skończyłam studia i jestem bezrobotna

[susinka1]

Cholera!!!! Wiedziałam, że tak będzie.

Jednak jestem bez pracy
Propozycja odwołana, co jest spowodowane brakiem zgody prezesa

Nienawidzę tego swojego "szczęścia"

Czuję się teraz jak śmieć. Idę się powiesić w samotności

[moni_ka.g]

A ja od poniedziałku idę na staż, zawieszam poszukiwania pracy, ogłoszeń i tak nie ma. Ponad 2 miesiące (tyle miałam przerwy między stażami) szukałam pracy i nic nie znalazłam. Masakra:/

[agulkaa]

Susinko bardzo mi przykro mała kasa bo mała, ale dobre byloby to niż nic....

A u mnie..już mija 6 miesiąc od kiedy szukam pracy dla mnie to jest osobista porażka, bo uczyłam się po to, żeby teraz być na utrzymaniu rodziców Mam 27 lat!!! Chcę założyć rodzinę, być na swoim...ehh...
Chciałabym tak pewnego dnia napisać jak niektóre tu laski: DZIEWCZYNY DOSTAŁAM PRACE!! ale ja już przestałam wierzyć...

[bravvurka]

Napisane przez susinka1

Cholera!!!! Wiedziałam, że tak będzie.

Jednak jestem bez pracy
Propozycja odwołana, co jest spowodowane brakiem zgody prezesa

Byłam w podobnej sytuacji co Ty w grudniu Póki nie ma się umowy lepiej nie robić sobie nadziei.

[susinka1]

Ja tak na dobrą sprawę szukam pracy już 3 miesiąc. Też już straciłam wiarę.

Jak widzę znajomych ze szkoły, którzy swego czasu olali studia, pracowali na jakiś stacjach benzynowych czy mc donaldsach za marne grosze a teraz mając po 24-25 lat mają jużdobrą pracę, rodziny, mieszkania to mi się żal samej siebie robi.

Zaczynam się wtedy zastanawiać czy te 5 poświęconych nauce lat to był dobry wybór. I co raz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że niestety nie.

Za satysfakcję i dyplom chleba nie kupię, nie zapłacę rachunków, nie sprawię sobie przyjemności.

I również jestem sflustrowana tym, że w wieku 25 lat jestem wciąż na garnuszku u rodziców. Bo te pół roku pracy które mam za sobą nie wiele w sprawie mojego utrzymania zmieniły. Odciążyłam trochę rodziców i tyle. A teraz w koło Macieju to samo. Znowu bezrobotna na łasce rodziców.

Cholera, nawet znajomości nie mam żeby pokombinować coś a na aplikacje i tak nikt nie odpowiada.

I na prawdę nie mam pojęcia czym jest to spowodowane, skoro wysyłam aplikacje tylko wtedy gdy spełniam zamieszczone w anonsach wymagania.

[molka11]

Dziewczyny bardzo dziękuję za gratulacje. Zaczynam w następnym tyg, będę koordynatorem ds współpracy z pośrednikami (w tym mojej starej firmy )
Bravvurka masz całkowitą rację, póki nie ma się umowy w ręku to nie można być niczego pewnym. Miesiąc temu też niby dostałam pracę a do dziś nie zaczęłam ...

Susinka baaardzo mi przykro z Twojego powodu Lepiej nie wieszaj się bo szkoda będzie tych pieniędzy co na aparat orto wydałaś
Do kiedy masz umowę, bo b. prawdopodobne, ze coś im się jeszcze odwidzi. Może powinnaś popytać o przeniesienie przynajmniej chwilowo do innego działu, albo np. zaproponować aby przyjęli Cię na staż na jakiś czas. U mnie wszyscy wiążą duże nadzieje z tą fuzją, więc może u was też zmieni się sytuacja.

monika gratuluję stażu, kto wie może kiedyś zażądzą konkurs pt "najdłuższy pracownik stażowy' i wygrasz nagrodę pieniężną

[susinka1]

molka umowę mam do końca miesiąca i zero szans na zatrudnienie nawet w innym dziale. Niestety

[bravvurka]

