorymi. mabo ma zly dzien
ja oni rodziny, dzieci. tylko czasem taka osoba traktuje partnerke brutalnie, calkiem obco
__________________
_________________________ _________________________ ___ Odchudzam się i zapuszczam włoski! Waga 54 a będzie: 50 ,potem 48 ![]() a potem wymarzone 45 |
|
|
|
|
#10 | |||||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
![]() Cytat:
Jeszcze raz dzięki! Cytat:
Rozumiem w jakimś stopniu Twoją radę. Dziękuję za wsparcie. Cytat:
![]() Cytat:
|
|||||
|
|
|
|
#11 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Ok koniec off topa nie dyskutujmy tutaj o chorobach psychicznych bo watek jest o czyims komkretnym problemie. Pozdrawiam mimo odmiennego zdania. Edytowane przez olalena Czas edycji: 2009-02-05 o 20:07 |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
A może po prostu przechodzi jakieś załamanie...
Na pewno nie jest to normalne zachowanie,i niech to leczy. Co w Twojej sytuacji...hmmm...póki co chyba musisz poczekać... To będzie teraz najlepsze... Choć bardzo mnie dziwi takie zachowanie...co to w ogóle za tłumaczenie,że wczeniej nie miał żadnej innej...i nie ma porównania? Skoro jesteś taka cudowna dla niego to po co mu porównanie? Niech się cieszy że ma taką kobietę .... Niektórzy po wielu latach dopiero odnajdują swoje połówki... Wiem co czujesz...związek 4 letni nie jest mi obcy... Na pewno cierpisz...ale daj sobie czas... Wiecie...zostawić kogoś kogo się kocha...po 4 latach...bo zachorował czy jest chory...to jak dla mnie trochę egoistyczne... Z tym że to jest dziwne że tak nagle on na to zachorował? Wydaje mi się że dawałoby to swoje znaki już wcześniej. Tak czy siak...postaraj się ogarnąć i jeszcze to przeczekać...zobaczysz jakie zrobi posunięcie. Pozdrawiam cieplutko i trzymaj się
|
|
|
|
|
#13 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 99
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Moim zdaniem, jeżeli się kochacie a wnioskuję, że tak, warto przy nim być. Trzeba. Pomimo tego, że on czasem mówi, że "nie, odejdź"
Rozmawiajcie, niech wie, że może liczyć na Ciebie. Jasne, bez narzucania się i natręctwa, ale blisko. Tego bynajmniej ja bym oczekiwała, nie jest mi obcy ten stan, w jakim jest teraz Twój facet... Powodzenia!!!
__________________
tymczasowo za granicą |
|
|
|
|
#14 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 289
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Poczekaj jeszcze trochę ale nie rezygnuj z niego. Daj mu "odpocząć od siebie". Piszesz że poświęciłaś wielu znajomych dla niego, może on także? Niech odnowi kontakt ze znajomymi, ty zrób to samo. Może zrozumie jaka jesteś dla niego ważna, jak trochę potęskni. On cię kocha, bo przecież nie byłby z tobą z przymusu kilka lat. Myślę że wiele osób miało w związku przerwy (ja również) i wyszły one niektórym na dobre
|
|
|
|
|
#15 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 670
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Ja co prawda nie przechodziłam kryzysu, ale mam podobnego "malkontenta" przy sobie i pracuję nad nim.
Mój wybranek ma skłonność do rozmyślania nad swoją przyszłością i zamartwiania się. Zdarzało się, że mówił mi jakiż on jest beznadziejny, że nie będzie mógł utrzymać rodziny, nie znajdzie sobie pracy, że musi chyba wyjechać z kraju etc. etc. No i ta zaniżona samoocena... Zdaję sobie sprawę, że twoja sytuacja jest znacznie poważniejsza. Niemniej jednak życzę Tobie, by wszystko się ułożyło. Ludzie wychodzą cało nie z takich sytuacji...a jak związek ma solidny fundament, to żadna "wichura" mu nie straszna. Może jestem naiwną gówniarą, ale szczerze w to wierzę.
