Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu - Strona 137 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe wyliczanki

Notka

Wizażowe wyliczanki Wizażowe wyliczanki, to miejsce gdzie porozmawiasz o pogodzie, jedzeniu, twoim samopoczuciu lub o tym co ostatnio dostałaś od swojego ukochanego.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2009-06-30, 22:17   #4081
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Szalone moje!

Coś mi się zdaje, że spadam do wyrka...
Wiecie.. noc z Edwardem..


No tak, patrzenie na kapsle od Tymbarków przy pełnej butelce jest bardzo interesującym zajęciem Muszę spróbować..
W której biedronce będziecie?? ;> Może Was odwiedzę

A teraz, żegnam.. ale rozumiecie.. Edward..


Kochane, słodkich i Edwardowych

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 23:15 ----------

pajuska zrób mu czekoladki z Mike'a!

Edwardowych!
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-06-30, 22:29   #4082
Burek113
Raczkowanie
 
Avatar Burek113
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 32
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Też was żegnamm ;] zobacze jeszcze tylko dwu godzinny "Twilight" i nocka z edwardem :hura: xD Dobranocc ;*
__________________
"..it's like a drug to me,
like my own personal brand of heroin"
Burek113 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-06-30, 22:49   #4083
AgeleSS
Zadomowienie
 
Avatar AgeleSS
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 1 495
GG do AgeleSS
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Lol, ale klonów nam ten Potter narobił ;d

Haha xD Chyba wypróbuję ten sposób z tymbarkami ;d Jeszcze nigdy nic nie wygrałam w takich konkursach ;D A takie okularki... ;< Przydałyby się, bo na razie bieda z kasą ;p

Ja też uciekam. Jakiś film, coś... Dobranoc Moje Cullen'ówki i Balck'ówki ;** ;P
__________________


" (...) Pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza, by oddychać. Nie był to wybór – ale konieczność." ♥


... Daria, 22 lata.
Nauczycielka wf i instruktorka fitness
W trakcie mgr z bezpieczeństwa morskiego państwa. Służby mundurowe <3




Edytowane przez AgeleSS
Czas edycji: 2009-06-30 o 23:31 Powód: Zmiana słówka ;)
AgeleSS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 09:57   #4084
pajuska25
Raczkowanie
 
Avatar pajuska25
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 94
GG do pajuska25
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

siemka moje kochane
jak wam noc minęła? mi po prostu wspaniale!
ja nie przespałam połowy nocy ale opłacało sie^^ mm tak leżeć w ramionach Edwarda... aa zaraz zeświruje! albo nie- już ześwirowałam

---------- Dopisano o 10:57 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

btw: nie bedziecie musialy pouczać mojej mamy co jest modne a co nie (dokladnie o okularach)! powiedziala ze jeśli chce to moge w nich chodzic. ale jej i tak się nie podobają...
jak jej powiedzialam kto ma takie okulary i komu sie podobają i kto uważa je za modne to się poddała xd
__________________
'Forbidden to remember,
terrified to forget'
<33


pajuska25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 10:22   #4085
Liquidgold
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 216
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Hejka xD przepraszam ze sie nie pozegnalam no ale wiecie Edward porwal mnie w swe ramiona i no coz zaponialam o bozym swiecie ;D mmm dobrze ze Harry sklonowal mi go jak juz Ed sie tak dobrze kontrolowal ;D ajjjjc ta noc ;D nie zapomne jej nigdy ... nucil mi jakas piosenke powiedzia ze to poczatek mojej kolysanki ahhh i powiedzial ze jak bede chciala to zagra mi ja na pianinie i slowa ulozy ahhh jak on caluje ... ten jego tors ahhhhh teraz skoczyl na male polowanie ale juz umieram z tesknoty ahhh mmmm xD
a wam Kochane jak nocka minela ? jak tam Wasi Edwardowie ?

Odmienna
bardzo konkretny sposob ;D;D;D trzeba bedzie wyprobowac ;D ale moze poprosze Eda bo on lepiej widzi i jest szybszy to mi pomoze xD

Witamy nowoprzybylych xD Alooooohaaaaa ;D kurcze trzeba dobudowac kolejne skrzydlo w naszym psychiatryku jak mamy sie wszystkie pomiescic i to jeszcze z Edami i innymi Cullenami i Jacobami ;D;D;D;D


`Przysunawszy sie odrobine blizej, zaczelam wodzic opuszkami palcow po kontuarach miesni jego przedramienia.[...]
-Mam przestac? -upewnilam sie bo zamknal powieki
-Nie - odparl nie otwierajac oczu- Nawet nie potrafisz sobie wyobrazic, co czuje gdy tak robisz´
ahhhhh
Liquidgold jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 10:42   #4086
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Cześć Wariatki

Mi nocka minęła cudownie... co prawda prawie nie spałam, ale mimo to, było wspaniale... On jest boski! Właśnie robi mi śniadanko
I mówił, że mnie kocha, że tylko dzięki mnie żyje, że nawet nie wiem jak długo na mnie czekał.. ale obiecał, że już zawsze będziemy razem.. jak ja go kocham
A popołudniu jedziemy do niego, chce mnie przedstawić rodzince ;D
Tak więc trzymać kciuki, żeby czasem Rosalie, albo Jasper się nie rzucili na mnie xD

A tak w ogóle to miłego dnia (Edwardowego)
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 11:03   #4087
AgeleSS
Zadomowienie
 
Avatar AgeleSS
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 1 495
GG do AgeleSS
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Ale Wam zazdroszczę. Ja swojego E zobaczę dopiero ok. 19 ;p Nie mogę się już doczekać ;D ;p

A taaak, ja również życzę Wam wampirzego dniaa ;d


- Boże! - wykrzyknęłam
- Co?
- Och... Nic. Wszystko.
- Co dokładnie? -spytał spięty.
- Ty mnie kochasz!
- Oczywiście że Cię kocham, jak wariat"





"Nie śpisz i nie umarłaś. jestem przy tobie. Kocham cie . Słyszysz? Kocham cie ! Zawsze cię kochałem i zawsze będę się kochać"




"Śmierć co wyssała miód twego tchnienia wdzięków twoich zatrzeć nie zdoła jeszcze "



