Mój TŻ zastanawia sie czy chce ze mna być

[tala]

Moj Drogie... TŻ dzwoni, pisze, dzis znowu chce się spotkać...

A ja chciałabym tu dodać że życie jest pokręcone. Bo od 3 dni w moim życiu pojawił się inny facet, facet z dość dużym bagażem doświadczeń życiowych, który poprawił mój nastrój. "Zaopiekował" się mną. I choć wczoraj mial okazję powiedzial do mnie, że ma na mnie ogromną ochotę, ale nie chce być bydlakiem, że jestem niesamowita kobietą i on chce mnie dobrze poznać, chce żebyśmy ze soba rozmawiali, przebywali a sex przyjdzie sam. Nie moglam uwierzyc że tacy faceci istnieją.. I choć jego tez trzymam na dystans bo nie chce się w nic angażować to maxymalnie mnie urzekł. I zrobił coś dzięki czemu poczułam się przy nim jak przy TŻcie nigdy się nie czułam..

Nie sądzicie że życie czasem dziwnie sie układa?

[Aggie125]

Tala, fajnie, że zainteresował Cię inny facet, ale bądź ostrozna. Znasz faceta od trzech dni, a on Ci mówi, że nie chce byc bydlakiem i że seks przyjdzie później? Hmm... dość szybkie tempo jak na 3-dniowa znajomość. Ciesz sie rzecz jasna zainteresowaniem tego drugiego, bo zainteresowanie ze strony faceta jest miłe i dodaje wiaerty w swoją atrakcyjność, ale zwróc proszę uwagę na to, że niektórzy faceci uważają dziewczyny które są świeżo po rozstaniu albo w trakcie kryzysu w związku za latwy łup.

Co do TŻ-ta - jak chce się spotkac, powiedz mu, że masz inne plany i jesteś już umowiona. I nie wierz, jesli Ci powie, że mu sie serce kraja, że kocha tylko Ciebie, że nie potrafi bez Ciebie żyć. Niech czeka w niepewności, bo teraz TY jestes panią sytuacji. Od Ciebie zalezy z kim się zwiążesz, albo może wybierzesz tymczasowo życie singla, aby z dystansu spojrzeć na pewne sprawy, uspokoic się.

[agamazzi]

Zgadzam sie z Aggie125.

Dobrze, ze ktos nowy sie pojawil, ale badz ostrozna. Nowa znajomosc da ci wiecej pewnosci siebie i stanowczosci.
Jesli twoj Tz bedzie naciskal na spotkanie, daj mu do zrozumienia, ze dzis jestes zajeta i ze sprawdzisz w kalendarzu kiedy masz wolny wieczor dla niego...
Oczywiscie powinnac sie z nim w koncu spotkac i pogadac o konkretach.
Powodzenia

[Rena]

Napisane przez tala

Moj Drogie... TŻ dzwoni, pisze, dzis znowu chce się spotkać...

A zapytalas w jakim celu? Bo w tej sytuacji raczej powinien poczuwac sie do tego by go podac.

Napisane przez Aggie125

Tala, fajnie, że zainteresował Cię inny facet, ale bądź ostrozna. Znasz faceta od trzech dni, a on Ci mówi, że nie chce byc bydlakiem i że seks przyjdzie później? Hmm... dość szybkie tempo jak na 3-dniowa znajomość.

Ano. Teoretycznie sa to oczywistosci co on prawi. No chyba, ze to wlasnie oczywiste ani pewne w jego przypadku nie jest...

Napisane przez Aggie125

zwróc proszę uwagę na to, że niektórzy faceci uważają dziewczyny które są świeżo po rozstaniu albo w trakcie kryzysu w związku za latwy łup.

Do mnie to sie kolejka ustawila jak bylam kiedys w podobnej sytuacji. Taki tlum gosci, ktorych nagle naszlo na zwierzenia "ze zawsze im sie podobalam".