__________________
"Wszechświat dopuszcza liczne sposoby straszliwego przebudzenia, na przykład ryk tłumu wyłamującego drzwi frontowe, wycie syren straży pożarnej czy nagła świadomość, że dziś jest właśnie poniedziałek, który jeszcze w piątek wieczorem wydawał się przyjemnie odległy." ~Lineage2 & Sigur Ros fan |
|
|
|
|
#16 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Włóczkowo
Wiadomości: 2 367
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Zgadzam się z Syntagmą; od siebie dodam, że być może chłopak się... wypalił. Przykre, ale czasami miłość przemija.
__________________
bzzz... bzzz...
|
|
|
|
|
|
#17 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 2 546
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Każdy co jakiś czas podsumowuje swoje życie. Taki bilans jest wręcz konieczny, aby nie pogubić się w podejmowanych decyzjach i świadomie kształtować rzeczywistość. Myślę, że Twój chłopak ma świadomość, że niedługo kończycie studia i że znów trzeba będzie podejmować nowe decyzje dotyczące podjęcia pracy, małżeństwa, dzieci. To go zdaje się przerasta... Chyba jeszcze nie dorósł do takich ról, ale spokojnie, daj mu czas niech sobie to wszystko przemyśli. Tak jak pisały niektóre wizażanki, musisz poszukać siebie. Na nowo odkryć, że każda istota jest odrębną jednostką i nie da się w nieskończoność myśleć inaczej. Życie cały czas płynie i zmienia wiele, również powinnaś się z tym pogodzić. Taka prawda boli, ale lepiej teraz niż np. po 10 latach małżeństwa.
Mam nadzieję, że Twój chłopak szybko się z tym wszystkim upora i wszystko wróci do normy. Jednak musicie pracować nad związkiem, dużo rozmawiać o oczekiwaniach, potrzebach. No i otworzyć się na innych ludzi...
__________________
|
|
|
|
|
#18 | ||||||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
To najprawdopodobniej depresja- tak jak napisałaś. Cytat:
Co to za zachowanie, pytasz. Nie wiem. Nie będę go tłumaczyć, ale myślę, że jeśli postawię się w jego sytuacji jestem skłonna zrozumieć dlaczego się boi być ze mną od początku swego życia uczuciowego do końca. Myślę, że dziewczyny odczuwają inne wątpliwości, a faceci inne. Stąd być może Twoje/Wasze/ moje nie zrozumienie tej kwestii. Brutalnie mówiąc: on sobie nigdy nie pobzyka/wyliże innych dziewczyn, bo będzie ze mną już do końca życia. To może faktycznie FACETA dobijać. Biologia im mówi przecież o zapłodnieniu jak największej ilości kobiet. ![]() jeśli chodzi o sygnały wcześniej a propos depresji- tak były. Dlatego napisałam, że już od jakiegoś czasu chodził do psychologa. Cytat:
Cytat:
Masz rację- poświęcił z pewnością swego najlepszego przyjaciela, ale też kilku nowych. Jednak to nie było tak, że go do tego zmuszałam. Nie. Byliśmy tak mocno zakochani/zaczarowani/otumanieni swoimi osobami, że chcieliśmy się widywać tylko ze sobą! Tak przynajmniej było do stycznia 2009. Obawiam się, że jak tak posiedzi w tej swojej samotni to niestety nie będzie odczuwał tęsknoty. Boję się, że mnie w pewien sposób zacznie traktować jak wroga... Ale z pewnością ja muszę popracować nad spotkaniami z innymi, bo zaczynam wpadać w głębokie przygnębienie i jeść...a tego nie chcę! Cytat:
Niestety turdno być z osobą, która posiada dekadencką duszę. Cieszę się, że nie jestem osamotniona i że Ty również masz wrażliwego chłopaka. Cytat:
