|
|||||||
| Notka |
|
| W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 592
|
rodzeństwo a ed
przeszukałam forum i nic nie znalazłam. więc pisze.
Chciałam poruszyć temat rodzeństwa. Wiadomo że choroba miesza w głowie i jednym z objawów jest kontrolowanie nie tylko swoich racji żywieniowych, ale także i innych domowników ( gotowania, nakładnie im dużo - wy sobie jedźcie a ja popatrze., a jak już musze jeść z wami to koniecznie najmniej ) i o ile będąc we wczesnym stadium nie zdawałam sobie sprawy jak może irytować innych, kiedy ktoś kto wygląda jak szkielet pilnuje talerzy wszystkich na około, to doświadczyłam tego będąc na oddziale, bo był u nas taki ewenement.Największą kontrole sprawowałam nad siostrą ( ona wcześniej zaczęła sie odchudzać i też wyglądała nie najlepiej (ale nie tak jak ja) , otrząsnęła sie z tego dość szybko i weszła w wir pracy dalej jednak piluje wagi, ale wygląda zdrowo, ma tu i tam wszystko na miejscu ) mam z nią zresztą dość dziwne relacje bo kiedyś czułam że była to w domu jednyna osoba, która bylaby zdolna na sile, własnymi rękami przytuczyć mnie do monstrualnych rozmiarów. sama teraz nie potrafie nazwać tego co do siebie czujemy. Kocham ją, ale wiem że przez to co sobie zrobiłam, raczej mi nie ufa. zresztą sama musze sie pilnować bo sobie też nie ufam >< czasem jak słysze z jej ust tekst o godzinie 13 (ja od rana nic nie jadłam, jestem taka głodna ale poczekam do obiadu) to nóż mi sie w kieszeni otwiera. czasem wydaje mi sie że robi to troche ze złośliwości bo jak mówie, że nie chce tego słuchać to słysze że ona jest normalna ( ale skłonności do ed ma ),a ja wychudzona i mam pilnować swojego talerza.i tu pojawia sie mój problem. ostatnio dość często wyjeżdża z chłopakiem na 3,4 dni i wtedy nie mam oporów przed zjedzeniem miski lodów, ciastek i takich tam, grzebie wlodówce i mówie głośno że " tylko chodze i omiatam" i widze jak mama sie cieszy XD a jak siostra wraca, zaczynam głupieć. już robiąc kolacje myśle że ona zjadła tylko jogurcik po obiedzie nie jedząć nawet 2 śniadania a ja robie sobie kanapki. przeciez wiem że mam jeść że to dla mnie. a mimo to nie potrafie pozbyć sie takich dziwnych myśli. może macie podobne odczucia?
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
miałam podobnie, podczas zaawansowanej anoreksji wręcz pilnowałam, by siostra jadła więcej ode mnie, teraz czasem, bardzo bardzo rzadko zdarza mi się na nią spojrzeć. No, ale to objaw, siostra odcina się od rozmów o chorobie i jeśli próbuję ją wkręcić w tematy ed, niemal nigdy ich nie podejmuje.
moja rada? nie rozmawiać o odchudzaniu, jedzeniu, odpędzać od siebie myśli o tym, ile siostra zjadła; słowem - normalizować posiłki i jadłospisy, nie zwracać uwagi, powstrzymywać się od jakichkolwiek jedzeniowych komentarzy; a jak siostra coś głupiego powie - ignorować. "ma skłonności do ed"? odchudzanie to jeszcze nie ed, chyba, że jej odchudzanie i sposób myślenia rzeczywiście podchodziły po anoreksję... z drugiej strony, suma summarum wychowywałyście się pod jednym dachem, a że zaburzenia często mają swoje źródło w domu, Twoja siostra też może mieć upośledzone pewne zachowania, które powinny być "normalne"; co nie znaczy, że zachoruje.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
|
|
|
#3 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 592
|
Dot.: rodzeństwo a ed
wiadomo staram sie, wiem, ze każdy je ile potrzebuje, ale siłą rzeczy słysząc coś takiego zaraz zaczynam analizowac ile ja to od śniadania do obiadu zdążyłam zjeść xd
mam nadzieje że uda nam sie odbudować to zaufanie które straciłyśmy do siebie. też masz starszą siostre? skłonności ma na pewno, o ile nie miala ed, bo sama mi sie kiedyś przyznała, że w trakcie odchudzania miała napady po których próbowała wymiotować, wyrzucała jedzenie i miała problemy z okresem. ale udało jej sie z tego wyjsć. teraz ma straszną ochote na dziecko, ale przeraża mnie troche jej gadanie że jak zajdzie w ciąże to nie pozwoli sobie przytyć więcej niż 5kg i takie tam. z jednej strony to chyba tylko takie gadanie bo dla matki ważniejsze jest dziecko niż szczupła sylwetka, ale z drugiej strony przecież słyszy sie o wychudzonych kobietach w ciąży, których płód widoczny jest przez wysuszoną skóre .... dzięki
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 19 097