"Kiedy zapada zmierzch rodzi się miłość nie z tego świata" <3 ;d
__________________


" (...) Pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza, by oddychać. Nie był to wybór – ale konieczność." ♥


... Daria, 22 lata.
Nauczycielka wf i instruktorka fitness
W trakcie mgr z bezpieczeństwa morskiego państwa. Służby mundurowe <3



AgeleSS jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-07-01, 11:15   #4088
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

- Bella! - zawołał, pewnie z ganku.
- Charlie?
Moje oczy nie chciały się otworzyć.
- Cii! - szepnął Edward. - Spij, skarbie, śpij. Wszystko w porządku. Jesteś już w domu. Jesteś bezpieczna.
- Jak śmiesz pokazywać się tutaj po tym wszystkim, co nam zrobiłeś! - zagrzmiał Charlie. Był coraz bliżej.
- Tato, daj spokój - jęknęłam, ale mnie nie słuchał.
- Co jej jest?! Jest chora?!
- Tylko bardzo zmęczona - wytłumaczył Edward cicho. - Niech pan od razu położy ją do łóżka.
- Nie będziesz mi rozkazywał! - wydarł się ojciec. - Puszczaj ją, potworze! Weź te brudne łapy!
Edward spróbował mnie mu podać, ale wtuliłam się w niego jak mała małpka. Charlie pociągnął mnie nerwowo za rękaw.
- Daj spokój, tato - powtórzyłam, otwierając wreszcie oczy. - Krzycz na mnie, nie na niego.
Staliśmy na naszym podjeździe. Drzwi frontowe były otwarte. Wiszące na niebie gęste chmury uniemożliwiały trafne określenie pory dnia.
- Jeszcze dam ci do wiwatu! - obiecał ojciec. - A teraz właź do domu!
- Okej, okej. Edward, postaw mnie - poprosiłam. Pewnie to zrobił, bo moja głowa znalazła się na odpowiednim poziomie, ale nie czułam, żeby moje stopy czegokolwiek dotykały. Mimo to zrobiłam kilka kroków. Nagle chodnik podskoczył. Edward złapał mnie w ostatnim momencie - padłabym twarzą na beton.
- Wniosę ją tylko na górę - powiedział Edward Charliemu - potem grzecznie się oddalę.
- Nie! Nie odchodź!
Spanikowałam. Nie poznałam jeszcze odpowiedzi na moje pytania! Musiał zostać w Forks przynajmniej na jedną sesję.
- Nigdzie się nie wybieram - szepnął mi Edward na ucho, żeby Charlie nie mógł go podsłuchać.
Ojciec najwyraźniej przystał na tę propozycję, bo weszliśmy do domu. Uspokojona, odpłynęłam, zanim doszliśmy do schodów. Ostatnią rzeczą, jaką odebrała moja świadomość, było to, że Edward odrywa moje palce od swojej koszuli.






I wtedy coś chłodnego musnęło moje czoło...
Zacisnęłam mocniej oczy. Najwyraźniej nadal śniłam, dopiero dryfowałam w kierunku rzeczywistości. Jeszcze kilka sekund, a te i inne wrażenia miały prysnąć. A tak łatwo było uwierzyć, że to wszystko dzieję się naprawdę!
Zbyt łatwo. Oj, coś ponosiła mnie fantazja. Oplatające mnie kamienne ramiona były w dotyku jak żywe. Pomyślałam, że im dłużej będę się mamić, tym gorzej na tym wyjdę, i wzdychając z rezygnacją, otworzyłam oczy, żeby wrócić do realnego świata.
- O, nie! - wyrwało mi się. Zakryłam oczy dłońmi.
Stało się. Przesadziłam. Moja wyobraźnia wymknęła mi się spod kontroli. Wymknęła się? Raczej to ja sama zrezygnowałam z jej kontrolowania. Tak długo z uporem maniaka wymuszałam na swoim umyśle halucynacje, że doigrałam się - coś w moim mózgu się przestawiło. Zwariowałam.
Hm... Skoro sprawy zaszły tak daleko, nie byłam już sobie w stanie pomóc, ale... ale mogłam chociaż napawać się własnym szaleństwem. Przynajmniej dopóty, dopóki jego efekty byty równie przyjemne.
Otworzyłam oczy po raz drugi. Nie, Edward nie zniknął. Jego twarz dzieliło od mojej zaledwie kilka centymetrów.
- Przestraszyłem cię? - spytał z troską w glosie.
Co jak co, ale tak doskonałych omamów jeszcze nie miałam. Nawet tonąc. Ta twarz, ten glos, ten zapach - wszystko idealnie się zgadzało.




- Nie żyję, prawda? Utonęłam pod tym pioruńskim klifem.
A niech to szlag! Biedny Charlie! Jak on się po tym pozbiera?!
Edward zacisnął usta.
- Uratowałaś się. Żyjesz.
- Tak? To czemu nie mogę się obudzić?
- Właśnie się obudziłaś, Bello. Spojrzałam na niego z sarkazmem.
- Jasne. A ty sobie tu siedzisz, jak gdyby nigdy nic. Ech... Za raz się obudzę i znów mnie będzie bolało... Nie, nie obudzę się.
Przecież nie żyję. Kurczę, to straszne. Biedny Charlie. I Renee, i Jake... Co ja narobiłam!
Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Rozumiem, że możesz mylić mnie z kolejnym koszmarem - oświadczył Edward, uśmiechając się kwaśno - ale nie pojmuję, dlaczego uważasz, że zasługiwałabyś na to, żeby trafić do piekła.
Czyżbyś od mojego wyjazdu zabita paru ludzi?
- Skąd. Zresztą wcale nie twierdzę, że trafiłam do pieklą.
W piekle nie nagrodziliby mnie twoją obecnością.
Chłopak westchnął ciężko.





