Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :) - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-03-07, 16:59   #151
LeoNa86
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 2 787
GG do LeoNa86
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

http://www.babyboom.pl/forum/ciaza-p...a-wesolo-7030/
ja przeczytalam caly ten watek przed porodem i pomogło POLECAM!
LeoNa86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-08, 10:30   #152
maugoszatka
Wtajemniczenie
 
Avatar maugoszatka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 2 386
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez LeoNa86 Pokaż wiadomość
http://www.babyboom.pl/forum/ciaza-p...a-wesolo-7030/
ja przeczytalam caly ten watek przed porodem i pomogło POLECAM!
przeczytałam dopiero 3 strony a już padam
__________________
HELENKA
&
TOMUŚ


maugoszatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-12, 13:52   #153
jastin83
Zakorzenienie
 
Avatar jastin83
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3 774
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

To i ja cos skrobne,chociaż na samą myśl o tym dniu dostaje paraliżu
Niestety nie mam tego komfortu i nie moge nic dobrego napisać o moim porodzie,głownie przez to ze trafiłam na okropną opieke,niestety
Za miesiąc przyjdzie na świat moja druga córcia i powiem ze jestem przerażona,poród odbedzie sie w innym szpitalu,ale jednak wspomnienia tamtego dnia,mimo ze mnieło od piewszego porodu 3 lata niestety nie zatarły mi sie w pamięci.Żyje nadzieją ze bedzie lepiej

Moja córka urodziła sie w styczniu 2006.
Około godziny 6 rano odeszły mi wody,odrazu pojechaliśmy z mężem do szpitala(zgodnie z zaleceniem mojego lekarza,który kazał natychmiast po odejściu wód zgłosić na porodówke)Tak tez zrobiliśmy
Nie miałam żadnych skurczy,czułam sie bardzo dobrze i cieszyłam sie ze juz niedługo zobacze mojego bąbla.Jednak moja radość nie trwała długo
Spędziałm z mężem około 30 minut w recepcji w kurtce z torbą,odpowiadając na mase osobistych pytań,wśród ludzi którzy siedzieli i patrzyli na mnie jak na UFOW końcu po ok.30 miuntach zjawiła sie pielęgniarka z wózkiem i zawiozła mnie na porodówke(nic sie nie działo,nie bolało mnie nic,zadnych skurczy itd.)Kazano nam(mąz był przy mnie bo chcieliśmy poród rodzinny)zanieść torby do sali,no i miałam sie przebraćMiałam swoja koszule,jednak położna kazała założyc mi szpitalną,bo jak to ona stwierdział"pod szyją będziesz ja trzymać"no i założyłam ta z rozcięciem ze cały tyłek mi było widaćW tym samym czasie odszedł mi czop,więc weszłam jeszcze pod prysznic na oddziale zeby sie wykąpać,ale zaraz przybiegła położna ze nie ma czasu na kąpiele tylko mam na porodówke przejść zeby mi bajbasy mogli podłaczyć.
Tż został a ja poszłam na ta sale,w trakcie jak tam lezałam rodziły obok 4 kobietki,obrazki,komentar ze jakie tam widziałam i słyszałam pozostawie dla siebiePowiem Wam tylko tyle ze jak wróciłam do tż to byłam opuchnięta od płaczu
Ok.godziny 12 zaczęly sie skurcze,ok.14 skierowano nas juz na sale do porodu rodzinnego.Troche mi sie poprawiło samopoczucie jak zobaczyłam salę,odrazu pomyślałam ze wejde do wanny i niech sie dzieje co chce,niestety pozwolono mi wejśc dwa razy,ciągle przez sale przechodziła a to pielęgniarka,a to położna,a to salowaOkoło godziny 16 myślałam ze "nieba liznę"tak bardzo bolało,do tego położna robiła mi co kilka minut masaż macicy(ból okropny)pamiętam ze nogi mi sie tak trzęsły ze nei mogłam tego opanowaćTż był przerażony podwójnie.
Około 18 przyszedł lekarz(chyba go wezwała położna)okazało sie ze poród wogóle nie postępujeA mnie tak bardzo bolało
Lekarz przyszedł popatrzył,nawet słowem sie nie odezwałDopiero jak go zaczełam błagać o cesarke burkną zebym nie przesadzała,bo to jest operacja i oni takich zabiegów na moje widzi mi sie nie robiąPamiętam ze po jego wyjsciu tak sie popłakałam ze zmeczenia,bólu ze miałam ochote uciec z tego szpitala.
Zostaliśmy sami na tej sali i było tak do godziny 20-stej(dodam ze moja corka byla bez wód od godziny 6 rano).Zjawiła sie położna,zajrzala i znów masaż macicy,kazała mi pić wode i cyt."nie jęczeć"Jedyna osoba która mi serce okazała to była salowa która właśnie zaczęła prace,pomasowała mi plecy,pokazała dla tż jak ma to robić.Dochodziła 23 a ja juz bylam tak zmęczona ze sie zsówałam na tym łóżku
Po 23 przyszło dwóch lekarzy,zajrzeli miedzy nogi,poszeptali,pani doktor ponownie zrobiła mi masaż szyjki,odczekali chwile i w koncu stwierdzili ze mi podadzą oksytocynę
Po kroplówce akcja ruszyła odrazu,ale ja juz bylam tak wymeczona ze nie mialam pojecia co sie dzieje wokól mnieLakarka kazała mi przeć wiec parłam na wpółprzytoma,położna nie informujac mnie zupełnie o tym co robi nacieła krocze,w dodatku na skurczu(oby szybciej,bo dosyć mnie mieli,o ochronie krocza w tym szpitalu nie słyszano,zreszta na oksytocynie tez oszczędzaja bardzo)
O godzinie 23;54 przyszła na swiat moja córka,niestety dziecko odrazu nam zabrano,tż nawet nie mial zaszczytu przeciąć pępowineMała poprostu po tylku godzinach bez wód urodziła sie niedotleniona,odrazu podali jej tlen,a ja leżałm na tym łóżku jak jakaś głupia gęś,dziecko dostałam po kilku minutach,na chwile.Byłam w takim szoku ze nawet nie zapytalam czy to chlopak czy dziewczynka,dopiero tż mi powiedział ze mamy córke.Leżałam tam na tym łóżku upokorzona,odarta z resztek godności do końca,połozna mnie szyła zanim jeszcze znieczulenie miejscowe zaczęło działać(bolało cholernie)w tym samym czasie zaczęto juz sprzątać,a ja marzyłam zeby zabrać małą i zniknąć stamtąd
Ok 1 w nocy trafiłam na sale,przywieziono mi malutką i tak nas zostawiono
Pamietam ze do rana wyłam,patrzyłam na ta moja królewne jak mi sie do cyca przyssała i myślałam o tym ze rodzeństwa to ona mieć napewno nie będzie
Trzy dni spedzone w szpitalu były najgorsze w moim zyciu,w dodatku w dniu wypisu okazało sie ze bede miala czyszczenie,gdyż pozostałości łozyska pozostały.
Wtedy to juz mysłałam ze w depresje jakąs wpadne,znowu był fotel,kupa stażystów,zdjecie szwów,łyżeczkowanie,ponow ne szycie.Dobrze ze w tym wypadku narkoze mi dali,a nie oszczędzali
Ogólnie to zazdroszcze kobietom które mialy piękne porody,ja nie zaznałam takiego zaszczytu.W kwietniu bede rodzic po raz drugi,zmieniłam szpital (który nie oszczedza na oksytocynie i który ma opcje znieczulenia)mam nadzieje ze bedzie lepiej.Ból jak ból jakoś zniose,oby tylko ludzie okazali sie ludzcy