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Ja mialam podobna sytuacje z kuzynka u ktorej bylam rok temu na wakacjach. Caly czas pilnowalam co je, jesli nie zjadla sniadania to ja rowniez, zjadla 2 jogurty to ja 1. Moja kuzynka mieszka z babcia, babcia robila mi dietetyczne posilki i kiedy dowiedzialam sie ze kuzynka rowniez chce je jesc wpadlam w jakis szal
wypytywalam sie babci co ona zjadla kiedy mnie nie bylo, przygotowywalam jej obiadki, desery kiedy wracala z podworka. Zawsze bylismy dla siebie jak siostry a teraz nasze relacje znacznie sie pogorszyly, jeszcze jak bylam w tym "najgorszym stanie" w swieta, kiedy dowiedzialam sie ze ma przyjechac do mnie napisalam jej ze nie chce jej widziec i ze popsula mi wszystkie plany. Kiedy odebralam ja na lotnisku przez cala droge sie do siebie nie odzywalysmy, czulam do niej nienawisc a co najgorsze chyba nie mialam zadnego powodu. ![]() ;***
__________________
A dziś już nie pamiętam nic, czas uspokoić sny,
Uwolniłam się by żyć, by nie otruć świata smutkiem łez, Więc nie pytaj mnie... |
|
|
|
|
#5 |
|
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 030
|
Dot.: rodzeństwo a ed
mam dwie starsze siostry, wydaje mi sie ze obydwie nie do konca rozumieja na czym polega moj problem. jedna z nich twierdzi, ze nie mam poprostu powazniejszych problemow w zyciu wiec sobie wymyslam. ze jak bede miala prawdziwe problemy ( prace, meza, dziecko) to wtedy zobacze co to jest naprawde problem.
zlosci mnie to troche bo mam wrazenie ze bagatelizuje moja chorobe. nie chodzi o to zeby stawiac ja w centrum zainteresowania, tylko zeby zwrocila uwage ze ja bez tych jej powaznych problemow tez mam prawo do tego by byc smutna/zdenerwowana. Ze ja mam inna psychike i mnie przerastaja inne rzeczy niz ja, ktore byc moze dla niej wydaja sie blahe. Nie rozmawiamy o moim ed i chyba dobrze. Sa momenty kiedy pojawia sie element rywalizacji, kiedy ona sie odchudza, kiedy nie zje. Pojawia sie zlosc kiedy proboje wcisnac we mnie jedzenie kiedy mowie ze nie mam ochoty (ale tu chyba nie chodzi o samo jedzenie, tylko o to ze ktos bedzie probowal mnie do czegos zmusic i nie szanuje mojego zdania, nie slyszy mojego "nie", strach przed zaleznoscia) . Pojawia sie wstyd kiedy zjem za duzo w jej towarzystwie (z jednej strony chce jej pokazac jak bardzo jest mi zle i nie jem, a czasem chce pokazac ze swietnie sobie radze i jem duzo).
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
|
|
|
|
#6 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 592
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
właśnie to jest takie chorobowe. czujesz nienawść nie tylko do siebie ale i do innych. Gorzej że można wyleczyć głowe, przybrać na wadze, a odbudowanie relacji to jest zupełnie inna sprawa. Kiedyś potrafłyśmy z siostrą siedzieć i jeść czekolade na pół czy paczke czpisów. teraz jakoś straciłyśmy kontakt. i pewnie jak uda mi się dostać na studia i wyprowadzić, to nie będzie za duzo czasu żeby to wszystko naprawić..
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Mój brat ma 25 lat, pierwszy posiłek zjada zazwyczaj ok 12-13 kiedy ja juz jestem po dwoch sniadaniach i po czyms jeszcze;p
czasem zdarza sie,ze ja jem juz podwieczorek a on dopiero pierwszy posilek. Na poczatku strasznie mi to tez przeszkadzalo, porownywalam ile on je,,,ile ja. Specjalnie wciskalam mu slodycze zeby miec to poczucie,ze zjadlam mniej niz on. Na samym poczatku mojego P mialam tak,ze jadlam duzo gdy nie bylo nikogo w domu, gdy ktos byl nie jadlam,bo rodzice,czy brat nie jedli. Ale wiem,ze zdrowi ludzie jak np,. moj brat moze sobie nie zjesc kolacji czy nie jesc sniadania,ale ja teraz musze sie pilnowac i jesc. Jak bede juz "zdrowa" i nie bede miala ochoty na kolacje to po prostu jej nie zjem a teraz jem,bo musze- wlasciwie nie musze ale chce byc zdrowa
__________________
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
U mnie zaś jest tak ... że mój brat tak jak wasze rodzeństwo je kiedy chce i ogólnie często wstaje na obiad. Lubi komentować to co jem. Ogólnie ostatnio mi powiedział że jestem gruba <lol2> a sam waży 100kg :P Moi rodzice są od 1,5 miesiąca na diecie białkowej i chodzą na siłownię i ogólnie ja nic tam do nich nie mam oprócz tego że czasem lubią siąść z herbatą i patrzeć mi się w talerz np. kiedy jem kanapki na kolacje. I ogólnie to oni teraz jakby chcieli mnie podtuczyć. Po kolacji tata proponuje mi lody a żeby go wkurzyć to mówie że nie mogę bo jadłam chleb. I ogólnie gadka szmatka - kłócimy się....