- Jestem... - Wziął głęboki wdech. - Jestem ci winien przeprosiny. Nie, jestem ci winien o wiele, wiele więcej. Będę wobec ciebie zupełnie szczery.
Dostał słowotoku. Zawsze, gdy był podekscytowany, mówił dużo i szybko, tak szybko, że zrozumienie go wymagało nie lada skupienia.
- Po pierwsze, uwierz mi, że wyjeżdżając, nie miałem pojęcia, co ci grozi. Sądziłem, że będziesz w Forks bezpieczna. Nie przypuszczałem, że Victoria postanowi cię zabić. - Wymawiając jej imię, obnażył na moment zęby. - Przyznaję bez bicia, że kiedy spotkaliśmy się ten jeden jedyny raz, tam na polanie, zwracałem większą uwagę na Jamesa niż na nią. Wychwyciłem kilka jej myśli, ale nic, co wzbudziłoby moje podejrzenia. Nie wiedziałem nawet że łączą ich takie silne więzi. Zupełnie się o niego nie bała. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, dlaczego - była pewna jego przewagi. Do głowy jej nie przyszło, że mogłoby mu się coś stać. I to mnie zmyliło. Nie bała się o niego, więc z pozoru o niego nie dbała, a skoro był jej w gruncie rzeczy obojętny, nie miała powodu się mścić. Nie żeby mnie to usprawiedliwiało. Zostawiłem cię bez opieki na pastwę wampirzycy! Kiedy usłyszałem w myślach Alice, co jej mówisz i co sama widzi - kiedy uświadomiłem sobie, że musiałaś złożyć swoje życie w ręce wilkołaków, w dodatku młodych i niedoświadczonych w poskramianiu własnej agresji, poniekąd niemal tak samo niebezpiecznych, co sama Victoria... - Wzdrygnął się. Na kilka sekund glos uwiązł mu w gardle. - Błagam cię, uwierz mi, że nie miałem o tym wszystkim pojęcia. Jest mi wstyd, gorzej, czuję do siebie obrzydzenie, nawet teraz, kiedy tak ufnie się do mnie przytulasz. Co ze mnie za...
- Przestań! - przerwałam.
Popatrzył na mnie z bólem. Nie wiedziałam, co mu powiedzieć, jakimi słowami zwolnić go z odpowiedzialności, jaką na siebie wziął, choć wcale tego od niego nie oczekiwałam. A może inaczej - wiedziałam, jak mu to zakomunikować, ale obawiałam się, że wybuchnę przy tym płaczem. Musiałam jednak spróbować. Nie chciałam, żeby się niepotrzebnie zadręczał. Powinien być szczęśliwy, bez względu na to, ile miało mnie to kosztować.
Miałam wcześniej nadzieję, że sprytnymi unikami odsunę w czasie tę część naszej rozmowy, podejrzewałam, bowiem, że będzie stanowić jej ostatni akt. Cóż, nie udało się. Nie ma róży bez kolców.
Czerpiąc z doświadczenia nabytego w ciągu minionych miesięcy, kiedy to ustawicznie grałam przed Charliem, nie dałam po sobie poznać, co przeżywam.
- Edwardzie - zaczęłam.
Jego imię wydobyło się z głębin mojej krtani, kalecząc gardło niczym spory, kanciasty przedmiot. Na piersi, w miejscu, gdzie niegdyś dokuczała mi wirtualna rana, poczułam zapowiadające jej powrót mrowienie. Ból miał pojawić się, gdy tylko Edward by mnie opuścił. Nie wiedziałam, jak przetrwam ponowne ataki agonii.
- Edwardzie, musimy coś sobie wyjaśnić. Nie możesz tak tego odbierać. Nie możesz pozwolić na to, żeby twoim życiem rządziły wyrzuty sumienia. W żadnym wypadku nie odpowiadałeś za to, co działo się w Forks podczas twojej nieobecności. To nie twoja wina że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. To... to już są moje problemy, a nie nasze. Jeśli jutro poślizgnę się na przejściu dla pieszych przed nadjeżdżającym autobusem, czy co tam znowu wymyślę, nie musisz brać tego do siebie. Nie wolno ci brać tego do siebie.
Dobra, nie uratowałbyś mnie, czułbyś się fatalnie, ale, po co od razu lecieć do Volturi? Nawet gdybym skakała wtedy z klifu, żeby się za bić, nic ci do tego. To byłaby moja suwerenna decyzja. Powtarzam:
nie możesz się za nic obwiniać. Wiem, taki już jesteś - wrażliwy, honorowy - ale, na Boga, bez przesady! Jadąc do Włoch, postąpiłeś bardzo nieodpowiedzialnie. Pomyśl, co przeżywali Carlisle i Esme...
Widząc, że jestem o krok od utracenia nad sobą panowania, przerwałam, żeby zaczerpnąć powietrza. Musiałam dać ukochanemu do zrozumienia, że niczego od niego nie wymagam. I zyskać pewność, że już nigdy nie odwiedzi siedziby Volturi.
- Isabello Marie Swan - wyszeptał Edward z bardzo tajemniczą miną. Sprawiał wrażenie bliskiego obłędu. - Czy naprawdę wierzysz, że poprosiłem Volturi o śmierć, ponieważ gryzło mnie sumienie?
Swoim pytaniem zupełnie zbił mnie z pantałyku.
- A nie? - wykrztusiłam zdezorientowana.
- Owszem, miałem wyrzuty sumienia. Ogromne. Tak ogromne, że nie potrafiłabyś wyobrazić sobie ich mocy.
- No to, co się nie zgadza? Nie rozumiem.
- Bello. - W oczach Edwarda płonął ogień, ale zachowywał spokój. - Pojechałem do Volterry, ponieważ sądziłem, że nie żyjesz. To, czy przyczyniłem się do twojej śmierci, czy nie, nie było najistotniejsze. Oczywiście, popełniłem poważny błąd, nie potwierdzając u Alice tego, co przekazała mi Rosalie, ale przecież zadzwoniłem do was do domu i Jacob powiedział, że Charlie jest na pogrzebie. Wszystko pasowało. Kto jeszcze mógł mu umrzeć? Jak wysokie jest prawdopodobieństwo takiego zbiegu okoliczności? Ach... - Wydawał się o czymś sobie przypomnieć. - No tak. Zniżył głos do tego stopnia, że nie byłam pewna, czy trafnie odgaduję, co mówi.
