toksyczne zwiazki

[Dreamgirl]

Napisane przez kretka1984

zalozymy klub "uwolnione od toksycznych facetow" czy cos w tym stylu ;d

W takim razie mam nadzieję że i mnie przyjmiecie
Od jakiegoś czasu próbuję wyplątać się z takeigo związku, wydaje mi się że wychodzę powoli na prostą.
Byliśmy razem prawie dwa lata, czułam sie stłamszona i ograniczona, nie dawał mi wolności, zabrał wszystkich przyjaciół.
Nie potrafię już zliczyć ile razy zrywałam - zawsze przepraszał, obiecywał że wszystko się zmieni, że nie wie jak mógł się takz achowywać, że teraz już zrozumiał. A następnego dnia zaczynało się to samo. Wcześniej miałam grupę przyjaciół, świetnych chłopaków z którymi często się widywałam, były wypady na imprezy - a on kroczek po kroczku wykluczył ich z mojego życia
Zaczął kontrolować każdą sferę mojego życia, zawsze musiał wiedzieć gdzie jestem i co robię, doszło do tego że był obrażony o to że rozmawiam z koleżanką wracając z uczelni,kiedy on po mnie przyjechał...
Potrafiłam to wytrzymywać, dopóki czułam że mi zależy, aż w pewnym momencie - sama nie wiem kiedy, zdałam sobie sprawę z tego, że moje zycie nie musi wcale tak wyglądać. Skończyły się nieprzespane noce i płacz do poduszki. Nadal się widujemy, on cały czas ma nadzieję że to co było wróci, że dalej będziemy razem, mówi jaki głupi był przez ten statni rok, ale ja już nie wierzę że może sie zmienić...

[kretka1984]

co jest do ch***** z tymi facetami? oni jacys spokrewnieni ci nasi byli i niektorzy obecni czy co
normalnie wszystko to samo w kolko czytam

[Dreamgirl]

Ja też jak czytam Wasze wypowiedzi to tak jakbym sama się w nich odnajdywała. Szkoda tylko zmarnowanego czasu, i szkoda że teraz, zamiast zrozumieć i rozstać się kiedy najwyższa pora na to, zaczyna się roztrząsanie wszystkiego, powracanie do przeszłości, a niepotrzebnie. Wolałabym zapamiętać ten czas, kiedy byłam z nim szczęśliwa...

[neysa]

Kretka, to chyba jeszcze nie koniec. Ja myślę, że w moim przypadku też było podobnie. Tylko, że to ja byłam ta gorsza. Nigdy dosyć doskonała...Każda sprzeczka kończyła się w ten sposób, że wykrzyczał się na mnie i okazywało się, że to przeze mnie, że to ja winna. Że on przeze mnie zawału dostanie w młodym wieku.Po takich zdarzeniach oczywiście już chciał mnie rzucać, bo on ma tego dosyć. Wszystko związane z nim okazywało się najważniejsze, bo miało być tak jak on chce, a moje pomysly są głupie. Tylko on ma super plany, jest super i genialny, nikt tak nie pracuje jak on i on ma rację. Opowieści o moich sprawach wysłuchiwał ostatnio z miną "kończ już szybciej". Przestał o mnie zabiegać, adorować, interesować się. A kiedyś był taki słodki i kochany! Ostatnio nie odpowiadal na moje słodkie smsy, nie odbieral telefonów, bo taki był zajęty, itp. Przykłady można by mnożyć. Cała ta sytuacja, że wychodzi na to iż stroną zabiegającą, aktywną jestem ja, zaczęła mnie frustrować i niepokoić. Potrzebowalam jego uwagi, zainteresowania, troski i milości. A kiedy poruszyłam temat, co z nami dalej po tylu latach, że chciałabym wiedzieć na czym stoję, to oświadczył, że mamy inne wymagania, inne oczekiwania i że ma tego dosyć, po czym wystawił mnie za drzwi. Nie mówiąc, że wcześniej tych drzwi nie chciał mi otworzyć, udawał że go nie ma, bo nie chciał nawet niczego mi wyjaśniać. A ja oczywiście kajałam się, prosiłam o szansę, ale on był nieugięty. "Nie ma co odgrzewać zupy". Dziewczyny, ciągle przeżywam to rozstanie (bo to było kilka tyg. temu) i nie przestałam jeszcze go kochać...