Ale wiecie i tak trzeba robić swoje nie patrzyć na innych. |
|
|
|
|
#9 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Ja mam młodszą siostrę.
Relacje trudno odbudować to prawda, ale mnie na przykład fatalne relacje z siostrą spowodowane moją chorobą popchnęły ku temu by zacząć się leczyć i przestać tak bardzo się skupiać na objawach. Kiedy chciałam gdzieś wyjść, siostra odmawiała, mówiąc, że nie chce ciągle rozmawiać o TYM i że nie lubi ze mną spędzać czasu, bo albo wywieram na niej presję jedzenia, albo się nad sobą użalam. Przyznam, że czułam się okropnie, zwłaszcza w momencie, kiedy chorobowo było ze mną o niebo lepiej, ale siostra z góry "wiedziała", co ją czeka wychodząc gdzieś w moim towarzystwie. Inna sprawa, że zachowała się teoretycznie tak, jak powinna, wywołała we mnie uczucia w kontekście choroby takie jak powinna była wywołać - poczułam bowiem, że objawy nic mi nie dadzą i chyba czas coś ze sobą zrobić. Bolało i to bolało jak cholera ale cieszę się, że siostra zajęła się sobą, zatroszczyła o swoje życie, spędzała czas nie zamartwiając się mną i moją chorobą. Kiedy pierwszy raz się odchudzałam, a potem ratowałam organizm tyciem, nasze relacje wyglądały zuuupełnie inaczej, ja wyżywałam się na siostrze z powodu mojego złego samopoczucia, ona nie wiedziała jak się zachowywać, więc robiła to, co ja chcę.Jej późniejszy (prawidłowy) stosunek do mojej choroby nie był spowodowany świadomością tego jak się zachowywać, a zobojętnieniem na mnie ![]() , więc generalnie dobry stosunek do choroby nie zbiegał się z dobrym stosunkiem do mnie jako do człowieka; siostra po prostu mnie olała. i mnie i moje zaburzenia...Za zdrowie zapłaciłam wiec wysoką (relatywnie.. ) cenę, bo nasze dobre stosunki, z drugiej jednak strony DOBRE STOSUNKI w naszym przypadku były wtedy, gdy budowałyśmy je na mojej chorobie, złe gdy ona się od choroby (i ode mnie, bo w pewnym momencie nie było ze mną tragicznie jesli chodzi o objawy) odcinała. Szkoda, że teraz, gdy objawowo u mnie jest super i ed w kontaktach miedzyludzkich nie istnieje, ona juz ma calkiem swoje życie, w którym na mnie nie zostało zbyt wiele miejsca... Z dwojga złego wolę jednak taki układ, bo wiem, że siostra jest szczęśliwa i szczerze mowiac mimo ze boli mnie jej odcinanie się od domu, to cieszę się, że nie siedzi w tej toksycznej atmosferze, ktora moglaby tez spowodowac u niej upośledzenie np umiejetnosci nawiazywania zdrowych zwiazkow z drugim czlowiekiem i innych "jazd" ktore niestety towarzyszą mi. ![]() ![]() ciekawe, czy ktoś przebrnął przez ten monolog. ![]() ---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ---------- Cytat:
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-13 o 16:18 |
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 709
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Mam podobną sytuację z moją siostrą...Nasze relacje wyraźnie się pogorszyły od kiedy zachorowałam. Tyle, że już nawet nie pamiętam kiedy to było. Siostra hmm olała mnie i moją chorobę i to w bardzo przykry dla mnie sposób. Nawet nie zgodziła się na terapię rodzinną, mówiąc, że ona nie chce mieć z tym nic wspólnego, żebym zostawiła ją w spokoju i do niczego nie mieszała. Stwierdziła, że jestem nienormalna, a ona nie chce się ''użerać'' z moją nienormalnością, bo to nie jej sprawa
. W W sumie, nie mam do niej o to pretensji, może to i nawet lepiej, że się odcięła. Na terapię chodzę, więc sama i mi to odpowiada. Nie odpowiada mi natomiast stosunek siostry do terapii . Słyszę: "I tobie to niby pomaga, jak opowiesz coś głupiego o swoich anorektycznych zachowaniach jakiejś obcej babie?!" O jedzeniu nie rozmawiamy, choć czasem siostra zarzuci jakimś ''wyjątkowo miłym'' o tym, że jestem ''anorektyczką...blablabl a, nic nie jem, wymyślam sobie problemy''. Wściekam się, staram się coś wytłumaczyć, a teraz to najczęściej ignoruję. To dziwne, ona mnie olewa, nie kontroluje, a ja wręcz odwrotnie. Patrzę ile zjadła, czy przypadkiem nie mniej ode mnie i dostaję białej gorączki, jak pomyślę, że np. przez pół dnia nie miała nic w ustach, a ja pochłonęłam już tyyyle. Awantury