Aha dodam ze zanim wpuszczona tż na sale do porodu rodzinnego,mąz musiał wykupić cegiełke za 100zł
__________________
Moje kochane niunie
Wiktoria & Weronika!!!







Edytowane przez jastin83
Czas edycji: 2009-03-12 o 13:59
jastin83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-12, 14:43   #154
mmuszka2
Raczkowanie
 
Avatar mmuszka2
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Przemyśl
Wiadomości: 184
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Czytam Wasze wypowiedzi o porodach i naszło mnie, żeby też coś szkrobnąć.
Nie napiszę dużo, bo na samo wspomnienie o porodzie mnie mdli...
Dla mnie to był najgorszy dzień w życiu... Nigdy nie zapomnę nie tyle tego bólu, co upokorzenia i wstydu, jakiego przyszło mi doświadczyć...
Nie chcę już dzieci i porodu, ale jeśli zdarzy się tak, że będę musiała urodzić, to na pewno nie z pomocą personelu medycznego i w szpitalu, ale w domu i z mężem...
__________________
[B]

"Czasem cały świat oznacza mniej, niż jeden człowiek którego brak..."
"Tęsknie, i nadal nie wierzę..." K.C.
mmuszka2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-12, 15:46   #155
Eenax
Zakorzenienie
 
Avatar Eenax
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Pętla Wron
Wiadomości: 7 141
GG do Eenax
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez mmuszka2 Pokaż wiadomość
Czytam Wasze wypowiedzi o porodach i naszło mnie, żeby też coś szkrobnąć.
Nie napiszę dużo, bo na samo wspomnienie o porodzie mnie mdli...
Dla mnie to był najgorszy dzień w życiu... Nigdy nie zapomnę nie tyle tego bólu, co upokorzenia i wstydu, jakiego przyszło mi doświadczyć...
Nie chcę już dzieci i porodu, ale jeśli zdarzy się tak, że będę musiała urodzić, to na pewno nie z pomocą personelu medycznego i w szpitalu, ale w domu i z mężem...
Ja bym się bała.
Już wolałabym trochę się pomęczyć w szpitalu i nie ryzykować zdrowia dziecka dla własnej wygody.
__________________
... I chłodną żmiją świt dżunglowy
Wpełza do jamy,
A w dżunglach wilgoć mszy grobowej,
Dym kadzidlany. ...



czarne kredki

Edytowane przez Eenax
Czas edycji: 2009-03-12 o 16:02 Powód: Nie chciałam mmuszki za bardzo straszyc
Eenax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-12, 19:57   #156
Werka Werka
Raczkowanie
 
Avatar Werka Werka
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 46
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Witam w klubie osób żle potraktowanych przez personel. Myślałam,że tylko ja miałam takiego pecha do położnej, nacięcia i wogóle.Tacy ludzie nie powinni wogóle pracować w tym zawodzie.Najpierw pastwią się a potem przy wypisie chcą żeby im dawać jakieś czekoladki.Pytam za co?!Ja do dzisiaj mam uraz i boje się porodu a chciała bym aby moja córcia miała rodzeństwo(ma już prawie 4lata).Jednak ta myśl mnie przeraża.
Werka Werka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-20, 10:27   #157
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Mój poród wspominam bardzo miło
Ok 18 zaczęłam odczuwać bol taki jakbym miała dostać @. Nie powiązałam tego z porodem i pojechałam z mężem w odwiedziny do moich rodziców, do teściów, po zakupy etc. Wrócilismy do domu, położyliśmy się spać(ja ciągle z bólem). Ból był coraz silniejszy, ale nie myślałam że to są skurcze porodowe. Dopiero około 5 nad ranem poszłam do ubikacji i zobaczyłam na papierze toaletowym czop śluzowy z odrobinką krwi. Obudziłam tż, wzięliśmy prysznic, zrobiłam nam śniadanie, zjedliśmy je i pojechaliśmy na porodówkę. Ja w wyśmienitym humorze, tż również. Ogólnie było miło, tylko wkurzały mnie kable od KTG. Przy 7 cm rozwarcia akcja zaczęła się cofać (bylam bardzo zmęczona) więc dstałam kroplówkę z oxytocyną. Po kroplówe skurcze zaczęły być coraz silniejsze, a groźba cesarskiego cięcia podziała na mnie mobilizująco. kilka parć i urodziłam ślicznego syneczka
Nie taki diabeł straszny jakim go malują.
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-20, 20:32   #158
kellysss
Zakorzenienie
 
Avatar kellysss
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 3 781
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Hej !! Postanowiłam wreszcie opisac mój poród...