Nagle? W 2 tygodnie wypalił? Po 4. latach silnej więzji? Wątpię. Uważam, że tylko na plus świadczy fakt, że 1 osoba jest całym (no prawie całym) moim światem. Jestem konserwatystką i nie wyobrażam sobie być w związku na pół gwizdka. Albo się kocha albo nie. A miłość to uczucie ekstremalnie silne. Wyjaśniając dokładniej: moim całym światem jest 5 osób: Ja, moja Mama, On, mój Kot i moja przyjaciółka z LO. z ostatnich wydarzeń: jednak się nie odbyła owa impreza. Tak więc N. siedzi w domu od kilku dni sam i jak go znam filozofuje...A z tego jak widać nie wynika nic dobrego. Odpisałam mu na jego wiadomość odnośnie allegro, w niej zawarłam pytanie a propos imprezy. Sucho odpisał: Nie, nie miałem ochoty. Dziś i jutro ma zajęcia na uczelni. Więc może odetchnie trochę i będzie myślał o czymś innym niż o swoim życiu. Obawiam się, że niestety pozytywne uczucia wobec mnie zaczną wracać, kiedy on zacznie wychodzić z depresji. A to będzie trwało. Do tego czasu mogę się stać dla niego kulą u nogi/ wrogiem... Jeszcze raz dzięki Dziewczyny za wsparcie. |
||||||
|
|
|
|
#19 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
W Twoim wywodzie jest mnóstwo prawdy i świeżych uwag, które do tej pory były dla mnie nie widoczne: chociażby ta o końcu pewnego etapu i wejściu w dorosłość. Podejrzewam, że, droga ANGEL-A8, trafiłaś w sedno!!! Masz 100% racji- Życie pędzi i nie patrzy na nas. To smutne. Dużo bym poświęciła, aby stanęło w miejscu... Z pewnością otworzę się na inne osoby, muszę natychmiast pokonać swoje uprzedzenia do ludzi oraz nieśmiałość. |
|
|
|
|
|
#20 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 144
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Są dwa prawdopodobne wyjaśnienia: 1. Twój chłopak ma depresje, niskie poczucie własnej wartości i teraz może myśleć tylko o sobie itd. 2. słyszałam od bliskich kolegów, że często ciężko im się rozstać- mają wyrzuty sumienia, że opuszcza wrażliwą dziewczynę itd i często poprzedzają zerwanie autentycznym rozdarciem wewnętrznym- wahają się co zrobić. Najczęściej podawanym przez facetów -tak twierdził mój przyjaciel- powodem rozstania jest chęć uporządkowania swoich spraw i załatwienia wielu rzeczy samemu. To amortyzuje sytuacje i nie trzeba ranić. To jednak tylko spekulacje- niestety dla Ciebie jedyną radą jest wsiąść się w garść, spotkać z koleżanką (odgrzeb jakieś telefony), pójść do galerii sztuki, do kina, na kawę do eleganckiej kawiarni. Wiem, że to bardzo ciężkie ,ale pozostaje tylko czekać na rozwój wypadków. |
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 4 650
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
A co do tego, że miłość przemija - popieram. Miałam bardzo podobną sytuację, byłam z chłopakiem 4 lata i pół roku przed końcem związku, zaczęło mnie zastanawiać czy ja go kocham czy to przyzwyczajenie [bo byłam jego pierwszą dziewczyną i on moim pierwszym chłopakiem]. Było naprawdę ciężko ale zerwałam [pozatym kłóciliśmy sie bardzo, ale to już nie będę się rozpisywać], nie chciałam go oszukiwać, o wszystkim co czuję mu powiedziała. Był na tyle wyrozumiały że zrozumiał, ale starał się dalej. Teraz się przyjaźnimy spotykamy itd. Jest naprawde cudowny, ale... nie wiem czy go kocham, a oszukiwać go przecież nie będę bo nie jestem z tych. Więc akurat wiem co to znaczy 'nie mam porównania'. Ale wiele osób mówiło mi, że właśnie spora ilość ludzi po dłuższych związkach zastanawia się czy kocha, czy jest to zwyczajne przyzwyczajenie. |
|
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 827
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Twój facet ma słabą psychikę i niestety, jesli chcesz byc z nim musisz byc gotowa na takie wyskoki co jakis czas, bo on nie umie radzic sobie ze stresem, nowymi wyzwaniami. Od razu sie załamuje. Nie umie wysuwać konstruktywnych wniosków z porażek.