Ja się dowiedziałam o moim zakończeniu pracy na dwa tygodnie przed rozwiązaniem umowy. Szukam pracy 3 miesiące, już nie wspomnę, że jedna oferta pracy przeszła mi koło nosa, bo za późno się dowiedziałam, że jednak nie przedłużą mi umowy. W sumie tu był mój błąd, bo jak wcześniej pisałam, nie ma się umowy w ręku to nie jest się niczego pewnym. Zostałam z niczym, mam zasiłek w wysokości 408zł
Co do wykształcenia i 5 -letnich studiów... Teraz liczy się doświadczenie, ostatnio poszłam zapytać się w jedno miejsce czy by mnie przejęli do pracy (była oferta stażu) pani odpowiedziała mi, że osobie którą się dopiero uczy u nich w firmie nie mogą płacić, dlatego wezmą kogoś na staż Pani w PUP jeszcze mi powiedziała, że oni maja wysokie wymagania wobec pracownika Z resztą nazwa stanowiska jaka była podana odnośnie tego stażu była nieadekwatna do tego co by się robiło

Molka gratulacje zdaj relacje jak atmosfera w nowej pracy

[Angie2]

Napisane przez molka11

Najgorsze, że ie mogę wyjechać np. na całe wakacje bo w sierpniu biorę ślub i chciałabym być obecna

Hehe Przydałoby sie,żebyś była

Ps.Kurcze mam kolejną rozmowę w poniedziałek...

[bravvurka]

Napisane przez Angie2

Ps.Kurcze mam kolejną rozmowę w poniedziałek...

Trzymam kciuki

[molka11]

Angie trzymam kciuki w poniedziałek b. mocno

Aj ja przez ten okres szukania pracy bardzo mocno żałowałam, że studiowałam dziennie. Gdybym chociaz po licencjacie poszla na zaoczne to dzis bym miała 3 lata doświadczenia. Czy was ktoś kiedys pytał w jakim trybie studia robiłyście? Mnie raczej nie.

Susinko ja tez wysyłałam kilkanaście lub kilkadziesiąt odpowiedzi na ogłoszenie, gdzie spełniałam 100% wymagań i zero odzewu. Wydaje mi sie, ze w większości mimo oferty te stanowiska są juz poobsadzane przed rekrutacją. Jestem najlepszym przykładem - mój przyszły pracodawca nie umieszczał nigdzie ogłoszenia o wakacie. eeehhhh, najgorsze to nie mieć znajomości.

[bravvurka]

Napisane przez molka11

Angie trzymam kciuki w poniedziałek b. mocno

Aj ja przez ten okres szukania pracy bardzo mocno żałowałam, że studiowałam dziennie. Gdybym chociaz po licencjacie poszla na zaoczne to dzis bym miała 3 lata doświadczenia. Czy was ktoś kiedys pytał w jakim trybie studia robiłyście? Mnie raczej nie.

Susinko ja tez wysyłałam kilkanaście lub kilkadziesiąt odpowiedzi na ogłoszenie, gdzie spełniałam 100% wymagań i zero odzewu. Wydaje mi sie, ze w większości mimo oferty te stanowiska są juz poobsadzane przed rekrutacją. Jestem najlepszym przykładem - mój przyszły pracodawca nie umieszczał nigdzie ogłoszenia o wakacie. eeehhhh, najgorsze to nie mieć znajomości.

Ja studiowałam od razu 5 lat. Myślę, że jakbym robiła licencjat to bym potem na zaoczne poszła - to na dzień dzisiejszy. Chociaż ja po 3 latach studiów miałam dosyć studiowania
Ja zawsze zaznaczam, że skończyłam studia dzienne. Na ostatniej rozmowie jakiej byłam babka zapisała sobie to

[molka11]

a no fakt, też mam w CV wpisane studia dzienne, ale umknął mi ten szczegół

Ja mam porównanie jeśli chodzi o studia dzienne i zaoczne bo 2 kierunek robiłam zaocznie i jestem z niego o wiele bardziej zadowolona. Moral taki ... zmarnowałyśmy kawałek naszej młodości

[susinka1]

Ja mam nawet w CV zaznaczone, że w trybie dziennym kończyłam

A jak słyszę na rozmowie pytanie o to czy studiowałam dziennie, to już wiem, że moje CV jest czytane w owej chwili po raz pierwszy. Przykre...