P.S. Ja też pamiętam te czasy, gdy było tak cudownie między nami! Byłam taka szczęśliwa. Wiem, że potrafi, gdy mu zależy. Więc dlaczego przestało? I ostatnimi czasy, kiedy trafiały się takie nieprzyjemne momenty, były dni i chwile, gdy naprawdę było świetnie. Więc dlaczego?

[jutib]

diewczyny moje kochane- uciekajcie od takich facetów i nie ogladajcie sie za siebie. ja tez nie ppotrafiłam uciec zrywałam chyba 4 razy w ciagu roku.bo nie umiałam zniesc tego ze mnie ogranicza ze nie pozwala mi sie spotykac z moimi znajomymi ze obraza innych i wiele podobnych do was syt. i zawsze powtarzał ze soie zmieni i przepraszał.

Teraz mija 4 rok odkad sie poznalismy i trzymam teraz moje 2 dziecko na rekach. I juz nie mam sił na łzy. chyba juz wszystkie wylałam.
Obecnie mój maz jest w Holandii tam pracuje od 5 lat.przyjezdza co 2 mies na tydzien lub 2 czasami dłuzej. Ale jego zachowanie teraz jest OOOOOOOOOOkropne. obraza mnie na karzdym kroku, ciagle krytykuje, wyzywa od **** i mówi ze mnie nie nawidzi, daje mi 200 zł na mies dobrze ze mieszkam u rodziców.

najlepsze jest to ze chce zebym sie przeprowadziła do naszego mieszkania które jest 180 km od mojej rodzinnej miejscowosci , i ja miałabym tam mieszkac z 2 małych dzieci sama bo on by nadal wyjezdzał za granice.

mogłabym pisac dalej ale jedna reka sie nie da.

WEZCIE MOJ PRZYKŁAD I UCIEKAJCIE ZANIM BEDZIE ZA PÓZNO.

Ja ze wzgl na to ze mam dzieci nie wiem jeszcze co mam zrobic. Najchetniej pogadałabym z jakims ksiedzem bo mamy przeciez slub koscielny.

Ja juz nie chce cierpiec

[Dreamgirl]

Justyś smutna sytuacja Ale potrafisz sobie radzić sama, dajesz sobie radę, to jest najważniejsze I masz rację, nie wracaj tam, on jest chyba strasznym egoistą, jeśli myśli że będziesz sama zajmowac się dziećmi podczas gdy jego nie będzie. Trzymaj się, dasz radę

[jutib]

dzieki .tak jest egoistom i dotego chamsko sie zachowuje . gdyby nie slók koscielny juz dawno bym go zostawiła
dzieki za odp

[Dreamgirl]

Napisane przez neysa

P.S. Ja też pamiętam te czasy, gdy było tak cudownie między nami! Byłam taka szczęśliwa. Wiem, że potrafi, gdy mu zależy. Więc dlaczego przestało? I ostatnimi czasy, kiedy trafiały się takie nieprzyjemne momenty, były dni i chwile, gdy naprawdę było świetnie. Więc dlaczego?