Byłam już po terminie 5 dni...
Zaczęło sie w środe :
Położyłam sie wieczorem do łózeczka no i miałam jak zwykle
bóle na @(dodam ze mialam takie przez 3 tygodnie przed porodem)
No wiec nawet nie pomyslalam ze to moze byc juz TO...
Około 3 nad ranem wybudził mnie ze snu skurcz...
oczywiscie bylam tak spiaca ze go zignorowałam i poszlam dalej spac..
po chwili znowu sie obudziłam ze skurczem.... no i sobie pomyslalam ze
cos mi to podejrzane ... No wiec siadłam se na łózku i czekam...
Czekałam przez 20 min i jak juz zrezygnowana chcialam isc spac
znowu... No wiec wstałam i postanowiłam pochodzic po domu...
Łazilam tak do 6:00 rano i skurcze zrobily sie co 8 min... No wiec budze tz i mowie --> RODZE !!!!!! .. on w 5 sekund stał na bacznosc przy drzwiach... skurcze były mocne ale znosne....
Jeszcze sie usmiechalam
Czwartek:
Dojechalismy na 7:00 do szpiala..podlaczyli mnie pod ktg--> skurcze zrobiły sie mniej regularne (co 8-15min) rozwarcie na 1 cm..
Powiedzieli ze jak chce to moge juz zostac w szpitalu , ale to moze potrwac i na pewno bedzie mi lepiej w domu... No wiec wróciłam do domu... Spac sie juz nie dało... Troche zaczynaly bolec te skurcze ...
Starałam sie ciagle ruszac biodrami i chodzic...
Była godz 14:00 Skurcze zrobiły sie regularne co 5-6 min... Powiedzialam tz ze ja juz nie moge siedziec w domu... musimy jechac bo do szpitala 10 km... Rozwarcie było na 2 cm ...ale juz mnie zostawili..
Przebralam sie w pizamke i zaczełam spacery po korytarzu....
o 15:30 wzielam kapiel bo bóle juz były nieciekawe...
O godz. 17:00 juz mialam dosc...pchałam sciany jak mialam skurcze--->to mi pomagało... Powiedzialam ze im poszeze predzej szpital niz urodze... o 18:00 sprawdzili rozwarcie...
PRAWIE 4 CM... -->Ja do nich cooooo??? tylko 4 ???
No nic ... pocieszyli mnie bo powiedzieli ze wreszcie zaczall sie porodi zabrali na porodowke...
Kazali połozyc sie na łózku ..Podłaczyli ktg.. Ja nie mogłam lezec, bóle czułam jakos mocniej, wiec wstalam... dalej łaziłam...
o godz 20 dali mi piłke... na która usiadlam i jak dostałam skurcz to myslalam ze umre...zeskoczylam z tej piłki na podłoge i powiedzialam im ze nie lubie pilki ... wole pchac sciany
o 21:00 na łozko ..pomiar rozwarcia ---> 4 cm
ja na to ze super... chyba urodze za tydzien
No wiec przebili mi pecherz... Ale dziwne uczucie...
Tak cieplutko jakbym brala kapiel w wannie ... no i
ile tej wody wylecialo... chyba z wiadro
o 21:30 rozwarcie na 5 cm...
Mowie oho ... to teraz pojdzie...
Ból juz był niesamowity
poprosilam o cos--> dali mi gaz...
czułam sie po nim jak jakas naćpana
a skurcze i tak czułam...
o 22:30 zwymiotowałam, tak mi było niedobrze po tym
gazie ze wyrzucilam go i powiedzialam ze maja cos mi dac
innego... a najlepiej to ja poprosze epidural bo juz nie moge z bólu..
chyba koło 23:00 załozyli mi ten epidural...
piatek:
Tej czesci to juz dokladnie nie pamietam....
Wiem ze jeszcze z 3 razy zwymiotowalam...
około 3 mialam rozwarcie na 7 cm i stało..
podłaczyli mi kroplowe z oxy...
zaczela sie jechanka... około 4:30 zaczelam czuc parte
No wlasnie... było to dla nich dziwne ze ja je czuje po epiduralu...
No ale chyba za długo go przyjmowalam... bo juz leciala druga strzykawa....Bolalo okropnie..
Wreszcie koło 5:00 kazali przec... ja juz sił nie mialam ale parłam...
chociaz sama niewiem jak.... mały utknal....
nie mógl wyjsc.... zaczeło mu spadac tetno... Mi podskoczylo cisnienie
na maxa... parłam a tu nic nie ruszalo...
Myslalam ze mnie rozerwie od srodka... wreszcie postanowili
ze mi pomoga..włozyli mi kiwi-->jakis rodzaj vacum...
jak parłam to oni ciagneli małego za głowe
biedny...
o 6:39 UDAŁO SIE ...wyjeli mi go, bo ja juz nie kontaktowalam....
Zobaczyłam tylko ze byl strasznie siny i nie płakal...
Wpadłam w panike... po 5 min usłyszalam cichutkie mruczenie..
biedaczek był w szoku przez to ze go tak ciagneli ....
Wazył 4240 i mial 52... aha... barczysty z niego chłopczyk
Jak mi go dali do karmienia to wszystkie bóle przeszly...
powiedzialam nawet ze chce miec jeszcze dzieciaczki
na co wszyscy popatrzyli na mnie dziwnie...
dodam ze na porodowce bylo pod koniec porodu było
zagrozenie zycia maluszka i mojego i było tam chyba 4 lekarzy i 3 pielegniarki no i moj tz, bez ktorego nie dalabym rady

Mineło juz 7 tygodni...
Rany ładnie sie zagoiły...
i jestem najszczesliwsza mamusia pod sloncem
ALANKU --> KOCHAM CIE MÓJ SYNKU!!!!!
__________________
ALAN
KIARA

______________
kellysss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-20, 21:18   #159
maugoszatka
Wtajemniczenie
 
Avatar maugoszatka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 2 386
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

O mamo!!! pchanie ścian mnie powaliło :P
__________________
HELENKA
&
TOMUŚ


maugoszatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-30, 14:19   #160
Wiolka1984
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 230
GG do Wiolka1984
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

dziewczyny a ja mam takie pytanie. jak juz byłyście w szpitalu to przebrałyście sie w koszule do rodzenia czy normalnie w koszule nocną, a pozniej zmieniały na inną czy jak?. bo chodzi mi o to, czy po porodzie to taka koszulka do czegos sie jeszcze nadaje?? czy lepiej zabrac jakis wiekszy starszy podkoszulek zeby nie było szkoda nocnej koszuli nowej,
Wiolka1984 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-30, 14:57   #161
gothika
Zakorzenienie
 
Avatar gothika
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 9 553
GG do gothika
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Wiolka1984 Pokaż wiadomość
dziewczyny a ja mam takie pytanie. jak juz byłyście w szpitalu to przebrałyście sie w koszule do rodzenia czy normalnie w koszule nocną, a pozniej zmieniały na inną czy jak?. bo chodzi mi o to, czy po porodzie to taka koszulka do czegos sie jeszcze nadaje?? czy lepiej zabrac jakis wiekszy starszy podkoszulek zeby nie było szkoda nocnej koszuli nowej,


zabierz coś starego czego nie będzie ci szkoda, a najlepiej załóż szpitalna, po porodzie i tak będziesz musiała zaraz zdjąć , załozyć świeżą która i tak ci się w mgnieniu oka wybrudzi
gothika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-30, 15:29   #162
scorpionec
Zakorzenienie
 
