Ddd - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-04-09, 23:29   #1
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68

Ddd


Chciałam coś napisać w wątku DDA i wtedy poczułam, że nie do końca jestem DDA. Dużo się mówi o dorosłych dzieciach alkoholików, ale my DDD też mamy podobne problemy. Może ktoś chce o nich porozmawiać?
Czym tak na prawdę jest DDD?
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 08:57   #2
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez 11ewa Pokaż wiadomość
Chciałam coś napisać w wątku DDA i wtedy poczułam, że nie do końca jestem DDA. Dużo się mówi o dorosłych dzieciach alkoholików, ale my DDD też mamy podobne problemy. Może ktoś chce o nich porozmawiać?
Czym tak na prawdę jest DDD?
ewo dla mnie bycie DDD to:
  • dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie
  • nie otrzymywanie zainteresowania, troski od rodzica/rodziców
  • tak naprawdę wrzucanie moich potrzeb, próśb, zainteresowań do worka z napisem "głupoty"
  • obarczanie dzieci odpowiedzialnością którą powinni ponosić nasi rodzice
  • obarczanie przez rodzica jego problemami
  • mówienie przez rodzica do dziecka złych rzeczy na drugiego rodzica
  • nie wyrażanie próśb wprost tylko ciągła rodzicielska manipulacja -> coś w stylu: zamiast rodzica proszącego mnie o wyjęcie naczyń ze zmywarki słowa: "gdybyś mnie kochała sama byś się domyśliła, że trzeba te naczynia wyjąć"
  • przerażające kłótnie w domu albo dłuuuuugie ciche dni
  • i słynne już jak dostaniesz 4 w szkole "dlaczego nie 5", "a Basia dostała 4,5"
teraz bycie DDD to przede wszystkim:
  • nieumiejętność dokonania wyboru -> ciągłe miotanie się pomiędzy jak wybiorę A to może B jest lepsze. Już coraz lepiej rozumiem, że w wybór jest wpisana strata i że jeśli się na coś decyduję to mam też prawo się z tego WYCOFAĆ, mam prawo do błędów
  • straszne problemy z wyrażaniem swoich potrzeb -> co ja tak właściwie chcę?? a nawet jak sobie to uświadomię to przecież moje potrzeby to fanaberie/głupoty, ludzie mnie wyśmieją
  • nieumiejętność powiedzenia NIE, nieumiejętność sprzeciwienia się -> byłam jak sygnalizacja świetlna, która zawsze pokazuje zielone światło
  • lęk przed bliskością -> takie bycie obok, a nie w związku (jakimkolwiek: przyjacielskim/partnerskim); wieczne uciekanie przed bliskością. Jak się pojawią problemy to najlepiej zebrać manatki i uciec albo zacisnąć zęby i zupełnie nie przyjmować do wiadomości, że coś jest nie tak
  • i potworne przywiązanie do rodzica, który paradoksalnie na to nie zasługuje* i już czas się usamodzielnić
*pisząc nie zasługuje mam na myśli: fakt, że ja ciągle ale to ciągle powracam do domu rodzinnego (mentalnie/telefonicznie/fizycznie) i dostaje tam tylko krytykę i razy. A i tak tam wracam. Czuję się w obowiązku dzwonić, choć telefony to tylko zbiór frazesów albo krytyki. Czuję się w obowiązku przyjeżdżać, choć od drzwi wejściowych słīszę pretensje.


Choć w dzieciństwie DDD nie było alkoholu to dla mnie ten pakiet dysfunkcji jest bardzo podobny.
Nie potrzebnie obawiałaś się napisać w wątku dla DDA, ja jestem DDD i współuzależniona i dziewczyny mnie bardzo miło przyjęły, a moje problemy, rozterki są bardzo podobne do ich.
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 09:20   #3
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
ewo dla mnie bycie DDD to:
  • dorastanie w dysfunkcyjnej rodzinie
  • nie otrzymywanie zainteresowania, troski od rodzica/rodziców
  • tak naprawdę wrzucanie moich potrzeb, próśb, zainteresowań do worka z napisem "głupoty"
  • obarczanie dzieci odpowiedzialnością którą powinni ponosić nasi rodzice
  • obarczanie przez rodzica jego problemami
  • mówienie przez rodzica do dziecka złych rzeczy na drugiego rodzica
  • nie wyrażanie próśb wprost tylko ciągła rodzicielska manipulacja -> coś w stylu: zamiast rodzica proszącego mnie o wyjęcie naczyń ze zmywarki słowa: "gdybyś mnie kochała sama byś się domyśliła, że trzeba te naczynia wyjąć"
  • przerażające kłótnie w domu albo dłuuuuugie ciche dni
  • i słynne już jak dostaniesz 4 w szkole "dlaczego nie 5", "a Basia dostała 4,5"
teraz bycie DDD to przede wszystkim:
  • nieumiejętność dokonania wyboru -> ciągłe miotanie się pomiędzy jak wybiorę A to może B jest lepsze. Już coraz lepiej rozumiem, że w wybór jest wpisana strata i że jeśli się na coś decyduję to mam też prawo się z tego WYCOFAĆ, mam prawo do błędów
  • straszne problemy z wyrażaniem swoich potrzeb -> co ja tak właściwie chcę?? a nawet jak sobie to uświadomię to przecież moje potrzeby to fanaberie/głupoty, ludzie mnie wyśmieją
  • nieumiejętność powiedzenia NIE, nieumiejętność sprzeciwienia się -> byłam jak sygnalizacja świetlna, która zawsze pokazuje zielone światło
  • lęk przed bliskością -> takie bycie obok, a nie w związku (jakimkolwiek: przyjacielskim/partnerskim); wieczne uciekanie przed bliskością. Jak się pojawią problemy to najlepiej zebrać manatki i uciec albo zacisnąć zęby i zupełnie nie przyjmować do wiadomości, że coś jest nie tak
  • i potworne przywiązanie do rodzica, który paradoksalnie na to nie zasługuje* i już czas się usamodzielnić
*pisząc nie zasługuje mam na myśli: fakt, że ja ciągle ale to ciągle powracam do domu rodzinnego (mentalnie/telefonicznie/fizycznie) i dostaje tam tylko krytykę i razy. A i tak tam wracam. Czuję się w obowiązku dzwonić, choć telefony to tylko zbiór frazesów albo krytyki. Czuję się w obowiązku przyjeżdżać, choć od drzwi wejściowych słīszę pretensje.


Choć w dzieciństwie DDD nie było alkoholu to dla mnie ten pakiet dysfunkcji jest bardzo podobny.
Nie potrzebnie obawiałaś się napisać w wątku dla DDA, ja jestem DDD i współuzależniona i dziewczyny mnie bardzo miło przyjęły, a moje problemy, rozterki są bardzo podobne do ich.
Bardzo trafnie ujęłaś ten pakiet... To właśnie też ja i moje życie...
Moje życie które na siłę staram się składać w całość, bo mi się rozsypuje.


Żeby nie wprowadzać zamieszania, to faktycznie może lepiej do Was w DDA dołączyć No chyba, że znajdą się osoby zaintresowane jeszcze tym tematem osobno.
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 09:41   #4
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez 11ewa Pokaż wiadomość
Bardzo trafnie ujęłaś ten pakiet... To właśnie też ja i moje życie...
Moje życie które na siłę staram się składać w całość, bo mi się rozsypuje.