[kasia083]

molka11, moje gratulacje
Również czekam na relacje z nowej pracy Obyśmy wszystkie wkrótce mogły napisać coś podobnego

susinka1, tobie znowu bardzo współczuję... Ale pomyśl sobie, że jesteś na prawdę świetną kandydatką, bo w końcu chcieli Ciebie zatrudnić To, że się wycofali świadczy jedynie o tym, że firmie nie opłacało się w tej chwili zatrudniać nikogo ale już w następnej będziesz miałą chyba największe szanse na zatrudnienie - w końcu teraz wygrałaś

A ja dziś pierwszy raz jeździłam
Skopiuję to co o tym napisałam w innym wątku:
Zaczęłam prawko, dobrze się dogaduję z moja grupą, jest tam fajna atmosfera. Dziś miałam swoją pierwszą jazdę i trafiłam do świetnego instruktora - spokojnego i opanowanego jak nikt inny! Ja na jego miejscu, to już bym dawno wygoniła mnie z samochodu i zabroniła się do niego zbliżać
Przez godzinę jeździłam dziś po mieście, nie potrafiąc ani ruszać jak człowiek (nawet na krzyżówkach gasł mi silnik i przez całą skakałam) ani nawet nie dałam rady utrzymać się drogi Nawet się nie spodziewałam, że to będzie aż takie trudne... ale i tak było super Chociaż jak mi kazał wyjechać z placu, to robiłam to prawie ze łzami w oczach ze strachu

I ja tez w swoim CV zaznaczam, że skończyłam dzienne i powtarzałam to na swoich rozmowach.
Może dla rekrutujących to nie jest istotne, ale tyle czasu zmarnowałam, że nie ma mowy bym o tym zapominała wspomnieć

[moni_ka.g]

Napisane przez molka11

Aj ja przez ten okres szukania pracy bardzo mocno żałowałam, że studiowałam dziennie. Gdybym chociaz po licencjacie poszla na zaoczne to dzis bym miała 3 lata doświadczenia. Czy was ktoś kiedys pytał w jakim trybie studia robiłyście? Mnie raczej nie.

Może i macie rację, ale ja mimo to nie żałuję, że studiowałam dziennie. Po 1 - mojego kierunku wtedy nie było w trybie zaocznym, teraz podobno gdzieś w polsce już jest, ale chyba w 1 mieście tylko, bo generalnie mój kierunek to tylko dziennie/wieczorowo co u mnie na uczelni różniło się tylko tym, że wieczorowi płacili a tak jak my zaczynali o 7.30 i kończyli o 20.00. Więc ja nie miałam wyboru dzienne/zaoczne.

Napisane przez molka11

Ja mam porównanie jeśli chodzi o studia dzienne i zaoczne bo 2 kierunek robiłam zaocznie i jestem z niego o wiele bardziej zadowolona. Moral taki ... zmarnowałyśmy kawałek naszej młodości

Ja też mam takie porównanie, 5 lat studiowałam dziennie, w międzyczasie zaczęłam zaocznie studia licencjackie, ktore teraz kończę. I widząc jak funkcjonują ludzie, ktorzy od razu poszli na zaoczne nie zazdroszczę im tego i nie chciałabym być na ich miejscu. Na 20 osób w mojej grupie 1 ma póki co pracę w swoim przyszłym zawodzie. Ludzie pracują w barach, mieli staże w urzędach, czy innych biurowych instytucjach, co jest kompletnie różne od naszego kierunku studiów. A poza tym, ja nie żałuję tych 5 lat studiów. Z pracą ciężko fakt. Ale nie jest powiediane, że ktoś, kto 3 lata pracuje w barze czy sklepie i takie ma doświadczenie znajdzie ot tak po skończeniu studiów prace w wyuczonym zawodzie. Doswiadczenie ma, fakt, ale jakie? Kompletnie różne od kierunku studiów. A jeśli o zmarnowanie kawałka mlodości chodzi to też nie żałuję, nie sądzę, zebym idąc do pracy w wieku 19 lat była dłużej młoda niż studiujac 5 lat dziennie.