- Los zawsze przeciwko kochankom. Nieporozumienie za nieporozumieniem. Już nigdy nie będę krytykował Romea.
- Ale nadal nic z tego nie rozumiem - przyznałam. - Co jedno ma z drugim wspólnego?
- Co, z czym?
- Moja ewentualna śmierć z twoim samobójstwem.
Zanim mi odpowiedział, wpatrywał się we mnie przez dobrą minutę.
- Czy nic nie pamiętasz z tego, co ci kiedyś wyłożyłem?
- Pamiętam każde słowo, które padło z twoich ust.
W tym te, które zaprzeczały wcześniejszym.
Edward przejechał mi chłodnym palcem po dolnej wardze.
- Najwyraźniej coś opacznie zrozumiałaś.
Przymknąwszy powieki, zaczął potrząsać głową w przód i w tył. Na jego twarzy malował się smutny półuśmiech.
- Myślałem, że wszystko ci szczegółowo wyjaśniłem. Bello, życie w świecie, którego nie byłabyś częścią, nie miałoby dla mnie najmniejszego sensu.
- Chyba... - Nie wiedziałam, jak określić to, co czułam. Byłam bliska omdlenia. - Coś... - powiedziałam wolno. - Coś mi się tu nie zgadza.
Edward spojrzał mi prosto w oczy. W jego własnych nie dopatrzyłam się ani grama zakłamania.
- Nic dziwnego. Jestem utalentowanym kłamcą. Muszę nim być.
Zamarłam. Napięłam mięśnie, jakbym szykowała się na cios. Obrąb mojej niewidzialnej rany zapulsował kilkakrotnie. Z bólu zaparło mi dech w piersiach.
Edward pogłaskał mnie po ramieniu, żebym choć odrobinę się rozluźniła.
- Pozwól mi skończyć! Wiem, że jestem utalentowanym kłamcą, ale nie spodziewałem się, że ty z kolei jesteś aż tak łatwowierna. - Skrzywił się. - Omal mi serce nie pękło.
Sparaliżowana, czekałam na to, co miał mi do zakomunikowana.
- Wtedy, w lesie, kiedy się z tobą żegnałem...
To był temat tabu. Z wysiłkiem zablokowałam wspomnieniom drogę do swojej świadomości. Walczyłam z całych sił, żeby nie odrywać się myślami od tu i teraz.
Mój ukochany zniżył glos do szeptu.
- Byłaś głucha na zdroworozsądkowe argumenty, to ustaliliśmy już dawno temu, więc nie miałem wyboru. Nie chciałem tego robić, ale wiedziałem, że tak będzie lepiej dla nas obojga. Lepiej! Wydawało mi się, że umrę z żalu! Ale czy była jakaś alternatywa? Gdybym cię nie przekonał, że cię już nie kocham, cierpiałabyś znacznie dłużej - a przynajmniej tak zakładałem. Po co tęsknić za kimś, kto tobą gardzi? Skoro mi niby przeszło, mogłaś sądzić, że przejdzie i tobie. I zostawić przeszłość za sobą.
- „Złamania proste zrastają się szybciej i bez komplikacji” - zacytowałam mojego lekarza.
Właśnie. Tyle, że nie podejrzewałem, że pójdzie mi tak łatwo! Myślałem, że porywam się z motyką na słońce - że jesteś tak pewna moich uczuć, że będę musiał kłamać jak z nut przez kilka godzin tylko po to, by zasiać w tobie, choć ziarenko zwątpienia. Ale ty mi uwierzyłaś, uwierzyłaś od razu. A cala ta mistyfikacja i tak na nic się nie zdała. Nie udało mi się uchronić ciebie przed konsekwencjami kontaktowania się z rodziną wampirów. Co gorsza, zadałem ci ból. Tak bardzo mi przykro. Mogę cię jedynie błagać o wybaczenie. Jednego tylko nie pojmuję - dlaczego twoja wiara w moją miłość była taka krucha? Jak mogłaś we mnie zwątpić? Po tym wszystkim, co razem przeszliśmy, po wszystkich moich zapewnieniach...
Milczałam. Byłam zbyt zszokowana, by sformułować logiczną wypowiedź.
- Zobaczyłem w twoich oczach, że przyjmujesz moje straszne wyznanie bez zastrzeżeń. A poinformowałem cię przecież, że cię nie chcę! Czy mogłem powiedzieć coś bardziej nieprawdopodobnego, coś bardziej absurdalnego! Potrzebowała cię każda komórka mojego ciała!
To, co mówił teraz, brzmiało nieprawdopodobnie. Tak nieprawdopodobnie, że nadal niewiele do mnie docierało.
Edward położył mi dłonie na ramionach. Nawet nie drgnęłam.
- Bello, powiedz mi, proszę, jak to się stało?
Miałam dosyć. Łzy wezbrały we mnie nagłą falą, by niespodziewanie trysnąć na moje policzki.
- Wiedziałam - wyszlochałam. - Od początku wiedziałam, że śnię.
- Ach! Jesteś niemożliwa! - Edward zaśmiał się krótko, sfrustrowany. - Jak mam ci to przekazać, żebyś i tym razem mi uwierzyła? Nie śpisz i nie umarłaś. Jestem przy tobie. Kocham cię. Słyszysz? Kocham cię! Zawsze cię kochałem i zawsze będę cię kochał. Odkąd cię porzuciłem, nie było sekundy, żebym o tobie nie myślał. To, co powiedziałem w lesie, było świętokradztwem.
Pokręciłam głową, jakbym nie chciała przyjąć tego wszystkiego do wiadomości. Łzy wciąż ciekły mi ciurkiem.
- Nie wierzysz mi, prawda? - Chłopak pobladł. Dało się to zauważyć nawet w nikłym świetle cyferblatu budzika. - Dlaczego uwierzyłaś w kłamstwa, a nie wierzysz w prawdę?
- Zawsze trudno mi było uwierzyć w to, że kocha mnie ktoś taki jak ty.
Edward zmrużył oczy i zacisnął zęby.
- Dobrze. W takim razie udowodnię cię, że to nie sen.
Ujął stanowczo moją twarz w obie dłonie, ignorując to, że usiłuję mu się wyrwać.
- Przestań!
Znieruchomiał. Nasze usta dzieliły milimetry.
- Dlaczego mam przestać?
Od woni jego oddechu zakręciło mi się w głowie.
- Kiedy się obudzę...
Otworzył usta, żeby zaprotestować.
- Okej - poddałam się. - Niech ci będzie, nie śnię. Ale zrozum, kiedy znowu wyjedziesz, i bez tego będzie mi ciężko.
Odsunął się o centymetr, żeby móc ogarnąć wzrokiem moją minę.
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.