Żeby nie wprowadzać zamieszania, to faktycznie może lepiej do Was w DDA dołączyć No chyba, że znajdą się osoby zaintresowane jeszcze tym tematem osobno.
Sądzę, że jest tu masa DDD, a większość z nich nawet o tym nie wie.. Maglują codziennie swoje problemy, pytają, dlaczego nie układa im się w związkach itd. i nawet nie podejrzewają, że ich mentalność i sposób myślenia nadal jest zakotwiczony w domu rodzinnym, który wcale nie był taki fajny, jak chcą wierzyć.. Tak sobie myślę, że może dobrze byłoby opisać kilka chrakterystyk pewnych typów rodziców i mechanizmów ich postępowania. Sądzę, że kilka osób (licząc bardzo oszczędnie ) mogłoby się zdziwić i znleźć punkt zaczepienia do początku drogi reperowania swojego życia.. Nie jestem zwolenniczką klasyfikowania siebie "jestem XXX, więc pewnie mam to i tamto, itd.", ale rodzin dysfunkcyjnych jest cała masa. Większość wychowujących się w nich nawet nie podejrzewa, że to dotyczy i ich. A szkoda, bo odbija się to czkawką przez całe dalsze życie, jeśli się nie nazwie i nie rozwiąże pewnych kwestii.
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 09:49   #5
xMisery
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 240
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez 11ewa Pokaż wiadomość
Żeby nie wprowadzać zamieszania, to faktycznie może lepiej do Was w DDA dołączyć No chyba, że znajdą się osoby zaintresowane jeszcze tym tematem osobno.
ja będę zainteresowana. niestety. pare dni temu gdzies na forum mi sie obiło o oczy to DDD i niestety wiem, ze to mnie też dotyczy. :/ większosc z tych punktow idealnie oddaje moje zycie, moje kontakty z matką szczegolnie i z innymi ludzmi...
xMisery jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 11:12   #6
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez 11ewa Pokaż wiadomość
Żeby nie wprowadzać zamieszania, to faktycznie może lepiej do Was w DDA dołączyć No chyba, że znajdą się osoby zaintresowane jeszcze tym tematem osobno.
ewo to jest forum publiczne. Codziennie powstaje tu wątek pt. "mój chłopak mnie rzucił", a jednak nikt się nie przejmuje, że wprowadza chaos na wizażu.
DDA i DDD to tylko nazwy które pozwalają na skrótowe określenie cech jakie ja i inne DDx nabyły w domu. Dlatego napisałam ci, że nie potrzebnie bałaś się odezwać na wątku dla DDA. Bo choć twój rodzic nie pił znajdziesz tam zrozumienie
Ale nie uważam, że watek specjalnie o DDD jest niepotrzebny.

Co potwierdzją słowa Deede:

Cytat:
Sądzę, że jest tu masa DDD, a większość z nich nawet o tym nie wie.
Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Sądzę, że jest tu masa DDD, a większość z nich nawet o tym nie wie.. Maglują codziennie swoje problemy, pytają, dlaczego nie układa im się w związkach itd. i nawet nie podejrzewają, że ich mentalność i sposób myślenia nadal jest zakotwiczony w domu rodzinnym, który wcale nie był taki fajny, jak chcą wierzyć..
oj tak, tak
Najgorsza jest ta dezorientacja. Wiesz, że coś jest nie tak, że coś nie gra. Starasz się ze wszystkich sił używając "narzędzi" które wyniosłaś z domu i jest coraz gorzej i nie wiesz czemu.
Dla mnie wiedza, że te "narzędzia" sa do kitu. Że można inaczej była jak błogosławieństwo.


Cytat:
Tak sobie myślę, że może dobrze byłoby opisać kilka chrakterystyk pewnych typów rodziców i mechanizmów ich postępowania. Sądzę, że kilka osób (licząc bardzo oszczędnie ) mogłoby się zdziwić i znleźć punkt zaczepienia do początku drogi reperowania swojego życia..
strasznie fajny pomysł
Wiem, że zabrzmi to dziwnie ale fakt, że mój brat został alkoholikiem stał się dla mnie drogowskazem, blogosławieństwem.
Bo alkohol to "realny" problem z którym moglam iść do osrodka leczenia uzależnień i dowiedziec się, że nim mój brat został alkoholikiem mój dom był dysfunkcyjny. (to wszystko co wydarzyło się w domu go do tego alkoholizmu popchnęło -> choc to nie do końca właściwe stwierdzenie).

A takie niezauważanie, takie ciągłe krytykaństwo, permanentne obarczanie swoimi problemami przez rodzica jest często w bardzo zawoalowanej formie i dla mnie już nie do wychwycenia, że cos jest nie tak. A jak nie wychwycisz, że masz problem to go nie rozwiążesz, bo wiesz, że cos jest nie tak ale co??
Na oślep można długo szukać tym bardziej, że mocno w dziecięcych główkach działa "wyparcie".

Cytat:
Nie jestem zwolenniczką klasyfikowania siebie "jestem XXX, więc pewnie mam to i tamto, itd.", ale rodzin dysfunkcyjnych jest cała masa.
ja też jestem przeciwniczką klasyfikacji, bo bardzo często sie spotykam z takim zasłanianiem się DDx. Ja miałam tak ciężko w domu -> ulituj się nade mną. Taka karta przetargowa, argument nie do odparcia, bo co partner/rozmówca/ktoś kto czegoś od ciebie wymaga może na to odpowiedzieć.
Cytat:
Większość wychowujących się w nich nawet nie podejrzewa, że to dotyczy i ich. A szkoda, bo odbija się to czkawką przez całe dalsze życie, jeśli się nie nazwie i nie rozwiąże pewnych kwestii.


Deede strasznie mądry post
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 12:44   #7
mindiar
Raczkowanie
 
Avatar mindiar
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 306
Dot.: Ddd