Pytanie - czy ty jesteś wystarczająco silna psychicznie na takie jazdy? Czy naprawde jest to facet dla ciebie?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
|
|
|
|
#23 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 670
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Nie wiem jaka jest Anna Perenna w życiu codziennym, ale jej post jest wyważony, o odpowiedzi rozważne i spokojne. Do "filozofów" i neurotyków nie jest dobrą partią kobieta bardzo rozemocjonowana, nerwowa, egzltowana, bo wtedy wydaje mi się, że taki związek przerodzi się w związek toksyczny, który będzie nakręcał i wyniszczał obie strony. Kobieta dojrzała, spokojna może mieć bardzo dobry wpływ na ten typ mężczyzn. Nie chcę tworzyć schematów ani sugerować, że tak jest w tym wypadku, bo nie czuję się do tego upoważniona. Niemniej jednak widzę po sobie, że i nad takim człowiekiem można pracować i to z owocnymi rezultatami. Trzeba tylko być cierpliwym, a jednocześnie stanowczym i nie można "popuszczać" takiej osobie, bo to tylko źle będzie rokować. No i najważniejsze - druga strona musi chcieć współpracować i musi być świadoma swoich "mankamentów". I dlatego wydaje mi się, że ma jeszcze szansę na odbudowanie więzi. Nigdy nie możemy przewidzieć, jak się życie potoczy. Dziwią mnie kategoryczne wypowiedzi niektórych forumowiczek. Możemy dawać rady, dywagować, ale pewności nigdy mieć nie będziemy, bo niejeden człowiek nie ma 100% pewności co do siebie samego...a co dopiero do innych osób. Jak dla mnie najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest uzbroić się w cierpliwość, odkopać zerwane więzi ze znajomymi...czekać i obserwować, i zbierać siły na odpowiednią decyzję - nic pochopnie.
__________________
"Wszechświat dopuszcza liczne sposoby straszliwego przebudzenia, na przykład ryk tłumu wyłamującego drzwi frontowe, wycie syren straży pożarnej czy nagła świadomość, że dziś jest właśnie poniedziałek, który jeszcze w piątek wieczorem wydawał się przyjemnie odległy." ~Lineage2 & Sigur Ros fan |
|
|
|
|
|
#24 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Włóczkowo
Wiadomości: 2 367
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Nie wiem, co rozumiesz przez "związek na pół gwizdka"; miałam na myśli, że nie można wciąż z tą samą osobą chodzić do kina, pubu, knajpki, na zakupy, na siłownię, łyżwy, spacery, dzielić z nią wszystkie pasje itd. Potrzebujesz również koleżanek (niekoniecznie od razu przyjaciółek), które wyciągną Cię na koncert czy dyskotekę. Tak samo Twój partner powinien od czasu do czasu iść na owiane złą sławą piwo z kumplami. Czy takie rzeczy sprawiają, że kochacie się mniej, gorzej? Zresztą sama napisałaś, że nie masz już koleżanek: uważasz to za pozytywną zmianę? Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po Twojej myśli, ale chyba będziesz musiała przemyśleć to, o czym pisała Elfir.
__________________
bzzz... bzzz...