[Puntodivista]

Napisane przez kasia083

Może dla rekrutujących to nie jest istotne, ale tyle czasu zmarnowałam, że nie ma mowy bym o tym zapominała wspomnieć

Ja moich dziennych nie uważam za zmarnowany czas..
Ci ludzie, te wspomnienia, te wyskoki, szaleństwa, specyficzna atmosfera..bezcenne. Nie miałabym dwóch z trzech najważniejszych osób w moim życiu, nie przeżyłabym dużej miłości..nie nauczyłabym się wielu, wielu rzeczy..ech..w ogóle, nie żałuję.

[susinka1]

Napisane przez moni_ka.g

Może i macie rację, ale ja mimo to nie żałuję, że studiowałam dziennie. Po 1 - mojego kierunku wtedy nie było w trybie zaocznym, teraz podobno gdzieś w polsce już jest, ale chyba w 1 mieście tylko, bo generalnie mój kierunek to tylko dziennie/wieczorowo co u mnie na uczelni różniło się tylko tym, że wieczorowi płacili a tak jak my zaczynali o 7.30 i kończyli o 20.00. Więc ja nie miałam wyboru dzienne/zaoczne.



Ja też mam takie porównanie, 5 lat studiowałam dziennie, w międzyczasie zaczęłam zaocznie studia licencjackie, ktore teraz kończę. I widząc jak funkcjonują ludzie, ktorzy od razu poszli na zaoczne nie zazdroszczę im tego i nie chciałabym być na ich miejscu. Na 20 osób w mojej grupie 1 ma póki co pracę w swoim przyszłym zawodzie. Ludzie pracują w barach, mieli staże w urzędach, czy innych biurowych instytucjach, co jest kompletnie różne od naszego kierunku studiów. A poza tym, ja nie żałuję tych 5 lat studiów. Z pracą ciężko fakt. Ale nie jest powiediane, że ktoś, kto 3 lata pracuje w barze czy sklepie i takie ma doświadczenie znajdzie ot tak po skończeniu studiów prace w wyuczonym zawodzie. Doswiadczenie ma, fakt, ale jakie? Kompletnie różne od kierunku studiów. A jeśli o zmarnowanie kawałka mlodości chodzi to też nie żałuję, nie sądzę, zebym idąc do pracy w wieku 19 lat była dłużej młoda niż studiujac 5 lat dziennie.

A co studiowałaś jeżeli mogę spytać?


kasiao83 ja tez byłam przerażona na swojej pierwszej jeździe ale to bardzo szybko wchodzi w krew, że tak powiem :P
Jak już tylko opanujesz jednoczesne zmienianie biegów, patrzenie w lusterka, przyspieszanie, posiadanie oczu dookoła głowy i myślenie za innych mniej zdolnych kierowców to będzie już tylko fun fun fun

[agulkaa]

Napisane przez susinka1

kasiao83 ja tez byłam przerażona na swojej pierwszej jeździe ale to bardzo szybko wchodzi w krew, że tak powiem :P
Jak już tylko opanujesz jednoczesne zmienianie biegów, patrzenie w lusterka, przyspieszanie, posiadanie oczu dookoła głowy i myślenie za innych mniej zdolnych kierowców to będzie już tylko fun fun fun

Dokładnie tak hihihi dobrze napisane! no i fun fun fun,,,, ja już 10 lat ależ to zleciało

[moni_ka.g]

Napisane przez susinka1

A co studiowałaś jeżeli mogę spytać?

psychologię

[susinka1]

Napisane przez moni_ka.g

psychologię

Bardzo ciekawy kieunek moim zdaniem. Też zawsze chiałam go studiować.
Niestety u mnie we Wrocławiu na psychologii zawsze było ok 40 miejsc na dziennych i co najmniej 700 kandydatów. Więc selekcja niemiłosierna i bezwzględna.