Po jakimś czasie, ktos mi pomogl zrozumieć,skad sie biorą moje problemy w życiu,że to ma swoje źródło w rodzinnym domu, do którego jestem niesamowicie przywiązana-a paradokslanie od zawsze chciałam się z niego wyrwać, a jak się wyrwałam na czas krótki,to zatesknilam. Rodzicie manipulowali tak (mama zwlaszcza), żeby zaczeła dostrzegac co sraciłam. Ale do sedna- nie wiedziałam,że takie "zjawisko" ma swoją nazwę. Zawsze myslałam,ze tylko ja mam taka rodzine, gdzieś krązyly w glowie mysli "a inni maja lepiej",a tak naprawde utarl sie w mojej glowie schemat przez to wszystko,ze rodzinna inaczej nie moze wygladac.Dziecka potrzeby niby sa wazne,ale powinny byc tlumione, bo poczuje sie pepkiem swiatam. Sadzilam,ze na milosc trzeba zasluzyc i niestety odbija sie to na zwiazku-uwazam,ze tylko ta 2 osoba ma sie starac,zrobie cos dla niej,to jest juz moja wlasnoscia, co nadszarpuje zaufanie, bo jak poczulam, co to szczera milosci, to jakbym sie zachlysnela i chce wiecej, wiecej bez dawania.Ogolem mam silna potrzebe,aby ludzie do mnie przynalezeli. Dodatkowo jeszcze poczucie,ze ponosze odpowiedzialnosc za szczescie innych, jak ktos bliski ma problem, to od razu czuje sie winna, choc mnie to w ogole nie dotyczy i staram sie ja ten problem rozwiazywac lub przynajmniej tlumaczyc,ze to przeze mnie, zamiast pomoc rozwiazac,a nie brac wszystko na siebie. Cale zycie takiej osoby jest pelnie sprzecznosci,dylematow,ro zwazan,ja nie lubie przez to ryzyka, bo mam wrazenie,ze strace "grunt", a nikt mi nie pomoze,zostane sama. I co najgorsze, za duze poczucie odpowiedzialnosci za innych, doroslych.
__________________
Far away ... !
mindiar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-04-10, 13:39   #8
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez mindiar Pokaż wiadomość
Po jakimś czasie, ktos mi pomogl zrozumieć,skad sie biorą moje problemy w życiu,że to ma swoje źródło w rodzinnym domu, do którego jestem niesamowicie przywiązana-a paradokslanie od zawsze chciałam się z niego wyrwać, a jak się wyrwałam na czas krótki,to zatesknilam. Rodzicie manipulowali tak (mama zwlaszcza), żeby zaczeła dostrzegac co sraciłam. Ale do sedna- nie wiedziałam,że takie "zjawisko" ma swoją nazwę. Zawsze myslałam,ze tylko ja mam taka rodzine, gdzieś krązyly w glowie mysli "a inni maja lepiej",a tak naprawde utarl sie w mojej glowie schemat przez to wszystko,ze rodzinna inaczej nie moze wygladac.Dziecka potrzeby niby sa wazne,ale powinny byc tlumione, bo poczuje sie pepkiem swiatam. Sadzilam,ze na milosc trzeba zasluzyc i niestety odbija sie to na zwiazku-uwazam,ze tylko ta 2 osoba ma sie starac,zrobie cos dla niej,to jest juz moja wlasnoscia, co nadszarpuje zaufanie, bo jak poczulam, co to szczera milosci, to jakbym sie zachlysnela i chce wiecej, wiecej bez dawania.Ogolem mam silna potrzebe,aby ludzie do mnie przynalezeli. Dodatkowo jeszcze poczucie,ze ponosze odpowiedzialnosc za szczescie innych, jak ktos bliski ma problem, to od razu czuje sie winna, choc mnie to w ogole nie dotyczy i staram sie ja ten problem rozwiazywac lub przynajmniej tlumaczyc,ze to przeze mnie, zamiast pomoc rozwiazac,a nie brac wszystko na siebie. Cale zycie takiej osoby jest pelnie sprzecznosci,dylematow,ro zwazan,ja nie lubie przez to ryzyka, bo mam wrazenie,ze strace "grunt", a nikt mi nie pomoze,zostane sama. I co najgorsze, za duze poczucie odpowiedzialnosci za innych, doroslych.
He, to ja miałam odwrotnie - myślałam, że wszyscy mają tak jak ja i dopiero później zorientowałam się, że jednak nie.. Dla mnie przełomem była zmiana myślenia o 180 st. - to ja jestem ok, a dom nie - nie odwrotnie. Potem jakoś poszło, ale miedzy Bogiem a prawdą to jakieś resztki nadal plączą mi się pod nogami. A najlepsze jest to, że nie jestem laikiem ad. psychologii, pedagogiki itp.. Jak to mówią - "szewc bez butów chodzi" - wiedza to nie wszystko, niestety..
Mallutka - Jak znajdę trochę czasu to postaram się powklejać chociaż linki do konkretnych, rzetelnych stron czy coś. Sądzę, że nikt nie będzie miał tu siły spowiadać się pod własnym nickiem z tego, jak mu dzieciństwo zorganizowano.. Chociaż - zachęcałabym do pisania, jak sobie rodzicie z pewnymi męczącymi schematami myślowymi, które nieraz powracają (bez wchodzenia w szczegóły, co jest ich przyczyną).
__________________


Edytowane przez Deede
Czas edycji: 2009-04-10 o 13:42
Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 15:43   #9
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68
Dot.: Ddd

Ja najbardziej zmagam się z problemem, że nikt mnie nie lubi i nie kocha i nie da sie mnie kochać... Ciągle doszukuję się w postępowaniu innych tego, że jestem dla kogoś nie ważna. Denerwuję się przez to łatwo. Po czym wręcz zmuszam ludzi by mi udowodnili, że jestem dla nich ważna. Jak tego nie dostaję, denerwuję się jeszcze bardziej. No i mam znów dowód, że jestem nieważna dla kogoś. I tak w kółko!!!
Nie radzę sobie z tym zupełnie, ale do tego co wyżej napisałam, doszłam całkiem niedawno dopiero.
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 20:20   #10
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Jak znajdę trochę czasu to postaram się powklejać chociaż linki do konkretnych, rzetelnych stron czy coś. Sądzę, że nikt nie będzie miał tu siły spowiadać się pod własnym nickiem z tego, jak mu dzieciństwo zorganizowano.. Chociaż - zachęcałabym do pisania, jak sobie rodzicie z pewnymi męczącymi schematami myślowymi, które nieraz powracają (bez wchodzenia w szczegóły, co jest ich przyczyną).
Deede dużo dziewczyn w wątku DDA uchyliło rąbka tajemnicy jak ich młodość wyglądała. Myślę, że to zależy na ile jesteś świadoma tego co ci w dzieciństwie zafundowali, a to bardzo indywidualna sprawa.
Do tego takie wygadanie się często pomaga, więc ja zachęcam

Mnie męczą:
nieumiejętność podjęcia decyzji. A jak już ją w bólach podejmę to wałkuję godzinami temat w głowie. Czy aby na pewno dobrze wybrałam. Może jednak coś innego jest dla mnie lepsze??
Wiem, że sposobem na pozbycie się tego "nie wiem" jest:
  • poznanie siebie (absurdalnie to brzmi ale ja się pytam sama siebie w miły sposób co bym chciała tak na spokojnie, bez paniki, nacisków i te decyzje wcześniej czy później przychodzą)
  • danie sobie prawa do błędów, do wycofania się z decyzji. A nie opcja podjęłam się to zaciskam zęby i trwam w czymś choćbym miała to przypłacić życiem
Widzę też, że mam trudności w bliższych relacjach. Jak się zaczyna robić ciężko jak partner/przyjaciółka zrobi coś co mi się nie spodobało to ja już chcę uciekać, rezygnować z tej relacji.
Ta relacja najczęściej jest fajna, wartościowa, a jak tylko pojawią się chmury na horyzoncie to ja mam głowę pełną myśli "to nie to", "nie dam rady", "powinnam zrezygnować"
Tu z kolei pomaga mi zanurzenie się w moim lęku. Zamiast uciekać w wielkich bólach, z olbrzymim lękiem mówię "nie podoba mi się jak robisz X"
(bez wyrzutów, spokojnie, bez wałkowania tematu -> mówię i daję tej osobie szansę zareagować czynem nie słowem). Takie żółte i czerwone światło -> bardzo trudne dla mnie
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 22:04   #11
bluesky00
Rozeznanie
 
Avatar bluesky00
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 628
Dot.: Ddd

Oj ja tez jestem DDD!Moja matka jest toksyczna ..BAAARDZO toksyczna..A ja zupelnie przez przypadek wlasciwie dowiedzialam sie,ze jestem DDD...
Moja nerwica,fobie...wszystko bylo przez to,ze od malego wpajano mi,ze jestem zla,najgorsza..zreszta mam tak w domu do dzis

Nieumiejetnosc podjecia decyzji?ooo matko...skad ja to znam!