Avatar scorpionec
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Wiolka1984 Pokaż wiadomość
dziewczyny a ja mam takie pytanie. jak juz byłyście w szpitalu to przebrałyście sie w koszule do rodzenia czy normalnie w koszule nocną, a pozniej zmieniały na inną czy jak?. bo chodzi mi o to, czy po porodzie to taka koszulka do czegos sie jeszcze nadaje?? czy lepiej zabrac jakis wiekszy starszy podkoszulek zeby nie było szkoda nocnej koszuli nowej,
ja mialam stara koszulke nocna... ubrudziła sie dopiero jak polozyli mi na niej dziecko(w sensie mi na brzuchu po porodzie...)

wywalilam ja potem bo taki mialam plan..po porodzie dali mi szpitalna ktora tez sie nie ubrudzila ale jak juz zebralam sie i wykąpalam zalóżylam swoją do karmienia i tak juz zostalo

Edytowane przez scorpionec
Czas edycji: 2009-03-30 o 20:14
scorpionec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-30, 19:35   #163
Wiolka1984
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 230
GG do Wiolka1984
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

dzieki dziewczyny zaczynam pakowac torbe do szpitala i choc sie tyle czyta w książkach i gazetach to nie ma jak podpowiedz kogos kto juz ma to za sobą
Wiolka1984 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-10, 14:13   #164
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

ja rodziłam w starym tshircie tż
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-04-27, 10:41   #165
kellysss
Zakorzenienie
 
Avatar kellysss
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Dublin
Wiadomości: 3 781
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

a ja kupiłam sobie najzwyklejsza koszule nocna
do kolan rozpinana do pasa (do karmienia)za 5 euro
Oczywiscie po porodzie była od razu do prania
__________________
ALAN
KIARA

______________
kellysss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-04-29, 18:54   #166
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

w końcu ja mogę napisac coś o porodzie...

przenosiłam ciążę 9 dni i gdyby nie moja psychika to pewnie do dziś łaziłabym z brzuszkiem

tzn...

na każdym badaniu po tp okazywało się,że rozwarcia brak,szyjka utrzymana,dziecko nie za duże,wód w sam raz,łożysko młode ,więc nie ma sensu wywoływac porodu ...i tak codzień żyliśmy z całą rodziną w niepewności.
14kwietnia pojechałam na kolejną wizytę,położna zbadała,stwierdziła,że rozwarcia brak,najlepiej wracac do domu...ja znów zawiedziona,ale podłączono mi ktg a tam pojawiły się skurcze co 5 minut 80%,których ja praktycznie nie czułam kiedy lekarz mnie zbadał,stwierdził,że podamy oksytocynę i spróbujemy uczulic macice do mocniejszych skurczów.Dostałam kroplówkę,skurcze pojawiły się szybko/tzn bolesne skurcze/ i odeszły mi wody ok godz 20tej,wtedy zaczęła się jazda.Do tgo zrobiono mi hegar,nie wiedziałam czy siusiac,czy robic kupę,czy zwijac się z bólu...
za każdym badaniem ,mniej więcej co godzinę sprawdzano rozwarcie,które nie posuwało się do przodu,dostałam masę środków rozkurczających szyjkę ale nic nie chciało jej ruszyc...dostałam też dolargan ale niestety nie uśmierzył bólu..podczas badania miałam każdorazowo wykonywany masaż szyjki na skurczu,nie dośc że chciało mi rozerwac macicę to do tego rozrywano mi szyjkę...wiem,że było to wtedy konieczne,wszyscy mieliśmy nadzieję,że w końcu to wszystko ruszy....po 7 godzinach maksymalnych skurczy,wielokrotnych masażach szyjki poród stał w miejscu,zaczęłam błagac o CC.Lekarz-cudowny człowiek też już widział,że ledwo zipię.Podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji.A dla mnie to był dar z niebios.Lekarz stwierdził dystocję szyjki macicy:
"W przypadku dystocji szyjkowej, szyjka macicy jakby się uparła, kompletnie nie chce współpracować ze skurczami macicy, czyli mięsień macicy pracuje, szyjka nie. Ujście kanału rodnego nie otworzy się całkowicie, tak, by dziecko mogło się wydostać. Kobieta rodząca robi, co może, dziecko także, skurcze macicy pomagają, ale szyjka nie. Czekając zbyt długo na cud, można tylko doczekać się pęknięcia szyjki lub mięśnia macicy, że nie wspomnieć, jak niekorzystnie wpływa to na rodzące się właśnie maleństwo oraz przechodzącą zupełnie niepotrzebne katusze - matkę."
i dokonał CC.Znieczulenie podał mi bardzo miły i kompetentny anestezjolog...Kiedy znieczulenie zaczęło działac byłam najszczęśliwsza na świecie,bo nie czułam już tych masakrycznych skurczy macicy...

Podczas CC oglądałam operację w jednej niedziałającej lampie nad stołem,wszystko odbijało się jak w lustrze.Ja po dolarganie czuam się jak w kinie
widziałam jak rozszarpują moje ciało,żeby wyciągnąc dziecko,po czym jak wyciągają moją córcię opętloną dwa razy wokół szyi i raz wokół nogi...

Wspominam CC jako dar od Boga po operacji dochodze super do sibie,brzucha nie czuję,nic mnie szczególnie nie bolało,pojawił się tylko problem z karmieniem ale to już całkiem inna historia

Jestem najszczęśliwsza na świecie,bo Nadia jest cała i zdrowa z mamusią i tatusiem i cieszę sie,że w końcu ja mogłam napisac oswoim porodzie-o swoim tak wyczekanym porodzie....
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-24, 00:00   #167
Ev@
Raczkowanie
 
Avatar Ev@
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 325
GG do Ev@
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja urodziłam 14 kwietnia 2009. Poród naturalny, bez znieczulenia, w 39 tygodniu ciąży.
Czas trwania I okresu: 3godz. 50 min, II okresu 25 min.
Urodziłam synka - Adasia, 3430 g, 56 cm.

