dlaczego nie lubi seksu???

[Dotka90]

Napisane przez lc0ne

To, że ktoś spędza ze sobą większość czasu nie przeszkadza w niczym Ja np. z moją niewiastką spędzam całe dnie, nie nudzimy się ze sobą, zawsze jest o czym pogadać, co zrobić A seks? Aż nad to i za każdym razem jest super. Tak więc przebywanie ze sobą 24/7 to nic złego, a tym bardziej nie ma negatywnego wpływu na ludzi, którzy się ze sobą dobrze czują i dogadują Miałyście kiedyś ból w krzyżu ? Jak się kochać gdy boli kręgosłup? Przecież to paraliżujący i nieprzyjemny ból... Może to jedyny, acz kolwiek trudny do zaakceptowania i zrozumienia powód...

Toteż wlaśnie dlatego mówiłam, że powinien się udac do lekarza

[justys24744]

A czy twój tż nie biega czasami wiecznie na siłownie? Tak było u mnie- praca, siłownia, komp a na sex nie było checi. Chodził spac zawsze długo po mnie z nadzieja że spie i że nic nie bede kombinowac. A problem lezał w wątrobie- nie dawała rady przy taki sposobie żywienia (tłusto, sycie + tony odżywek, suplementów itp.)i skutkiem ubocznym była bardzo niska produkcja testosteronu co powodowało spadak checi na sex do maksymalnego minimum.

[lc0ne]

Jak się ćwiczy na siłowni to produkcja testosteronu wzrasta Nie od ćwiczeń się niedomaga a od sterydów drogie panie np. od Metanabolu... Możecie się męczyć godzinami, a on nie drgnie... :P Dlatego pytałem wcześniej o siłownię, ale raczej ta opcja w tym przypadku odpada...

[shockwaves]

Napisane przez 85beata

Nie wiem ile macie lat, ale ja się już wyszalałam, przecież jak przyjdzie czas na dziecko i stabilizacje to co powiecie, że nie możecie złapać oddechu bo mąż z wami mieszka, bo nie czas wtedy będzie na piwo z kumplami czy dyskotekę???

No nie każda kobieta ma parcie na dziecko - ja nie mam, na samą myśl się wzdrygam. Ale jak kto woli, skoro Wam takie życie nie przeszkadza to ok, podałam to tylko jako hipotetyczną możliwość... w każdym razie życzę szybkiego rozwiązania problemu

[85beata]

napisane przez shockwaves

No nie każda kobieta ma parcie na dziecko - ja nie mam, na samą myśl się wzdrygam. Ale jak kto woli, skoro Wam takie życie nie przeszkadza to ok, podałam to tylko jako hipotetyczną możliwość... w każdym razie życzę szybkiego rozwiązania problemu

- Tu nie chodzi o parcie na dziecko tylko, bo na dziecko jeszcze mamy czas, ale o to, że spedzanie ze soba tych przysłowionych 24/7 nic nie zmienia, tak jak wypowiedziały się niektóre osoby, przecież większość par mieszka razem, ma dzieci i spedza ze sobą większość czasu i nie potrzebuje oddechu, jedno z drugim w parze ze sobą nie idzie... Zdarza się, owszem, że tak czasem jest, ale wydaje mi się że rzadko. My spedzamy ze soba mnóstwo czasu, ale to nie w tym leży problem, że np się sobą znudziliśmy, bo tak nie jest. Wiem dobrze jakie są objawy znudzenia i braku oddechu, bo już to przeszłam w poprzednim związku, Mój Tż zresztą też...

napisane przez lc0ne

Jak się ćwiczy na siłowni to produkcja testosteronu wzrasta Nie od ćwiczeń się niedomaga a od sterydów drogie panie np. od Metanabolu... Możecie się męczyć godzinami, a on nie drgnie... :P Dlatego pytałem wcześniej o siłownię, ale raczej ta opcja w tym przypadku odpada...