Dziecko wychowujące się w dysfunkcyjnej rodzinie doświadcza:
• Życia w ciągłym stresie i napięciu
• Koncentracji myśli, uczuć i postępowania wokół członków rodziny
• Zaprzeczania na zewnątrz o istnieniu problemów w rodzinie
• Izolacji społecznej rodziny, spowodowanej utrzymywaniem tajemnicy rodzinnej
• Zamiany ról w obrębie rodziny (np. matka przejmuje rolę ojca, starsze dzieci przyjmują rolę rodziców dla młodszego rodzeństwa)
• Trudnych emocji: wstydu, bezradności, niepewności, lęku, strachu, poczucia winy, żalu, tłumionej złości i wściekłości
__________________
POMAGAM BASI:

[ori_bas]394156[/ori_bas]
bluesky00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-04-11, 12:04   #12
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez 11ewa Pokaż wiadomość
Ja najbardziej zmagam się z problemem, że nikt mnie nie lubi i nie kocha i nie da sie mnie kochać... Ciągle doszukuję się w postępowaniu innych tego, że jestem dla kogoś nie ważna. Denerwuję się przez to łatwo. Po czym wręcz zmuszam ludzi by mi udowodnili, że jestem dla nich ważna. Jak tego nie dostaję, denerwuję się jeszcze bardziej. No i mam znów dowód, że jestem nieważna dla kogoś. I tak w kółko!!!
Nie radzę sobie z tym zupełnie, ale do tego co wyżej napisałam, doszłam całkiem niedawno dopiero.
Standardowy mechanizm. Znam to doskonale, ale zadam ci pytanie troszkę takie buddyjskie - a gdyby ci zabrać ten lęk, to przekonanie, że nie zasługujesz na miłość itd..? Co by zostało? Pomyśl troszkę nad tym w wolnej chwili.
Problem z ludźmi jest taki, że ciągle się z czymś, z kimś utożsamiają. Nazywam się X, jestem z .., lubię .., pochodzę z takiej i takiej rodziny, matka była taka, ojciec taki. DDD utożsamiają się z tymi emocjami i uczuciami, które fundowali im rodzice. DDA utożsamiają się z pijącym rodzicem. I my tu niby nad tym pracujemy, żeby to przepracować - i dobrze. Ale dochodzi się do takiego momentu - "a co dalej, co ze mną? kim do cholery jestem, jeśli te wszystkie myśli i zachowania to skutek sytuacji w domu?" I wtedy nieświadomie gdzieś się tego trzymamy, bo MY to DDD, albo przynajmniej "wychodzący" z DDD. A jakby nagle zabrać te lęki, obawy, kretyńskie mechanizmy myślowe, czy nawet świadomość, że mamy nad nimi pracować - jakby po prostu przestać je brać pod uwagę..? To JA decyduję, co mnie trapi, co mnie męczy. To JA na to pozwalam. Dlaczego? Bo dzięki temu wiem, kim jestem, a tak się przyzwyczaiłam do tej mojej tożsamości DDD/DDA (co kto chce), że nie umiem bez tego. Bez tego nie ma mnie.. - I pozbycie się tego jest kluczem. MY to nie nasz przeszłość. Póki jesteśmy mali i nie mamy świadomości pewnych spraw, to jest to normalne. Ale później? Wiecie, to jest jak ze starą babcią chorą na reumatyzm, która wręcz tym reumatyzmem żyje. Tu na niego narzeka, tu go leczy, ba, stosuje się idealnie do zaleceń lekarzy i fizykoterapeutów, ale ona nadal jest chodzącym reumatyzmem. Ma rytuał łażenia do lekarza, smęcenia sąsiadkom, pielgrzymek do apteki i narzekania, że to takie drogie. Smęci dzieciom, że mogłyby więcej pomagać, bo ją boli tu, strzyka tam. Ciągle to samo. Gdyby nagle cudem ozdrowiała, to byłaby szczęśliwa? (bo my tak sobie kombinujemy, że jak pozbędziemy się tych lęków itp. to wtedy będziemy wolni, szczęśliwi etc.) Skąd! W pierwszym momencie byłoby przerażenie, a chwilę potem znalazłaby sobie inną chorobę by utrzymać ten stan i schematy myślowe za czasów reumatyzmu.. Bo choroba to ona, to jej tożsamość. Nie wiem, czy ktoś łapie, o co mi chodzi..? Krótko: przy całym tym psychologizowaniu kręciłam się wkoło, bo psychologia jako taka (i terapia) nie zmienia błędnych podstaw, bo sama się na nich opiera. De facto leczy same objawy, chociaż powszechnie uważa się, że jest wręcz odwrotnie. Ostatnio zaczęłam siedzieć trochę w filozofiach Wschodu i dojrzałam idiotyzmy, które robiłam i które powinnam doradzać i innym.. No, ale to tak chyba btw..
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-11, 12:42   #13
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Standardowy mechanizm. Znam to doskonale, ale zadam ci pytanie troszkę takie buddyjskie - a gdyby ci zabrać ten lęk, to przekonanie, że nie zasługujesz na miłość itd..? Co by zostało? Pomyśl troszkę nad tym w wolnej chwili.
Problem z ludźmi jest taki, że ciągle się z czymś, z kimś utożsamiają. Nazywam się X, jestem z .., lubię .., pochodzę z takiej i takiej rodziny, matka była taka, ojciec taki.
Ja o tym czytałam w "Przebudzeniu" Anthony de Mello

Cytat:
DDD utożsamiają się z tymi emocjami i uczuciami, które fundowali im rodzice. DDA utożsamiają się z pijącym rodzicem. I my tu niby nad tym pracujemy, żeby to przepracować - i dobrze.
Część mojej terapii opiera się na tym by wyszukać moje emocje, poradzić sobie z nimi, i przede wszystkim uświadomić sobie, że tak już nie jest. (w sensie nie jestem już zależnym dzieckiem, które można krzywdzić, nie jestem już tam gdzie byłam kiedyś- w domu na linii ognia). Też trochę czasu jest poświęcane temu, że nie miałam i nie będę miała wymarzonej rodziny (piszę tu o rodzicach nie o mężu czy czymś co sama stworzę). Takie pogodzenie się ze stratą.


Cytat:
Ale dochodzi się do takiego momentu - "a co dalej, co ze mną? kim do cholery jestem, jeśli te wszystkie myśli i zachowania to skutek sytuacji w domu?" I wtedy nieświadomie gdzieś się tego trzymamy, bo MY to DDD, albo przynajmniej "wychodzący" z DDD. A jakby nagle zabrać te lęki, obawy, kretyńskie mechanizmy myślowe, czy nawet świadomość, że mamy nad nimi pracować - jakby po prostu przestać je brać pod uwagę..? To JA decyduję, co mnie trapi, co mnie męczy. To JA na to pozwalam. Dlaczego? Bo dzięki temu wiem, kim jestem, a tak się przyzwyczaiłam do tej mojej tożsamości DDD/DDA (co kto chce), że nie umiem bez tego.

Ale też dużo uwagi poświęcane jest temu kim JA jestem. Kto to ja bez mamy krzyczącej, bez brata pijącego, bez zamartwiania się o 1000 rzeczy w domu.
Co ja chcę. Co ja lubię. Co ja potrzebuję.Co ja potrafię i też czego ja nie potrafię.
Towarzyszy mi przez większą część mojej pracy nad sobą potworny lęk, że nie wiem kim jestem.
I po twoich słowach nabrałam trochę otuchy, że to nie jest zły lęk


Cytat:
Bez tego nie ma mnie.. - I pozbycie się tego jest kluczem. MY to nie nasz przeszłość. Póki jesteśmy mali i nie mamy świadomości pewnych spraw, to jest to normalne. Ale później? Wiecie, to jest jak ze starą babcią chorą na reumatyzm, która wręcz tym reumatyzmem żyje. Tu na niego narzeka, tu go leczy, ba, stosuje się idealnie do zaleceń lekarzy i fizykoterapeutów, ale ona nadal jest chodzącym reumatyzmem. Ma rytuał łażenia do lekarza, smęcenia sąsiadkom, pielgrzymek do apteki i narzekania, że to takie drogie. Smęci dzieciom, że mogłyby więcej pomagać, bo ją boli tu, strzyka tam. Ciągle to samo. Gdyby nagle cudem ozdrowiała, to byłaby szczęśliwa? (bo my tak sobie kombinujemy, że jak pozbędziemy się tych lęków itp. to wtedy będziemy wolni, szczęśliwi etc.)
doznałam tego na własnej skórze. Nagle jak założyłam sobie, że zajmuję się sobą. Że mówię o rzeczach które mnie dotyczą. Żena spotkaniach ze znajomymi mówię o sobie.
Nie gram kogoś by się przypodobać. Nie narzekam na brata, mamę. Jak dostanę pytanie : co chcę robić w życiu to nie wymyślam niczego co fajnie brzmi tylko mówię, że "nie wiem".
I nagle okazało się, że ja nie mam nic do powiedzenia. Że w bólach i z przerażeniem szukam czegoś w głowie.