Szczegółowo wyglądało tak: o 2 w nocy zaczęły mi odchodzić wody, ale bardzo powoli, takie raczej sączenie to było więc nie bardzo wiedziałam czy to na pewno to. Oprócz tego nie czułam żadnych skurczu ani bólu, tylko lekkie pobolewanie w krzyżu. Spokojnie wzięłam prysznic, wygoliłam się, spakowałam torbę do szpitala i czekałam na dalszy rozwój sytuacji. O 4 nad ranem wyciekł mi czop śluzowy więc już byłam pewna na 100%. Obudziłam męża i pojechaliśmy do szpitala. Na Izbie Przyjęć lekarz stwierdził rozwarcie na 1 cm, badanie pH potwierdziło wyciekanie wód.

Położyli mnie na porodówkę. Podłączyli KTG i tak sobie leżałam do godz. 9. W miedzy czasie miałam zrobioną lewatywę (i szczerze mówiąc to był najprzyjemniejszy moment porodu dla mnie ) O 9 podłączono mi kroplówkę z oksytocyną ponieważ w dalszym ciągu nie było skurczy. Oksytocyna zadziałała ale skurcze były bardzo słabe chociaż już odczuwalne. Pamiętam, że bardzo chciało mi się spać po tej kroplówce. Dodatkowo dali mi coś na zwiększenie rozwarcia. Tak przeczekałam do 12-tej chyba, w między czasie rozwarcie zwiększyło się do 4cm, skurcze zaczęły być już regularne i dość bolesne. Pamiętam, że odczuwałam takie silne parcie na pęcherz moczowy jakby miał mi eksplodować. To było straszne, bo nie mogłam oddychać brzuchem przez to i leżenie na plecach stawało się nieznośne. Odłączono mi na chwilę oksytocynę i poszłam pod prysznic - to bardzo pomogło mi rozładować ból, jak wróciłam rozwarcie zwiększyło się do 7 cm. Znowu podłączyli mi kroplówkę. Skurcze nasiliły się, nie mogłam już położyć się na łóżko i poprosiłam o piłkę. Posiedziałam trochę na piłce a potem położna kazała mi stanąć z boku łóżka (z tyłu podtrzymywał mnie mąż) i jak był skurcz miałam kucać i przeć (miałam już pełne rozwarcie wtedy). Nie bardzo wiedziałam na cholerę każą mi przeć w tym momencie - co mam na podłodze rodzić? Trochę to było komiczne, bo ja tak kucałam z jednej strony łóżka a lekarka z drugiej strony zaglądała pod łóżko i patrzyła jak tam to moje rozwarcie Nie wiem ile czasu tak kucałam ale mąż zdążył się zmęczyć tym trzymaniem mnie. W końcu zaczęły się już bóle parte i wylądowałam z powrotem na łóżku. Kazali przeć pełną parą, pamiętam że w tym momencie byłam już w niezłym szoku. W trakcie kolejnego skurczu położna zaczęła mi rozciągać palcem przedsionek pochwy i tak mocno nacisnęła że z bólu kopnęłam nogą - tak niefortunne że wcelowałam w położną, która wylądowała na drzwiach Trochę się wkurzyła chyba bo za chwilę moje obie nogi były przymocowane do strzemion. Mąż już nie mógł znieść tego i wyszedł na moment na fajkę. Ja parłam dalej ale usłyszałam, że prę za słabo i wtedy się załamałam, bo już bardziej nie mogłam. Popłakałam się. Byłam w takim stanie, że marzyłam o cesarce. Dalej pamiętam już trochę jak przez mgłę. W pokoju pojawił się nagle więcej osób. Kazali przeć z całych sił, pamiętam tylko że były jeszcze trzy skurcze, parłam tak, że aż krew mi z nosa poszła. Jeden z lekarzy zaczął naciskać na brzuch i poszło, jeden skurcz główka, drugi i trzeci poszła reszta. Udało się! Urodziłam o 14.45.

Usłyszałam płacz dziecka i zobaczyłam go. Synek był zdrowiutki, dostał 10 pkt. Poczułam olbrzymią ulgę i byłam szczęśliwa że już jestem po. Mąż jak wrócił, Mały leżał już u mnie na piersi I jeszcze śmieszny epizod - ja leżę wyczerpana, cała we krwi, z sinymi i drętwiejącymi w strzemionach nogami, ale szczęśliwa bo dzidziol na piersi a tu wchodzi jakaś pielęgniarka ze słuchawką i mówi: "telefon do Pani". Ja zdziwiona ale odbieram, a to moja Pani ginekolog z gratulacjami (okazało się, że na bieżąco monitorowała przez telefon przebieg porodu).

Na koniec czekało mnie jeszcze szycie - i to było bardzo nieprzyjemne, ponieważ trwało aż godzinę czasu. Mimo, że mnie nacięli, to i tak popękałam i lekarka trochę się namęczyła z tym szyciem. Dostałam chyba ze 4 znieczulenia a pod koniec, jak już mi szyła skórę i tak czułam ból. To było straszne, bo zamiast cieszyć się dzieckiem ja myślałam tylko żeby już do cholery skończyła mnie szyć, bo za chwilę oszaleję. No ale w końcu skończyła i za chwilę byłam już sama z mężem i dzieckiem w pokoju i mogliśmy razem cieszyć się z tej pięknej chwili

Ogólnie poród wspominam jako męczarnię i nadludzki wysiłek. Ale to prawda, że z czasem się zapomina o wszystkim, kobieta podświadomie usuwa nieprzyjemne wspomnienia z pamięci. A moment jak kładą już dziecko na piersi pamięta się do końca życia i jest to uczucie nie do opisania...Poza tym cieszę, że mąż był ze mną, co było nieplanowane bo przed porodem ani ja ani on nie chcieliśmy. Miał być tylko na początku ale jak przyszedł to już został do końca i bardzo bardzo pomogła mi jego obecność.