A na zaoczne czy wieczorowe, najzwyczajniej w świecie nie byłoby mnie stać. Ponad 5000 za semestr to zdecydowanie za dużo jak na moją kieszeń.

Ale jak już znajdę jakąś pracę i będę bogata to bardzo chętnie podjęłabym takie studia

[moni_ka.g]

Napisane przez susinka1

Bardzo ciekawy kieunek moim zdaniem. Też zawsze chiałam go studiować.
Niestety u mnie we Wrocławiu na psychologii zawsze było ok 40 miejsc na dziennych i co najmniej 700 kandydatów. Więc selekcja niemiłosierna i bezwzględna.
A na zaoczne czy wieczorowe, najzwyczajniej w świecie nie byłoby mnie stać. Ponad 5000 za semestr to zdecydowanie za dużo jak na moją kieszeń.
Ale jak już znajdę jakąś pracę i będę bogata to bardzo chętnie podjęłabym takie studia

u mnie kiedy ja zdawałam było 12 osób na miejsce, teraz podobno już jest mniej kandydatów. wieczorowe u mnie też kosztowały sporo, ale mi udało się dostać na dzienne. Studia ciekawe, owszem, ale w kontekście rozmów o studiach dzienny w ogóle to uważam, że każde dzienne studia dają ogromne możliwości rozwoju, tylko trzeba wykazać się inicjatywą. Ja przez praktycznie całe studia aktywnie działałam w wolontariatach, pracowałam z diziećmi i młodzieżą a tego nie umożliwiły by mi studia zaoczne połączone z pracą nie wiem w sklepie czy barze. Znam ludzi kończących zaocznie pedagogikę, którzy ze względu na to, że pracują mają często pozałatwiane jakoś praktyki i tak naprawdę nie wiedzą jak wygląda praca z dziećmi i mlodzieżą, nie widzieli nigdy pracy z dziemi w świetlicy czy innych tego typu instytucjach. Ja sobie nie wyobrażam studiów bez żadnej działalności, zdobywania doświadczenia w kierunku przyszłego zawodu.

[bravvurka]

Dziewczęta, zdawać relację z dzisiejszego dnia u mnie jak zwykle zero ofert

[moni_ka.g]

Napisane przez bravvurka

Dziewczęta, zdawać relację z dzisiejszego dnia u mnie jak zwykle zero ofert

Dzisiaj to ja pierwszy dzień na stażu byłam, tzn spędziłam sporo czasu na załatwianiu formalności w mojej instytucji bo dużo tego było. A tak naprawdę pierwszy dzień pracy na stażu będę miała jutro i trochę się stresuję, bo mimo, że jestem w tej samej instytucji co wcześniej na stażu to jednak w zupełnie innym dziale, a i praca tam jest inna. Więc jutro rano będę miała małego stresa.

[agulkaa]

A do mnie nadal telefony sie NIE urywają

Kilka nowych ogloszeń sie pojawiło ale co z tego jak albo nie spelniam wymagan, albo jakies inne przeszkody są....ehh

...i tylko rozmowy z kolezankami, ktorym sie udalo i dostaja wymarzone posadki z niezla kase bardziej mnie doluja...dzis juz nie wytrzymałam sie wyplakalam narzeczonemu...dobrze ze chociaz jego mam...

moni_ka.g a w jakim dziale i gdzie ten staz?

[Suzi_Sun]

Az sie boje jak zaczne szukac pracy... w sumie na razie jeszcze mam czas bo praca dyplomowa jeszcze nie ruszona (ostatni sem nauki) wiec nie zetknelam sie z prawdziwa walka o jakis stolek. Ale od czerwca bede pukac od zakladu do zakladu, od firmy do firmy i obawiam sie ze beda mi sie smiac w twarz ze KRYZYS JEST i NIKOGO nie przyjmuja.

[susinka1]

A ja dziewczynki nie mam już nic. Nie łatwo mi o tym pisać i cały czas zastanawiam się co zrobić.

