"Zazdroszczę zaręczonym dziewczynom" sezon IV :)

[luffka]

Napisane przez sanrioo

i co tam gadał P.? doszło coś do niego?

no bardzo dobra nazwa

dużo gadał, ja też dużo gadałam... napiszę Wam wszystko jak tylko ja sama dowiem się co i jak bo teraz to znowu nic nie wiem

Kurcze, kocham go no........ chciałabym mieć lekarstwo na miłość...

[rusałka_1]

Luffka cieżko takie rzeczy skończyć, rozumiem. Bo z jedenej strony miłośc i przywiązanie, a z drugiej kłótnie i brak zrozumienia..

[luffka]

Napisane przez rusałka_1

Luffka cieżko takie rzeczy skończyć, rozumiem. Bo z jedenej strony miłośc i przywiązanie, a z drugiej kłótnie i brak zrozumienia..

racja jest dokladnie tak, jak piszesz...

u mnie taka burza, że aż od prądu musiałam się odłączyć... dawno czegoś takiego nie widziałam...

[malenkaMi]

Ale macie tempo - raptem kilka dni mnie nie było a tu już kilkanaście stron więcej... Coś nowego się wydarzyło? Jakieś nowe zaręczone? Niestety nie dam rady wszystkiego przeczytać... Co tam u Ins? I u Lady?

[Lady Marmalade]

Napisane przez malenkaMi

Ale macie tempo - raptem kilka dni mnie nie było a tu już kilkanaście stron więcej... Coś nowego się wydarzyło? Jakieś nowe zaręczone? Niestety nie dam rady wszystkiego przeczytać... Co tam u Ins? I u Lady?

Biska sie zareczyla , Ins jest u chlopa a u mnie dalej jedna wieeelka i nic nie zapowiada zeby sie zmienilo... to powinien byc pozytywny watek, Wy tu takie fajne szczesliwe a ja narzekam i marudze

[luffka]

Napisane przez Lady Marmalade

Biska sie zareczyla , Ins jest u chlopa a u mnie dalej jedna wieeelka i nic nie zapowiada zeby sie zmienilo... to powinien byc pozytywny watek, Wy tu takie fajne szczesliwe a ja narzekam i marudze

Oj tam, szczęśliwy jak szczęśliwy Ja też narzekam i marudzę

[Lady Marmalade]

Napisane przez luffka

Oj tam, szczęśliwy jak szczęśliwy Ja też narzekam i marudzę

Ty jak marudzisz to w wielka gracja i usmiechem na ustach

jak ja nie cierpie weekendow nie ma z nikim gdzie wyjsc

[luffka]

Napisane przez Lady Marmalade

Ty jak marudzisz to w wielka gracja i usmiechem na ustach

jak ja nie cierpie weekendow nie ma z nikim gdzie wyjsc

padłam jak to przeczytałam najpiękniejszy chyba komplement w moim życiu!

a ja wczoraj nie miałam z kim iść na koncert a i tak poszłam Nawet samemu można się dobrze bawić, a takie siedzenie w domu będzie Cię tylko dobijać... idź chociaż na spacer

[Lady Marmalade]

Napisane przez luffka

padłam jak to przeczytałam najpiękniejszy chyba komplement w moim życiu!

a ja wczoraj nie miałam z kim iść na koncert a i tak poszłam Nawet samemu można się dobrze bawić, a takie siedzenie w domu będzie Cię tylko dobijać... idź chociaż na spacer

szczera prawda

ta nasza pogoda ostatnio niestety nie zacheca do spacerow jest tak pochmurno, co chwile sipi (kropi) tak, ze najchetniej poszlabym spaaac a do kosciola na 17 musze isc

kto mi namalowal peniska?

[sanrioo]

burza? u mnie strasznie wieje...

przecież można się samej dobrze bawić. po za tym szczęście to nie uczucie ale stan. zatem jeżeli się jest szczęśliwym człowiekiem to to nie trwa chwilkę, chwilkę może trwać jakieś uczucie np. radośći zadowolenia. ja jestem smutna akurat a mimo to jestem szczęśliwa
utrata TŻ nie gwarantuje utraty szczęścia, a uczucia z tym związane to uczucia tak samo były jak był TŻ. no chyba że jest się nieszczęśliwym ogólnie. no i mimo TŻ było się takim.

[rusałka_1]

Lady rozumiem, ja też nie potrafię sama się "bawic", chodzić na spacery. Alternatywą dla mnie, na spędzenie samotnej chwili, jest czytanie. Nic nie uspokaja mnie i nie relaksuje tak dobrze, jak książka, w której mogę się zatracić i zapomnieć o codziennosci choć na chwilę.