- Nie wiem czy pytanie było do mnie, ale odpowiem Mój tź nie ćwiczy na silowni tylko w domu - to są niejako ćwiczenia rehabilitacyjne na wzmocnienie kręgosłupa, więc raczej się nie przeciąża

A co do nas to wczoraj wieczorem mój Tż sam mnie dopadł i wreszcie się kochaliśmy Nie wiem czy go bolało, może tak, może nie, nic nie mówił, więc nie wiem....
Porozmawialiśmy troszkę, i nawet jak się popłakałam to mnie przytulił sam od siebie jednak to nie często się zdarza, pytałam się dlaczego, a Tż powiedział, że nie wie właściwie kiedy mnie przytulić, pocałować, bo jemu wystarczy to, ze jest ze mną, nie ma potzreby przytulania i taki już jest.... Ale jak ja potzrebuję to mam mu mówić, i wszystko będzie oki. Ja jestem troche zimną osobą i może rzeczywiście trudno mu wyczuć że np potrzebuje się przytulić bo mi źle, taka jestem, mało wylewna. No cóż- musimy zdać sie po prostu na czeste rozmowy, innego sposobu nie widzę, charakterów swoich nie zmienimy.

[sweetpinky]

Napisane przez 85beata

napisane przez shockwaves

- Przecież to nie jest tak, że siedzimy ze sobą 24 na dobę, tż pracuje, ja też na 1/2 etatu, studiuję dziennie, a to, że jedziemy razem do pracy, a on po mnie przyjeżdża to chyba nic złego. Kazdy z nas ma swoje obowiązki, a jest ich sporo, w domu, w ogrodzie, ja sobie siędzę na kompie, Tż teraz coś przy samochodzie robi... Nie wiem ile macie lat, ale ja się już wyszalałam, przecież jak przyjdzie czas na dziecko i stabilizacje to co powiecie, że nie możecie złapać oddechu bo mąż z wami mieszka, bo nie czas wtedy będzie na piwo z kumplami czy dyskotekę??? Ja też szukałam stabilizacji i faceta, który by mi mógł tą stabilizację zapewnić. Oboje jesteśmy domatorami, i nie widze nic złego w tym, że nie lata po imprezach.... ja wręcz nie mogłam złapać oddechu z moim poprzednim partnerem, choć z nim nie mieszkałam, mój Tz tez miał taką dziewczynę, która mu spokoju nie dawała. Także mieszkanie i przebywanie ze sobą jest czasem niewspółmierne do niemożności złapania oddechu - tak myśle

Po za tym rozmawiam na bierząco z Tż, o czym będe was informować jak mi idzie. Na razie zadałam mu pytanie czemu partnerzy się zdradzają- sam odpowiedział sobie na pytanie, że kiedy im czegoś brakuje. Teraz widzę że zaczął nad tym myśleć. Dostałam nawet buziaka, nie dopominajac sie
Zobaczymy jak będzie później, może przy tym samochodzie trochę w tej główce mu się ułoży

jestem z mężem łącznie 7 lat przed ślubem i po ślubie i właśnie oczekuję dziecka i seks jest ciągle taki sam, mieszkam z mężem przecież, on pracuje i ja (ale w tym momencie jestem na zwolnieniu) ale poza pracą i tak robimy niektóre rzeczy osobno, ja latam jak "kot z pęcherzem" bo nie potrafię usiedzieć w domu i on też i to nie jest nic złego, nie musimy być wiecznie ze sobą. A na 100 % wiesz, że on myśli tak samo jak Ty? czasem jest tak, że może nie powiedzieć całej prawdy, że mu to przeszkadza.

Napisane przez lc0ne

To, że ktoś spędza ze sobą większość czasu nie przeszkadza w niczym Ja np. z moją niewiastką spędzam całe dnie, nie nudzimy się ze sobą, zawsze jest o czym pogadać, co zrobić A seks? Aż nad to i za każdym razem jest super. Tak więc przebywanie ze sobą 24/7 to nic złego, a tym bardziej nie ma negatywnego wpływu na ludzi, którzy się ze sobą dobrze czują i dogadują Miałyście kiedyś ból w krzyżu ? Jak się kochać gdy boli kręgosłup? Przecież to paraliżujący i nieprzyjemny ból... Może to jedyny, acz kolwiek trudny do zaakceptowania i zrozumienia powód...

ja wiem, pisałam trochę wyżej i jakoś się da między innymi mam ucisk na rdzeń kręgowy i czasami ból paraliżuje mi np nogę więc to nie jest zwykły ból pleców czy zapalenie korzonków. Dlatego uważam, że to nie jest dla mnie powód do nie współżycia z partnerem bo jak widać potrafi to nieźle namieszać w związku tak jak u autorki wątku. Ja nie potrafię być pod tym kątem egoistką jak jej partner.