Edytowane przez Maaarcia
Czas edycji: 2009-07-01 o 11:22
Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 11:20   #4089
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

- Dokładnie to wtedy przemyślałeś, prawda? - odgadłam. - Następnym razem też tak będzie. Odejdziesz, jeśli uznasz taki ruch za słuszny.
- Masz mnie za silniejszego, niż jestem w istocie. Słuszne, niesłuszne - to już nic dla mnie nie znaczy. I tak bym wrócił. Kiedy Rosalie do mnie zadzwoniła, byłem u kresu wytrzymałości. Nie żyłem już z tygodnia na tydzień, czy z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. To była tylko kwestia czasu, być może paru dni. Zjawiłbym się w Forks tak czy owak, padł ci do stóp i błagał o wybaczenie. Może mam zrobić to teraz? Czy poczułabyś się lepiej?
- Proszę, bądź poważny.
- Ależ jestem. - Prawie się zdenerwował. - Czy wysłuchasz wreszcie, co mam ci do powiedzenia? Czy pozwolisz mi wyjaśnić sobie, ile dla mnie znaczysz?
Odczekał kilka sekund, żeby upewnić się, że go naprawdę słucham.
- Zanim cię poznałem, Bello, moje życie przypominało bezksiężycową noc. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne gwiazdy przyjaźni i rozsądku. A potem pojawiłaś się ty. Przecięłaś to ciemne niebo niczym meteor. Nagle wszystko nabrało barw i sensu. Kiedy znikłaś, kiedy meteor skrył się za horyzontem, znów zapanowały ciemności. Otoczyła mnie czerń. Nic się nie zmieniło, poza tym, że twoje światło mnie poraziło. Nie widziałem już gwiazd. Wszystko straciło sens.
Chciałam mu wierzyć. Tyle, że opisał, jak wyglądał mój świat bez niego, a nie na odwrót.
- Kiedyś twoje oczy przyzwyczają się do ciemności - wymamrotałam.
- W tym cały problem - jakoś im to nie wychodzi.
- A kto twierdził, że wampiry łatwo skupiają uwagę na czymś zupełnie innym? - wypomniałam mu jego własne słowa. - Podróżowałeś po Ameryce Południowej...
Zaśmiał się gorzko.
- To kolejne kłamstwo. Nic nie było w stanie pomóc mi o tobie zapomnieć. Miałem zresztą takie straszne ataki bólu... To bardzo dziwne - moje serce nie bije od niemal dziewięćdziesięciu lat, ale kiedy wyjechałem, nagle przypomniałem sobie o jego istnieniu, a raczej uświadomiłem sobie, że go nie ma. Poczułem się tak, jakby mi je wyrwano. Jakbym zostawił je tu, przy tobie.
- To zabawne.
- Zabawne? - Edward uniósł jedną brew ku górze.
- To znaczy, dziwne. Myślałam, że tylko ja mam podobne objawy. Rozpadłam się na tysiące kawałków i wiele z nich zaginęło - serce, płuca. Dopiero teraz się odnalazły. Od tak dawna nie oddychałam pełną piersią!
Wzięłam głęboki wdech, rozkoszując się odzyskaną sprawnością.
Edward zamknął oczy i przyłożył mi ucho do klatki piersiowej. Przytuliłam się policzkiem do jego kasztanowej czupryny, napawając się jej zapachem.




- Bello, zawsze już będę przy tobie.
- Przecież wspomniałeś coś o trzydziestce - wyjąkałam. Po policzkach spłynęły mi pierwsze łzy. - Zostaniesz i pozwolisz mi się zestarzeć?
Spojrzał na mnie czule, ale wykrzywił usta.
- Właśnie tak zamierzam postąpić. Czy mam inny wybór? Nie mogę bez ciebie żyć, ale nie unicestwię twojej duszy.
- Czy to naprawdę...
Urwałam. To pytanie nie chciało przejść mi przez gardło. Sam Aro niemal błagał go o rozważenie zmienienia mnie w istotę nieśmiertelną, i co? Doskonale pamiętałam wyraz twarzy Edwarda w tamtej chwili, to malujące się na niej obrzydzenie. Czy pragnął nie dopuścić do mojej przemiany za wszelką cenę ze względu na moją duszę, czy może przez wzgląd na siebie? Może wiedział, ze po kilku dekadach mu się znudzę?
- Tak? - zachęcił mnie Edward.
W zamian zadałam inne pytanie - choć równie trudne.
- Ale co będzie, kiedy zrobię się taka stara, że ludzie zaczną myśleć, że jestem twoją matką? Twoją babcią?
Wzdrygnęłam się ze wstrętem. Przed oczami stanęło mi nasze odbicie w lustrze z mojego wrześniowego snu. Edward rozczulił się. Otarł moje łzy wargami.
- Niech sobie mówią, co chcą. Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza. - Nagle posmutniał. - Oczywiście, jeśli w jakiś sposób się z czasem zmienisz... Jeśli będziesz chciała od życia czegoś więcej... Uszanuję każdą twoją decyzję, Bello. Przyrzekam, że nie stanę na drodze twojemu szczęściu.
Sądząc z tonu jego głosu, musiał już nad tym deliberować nie raz. Spoglądał na mnie z miną żołnierza gotowego zginąć za ojczyznę.
- Chyba zdajesz sobie sprawę, że kiedyś umrę? - spytałam.
Odpowiedział bez chwili namysłu. Tak, wszystko miał starannie przemyślane.
- Pójdę w twoje ślady tak szybko, jak to tylko będzie możliwe.
- Wiesz, co? W życiu nie słyszałam większej bzdury.
- Ależ Bello, to jedyne słuszne wyjście...





dobra, chyba trochę przesadziłam jak na raz...
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 13:10   #4090
ciurlikowa
Raczkowanie
 
Avatar ciurlikowa
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: gdziekolwiek zechcę
Wiadomości: 424
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Tak to jest zastawić was na parę dni same! zaległości, zaległości, zaległości!