o to są na porządku dziennym. Bardzo staram się zmienić moje nastawienie, ale nie zawsze to wychodzi...Chciałabym, żeby było jak dawniej, kiedy szłam z siostrą na lody, jadłyśmy razem normalny obiad, nie patrząc sobie w talerze i zasiadałyśmy przed telewizorem z wielką paką wafli, pochłaniając wszystkie na pół w ciągu 20 minut . Potrafiłyśmy się wtedy śmiać, żartować z jedzenia, teraz jest to jakby temat tabu, ona nie che go poruszać, bo myśli, że ja zacznę swoje wywody na temat tego, jak to ona niby mało je. Muszę jednak przyznać, że czasem siostra jest dla mnie podporą, nie układa nam się jak dawniej, ale potrafimy usiąść i normalnie pogadać o zwykłych sprawach, rzadko, bo rzadko, aleee. Jakby to ująć, odcinając temat mojej choroby, automatycznie, coraz bardziej, odcinamy się od siebie. Przykre, ale ja mam jednak nadzieję, że nasze relacje się kiedyś poprawią, kiedy to wszystko trochę minie, kiedy ja ''naprawię siebie'' . I choć siostra uważa, że chodzenie na terapię jest po prostu głupie, ja wiem, że inaczej tego nie dokonam, nawet jeżeli nasze stosunki miałyby już nigdy nie być takie same, to zawsze będę miała tę świadomość, że chociaż próbowałam...
|
|
|
|
|
#11 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
wydaje mi się, że siostra boi się Twoich chorobowych ingerencji w jej życie, tak jak proces zdrowienia jest długi, tak sporo czasu zajmie siostrze zobaczenie tego, że Ty już myślisz w sposób normalny. ale nie stanie sie tak dopoki bedziesz sie zajmowac jej posilkami, ja wiem ze nierobienie tego jest trudne, ale ...da się. ![]() moja też często mówi, że terapia jest bez sensu i nic nie daje, no ale nic, trudno, trzeba się odciąć! jezeli masz wrazenie, ze odcinajac chorobę, odcinacie sie od siebie, to chyba znaczy ze za duzo w Tobie jest zaburzeń i probujesz na zaburzeniach budowac Wasze relacje, albo gdzies je w tych relacjach przemycic (moze podswiadomie?). Moze to i dobrze, ze siostra Cię "olala" - to znaczy szkoda, że olala tez Ciebie jako czlowieka, ale lepiej, niz gdyby miała wspoluczestniczyc w tworzeniu toksycznych chorobowych wiezi miedzy Toba a nia. mam jak widac identycznie, a najbardziej boli mnie to, że jak pisalam - w moim zyciu miejsca na ed jest coraz mniej, a w zyciu siostry jest coraz mniej miejsca na mnie... i o ile chorujac, bylo mi to obojetne, o tyle teraz boli.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 709
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#13 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
Cytat:
ona musi dojrzec do tej przyjazni i musi miec pewnosc ze nie skzywdzisz jej chorobowymi zachowaniami i nie wciagniesz w edkowa gre; pamietaj ze mimo iz Ty mozesz byc pewna, ze tak nie bedzie, to ona odbiera Cię inaczej. ![]() poki co uwazam, ze z dwojga złego, lepsze jest zignorowanie calkowite, nawet Ciebie jako człowieka, bo karmienie choroby rozmawianiem o objawach to najgorsze co moze byc dla chorego.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
||
|
|
|
|
#14 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 571
|
Dot.: rodzeństwo a ed
U mnie tak samo, też cieszyłam się i byłam dumna, gdy zjadłam najmniej z całej rodziny, albo wkurzałam, gdy wszyscy zjedli mniej, a ja więcej i co gorsza byłam jeszcze głodna. Zawsze byłam tą grubszą, a siostra chudszą, więc, gdy ja w okresie dojrzewania zaczęłam chudnąć, a ona tyć, to byłam bardzo zadowolona. Coz za egoizm. Cieszę się, gdy siostra je dużo, bo chcę być od niej szczuplejsza, ale jednoczesnie nie chciałabym, żeby była gruba. Ja mam być szczupła i ona tez, ale ja szczuplejsza. A relacje mamy ok, ale nigdy nie gadałam z nią o mojej chorobie. Co nieco słyszala, gdy gadalam z mama, ale nie wiem, czy wie o co w tym wszystkim chodzi. Musze jednak przyznac, ze rowniez i chyba nawet bardziej rywalizuje z mama. Ona zawsze nalezala do osob za chudych, kazdy jej to mowil. Mi to imponowało, gdzie na mnie jako dziecko mówiono pączuś, przy kości, duża kobieta. Zawsze zazdroscilam jej, ze jest chuda. Ciesze sie gdy je wiecej ode mnie. Moze byc szczupla, ale to ja mam byc najszczuplejsza. Bez sensu.
