a z 1980?

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

tak też zrobiłam Tylko, że "wyciągnęłam" znajomą Co prawda nie spodziewałam się, że się zgodzi, bo to jeszcze taka "stara szkoła" jest... tzn. makijażu nie, styl ubierania... hmmm... że tak powiem, mocno dojrzały, mentalność, że "jak się komuś nie podoba, to niech nie patrzy"... I tak rzuciłam z głupia frant a ona, że można by od czasu do czasu... No mnie jak najbardziej to na rękę. I wyszło w trakcie pierwszej przebieżki, że ona chyba też chciałaby nieco zrzucić (bo po dwojce dzieci ma baaaardzo mocną sylwetkę) ale jakoś nigdy o tym nie wspominała - wręcz przeciwnie - zawsze mówiła, że jej to nie przeszkadza... I tak sobie myślę, że pewien poziom zaniedbania przeszkadza chyba prawie każdej kobiecie - nawet jak się do tego nie przyznaje...

W każdym bądź razie - pierwszy raz zaliczony... A muza obowiązkowo na uszach ...co by nie słyszeć własnego rzężenia... bo tak to trzeba nazwać wprost...
A dzisiaj wieczorkiem drugie podejście... Bo u mnie - niestety - ze względu na zmianowy system pracy - nie ma mowy o regularności...



Rowerek też rozpatrujemy - ino musimy najpierw kupić
Bo swój poprzedni wydałam komuś, kto nie miał, jak dojeżdżać do pracy - a mnie był w sumie potrzebny raczej w celach rekreacyjnych

No i w sumie rower jest bezpieczniejszy dla stawów... a ja mam z tym problemy

A może młody będzie marynarzem?




Nie daj się zgadze! I normalnie szacunek za wytrwałość z tym truchtaniem
A roczkowy bal oddaj w ręce fachowca - tatusia - na pewno padnie z zachwytu!

pozdrawiam

gratulacje z powodu rozpoczęcia biegów
ja póki co cwicze w domu na przemian fitness i pilatess dla cięzarówek, spacerki z mężem i basenik od czasu do czasu, ale brakuje mi moich trenigów

nie tylko nie marynarzem, choć w sumie ja miałam być marynarzem i nawet złozyłam dokumenty do wyższej szkoły morskiej, ale potem zycie wymogło zmiany i jestem naukowcem - energetykiem

Napisane przez mamaNiny

ja to sobie myślę, że każdemu przeszkadza zaniedbanie tylko niekażdy potrafi się do tgwego przyznać... a mam znajomą-24lata małolata ma... nie wiedziała jaki rzmiar stanika nosi.. a wydawałoby się, że młodzież taka teraz mądra i zadbana..

co do młodzieży mądrej i zadbanej - pozostaje wymowne milczenie
miłego łykednu kobietki, mam planu leniuchowo naukowy - bo egzamin juz całkiem wcale niedaleko

[katarzinka]

zostałam własnie uswiadomiona

"kobiety mają problemy z parkowaniem, bo mężczyźni przez całe życie im wmawiają, że 15 centymetrów to dużo"

[mamaNiny]

hahaha
ja tez wzielam sie w garsc z dieta.. bo waga pokazala mi dzis ponad 2kg wiecej niz w opisie z poczatku kwietnia... nie jest to budujace.. tyle wysilku i klapa na calej linii.

[wilcza jagoda]

Z tą mądrością i zadbaniem... pomilczę razem z Katarzinką...

Uśmiałam się z tego parkowania

A ja dzisiaj trzeci raz się rozbujałam... wczoraj miałam ze sobą psa... nie powiem... nawet ładnie biegł przy nodze
A dzisiaj ze znajomą - i całe szczęście, że bez psa, bo mi lis przebiegł drogę... Ale bym miała tempo pomiędzy tymi krzaczorami

Swoją drogę - już widzę efekty... padam po 60-ciu a nie 50-ciu metrach

MamoNiny - jakim cudem Ci ta waga poszła w górę, skoro żyjesz tak aktywnie?