Edytowane przez Ev@
Czas edycji: 2009-05-26 o 13:04
Ev@ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 11:59   #168
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ev@ Twój poród tez niezły...przepraszam,ale uśmiałam się jak przeczytałam o położnej lądującej na drzwiach co poniektórym położnym się należy żartuję oczywiście.Współczuję tego szycia.O tyle wszystko pocieszające,że poród miałaś dośc krótki.Tego pozazdrościc.Ae masz rację,że niby zapomina się o bólu...ale ja jak zamknę oczy to wciąż widzę przed oczyma dr masującego mi szyjkę...brrrrrrrrr
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 12:48   #169
czoornoo
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 3 812
GG do czoornoo
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

no to teraz ja
Igorek urodzil sie 21 kwietnia 2009

ok godziny 3 w nocy obudzily mnie skurcze,moge powiedziec ze lekkie bo te pozniejsze to masakra.. zadzwonilam do lekarza co robic,kazal jechac do szpitala. no to zadzwonilam po tzta bo byl na nocce i ok 4 ruszylismy do szpitala,a mielismy do pokonania 58km. im blizej bylismy tym skurcze slabsze. gdy dojechalismy okazalo sie ze skurcze ustaly,rozwarcie na 2cm,na ktg skurcze znikome. zostawili mnie w szpitalu,tz wrocil do domu. potem mialam pare skurczy ale dosyc slabe,na ktg tez nic nie pokazywalo. dostalam zastrzyk z nospa w tylek(ktory do dzisiaj czuje) ktory mial pomoc jak to powiedziala polozna, ale sama nie wiem w czym
o 16 zaczely odchodzic wody... rozwarcie na 3 . o 18 zadzwonilam po tzta,byl o 20. skurcze byly juz co 4-5min i to takie ze mialam ochote wziac sznurek i isc sie powiesic. o 20.30 rozwarcie na 4 . dostalam jakis zastrzyk w tylek i o 20.45 rozwarcie bylo juz na 9
o 21 zaczely sie parte ale polozna powiedziala ze nie mam przec,to bedzie szybciej
przyszedl lekarz i kazal przec... parlam,parlam i nic. powiedzial ze nie umiem przec i dziecka nie urodze jak tak dalej bedzie... wyciagnal kleszcze. wydarlam sie ze zadnych kleszczy!!! ale powiedzial:co pani wybiera kleszcze czy niedotlenione dziecko to juz nie nie powiedzialam,mialam dac tylko znac kiedy bedzie szedl skurcz... no i mowie ze idzie to wsadzil mi te kleszcze,kazal przec i o 21.45 Igor pojawil sie na swiecie.
nie plakal!! dre sie na polozna czemu on nie placze? a ona mnie uspokoja ze wszystko dobrze! ale zaczal plakac,polozyli mi go na chwilke na brzuch i zabrali.
dostalam jakos kroplowke i zaczal mnie lekarz szyc... to byl chyba jakis glupi jasiu bo czulam sie jak pijana i gadalam takie glupoty ze az mi wstyd jak sobie to przypomne tak mnie zszyl f r a j e r ze po tygodniu mi sie wszystkie szwy rozeszly i dostalam antybiotyk.
podczas porodu co chwile polozna musiala mnie podcierac tak sie wyproznialam ,a jak smierdzialo


dodam tylko ze Igor jak sie urodzil to mial 57cm i 4130
__________________


Edytowane przez czoornoo
Czas edycji: 2009-05-26 o 12:53
czoornoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 13:05   #170
passionfruit
Zakorzenienie
 
Avatar passionfruit
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

czoorno, fajny będzie chłopak z Twojego Igorka. Ja też urodziłam się 21 kwietnia (i królowa Elzbieta)
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
passionfruit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 13:14   #171
Ev@
Raczkowanie
 
Avatar Ev@
 
Zarejestrowany: 2004-10
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 325
GG do Ev@
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez jastinada Pokaż wiadomość
Ev@ Twój poród tez niezły...przepraszam,ale uśmiałam się jak przeczytałam o położnej lądującej na drzwiach co poniektórym położnym się należy żartuję oczywiście.Współczuję tego szycia.O tyle wszystko pocieszające,że poród miałaś dośc krótki.Tego pozazdrościc.Ae masz rację,że niby zapomina się o bólu...ale ja jak zamknę oczy to wciąż widzę przed oczyma dr masującego mi szyjkę...brrrrrrrrr
No ja też się teraz z tego śmieję, chociaż wtedy...Chyba z pięć razy ją za to przepraszałam Ta położna akurat była w porządku, gorsza była lekarka, taka młoda i sprawiała wrażenie, jakby raczej nie miała powołania do tego zawodu. W ogóle nie rozmawiała ze mną, tylko coś do położnej przebąkiwała, że ona ma już dosyć na dzisiaj i w ogóle. Taka niezadowolona z życia. Dobrze, że mnie chociaż zszyła jako tako, chociaż pod koniec musiała prosić kogoś starszego bo przebiła mi się jednym szwem do odbytu Grzebała mi jednym paluchem w d... a drugim w pochwie i nie potrafiła zlokalizować który to. Dopiero ta starsza dała radę.

Masz rację, że nie było długo u mnie chociaż dla mnie to były wieki. Ty za to miałaś niezłą jazdę...

Dla mnie najgorsze było chyba jak mi co chwilę sprawdzali rozwarcie, wkładali paluchy i grzebali - to tak cholernie bolało. No i szycie też masakra. A i jeszcze jak lekarka chciała przebić mi pęcherz owodniowy, też mi tak długo grzebała bo nie mogła go znaleźć, w końcu odpuściła ku mojej radości bo jak zobaczyłam ten szpikulec co chce mi go włożyć to zbladłam
Ev@ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 13:38   #172
czoornoo
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 3 812
GG do czoornoo
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez passionfruit Pokaż wiadomość
czoorno, fajny będzie chłopak z Twojego Igorka. Ja też urodziłam się 21 kwietnia (i królowa Elzbieta)
pewnie ze fajny
bo po mamusi
__________________

czoornoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-26, 13:57   #173
Cassandra 23
Zakorzenienie
 
Avatar Cassandra 23
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: ...małe miasteczko...
Wiadomości: 5 488
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez czoornoo Pokaż wiadomość
no to teraz ja
Igorek urodzil sie 21 kwietnia 2009