__________________
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 709
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Izuś, dzięki
Chyba masz rację z tą ''obroną'' przed moją chorobą. Tylko dziwne jest to, że ja też się trochę boję, że moja siostra się w to wciągnie, nie wiem czemu tak myślę . A może to po prostu kolejny egoistyczny objaw ed i wcale nie chodzi mi o strach o siostrę, tylko o to, żeby przypadkiem nie zjadła mniej ode mnie...Ale to głupie, przecież nawet nie mam podstaw, żeby tak myśleć. Czasami czuję się gorsza od niej, bo przecież ona w to jakoś nie weszła, nie chciała mi dorównać pod względem figury, nie chciała być lepsza, a ja jednak, sama nie wiem, rywalizowałam(?). Myślę, że ona jest silniejsza, odporniejsza, ale towarzyszy mi ten dziwny strach. Wiem, że muszę przestać, toteż nie mówię jej o tym co myślę, bo zdaję sobie jednak sprawę, że to choroba przeze mnie przemawia. Na szczęście coraz mniej jest już między nami ''napięć'', chyba, dlatego że ani ona nie chce się wciągać w moją chorobę (a raczej mnie olewa), ani ja nie chcę poruszać tego tematu, chcę po prostu o niej zapomnieć...i żeby inni o niej zapomnieli, ach żeby to było takie proste...
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
![]() Trudno powiedzieć, czy to ludzki niepokój o nią, czy objaw, czy niepokój i objaw... Ale nie obwiniaj się o nic, spokojnie. Obserwuj ją, jeśli zobaczysz coś niepokojącego ,pogadaj, ale nie narzucaj się, bo poczuje sie osaczona. a narazie ja bym wyrzucila chorobe w ogole z jakichkolwiek kontaktow miedzyludzkich, od choroby jest terapeuta. widzę, że mamy podobne siostrzyczki. ![]() ![]() a rodzice? jak to u Was wyglada z rodzicami? wspieraja jako czlowieka? czy moze utrudniaja zdrowienie myslac że robią wszystko, by dziedko wyzdrowialo?
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
|
|
|
|
#17 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 839
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Aż żałuję, że mam tylko dwóch braci:P, bo chętnie włączyłabym się do dyskusji - jest zdecydowanie sensowna. Żartuję oczywiście z żałowaniem, ale faktycznie oprócz tego, że nasze zaburzenia często mają źródło w środowisku domowym, to jeszcze mogą bardzo zaszkodzić rodzeństwu i kontaktom z nim.
Weźcie pod uwagę, że coraz więcej osób cierpi na ed, media lansują chudy typ sylwetki, jak jeszcze dojdzie wasza kontrola to zdrowe osoby same mogą się czuć niezręcznie i źle. Ja także zwracam uwagę na to, co jedzą domownicy. Jest mi wstyd gdy zjem więcej od mojego 22-letniego brata, którego żołądek jest zwykle studnią bez dna. Dochodzą jeszcze komentarze mamy: czy jak zjem jogurt teraz to przytyję? dzisiaj zjadłam baardzo dużo na śniadanie, nie uwierzysz! (co?) bułkę. z szynką. Mama ma lekką nadwagę, zresztą tata też, zawsze się martwiłam, że pójdę w ich ślady, zawsze w domu był mnóstwo słodyczy, tzn. tylko przez chwilę bo od razu wszystko zjadano. Ale mama je jakieś żałosne porcje, zamiast obiadu nałoży sobie tylko trochę zupy do małej miski... Często jem więcej od nich, chciałabym, żeby mnie pochwalili, ale tak naprawdę jest mi tylko wstyd i czuję się jak świnia. Albo młodszemu bratu przygotowuję różne cuda, im więcej kcal tym lepiej . Natomiast gdy mi wypominają w domu, że sama coś jem zamiast ugotować całej rodzinie (bo nikt tego nie zrobi), czuję się winna:/.
__________________
Ogrody opuściły swoje drzewa I'm going slightly mad
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
kiedy chciałam, żeby mama mnie chwaliła za jedzenie i nieopacznie ( więc może to i lepiej, że Cię za to nie chwalą, inna sprawa, że powinni chwalić za pozostale, istnotne naprawdę w życiu rzeczy, żeby udowodnic co tak naprawde jest wazne, że wartości, praca, rodzina, przyszlosc nieee posiłki..![]() na patrzenie na jedzenie domowników rada jest tylko jedna - dystans
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-13 o 22:29 |
|
|
|
|
|
#19 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 304
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Mi z siostrą pogorszyły się stosunki baardzo. Co prawda to nie siostra rodzona, bo cioteczna, ale do czasu choroby byłyśmy zżyte ze soba jak bliźniaczki.