Całe życie rozmawiałam o innych, o problemach w domu, o tym jak mi ciężko. I umknęło mi, że od 4 lat nie mieszkam już z mamą, bratem i że te problemy nie są realne.

Teraz to zmieniam, teraz moja sytuacja rodzinna mnie coraz mniej określa.
Cytat:
Skąd! W pierwszym momencie byłoby przerażenie, a chwilę potem znalazłaby sobie inną chorobę by utrzymać ten stan i schematy myślowe za czasów reumatyzmu.. Bo choroba to ona, to jej tożsamość.
oj to też mi się przytrafiło. Zamiast skupić się początkowo na sobie, na tym kim jestem. To się strasznie dużo zajmowałam terapią. Rozmowami o niej.
Przerażało mnie zajęcie się sobą.
Teraz też czasem uciekam od siebie.

Cytat:
Nie wiem, czy ktoś łapie, o co mi chodzi..? Krótko: przy całym tym psychologizowaniu kręciłam się wkoło, bo psychologia jako taka (i terapia) nie zmienia błędnych podstaw, bo sama się na nich opiera. De facto leczy same objawy, chociaż powszechnie uważa się, że jest wręcz odwrotnie. Ostatnio zaczęłam siedzieć trochę w filozofiach Wschodu i dojrzałam idiotyzmy, które robiłam i które powinnam doradzać i innym.. No, ale to tak chyba btw..
Piszesz po prostu, że trzeba zbudować swoje ja??
nie wiem czy dobrze złapałam


deede jaką filozofią się interesujesz?? napisz, jeśli masz ochotę, coś więcej na ten temat
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-11, 13:50   #14
illuvies
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
Krótko: przy całym tym psychologizowaniu kręciłam się wkoło, bo psychologia jako taka (i terapia) nie zmienia błędnych podstaw, bo sama się na nich opiera. De facto leczy same objawy, chociaż powszechnie uważa się, że jest wręcz odwrotnie. Ostatnio zaczęłam siedzieć trochę w filozofiach Wschodu i dojrzałam idiotyzmy, które robiłam i które powinnam doradzać i innym.. No, ale to tak chyba btw..
Ja łapię o co chodzi. Generalnie samo pojęcie/choroba/coś tam, co niby zwalczamy, zajmuje nam tyle czasu i angażuje tyle naszej uwagi, czasu i sił, że nie ma nas poza tym problemem. Czasem też łatwiej zrzucić winę za to, że się nie układa, że coś tam, na rodziców, bo piją, bo palą, bo się kłócą. (Miałam taki przykład w otoczeniu.)

Wyjechałam na święta do rodziny TŻ, razem z nim, i nie spodziewałam się że ktoś dotknie sedna tego, co mnie gnębi od tylu już lat.
Ewo, dziękuję za ten wątek. Więcej o sobie, domu rodzinnym napiszę później, nie jestem w miejscu odpowiednim do tego typu wynurzeń.
illuvies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-11, 19:51   #15
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
Ja o tym czytałam w "Przebudzeniu" Anthony de Mello



Część mojej terapii opiera się na tym by wyszukać moje emocje, poradzić sobie z nimi, i przede wszystkim uświadomić sobie, że tak już nie jest. (w sensie nie jestem już zależnym dzieckiem, które można krzywdzić, nie jestem już tam gdzie byłam kiedyś- w domu na linii ognia). Też trochę czasu jest poświęcane temu, że nie miałam i nie będę miała wymarzonej rodziny (piszę tu o rodzicach nie o mężu czy czymś co sama stworzę). Takie pogodzenie się ze stratą.





Ale też dużo uwagi poświęcane jest temu kim JA jestem. Kto to ja bez mamy krzyczącej, bez brata pijącego, bez zamartwiania się o 1000 rzeczy w domu.
Co ja chcę. Co ja lubię. Co ja potrzebuję.Co ja potrafię i też czego ja nie potrafię.
Towarzyszy mi przez większą część mojej pracy nad sobą potworny lęk, że nie wiem kim jestem.
I po twoich słowach nabrałam trochę otuchy, że to nie jest zły lęk


doznałam tego na własnej skórze. Nagle jak założyłam sobie, że zajmuję się sobą. Że mówię o rzeczach które mnie dotyczą. Żena spotkaniach ze znajomymi mówię o sobie.
Nie gram kogoś by się przypodobać. Nie narzekam na brata, mamę. Jak dostanę pytanie : co chcę robić w życiu to nie wymyślam niczego co fajnie brzmi tylko mówię, że "nie wiem".
I nagle okazało się, że ja nie mam nic do powiedzenia. Że w bólach i z przerażeniem szukam czegoś w głowie.

Całe życie rozmawiałam o innych, o problemach w domu, o tym jak mi ciężko. I umknęło mi, że od 4 lat nie mieszkam już z mamą, bratem i że te problemy nie są realne.

Teraz to zmieniam, teraz moja sytuacja rodzinna mnie coraz mniej określa.

oj to też mi się przytrafiło. Zamiast skupić się początkowo na sobie, na tym kim jestem. To się strasznie dużo zajmowałam terapią. Rozmowami o niej.
Przerażało mnie zajęcie się sobą.
Teraz też czasem uciekam od siebie.

Piszesz po prostu, że trzeba zbudować swoje ja??
nie wiem czy dobrze złapałam

deede jaką filozofią się interesujesz?? napisz, jeśli masz ochotę, coś więcej na ten temat
To jest właściwie w każdej religii - nawet w chrześcijaństwie. Najmocniej pachnie chyba buddyzmem, który swego czasu olałam ciepłym moczem . "Emocje, uczucia to iluzja? Jasne.." No i przyszła koza.. Wiesz co, obecnie przerabiam książkę Eckhart'a Toolle'a "Nowa Ziemia". Dopiero zaczynam się w tym poruszać, więc nie będę wypisywała dyrdymałów. Wiele z tych koncepcji zgadza się z jakimiś tam moimi przemyśleniami. W ogromnym skrócie: twoje myśli to wcale nie ty. Twoje myśli to Ego, które domaga się utrzymywania określonej tożsamości. Sztuka w tym, by to dostrzec i zrozumieć. Generalnie polecam, nawet jeśli teksty o Ja - świadomości ci nie przypasują, to jest wiele mądrych rzeczy.
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-11, 20:08   #16
atrament
Raczkowanie
 
Avatar atrament
 
Zarejestrowany: 2003-03
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 466
GG do atrament
Dot.: Ddd

W literaturze psychologicznej, zwłaszcza za granica odchodzi sie od rozdróżnienia DDA/DDD. Wg niektórych specjalistów DDD to wszytskie rodziny, w których wystepuje jakaś dysfunkcja, która burzy istotę funkcjonowania tej rodziny. Jest to zarówno alkohol,narkotyki jak i nadopiekuńczośc rodziców, współuzależnienie,pracoho lizm, rozwód rodziców,czyli rózne czynniki zaburzające.
DDD często musiały być opiekunami dla swoich rodziców, brać za nich odpowiedzialność pomimo swojego wieku, czyli bycia dziećmi.
atrament jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-11, 20:15   #17
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez atrament Pokaż wiadomość
W literaturze psychologicznej, zwłaszcza za granica odchodzi sie od rozdróżnienia DDA/DDD. Wg niektórych specjalistów DDD to wszytskie rodziny, w których wystepuje jakaś dysfunkcja, która burzy istotę funkcjonowania tej rodziny. Jest to zarówno alkohol,narkotyki jak i nadopiekuńczośc rodziców, współuzależnienie,pracoho lizm, rozwód rodziców,czyli rózne czynniki zaburzające.
DDD często musiały być opiekunami dla swoich rodziców, brać za nich odpowiedzialność pomimo swojego wieku, czyli bycia dziećmi.
W zasadzie każde DDA to DDD, ale nie każde DDD to DDA. W sumie różnice są niewielkie.
Trochę teorii:
"Rodzina dysfunkcyjna:
Jest to taka rodzina, która nie spełnia swych zadań względem dzieci.