[luffka]

Napisane przez Lady Marmalade

szczera prawda

ta nasza pogoda ostatnio niestety nie zacheca do spacerow jest tak pochmurno, co chwile sipi (kropi) tak, ze najchetniej poszlabym spaaac a do kosciola na 17 musze isc

kto mi namalowal peniska?

widzisz, u mnie też wczoraj była brzydka pogoda, a mimo to zabrałam się na koncert i to wyprawa niezła była- bo 1,5 h w jedną stronę

a peniski to każda już ma narysowane nie mam pojęcia, kto ma takie zdolności plastyczne

Napisane przez sanrioo

burza? u mnie strasznie wieje...

przecież można się samej dobrze bawić. po za tym szczęście to nie uczucie ale stan. zatem jeżeli się jest szczęśliwym człowiekiem to to nie trwa chwilkę, chwilkę może trwać jakieś uczucie np. radośći zadowolenia. ja jestem smutna akurat a mimo to jestem szczęśliwa
utrata TŻ nie gwarantuje utraty szczęścia, a uczucia z tym związane to uczucia tak samo były jak był TŻ. no chyba że jest się nieszczęśliwym ogólnie. no i mimo TŻ było się takim.

bardzo ładnie to napisałaś, sama prawda

[Lady Marmalade]

Napisane przez sanrioo

burza? u mnie strasznie wieje...

przecież można się samej dobrze bawić. po za tym szczęście to nie uczucie ale stan. zatem jeżeli się jest szczęśliwym człowiekiem to to nie trwa chwilkę, chwilkę może trwać jakieś uczucie np. radośći zadowolenia. ja jestem smutna akurat a mimo to jestem szczęśliwa
utrata TŻ nie gwarantuje utraty szczęścia, a uczucia z tym związane to uczucia tak samo były jak był TŻ. no chyba że jest się nieszczęśliwym ogólnie. no i mimo TŻ było się takim.

madrze napisane, ale w moim przydaku to nie prawda ...

jestem smutna, bo kocham pewna osobe ktora mnie nie kocha i z tego powodu jestem nieszczesliwa, bo zawsze bylam zapewniana o uczuciu a tu sie okazalo,ze sam nie wiedzial czego chce ... jestem podejrzliwa, nieufna i raczej tak szybko ten stan nie minie... a z TZem bylam szczesliwa, czula sie kochana... nawet nie raz tu pisalam co mi mowil i w ogole

[luffka]

Napisane przez Lady Marmalade

madrze napisane, ale w moim przydaku to nie prawda ...

jestem smutna, bo kocham pewna osobe ktora mnie nie kocha i z tego powodu jestem nieszczesliwa, bo zawsze bylam zapewniana o uczuciu a tu sie okazalo,ze sam nie wiedzial czego chce ... jestem podejrzliwa, nieufna i raczej tak szybko ten stan nie minie... a z TZem bylam szczesliwa, czula sie kochana... nawet nie raz tu pisalam co mi mowil i w ogole

nie możesz uzależniać swojego szczęścia od bycia- nie bycia z TZ... a co jeśli on się nie odezwie? będziesz całe życie tak się zadręczała?

[rusałka_1]

Lady narysowałam coś dla Ciebie, jako natchnienie

[Lady Marmalade]

Napisane przez luffka

nie możesz uzależniać swojego szczęścia od bycia- nie bycia z TZ... a co jeśli on się nie odezwie? będziesz całe życie tak się zadręczała?

wiem... ale ja czekam po prostu az mi to minie ze stanie sie do mnie neutralniejszy (marzenia)... raz jest na serio dobrze, usmiecham sie i w ogole a za jakis czas mam dola i chce mi sie ryczec ... pochlipuje sobie jak jestem sama a jak jestem wsrod ludzi to staram sie, chce zeby mnie widzieli usmiechnieta i udaje mi sie... swoje smutki przelewam tylko w internecie no i w trakcie rozmowy z kolezanka ktora mni rozumie ... a jesli chodzi o wychodzenie do ludzi to jestem typem domatora, lubie wyjsc czasem z kolezankami, ale wiekszosc czasu lubie przesiedziec na spokoju w domku... wiem, ze sie moze nie odezwac i jakos specjalnie nadziei nie mam na to... chcialabym ale i tak nic nie zdzialam... musze to przyjac do wiadomosci i tyle

rusalka to ta dziewczynka kolo drzewka, penisek czy cycuszki?