Na początku siostra "kryła mnie" z jedzeniem, jadła coś za mnie, 'wstawiała się za mną' u babci, u mamy.. kurczę, jak to głupio brzmi.. po prostu wiedziała, że się odchudzam, a że rodzina uznawała to za głupotę, to ona mi tak właśnie pomagała. Oczywiście wtedy nie wiedziała, do czego to może doprowadzić... W najgorszym dla mnie okresie praktycznie zerwałam z nią kontakt. Nie wychodziłam z domu, nie odpisywałam na gg, na sms, nie odbierałam telefonu. Kiedy przychodziła do mnie, byłam zła na cały świat, miałam ochotę ją zabić teraz wiem, że musiało być jej strasznie przykro.. no i ile też można do kogos przychodzić, wyciągać go z domu i prosić. chciałam napisać "odwróciła się ode mnie", ale to chyba bardziej ja odwróciłam się od niej, na pewno. minęło sporo czasu i dalej nasze relacje pozostają takie same, może trochę więcej wychodzimy (nie mam już tak wielkich oprów przed zjedzeniem czegoś na mieście etc) ale to nadal nie to, co kiedyś. a tęsknie, tęsknie za tym ogromnie... o mojej chorobie nie rozmawiamy w ogóle, może to i lepiej, ona stara się unikać tego tematu. a z tym jedzeniem mam tak samo: straaasznie denerewuje mnie, kiedy jem więcej od niej w ogóle wstydze się jeść przy niej.
|
|
|
|
|
#20 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: z dworca xD
Wiadomości: 230
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Miałam dziwne stosunki z bratem i rodziną, rzadko kiedy z nimi rozmawiałam a jak już to wtedy kiedy gotowałam, tylko szkoda, że gotowałam im nie sobie. Zawsze znajdowałam wymówke, że dodałam cos miesnego a sama już jadłam. Tak więc zjadali tez "moją" porcje. Potem w szkole cieszyłam się, że jakaś dziewczyna zjadała batonik, bułke czy coś, bo ona zada więcej kalorii niż ja itp. Zawsze musiałam być tą która zje mniej jesli ja miałam cokolwiek a nikt inny w tym czasie nie jadł to zostawiałam to na później aż ten ktoś zje więcej ni ż ja
![]() Troche niskładnie wyszło
__________________
Moja odpowiedź czego szuka człowiek za ile powiedz sprzedali co we mnie najlepsze niby cokolwiek,ale dziura w głowie nikt się nie dowie . Nie zmienimy więcej
Śpiewam tylko do swej gal sialala znów połykamy tęcze. 42/42 a6w hula hop rolki rower |
|
|
|
|
#21 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 304
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
najlepsze jest to, że jak słyszałam, że jakaś koleżanka się odchudza to byłam na nią zła, krzyczałam(!), że niepotrzebnie, że nie musi, robiłam wywody na temat odchudzania.. po części też dlatego, że nie chciałam aby ktokolwiek z mojego otoczenia wpakował się w to samo co ja.no ale nie robię już offtopu, miało być o rodzinie. |
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 709
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
. Może też z tego bardziej wynika ten strach, słyszałam, że siostry, zwłaszcza bliźniaczki często wchodzą w edkowe zachowania razem, coś na zasadzie rywalizacji. Oczywiście powiedziałam o swoich przypuszczeniach psychologowi i trochę się uspokoiłam, gdy mi powiedziała, że nawet jeśli wyczuwam u niej pewne objawy, to może to być po prostu chwilowe, ot zwykłe krótkotrwałe zwrócenie na siebie uwagi.Co do rodziców, mam tylko mamę. Na początku, robiła wszystko, żebym tylko jej zdaniem ''wyzdrowiała'' (a raczej przytyła). To było takie, hm zagłaskiwanie, robienie wszystkiego, żebym tylko jadła, ciągłe rozmowy o chorobie, co oczywiście, wcale nie ułatwiało mi wyjścia z tego, wręcz przeciwnie. To było takie wygodne, ktoś się o mnie troszczy, ciągle opiekuje, ja nie muszę nic, nawet jeść... Całkiem niedawno zauważyła (no dobra, ja jej to trochę podsunęłam ), że nie tędy droga. Nie rozmawiamy już w ogóle o chorobie a o zwykłych sprawach. Nie chwali mnie właśnie (tak jak to bywało) za to, że coś zjadłam, a za to co robię. Muszę przyznać, że poczułam takie wytchnienie dzięki temu, taką dziwną ulgę, jakby coś, co mi ciążyło, odchodziło
|
|
|
|
|
|
#23 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Katowice / Kraków
Wiadomości: 701
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Ja też tak miałam, z siostrą w domu i z współlokatorką w mieszkaniu studenckim. Porównywanie się do innych jest niestety typowym aspektem tej choroby, nigdy wcześniej (a zwłaszcza później
) tak żarliwie nie rywalizowałam ze wszystkimi wokół. Oczywiście w jedzeniu też musiałam. Jednym z elementów mojego wyzdrowienia okazało się zaprzestanie dokonywania wszelkich porównań. Każdy z nas jest w końcu niepowtarzalną jednostką, nie jesteśmy cyferkami, które można uszeregować malejąco. Zrozumienie tego wiodło już prosto do wniosku, że każdy ma również inny żołądek, inną przemianę materii, ewentualnie inny dzień cyklu, gdy chodzi o dziewczęta. ![]() Akurat moje stosunki z rodziną nie pogorszyły się, głównie dlatego że nic nie wiedzieli o tym, że jestem chora. (Sądząc, że schudnięcie było spowodowane zaburzeniami pracy tarczycy). Życzę Wam dziewczęta, żeby ułożyło Wam się w tych relacjach, jeśli macie jakieś problemy. I żebyście się uwolniły od tego typu myśli, bo patrząc obiektywnie, jest to naprawdę głupota.
