czy ktoś szuka pracy?

[Jik]

iteSai, rozbroiłaś mnie z tym "niezastąpiona" Ale dziękuję za komplement Na pewno nie będzie tak źle, że pensję później będziesz mieć liczoną 50%. Zazwyczaj jest tak, że ustala się grafik pracownikom. U mnie to była wieeeelka kartka na ścianie. Tam było rozpisane kto, na którą i ile godzin był w pracy. Potem pod koniec miesiąca główny barman lub manager zliczali godziny pracownikom, dawali kartkę szefowi kto ile godzin przepracował, ten obliczał wg stawek i dawał kasę do łapy. Pewnie Ci potrącą te 50% niby za szkolenia z powiedzmy jednego dnia, a potem już będziesz normalnie rozliczana. Tylko to sobie notuj wszystko. W kawiarni jest o tyle lepiej, że małe środowisko, łatwiej się dogadać itd. Jest kameralnie. Choć też wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Oczywiście jak tam pracujesz dwa miesiące, a nie rok, to Ci to gdzieś tam lata. W Macdo jest kołchoz i niby do niedawna wstyd było pracować tam, ale teraz jak poczytałam, to się okazało, że późniejsi pracodawcy chętnie zatrudniają ludzi po Macdo, bo wiedzą, że tam się naharowali. Jakby się nie harowało gdzie indziej :/
Co do pensji, to nie dziw się, że niska, skoro słoik z napiwkami był pełen. Jest taka niepisana zasada: im większe potencjalnie napiwki w knajpie, tym mniejsza pensja, bo wiadomo, ze pracownik se odbije to na napiwkach.
Japońska knajpka też brzmi nieźle, ale się zorientuj czy to bar sushi czy herbaciarnia. Jak herbaciarnia to ok, jak bar sushi to pewnie chodzą tam szychy, które będą zdziwiać, a taki klient to masakra, ale z drugiej strony zostawiać duże napiwki. Swoją drogą ja wracałam z "mojej" knajpy o 2 w nocy. Też miałam stracha, ale dało się. Jak oczywiście masz możliwość pracy w dzień, to wybierz to. Pomyśl bowiem, że jak się pracuje na wieczory, to odpadają wieczorne spotkania z przyjaciółmi i życie towarzyskie zamiera trochę. jednym słowem: bierz tę knajpę, która masz na oku. Jak będzie kijowo, to będziesz myśleć. I daj znać jak było po pierwszych dniach pracy!!!

[iteSai]

Napisane przez Jik

rozbroiłaś mnie z tym "niezastąpiona" Ale dziękuję za komplement

No przeto tylko stwierdzam fakty !

Ale, aleee... przed chwilą kompletnie mnie zaskoczył telefon. Właśnie dzwoniono do mnie z knajpki sushi i mam rozmowę w piątek na 13.30 Lol, dobrze, że podała adres bo nawet nie zapamiętałam nazwy, którą podała na poczatku ' Dziwne, ale zdawało mi się, że mówiła o lokalu do którego dzisiaj wysłałam cv, adres jednakoż wskazuje na knajpkę w hotelu (tam też jest kino, do którego zawsze chadzam ) niedaleko mnie Tylko że nie pamiętam czy tam coś wysyłałam Ale nie powiem, ta lokalizacja mi zdecydoanie bardziej pasuje

Jej, ledwo wspomniałam o japońskiej knajpce, a tu taka niespodzianka... Teraz się cieszę, że kawiarnia czeka na mnie dopiero we wtorek, mogę jeszcze skorzystać z tego
Boję się, że będzie coś pytać o japońskie dania, więc muszę przysiąść do jakiego 'menu' no i na wszelki powtórzę przydatne angielskie zwroty Jeju, w porównaniu z kawiarnią, mam już teraz pozytywnego stresa Trzymajcie kciuki!!! Bo to by był kawałek mego kochanego wschodniego świata

Pozdróweczka, och, wygadałam się już, teraz mi lepiej

[Jik]

Hej, hej Dziewczyny!
iteSai, Tys powinna być po rozmowie! Mam nadzieję, że poszło dobrze i masz tę robotę! Fajnie, że Ci się tak rozmowy poukładały, że jest jedna po drugiej, a jeszcze weekend pomiędzy nimi. Może już by Cię z buta wzięli do tej knajpki sushi?....
Czekam na relację!