W moim przypadku teraz to tak wygląda, że on się naprawdę stara, chce być idealny, mówi że teraz jak już tak dużo zrozumiał, mógłby dać mi wszystko, że tak bardzo mu na mnei zależy i nie potrafi żyć beze mnie... jak ja bardzo jeszcze pół roku temu chciałam żeby tak było... ale niestety, za późno zobaczył (o ile w ogóle) jak to wyglądało... ja już nie potrafię z nim być... zbyt wiele nerwów mnie to wszystko kosztowało

[zakwas]

Napisane przez kretka1984

zakwas ma racje
(apropo zakwasie twoj awatar mnie przeraza kojazy mi sie z laleczką czaki ) ;d

Ta laleczka czaki - to mój synek. Na tym zdjęciu wygląda jak staruszek - w rzeczywistości mój mały to przystojniacha

[sagefighter]

ja tez bylam w takim zwazku, na dodatek zwiazalam sie przysiega malzenska z tym panem. To byl moj najwiekszy blad w zyciu i stracilam przez to poczucie wlasnej wartosci, bylam zastraszona, nie wierzylam, ze kiedykolwiek uda mi sie skonczyc ten zwiazek. Bylam bardzo zalezna finansowo od meza. Teraz mam rozwod w toku, ale najgorsze jest, ze zabral mi moja corke i nie moge wydostac dla niej paszportu. Cierpie strasznie, bo obydwie jestesmy w roznych krajach.
Stracilam wiele kilogramow, wlosy wypadaja mi garsciami nie ma we mnie radosci zycia.

wiec, rozumiem was dziewczyny bardzo dobrze przez co przeszlyscie.
Trzymam sie nadziei ostatecznej, ze w Strasburgu uda mi sie uzyskac paszport dla corki.

[mech]

Napisane przez jutib

dzieki .tak jest egoistom i dotego chamsko sie zachowuje . gdyby nie slók koscielny juz dawno bym go zostawiła
dzieki za odp

Jutib, jesli nawet masz z nim ślub kościelny i jesteś osobą wierzącą, to zawsze możesz wystąpić o separację z mężem. Kościół, z tego, co się orientuję, dopuszcza takie sytuacje. Nie możesz mu pozwalać dłużej się tłamsić

[Helena]

Też zaplątałam się w chory układ z poligamicznym facetem, do tej pory nie wiem, co mi na rozum padło. Jak widać, od doktoratów rozumu nie przybywa Jak poszłam wreszcie po ten rozum do głowy i się opamiętałam z ambitną decyzją o odejściu, to wyszły mi dwa paski na teście ciążowym.
Więc teraz jestem w klinczu i nie podejmuję żadnych decyzji do chwili urodzenia dziecka. Nie wiem, co się stanie. Nie wiem.
Lepiej się pospieszyć,bo konsekwencje, jak widać, mogą być nieodwracalne.

[Kama1975]

Siedze własnie i płacze ;(. Jestem w pracy wiec w miare jestem silna. Wczoraj mój maz pekł(całe jego stsrania sie nie udały niestety). Była awantura i mam swiadomośc tego ze i ja nie jestem bez winy w tym wszystkim co sie dzieje. W kazdym razie doszlismy do tego, że ...wystapimy o separacje. I byłam silna, przyjełam to do wiadomości spokojnie do wieczora. Kiedy to dostałam od niego segregator w którym były nasze wszystkie zdjęcia, kartki, pamiatki, jego bilety kiedy do mnie jeździł jak bylismy para, moje tomiki z wierszami , które dla niego napisałam. Słowem wszystko, cała nasza wspólna(ta cudowna)przeszłość. I znów pękłam... nie da sie opisac tego co wtedy poczułam. odeszły mi wszystkie siły jakie miałam i ...poszłam sie do niego przytulić. nie mam sił by odejśc i to skonczyc!!! Nie mam ;(. Teraz kiedy tak siedze w pracy powoli znów rosne w siłe ale nadal mam to poczucie ,ze niszcze cos dobrego . Nie potrafie sie tego pozbyć. Rozmawialiśmy jednak znowu, własciwie to teraz z nim rozmawiam i ...btajemy przy tym,ze to koniec. własnie uzgadniamy szczegóły dot rozwodu. powinnam sie cieszyć? nie potrafie, becze jak wół ;( i boje sie ,że robie teraz błąd. mam metlik w głowie i sprzeczne mysli i odczucia. teraz jest dobry moment a ja zaczynam sie wycofywac.