A jutro po pracy pędzę na babskie spotkanie Będziemy z moją zaprawioną w bojach przyjaciółką piżamować... Bo ma kobieta doła i trzeba go zakopać

pozdrawiam

[mamaNiny]

no z ta zadbana mlodzieza to bylo ironicznie, chodzilo mi o jej wyglad: kolezanka uczy w LO i kiedy krytykuje ostry makijaz czy stroj uczennicy, to czasem slyszy: 'to, co sorko nie mozna byc zadbana kobieta?'

wilcza jagoda, no bylo to tak w nd po pysznosciowej kolacji zrobionej przez meza bylo duzo wina i ginu z tonickiem maz lubi slone jedzonko.. sol+%=2kg
(9g soli potrafi zatrzymac 1kg wody w organizmie).

[wilcza jagoda]

Napisane przez mamaNiny

no z ta zadbana mlodzieza to bylo ironicznie, chodzilo mi o jej wyglad: kolezanka uczy w LO i kiedy krytykuje ostry makijaz czy stroj uczennicy, to czasem slyszy: 'to, co sorko nie mozna byc zadbana kobieta?'

wilcza jagoda, no bylo to tak w nd po pysznosciowej kolacji zrobionej przez meza bylo duzo wina i ginu z tonickiem maz lubi slone jedzonko.. sol+%=2kg
(9g soli potrafi zatrzymac 1kg wody w organizmie).

Szok! Nie miałam pojęcia, że ta sól taka podła... A ja dopiero co wsunęłam klopsiki - dobrze doprawione i smażone na dobitkę...
To ciekawe ile daje sól + olej...
A przedwczoraj... martini + chipsy + czekoladki...

Ale tak z drugiej strony... No przecież człowiek nie będzie sie katował, żeby stracić 300 gram masy ciała - a może się zdarzyć, że nikt tego nie zauważy...
No i jaki byłby ze mnie kompan, jakbym na obiad zjadła same buraczki a na wspomnianej imprezie sączyła z bólem wode mineralną niegazowaną i przegryzała selerem...

A co do zadbanych "kobiet" z gimnazjum i ciut wyżej... nadal nie będę tego komentować... Niektóre rzeczy przychodzą chyba z wiekiem. Okres szkolny jest dla wielu jeszcze chyba okresem szukania własnego stylu... No niby "kto szuka - nie błądzi" ale w tej kwestii są chyba wyjątki... Sporo wyjatków...

pozdrawiam

[mamaNiny]

pocieszam sie, ze za naszych czasow interenet nie byl tak rozpowszechniony i mialysmy bardziej ograniczony dostep do informacji na tematy dbania o siebie itp a wyszlysmy na ludzi

[wilcza jagoda]

Tak sobie myślę, że ten ograniczony dostęp do informacji ogólnie może czasami wyjść na dobre... Szczególnie, jak ktoś jest jeszcze na tyle "nie wyrobiony", żeby odróżnić ziarna od plew... ekhem... że tak biblijnie to określę z okazji niedzieli

[katarzinka]

witajcie połykednowo

Napisane przez mamaNiny

hahaha
ja tez wzielam sie w garsc z dieta.. bo waga pokazala mi dzis ponad 2kg wiecej niz w opisie z poczatku kwietnia... nie jest to budujace.. tyle wysilku i klapa na calej linii.

hmm, moze waga się popsuła, albo to chwilowy skok

Napisane przez wilcza jagoda

Z tą mądrością i zadbaniem... pomilczę razem z Katarzinką...

Uśmiałam się z tego parkowania

A ja dzisiaj trzeci raz się rozbujałam... wczoraj miałam ze sobą psa... nie powiem... nawet ładnie biegł przy nodze
A dzisiaj ze znajomą - i całe szczęście, że bez psa, bo mi lis przebiegł drogę... Ale bym miała tempo pomiędzy tymi krzaczorami

Swoją drogę - już widzę efekty... padam po 60-ciu a nie 50-ciu metrach


A jutro po pracy pędzę na babskie spotkanie Będziemy z moją zaprawioną w bojach przyjaciółką piżamować... Bo ma kobieta doła i trzeba go zakopać

pozdrawiam

no proszę, jak tak dalej pójdzie to padniesz dopiuero po maratonie
i mam nadzieje, ze dół został zakopany głęboko