[EarlGrey]

hej dziewczyny, pisze tak trochę na raty, bo nie mam czasu, od poniedziałku pracowałam od 10 do 19:30 ale już od jutra praca na zmiany, więc troszkę luzu będę miała, a jutro mam na 15, więc się wyśpię. Poza tym troszkę się martwię, bo 4 ostatnie dni czerwca nie będzie mnie pracy, wyjeżdżam, i na pierwszej rozmowie mówiłam o tym od razu, szefowa powiedziała że nie ma problemu, a teraz nie wiem czy ona o tym zapomniała, bo zmiany do końca tygodnia ustawiła tak że jestem w nich uwzględniona tak jakby zapomniała...

[iteSai]

Jik tak, ja już po rozmowie w sushi Cóż, ogólnie nie spodziewałam się, że to knajpka już nieco o lepszym poziomie niż myślałam Zaskoczeniem w każdym razie było poproszenie mnie o to, abym powiedziała parę zdań po angielsku - w każdym razie o zainteresowaniach, więc nie było trudne.
Lokal otwierają w drugiej połowie lipca, powiedzieli, że na pewno zadzwonią na początku lipca i podadzą termin na drugą rozmowę... -__-' No, więc z tym się wszystko okaże jeszcze
Ogólnie wszystko ciekawie się zaczęło. Zapowiadali deszcz, a cały piątek był słoneczny. Ledwo postawiła nogę poza blok i lunęło Cóż, ja i buty na obcasie do tego deszcz i silne wietrzycho - oj, ciężko było dojść xD W każdym razie doszłam do hotelu, weszłam do knajpki sushi, a tam nikt nie wiedział o co kaman... zadzwoniłam do tej babki i okazało się, że spotkanie jest w restauracji obok '. Było jeszcze parę innych dziewczyn na rozmowę.
Reasumując widać, że nie szukali (była babka i facet) nikogo tylko na sezon, i jak co tylko zaoczne studia wchodzą w rachubę. Cóż, póki co wyszło "że się zobaczy na co się dostanę" odnośnie studiów Wolałabym być szczera, ale tak, to nigdzie by mnie nie przyjęli Do tego brak doświadczenia w gastronomi nie był u mnie plusem, bo tam i na winach będę musiała się znać. Powiedziałam, że wszytko jest dla ludzi i można się z pewnością nauczyć jeśli się chce. No, to mi facet przytaknął

Jutro czeka mnie kawiarnia, zobaczymy co z tego wyjdzie. Może jakby się źle nie zarabiało a by mnie przyjęli to bym sobie darowała to sushi aczkolwiek, to by była taka moja mała Japonia i lepsze doświadczenie na przyszłość, ale zaś nie wiadomo czy by przyjęli - ech, i rezygnuj człowieku jak co w ciemno z kawiarni (zakładając że bym pracowała).

W sobotę (4h) i niedzielę (6h) stałam jako hostessa na... winach ' Co z tego, że się w ogóle na tym nie znałam xD Nagle znajoma do mnie zadzwoniłam, ze na zastępstwo potrzebuje kogo w sobotę i pojechałam. Dobrze, że była tam inna - pogadałam sobie, bo rozmowna babka znała się nieźle na winkach w doradzaniu, więc mimo mego przerażenia osłuchałam się sporo i w niedziele robiłam (byłam sama) jako doradca ' i pokazywałam co gdzie (a porozrzucane to było w cholerę) i co polecam. Co prawda mój dystrybutor ze mnie zadowolony nie będzie, bo nie wiem czy jakie moje poszło... cóż, mało kto był chętny na wytrawne wina, a przeważnie takie miałam (osobiście takie i semi dry lubię ). Ale nic mi dziewczyna nie kazała zapisywać od sprzedaży, więc aby nie usnąć z nudów w niedzielę (mało ludzi, a i na winach dreptać mogłam na małym obszarze) pomagałam szukać czego ludzie chcieli.
Szkoda, że nie było dużo płacone 7zł/h, do tego mam nadzieję, że nie odtrącą czegoś za niesprzedanie odpowiedniej ilości ich towaru (bo nie wiem czy cokolwiek poszło jak ja stałam xD). Dla porównania, ta druga dziewczyna w sobotę miała 15 zeta... ale to już miała konkretną markę, to może dlatego, szkoda, że ja się na tyle nie załapałam

O mamo, rozpisałam się No ale ostrzegam, że u mnie to norma W każdym razie to tyle z mojego weekendu Mam nadzieję, że ilość nie przerazi, jak co to proszę o sławne wizażowe baty
Cóż, tyle tekstu, a roboty i tak nadal nie mam - mój kumpel stwierdził, że telenowela z tego już niezła

Pozdrówka!