ok godziny 3 w nocy obudzily mnie skurcze,moge powiedziec ze lekkie bo te pozniejsze to masakra.. zadzwonilam do lekarza co robic,kazal jechac do szpitala. no to zadzwonilam po tzta bo byl na nocce i ok 4 ruszylismy do szpitala,a mielismy do pokonania 58km. im blizej bylismy tym skurcze slabsze. gdy dojechalismy okazalo sie ze skurcze ustaly,rozwarcie na 2cm,na ktg skurcze znikome. zostawili mnie w szpitalu,tz wrocil do domu. potem mialam pare skurczy ale dosyc slabe,na ktg tez nic nie pokazywalo. dostalam zastrzyk z nospa w tylek(ktory do dzisiaj czuje) ktory mial pomoc jak to powiedziala polozna, ale sama nie wiem w czym
o 16 zaczely odchodzic wody... rozwarcie na 3 . o 18 zadzwonilam po tzta,byl o 20. skurcze byly juz co 4-5min i to takie ze mialam ochote wziac sznurek i isc sie powiesic. o 20.30 rozwarcie na 4 . dostalam jakis zastrzyk w tylek i o 20.45 rozwarcie bylo juz na 9
o 21 zaczely sie parte ale polozna powiedziala ze nie mam przec,to bedzie szybciej
przyszedl lekarz i kazal przec... parlam,parlam i nic. powiedzial ze nie umiem przec i dziecka nie urodze jak tak dalej bedzie... wyciagnal kleszcze. wydarlam sie ze zadnych kleszczy!!! ale powiedzial:co pani wybiera kleszcze czy niedotlenione dziecko to juz nie nie powiedzialam,mialam dac tylko znac kiedy bedzie szedl skurcz... no i mowie ze idzie to wsadzil mi te kleszcze,kazal przec i o 21.45 Igor pojawil sie na swiecie.
nie plakal!! dre sie na polozna czemu on nie placze? a ona mnie uspokoja ze wszystko dobrze! ale zaczal plakac,polozyli mi go na chwilke na brzuch i zabrali.
dostalam jakos kroplowke i zaczal mnie lekarz szyc... to byl chyba jakis glupi jasiu bo czulam sie jak pijana i gadalam takie glupoty ze az mi wstyd jak sobie to przypomne tak mnie zszyl f r a j e r ze po tygodniu mi sie wszystkie szwy rozeszly i dostalam antybiotyk.
podczas porodu co chwile polozna musiala mnie podcierac tak sie wyproznialam ,a jak smierdzialo


dodam tylko ze Igor jak sie urodzil to mial 57cm i 4130
Ten fragment rozbiawił mnie na calego ale cóż nigdy nie wiadomo co nas może spotkac na porodówce
__________________
Rączki malutkie, ale chwycą Cię za serce na zawsze
^^^Moje skarby^^^

Jakub 20 czerwca 2009 r.
Blanka
15 września 2011 r
.

Cassandra 23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-29, 18:06   #174
zanka205
Zakorzenienie
 
Avatar zanka205
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 12 864
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

nie wiem jak to się stało, że do tej pory nie wkleiłam tu opisu mojego porodu
ale już nadrabiam
Mój poród

Wszystko chyba zaczęło się już w nocy z 3.02/4.02 bo miałam biegunkę,
rano w środę powtórka i jakoś tak coś przeczuwałam, ale starałam się odgonić myśli od siebie.
W środę lekko pobolewał mnie brzuch tak okresowo, a mieliśmy jechać po umywalkę do łazienki, więc po 15.00 mąż zadzwonił po kolegę żeby z nami jechał, a ja łyknęłam nospę, żeby brzuch mnie nie bolał na zakupach.
Zaczęłam się powoli szykować, a tu mi nagle jakoś mokro się w majtkach zrobiło, jak mocniej ścisnęłam nogi to sik, sik i tak za każdym razem
mówię mężowi, że albo popuściłam siku albo to wody
mąż od razu wiedział, że to wody, że nie ma co czekać i do szpitala jedziemy a nie na zakupy, zadzwonił do kolegi, że zmiana planów, że ma pod klatką poczekać bo na porodówkę jedziemy
ja włączyłam jakąś stronę z listą rzeczy do szpitala, czytałam a mąż pakował
byłam jakaś zakręcona bo nie mogłam się skupić i gapiłam się w ten monitor jak zaczarowana
jak już w końcu się spakowaliśmy pojechaliśmy do szpitala
nie miałam skurczy, tylko te wody się sączyły
w rejestracji pani zadzwoniła po położną, która zjechała z porodówki i wzięła mnie do takiego pokoju
zrobiła wywiad, zbadała mnie, tzn. pomierzyła mi miednicę itp. i kazała się przebrać w koszulę
potem pojechaliśmy na porodówkę
tak mnie ogolono, lewatywa i siup na wielgachne łóżko
podłączyli mnie pod ktg i tak sobie leżałam dość długo, ale skurczy nie było
podłączyli mi kroplówkę z oksytocyną po której coś ruszyło, niestety wtedy okazało się że rozwarcie kiepskie 1cm normalnie załamałam się
położna stwierdziła, że to jeszcze trochę potrwa i żebym odprawiła męża do domu, żeby sobie zjadł i przespał się, a jak już będzie tak daleko to zadzwonię po niego
to było koło 23.00 w nocy, z ciężkim sercem wygoniłam mojego do domu
po kroplówce dostałam jeszcze czopka i zastrzyk, żeby ta szyjka się skróciła i otworzyła jak należy
każdy skurcz był coraz gorszy, niestety tak się złożyło, że na łóżku obok zaczęła rodzić inna dziewczyna, wszyscy byli przy niej i odbierali poród, a ja marzyłam żeby położna zobaczyła jak tam moje rozwarcie i czy nie powinnam dzwonić po męża
w końcu przed 3.00 skończyli z tamtą laską i babka przyszła mnie zbadać
rozwarcie na 7cm i dzwonimy po męża
zanim przyjechał było już gdzieś przed 4.00. jeszcze porodówka była zamknięta i zadzwonił do mnie żebym powiedziała położnej żeby otworzyła, a one sobie siedziały w innym pokoju więc ledwo zwlekłam się z tego łóżka, w międzyczasie skurcz, doszłam do nich i mówię, to otworzyły, jak mąż mnie na łóżko odprowadzał to prawie mdlałam
położyłam się, miałam wytrzymać jeszcze 4 skurcze, jeden na jednym boku drugi na drugim, w tym czasie położna przygotowała wszystko no i mogliśmy zacząć
jaka to ulga była, jak mogła zacząc przeć, choć frustrowałam się bo wydawało mi się, ze idzie mi kiepsko
jeden skurcz, trzy parcia, babka mnie chwaliła, a ja w przerwach między skurczami nawijałam z nią i śmiałam się
drugi skurcz, trzeci powoli szło do przodu, ale przerwy między skurczami się troszkę wydłużyły to mocniej puścili kroplówkę
w końcu przy którymś skurczu wyszła główka, położna potem już pomogła wyjść małemu. Urodził się o 4:40
położyli mi go na brzuch i wycierali, ja trzęsłam się ze zmęczenia i sapałam jak lokomotywa ale byłam taka szczęśliwa
nawet nie widziałam Filipka, tylko jego ciałko tak w przelocie
potem urodziłam łożysko, śmiesznie parło się bez skurczu heh
nacięli mnie, poza tym popękałam na zewnątrz i miałam pękniętą pochwę jak napisano na wypisie ze szpitala (podobno to pęknięcie masakra długo mnie zszywali)
no i podczas zszywania zadzwoniłam do taty że już po wszystkim że jestem mamą
małego zbadali, pokazali i wzięli do inkubatora na obserwację, miał 51cm i 2750g, dostał 9ptk (podobno u nas wszystkie noworodki dostają 9)
mnie wystawili przed blok porodowy, dostałam kroplówkę po straciłam prawie pół litra krwi i koło 7.00 zawieźli mnie na salę na odział noworodkowy
byłam strasznie głodna, zmęczona i oczy mnie bolały
gdzieś o 9.00 przynieśli mi synka i położna pomogła mi go przystawić do piersi
jak mam wypisane w książeczce I faza porodu 6h 10min, II faza 30 min, od momentu odejścia wód 12h i 30 min
mały niestety dostał żółtaczki, a że jest wcześniakiem dłużej to schodzi, był naświetlany i mimo iż miałam wypis dla siebie na niedzielę 8.02 to czekałam na małego i wyszliśmy we wtorek 10.02
to chyba tyle
__________________