Napisane przez mamaNiny

no z ta zadbana mlodzieza to bylo ironicznie, chodzilo mi o jej wyglad: kolezanka uczy w LO i kiedy krytykuje ostry makijaz czy stroj uczennicy, to czasem slyszy: 'to, co sorko nie mozna byc zadbana kobieta?'

wilcza jagoda, no bylo to tak w nd po pysznosciowej kolacji zrobionej przez meza bylo duzo wina i ginu z tonickiem maz lubi slone jedzonko.. sol+%=2kg
(9g soli potrafi zatrzymac 1kg wody w organizmie).

no tak walnie sobie tapetę na ryjek taką ze trzeba szpachelką ściągać, ale umyć to się nie raczy - zadbana kobieta lat 12

Napisane przez wilcza jagoda

Tak sobie myślę, że ten ograniczony dostęp do informacji ogólnie może czasami wyjść na dobre... Szczególnie, jak ktoś jest jeszcze na tyle "nie wyrobiony", żeby odróżnić ziarna od plew... ekhem... że tak biblijnie to określę z okazji niedzieli

masz rację

mam nadzieję, ze wypoczęłyście przez łykend - ja trochę poleniuchowałam , trochę się pouczyłam do egzaminu i tak zleciało
no i maleńswto zapodało mamie pierwszego bolensego kopa - no cóż ma coraz wiecej siły

[wilcza jagoda]

Napisane przez katarzinka

witajcie połykednowo

hmm, moze waga się popsuła, albo to chwilowy skok

no proszę, jak tak dalej pójdzie to padniesz dopiuero po maratonie
i mam nadzieje, ze dół został zakopany głęboko

no tak walnie sobie tapetę na ryjek taką ze trzeba szpachelką ściągać, ale umyć to się nie raczy - zadbana kobieta lat 12

masz rację

mam nadzieję, ze wypoczęłyście przez łykend - ja trochę poleniuchowałam , trochę się pouczyłam do egzaminu i tak zleciało
no i maleńswto zapodało mamie pierwszego bolensego kopa - no cóż ma coraz wiecej siły

Maraton - wiesz co... ja - największa kombinatorka na w-f-ie... Nawet teraz, jak mówię, że sobie chcę wieczorami potrchtać, to ci, którzy mnie znali "za młodu" reaguja mnie więcej tak:

A swoją drogą - kolega ostatnio brał udzial w maratonie... Był w pierwszej pięćdziesiątce! A zaczął biegać dopiero krótko przed trzydziestką!

Dół z przyjaciółką zarzucałyśmy chipsami i podlewałyśmy martini... Może się nie zasypał do końca ale wpadło kilka nowych pomysłów... A mój największy to: RZUĆ GO! No ale tego nie powiedziałam na głos... Bo ta dezyzja nie należy do mnie... Mogłam w sumie tylko sugerować, że "ja bym..." Swoją drogą, szkoda patrzeć, jak bliska osoba nie może sobie poskładać tak ważnej sfery...

Co do młodzieży - to jest baaaaaardzo różna... Mam do czynienia z wieloma "egzemplarzami" i to co mogę powiedzieć na pewno, to to, że jest NIESAMOWICIE pogubiona... To pokolenie, które powinno było zająć się ich rozwojem, zajęło się spinaniem budżetu domowego "od wypłaty do wypłaty", robieniem kariery, majątku... A potem przychodzi refleksja po czasie, jak dziewczyna przychodzi z brzuchem... Szczegół, że w innych kwestiach intymnych - leży... Co to jest płyn do higieny intymnej? Jak obliczyć dni płodne? Co można złapać, "przejmując" Iksińskiego po Julce, Basi, Monice, Dance, Ance itd... ?
A najlepsze jest to, że rodzice często w ogóle nie mają pojęcia, że ich dzieci już współzyją! Wie połowa szkoły, połowa wsi, połowa osiedla... Tylko rodzice nie sluchają...

A dzieciaki wiedzę o życiu czerpią z Inernetu, dziwnych gazet, od innych dzieciaków, którym wydaje się, że "wiedzą"...

I wtedy mamy dorosłych "15-latków"... Dojrzałych fizycznie a nie dojrzałych emocjonalnie - którzy nie maja pojęcia co zrobić z tą dysharmonią...

Ufff... ale sobie ulżyłam...