[step by step]

WIecie co zazroszczę Wam tej pewności siebie.Przed porododem kiedy jeszcze znajomi nie traktowali mnie jak trędowatą byłam bardzo pewna siebie ale od dwóch lat cały czas siedzę w domu zero znajomych ,żadnej pracy moja pewność siebie została gdzieś daleko w tyle nie mam już siły.Nie mam nawet przyjaciółki zresztą nigdy jej nie miałam.Straciłam nawet wiarę w ludzi.Niestety w tym zasr.... małym miasteczku jak się nie ma znajomości nie ma się pracy.Ręce mi opadają.Aby tego było mało są tylko trzy żłobki i zapisy na dwa lata do przoduMoja mama pracuje,teściowa jest nieełnosprawna,a siostrze nawet chomika nie oddałabym pod opiekę.Niestety biorąc od uwagę tutejsze zarobki opiekunka odpada bo musiałabym jej oddać 2/3 mojej wypłaty wię pracować na opiekunkę nie będę.Życie coraz droższe,a za co się ubrać ,ubrać dziecko?I powiedzcie jak tu się nie załamać?

[Jik]

Ojejku Dziewczyny...Myślałam, że wątek umrze śmiercią naturalną w tym sensie, że zadna z nas nie będzie szukać pracy, a tu kiszka. Ale po kolei:
EarlGrey, kategorycznie, absolutnie przypominaj codziennie szefowej, że Cię nie będzie w tych dniach w pracy! Baba zalatana, nie będzie pamiętać, że chciałaś jakieś wolne dni. A musisz mieć to wolne? W sumie średnio jest to widziane, chyba ze poustawiasz zmiany. Albo pozamieniaj się z dziewczynami. Jak one Ciebie poratują teraz, to kiedyś Ty je poratujesz i każdy będzie wiedział. Najlepiej od razu ustal z dziewczynami, a potem idź do szefowej i powiedz, że Cię nie będzie, ale że poustawiałaś zmiany. Zrobisz dobre wrażenie. Ze umiesz się zorganizować.
iteSai, co za elaborat! Widzisz, sushi to nie herbaciarnia, sushi to luksus
Trochę kijowo brzmi to "druga rozmowa". Robią przesiew. Musisz wziąć pod uwagę, że będą woleli kogoś z większym doświadczeniem niż Twoje. Wszystko zależy od tego, jakie wrażenie zrobiłaś na rozmowie i od Twojego angielskiego. Chyba nastwiają się na elitarną klientelę i biegły angielski będzie obowiązkowy. Mogą też preferować dziewczyny po gastronomiku i jakiś kursach barmańskich. Widzisz...Mogłaś się zapytać po rozmowie jak wypadłaś i jakie masz szanse, to żaden wstyd zapytać. Powiedziałabyś, że masz alternatywną ofertę i musisz wybrać. Może idź do tego sushi i zapytaj o managera. Albo zwlekaj z podpisaniem umowy w tamtej kawiarni. No, a z winami na promocjach to spaściłaś! Trzeba było mówic, że wina wytrawne są najzdrowsze, że dobre na trawienie, do mięsiwa, że super do robienia potraw, do przyrządzania sosów i podać klientom kilka przepisów, ze do bigosu dobrze wlać wina. I ze wytrwane jest dla smakosza itd. I byś miała niezłą sprzedaż No, ale jak chcesz pracować w sushi, zresztą w kawiarni też, to kup sobie czy poczytaj gdzieś na necie o winach. Jakie do czego. Fajna strona jest vineo.pl ( chyba). Są recenzje win. Musisz się też nauczyć nalewać wino. I głowa do góry! Pracy nie masz, ale namiary na nią - tak!
step by step, wiem, że mając małe dziecko jest baaardzo ciężko. Ciężko wyżyć, cięzko wrócić do pracy. Przez półtora roku byłam nianią - swirowałam już, choć to było tylko 8 godzin dziennie, to czułam się jak matka Polka na etacie. Wg mnie powinnaś:
1. Poszukać na forum, na gumtree np., lub naklejając ogłoszenie w sklepie jakiejś młodej mamy w takiej samej sytuacji jak Ty. Jak znajdziesz, to będziecie sobie nawzajem pilnowac dzieci. Jak już na pół dnia będziesz mieć zapewnioną opiekę nad dzieckiem. ( Czy na niani.pl nie ma czegoś takiego jak "bank czasu"?)
2. Zarejestruj się w Urzędzie Pracy. Idz do doradcy zawodowego. Ja właśnie chodzę na warsztaty do urzędu pracy, takie rozwojowe, ale za chwilę o nich napiszę. Taki doradca zresztą jest bardzo fajny, dużo rzeczy podpowie. Są bowiem jakieś projekty dla matek wracających na rynek pracy, bezpłatne, nawet ze żłobkiem na czas trwania kursu. Nie licz na rodzinę. Sama dasz sobie doskonale radę!!!! Może uda się znaleźć coś na pół etatu. Opiekunka to faktycznie droga sprawa. Byłam nianią to wiem. Ten system u nas jest chory. A może jak lubisz dzieci zalóż domowe przedszkole. Zerknij na stronę bierzdotacje.pl i zobacz czy masz szanse na swoją firmę. Własny punkt przedszkolny to fajny sposób na życie, zwł. jak są u Was takie trudności ze żłobkiem.