|
|
|
|
|
|
#25 | |||||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Muszę się ustosunkować do kilku kwestii, które poruszyłaś w swoim poście. Jestem człowiekiem, kobietą. I jak każdy z Ludzi mam SWÓJ charakter i SWOJE poglądy na wszystkie sprawy. Tak więc, nie będę "utrzymywać" przyjaźni/kolegowana się tylko z tego powodu, "że jak się coś stanie to...". To zupełnie nie mieści się w MOJEJ osobowości. Jak już napisałam: mam przyjaciółkę z LO, ale moją najbardziej oddaną i najcenniejszą przyjaciółką jest moja Mama. Tak więc mam conajmniej 2 osoby, który mogę się zwierzyć. Być może moje stosunki z Mamą są niezwykłe, dziwne lub niezrozumiałe- ale jesteśmy podobne jak dwie krople wody, krew z krwi. Rozumiemy się bez słów, znamy jak własne kieszenie...I zawsze mam Ją "pod ręką". To tyle w kwestii przyjaciółek. Wspomniałam o braku koleżanek w 1 poście, ponieważ chciałam zaznaczyć jak bardzo jestem oddana Mojej Miłości, jak wygląda nasz związek. A nie po to żeby się użalać. Z natury jestem osobą rozchywtywaną w towarzystwie, jednak zdecydowanie wolę samotność. Poza tym dla MNIE właśnie całkiem logiczne jest poświęcanie swojego czasu całkowicie drugiej osobie- w końcu jest to przysłowiowa druga połówka pomarańczy, owa Miłość, o której marzy się będąc nastolatką... W mojej naturze leży totalne oddanie i zatracenie dla: mężczyzny mojego życia, Mamy, Dziecka, 1 Przyjaciółki. Taka jestem. Taką się sama cenię. Masz w nicku liczbę 87. Pierwsze co mi się nasuwa na myśl- jest rocznik. Tak więc moje pytanie brzmi (w tym wypadku): jak porównać bycie w 4letnim związku nastolatki do bycia w 4letnim związku 20latki? Są to dwa różne etapy w życiu człowieka. Związki wówczas także są zupełnie inne. Cieszę się, że rozumiesz kwestię "nie mam porównania" to przynajmniej jakiś plusik i światełko w ciemności dla mnie. Cytat:
Jestem Sangwinikiem- tak, jestem wystarczająco silna psychicznie. Masz zdecydowaną rację pisząc, że muszę być przygotowana na "wyskoki"- tak też z pełną determinacją się związałam z N. Byłam na to gotowa od dawna. Już wcześniej, przez 2 lata, byłam "w związku" z osobą z problemami. Rozstaliśmy się z powodów intymnych. To prawda, że N. nie umie wysnuwać pozytywnych, więc konstruktywnych, wniosów z sytuacji problemowych. Jest Neurotykiem. Ma artystyczną, dekadencką naturę. Cytat:
Również nie do końca czuję się swobodnie z wypowiedziami niektórych forumowiczek- ale są to zasady forum i jestem na to przygotowana. Cytat:
Jeszcze raz (i ostatni) o kwestii koleżanek: tak jak już wspominałam: owszem, posiadam. Czasem (rzadko) wyskoczymy do klubu, na kawę i tym podobne. Ale masz rację- z pewnością za rzadko. Juz to nadrabiam. Już od środy. Cytat:
Tak, sytuacja, w której się znalazłam jest potwornie deintegrująca. Tak jak napisałaś- wywróciła dotychczasowe moje życie do góry nogami. Co do punktów, które opisałaś: myślę, że w grę wchodzi raczej punkt nr 1. Po pierwsze dlatego, że depresja pojawiła się dużo wcześniej niż problem "ze związkiem". Podczas pierwszych objawów nerwicy N. wtulał się we mnie, prosił o rady. Mówił, że tylko na mnie może polegać. Tylko ja się nadaję do rozwiązania z nim jego problemów. Dopiero w ostatniej fazie, jeśli tak to mogę nazwać (może lepiej fazie kulminacyjnej)- doszło do problemów w związku. Po drugie- nie jest to NAPRAWDĘ meżczyzna, który ogląda się za spódniczkami. Lub taki, który miałby wolę po prostu- TYLKO się rozstać. Dla przybliżenia profilu N. podam kilka jego cech: N. nie lubi imprezować. Nudzi się, męczy, nie lubi tańczyć. Nie słucha popularnej muzyki. Przeszkadza mu tłok, ludzie, hałas. N. nie pije alkoholu, nie pali papierosów, nie bierze narkotyków. N. uwielbia, kocha seks. Ma kilka fetyszy- np. stopy. N. kocha muzykę. Książki. N. nie lubi oglądać sportów, nie rozumie wypadów kolegów na piwo do klubu, aby obejrzeć np. mecz piłki nożnej. N. jest bardzo nieśmiały i spokojny. N. ponad