[ewella85]

Bardzo współczuje...
No a wracając do tematu jeśli wczesniej sie kochaliście normalnie a teraz niechce , to moze mu sie znudziłas, wiem ze to dziwne ale faceci czasami jakos tak dziwnie mają Mogl sie przywiazac do ciebie jako osoby ale seks znudzil mu sie. Moze oczekuje jakiejs nowej partnerki i nowej przygody, wiem ze to duzy problem. Porozmawiaj z nim powaznie na ten temat. Bo to nienormalne 2 lata związku i zero sexu, to co bedzie za 2 lata po ślubie, chyba kazdy z was będzie chodził w inną strone swoimi ścieżkami.

[lc0ne]

A mówią, że to facetom o jedno chodzi

[85beata]

napisane przez ewella85

No a wracając do tematu jeśli wczesniej sie kochaliście normalnie a teraz niechce , to moze mu sie znudziłas, wiem ze to dziwne ale faceci czasami jakos tak dziwnie mają Mogl sie przywiazac do ciebie jako osoby ale seks znudzil mu sie. Moze oczekuje jakiejs nowej partnerki i nowej przygody, wiem ze to duzy problem. Porozmawiaj z nim powaznie na ten temat. Bo to nienormalne 2 lata związku i zero sexu, to co bedzie za 2 lata po ślubie, chyba kazdy z was będzie chodził w inną strone swoimi ścieżkami.

Już chyba sie dogadaliśmy w tej sprawie jak sądzę, i to nie wynikało ze znudzenia soba, tylko rzeczywiście tym bólem kręgosłupa. Wczoraj byliśmy na rtg i facet co robił mu zdjęcie dziwił się, że Tż normalnie chodzi!!! tak więc zrozumiałam, że go boli. A teraz jesteśmy na etapie poznawania pozycji tzw bezpiecznych dla niego. kochamy się przeciętnie 2 razy w ciągu dnia, co mi akurat odpowiada, bo wcześniej był to raz na tydzień, a ostatnio ja się zbuntowałam i się nie kochaliśmy prawie dwa miesiace. jednak widzę że wszystko ładnie się układa. Tż trochę sie teraz nameczy z tym poznawaniem pozycji, ale dwie takie juz mamy, przy których nie odczuwa rwącego bólu

[lasoa]

Napisane przez BJean

przepraszam, że wtrącam się do wątku i nie zabieram głosu w głównej sprawie, ale zaintrygował mnie ten problem.
Na czym polega wizyta u seksuologa, czy wiąże się po prostu z rozmową ? Nie bardzo rozumiem jak np.. tabletki czy przedstawienie problemu może pomóc, skoro problem tkwi w psychice?

Bylam u ginekologa, on zlecil mi badania i tabletki.

Nie wiem co robi seksuolog, ale sam gin powiedzial,ze jak ona nic nie zdziala to tylko seksuolog

[nieznajoma19]

Napisane przez 85beata

napisane przez ewella85

Już chyba sie dogadaliśmy w tej sprawie jak sądzę, i to nie wynikało ze znudzenia soba, tylko rzeczywiście tym bólem kręgosłupa. Wczoraj byliśmy na rtg i facet co robił mu zdjęcie dziwił się, że Tż normalnie chodzi!!! tak więc zrozumiałam, że go boli. A teraz jesteśmy na etapie poznawania pozycji tzw bezpiecznych dla niego. kochamy się przeciętnie 2 razy w ciągu dnia, co mi akurat odpowiada, bo wcześniej był to raz na tydzień, a ostatnio ja się zbuntowałam i się nie kochaliśmy prawie dwa miesiace. jednak widzę że wszystko ładnie się układa. Tż trochę sie teraz nameczy z tym poznawaniem pozycji, ale dwie takie juz mamy, przy których nie odczuwa rwącego bólu