[kkaa]

tala podziwiam Cię. Twoje postępowanie daje mi siłę ( wiem ze może dziwne to jest ale naprawdę tak jest! ). Nie daj się. Niech on nie myśli, że może Cię ranić kiedy ma kaprys. A jak tylko mu sie odwidzi to przybiegniesz do niego na zawołanie.
trzymaj się

[mysia79]

Tak, jak dziewczyny napisały, to dobrze że jesteś teraz panią sytuacji i wykorzystaj to. Daj sobie czas i nie podejmuj żadnych decyzji. Ciesz się, że wreszcie jesteś doceniana i myśl przede wszystkim o swoich uczuciach. I pamiętaj, że facetom raczej nie warto ufać Bardzo się cieszę, że wszytko idzie ku dobremu. Powodzenia.

[tala]

Moje Kochane strasznie dużo sie u mnie wydarzyło i w podziękowaniu za Wasze wsparcie czuję że powinnam się z Wami tym podzielić. I chyba szczerze czekam na slowa komentarza.

Zacznę od TŻeta. Zrozumieł, zatęsknił, kocha, chce wszystko naprawic prosi żebym wróciła do domu. Dzwoni, pisze, zaprasza na kolację, daje kwiaty..
Robi to czego oczekiwałam... ale kilka dni za późno.
Tak jak pisałam poznałam kogoś. Spędziliśmy w zeszłym tygodniu mnóstwo czasu razem.
Okazało się, że ten facet prezentuje sobą cechy o jakich ja marze w moim partnerze - jest czuły, opiekuńczy, szarmancki, otwarty, umie nazywać swoje myśli i uczcia.
Wiele razy mnie zaskoczył swoja troską - kiedy przyjeżdzał rano by zawieżć mnie do pracy, kupił całą siatkę leków bo wiedział, że jestem chora.. To wszytsko było bardzo urzekające.
Po raz pierwszy w życiu tak się poczułam.. Jak Księżniczka, a która z Nas o tym nie marzy?
Dużo rzeczy z tym facetem potzoczyło sie zbyt szybko, on sie bardzo zaangażował emocjonalnie, ale ja mu na to pozwoliłam..
Terqaz go nie ma, jestw Irlandii, będzie za około miesiąć w Polce, ale powiedzial, że marzy o tym, że będę czekać na niego na lotnisku.

I nawet nie wiem czy z tym facetem mogłabym ułożyc sobie życie, ale.. Ale on otworzył mi oczy na moje potrzeby, na coś czego nie dostawałam i w taki sposób od TŻeta nie dostanę, bo on taki nie jest.. I boje się czy będę szczęśliwa..

Teraz sytuacje sie odwróciły, wcześniej TŻ mnie "zawiesił", a teraz siłą rzeczy ja jego. Czuje się z tym okropnie, czuje wewnętrzen rozdarcie między sercem a rozumem i nie wiem co słuszne..

[201803290936]

Napisane przez tala

Moje Kochane strasznie dużo sie u mnie wydarzyło i w podziękowaniu za Wasze wsparcie czuję że powinnam się z Wami tym podzielić. I chyba szczerze czekam na slowa komentarza.

Zacznę od TŻeta. Zrozumieł, zatęsknił, kocha, chce wszystko naprawic prosi żebym wróciła do domu. Dzwoni, pisze, zaprasza na kolację, daje kwiaty..
Robi to czego oczekiwałam... ale kilka dni za późno.
Tak jak pisałam poznałam kogoś. Spędziliśmy w zeszłym tygodniu mnóstwo czasu razem.
Okazało się, że ten facet prezentuje sobą cechy o jakich ja marze w moim partnerze - jest czuły, opiekuńczy, szarmancki, otwarty, umie nazywać swoje myśli i uczcia.
Wiele razy mnie zaskoczył swoja troską - kiedy przyjeżdzał rano by zawieżć mnie do pracy, kupił całą siatkę leków bo wiedział, że jestem chora.. To wszytsko było bardzo urzekające.
Po raz pierwszy w życiu tak się poczułam.. Jak Księżniczka, a która z Nas o tym nie marzy?
Dużo rzeczy z tym facetem potzoczyło sie zbyt szybko, on sie bardzo zaangażował emocjonalnie, ale ja mu na to pozwoliłam..
Terqaz go nie ma, jestw Irlandii, będzie za około miesiąć w Polce, ale powiedzial, że marzy o tym, że będę czekać na niego na lotnisku.