Teraz co u mnie. Wracam z warsztatów. Niestety, warsztaty w formie indywidualnej, a nie grupowej, bo za mało osób się zgłosiło. Szkoda. Wolę takie akcje w grupie. Wolę poznawać ludzi na takich warsztatach, dzielić się doświadczeniami, a nie tak, sam na sam z doradcą. No, ale zawsze coś. Im częściej chodzę na takie warsztaty, tym bardziej mam ochotę sama być takim doradcą zawodowym Podoba mi się to, co robią te laski. Praca z ludzmi, doradzanie im, trochę pracy biurowej, wyszukiwanie jakiś informacji. nie jest to bierne siedzenie za biurkiem. Robienie szkoleń też mi się podoba. Jest to twórcza robota. Myślę o podyplomowym doradztwie, tylko kasy nie mam I nie wiem jakie mam szanse na takiego doradcę w urzędzie. Najbardziej mnie mierzi, ze jednak wszyscy tam ładnie chodzą ubrani. Już bym wolała pracować w jakimś ośrodku socjalnym, zeby łazić w jeansach, a nie garsonce :/
Acha!step by step, a propos pytania: za co ubrać dziecko? Tym bardziej znajdź jakąś mamę i wymieniajcie się ciuszkami dla dzieci. Zróbcie taką wymienialnię! Stwórzcie swoją grupę wsparcia. Takie Koło Gospodyń Wiejskich - bez obrazy, ale chodzi mi o samą ideę. A jak kiedyś było? Przecież szło się do sąsiadki, zostawiało dziecko na 2 godziny, a w tym czasie stało się w kolejce po cukier, bo akurat rzucili. Myślę, że nasze mamy miały gorzej...Musisz się tylko zorganizować, poszukać dziewczyn w takiej sytuacji jak Twoja i pomogac sobie!

[iteSai]

Napisane przez Jik

iteSai, co za elaborat!

i vite versa Madam

No patrz, teraz jak tak powiedziałaś, to faktycznie zmaściłam z tymi winami. No ale to był mój kompletny debiut, a dodatkowo nie miałam nawet żadnych materiałów wcześniej, bo byłam niejako w zastępstwie na szybkiego ściągana Ogólnie jak co, to znajomej się oberwie, bo można powiedzieć, że tak nieco na 'gębę' z nią się umówiłam. Nagle ją przeniesiono na sok, więc musiała wino zająć kimś innym. Po wypłacie dostanę swoją część - oby bez potrącania od sprzedaży, bo będzie kaszana No ale na przyszłość już nie będzie tak łatwo odejść bez mojego produktu

Byłam dziś w kawiarni. O mamo! Ile tam rzeczy do spamiętania ale było fajnie szkoda tylko, ze zostawiłam kartkę z proporcjami kawy gdy wychodziłam Tylko tyle, że muszę czekać na telefon aby przyjść na drugie szkolenie... no i w sumie coś mi się zdaje, że ta praca też od lipca Uch, tak to jest jak komu zależy na czasie, zaś dwa tyg. bez zarobku. Nie wiem czy coś kombinować jeszcze czy czekać ?