Szurając nogami, dałam się ciągnąć przez hale terminali, usiłując nie zapomnieć, że po każdym mrugnięciu otwiera się oczy.

– Daleko jeszcze? – spytałam.
Nie byłoby to do niego podobne, gdyby zapomniał, że jestem człowiekiem, ale zaczynałam
się już zastanawiać, czy aby nie planuje spędzić na tej łupinie kilku dni.
– Jakieś pół godziny.
Zauważył, jak kurczowo trzymam się siedzenia, i znowu łobuzersko się uśmiechnął.
No cóż, pomyślałam, jak się podróżuje z wampirem, to trzeba być gotowym na wszystko.
Może płynęliśmy na Atlantydę?
__________________
ciurlikowa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 14:17   #4091
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Nas lepiej nie zostawiać samych... niby jesteśmy pod ciągłą opieką psychiatry, ale z naszym babińcem sobie chyba nikt nie poradzi...
Przecież jesteśmy wyjątkowe.. ;D



-Pierwsza miłość odurza, upaja i takie tam. To niesamowite, jak wielka jest różnica pomiędzy czytaniem o czymś, oglądaniem o tym filmów, a doświadczaniem tego czegoś w prawdziwym życiu, nie uważasz?


Na śniadanko dostałam naleśniki <mniam>

---------- Dopisano o 15:17 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

A teraz lecem z Edwardem do jego rodzinki ^^ hihi
będzie miło.. chyba...

Boshe dom pełen wampirów..., a jak mnie nie polubią??!!


-Chcę mieć jasność. Zamartwiasz się nie, dlatego, że jedziemy do domu pełnego wampirów, tylko dlatego, że mogą cię nie zaak*ceptować, tak?
-Zgadza się. - Nie dałam po sobie poznać, jak bardzo mnie zaskoczył, używając z taką swobodą unikanego do tej pory słowa.
Pokręcił głową.
- Jesteś niesamowita.
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-07-01, 15:39   #4092
liryka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 121
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

o ranyyy ^^
nie było mnie przez jeden dzień a tu już całe dwie strony zapełnione
wszystko z wami okey?


"- Jacob, czy mam pomóc ci zasnąć? - zaoferował Edward.
- Spróbować zawsze warto - mruknął mój przyjaciel, niezrażony. -
Ciekawe, kto by wtedy wyszedł?
- Te, wilk, nie podjudzaj mnie. Moja cierpliwość kiedyś się skończy."


"Westchnęła cicho i znowu poruszyła się niespokojnie, obracając się na
drugą stronę – z pewnością spała, a także coś jej się śniło...
- Edward - wymamrotała miękko.
Śniła o mnie.
Czy martwe, zamrożone serce może znowu bić? Czułem, że moje zaraz zacznie."

"Mam wrazenie ze zabralas ze soba polowe mnie"

"Moze nie jestem czlowiekem, ale wciaz jestem mężczyzną"

"Ta dziewczyna jest niesamowita. Aż się jej boję - zachichotał Emmett."

"jednego tylko nie pojmję-dlaczego twoja wiara w moja miłosć byla taka krucha? jak moglas we mnie zwatpic? po tym wszystkim co razem przeszlismy, po wszystkich moich zapewnieniach ..."

"czy po wyjeździe wampirów nie mogłaś dla odmiany zaprzyjaźnić się z paroma ludźmi?"

"ONA JEST MOJA! I NIE MYŚL SOBIE, ŻE BĘDĘ WALCZYŁ UCZCIWIE!" <3

Czyli blond psychopatkę nazywał teraz Rose? Nie ma co, facet przeszedł na ciemną stronę mocy."

"- Nic ci nie jest?
- Wszystko mi jest, chamie jeden! "

"Nie przestawaj płynąć! - nakazał mój niewidzialny opiekun
Dobre sobie! Dokąd? W tę ciemność czy w tamtą?"
__________________
"Bylam niczym osamotniony księżyc - satelita, którego planeta wyparowala w wyniku jakiegos kataklizmu. Mimo jej braku, ignorując prawo grawitacji, uparcie krążylam wokół pustki po swojej dawnej orbicie"

Edytowane przez liryka
Czas edycji: 2009-07-01 o 15:53
liryka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 16:06   #4093
Liquidgold
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 216
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Loooooo Maaarcia zaszalalas ;D;D;D


Ahhhh normalnie jaki ten Moj Edward jest kochany ;D wlasnie zorbil mi masaz wczesniej poszlismy pobiegac .. tzn no wiadomo on biegl a ja na nim ;D nawety sie wtedy calowalismy ahhhh ;D jutro idziemy do niego do domu ... oby Blond Psychopatka sie do mnie nie dorypala ! xD ahh bylismy na dworze .. on bez koszulki ... mmm jak sie blyszczal ... mienil masakra .... mam prawdziwy skarb przy sobie ;D

Hah sie rooozmarzylam oooojjjjc xD
Liquidgold jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 16:22   #4094
AgeleSS
Zadomowienie
 
Avatar AgeleSS
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 1 495
GG do AgeleSS
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Liryka, musisz nadrobić ;D ;p Tutaj wszystkie wariatki dostały już po swoim klonie ;> Prawie wszystkie

A Maaarcia co się rozpisała to hit! ;d Całą naszą ukochaną książkę nam przepisała ;d ;> ;p ;**

Ja biegnę się szykować. Nie chciałabym się spóźnić na umówione spotkanie z am nadzieję tym moim Edwardem Byleby nie zniknął...

Buźkiii Wariatki! ;D ;* ;d
__________________


" (...) Pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza, by oddychać. Nie był to wybór – ale konieczność." ♥


... Daria, 22 lata.
Nauczycielka wf i instruktorka fitness
W trakcie mgr z bezpieczeństwa morskiego państwa. Służby mundurowe <3



AgeleSS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 17:07   #4095
pajuska25
Raczkowanie
 
Avatar pajuska25
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 94
GG do pajuska25
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

siemka Laski
Harry do mnie dzwonił i się pytał czy ma jeszcze dorobić kilka klonów. Powiedziałam że zapytam i oddzwonie. tak wiec pytam: Która chce jeszcze Edwarda dla siebie??