I nawet nie wiem czy z tym facetem mogłabym ułożyc sobie życie, ale.. Ale on otworzył mi oczy na moje potrzeby, na coś czego nie dostawałam i w taki sposób od TŻeta nie dostanę, bo on taki nie jest.. I boje się czy będę szczęśliwa..

Teraz sytuacje sie odwróciły, wcześniej TŻ mnie "zawiesił", a teraz siłą rzeczy ja jego. Czuje się z tym okropnie, czuje wewnętrzen rozdarcie między sercem a rozumem i nie wiem co słuszne..

Talo, jesteś super. Utrzesz mu nosa na całe życie, a sama zrozumiesz, że jak nie z tym, to z innym. Niech Ci się dziewczyno wiedzie. Poczekaj do powrotu tego z Irlandii - zobaczysz, czy nadal będzie taki, jak przed wyjazdem, czy to ma szansę się rozwijać. Masz prawo być szczęśliwa i traktowana wspaniale. Nikt Ci nie ma robić łaski, że jest z Tobą.

[szugarbejb]

Trzymam mocno kciuki za Ciebie

[Rena]

eks postapil typowo dla faceta zagrozonego tym, ze ktos mu sie pakuje na jego terytorium.
Poza tym, zeby zatesknic potrzeba jakies dystansu, ktorego wczesniej nie mial.

Nowy mi sie tak srednio podoba - wie ze kogos masz/jestes swiezo po rozstaniu - nie wiem czy i jak mu przedstawilas sytuacje, a ile on sam z niej rozumial. Czy jest np. swiadomy tego, ze wciaz rozmyslac o poprzednim itp. to moze go zranic, o ile juz nie zranilo.

To ze przyniosl leki to ludzkie jest. Ja ostatnio przynioslam je kolezance i to zupelnie dalszej. Czy mnie tez wystawisz na piedestal?

Ludzie wyjezdzajacy/przyjezdzajacy lubia widziec kogos na dworcu czy lotnisku. Wiem, bo sama sporo podrozuje.

Moim zdaniem nie powinnas sie pakowac teraz w nowa relacje, bo mozesz kogos skrzywdzic.

[pogodynka20]

Zrób tak jak czujesz ,ale uważaj żebyś nie zraniła kogoś a tym bardziej żeby ktoś nie zranił Ciebie

Dośc szybko zaczeła się ta nowa znajomość... zupełnie jakby Ci z księżyca spadł .. podejrzane jak dla mnie... bądź ostrożna

[cotynato]

tak to juz jest z tym losem , każdy płaci za swoje błędy i w tym wypadku chwile zwątpienia. Jak wrócisz do tż-ta zapewnie nie prędko po raz kolejny zwątpi
Co do tego nowego to ja bym na twoim miejscu pamiętała że każdy facet pokazuje się od lepszej strony na początku - gdy zdobywa

Sama najlepiej wiesz co będzie dla ciebie najlepsze i życzę udanego wyboru )

[tala]

Oj dziewczyny.. powiem Wam, że wcale nie wiem czego chce.. Czuje sie fatalnie.
Czy to kara za to, że nie czekałam na TŻta a zajęłam się kims innym?

[pogodynka20]

Żadna kara - poprostu wszystko bardzo szybko sie dzieje i się pogubiłas pewnie w tym troche...
Musisz sobie odpowiedziec na kilka pytań:
-Czy kochasz swojego byłego Tż??a może to co teraz czujesz to sentyment który nie pozwala zapomnieć?
-Czy naprawde chcesz zostawić wszystko za sobą i zacząć wszystko od początku z kimś zupełnie nowym?
-Czy jesteś pewna ,że ten nowo poznany mężczyzna jest taki wyjątkowy? czy być może jest poprostu inny niż Twój Tż i to Cię pociąga?
- Potrafisz wybaczyć swojemu Tż, czy uważasz ze nie warto i nie da się tego odbudować?
-Czy umiesz zaryzykować wszystko dla nowej znajomości? i czy tak szybko po rozstaniu jesteś w stanie stworzyć nowy związek?