[rusałka_1]

Dziewczynka koło drzewka

[Lady Marmalade]

Napisane przez rusałka_1

Dziewczynka koło drzewka

ladne

[Soy Marisol]

Napisane przez sanrioo

powiem tyle że jak pojadę do tej Angli to się będę bała że nie będę chciała wrócić do Polski mimo tego że TŻ zostaje tutaj. w moim domu mnie nikt nie chcę chyba. przynajmniej tak się czuję. no i jedynym powodem do smutku że wyjeżdzam jest zostawienie TŻ tutaj i mojej małej siostry no i babci.

ide do kościoła

To smutne co piszesz
A jeśli się na prawdę kochacie , to długo na odległość nie wytrzymacie i na pewno jedno pojedzie za tym drugim

Napisane przez luffka

a co do tagów- olać następną cześć nazwijmy po prostu: "desperatki dalej wymuszają " i może wtedy się od nas odczepią

DOBRRRE!
Tylko nowych nam nie przybędzie, bo nie będą wiedziały o czym jest ten wątek

[sanrioo]

Napisane przez rusałka_1

Lady rozumiem, ja też nie potrafię sama się "bawic", chodzić na spacery. Alternatywą dla mnie, na spędzenie samotnej chwili, jest czytanie. Nic nie uspokaja mnie i nie relaksuje tak dobrze, jak książka, w której mogę się zatracić i zapomnieć o codziennosci choć na chwilę.

ja się zatracam w książkach bardzo często pochłaniam jedna za drugą
mogę wam teraz polecić historię Ouardy Saillo - Księżyc we łzach.

Napisane przez Lady Marmalade

madrze napisane, ale w moim przydaku to nie prawda ...

jestem smutna, bo kocham pewna osobe ktora mnie nie kocha i z tego powodu jestem nieszczesliwa, bo zawsze bylam zapewniana o uczuciu a tu sie okazalo,ze sam nie wiedzial czego chce ... jestem podejrzliwa, nieufna i raczej tak szybko ten stan nie minie... a z TZem bylam szczesliwa, czula sie kochana... nawet nie raz tu pisalam co mi mowil i w ogole

jesteś smutna i to uczucie, kochasz to jakiś stan, ale zastanów się czy całą Twoją egzystencję można nazwać nieszczęściem? zapewne masz gdzie spać, masz co jeść, masz rodzinę, znajomych. Możesz spokojnie żyć. Podejżliwość nieufność to też uczucia. Czułaś się kochana to też stan. Co innego jest coś czuć a co innego znajdować się w jakimś ciągłym stanie. Ja czuje się np. niekochana w somu a wiem że oni mnie kochają tylko tak im jakoś niewychodzi to.

Napisane przez luffka

nie możesz uzależniać swojego szczęścia od bycia- nie bycia z TZ... a co jeśli on się nie odezwie? będziesz całe życie tak się zadręczała?

bardzo dobrze powiedziane.

[luffka]

Napisane przez Soy Marisol

DOBRRRE!
Tylko nowych nam nie przybędzie, bo nie będą wiedziały o czym jest ten wątek

a mi się waśnie wydaje, że zleci się nowych od groma Każda będzie chciała być desperatką

[Lady Marmalade]

Napisane przez sanrioo

jesteś smutna i to uczucie, kochasz to jakiś stan, ale zastanów się czy całą Twoją egzystencję można nazwać nieszczęściem? zapewne masz gdzie spać, masz co jeść, masz rodzinę, znajomych. Możesz spokojnie żyć. Podejżliwość nieufność to też uczucia. Czułaś się kochana to też stan. Co innego jest coś czuć a co innego znajdować się w jakimś ciągłym stanie. Ja czuje się np. niekochana w somu a wiem że oni mnie kochają tylko tak im jakoś niewychodzi to.

sanrioo masz racje... jestem zdrowa, mam gdzie spac, co jesc, mam znajomych i nie czuje zebym byla zla osoba... mam swiadomosc tego, ze jestem wartosciowa, staram sie zyc w zgodzie ze soba i z innymi... ale po prostu ta bezsilnosc mnie dobija ... bo tak na prawde moge tylko czekac i niczego nie umie podgonic...
wrrr... ale jestem wredna i chce by wyl z tesknoty za mna, zeby spac po nocach nie umial

[luffka]

Lady ogarnij się! Dlaczego chcesz, żeby wył po nocach? Wyjdź na spacer, spotkaj się ze znajomymi, zajmij się czymś i nie myśl ciągle o nim, nie analizuj, nie doszukuj się... Jeżeli on zmieni zdanie, to się odezwie, ale nie możesz na to czekać jak na zbawienie, musisz zacząć żyć od nowa... Musisz się pogodzić też z tym, że się nie odezwie wcale...


przepraszam, że tak ostro... ale zrób coś ze sobą, bo widzę, że zaczynasz się zadręczać...