A ja z moim dzisiaj u mojej babci byłam na czereśniach^^ noo oczywiście tylko ja jadłam, za to mój kochany zrywał je dla mnie i całował tak namiętnie- ale mimo to uważał żeby mnie nie skrzywdzić aah kocham goo!!
__________________
'Forbidden to remember,
terrified to forget'
<33


pajuska25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 17:09   #4096
Burek113
Raczkowanie
 
Avatar Burek113
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 32
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Przepustka się skończyła...powrót do Cullenow'a xDD Haa noc z Edem cuuuudowna xD szczególnie teraz są takie BOSKIE bo w nocy gorąco jest xD a Edward taki chłodny.... mmmmmmmmmmmmm:rolle yes:

"Ty też nie byłabyś
zachwycona gdybym... zabił Alice. Gdybym zabił kogoś, kogo... kochasz..."
__________________
"..it's like a drug to me,
like my own personal brand of heroin"
Burek113 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 17:35   #4097
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Liryka, nie wiem jak z dziewczynami, ale ze mną wszystko ok, nawet więcej niż ok... wiesz, bycie z Edwardem robi jednak swoje...


Liquidgold- nie zaszalałam, tak poprostu jest prawda.. zaraz uciekam, bo będziemy grać z baseball... tzn., Edward, Alice, Jasper, Esme, Carlisle, Emmett i szalona Blondyna, tzn Rosalie będą grać, ja tylko będę podziwiać, sędziować i narażać swoje uszy na dość dużą dawkę decybeli... xD


AgeleSS- kochana ja się dopiero rozkręcam.. już przeczytałam pół Zmierzchu.. zaczęłam od początku jakieś 2 godzinki temu, żeby więcej cytatów mieć, ale ostrzegam, że będą dość długie...



A co wizyty w domu Edwarda...
Dom ma piękny... duży, jasny. Stoi w środku lasu, trudno go znaleźć, nieopodal płynie strumień, słychać jego szmer. Dom jest ogromny. Taki jasny i przestronny. A Jego rodzina...
Carlisle jest przystojny, jest naprawdę wspaniałym lekarzem, w jego gabinecie, aż roi się od nagród i podziękowań. Obiecał, że jak wpadnę następnym razem to opowie mi swoją historie, bo (nie uwierzycie xD) ale on urodził się w Londynie w XVII wieku!
Esme jest cudowną kobietą, ma wielkie serce, jest bardzo miła i coś czuję, że już mnie lubi.
Alice to taki słodki, mały chochlik. Jest cudowna! I nawet Wam powiem, że nadawałaby się do naszego babińca, bo jest tak samo zwariowana jak my, tylko, że na punkcie Jaspera Ale tym, bym się nie przejmowała za bardzo. Zresztą on też szaleje na jej punkcie.
Jasper.. hmmm... trzymał się z boku, ale Carlisle powiedział, że on jest początkującym "wegetarianinem"(wiec ie, nie pije ludzkiej krwi, tylko zwierzęcą) i jest mu ciężko, kiedy w pobliżu znajduje się człowiek.. trochę się winię za to, że przeze mnie musiał się męczyć.
Emmett to szaleniec! Już traktuje mnie jak siostrę, taką małą i jak to ujął "bezbronną". Myślałam, że go zabije, kiedy zaczął się śmiać z moich rumieńców.. Ale jest spoko...
Rosalie.... no... tu już jest gorzej.. ta wariatka mnie nienawidzi! Twierdzi, że zacznę wszystkim rozgadywać, że są wampirami.. Kto przy zdrowych zmysłach by mi w to uwierzył?! Poza tym, po co miałabym o tym komuś mówić... Za bardzo kocham Edwarda, żeby to rozgłaszać, po za tym to nie ma sensu.. a jej spojrzenie.. "Gdyby spojrzenie mogło zabijać"... to jej pewnie by mnie zabiło..
Poza tym bardzo miła rodzinka i taka spokojna....


Ok, idę się przebrać, bo zaraz Edward po mnie wpadnie.. i lecimy grać


A jak Wam mija dzień dziewczyny?
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 17:39   #4098
liryka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 121
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Cytat:
Napisane przez pajuska25 Pokaż wiadomość
siemka Laski
Harry do mnie dzwonił i się pytał czy ma jeszcze dorobić kilka klonów. Powiedziałam że zapytam i oddzwonie. tak wiec pytam: Która chce jeszcze Edwarda dla siebie??

A ja z moim dzisiaj u mojej babci byłam na czereśniach^^ noo oczywiście tylko ja jadłam, za to mój kochany zrywał je dla mnie i całował tak namiętnie- ale mimo to uważał żeby mnie nie skrzywdzić aah kocham goo!!

ja poproszę jedną sztukę jeśli można
chociaż wolałabym kogoś innego... nawet nie musi być ten książkowy
__________________
"Bylam niczym osamotniony księżyc - satelita, którego planeta wyparowala w wyniku jakiegos kataklizmu. Mimo jej braku, ignorując prawo grawitacji, uparcie krążylam wokół pustki po swojej dawnej orbicie"
liryka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 17:50   #4099
Burek113
Raczkowanie
 
Avatar Burek113
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 32
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Noo...to ja się zamykam na 7 godzin z lapkiem i Kwn xD miłego pobytu z Edwardamii xDD

"Dzwonił tutaj! Edward zadzwonił do mnie do domu! Tylko centymetry dzieliły mnie
od słuchawki, a Jake mi jej nie podał!"