*Drugiego lipca mam test na UP - zauważyłam, że chyba tam chodziłaś ? Będzie pw

W każdym razie jakbym wiedziała, że mnie przyjmą to bym sobie chyba sushi darowała, spodobało mi się tam Póki co żadnej umowy nie ma, więc i zwlekać nie mam z czym, szkolą jeszcze parę innych dziewczyn, bo potrzebują 5

Pozdrawiam

[Jik]

iteSai, ja też nie byłam nigdy hostessą, więc dobrze mi mówić Pewnie zupełnie inaczej wygląda to "w praniu". Po godzinie ledwie się stoi, a jeszcze ma się bajerować klientów...Zawsze to już masz punkcik w cv
Co do kawiarni...Zrób sobie ściągi i pytaj, pytaj ludzi z Tobą pracujących ile wlezie i przy każdej okazji. Robisz kawy? Obsługujesz express? Zresztą, jak Ci się tam podobało, to lepiej się brać za to. Nauczysz się podstawowych rzeczy. Kawy i drinki wszędzie robi się tak samo, więc staż w takiej kawiarni może Ci się przydać. Zaraz odpiszę Ci na priva

[EarlGrey]

Napisane przez iteSai

Uch, tak to jest jak komu zależy na czasie, zaś dwa tyg. bez zarobku.

gdzieś już ktoś pisał, ze prawnie w Polsce nie ma pracy bez wynagrodzenia, nawet jeśli nie zechcą Cię przyjąć muszą zapłacić Ci za godziny pracy. Poza tym, sama pracuję w kawiarni, gdzie są również lody, gofry itd, ale obsługi wszystkiego włącznie z expresem musiałam się nauczyć, i uwierz to naprawdę nie jest trudne. No, a poza tym jak już pisałaś, wszystko jest dla ludzi i wszystkiego można się nauczyć.

Jik wolne już załatwione, ale teraz mam inny problem, nie wiem jak poprosić szefową o wcześniejszą wypłatę, myślisz że powinnam po prostu powiedzieć , że chcę wypłatę za czerwiec?

[Jik]

EarlGrey, myślę, że iteSai chodziło nie o to, że przez 2 tygodnie będzie pracować, ale nie dostanie za to zapłata, a raczej o to, że i sushi, i kawiarnia wypalą dopiero od lipca, więc będzie mieć przestój. Choć w zasadzie to już tylko tydzień.
A kiedy Ty chcesz tę wypłatę? Przed tym wolnym? Pogadaj, zapytaj, czy istnieje możliwość wcześniejszej wypłaty. Co ci zależy...Dla knajpy to wszystko jedno.

[iteSai]

Ano ekspresik, młynek i takie tam Ogólnie są tam lody, ciasta, świeże owoce (a trzeba mieć siły aby takie grejpfruty wycisnąć, nawet za sprawą maszynki xD) etc. Jednak najgorzej jest po prostu spamiętać jaką kawę (a sporo tego) jak się robi (+ herbatki ) -> która z mlekiem, która z wodą, czekoladą, jakie proporcje, kolejność, dodatki etc. Dziewczyna na ulotce zapisała mi proporcje, jeszcze na koniec, ale ja zapomniałam tego zabrać ' Jednak w sumie pamiętam je chyba - chyba...

Ano, chodziło mi o to, że prawdopodobnie praca by była od lipca i przez te dni czerwcowe nic nie będę robić Mocno liczę na to, że zadzwonią z tej kawiarni. Zawsze tak to wygląda w knajpkach/kawiarniach? Myślałam, że to wszytko szybciej pójdzie, a tu kolejny miesiąc mija.

Pozdrawiam

[Jik]

iteSai, to fajnie To ja bym została w tej kawiarni. Jak się nauczysz robić kawy, to wszędzie potem znajdziesz pracę, nawet jak się przeniesiesz do Krakowa. Wiesz ile tu jest kawiarni???? A expresy takie same. Dziwne, że tak czekają jednak. Zazwyczaj bierze się ludzi od razu i szkoli się ich od razu, na zmianę jakby. I po tygodniu współpracy wybiera się daną osobę. Bo najwazniejsze jest to jak Cię odbiera dany zespół ludzi. Praca za barem to praca zespołowa i jak jest sajgon w knajpie, to wszystko i wszyscy muszą "chodzić" idealnie, czyli się dopasowac do siebie. Czasem trzeba idealnie odczytywać co komu potrzebne w danej chwili. Współpraca i jeszcze raz współpraca. Ale jak się ludziom współpracuje z Tobą, to już da się określic po takim tygodniu, a nie jednym dniu. Wazne jest też dobre poczucie humoru, bo ekipa w knajpie to zamknięte środowisko, to jak rodzina. Więc trzeba umieć się wpasować. Może chcą od lipca kogoś, bo od lipca właśnie ma ktoś inny odejśc z ekipy....Na pewno tak.