[cotynato]

Nie kara , ale los często nas sprawdza ja tak zawsze mam ze kiedy zaczynam wątpić , albo sie kłócić z moim tż odzywa sie jakaś stara ,,miłość,, i zawsze wydaje mi sie że to coś w rodzaju testu mojego uczucia. Może to też taki sprawdzian tego co czujesz i czy nadal chcesz byc z tym facetem. Los płata figle

[Rena]

Napisane przez pogodynka20

Musisz sobie odpowiedziec na kilka pytań

Mysle, ze Tala nic nie musi. Odpowiedzi na te pytania przyjda zreszta same. Gdzie dwoch sie bije, tam trzeci korzysta.

[tala]

Skoro juz tak sie z Wami dzielę moimi przemysleniami i tym co się dzieje to i powiem Wam o wczorajszym.
Mój TŻ wie o tym innym facecie. I mówil, że on się na mnie nie gniewa bo to jest w zasadzie jego wina.
Wszyscy mi mówili daj Wam szansę, no to się jakoś wczoraj nakręciłam na to żeby spróbować, pojechałam do TŻta usmiechnięta, miła, zjedliśmy kolacje i pytam go jakie on ma wyobrażenie co do naprawiania naszego związku. Bo wydawalo mi się, że przeciez musiał sobie snuc jakieś "plany" jak to zrobić. A on do mnie mówi, że w zasadzie to on nie wie jak by to miało wyglądać. No i plask.. kurcze nic znowu nie wie. Potem powiedział, że nie wie czy nie będzie na mnie patrzył przez pryzmat tego, że spotkałam kogoś innego. I w zasadzie to znowu nic nie wie..
Poprostu załamka, jak ja już pomyślałam, że spróbujmy, to ten znowu nic nie wie..
Zabieramy się do naprawiania naszego związku jak pies do jeża. Powiedziałam mu że wyobrażałam sobie, że jeśli sie kochamy to rzucimy się na siebie, chwytając się garściami, i powiemy sobie, że przeciez jesteśmy dla siebie stworzeni i teraz już musi być dobrze... Ale tak się nie dzieje i to mnie przeraża.

[szugarbejb]

Napisane przez tala

Powiedziałam mu że wyobrażałam sobie, że jeśli sie kochamy to rzucimy się na siebie, chwytając się garściami, i powiemy sobie, że przeciez jesteśmy dla siebie stworzeni i teraz już musi być dobrze... Ale tak się nie dzieje i to mnie przeraża.

Takie rzeczy to tylko w filmach.

Nie męczy Cię to, że on tak się z Tobą buja, oj i taki wrażliwy bidulek, nie będzie mógł patrzeć już na Ciebie, boś zbrukana brudnymi paluchami innego faceta ?

Ja to bym się, tak jak Rena pisze, za kimś trzecim rozejrzała.

[201803290936]

Napisane przez Rena

Mysle, ze Tala nic nie musi. Odpowiedzi na te pytania przyjda zreszta same. Gdzie dwoch sie bije, tam trzeci korzysta.

Barzo mi się podoba to zdanie.

Napisane przez szugarbejb

Takie rzeczy to tylko w filmach.

Nie męczy Cię to, że on tak się z Tobą buja, oj i taki wrażliwy bidulek, nie będzie mógł patrzeć już na Ciebie, boś zbrukana brudnymi paluchami innego faceta ?

Ja to bym się, tak jak Rena pisze, za kimś trzecim rozejrzała.

Dokładnie.

Myślę, że problem jest taki, że kiedyś do siebie pasowaliście, na innym etapie życia, w innym wieku, a teraz to wspomnienie siedzi Wam w głowie i myślicie, że znowu tak będzie. Ale to se ne wraci. Albo pogódźcie się z tym, że teraz jest tak, tacy jesteście i że związek musi być siłą rzeczy inny, albo naprawdę dajcie sobie wreszcie spokój. Tak, jak już pisałam: on chce być z Tobą i nie chce, ale żebyś była najlepiej całkiem inna. I Ty zaczynasz mieć tak samo: niech to będzie on, ale również całkiem inny. Wydaje mi się, że tutaj powoli nie ma czego reanimować. Fajnie jest czuć tą iskrę, to coś (jestem z moim TŻ prawie 5 lat i czujemy to, nawet jak się kłócimy). Ja bym dała sobie szansę poczuć to znowu - czyli bramka nr 2 i 3.