Gratuluję

[85beata]

Napisane przez nieznajoma19

Gratuluję

Dziękuję

Teraz tak zaczynam się zastanawiać czy ja przypadkiem nie przeciązam mojego Tż, bo jak mi koleżanka powiedziała, że dwa razy na dzień to bardzo dużo!!! Ze ona kacha się najwyżej 1-2 razy w tyg a też mieszka z Tż i też są ze sobą dwa lata. Nie wiem teraz czy nie przesadziłam aby z tą ilością seksu!!! W zasadzie jak nie mieszkaliśmy razem tak się własnie kochaliśmy (1,2 razy na tydzień), potem jak zamieszkaliśmy to trochę częściej, ale tylko jakiś czas, potem go bolało. Po jakimś czasie znów te ilości się zwiekszyły, aby jakiś czas temu zmaleć. teraz tendencja znów wzrasta, ale czy aby nie za bardzo???

[m@rtynka]

Napisane przez 85beata

Napisane przez nieznajoma19

Dziękuję

Teraz tak zaczynam się zastanawiać czy ja przypadkiem nie przeciązam mojego Tż, bo jak mi koleżanka powiedziała, że dwa razy na dzień to bardzo dużo!!! Ze ona kacha się najwyżej 1-2 razy w tyg a też mieszka z Tż i też są ze sobą dwa lata. Nie wiem teraz czy nie przesadziłam aby z tą ilością seksu!!! W zasadzie jak nie mieszkaliśmy razem tak się własnie kochaliśmy (1,2 razy na tydzień), potem jak zamieszkaliśmy to trochę częściej, ale tylko jakiś czas, potem go bolało. Po jakimś czasie znów te ilości się zwiekszyły, aby jakiś czas temu zmaleć. teraz tendencja znów wzrasta, ale czy aby nie za bardzo???

Wow to pięknie no wiesz to zalezy widać , że masz duży potencjał.A do Tanga trzeba Dwojga , więc może faktycznie twojemu TŻ się już 2-raz nie chce bo mu starcza.A mówią , że kobiety takie niechętne do seksu. Masz potrzebe to starasz się ją zaspokajac , poprostu lubisz seks

[25malinka10]

Posłuchaj nie szukaj głupich usprawiedliwiań w rzekomo swoim złym zachowaniu, ze za dużo wymagasz itp !! Kobieto, od sexu może bolec kregoslup jak ma problem ALE CO TO MA WSPÓLNEGO Z PRZYTULENIEM CZY POCALUNKIEM !!!! On nie potrzebuje i koniec, a że Ty potrzebujesz to on ma w za przeproszeniem. Powiedz mi która kobieta swiadomie decyduje się na męke z facetem który jej żadnej przyjemnosci nie daje, nawet tej najdrobniejszej ??? Nie mówie że masz zrywac zaręczyny ale radze Ci dobrze i kiedys może uswiadomisz sobie że miałam racje - PRZESUŃ TERMIN ŚLUBU. Tak drastyczny krok z Twojej strony może w końcu uzmysłowi mu to i owo. On musi brac pod uwage Twoje potrzeby na litość Boską. Każdy psycholog, sexuolog Ci to powie.

[85beata]

Napisane przez 25malinka10

Posłuchaj nie szukaj głupich usprawiedliwiań w rzekomo swoim złym zachowaniu, ze za dużo wymagasz itp !! Kobieto, od sexu może bolec kregoslup jak ma problem ALE CO TO MA WSPÓLNEGO Z PRZYTULENIEM CZY POCALUNKIEM !!!! On nie potrzebuje i koniec, a że Ty potrzebujesz to on ma w za przeproszeniem. Powiedz mi która kobieta swiadomie decyduje się na męke z facetem który jej żadnej przyjemnosci nie daje, nawet tej najdrobniejszej ??? Nie mówie że masz zrywac zaręczyny ale radze Ci dobrze i kiedys może uswiadomisz sobie że miałam racje - PRZESUŃ TERMIN ŚLUBU. Tak drastyczny krok z Twojej strony może w końcu uzmysłowi mu to i owo. On musi brac pod uwage Twoje potrzeby na litość Boską. Każdy psycholog, sexuolog Ci to powie.