Katarzinko! A czego Ty sie spodziewałaś? Specjalistka od kopnięć chciałaby być traktowana ulgowo?

pozdrawiam

[mamaNiny]

Katarzinko super-zobaczysz jak zatesknisz za tymi kopniakami hihi

Wilcza, masz racje ze wszystkim. co tu duzo gadac.kilka lat temu, jeszcze na studiach pomagalam w nauce ze wszystkiego dziecku sasiadow, bo non stop zagrozona byla, jak przerobilysmy polski, to wisiala matma, angielski itd. no znam dziewuche od urodzienia, ploty po ulicy chodzily, ze z jakims starym dziadem sie prowadza a ja sie zloscilam, ze zycie biednemu dziecku stare plotkary zatruwaja. i co? pewnego razu dziecko, zaczelo mi opowiadac, chyba na tochcac zaimponowac ?! wszystko okazalo sie niestety prawda powiedzialam jej matce, nie wdajac sie w szczegoly, ze Ola potrzebuje wiecej uwagi, bo 12 lat to trudny wiek dla dziewczynki, a rodzice co?! zebym sie nie wtracala, Ola to grzeczna dziewczyna, tylko nauczyciele sa zli... pomagalam dziewczynie za darmo, bo znam te rodzine od zawsze, ale tak sobie mysle, ze swiatopoglad dziecka ksztaltuja rodzice, internet, czasopisma i tv nie robia az takiej wody z mozgu, jesli w domu czuwa nad dzieckiem ktos, kto zwroci uwage, co oglada/czyta dziecko. Dziecko ksztaltujemy my, gdy brakuje dobrych wzorcow, dzieje sie to, o czym piszesz.
kariera, zarabianie na zycie nie zwalniaja nas od obowiazku wychowywania. a jak trudna to jest sprawa, przekonuje sie dzien w dzien od prawie roku , Ty, wilcza dluzej a katarzinka już nielugo.
teraz ja sie wygadalam, bo ja nie obwiniam dzieci, czuje ogromny zal do ich rodzicow.

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

Maraton - wiesz co... ja - największa kombinatorka na w-f-ie... Nawet teraz, jak mówię, że sobie chcę wieczorami potrchtać, to ci, którzy mnie znali "za młodu" reaguja mnie więcej tak:

A swoją drogą - kolega ostatnio brał udzial w maratonie... Był w pierwszej pięćdziesiątce! A zaczął biegać dopiero krótko przed trzydziestką!

Dół z przyjaciółką zarzucałyśmy chipsami i podlewałyśmy martini... Może się nie zasypał do końca ale wpadło kilka nowych pomysłów... A mój największy to: RZUĆ GO! No ale tego nie powiedziałam na głos... Bo ta dezyzja nie należy do mnie... Mogłam w sumie tylko sugerować, że "ja bym..." Swoją drogą, szkoda patrzeć, jak bliska osoba nie może sobie poskładać tak ważnej sfery...

Co do młodzieży - to jest baaaaaardzo różna... Mam do czynienia z wieloma "egzemplarzami" i to co mogę powiedzieć na pewno, to to, że jest NIESAMOWICIE pogubiona... To pokolenie, które powinno było zająć się ich rozwojem, zajęło się spinaniem budżetu domowego "od wypłaty do wypłaty", robieniem kariery, majątku... A potem przychodzi refleksja po czasie, jak dziewczyna przychodzi z brzuchem... Szczegół, że w innych kwestiach intymnych - leży... Co to jest płyn do higieny intymnej? Jak obliczyć dni płodne? Co można złapać, "przejmując" Iksińskiego po Julce, Basi, Monice, Dance, Ance itd... ?
A najlepsze jest to, że rodzice często w ogóle nie mają pojęcia, że ich dzieci już współzyją! Wie połowa szkoły, połowa wsi, połowa osiedla... Tylko rodzice nie sluchają...

A dzieciaki wiedzę o życiu czerpią z Inernetu, dziwnych gazet, od innych dzieciaków, którym wydaje się, że "wiedzą"...

I wtedy mamy dorosłych "15-latków"... Dojrzałych fizycznie a nie dojrzałych emocjonalnie - którzy nie maja pojęcia co zrobić z tą dysharmonią...

Ufff... ale sobie ulżyłam...