A z tym rzucaniem się na siebie, to trochę Cię jednak rozumiem (chociaż to może rzeczywiście mżonka z filmu) - my tak mamy po ostrej kłótni. Masz takie pragnienie, a on zachowuje się jak du*a wołowa - nic nie wie i jeszcze Ci zaczyna faceta wypominać (a wcześniej mówił, że nie będzie, bo to jego wina - i to jest jego wina).

[pyssia29]

Tala twoj Tż jest niezdecydowany on sam nie wie czego chce...najlepiej jakby zlozyl na ciebie wine ze to wszystko niby przez ciebie...juz to robi mowiac ze bedzie na ciebie patrzyl przez pryzmat ze spotkalas kogos innego...a ON?! czy on nie pisal z kims innym?! i nie tylko pisal ale tez sie spotykal! nie daj sobie wmowic ze to ty jestes za wszystko winna bo tak nie jest a faceci najczesciej obwiniaja kobiety albo skladaja na nas wine... moze daj mu szanse w ciagu tego miesiaca dopoki nei wroci tamten facet z irlandii...jezeli sie nie spisze bedziesz musiala ty zadecydowac...ale daj mu ultimatum ze ma tyle i tyle czasu i jesli z tym nic nei zrobi to koniec...moze wtedy ruszy tylek i cos w koncu zrozumie i nie bedzie mowil ze on nie wie...
A i przede wszystkim jesli byscie sie pogodzili to po pierwse zalatw sprawy mieszkania! niech cie dopisze... zebys cos miala bo jednak takze wlozylas swoje pieniadze i teraz bys miala zostac bez niczego? [ja z moim Tż teraz staramy sie o kredyt a raczejon sie stara i przez 30lat bedzie to tylko na niego ale ja sie nei zgadzam bo nie wiadomo co w ciagu 30lat moze sie wydazyc dowiaduje sie i chce wiedziec co i jak zeby moc byc jakos dopisana w najblizszym zasie...albo notarialnie jakas umowa co kolwiek...ze bedziemy splacac ten kredyt razem i takze kupujemy mieszkanie od rodziny troche ze znizka...ale to juz nie o to chodzi ja chce to zalatwic jak najszybciej a ty uwierzylas ze bedzie wszystko ok i w danej chwili mozesz stracic swoje pieniadze ktore wlozylas... ]

[pani ćma]

Napisane przez Doris1981

Myślę, że problem jest taki, że kiedyś do siebie pasowaliście, na innym etapie życia, w innym wieku, a teraz to wspomnienie siedzi Wam w głowie i myślicie, że znowu tak będzie. Ale to se ne wraci. Albo pogódźcie się z tym, że teraz jest tak, tacy jesteście i że związek musi być siłą rzeczy inny, albo naprawdę dajcie sobie wreszcie spokój. Tak, jak już pisałam: on chce być z Tobą i nie chce, ale żebyś była najlepiej całkiem inna. I Ty zaczynasz mieć tak samo: niech to będzie on, ale również całkiem inny. Wydaje mi się, że tutaj powoli nie ma czego reanimować. Fajnie jest czuć tą iskrę, to coś (jestem z moim TŻ prawie 5 lat i czujemy to, nawet jak się kłócimy). Ja bym dała sobie szansę poczuć to znowu - czyli bramka nr 2 i 3.

A z tym rzucaniem się na siebie, to trochę Cię jednak rozumiem (chociaż to może rzeczywiście mżonka z filmu) - my tak mamy po ostrej kłótni. Masz takie pragnienie, a on zachowuje się jak du*a wołowa - nic nie wie i jeszcze Ci zaczyna faceta wypominać (a wcześniej mówił, że nie będzie, bo to jego wina - i to jest jego wina).

zgadzam sie w 100%, zwlaszcza z pogrubionym.

ja bym chyba nie chciala juz reanimowac takiego zwiazku, jesli facet sam nie wie czego chce i nie wie jak mialoby to wygladac. on po prostu nie ma jaj. a do tanga trzeba dwojga.

Napisane przez pyssia29

A i przede wszystkim jesli byscie sie pogodzili to po pierwse zalatw sprawy mieszkania!