No już nie jest tak źle, chyba sobie uświadomił co nieco i mnie przytula, całuje, i widzę ze nie robi tego z litości. Nie chcę go usprawiedliwiać ale może rzeczywiście jest przepracowany, do tego ten ból, a jak kobieta jasno nie powie czego chce to facet sie nie domysli. tacy Ci faceci. On raczej ma taki charakterek, jest po prostu mało czuły, a ja przylepka, najlepiej to bym się na nim powiesiła hehe. No cóż ważne iśc na kompromis, wydaje mi się że wszystko wraca do normy
A z tym slubem to go postraszyłam, ale biedak prawie się rozkleił, i tłumaczył mi na różne sposoby, że chcę być ze mną i tylko to sie liczy dla niego, że jestem z nim. Ogólnie twarda z niego sztuka, jego mama mnie sie nawet pytała, jak tam sie mną zajmuje, bo od dzieciństwa był taki twardy i nikt nie mógł dotrzec do niego. Uważam że i tak zrobiłam duże postępy, bo nie widziałam, zeby tak się otworzył przed kimś jak przede mną.

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

i chciałabym napisać też że nie widzę sensu w przekładaniu ślubu, postraszyć owszem można, ale po co od razu odwoływać, przekładać??? Przecież to chodzi o rozwiązanie problemu, a nie uciekanie przed nim.
jak wyjdę za mąż za niego to nie będę przecież, jak pojawi się najmniejszy problem rozwodzić się czy decydować na separację...
Kocham go i chcemy rozwiązać ten problem, a dzięki większości z was, problem znika. To prawda, że mamy inne charaktery, rozumiem, że każdy ma inne potrzeby, ale najważniejszy jest kompromis i dogadanie się, tak żeby obie strony się czuły w tym związku dobrze

[Sysska]

droga beato mam ten sam problem.....i rozmowy pomagaja tylko chwilowo sama nie wiem co robic, kocham go ale sama nie wiem czy chce z nim byc skoo sie tak egoistycznie zachowuje;////

[85beata]

Napisane przez Sysska

droga beato mam ten sam problem.....i rozmowy pomagaja tylko chwilowo sama nie wiem co robic, kocham go ale sama nie wiem czy chce z nim byc skoo sie tak egoistycznie zachowuje;////

- Tacy Ci nasi faceci, nic tylko się dopominać....Ja kocham mojego Tż, i wiem, że chcę z nim być bo jest wspaniałym człowiekiem, a z czasem wiem, że seks w którymś momencie życia przestaje być ważny... aczkolwiek jeszcze długa droga do tego czasu, a my mamy prawo domagać się tego co nam się należy od partnera. Ja rozmawiam z moim Tż, cos tam się ruszyło w sprawie, najważniejsze to nie poddać się. Jeśli seks w większości to nasza inicjatywa to chyba nic złego, ja zauważyłam że mój Tż lubi jak to ja przejmuję kontrolę nad wszystkim

Droga Syssko a jak dokładniej wyglada Twój problem, jak długo jesteście razem, dlaczego nie kochacie się ze soba? postaramy się pomóc, mi dziewczyny bardzo pomogły, więc może i Tobie się uda

[Muesli]

Napisane przez alkaxy

Zerowe libido to jedno, ale drugie to, że nic chce nawet przytulić, pocałować. Nie wiem czy to się wiąże z brakiem libido? Jak dla mnie to dwie osobne sprawy.