Katarzinko! A czego Ty sie spodziewałaś? Specjalistka od kopnięć chciałaby być traktowana ulgowo?

pozdrawiam

no widzisz czyli kariera maratończyka przed Tobą
ja osobiście nie cierpię biegać i chyba dlatego w szkołach różnych kazali mi na zawodach międzyszkolnych biegać, ale ja i jestem aktywna wiec nie musze biegać
teraz fitness/pilatess dla ciężarówek , basen i spacery wiec i tak jest ok

a co do dzieciaków - jako pedagog wiadomo, patrze wiecej ale widze to co Wy - dzieciaki szybko dojrzewają fizycznie, edukują się w internecie lub od znajomych, a psychicznie to jeszcze dzieci, nawet jeśli spędzaja czas robiąc "dorosłe" rzeczy i tak jak powiedziałyście obydwie są pogubione w tym wszsytkim

a babskie wieczory to zawsze jest super sprawa, a co do koleżanki no cóż decyzja należy do niej, Ty mozesz jej swój punkt widzenia przedstawić i tyle , gorzej jak bedziesz widziec , ze robi zyciowy błąd a Ty nie bedziesz mogła nic z tym zrobić- ja to przerobiłam jak jedna z kumpeli brała ślub, nie chciała nikogo słuchac, wszsycy jej zazdrośliśmy i się nie znaliśmy na rzeczy jej zdaniem i efekt jest taki, ze mąż to pan i władca a ona siedzi sama i nie ma innego świata poza mężem niestety ale nie wróżę zakończenia żyli długo i szczęsliwie

a co do kopniaków no cóż - musze sie przyzwyczajać powoli i tyle

[wilcza jagoda]

MamoNiny - ja kiedyś byłam świadkiem żenującej rozmowy na gg. Pewien siedemnastolatek chciał mi pokazać, jaka panna "z dobrego domu" potrafi być durna... Chodziły pogłoski wśród młodzieży, ze owa panna (15-to letnia) - że tak powiem - umilała czas kolesiowi w pobliskim parku, na klęczkach... Dodam, że nie byli parą. Więc ten siedemnastolatek spytal ja wprost, czy to prawda a panna bez żenady, że tak i ze będzie to robić, bo Iksiński to dla niej prawie ideał...
Dodam, że dobrze znam Iksińskiego i higiena osobista to dla niego fizyka kwantowa - nie do przejścia... Pogadać też raczej nie mieli o czym...
Czyli:
efekty: opłakane
ryzyko: ogromne
motyw: nieznany i nie zrozumiały...

Katarzinka - ja z racji wykonywanego zawodu, widzę równie dużo jak Ty, jak nie więcej (niestety)... Naprawić błędy wynikające z wychowania w rodzinie - to niemal syzyfowa praca. A prawda jest taka, że kijem rzeki nie zawrócisz...

A co do dziwnych wyborów... Znam kilka "prawdziwych" powiedzeń na ten temat...
Np.
"kochaczka gorsza niz sra..ka"
albo
"miłość, to uczucie głupie - zaczyna się na ustach a kończy na du..e"...


pozdrawiam

[katarzinka]

Napisane przez wilcza jagoda

MamoNiny - ja kiedyś byłam świadkiem żenującej rozmowy na gg. Pewien siedemnastolatek chciał mi pokazać, jaka panna "z dobrego domu" potrafi być durna... Chodziły pogłoski wśród młodzieży, ze owa panna (15-to letnia) - że tak powiem - umilała czas kolesiowi w pobliskim parku, na klęczkach... Dodam, że nie byli parą. Więc ten siedemnastolatek spytal ja wprost, czy to prawda a panna bez żenady, że tak i ze będzie to robić, bo Iksiński to dla niej prawie ideał...
Dodam, że dobrze znam Iksińskiego i higiena osobista to dla niego fizyka kwantowa - nie do przejścia... Pogadać też raczej nie mieli o czym...
Czyli:
efekty: opłakane
ryzyko: ogromne
motyw: nieznany i nie zrozumiały...

Katarzinka - ja z racji wykonywanego zawodu, widzę równie dużo jak Ty, jak nie więcej (niestety)... Naprawić błędy wynikające z wychowania w rodzinie - to niemal syzyfowa praca. A prawda jest taka, że kijem rzeki nie zawrócisz...