[zakwas]

do Kamy

Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję. Wiem, że to bardzo trudne, bo sama przez to przechodziłam i przechodzę. Trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Miłość tak szybko nie umiera, jednak moim zdaniem lepiej rozstać się póki to uczucie między Wami jest.

[Dreamgirl]

Kama, ale przeciez tego właśnie chciałaś, nie mogłaś znieść tego że Cię ogranicza i tego jak Cię traktuje, teraz właśnie możesz dostać to, o czym mówiłaś. Wiem że to trudny moment, ale musisz być silna, dla swojego własnego dobra. Zobaczysz, będzie lepiej, musisz tylko przetrwać ten trudny moment.

[Shemreolin]

A ja mam sie w sobote widzieć z eksem. Nie wytrzymałam i napisałam do niego maila o tym wszytskim co myślę, i ze tyle lat czekalam na to aż znajdzie pracę, wierzyłam, że jak bedzie miał pieniądze to wszytsko sie zmieni. Napisałam mu, że czuje sie oszukana przez niego, ze po tylu latach kiedy to ja musiałam rezygnować z moich pragnień to jak już on w końcu zaczął pracować to wtedy stałam sie dla niego niewygodna i go zaczełam ograniczać. To fakt, że strasznie byłam nachalna i strasznie na niego naciskałam żeby sie z czyms zdeklarował, żeby ze mna zaieszkał. Nie przyjmowałam do wiadomosci, że on nie jest jeszcze na to gotowy. Ale ja to robiłam ze strachu, bo on bardzo sie ode mnie odunął i nie okazywał mi uczucia, tylko same złe emocje. I bardzo chciałam by dał mi jakikolwiek znak,że myśli o mnie poważnie. Straszliwie sie zwiodłam na nim...

Stwierdziłam, że co mi tam... napisze do niego, bo przecież i tak gorzej być nie może a tak to mu napiszę co o tym wszystkim myślę. Napisałam wiec... a on mi odpisał czy chciałabym sie z nim spotkać i porozmawiać. To ciekawe bo miesiac temu mi powiedział, że mnie nie kocha i że był ze mną z przyzwyczajenia. No ale dobra... zgodziłam sie. Ja w sumie nie bardzo wiem co mam mu jeszcze powiedzieć, bo napisałam mu wszytsko co chciałam by wiedział. Zresztą nawet nie wiem jak mam z nim rozmawiać i w zasadzie o czym. No bo nawet jak on teraz powie, że jednak mnie kocha i zrozumiał to i tak ja mam do niego taki wielki żal, że zajmie mu wiele czasu bym wogóle mu zaufała i znowu sie otworzyła. Kocham go nadal ale to już nie to samo. Zreszta powiem mu, że jeśli on nie jest w stanie okazywać mi uczucia tak jak tego potrzebuję to nie mamy w zasadzie co probować byc razem, ponieważ ja nie chce znowu cierpieć i sie zastanawiać.

Mogłabym sie z nim nawet widzieć raz w tygodniu, ale zeby przyszedł do mnie usmiechniety, żeby mnie gdzies zaprosił, był dla mnie miły, przytulił, powiedział, że ładnie wygladam. Nie zależy mi na tym by na nim wisieć, ale na tym by czuc jego miłość i byc go pewną. A jesli on nie potrafi i nie jest w stanie tak sie wobec mnie zachować, to ja nie wytrzymam dłużej życia z kimś tak oschłym.

Ciagle zastaanwiam sie co ja mam mu właściwie powiedzieć i jak, eby to nie zabrzmiało na mase petensji + stawianie warunków. Bo on na pewno tez będzie miał w stosunku do mnie wiele obiekcji. Nie chce sie z nim znowu kłócić. :/

No nic... zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam ostatnią szanse żeby z nim szczerze porozmawiać i wybadać czy wogóle on ma chęc sie starać czy to ytlko kolejne wielkie obietnice.