Według mnie to może być bardzo ściśle związane z libido. Może on nie okazuje czułości, aby autorka wątku nie "nabrała" ochoty na więcej... Wiem coś o tym, miałam problem z zerowym libido i uwierz mi, że robiłam wszystko, żeby mój partner nie odebrał moich czułości jako "zaproszenie" do zabawy tzn. wieczorem po położeniu się do łóżka unikałam bliskości jak ognia, a czasami nawet doprowadzałam do sprzeczek, żeby mieć pewność, że na pewno nie będzie chciał się do mnie "zbliżać". Człowiek, który nie ma problemów z brakiem ochoty na seks nigdy tego nie zrozumie.
Jesli chodzi o męża autorki to wydaje mi się, że problemem jest właśnie zerowe libido, które może być spowodaowane jakimiś lekami, które być może przyjmuje, stresem bądź po prostu taka jego natura...

[alkaxy]

Muesli ,przeczytałaś cały wątek?

[Muesli]

Napisane przez alkaxy

Muesli ,przeczytałaś cały wątek?

przeczytałam na czym polega problem autorki i kilka postów wyżej (łącznie z tym przeze mnie cytowanym), w czym problem?

[Sysska]

Napisane przez 85beata

Droga Syssko a jak dokładniej wyglada Twój problem, jak długo jesteście razem, dlaczego nie kochacie się ze soba? postaramy się pomóc, mi dziewczyny bardzo pomogły, więc może i Tobie się uda

Dziękuję za odpowiedź jesteśmy razem od 23 listopada 2007, czyli 1 rok i 7 miesięcy. Straciłam z Nim swoje dziewictwo w maju 2008, początkowo było cudownie ale później po jakiś 3 miesiacach.....popsuło się. On za szybko dochodzi, od ponad 9 miesięcy nie miałam orgazmu, chyba, ze sama sie zaspokoję.... poza tym zawsze ja wykazuję inicjatywę by było jakieś zblizenie, On twierdzi że nie potrzebuje tyle seksu co inni, bo jak twierdzi "nie jestem jak wszyscy", no ok , mogę to zrozumieć, ale to jest przegięcieee, ostatnio zarzucił mi, że jestem z Nim chyba tlyko dla seksu ;/ zabolało, powiedziałam, ze tak nie jest, że go kocham i przecież seks to normalna sprawa, każda para to robi i jakoś problemów nie mają z tym.....ale to można gadać jak do ściany, nawet już mi nie okazuje miłości tak często jak kiedyś. Zebrałam się miesiąc temu na rozmowę z Nim i mu powiedziałam co mi leży na sercu, to dosłownie przez tydzień było dobrze , a później po staremu, czyli rutyna, siedzenie w domu oglądanie tv, nawet mnie nie zabiera nigdzie, chciałam jechać do zoo to nie bo on nie lubi tłumów, wymyslilam wycieczke do innego miasta by zwiedzić zamek, a on do mnie: "pewnie ktoras z Twoich koelzanek tam byla i chcesz jej pokazac ze nie jestes gorsza?" no kuźwa juz mi sie nie chcialo nawet odpisywać, bo to sms był....... brak mi słów, kocham Go, mamy w daleki planach ślub, za rok lub 1,5, ale ja nie wiem czy jest sens planować cokolwiek z taki egoistą...... niestety jako zakochana kobieta mam klapki na oczach i pewnie nie prędko się obudzę albo on sie zmieni....

[shockwaves]

Napisane przez Sysska

Dziękuję za odpowiedź jesteśmy razem od 23 listopada 2007, czyli 1 rok i 7 miesięcy. Straciłam z Nim swoje dziewictwo w maju 2008, początkowo było cudownie ale później po jakiś 3 miesiacach.....popsuło się. On za szybko dochodzi, od ponad 9 miesięcy nie miałam orgazmu, chyba, ze sama sie zaspokoję.... poza tym zawsze ja wykazuję inicjatywę by było jakieś zblizenie, On twierdzi że nie potrzebuje tyle seksu co inni, bo jak twierdzi "nie jestem jak wszyscy", no ok , mogę to zrozumieć, ale to jest przegięcieee, ostatnio zarzucił mi, że jestem z Nim chyba tlyko dla seksu ;/ zabolało, powiedziałam, ze tak nie jest, że go kocham i przecież seks to normalna sprawa, każda para to robi i jakoś problemów nie mają z tym.....ale to można gadać jak do ściany, nawet już mi nie okazuje miłości tak często jak kiedyś. Zebrałam się miesiąc temu na rozmowę z Nim i mu powiedziałam co mi leży na sercu, to dosłownie przez tydzień było dobrze , a później po staremu, czyli rutyna, siedzenie w domu oglądanie tv, nawet mnie nie zabiera nigdzie, chciałam jechać do zoo to nie bo on nie lubi tłumów, wymyslilam wycieczke do innego miasta by zwiedzić zamek, a on do mnie: "pewnie ktoras z Twoich koelzanek tam byla i chcesz jej pokazac ze nie jestes gorsza?" no kuźwa juz mi sie nie chcialo nawet odpisywać, bo to sms był....... brak mi słów, kocham Go, mamy w daleki planach ślub, za rok lub 1,5, ale ja nie wiem czy jest sens planować cokolwiek z taki egoistą...... niestety jako zakochana kobieta mam klapki na oczach i pewnie nie prędko się obudzę albo on sie zmieni....