A co do dziwnych wyborów... Znam kilka "prawdziwych" powiedzeń na ten temat...
Np.
"kochaczka gorsza niz sra..ka"
albo
"miłość, to uczucie głupie - zaczyna się na ustach a kończy na du..e"...


pozdrawiam

no to żesmy ponajeżdzały na młodzież (ach ta dzisiejsza młdodziez), ale tak jak mówisz, to przede wszsytkim wina tego, ze nikt ich nie wychowuje i nie tłumaczy pewnych spraw

a dziwne wybory - no cóż kumpela jest dorosła i wybrała, nie chciała słuchać wcześniej to teraz ma co chciała

miłego dnia Wam życzę, choć za oknem nieco ponuro

[kybele]

witam WAs dziewczyny . dawno mnie nie było.. stale po głowie chodzi mi pytanie - jak tu schudnac 5 kilo??? pomozcie

[mamaNiny]

witaj na początek zrezygnować z węglowodanów i więcej się ruszać

[wilcza jagoda]

Hej

A ja się dzisiaj pochwalę

Na jeden raz wzięłam dystans, który za pierwszym razem biegłam w trzech etapach
No nie żeby to była jakaś duża odległość - ale mam widoczne efekty

No i przedwczoraj pastwiłam się nad hula-hopem Albo raczej odwrotnie... Bolą mnie dzisiaj mięśnie wokół talii... A pomyśleć, że mój oprawca jest mały (dziecięcy), różowy i ma w środku jakieś latające groszki... (czy coś tam )

A w niedzielę idziemy na przyjęcie...
Przez te uroczystości (bo jeszcze przecież chrzciny za tydzień) wpadliśmy normalnie w finansowy dół... I jeszcze na dodatek tłoczą mnie nowe buty... A w sklepie wydawało się, że będzie ok A teraz jakby ciasne...

Kybele - MamaNiny dobrze gada

Katarzinka - bo "za naszych czasów" było inaczej...

pozdrawiam

[mamaNiny]

u mnie rowniez finansowe nieszczescia.. ehh
gratuluje dystansu!! niedlugo wroze Ci maratony
zgadzam sie z tym, ze za naszych czasow inaczej bylo... LEPIEJ bo tacy mlodzi i fajni bylismy a teraz jestesmy fajni, ale w rubryce wiek jakies bledy

[wilcza jagoda]

W temacie wieku - przypomnial mi się dowcip, którym mnie kilka dni temu poczęstował przedstawiciel młodzieży właśnie... Jako, żem blondyna - pozwalam go sobie przytoczyć

Blondynka odpowiada na pytania - w celu wypełnienia jakieś formularza:
urzędnik: imię...?
blondi: Zuzanna
urzędnik: nazwisko...?
blondi: Kowalska
urzędnik: urodzona...?
blondi: tak


Taaaa... MamoNiny... maratończyk ze mnie taki, jak z koziej d..y trąbka... ale to taki mój mały sukces No i pies ma satysfakcję
Gorzej, że mi się komary pakowały do oczu i nosa...

[katarzinka]

witam!

Napisane przez kybele

witam WAs dziewczyny . dawno mnie nie było.. stale po głowie chodzi mi pytanie - jak tu schudnac 5 kilo??? pomozcie

jak napisała MAmaNiny dużo ruchu, mało węglowodanów, ja dorzucę dużo płynów i dużo samozaparcia - cwiczenia regularne, ale za to cel szczytny przyświeca

Napisane przez wilcza jagoda

Hej

A ja się dzisiaj pochwalę

Na jeden raz wzięłam dystans, który za pierwszym razem biegłam w trzech etapach
No nie żeby to była jakaś duża odległość - ale mam widoczne efekty

No i przedwczoraj pastwiłam się nad hula-hopem Albo raczej odwrotnie... Bolą mnie dzisiaj mięśnie wokół talii... A pomyśleć, że mój oprawca jest mały (dziecięcy), różowy i ma w środku jakieś latające groszki... (czy coś tam )

A w niedzielę idziemy na przyjęcie...
Przez te uroczystości (bo jeszcze przecież chrzciny za tydzień) wpadliśmy normalnie w finansowy dół... I jeszcze na dodatek tłoczą mnie nowe buty... A w sklepie wydawało się, że będzie ok A teraz jakby ciasne...