"Dzieci są kotwicami, które trzymają matkę przy życiu"

zanka205 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-29, 23:17   #175
WrednaAfrodyta
Zadomowienie
 
Avatar WrednaAfrodyta
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 438
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Nie wiem czemu ale jak czytam wasze opisy porodow to jestem spokojniejsza Mnie czeka juz w sierpniu..
__________________
Nasz synek Tomuś od 18.08.2009 jest już z nami
WrednaAfrodyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-05-30, 11:00   #176
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja wiem dlaczego jesteś spokojniejsza ja jak czytałam te wcześniejsze odpisy przed porodem to też się uskpokajałam,ponieważ co by nie było i jak by nie było,to zawsze opisy kończą się wielką radością mam z tego,że maluszki już są przy nas.

Życzę wszystkiego dobrego wszystkim przyszłym i obecnym mamusiom
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-06-01, 12:28   #177
Ray
Zakorzenienie
 
Avatar Ray
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

tak tu przejrzalam to wam wspolczuje z tymi porodami.. dla mnie to asbtrakcja takie bole
jak ja posalam tu na poczatku moj porod to byl bajka.... trwalo to moze 3 h takie faktyczne co moge nazwac porodem a to samo parcie czy cos to ja wiem? 10 min? w sumie trafilam o 10 do szpitala a o 15 urodzilam a mialam wrazenie ze to trwalo godzine...
ale ja mialam zoo i to dla mnie zbawienie!!! czulam sie jedynie jak bym miala okres a samo parcie jak bym wieksza ptorzebe robila...

powiem wam ze ja sie bardiej dentysty boje niz porodu
__________________
wiosna!! zaczynam biegać !
Ray jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-06-01, 16:04   #178
WrednaAfrodyta
Zadomowienie
 
Avatar WrednaAfrodyta
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 438
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ray oby ze mną tez tak było
__________________
Nasz synek Tomuś od 18.08.2009 jest już z nami
WrednaAfrodyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-06-01, 22:16   #179
Ray
Zakorzenienie
 
Avatar Ray
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

wredna afrodyta jak bedziesz miala zoo to na pewno tak bedzie
ja przy zoo nie nameczylam sie bo nie bolalo mnie zbytnio to po porodzie smigalam jak bym od dentysty wyszla ... chyba dentysta mnie bardziej boli niz porod i szwy
__________________
wiosna!! zaczynam biegać !
Ray jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-06-13, 14:35   #180
Rozaliontka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Małopolska:)
Wiadomości: 468
GG do Rozaliontka
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

A to moj pis porodu


8 czerwca po 20 jeszcze weszlam na wizaz zeby sie wyzalic ze nic u mnie sie nie dzieje.... No i juz mailam w namysle ze nastepnego dnia wam napisze w podpisie ze 1 dzien po terminie....hehe
Gdzies tak po 21 poszlam sie umyc....i pozniej to sobie ogladalm tv. gadalam z brzuszkiem...wtedy jeszcze z Alą i jakos po 23 chcialm juz isc spac...wiec poszlam zrobic siusiu i widze ze na papieze mam sluz z krwia.... i zaczleam pukac do brzuszka...."Ala co juz cchesz wyjsc...i wtedy naprwde mala(y) odpowiedzial....kopniaczk iem,.. az sie zasmialam....no i ledwo co chcialam wyjsc z lazienki a tu...zaczelo cos ciekonac....to juz wiedzialm ze to wody mi odchodza... wiec zaczelam mowic tomkowi co sie dzieje...a on panika w oku...ehhe jak byscie go zoabczyly jak sie facet przejol...i tylko powtarazal Boli coś?? Tylko mi tu nie urodz....ehehe Pozniej to wzielam torbe i pojechalsimy do szpitala za jakas chwile.... a znow w aucie moje kochanie powtarzalo "TYlko cie prosze...tylko nie w aucie."....chodzilo mu o narodziny Ali eheh.. a znow w aucie woogle nie czulam skurczow...No a pozniej to szpital papierki wyslanie smska jeszcze do Majki wyslam bo juz bylam pewna ze rodze....

I czekalam w sali na akcje porodowa.....

Tak do 1.30 do 5 rano wsumie to byly skurcze ale takie regularne ale malo dajce sie we znaki wsumie to zartowalam smialam sie...bylo zabawnie...

ale juz po 5 ojj nie bylo tak milo skurcze sie powoli stawaly niedozniesienie.... gdzies tak okolo 7 rano...w jakims amoku.. naprawde zaczlam sie domagac wyjscia do domku....i nawet prowalam otwerac dzwi...od sali Ale Tomek stanol na wysokosci zadania...i mnie chwycil i powiedzila naprawde zlowrogim glosem...ze"Mam wracac do lozka i rodzic mu Ale bo on nie na darmo cala noc nie spi przezemnie......." i wtedy sie roryczlam ze szokkk...w jego ramiona tak to prawie wogole nie plakalam.... a nastepnie to juz sie jakos meczylam do 9 rano....a parte to juz bylo wybawienie...bo bylo ich chyba z 4 razy.....i wyszla ze mnie poczatkow Ala zamieniona w Stasia.... i wtedy bolo WIELKIE ZASKOCZENIE...... oczywsice ja nie wierzylam a TZ sie cieszyl jak glopi ze ma synka....ehehe jemu to dobrze bylo...a ja sie czulam zdradzona.....

To chyba na tyle jesli chodzi o moj zabawny porod.....

jesli jest cos zle napsiane to sorki ale nie umiem psiac zbytnio takich opowiadan.....
Rozaliontka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-07-29 12:41:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:49.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.