[Aggie125]

Wygląda na to, że Twój TŻ to taka d*** wołowa - jakbyś mu powiedziała, że ma szansę, jak o Ciebie zawalczy, to może by i zawalczył. Ale skoro nie jest pewien, czy przyjmiesz go z powrotem, to nie chce mu sie fatygowac, no bo po co?

Ja bym nie dawała mu do zrozumienia, że ma u Ciebie jakies szanse i że czekasz na jego ruch - spapral sprawe, więc niech teraz walczy o Ciebie zebami i pazurami. Jesli tego nie zrobi, to... no, chcesz być z taką ciapą?

[justys1358]

Napisane przez Elfir

Tala - przede wszystkim zastanow sie dlaczego TY sie wyprowadzilas z WASZEGO mieszkania?

Ja bym postąpiła tak:
Oddała pierscionek. W waszej sytuacji tylko pierscionkiem a nie znakiem zareczyn, bo przeciez, skoro sie zastanawia slubu brac nie bedzie. Zawsze moze przyjsc ponownie z tym samym pierscionkiem, powiedziec ze sie zastanowi, jest pewny uczuc i chce slubu. Wlasnie z taka sugestia mu go oddaj, zeby nie pomyslal, ze to juz koniec i nie chcesz go wiecej widziec.
Powiedz wyraznie ze dajesz mu miesiac na myslenie, po tym terminie zaczynasz sobie ukladac zycie na nowo.
I na ostatek. Wyraznie daj mu do zrozumienia, ze to on ma przyjsc z przeprosinami a nie, ze jak kiwnie palcem to przylecisz machajac ogonkiem. On zawinil, on ma sie starac cie ODZYSKAC.

Zgadzam sie w 100%:eh em:

[tala]

Napisane przez Aggie125

Wygląda na to, że Twój TŻ to taka d*** wołowa - jakbyś mu powiedziała, że ma szansę, jak o Ciebie zawalczy, to może by i zawalczył. Ale skoro nie jest pewien, czy przyjmiesz go z powrotem, to nie chce mu sie fatygowac, no bo po co?

czy ja to napisałam czy Ty to wywnioskowalaś?? Dokładnie jest tak jak mówisz. Pytal kilka dni temu czy on wogóle ma sie starać.. :/
I to boli, bo ja bym chciała żeby bez względu na wszytsko sie postarał. A tak nie jest!

[201803290936]

Napisane przez tala

czy ja to napisałam czy Ty to wywnioskowalaś?? Dokładnie jest tak jak mówisz. Pytal kilka dni temu czy on wogóle ma sie starać.. :/
I to boli, bo ja bym chciała żeby bez względu na wszytsko sie postarał. A tak nie jest!

Jeżeli facetowi nie chce się o Ciebie walczyć, dopóki nie dostanie jasnego sygnału "tak, wygrasz" to sorry, ja tu miłości i pasji nie widzę. To jak ze sportowcem: ćwiczy, trenuje, stara się dla samej miłości do sportu, dla wizji sukcesu, nie mając żadnej gwarancji, że wygra, a nawet czy stanie do zawodów. On powinien teraz robić wiele, abyś była w stanie mu zaufać, aby Cię na nowo zauroczyć, uwieść. Naprawdę chcesz być z kimś takim? Ciebie trzymał w niepewności, w zawieszeniu, ale sam to nie. Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe - chyba obce mu jest to powiedzenie.

Moim zdaniem dałaś mu jasne sygnały, że ma nadal szansę - zgodziłaś się na spotkanie, rozmwiasz, pytasz o jego postępy... Czego on jeszcze chce? Abyś mu do łóżka wskoczyła? Abyś zaczęła go wychwalać i rozczulać się jaki to on nie jest cudowny? Coś mi się wydaje, że on jeszcze będzie niebawem chciał być przepraszany za całą tą sytuację + deklaracje "dla Ciebie misiu będą obiadki, zmienię się". Kopnij w 4 litery, bo na bycie mamusią się nie pisałaś.

[Aggie125]

Napisane przez tala

czy ja to napisałam czy Ty to wywnioskowalaś?? Dokładnie jest tak jak mówisz. Pytal kilka dni temu czy on wogóle ma sie starać.. :/
I to boli, bo ja bym chciała żeby bez względu na wszytsko sie postarał. A tak nie jest!