Rodzina dysfunkcyjna to (dysfunkcja ma źródło w zachowaniach rodzica):
- rodzina z problemem alkoholowym,
- rodzina z problemem wykorzystywania seksualnego,
- rodzina z terrorem psychicznym (przemoc emocjonalna),
- rodzina z przemocą fizyczną,
- rodzina z przewlekłą chorobą, przy czym chory obarcza winą za swój stan domowników,
staje się postacią centralną w rodzinie, terroryzuje ją, wymusza pewne zachowania.

W rodzinie dysfunkcyjnej brak jest:
1. Akceptacji siebie - członkowie takiej rodziny maja zazwyczaj niskie poczucie własnej wartości, poczucie winy, nie akceptując siebie trudno im wytrzymywać dobre relacje z innymi ludźmi.
2. Wzajemności - nie wszyscy członkowie rodziny wywiązują się ze swych obowiązków, umowy nie są dotrzymywane.
3. Otwartej komunikacji - istnieją tematy, które należy pomijać lub trzymać w sekrecie. Członkowie rodziny boją się odsłonić swoje słabe strony.
4. Występuje zamkniecie i izolacja od świata zewnętrznego - w rodzinie tej najistotniejszy jest jakiś problem, który należy koniecznie ukryć przed otoczeniem. Brak tu otwartej komunikacji miedzy rodziną a szerszym środowiskiem.

W rodzinie dysfunkcyjnej zaburzony jest kontakt miedzy rodzicami a dziećmi. Rodzice przejawiają nieprawidłowe postawy rodzicielskie.

Są to postawy:
1. unikająca - zauważa się obojętność uczuciową rodziców, przebywanie z dzieckiem nie sprawia im przyjemności, bywa odczuwane przez nich jako trudne. Kontakt z dzieckiem jest luźny, pozornie dobry i maskowany np. nadmierną swobodą.
2. odtrącająca - dziecko odbierane jest jako ciężar ograniczający swobodę rodziców. Rodzice maja do niego dystans. Stosują surowe kary, nieproporcjonalne do stopnia przewinienia dziecka. Okazują mu wciąż swoje niezadowolenie, krytykują, dokuczają.
3. zbyt wymagająca - rodzice posiadają wysokie aspiracje w stosunku do dziecka, chcą je ukształtować według idealnego wzorca, nie licząc się z jego możliwościami i zdolnościami.
4. nadmiernie chroniąca - rodzice mają tendencję do utrzymywania z dzieckiem kontaktu stałego i bliskiego. Rodzice z jednej strony na wszystko dziecku pozwalają, z drugiej zaś są w ciągłym leku o jego zdrowie i bezpieczeństwo.

Ponadto niekorzystny wpływ mają MATKI:
. Matki agresywne (kierują agresje na dzieci)
. Matki nadmiernie skrupulatne i lękowe
. Matki perfekcjonistki (sprawdzają i kontrolują każdy krok dziecka)
. Matki dla których dziecko jest środkiem wyrównującym niespełnione marzenia, zawiedzione nadzieje życiowe.
Są w stanie odrzucić dziecko emocjonalnie w sytuacji kiedy ono nie spełnia pokładanych w nim nadziei.

Niekorzystny wpływ na rozwój osobowości dziecka mają OJCOWIE:
. Ojcowie "nieobecni" - którzy nie interesują się sprawami dziecka
. Ojcowie rygorystyczni i surowi -nadmiernie egzekwują wymagania w stosunku do dz
iecka
. Ojcowie "groźni" -często spotykamy w rodzinach nadmiernie używających alkoholu . Często jest tak, że matka nie mogą poradzić sobie z dzieckiem odwołuje się do "karzącej ręki ojca", z którego robi się straszaka, wbrew prawdziwej postawie w stosunku do dziecka.

Każda z przedstawionych postaw rodzicielskich przez frustracje psychiczne wpływa na kształtowanie się zachowania i pewnych rysów osobowości dziecka. Na proces rozwoju dziecka duże znaczenie ma atmosfera życia rodzinnego, na którą też składają się osobowości matki i ojca, ich wzajemne współżycie, stosunki panujące między członkami rodziny.
Rodzina dysfunkcyjna nie spełnia swych zadań względem dzieci. Zaspakajane są w niej głównie potrzeby rodziców, a nie dzieci. Zaburzona jest w niej więź emocjonalna miedzy członkami rodziny, relacje nie są oparte na równości. Są osoby ważniejsze w rodzinie, którym należy się podporządkować. Zasady są narzucane, sztywne, często nieuzasadnione, błędy nie są wybaczane, lecz wypominane, nie można wyrażać wszystkich swoich spostrzeżeń, uczuć, myśli i pragnień. Atmosfera w rodzinie jest pełna napięcia a system rodzinny nie służy wszystkim jej członkom, nie wspiera ich, a nawet hamuje rozwój indywidualny.

Dzieci w rodzinie dysfunkcyjnej odgrywają cztery podstawowe role:
o bohatera rodzinnego - (mały rodzic, rodzic rodziców, opiekun, przyjaciel, powiernik, siłacz)
o kozła ofiarnego - (sztandarowa ofiara rodzica, czarna owca, zastępczy partner, buntownik, łotr)
o maskotki - (błazen, osoba poświęcająca się, sędzia, prześladowca rodziny)
o dziecka niewidzialnego - (osoba niewidzialna, pełna wdzięku, zagubione dziecko)

Bohaterem jest zazwyczaj najstarsze dziecko w rodzinie, które przejmuje na siebie obowiązki dorosłych i robi wszystko co może, by naprawić istniejącą sytuację i utrzymać rodzinę w normie. Jest odpowiedzialny, troszczy się o rodzeństwo, zajmuje się całym domem, przestrzega reguł, zawsze kończy zadaną pracę w wyznaczonym terminie. Stara się być perfekcyjny we wszystkim co robi. Bohater żyje w stałym napięciu, wpada w panikę w spontanicznych, nie dających się przewidzieć sytuacjach.

Kozioł ofiarny odwraca uwagę od rzeczywistych problemów rodzinnych, stając się wcieleniem rodzinnych frustracji. Wdaje się w bójki, wchodzi w konflikt z prawem, ucieka z domu. W grupie jest najbardziej przeszkadzającym dzieckiem. Kozłom ofiarnym trudno jest funkcjonować w układach społecznych. Zachowując się w sposób nieakceptowany przez innych, ciągle spotykają się z dezaprobatą.

Dziecko maskotka odwraca uwagę od rodzinnego problemu skupiając ją na sobie, zgrywając się, przymilając, błaznując. Jego rola polega na tym, by ulżyć rodzinie w ciężkiej sytuacji, rozweselając ją swoim humorem i żartami. Maskotka nie cofnie się przed niczym, byle tylko rozweselić innych. W życiu społecznym maskotki są duszą towarzystwa, ale płacą za to wysoką cenę - nikt nie traktuje ich poważnie.