Jesteś z nim szczęśliwa? NIE. Radzę nie planować ślubu, chyba nie chcesz żyć jak męczennica cały czas?

[zagubiona89r]

Napisane przez Sysska

Dziękuję za odpowiedź jesteśmy razem od 23 listopada 2007, czyli 1 rok i 7 miesięcy. Straciłam z Nim swoje dziewictwo w maju 2008, początkowo było cudownie ale później po jakiś 3 miesiacach.....popsuło się. On za szybko dochodzi, od ponad 9 miesięcy nie miałam orgazmu, chyba, ze sama sie zaspokoję.... poza tym zawsze ja wykazuję inicjatywę by było jakieś zblizenie, On twierdzi że nie potrzebuje tyle seksu co inni, bo jak twierdzi "nie jestem jak wszyscy", no ok , mogę to zrozumieć, ale to jest przegięcieee, ostatnio zarzucił mi, że jestem z Nim chyba tlyko dla seksu ;/ zabolało, powiedziałam, ze tak nie jest, że go kocham i przecież seks to normalna sprawa, każda para to robi i jakoś problemów nie mają z tym.....ale to można gadać jak do ściany, nawet już mi nie okazuje miłości tak często jak kiedyś. Zebrałam się miesiąc temu na rozmowę z Nim i mu powiedziałam co mi leży na sercu, to dosłownie przez tydzień było dobrze , a później po staremu, czyli rutyna, siedzenie w domu oglądanie tv, nawet mnie nie zabiera nigdzie, chciałam jechać do zoo to nie bo on nie lubi tłumów, wymyslilam wycieczke do innego miasta by zwiedzić zamek, a on do mnie: "pewnie ktoras z Twoich koelzanek tam byla i chcesz jej pokazac ze nie jestes gorsza?" no kuźwa juz mi sie nie chcialo nawet odpisywać, bo to sms był....... brak mi słów, kocham Go, mamy w daleki planach ślub, za rok lub 1,5, ale ja nie wiem czy jest sens planować cokolwiek z taki egoistą...... niestety jako zakochana kobieta mam klapki na oczach i pewnie nie prędko się obudzę albo on sie zmieni....

Nie on się nie zmieni. Jest egoistą i myśli tylko o sobie i swoich potrzebach. Po ślubie będzie tylko gorzej. Chcesz to cierp. Twoje życie.

P.s apropo opisu faktycznie... mężczyzna marzeń nic tylko zazdrościć

[Sysska]

męzczyzna marzen to konkurs nivea, fakt głupio współgra z tym tematem, ale to tylko gra ehhh chyba macie rację....czeka mnie chyba poważna rozmowa lubym. dzieki za odpowiedzi

[85beata]

Droga Syssko u Ciebie sytuacja jest nieco inna, bo u mnie Tż ma te nieszczęsne bóle kregosłupa, więc może być usprawiedliwiony z braku seksu. Teraz jak znaleźlismy pozycje odpowiednie to nawet sam bez mojej inicjatywy chce się kochać.