Jasnowidzem chyba jestem Zresztą napisalaś wszystko składnie i jasno

Wcale sie nie dziwię, że oczekujesz, aby to on walczył. Bo jesli masz mu powiedziec "masz szansę, powalcz", to prawie tak, jakbyś to Ty na nowo walczyła o Wasz związek. Gdybyś to Ty nawaliła, to byłoby logiczne, że facet nie chcialby sie starać i oczekiwał od Ciebie inicjatywy. Ale w tym przypadku?

Może mu powiedz, że prawdziwy mężczyzna, nie zadaje głupich pytań, tylko stara sie o ukochana kobietę, a to, czy postara się o Ciebie własnie on czy jakis inny pan to już kwestia tego, czy facet umie się zdecydowac i dzialac, czy woli robić z siebie ofiarę losu, która niańki szuka. Ty na pewno nie ograniczasz sie do czekania na jego ruch, więc nie wiesz, czy ma się starać czy nie, możesz natomiast powiedziec, że kto pierwszy ten lepszy.

Jesli po czymś takim facet nadal będzie się zastanawiał, to patrz poprzednia wypowiedź Doris, ostatnie zdanie

[pyssia29]

Napisane przez Aggie125

Jesli po czymś takim facet nadal będzie się zastanawiał, to patrz poprzednia wypowiedź Doris, ostatnie zdanie

wiekszosc facetow zachowuje sie jak male dzieci ale jak wiedza ze moga cos/kogos stracic to walcza o to wlasnie jak dziecko o swoja zabawke... a jesli on ciagle jest niezdecydowany mimo ze widzi ze obok ciebie jest tez inny facet wiec sorry... owszem sa czasami chwile rutyny ale to nie znaczy ze sie nei wie czego chce ... ze szuka sie towarzystwa obok innej kobiety... jezeli on jeszcze sie nei domyslil to mu wyloz kawe na lade ...i neich wybiera...dasz mu okreslony czas na to aby sie wykazal... oczywiscie jesli w koncu sie zdecyduje kto jest dla niego wazny... zawsze mozna dac druga szanse ale jesli tylko zasluzy... a czy zasluzyl bedziesz ty wiedziec.
ale tak jak mowilam wczesniej zalatw z nim tez sprawy mieszkania bo to jest najwazniejsze...

[Rena]

Napisane przez tala

czy ja to napisałam czy Ty to wywnioskowalaś?? Dokładnie jest tak jak mówisz. Pytal kilka dni temu czy on wogóle ma sie starać.. :/
I to boli, bo ja bym chciała żeby bez względu na wszytsko sie postarał. A tak nie jest!

powiedz mu no risk, no fun

a powaznie to ja nawet nie umiem sobie tego wyobrazic - klimaty jak z kawaly "wstyd przed Ryskiem"

[Lexie]

Napisane przez tala

czy ja to napisałam czy Ty to wywnioskowalaś?? Dokładnie jest tak jak mówisz. Pytal kilka dni temu czy on wogóle ma sie starać.. :/
I to boli, bo ja bym chciała żeby bez względu na wszytsko sie postarał. A tak nie jest!

Niektórzy faceci to po prostu --->

Może jeszcze powinnaś mu powiedzieć jak konkretnie powinien się postarać, żeby "wygrać"?

[tala]

Dziewczyny.. jakas masakra psychiczna..
Stwierdziliśmy z TŻtem, że damy sobie szansę bo po tylu latach to nie może sie rozpaść od tak sobie.

Facetowi, który był dla mnie przez ten czasu taki cudowny, chcę zaraz powiedzieć, że daję szansę mojemu zwiążkowi.
TŻ powie tamtej lasce, że daje szansę naszemu związkowi.. Ale nie chce słyszeć o zmianie pracy choć ona tam jest.. Mówi, żebym skupiła się na nas, nie myślała o tamtej bo skoro on daje nam szansę tzn że tamta się nie liczy..
Ale ja nie wiem czy potrafię żyć z myślą że oni sa w jednym miejscu, jak trzeba to ja podwozi.. i co? Nie będzie na nią patrzył tym wzrokiem jak wtedy gdy się z nią całował? Nie wierzę.. Boję się cholernie.