[Kama1975]

Po raz kolejny zaczynam sie wycofywac, bo takich rozmów od wakacji tez juz było kilka. Jestem juz tak blisko i tchórze... pomóżcie. jak pozbyc sie poczucia winy,że robie cos złego, ze go krzywdze, ze bedzie teraz sam, i bedzie cierpiał,za zawiódł sie na miłości która miała byc do konca zycia Aaaaaaaaaaaaaa;(;(;(;(

[Bridget]

Kamila, On to przecież specjalnie zrobił!!!!! Doskonale wie, jak Cię złamać i robi to za każdym razem!! Zrozum wreszcie, że jeśli tak będzie dalej wylądujesz w psychiatryku, bo ja już zaczynam mieć przez tą sytuację nerwicę, a co tu powiedzieć o Tobie

Szlag mnie po prostu trafia, ze znowu dajesz sie na to nabrac!!!
Blagam, miej litosd dla swojej osoby.jestes cudowna babka, ktora nie zasluguje na takie zycie!

[Bridget]

Dziewczyny, powiedzcie Jej cos!!!!!!!!

[Kama1975]

Napisane przez zakwas

do Kamy

Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję. Wiem, że to bardzo trudne, bo sama przez to przechodziłam i przechodzę. Trzeba wierzyć, że będzie lepiej. Miłość tak szybko nie umiera, jednak moim zdaniem lepiej rozstać się póki to uczucie między Wami jest.

Wolałabym by tego uczucia wcale nie było! było by wtedy łatwiej i jemu i mi . ja sobie jakos poradze. mam zaplacze i kogoś kto chce ze mna byc , wiec niebede sama ale ...żal mi męza. on zostanie sam ;(

[zakwas]

Kama, Twój facet zachowuje się jak uczuciowy szantażysta: albo mnie kochasz i ze mną jesteś - albo się powieszę . Nie daj się na to nabrać i zawalcz o swoje szczęście. Jeśli tak bardzo Go kochasz to porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co Ci przeszkadza itd. (jeśli do tej pory tego nie zrobiłaś).

[Kama1975]

Napisane przez Dreamgirl

Kama, ale przeciez tego właśnie chciałaś, nie mogłaś znieść tego że Cię ogranicza i tego jak Cię traktuje, teraz właśnie możesz dostać to, o czym mówiłaś. Wiem że to trudny moment, ale musisz być silna, dla swojego własnego dobra. Zobaczysz, będzie lepiej, musisz tylko przetrwać ten trudny moment.

wiem,ze tego chciałam, ale teraz kiedy to prawie mam ...wpadam w panike

[zakwas]

Kama, nie można być z kimś z żalu!! I na pewno On też by tego nie chciał. W ten sposób niczego nie zmienisz i bez potrzeby grasz na zwłokę. Trochę odwagi dziewczyno.

[Kama1975]

Napisane przez zakwas

Kama, Twój facet zachowuje się jak uczuciowy szantażysta: albo mnie kochasz i ze mną jesteś - albo się powieszę . Nie daj się na to nabrać i zawalcz o swoje szczęście. Jeśli tak bardzo Go kochasz to porozmawiaj z nim szczerze, powiedz co Ci przeszkadza itd. (jeśli do tej pory tego nie zrobiłaś).

romawialismy nie raz, boze tych rozmów było tyle i nic nie przynosiły. prócz mojej nadzieji,ze w koncu dotarło. teraz ...on mnie znów pyta co chce, jak chce by wygladało moje zycie bym, była szczesliwa ale ja ... teraz jakos nie wiierze juzw to ,ze bedzie miedzy nami lepiej. moge z nim bys owszem ale w pełni szcesliwa nie jestem i nie bede. wiec dlaczego pomimo tego co teraz napisałam mam rozterki, why?????