Katarzinka - bo "za naszych czasów" było inaczej...

pozdrawiam

no to gratulacje a co do oprawców - popatrz jakie będą efekty !

moimi oprawcami są mata do ćwiczeń, piłka rehabilitacyjna i małe hantle (po 0,5 kg) no i basen, ale też ciągle cwicze - jestem z Wami !!!

Napisane przez mamaNiny

u mnie rowniez finansowe nieszczescia.. ehh
gratuluje dystansu!! niedlugo wroze Ci maratony
zgadzam sie z tym, ze za naszych czasow inaczej bylo... LEPIEJ bo tacy mlodzi i fajni bylismy a teraz jestesmy fajni, ale w rubryce wiek jakies bledy

a bo Ci co pisali o wieku coś pomieszali

Napisane przez wilcza jagoda

W temacie wieku - przypomnial mi się dowcip, którym mnie kilka dni temu poczęstował przedstawiciel młodzieży właśnie... Jako, żem blondyna - pozwalam go sobie przytoczyć

Blondynka odpowiada na pytania - w celu wypełnienia jakieś formularza:
urzędnik: imię...?
blondi: Zuzanna
urzędnik: nazwisko...?
blondi: Kowalska
urzędnik: urodzona...?
blondi: tak

robi się ładna pogoda, a ja mam w łykedn zajęcia ze studentami, a już po tym tygodniu mam nieco dość, zwłaszcza, ze studneci już zyją juwenaliami no i wiecej entuzjazmu na moje zajęcia okazywały ławki niz oni

[kybele]

och nie moge sie wziasc za siebie z tym odchudzanirem .. jesli chodzi o o mnie to gybbi mnie piwko...strasznie je lubie a szczegolnie latem .. a lato juz sie zbliza..

jutro do pracy. nie.... siedze w komisji na maturach ustnych całe trzy bite dni od rana do wieczoora......a wy jak jutro planujecie dzien?

[mamaNiny]

u mnie waga stoi
a jutro: 7.00 pobudka, kapiel, sniadanie dla rodzinki, ok 8.30 pierwszy spacer z wózkiem, 10.30 usypianie dziecka, ogarniecie chałupy, zrobienie obiadu, czas na wizaż 12.30 dziecko sie budzi, przewijanko, przytulanko, zabawa ok 13.30 obiad. 14.00 spacer nr 2 z rowerkiem na plac zabaw. 17 podwieczorek dla dziecka17.30 spacer nr 3 piechotka-wychodzimy po tatę. 18.30 mąż je obiad, zabawa z dzieckiem, 19.30 kapiel Niny, kolacja, ok 20.00 Nina zasypia- czas na pracę ... przy kompie do 22-23. potem sprzątanie kuchni, prasowanie itp. 01.00 spać..
i tak codziennie

[kybele]

ło jeeeny mamo Niny to coz to za praca na kompie po nocach??

[mamaNiny]

no sklep online robie, pzoa tym zawodowe reczy-tlumaczenia
nawet biegac nie mam ostatnio sily

[wilcza jagoda]

Napisane przez mamaNiny

u mnie waga stoi
a jutro: 7.00 pobudka, kapiel, sniadanie dla rodzinki, ok 8.30 pierwszy spacer z wózkiem, 10.30 usypianie dziecka, ogarniecie chałupy, zrobienie obiadu, czas na wizaż 12.30 dziecko sie budzi, przewijanko, przytulanko, zabawa ok 13.30 obiad. 14.00 spacer nr 2 z rowerkiem na plac zabaw. 17 podwieczorek dla dziecka17.30 spacer nr 3 piechotka-wychodzimy po tatę. 18.30 mąż je obiad, zabawa z dzieckiem, 19.30 kapiel Niny, kolacja, ok 20.00 Nina zasypia- czas na pracę ... przy kompie do 22-23. potem sprzątanie kuchni, prasowanie itp. 01.00 spać..
i tak codziennie

ale jesteś zorganizowana... i pracowita... i pewnie zamęczona...