[sanrioo]

Napisane przez luffka

Lady ogarnij się! Dlaczego chcesz, żeby wył po nocach? Wyjdź na spacer, spotkaj się ze znajomymi, zajmij się czymś i nie myśl ciągle o nim, nie analizuj, nie doszukuj się... Jeżeli on zmieni zdanie, to się odezwie, ale nie możesz na to czekać jak na zbawienie, musisz zacząć żyć od nowa... Musisz się pogodzić też z tym, że się nie odezwie wcale...


przepraszam, że tak ostro... ale zrób coś ze sobą, bo widzę, że zaczynasz się zadręczać...

luffciu jak będę potrzebowała żeby ktoś mną potrząsną dam Ci znać

ja myślę jak spakować 15 kg. lepszy plecak czy walizka czy torba na kołkach? już sama nie wiem.

[luffka]

sanrioo zawsze do usług

15 kg... to ja nie wiem jak wyjeżdżam nad morze na tydzień to mój plecak waży więcej wybierz to, co będzie dla Ciebie najwygodniejsze i co jest najlżejsze, żebyś mogła więcej wsadzić do środka

[rusałka_1]

Sanrioo do samolotu to chyba najlepiej walizke - najmniej bedzie narażona na pogniecenie itp. Poza tym łatwiej Ci ja będzie ciągnąć, niż dźwigać plecak

[sanrioo]

no właśnie a ja myśle ze 15 kg to pikuś. ja śmiagam po górach z 30 na plecach no a plecak jest sam w sobie lekki i można go na plecy wlosyc rece wolne. a walizka wazy 4kg

[rusałka_1]

Wiadomo, że w góry to plecak jedynie
Ja tylko, tak z doświadczenia, do samolotu wolałam walizkę. Wydawała mi się stabilniejsza i bardziej odporna na rzucanie, przekładanie.

[justyna_dt]

Bry
Biska i Aelitka!? Jaaaaaaaaaaaaa, ale super!!! kurczę, ale żałuję, że to przegapiłam!
Elizka - oj nie, ja jeszcze nie zaręczona jak już wspomniałam, zaręczyny w przyszłym roku, więc spokojnie chociaż właściwie już jesteśmy jak narzeczeni, więc co za rożnica
U mnie w sumie dość dużo się dzieje... skończyłam pisać pracę, we wtorek oddaję do zrecenzowania, bronię się 23 czerwca. W międzyczasie będę działać w sprawie studiów, ale o tym zaraz. Robię spokojnie prawko na motor, na uczelni sesję prawie skończyłam... ogólnie jest ok motoru nie kupuję, ale rodzinka (mama) przekonała mnie, żeby kupić nowy samochód. Ostatecznie - jeśli rzeczywiście kupię - to takie coś, jak w załącznikach. Ale i to stoi pod znakiem zapytania, bo...
...chcę studiować w Oxford. Aplikuję we wrześniu, ale w ciągu najbliższych tygodni chcę się tam przejechać i zobaczyć, jak wszystko wygląda, podpytać (tylko muszę znaleźć kogoś, u kogo będę mogła się zatrzymać na kilka dni)... Wyniki będą grudzień/styczeń, więc przez ten rok będę robić magistra/y w Polsce. Planuję kilka opcji:
1. Dziennie na UJ filologia polska/zaocznie Tarnów filologia angielska.
2. Dziennie Tarnów filologia polska (czekamy na decyzję, czy otworzą u nas tego magistra)/zaocznie Tarnów filologia angielska.
3. Zaocznie UJ filologia polska/w tygodniu praca.
Pewnie jeszcze kika innych kombinacji by się znalazło jak się dostanę w UK, to w Polsce biorę dziekankę, bo tamte studia trwają rok (MSt). Ale jeśli będę tam studiować, to samochód odpada, bo kupa kasy idzie na tamte studia. I tak w kółko. Jestem totalnie rozbita. Tak czy siak, wybrałam już kierunek (mniej więcej), college (też mniej więcej), mam nadzieję, że się uda.
Z TŻem wszystko w porządku. Raz lepiej, raz gorzej, w sumie mieliśmy dwie większe kłótnie, ale nie chcę się rozpisywać na ten temat. Przez przypadek poznałam jego eks, bardzo sympatyczna dziewczyna, w planach może kiedyś mamy kawę, jak się trochę wszystko uciszy jeszcze
Mój TŻ po chwilach grozy w pracy (było bardzo niepewnie) umocnił swoją pozycję, pojawiła się dla niego bardzo fajna szansa, więc ogólnie jest ok. Ja dalej uczę jeden dzień w tygodniu angielskiego, jest w porządku, ale ja osobiście się nudzę jednak zwykła szkoła to co innego.
BTW polecam (właśnie słucham): David Lanz - właśnie słucham (new age), ściągnęłam wczoraj nuty, wydrukowałam i idę co pobrzdękolić

EDIT: Inteligentnie nie załączylam fotek

[sanrioo]

justynko fajne auta

ja chcę do indii kto wie jak się organizuje taką wyprawę