[cherrry2009]

To że nauczy się robić kawę niezbyt się przydaje w gastronomii tak na prawdę każda kawiarnia ma inny sposób w jaki to robi, i wszystkiego trzeba się nauczyć od początku a niestety przyzwyczajenia są górą, i później się np. za to obrywa :/ Ewentualnie przydaje się trochę obsługa expresu, i robienia mleczka z pianką

[iteSai]

To ja odświeżę nieco wątek w związku z dzisiejszym telefonem

Umm, ale najpierw małe podsumowanie mojej działalności: kawiarnia - po 1szkoleniu milczy, sushi - milczy (miałam dać znać jak się na zaoczne zdecyduje, a że jestem od wtorku dzienną studentką... ), byłam za to hostessą parę razy - raz było fajnie, raz mniej xD Ostatnie przygody z degustacją kawy mnie wykończyły, dostałam ofertę aby i w tym tyg. ją promować, ale odmówiłam ...

Jak widać chyba dobrze sie potoczyło, wysłałam wczoraj (a może nawet i dziś rano?) odpowiedź na ofertę pracy jako pakowacz ciastek I o 16 zaskoczył mnie telefon, że mam się jutro stawić w firmie Work Express (btw. zna ktoś - opinia?), bo pilnie od poniedziałku kogoś potrzebują. Ładne zarobki, więc mam szczerą nadzieję, że jutro wszytko się potoczy jak należy i umowa, o której wspominali zostanie podpisana bez haczyków
Dzisiaj napisałam też do znajomej, aby zapytała się czy kogoś nie potrzebują na takie stanowisko (bo przy czymś takim pracuje), a tu [are chwil później taka niespodzianka... Cóż, byłam w Krakowie, więc wskoczyłam w najbliższy pociąg i jestem z powrotem

Potrzebna była opiekunka do małej kuzyneczki na wakacje i nawet na kajaki miałam jechać w weekend, no ale... oby było warto wracać!

Trzymajcie za mnie jutro kciuki, bo muszę koniecznie zarobić na laptopa przed przeprowadzką do Krk (do babci ) i rozpoczęciem studenckiego życia

Ps. jakbyście miały jakieś przestrogi to piszcie za wczasu

[visionAM]

Ja od dwóch tygodni bezskutecznie szukam pracy w Krakowie :/
Już coś mnie trafia wrrr wysłałam CV na ponad 100 różnych adresów, co pół godziny wchodze na wszsytkie możliwe portale z ogłoszeniami... jeżdżę po mieście i szukam szukam szukam szukam...
Wcześniej pracowałam jako hostessa, rozdawałam ulotki, pracowałam w kawiarni, w biurze, jako telemarketerka, no mam doświadczenie i mimo to lipa :/
jedyne co to dostałam ofertę pracy w burdelu :/ za 12ooozł miesięcznie echhh ludzie juz całkiem powariowali, jeszcze mi kobieta powiedziała żebym się nie bulwersowała, bo może kiedyś nie będę miała wyjścia i będę musiała tak zarabiać. Bezczelność! A idąc na rozmowę byłam pewn, że chodzi im o kreatywne młode kobiety do pracy w nowo otwartym biurze... bo tak było w ogłoszeniu

[tyska85]

jedyne co to dostałam ofertę pracy w burdelu :/ za 12ooozł miesięcznie echhh ludzie juz całkiem powariowali, jeszcze mi kobieta powiedziała żebym się nie bulwersowała, bo może kiedyś nie będę miała wyjścia i będę musiała tak zarabiać. Bezczelność! A idąc na rozmowę byłam pewn, że chodzi im o kreatywne młode kobiety do pracy w nowo otwartym biurze... bo tak było w ogłoszeniu

jak można się nie bulwersować :/ przecież sami lecą w kulki pisząc takie ogłoszenie !! mogli normalnie napisać,że poszukują dziewczyn do klubu czy coś w tym stylu.
Miałam podobną sytuacje, aczkolwiek nie w burdelu... w ogłoszeniu było napisane,że potrzebują osobę do pracy w biurze jak się później okazało miała być to akwizycja :/
Co poniektórych "pracodawców" już ponosi fantazja pisząc ogłoszenia

[visionAM]

Taaak, dzisiaj się natknęłam na ogłoszenie, że poszukuja sekretarki w pełni dyspozycyjnej... potem inne aluzje, że musi być na każde skinienie szefa itd.. :P
No i płatność 1300 + 1700 za DYSPOZYCYJNOŚĆ a więc tak to się teraz nazywa... powariowali już zupełnie, sama akwizycja albo telemarketing

[Jik]

Hmmm, minął siódmy miesiąc odkąd szukam pracy... Doradca zawodowy ma mnie już dosyć, a ja już mam dosyć szukania. Licznik wysłanych cv: ok. 200...Poziom mojego optymizmu spadł dość drastycznie...