życie kocha zwierzęta. Nie znosi znęcania się także nad ludźmi. Jeszcze w ten weekend tulił się do mych piersi wyznając szeptem miłość. Był (?) szczęśliwy i spełniony. Mówił, że uwielbia spędzać ze mną czas. Opowiadał o tym, że nie wyobraża sobie bycia z inną dziewczyną. Jednocześnie umartwiał się nad swym przyszłym losem. W tym momencie odczuwam pewne zmęczenie oraz pustkę emocjonalną. Jestem przygotowana na każdy obrót sprawy (prócz Jego samobójstwa). Jest mi dość ciężko. Ale wiem, że jakkolwiek nie potoczyłoby się moje dalsze życie z N. czy bez N. muszę zadbać o SIEBIE. Inaczej w obu wypadkach będzie źle. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie posty. Można na Was liczyć. |
|||||
|
|
|
|
#26 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 670
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Przepraszam z góry za wypowiedź nie na temat, ale nie mogę się powstrzymać. Zacytowane wyżej fragmenty są niemalże idealnym opisem mnie samej i mojego chłopaka. Trzymam za Ciebie kciuki. Jakkolwiek sprawy się potoczą, życzę Ci dużo siły, wytrwałości i uśmiechu. Oby los wynagrodził Ci wszystkie obawy i smutki. Trzymaj się! Pozdrawiam serdecznie
__________________
"Wszechświat dopuszcza liczne sposoby straszliwego przebudzenia, na przykład ryk tłumu wyłamującego drzwi frontowe, wycie syren straży pożarnej czy nagła świadomość, że dziś jest właśnie poniedziałek, który jeszcze w piątek wieczorem wydawał się przyjemnie odległy." ~Lineage2 & Sigur Ros fan |
|
|
|
|
|
#27 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
Z nowości: wczoraj N. zaproponował, abyśmy się dziś spotkali. Spotkaliśmy się. Rozmawialiśmy długo. Sprawy między Nami się ułożyły; N. dobrze się zaczęło współpracować z psychologiem. Poukładał sobie wiele spraw w głowie. Wyjaśnił mi swoje zachowanie, poglądy. Jeszcze lepiej się teraz znamy i rozumiemy. Wszystko idzie w dobrą stronę. Ja mam w sobie trochę zmienić, On również. Mamy częściej wypadać gdzieś poza dom, zarówno razem jak i osobno. Dziękuję raz jeszcze za cudowne wsparcie wszystkich wypowiadających się tu Wizażanek. Trzymajcie za Nas kciuki! Będziemy pracować nad Nami jak również nad każdym z nas osobna. Pozdrawiam serdecznie już o wiele bardziej pozytywnie!!! Mam nadzieję, że nigdy pod tym nickiem nie będę się już musiała wypowiadać. Pa, pa!!! Dzięki za wszystko! |
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Cytat:
p.s. Kciuki oczywiscie bede trzymala. |
|
|
|
|
|
#29 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lizbona
Wiadomości: 1 880
|
Dot.: Poważny, bardzo trudny kryzys...
Wiesz co, dla mnie jeżeli się kocha to się nie prosi o przerwę, nie wątpi się w uczucie i nie mówi, że to za poważne.
Poza tym, chłopak postępuje strasznie egoistycznie moim zdaniem, chce Cię mieć na każde zawołanie, Ty masz dać mu spokój, nie myśli o Twoich uczuciach wcale, skoro z premedytacją Cię rani. Jak zwykle doszukuję się w sprawie drugiego dna, niestety. Bo taka histeria wg mnie jest dziwna, szczególnie u faceta (chyba jestem lekką szowinistką ), rozumiem, że ma trudną sytuację, ale aż tak? Poza tym, może właśnie tai jest jego charakter i tak będzie reagował na każdy większy stres?Mówi, że Cię kocha, wynosi pod niebiosa a zabija Cię powoli? Sorry, ja dziękuję za taką miłość. Edit: Sorry, przeczytałam tylko początek - -" Skoro wszystko się układa, rozumiesz go i chcesz z nim być, to wszystko wporządku W końcu skąd my mamy wiedzieć, jak ten związek wygląda, jakie są relacje, a Twoja ocena jest oczywiście subiektywna. Ja jestem urodzoną pesymistką, ale też denerwują mnie postawy pt "To jest mój MisaQ i on mnie nigdy nie zdradzi, nie skrzywdzi i zawsze będzie chować", więc jakby jestem adwokatem diabła Powodzenia Wam życzę z całego serca!
Edytowane przez iustitia Czas edycji: 2009-02-09 o 19:08 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:29.








,