Dziecko niewidzialne pozostaje z boku rodziny, nigdy nie sprawiając najmniejszych kłopotów. Odizolowane od rodziny, żyje we własnym świecie, w poczuciu samotności i krzywdy. Jest to dziecko nie dostrzegane, o którym nikt nie pamięta. Uczestnictwo w pracy zespołowej może sprawiać mu trudność. Na zewnątrz nieśmiałe i pełne rezerwy, dziecko niewidzialne jest niezdolne do stawiania czoła problemom.
"

Niestety nie mogę znaleźć oryginalnego źródła tego tekstu, ale podobnie jest to opisywane we wszystkich książkach o tej tematyce.
__________________


Edytowane przez Deede
Czas edycji: 2009-04-11 o 20:22
Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-15, 17:03   #18
illuvies
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
Dot.: Ddd

No i co? Cisza? Dziewczęta.
illuvies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-16, 14:25   #19
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68
Dot.: Ddd

Trochę święta odłączyły mnie od komputera. Trochę sama nie wiem co pisać. Ciężko mi to wychodzi...

Cytat:
Napisane przez atrament Pokaż wiadomość
W literaturze psychologicznej, zwłaszcza za granica odchodzi sie od rozdróżnienia DDA/DDD. Wg niektórych specjalistów DDD to wszytskie rodziny, w których wystepuje jakaś dysfunkcja, która burzy istotę funkcjonowania tej rodziny. Jest to zarówno alkohol,narkotyki jak i nadopiekuńczośc rodziców, współuzależnienie,pracoho lizm, rozwód rodziców,czyli rózne czynniki zaburzające.
DDD często musiały być opiekunami dla swoich rodziców, brać za nich odpowiedzialność pomimo swojego wieku, czyli bycia dziećmi.
Zgadzam się, jednak pewne rozróżnienie jest potrzebne. W miejscu gdzie mieszkam, cudem znaleźć można jakieś grupy DDA, a co mówić inne. Kiedyś mnie na taką wysłano(DDA), ale nie umiałam odnaleźć się w otoczeniu ludzi, którzy głównie mówią o piciu rodziców, znów czułam sią jakaś niedopasowana (jak to najczęściej w moim życiu bywa :| ) Dlatego:
Cytat:
Napisane przez Deede Pokaż wiadomość
W zasadzie każde DDA to DDD, ale nie każde DDD to DDA. W sumie różnice są niewielkie.

Wielkie dzięki za tą teorię...

Ja pochodzę z rodziny, gdzie matka postanowiła zarabiać za granicą, mówiąc że to dla mojego dobra. W sumie wychowała mnie prababcia, kobieta dyktator, a o ojcu mi zawsze mówiono, że ma mnie w d... Gdy miałam 18 lat prababcia umarła, a ja praktycznie zostałam sama. To taki skrót, czegoś o sobie...

Edytowane przez 11ewa
Czas edycji: 2009-04-16 o 14:26
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-16, 14:36   #20
aalien
Rozeznanie
 
Avatar aalien
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Niemal ciągle w alphie ;)
Wiadomości: 780
Dot.: Ddd

Hej! Jakiś czas temu czułam się właśnie kimś takim, między DDA i DDD (Był Alkohol w rodzinie). Na szczęście uświadomiłam to sobie i po paru latach intensywnej pracy nad sobą i wyprowadzce z domu udało mi się, krok po kroku odkryć prawdziwą siebie... Pokonać przekonania i nawyki zakorzenione w domu. Dziś jestem szczęśliwą, samodzielną osobą o odpowiednim poczuciu własnej wartości.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w uwalnianiu się z tych łańcuchów!
__________________
Świadomie wybrałam szczęście

aalien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 08:08   #21
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez aalien Pokaż wiadomość
Hej! Jakiś czas temu czułam się właśnie kimś takim, między DDA i DDD (Był Alkohol w rodzinie). Na szczęście uświadomiłam to sobie i po paru latach intensywnej pracy nad sobą i wyprowadzce z domu udało mi się, krok po kroku odkryć prawdziwą siebie... Pokonać przekonania i nawyki zakorzenione w domu. Dziś jestem szczęśliwą, samodzielną osobą o odpowiednim poczuciu własnej wartości.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w uwalnianiu się z tych łańcuchów!
Gratulacje dla Ciebie! <brawo>
A opowiesz nam trochę szczegółów, jak do tego doszłaś?

Ja zaraz wychodzę na spotkanie z psychologiem, który ma mi polecić terapeutę...
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 08:36   #22
illuvies
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez aalien Pokaż wiadomość
Hej! Jakiś czas temu czułam się właśnie kimś takim, między DDA i DDD (Był Alkohol w rodzinie). Na szczęście uświadomiłam to sobie i po paru latach intensywnej pracy nad sobą i wyprowadzce z domu udało mi się, krok po kroku odkryć prawdziwą siebie... Pokonać przekonania i nawyki zakorzenione w domu. Dziś jestem szczęśliwą, samodzielną osobą o odpowiednim poczuciu własnej wartości.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w uwalnianiu się z tych łańcuchów!


Ja od dłuższego czasu czułam, że coś jest ze mną "nie tak". Dość długo myślałam, że większość rodzin wygląda jak moja, do dziś pamiętam ulgę jaką odczułam gdy główny bohater jakiegoś filmu stwierdził, że on nie kocha swoich rodziców, ale ich lubi. Ja swoich czasami nawet nie lubię. "Happy end" w postaci szczęśliwego domu wydawał mi się niemożliwy i wciąż trochę pozostaje w strefie marzeń nie do spełnienia, jak zobaczyłam rodziców TŻ i relacje między nimi - opadła mi szczęka. U mnie w domu odkąd pamiętam klasyką były awantury, kłótnie, wzajemne obwinianie się o wszystko, ja byłam kartą przetargową matki, ojciec się zarzekał że się wyniesie, po paru latach faktycznie się wyniósł. Jest chory na epilepsję, przestał wtedy brać leki, Sylwestra spędził z matką i w Nowy Rok rozpoczęły się ataki, które męczyły nas z rok (związane z bezwładem nogi). To był jeden z najgorszych okresów w moim życiu, jak teraz o tym pomyślę, kwintesencja wszystkiego co mnie dręczyło: odpowiedzialności za ojca, obwiniania wszystkiego o wszystko przez matkę, aż trudno mi to określić. W jednym z wątków napisałam, że moja matka jest klasycznym "umniejszaczem", co poniekąd powinno określić jej charakter.
Po skończonym liceum wyjechałam za granicę, byłam tam tylko pół roku, ale odżyłam. Było wspaniale, nikt nie krytykował każdego mojego kroku i wszystkiego co robiłam, nikt mi nie dawał dobrych rad, w których przemycane były szpile. Niestety, musiałam wrócić. Mój TŻ zauważył, że jak matka wraca z pracy, staję się nerwowa i trzęsą mi się ręce...
Pracuję nad sobą, by nie miała do mnie dostępu, jest trudno, ale chyba odnoszę jakieś sukcesy. Ostatnio tylko słyszę o dzieciach koleżanek/kolegów, którzy są tacy dobrzy, studiują, mieszkają w akademiku, w weekendy pomagają rodzicom, a moja matka, głupia, w to wszystko wierzy. Nie zastanowiła się chyba że rodzice na ogół opowiadają niestworzone rzeczy. Ona, gdy przychodzą moi goście, opowiada historie z dzieciństwa które mnie zawstydzają.