[tyska85]

Hmmm, minął siódmy miesiąc odkąd szukam pracy... Doradca zawodowy ma mnie już dosyć, a ja już mam dosyć szukania. Licznik wysłanych cv: ok. 200...Poziom mojego optymizmu spadł dość drastycznie...

głowa do góry - wiem,że ciężko,u mnie nadal to samo
ale do mojego już raz zadzownili na rozmowę (nic z tego nie wyszło),ale przynajmniej wiemy,że Cv docierają...
w końcu musi się to poprawić

[Hosenka*]

Napisane przez step by step

Kolejny przykład:
dzwonię w sprawie pracy,a Pani pali Pani?
-Nie
Uczy się Pani?
-Nie
Ma Pani dziecko?
-Tak
To dziękuję!

Pracodawca NIE MA prawa o to pytać, tak samo jak o to, czy się planuje miec dziecko.


Mnie kryzys też dopadł niestety :/
Pracowałam w trakcie studiów przez 4 lata jako hostessa, studia skończyłam we wrześniu 2007, za pracą zaczęłam się rozglądać mniej więcej od stycznia 2008. Od marca '08 poszłam na staż, który skończyłam 2 miesiące wcześniej bo znalazłam pracę - w administracji państowej. Umowe miałam na rok, niestety nie została przedłużona - cięcia wydatków Dowiedziałam się o tym pod koniec maja i od tamtej pory szukam nowej pracy i ... nic
W ofertach przeważają ładnie nazwani przedstawiciele finansowi, doradcy klienta, konsultanci OFE, telemarketerzy a taka praca mnie nie interesuje.


Przyzwyczaiłam się do porannego wstawania, pracy ... Ponad miesiac "siedze w domu" i już mnie trafia z tej bezczynności


EDYCJA:
przypomniało mi się: w trakcie stazu oczywiście aktywnie szukałam pracy, byłam na kilku rozmowach a do jednej mnie przyjęli Pracy nie przyjęłam - zarobki zupełnie nieadekwatne do obowiązków, bez szans na podwyżki i premie, jedyne co właściciel firmy powiedział: "noooo chyba, ze podniosa znowu stawkę minimalnego wynagrodzenia, to wtedy bedzie podwyżka". Zdziwił sie bardzo gdy odmówiłam ... "Sekretarki" (bo tak sie nazywało stanowisko, a tak naprawde była to obsługa całego biura, łącznie z kadrowością, księgowością, wysyłką towaru itp przez 1 dziewczynę) szukają do dzisiaj - widziałam dziś ogłoszenia, podobno warunki teraz ciut lepsze, bo chcą 2 dziewczyny do pracy (obowiązków starczyłoby spokojnie dla 3 )

[Jik]