Napisane przez muesli

Według mnie to może być bardzo ściśle związane z libido. Może on nie okazuje czułości, aby autorka wątku nie "nabrała" ochoty na więcej... Wiem coś o tym, miałam problem z zerowym libido i uwierz mi, że robiłam wszystko, żeby mój partner nie odebrał moich czułości jako "zaproszenie" do zabawy tzn. wieczorem po położeniu się do łóżka unikałam bliskości jak ognia, a czasami nawet doprowadzałam do sprzeczek, żeby mieć pewność, że na pewno nie będzie chciał się do mnie "zbliżać". Człowiek, który nie ma problemów z brakiem ochoty na seks nigdy tego nie zrozumie.
Jesli chodzi o męża autorki to wydaje mi się, że problemem jest właśnie zerowe libido, które może być spowodaowane jakimiś lekami, które być może przyjmuje, stresem bądź po prostu taka jego natura...

Chyba jednak nie przeczytałaś wszystkich postów, bo to nie mój problem na który dajesz mi odpowiedź

[Muesli]

Napisane przez 85beata

Droga Syssko u Ciebie sytuacja jest nieco inna, bo u mnie Tż ma te nieszczęsne bóle kregosłupa, więc może być usprawiedliwiony z braku seksu. Teraz jak znaleźlismy pozycje odpowiednie to nawet sam bez mojej inicjatywy chce się kochać.



Chyba jednak nie przeczytałaś wszystkich postów, bo to nie mój problem na który dajesz mi odpowiedź

tak, nie przeczytałam całego wątku, ale już do tego doszłyśmy

[zagubiona89r]

Cieszę się autorko, że znaleźliście wyjście z sytuacji. Mam nadzieję, że jego kręgosłup po rehabilitacji bądź zabiegu wróci do jako takiej formy.


P.s Co do tego mężczyzny marzeń wybacz moje opaczne zrozumienie. Jednak moim zdaniem z nim nie ma co rozmawiać. Rozmawiałaś nie raz i dobrze było tydzień... Po prostu rozminęliście się oczekiwaniami co do partnera. Nie sądze by rozmowy kolejne coś na dłuższą metę dały. Na siłę człowieka nie zmienisz.

[Sysska]

zagubiona89r, myślę, że mas dużo racji w swojej wypowiedzi, ale wiesz chyba sama jak to jest gdy jest się zakochaną...ja ślepo na niego patrze, nie wiem jak zniosłaby rozstanie, jednak wiem że nie mogę tego dłużej ciągnąc i w końcu muszę się zebrać na odwagę i zrobić co należy... dzięki za odp

[85beata]

Syssko - ja uważam że powinnaś porozmawiać ze swoim partnerem. Widzisz, my po długich rozmowach doszliśmy do porozumienia. Mój facet powiedział mi, że mnie kocha (nie mam zamiaru mu nie wierzyć), ale seks nie jest dla niego tak ważny, bo on woli np. coś dla mnie zrobić i w ten sposób okazać mi swoja miłość. I może Twój facet też należy do takich...
Może też być tak, że powinniście coś urozmaicić w Waszym seksie, wykaż się inicjatywą, może jak zobaczy że chcesz coś innego spróbować to spodoba mu się to.
Jeszcze jedno... rozmawiałam z moim dobrym kumplem, jak on się kocha ze swoją dziewczyną... i wiesz co mi powiedział - że kochają się mniej, bo wynika to z tego, ze oboje są zapracowani, zmęczeni, i on też czasem nie ma ochoty, co nie znaczy że kocha mniej lub przestał kochać swoja dziewczynę.

Porozmawiaj z nim, mi to bardzo pomogło i w naszym związku też się coś zmieniło na lepsze, bo ja jestem zamknięta w sobie i dopiero teraz jasno i wyraźnie powiedziałam czego oczekuję od Tż i pomogło

[Sysska]

Napisane przez 85beata

Syssko - Mój facet powiedział mi, że mnie kocha (nie mam zamiaru mu nie wierzyć), ale seks nie jest dla niego tak ważny, bo on woli np. coś dla mnie zrobić i w ten sposób okazać mi swoja miłość. I może Twój facet też należy do takich...

dokładnie to samo powiedział mi mój TŻ tak więc myślę, że nie będzie tak źle