__________________
I can ride my bike with no handlebars ![]() |
|
|
|
|
#24 | ||
|
xxyy
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 8 030
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
Cytat:
![]() mam wrazenie ze ostatnio to porownywanie sie u mnie nasililo, nawet nie chodzi o jedzenie tylko o wszytsko inne - studia, ilosc egzaminow, wyniki, relacje damsko-meskie, samopoczucie.. i kiepsko wypadam w tych porownaniach wiec do jakiegos czasu ratowalam sie porownywaniem jedzenia i wagi. ale powoli czuje ze to jest bez sensu.. co z tego ze kolezanka jest grubsza o 5 kilo, skoro jest usmiechnieta, cieszy sie z zycia i nie przejmuje tym ile zjadla, ile zje i ile wazy?
__________________
Nie należy sie bać zmian , które powo... |
||
|
|
|
|
#25 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
![]() Atram nie generalizuj!! To o czym piszesz jest bardzo zalezne od poziomu zaawansoania naszej choroby, czy postępu w zdrowieniu. Ja sie autentycznie martwie o siotre i nie ma to nic wspolnego z tym, ze sie boje ze bedzie zczuplejsza niz ja, czy ze bedzie doskonalsza. juz nie Cytat:
- mama Cię chwali, troszczy się o Ciebie w kontekście jedzenia - Ty utwierdzasz sie w przekonaniu, że chorować się opłaca, bo objawy przynoszą oczekiwany efekt - zainteresowanie bliskich, nawiązanie kontaktu z nimi, budowanie więzi (na chorobie), - mama Ci pozwala na nicnierobienie, bo "jest Ci ciężko, jesteś chora.." (ja tak miałam w domu. ) - Ty dochodzisz do wniosku, że skoro z zaburzeniami jest tak beztrosko i nic nie trzeba, to po co zdrowieć?- mama ignoruje objawy - dostajesz wybór - leczysz się lub się nie leczysz, ale masz swiadomość, ze chorobą nic nie zdziałasz i powoli zaburzenia zaczynają przeszkadzać; podczas zdrowienia: - mama zachowuje się wobec Ciebie normalnie, czym daje Ci najlepsze co dać może; dzięki temu poznajesz inne aspekty życia i otwierasz oczy na to, co naprawdę istotne, - mama nie daje Ci normalności, pilnuje jedzenia, patrzy na talerz, denerwuje się, jak nie masz ochoty na zjedzenie czegoś - mój tata tak robi - dla mnie to najgorsze utrudnienie w zdrowieniu, utwierdzanie w przekonaniu, że jedzenie i zaburzenia są nieodłącznym elementem życia i jego bardzo ważną częścią... dodam też, że ja na przykład często powtarzam tacie, który uparcie twierdzi, że taaaak chce, bym wyzdrowiała, że teraz to on mi wyzdrowieć nie pozwala; a wtedy on na mnie krzyczy, że go obwiniam za ed... nie cierpię postawy rodziców "wiem-wszystko-najlepiej-i-nie-mam-zamiaru-nad-sobą-pracować-ale-tak,tak-robię-wiele-by-moje-dziecko-wyzdrowiało"...