Hej tyska85 !
Już myślałam, że Cię wywiało z tego wątku na zawsze. Zaroiło się tu od studentek, szukających pracy na wakacje... Hmmm...Chciałabym mieć znów 20 lat i całe życie przed sobą, studia, plany. Wiedziałabym, że w trakcie studiów nie trzeba pracować oficjalnie, bo wtedy staż z urzędu nie przysługuje... I może pomyślałabym o innych studiach, bo nawet głupia pedagogika ( przepraszam obecne i przyszłe panie pedagog, ale zła jestem) dawałaby mi większe szanse na pracę...Hmmm, pomysły na życie mi się już wyczerpują. Ostatnio myślę o przeprowadzce...Myślę też o wizycie u psychologa... Mój doradca zawodowy, dziewczyna psycholog jakoś sobie nie radzi ze mną...Najbardziej mnie wkurza ta bezradność. Może z nudów powinnam się wziąć za naukę języka, wolontariat, ale moja motywacja spada... Jestem czasami typem "słomianego ognia"... Jak się zapalę do czegoś, to zrobię wszystko, a jak nie widzę żadnego efektu, to kapcanieję doszczętnie...
Hosenka*, pisałam już gdzieś tutaj o tym, jaką rozmowę na stanowisko sekretarki miała moja koleżanka. Otóż... Okazało się, że ma myć też okna. W całym trzypiętrowym budynku. Wstała i trzasnęła drzwiami. Myślę, że powinna tę sprawę rozdmuchać w mediach...
Co do pytań o dzieci. Słyszałam, ze można zapytać. Ale kandydat nie musi odpowiedzieć. Można powiedzieć, że to nie wpłynie na jakoś wykonywanych obowiązków. Ostatnio gdzieś przeczytałam, ze to dyskryminacja i można podać paragraf. Znajomy rekruter powiedział mi, że można powiedzieć, ze moje dzieci będą pracowały na pańską emeryturę. W sumie ja się nie spotkałam bezpośrednio z takim pytaniem. Raz tylko zaskoczył mnie pewien człowiek, mówiąc od razu, że spokojnie dostanę u niego macierzyński i wychowawczy. I wiecie kto to był? Prezes Stowarzyszenia Romów (sic!). Widocznie wiedział, że rodzina to podstawa. Niestety, wybrał inną kandydatkę. Z większymi kwalifikacjami. Chciałabym kiedyś usłyszeć od przyszłego pracodawcy pytanie o dzieci. I móc odpowiedzieć: tak, mam. I żeby potem pan rekruter powiedział: super, działamy w programie "Firma przyjazna mamie", mamy żłobek i extra profity dla dzieciatych. Chyba bym się rozpłynęła z wrażenia i nazwę firmy wytatuowała na czole. Niestety, w Polsce to mało realne. Rząd krzyczy: robić dzieci! Firmy krzyczą: Nie robić dzieci! I weź tu żyj w takim schizofrenicznym kraju. Tak czy siak, nie zazdroszczę młodym matkom. Nie mam dzieci, a i tak problem z robotą jest.

[asvr]

Jik w jakim miescie szukasz pracy?

[_Natalee_]

chyba muszę się do Was dopisać dziewczyny
też szukam pracy,ale jesli juz jakas znajde to niezbyt mi odpowiada,a tam gdzie chce isc nikt sie do mnie nie odzywa:P
co za pech:P

[Jik]

asvr, w Krakowie. Pod względem pedagogicznym zapchanym na maxa. No, są oferty dla przedszkolanek. Ale ja się akurat do tego nie nadaję Nie umiem śpiewać i tańczyć z dziećmi. A to dzieciakom najbardziej potrzebne.
_Natalee_, witaj w klubie. Mam to samo. Co z tego, że jestem super nianią i mogłabym się opiekować czyimś dzieckiem. Robiłam to na studiach. Chodzi mi o pracę z ubezpieczeniem i możliwością brania L4, gdy zachoruję albo muszę po prostu iść do lekarza. Praca niani pod tym względem jest bardzo ciężka. Inna sprawa: ja za bardzo się angażuję w pracę niani, a to też jest nie zbyt zdrowe podejście.

[Anastazja86]

hej dziewczyny
muszę się do Was dopisać
1 siepnia skończyłam staż, nie przedłużyli mi bo PUP nie ma pieniędzy i zostałam bezrobotna
pracy jak na lekarstwo

[Jik]

No właśnie. Zaczął się kryzys i PUP obcina wydatki

[_Natalee_]

ja mam jutro rozmowę na stanowisko konsultanta do spraw kontaktu z klientem...dziwnie brzmi,ale warunki w ofercie są dobre dlatego spróbuje rozmowa mnie nic nie kosztuje ale nie wiem czy własnie na takim stanowsisku chce pracować....
dziewczyny, otwórzmy najlepiej same jakiś biznes

[Jik]

Też myślałam o własnej firmie, ale grunt to mieć genialny pomysł i dobrze napisany biznes plan. Unia niestety daje mało na rozkręcenie firmy - ok. 20 tys, zł. To niewiele skoro chce się założyć coś stacjonarnego, np. knajpkę...
_Natalee_, trzymam kciuki! Zawsze to jakaś rozmowa! Coś odfajkowane, a nie bierne siedzenie i czekanie. Ja chyba pójdę na jakiś wolontariat i zacznę robotę na czarno :/

[_Natalee_]

wiesz,ja myślałam już żeby wrócić do Szwecji,ale stwierdziłam,że spróbuje składać na różne stanowiska i jakaś rozmowa wynikła z tego. Grunt to sie nie poddawać dziewczyny ja mam zamiar otworzyć własny biznes,ale to jak trochę nabiore doświadczenia i zaczne oszczedzac no chyba,że zostanę w końcu prezesem jakiejś firmy to wtedy nie