Mój TŻ mnie zostawił jestem bezrobotna, i podobnie jak koleżankę powyżej dobijają mnie rozmowy ze znajomymi którzy z uśmiechem od ucha do ucha świergotają jak to fajnie u nich w pracy, jaka kasa dobra i w ogóle.
Nawet nie mam z kim pogadać prawdę mówiąc. Nawet jak sama wychądzę z inicjatywą i chcę się otworzyć i porozmawiać ( co się rzadko zdarza ) to mnie każdy zbywa brakiem czasu.

Został mi wizaz jedynie

Doszłam tez do wniosku, z perspektyywy czasu, że zrobiłam błąd chcąc pracowac w zawodzie i licząc na coś więcej po skończonej umowie zlecenie. Miałam w październiku jescze jakieś oferty ale nie ambitna byłam i w zawodzie chciałam zacząć. To teraz mam figę z makiem.

[agulkaa]

Napisane przez susinka1

A ja dziewczynki nie mam już nic. Nie łatwo mi o tym pisać i cały czas zastanawiam się co zrobić.

Mój TŻ mnie zostawił jestem bezrobotna, i podobnie jak koleżankę powyżej dobijają mnie rozmowy ze znajomymi którzy z uśmiechem od ucha do ucha świergotają jak to fajnie u nich w pracy, jaka kasa dobra i w ogóle.
Nawet nie mam z kim pogadać prawdę mówiąc. Nawet jak sama wychądzę z inicjatywą i chcę się otworzyć i porozmawiać ( co się rzadko zdarza ) to mnie każdy zbywa brakiem czasu.

Został mi wizaz jedynie

Doszłam tez do wniosku, z perspektyywy czasu, że zrobiłam błąd chcąc pracowac w zawodzie i licząc na coś więcej po skończonej umowie zlecenie. Miałam w październiku jescze jakieś oferty ale nie ambitna byłam i w zawodzie chciałam zacząć. To teraz mam figę z makiem.

przykro mi susinko mam nadzieje ze jakos to przetrwasz, bo my kobiety jestesmy twarde i zawsze wszystko przetrwamy...a o facecie nie ma co pisac...bo kazda cierpi choc w glebi duszy powtarza : takiego kwiatu pół światu.... 3 maj sie!!!

[Angie2]

Napisane przez susinka1

A ja dziewczynki nie mam już nic. Nie łatwo mi o tym pisać i cały czas zastanawiam się co zrobić.

Mój TŻ mnie zostawił jestem bezrobotna, i podobnie jak koleżankę powyżej dobijają mnie rozmowy ze znajomymi którzy z uśmiechem od ucha do ucha świergotają jak to fajnie u nich w pracy, jaka kasa dobra i w ogóle.
Nawet nie mam z kim pogadać prawdę mówiąc. Nawet jak sama wychądzę z inicjatywą i chcę się otworzyć i porozmawiać ( co się rzadko zdarza ) to mnie każdy zbywa brakiem czasu.

No to znajdujemy się w podobnej sytuacji- z tą różnicą, że to ja zostawiłam swojego faceta, co wcale nie zmienia faktu, że jestem samotna((( I z kim tu teraz na weselicho się wybrać???A jak na złość wysyp w tym roku...

Znajomych też nie moge już słuchać....

Dochodzę do wniosku,że w czeplu urodzona to ja nie jestem;(

---------- Dopisano o 11:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

Napisane przez bravvurka

Trzymam kciuki

No i po rozmowie - teraz tylko to czekanie...;( Jak ja nie lubię czekać....
Jutro mam kolejną rozmowę- telefoniczną....Nie lubię telefonicznych rozmów...Babka zadzwoniła i powiedziała,że pogadamy około pół godzinki...

[bravvurka]

Dziewczyny, nie wiem co Wam napisać. Jest mi smutno razem z Wami ja tam w ogóle nie zwracam uwagi na to co mówią inni ludzie ile to oni zarabiają i jaką super pracę mają. Nie zawsze to jest prawda a chwalić to się można. Raz na wozie raz pod wozem, teraz jest to drugie, a wiadomo, ze kiedyś będzie odwrotnie.
Ja też nie lubię czekać na odpowiedź w sprawie pracy. Pół godzin przez telefon, mam nadzieję, ze ucho Ciebie nie będzie bolało