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
Edytowane przez iza_wiosenna Czas edycji: 2009-06-14 o 15:17 |
||
|
|
|
|
#26 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 19 097
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
__________________
A dziś już nie pamiętam nic, czas uspokoić sny,
Uwolniłam się by żyć, by nie otruć świata smutkiem łez, Więc nie pytaj mnie... |
|
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
no tak, ja też, na początku, ale w miarę zdrowienia i teraz też po prostu się martwię.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 709
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
U mnie zupełnie to samo, gdy próbuję jakoś wytłumaczyć mamie, że jej zachowanie względem mojej choroby wcale nie ułatwia mi sprawy, robi się straszna. Krzyczy, histeryzuje, pyta co ja wygaduje i co ona robi źle, bo przecież chce dobrze, kocha mnie, etc. Ja to wszystko wiem, że nie chce dla mnie źle, ale czemu nie dociera do niej, że takim ciągłym kontrolowaniem i nie pozwalaniem mi na ''dorośnięcie", wyrządza zarówno mi, jak i sobie samej, krzywdę...echh, chyba jedynym wyjściem, jest to jakoś przeczekać |
|
|
|
|
|
#29 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 592
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
![]() :roll eyes:![]() Cytat:
najgorsze jest to ze całe dziecińtwo byłam prównywana, o przepraszam "mobilizowana" tym że koleżanka w czymśtam okazała się lepsza. teraz po 19latach troche ciężko jest przestać myśleć w ten sposób.. lovecassie - jak tak miałam z przyjaciółką. jedyną jaką w życiu miałam i strasznie żałuje, bo to w dużej mierze przez chorobe ją straciłam
__________________
'Uważaj czego pragniesz, bo nawet jeśli to zdobędziesz i tak okaże się, że chciałeś czegoś innego.' Alex Kava
|
||
|
|
|
|
#30 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: rodzeństwo a ed
Cytat:
Masz rację, rodzice bardzo często nie dają dzieciom dorosnąć, bo dla wielu dziecko jest treścią, sensem życia (a jak dorośnie, co pozostanie?), wielu oczekiwało dziecka, jako kogoś - now łaśnie tylko kogo bo chyba nie człowieka rozumianego jako samodzielnie funkcjonujaca kiedys jednostkę!!!!! (dlaczego rodzice tak dlugo widza w nas DZIECI? wg mnie to strasznie szkodliwe, bo nie przygotowuje do dorosłości)- kto bedzie ich bezwarunkowo kochał. Trudno się przyzwyczaić do tego, że kiedyś dziecka może nie być blisko i "na zawołanie". ![]() metodą jest odciecie sie emocjonalne od jednostki (lub grupy) ktora nam szkodzi; lub fizyczne odciecie się, ale ja nie jestem gotowa na zamieszkanie poza domem, jeszcze nie. Niestety nabranie emocjonalnego dystansu często graniczy z cudem... Cytat:
co do rodziców, trudno się przyznać do błędu tak jak mówiłam mój tata "wybiera się" na odrebną terapię (któa według mnie jest mu ptorzebna jak nikomu innemu) od pół roku natomiast jak ja raz nie pójdę, to dzwoni do mojej terapeutki i pyta, czy kontynuuje terapię. p a r a n o j a. dla mnie to żałosne i nie potrafię normalnie rozmiawiac z ojcem.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
||
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:03.



) i o ile będąc we wczesnym stadium nie zdawałam sobie sprawy jak może irytować innych, kiedy ktoś kto wygląda jak szkielet pilnuje talerzy wszystkich na około, to doświadczyłam tego będąc na oddziale, bo był u nas taki ewenement.
dalej jednak piluje wagi, ale wygląda zdrowo, ma tu i tam wszystko na miejscu
) 


wypytywalam sie babci co ona zjadla kiedy mnie nie bylo, przygotowywalam jej obiadki, desery kiedy wracala z podworka. 




i mnie i moje zaburzenia...
. W W sumie, nie mam do niej o to pretensji, może to i nawet lepiej, że się odcięła. Na terapię chodzę, więc sama i mi to odpowiada. Nie odpowiada mi natomiast stosunek siostry do terapii
. Słyszę: "I tobie to niby pomaga, jak opowiesz coś głupiego o swoich anorektycznych zachowaniach jakiejś obcej babie?!" O jedzeniu nie rozmawiamy, choć czasem siostra zarzuci jakimś ''wyjątkowo miłym'' o tym, że jestem ''anorektyczką...blablabl a, nic nie jem, wymyślam sobie problemy''. Wściekam się, staram się coś wytłumaczyć, a teraz to najczęściej ignoruję. To dziwne, ona mnie olewa, nie kontroluje, a ja wręcz odwrotnie. Patrzę ile zjadła, czy przypadkiem nie mniej ode mnie i dostaję białej gorączki, jak pomyślę, że np. przez pół dnia nie miała nic w ustach, a ja pochłonęłam już tyyyle. Awantury o to są na porządku dziennym. Bardzo staram się zmienić moje nastawienie, ale nie zawsze to wychodzi...Chciałabym, żeby było jak dawniej, kiedy szłam z siostrą na lody, jadłyśmy razem normalny obiad, nie patrząc sobie w talerze i zasiadałyśmy przed telewizorem z wielką paką wafli, pochłaniając wszystkie na pół w ciągu 20 minut
. Potrafiłyśmy się wtedy śmiać, żartować z jedzenia, teraz jest to jakby temat tabu, ona nie che go poruszać, bo myśli, że ja zacznę swoje wywody na temat tego, jak to ona niby mało je. Muszę jednak przyznać, że czasem siostra jest dla mnie podporą, nie układa nam się jak dawniej, ale potrafimy usiąść i normalnie pogadać o zwykłych sprawach, rzadko, bo rzadko, aleee. Jakby to ująć, odcinając temat mojej choroby, automatycznie, coraz bardziej, odcinamy się od siebie. Przykre, ale ja mam jednak nadzieję, że nasze relacje się kiedyś poprawią, kiedy to wszystko trochę minie, kiedy ja ''naprawię siebie''
więc może to i lepiej, że Cię za to nie chwalą, inna sprawa, że powinni chwalić za pozostale, istnotne naprawdę w życiu rzeczy, żeby udowodnic co tak naprawde jest wazne, że wartości, praca, rodzina, przyszlosc nieee posiłki..
![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)