Ewa - trzymamy kciuki.
illuvies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 09:51   #23
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez aalien Pokaż wiadomość
Hej! Jakiś czas temu czułam się właśnie kimś takim, między DDA i DDD (Był Alkohol w rodzinie). Na szczęście uświadomiłam to sobie i po paru latach intensywnej pracy nad sobą i wyprowadzce z domu udało mi się, krok po kroku odkryć prawdziwą siebie... Pokonać przekonania i nawyki zakorzenione w domu. Dziś jestem szczęśliwą, samodzielną osobą o odpowiednim poczuciu własnej wartości.
Pozdrawiam i życzę sukcesów w uwalnianiu się z tych łańcuchów!

wow

aalien napisz coś więcej, jak to wyglądało?? co się zmieniło??
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 10:29   #24
stasiek
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 206
Dot.: Ddd

ja np. nie wiem jak wychowanie sie w takiej rodzinie wpłyneło na mnie, ale na pewno jakiś wpływ wywrzeć musiało, ale ja sobie tego nie uświadamiam
__________________

Edytowane przez stasiek
Czas edycji: 2009-04-17 o 21:49 Powód: dopisek
stasiek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 12:12   #25
ElettroVoce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z dala od tego umysłowego pustostanu.
Wiadomości: 459
Dot.: Ddd

DDA, DDD, ADHD, FBI, CIA, CBŚ... czego to ludzie nie wymyślą, żeby mieć usprawiedliwienie do nicnierobienia i użalania się nad sobą. to użalanie to dopiero jest choroba społeczna.
ElettroVoce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 14:38   #26
Deede
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez ElettroVoce Pokaż wiadomość
DDA, DDD, ADHD, FBI, CIA, CBŚ... czego to ludzie nie wymyślą, żeby mieć usprawiedliwienie do nicnierobienia i użalania się nad sobą. to użalanie to dopiero jest choroba społeczna.
Ignorancja w Polsce jest już na pewno "chorobą społeczną"..
__________________

Deede jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-17, 14:52   #27
illuvies
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez ElettroVoce Pokaż wiadomość
DDA, DDD, ADHD, FBI, CIA, CBŚ... czego to ludzie nie wymyślą, żeby mieć usprawiedliwienie do nicnierobienia i użalania się nad sobą. to użalanie to dopiero jest choroba społeczna.
Guzik wiesz o ludziach, którzy tutaj piszą. Lubujesz się w takich szpilach?
illuvies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-04-17, 17:45   #28
aalien
Rozeznanie
 
Avatar aalien
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Niemal ciągle w alphie ;)
Wiadomości: 780
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez ElettroVoce Pokaż wiadomość
DDA, DDD, ADHD, FBI, CIA, CBŚ... czego to ludzie nie wymyślą, żeby mieć usprawiedliwienie do nicnierobienia i użalania się nad sobą. to użalanie to dopiero jest choroba społeczna.
Zanim dokonuje się zmian w swoim życiu, należy nazwać pewne rzeczy. Np DDD czy DDA. Jak coś się stwierdzi i to zaakceptuje, wówczas dopiero coś z tym można zrobić. Jeśli ktoś nie chce pracować nad sobą a tylko użala się nad tym ze jest taki a taki to rzeczywiście można to traktować jako pretekst. Ale nie sądzę by tu były takie osoby.

Jeśli o mnie chodzi- do osób które o mnie pytały. Ja byłam bardzo szarą zakompleksioną nastolatką. Czułam się kimś gorszym, dlatego nie chciałam żyć. I nie wiedziałam dlaczego tak jest. Przypisywałam to jakiemuś fatum które nade mną ciąży. Chodziłam smutna z negatywnymi myślami wobec siebie i świata. Robiłam sobie paskudną krzywdę- fizycznie i psychicznie.

5 lat chodzenia do psychologa mi niewiele dały. Dopiero parę lat później zrozumiałam, że powielam pewien schemat "życiowego nieudacznika" który widziałam w domu.
Przyszedł taki moment, że zapytałam się siebie po prostu- czy chcę żeby moje życie wyglądało tak dalej czy coś z tym zrobię. Bo taki model życia rzutuje na wszystko- każdą relację, każdą sytuację w życiu. A ja najzwyklej w świecie byłam nieszczęśliwa.
Zmianę zapoczątkowało u mnie- natknięcie się na Potęgę Podświadomości (nie śmiejcie się, ale ta książka dała mi bardzo dużo cennych informacji) a potem na mnóstwo innych książek.

Najważniejsze dla mnie było jednak coś, co przewijało się w tych książkach- mianowicie fakt ze to my jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie. Zrozumiałam, ze wcześniej nie czułam się odpowiedzialna za siebie i ciągle zrzucałam ją na innych i na fatum (za moje porażki). I to był wstęp do całej przemiany. Zaczęłam działać ze świadomością tego, że jestem odpowiedzialna za większość rzeczy w swoim życiu. Także za to, jak się zachowuję i jaka jest jakość mojego życia. Także przestałam winić za to jakie mam życie mój dom rodzinny, tylko postanowiłam zmienić swoje nawyki i przekonania.
Sama sobie narzucałam ćwiczenia- mówienie do obcych, mówienie na głos (żeby stać się odważniejsza i pewniejsza siebie- a nie jak dawniej: sierota), oczywiście zmiana sposobu ubierania się, chodzenie prosto, uśmiechanie się do ludzi na ulicy. I jeszcze jedno bardzo ważne ćwiczenie- zawsze po każdym dniu wieczorem uświadamiać sobie co dobrego mnie dziś spotkało, jakie sukcesy (nawet najmniejsze). A do tego- nauczyłam się w każdej sytuacji widzieć pozytywne strony. Z czasem powoli to wszystko zaczęło wchodzić mi w nawyk.

W końcu znalazłam grupę podobnych do mnie ludzi- którzy tworzą Klub Mądrego Życia, gdzie można ćwiczyć się w przemowach.

To wszystko nie było łatwe, często zdarzało się, że nie nie dawałam rady. I wylewałam morze łez. Ale po dwóch latach to naprawdę daje rezultaty. Czuje się odpowiedzialna za siebie i za swoje życie. To czego nie mogę zmienić, akceptuję. Wybaczyłam wszystkim przez których czułam się kiedykolwiek gorsza. Moje życie ma o wiele lepszą jakość, moje relacje z ludźmi polepszyły się wyraźnie. Załatwiam sprawy odważnie i umiem zawalczyć o swój interes.

Nikt z nas nigdy nie był, nie jest i nie będzie skazany "odgórnie" na niepowodzenie- tylko my sami możemy siebie na nie skazać.
__________________
Świadomie wybrałam szczęście

aalien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 08:01   #29
11ewa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 68
Dot.: Ddd

Cytat:
Napisane przez illuvies Pokaż wiadomość

Pracuję nad sobą, by nie miała do mnie dostępu, jest trudno, ale chyba odnoszę jakieś sukcesy.
Na pewno odnosisz sukcesy)
Cytat:
Napisane przez aalien Pokaż wiadomość
Zanim dokonuje się zmian w swoim życiu, należy nazwać pewne rzeczy. Np DDD czy DDA. Jak coś się stwierdzi i to zaakceptuje, wówczas dopiero coś z tym można zrobić. Jeśli ktoś nie chce pracować nad sobą a tylko użala się nad tym ze jest taki a taki to rzeczywiście można to traktować jako pretekst. Ale nie sądzę by tu były takie osoby.
Dokładnie tak! Najpierw człowiek musi sobie uświadomić co się z nim dzieje i dlaczego, zaakceptować pewne rzeczy...a póżniej dopiero można nad tym pracować. Jak można zmienić coś w swoim życiu jeśli nie zrozumiemy co trzeba zmienić?

Jeśli chodzi o mnie, to dostałam namiar na terapeutę, który przyjmie mnie pod koniec maja, by wpisać mnie na listę oczekujących na terapię. Prawdopodobnie będę musiała czekać do października... Szkoda, że tak długa droga prowadzi do tego...
11ewa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-22, 09:08   #30
illuvies
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 798
Dot.: Ddd

Długo musisz czekać. Mam nadzieję, że ten terapeuta się sprawdzi.
illuvies jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-07-27 21:29:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:22.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.