a ja wręcz przeciwnie - ostatnio nabrałam ochoty na to, żeby to bieganie jakos na stałe zagościło w moim harmonogramie No albo jakaś inna forma ruchu . Kolega pożyczył mi pas do trenowania z psem - śmiesznie wygląda - ale efekt super - nie musze trzymać smyczy w ręce - a to dużo daje, bo ręce równo pracują. I za każdym razem jest ciut lżej - a to budujące Tylko kolano mi trochę coś "nie teges". I właśne ten kolega-biegacz polecił mi glukozaminę - w razie "w", bo ogólnie mam stawy trochę "nie halo" ... Ale myślę, że jak będę podchodzić do tego racjonalnie - to powinno być ok
Bo tak sobie myślę, że koło tej trzydziestki - to może warto zabrać się za swoją "ruchliwość" (), co by za 10 lat doumentnie nie zczesnąć

pozdrawiam

ps. co to za sklep? (w sumie - nie wiem, czy tak można tu legalnie szafować takimi informacjami - niereklamowo... )

[katarzinka]

cześć
pokazuję się co byście nie myslaly ze sie wypiełam na wizaz

ja mam pracy mnóstwo (zbliza się sesja )studneci są oburzeni, ze coś od nich wymagam i ze nie bedzie mozliwości we wrześniu na powtórki (bo chyba na porodówce),
za niecałe dwa tygdonie egzamin doktorski nr 2
szef goni z pracą, pracujemy nad zawodami dla dzieciaczków
a ja w tym wszystkim zaczynam byc coraz bardziej zmęczona
i kurde nie mam czasu na wizaz - w sumie to nie wiem co to ma znaczyć


c

Napisane przez mamaNiny

u mnie waga stoi
a jutro: 7.00 pobudka, kapiel, sniadanie dla rodzinki, ok 8.30 pierwszy spacer z wózkiem, 10.30 usypianie dziecka, ogarniecie chałupy, zrobienie obiadu, czas na wizaż 12.30 dziecko sie budzi, przewijanko, przytulanko, zabawa ok 13.30 obiad. 14.00 spacer nr 2 z rowerkiem na plac zabaw. 17 podwieczorek dla dziecka17.30 spacer nr 3 piechotka-wychodzimy po tatę. 18.30 mąż je obiad, zabawa z dzieckiem, 19.30 kapiel Niny, kolacja, ok 20.00 Nina zasypia- czas na pracę ... przy kompie do 22-23. potem sprzątanie kuchni, prasowanie itp. 01.00 spać..
i tak codziennie

osoby majace mnóstwo zajęc jakos nigdy nie narzekają na brak czasu - są super zorganizowane i w ogóle i w Twoim przypadku sie to potwierdza, mnie niektórzy pytają jak ja sobie ze wszsytkim razem i nie wiem o co im chodzi - bo skoro wiem, ze cos musze zrobic to to robie i już

ściskam Was mocno i mam nadzieje, ze znow sie tu niebawem pojawie

[mamaNiny]

Katarzinko.. jak na wizaż brakuje czasu to dobrze nie jest
podziwiam Cię, że ciągle pracujesz pewnie powtórzę rady wielu: WYPOCZYWAJ kiedy tylko możesz-przy dziecku nie będzie kiedy

a, to prawda, co piszesz o organizacji. nie odkładam na później nic, bo wiem, że wcale nie będzie więcej czasu tylko wszystko robię na zapas.. a mąż twierdzi, że sama sobie generuję robotę coś w tym jest. tylko ja z tych ludziów co nie potrafią usiedzieć bezczynnie

[wilcza jagoda]

Hej kobiety!
Śpicie???
Takiej ciszy tu jeszcze chyba nie było...
Chwalcie się, co u Was dobrego!

pozdrawiam

[mamaNiny]

dzien dziecka hehe rodzice do mnie dzwonili i pomyslalam, ze dawno nie myslalam o sobie jak o czyims dziecku
Wszystkiego naj naj naj dziewczyny!

[wilcza jagoda]

Ja tam się ciągle czuje trochę, jak dziecko... Mój mąż jest nadopiekuńczy... Ostatnio nawet zaliczyliśmy pierwszą powazną malżeńską kłótnię - własnie z tego powodu myślę, że teraz trochę wyluzuje

Ale jakby nie było:
Wszystkiego najlepszego