[mech]

Kama, Bridget ma rację, on to robi SPECJALNIE. Dobrze wie, gdzie i jak uderzać, aby działało. I jak widać, działa. Nie pozwól mu się szantażować. On się zawiódł? On się rozczarował? A TY??? Zastanów się, komu tak naprawdę w tym związku było lepiej? A kto się bardziej starał? Nie robisz mu żadnego świństwa odchodząc! To on cały czas robi Ci świństwa, a Ty się nabierasz. Gdybym go dorwała obiłabym mu pysk, słowo daję Kama, nie nabieraj się już dłużej na te gierki. Znam to wszystko i ja już się uodporniłam. Teraz kolej na Ciebie. Gdybyś chciała pogadać, pisz PW

[Bridget]

Kama, Ty też kiedys zostałas sama i co? Żyjesz, prawda? I potrafilas zakochac się na nowo.
Nie żałuj całego świata bo świat nie będzie załował Ciebie!!
Zapanuj nad swoim życiem bo jak na razie to doskonale robi to za Ciebie Tomek!!!!!!!

[Dreamgirl]

Napisane przez Kama1975

Wolałabym by tego uczucia wcale nie było! było by wtedy łatwiej i jemu i mi . ja sobie jakos poradze. mam zaplacze i kogoś kto chce ze mna byc , wiec niebede sama ale ...żal mi męza. on zostanie sam ;(

Kama ja Cię doskonale rozumiem, sama widzę co się teraz dzieje z moim (już chyba) eks... widzę jak cierpi, wiem że nie może spać, znajomi pisza mi smsy co się dzieje... (wszystko dla innych zawsze wyglądało tak pięknie)... wiem że cierpi, ja nie powiem, też mi nie jest z tym najlepiej, ale myślę sobie wtedy zawsze o tym, że nie potrafiłam byc z nim szczęśliwa, jeśli ja w tym związku nie mogłam być sobą, to jemu też nie dałabym szczęścia. Tak samo z Tobą, możesz go uszczęśliwiać przez jakiś czas swoim kosztem, ale na dłuższą metę to i tak się nie sprawdzi, za to ty tylko sobie narobisz kłopotów, im dłużej to będzie trwało tym trudniej będzie to odkręcić... Wiem że nie jest łatwo, ale uwierz, lepiej teraz trochę pocierpieć, nawet patrzeć na jego ból, niż za kilka lat wyrzucać sobie że nie odeszłaś, zamrnowałaś sobie życie...
Nie będziecie razem, zobaczysz jak będzie... (zawsze w końcu możecie do siebie wrócić) ale wiesz co?... jak już ten największy ból minie, zobaczysz że dobrze Ci być samej, nie ograniczonej, nie słuchac wiecznych wyrzytów i pretensji... nauczysz się na nowo cieszyć życiem... tylko musisz być silna i wytrzymać teraz...

[Dreamgirl]

Napisane przez Bridget

Kama, Ty też kiedys zostałas sama i co? Żyjesz, prawda? I potrafilas zakochac się na nowo.
Nie żałuj całego świata bo świat nie będzie załował Ciebie!!
Zapanuj nad swoim życiem bo jak na razie to doskonale robi to za Ciebie Tomek!!!!!!!

Dokłądnie, pomyśl sobie chociaz przez chwilę - on jest dorosły, nie zginie bez Ciebie, nie ma sensu z litości niszczyć siebei samej. NIE MUSISZ się przejmować w tym momenci nikim innym - pomyśl o sobie (wiem, że to graniczy z czystym egoizmem, ale z kolei nie ma sensu być męczennica w imię wzniosłych ideałów)

[Kama1975]

Boże kochane jesteście. dziekuje baaaardzo za każde słowo. Nie macie pojęcia jak mnie to buduje i wzmacnia. Dziekuje

[Bridget]

Wiemy wiemy

Tylko, że Tobą to rzeba potrząsnąć porządnie.
Albo Cię gdzies zamknąć na odwyk, bo uzależniona jesteś strasznie
Bierz urlop, wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj tutaj!!