"- Braliśmy to wtedy pod uwagę, to i miałam odpowiednie wizje.
- Wtedy - powtórzyłam.
- Tak właściwie, Bello, to... - zawahała się, ale tylko na chwile. Szczerze mówiąc,
zastanawiam się, czy sama się za ciebie nie wziąć Ta cała sytuacja powoli przeradza się w
farsę.
Zmroziło mnie. Spojrzałam na nią zszokowana. Nie, nie mogłam ani na sekundę
dopuścić do siebie takiej nadziei. Co, gdyby zmieniła zdanie?
- Przestraszyłam cię? - spytała zbita z tropu. - Sądziłam, że o tym marzysz.
- Ależ marzę! - niemalże wykrzyknęłam. - Och, Alice, błagam, ukąś mnie jak
najszybciej! Będę mogła walczyć z Volturi jak równy z równym!'
__________________
"..it's like a drug to me,
like my own personal brand of heroin"
Burek113 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-07-01, 18:25   #4100
Liquidgold
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 216
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Kurde a ja przez mojego Eda skupic sie nie moge .. totalna pokraka przy nim jestem tzn no jak sie na niego patrze i on na mnie ... ahh to uwielbienie w jego oczach .. a tak to ogarniam w miare xD Obiecal mi pokazac swoja lake ;D polane ;D noooo ;D

`-Jestes taki wesoly-zauwazylam- Nigdy Cie jeszcze takim nie widzialam
-Chvba tak ma byc prawda ? - znow sie usmiechnal - Pierwsza milosc odurza, upaja i takie tam. To niesamowite, jak wielka jest roznica pomiedzy czytaniem o czyms ,ogladaniem otym filmow, a doswiadczeniem czegos w prawdziwym zyciu, nie uwazasz?
-Roznica jest ogromna - przyznalam- Nie wyobrazalam sobie, ze uczucia potrafia byc tak silne.
-Na przyklad zazdrosc-rozgadal sie tak bardzo, ze z trudem za nim nadazalam - Czytalem o niej setki razy, widzialem odgrywajacych ja aktorow na scenie i na ekranie. Myslalem, ze wiem, jak to mniej wiecej jest. Bylem taki zaskoczony...- Pokrecil glowa. - pamietasz ten dzien w ktorym Mike zaprosil Cie na bal ? - Pamietalam ale z innego powodu.
-To wtedy zaczales ze mna rozmawiac.
-Poczulem taki gniew,niemalze wpadlem w furie. Z poczatku nie wiedzialem, co sie ze mna mna dzieje. To, ze nie slysze twoich mysli, denerwowalo mnie jeszcze bardziej niz zwykle. Dlaczego mu odmowilas? Czy tylko dla dobra kolezanki? Czy juz kogos masz ? Zdawalem sobie sprawe, ze nie powinno mnie to obchodzic. Staralem sie nie przejmowac. A potem ta kolejka na parkingu... - Zachichotal - Zrobilam obrazona mine - Zablokowalem wyjazd, bo nie moglem sie opanowac. Musialem uslyszec twoja odpowiedz, zobaczyc twoja mine. Nie moge zaprzeczyc - poczulem ulge, widzac jak bardzo Tyler Cie drazni, ale nadal nie mialem pewnosci. Tej nocy przyszedlem tu po raz pierwszy. Przygladalem sie jak spisz walczac z myslami. Z jednej strony wiedzialem co powinienem zrobic, co jest etyczne, rozsadne, wlasciwe. Z drugiej strony bylo to ,co chcialem. Moglbym Cie ignorowac, moglbym zniknac na kilka lat i wrocic po twoi wyjezdzie, ale wowczas, pewnego dnia, przyjelabys w koncu zaproszenie Mike'a czy kogos tego pokroju. Ta mysl doprowadzala mnie do szalu. A potem - wyszeptal- powiedzialas przez sen moje imie. Tak wyraznie, ze pomyslalem, ze sie obudzilas. Przewrocilas sie jednak na drugi bok, wymamrotalas moje imie jeszcze raz i westchnelas. Zalala mnie fala.. sam nie wiem czego. To bylo niesamowite uczucie. Odtad wiedzialem, ze musze zaczac dzialac. - Zamilkl, zapewne wsluchany w bicie mojego serca, ktore niespodziewanie przyspieszylo.- Eh zazdrosc to dziwna rzecz. Nie sadzilem ze moze byc taka silna i irracjonalna!´ sorrki ze taki dlugi ale caly mi sie podoba ma cos w sobie ;D ahhhh

Maaarcia ale mi chodzi o to ze z cytatami poszalalas ;D

Udanej zabawy dziewczeta ide zajac sie moim Edem ahhh dzisiaj Harry do nas na kolacje wpada xD trzeba mu podziekowac w koncu xD bajooos do pozniej

Edytowane przez Liquidgold
Czas edycji: 2009-07-01 o 18:29
Liquidgold jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 20:36   #4101
liryka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 121
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

pajuska25 no i gdzie jest ten Edward ?
__________________
"Bylam niczym osamotniony księżyc - satelita, którego planeta wyparowala w wyniku jakiegos kataklizmu. Mimo jej braku, ignorując prawo grawitacji, uparcie krążylam wokół pustki po swojej dawnej orbicie"
liryka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 20:49   #4102
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Cytat:
Napisane przez Liquidgold Pokaż wiadomość
Maaarcia ale mi chodzi o to ze z cytatami poszalalas ;D


I mam zamiar dalej szaleć Chyba, że macie coś przeciwko??
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 20:55   #4103
liryka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 121
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Cytat:
Napisane przez Maaarcia Pokaż wiadomość
I mam zamiar dalej szaleć Chyba, że macie coś przeciwko??
skąd przynajmniej ja nie mam
__________________
"Bylam niczym osamotniony księżyc - satelita, którego planeta wyparowala w wyniku jakiegos kataklizmu. Mimo jej braku, ignorując prawo grawitacji, uparcie krążylam wokół pustki po swojej dawnej orbicie"
liryka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-07-01, 21:00   #4104
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Bardzo mnie to cieszy..
Ej widze, że nie chcecie wiedzieć, jak po meczu?
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 21:07   #4105
Liquidgold
Użytkownik ma kliknąć w link aktywujący (mail)
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 216
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Maaarcia oczywiscie ze nie mamy nic przeciw ;D;D;D szalej szalej nie pytaj co dalej xD


Ooooo wlasnie jak tam meczyk ?? opowiadaj ;****


Moje Kochane Wariateczki ja lece 3majcie sie ;**** Edwardowych Emmetowych Jacobowych Jasperowych i wgl 3majcie sie do juteka ide z moim Edeeem baaaaaj : cmok:
Liquidgold jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 21:24   #4106
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

- Zatem kelnerka była ładna, tak? - spytał niby to od niechcenia.
- Naprawdę nie zauważyłeś?
- Miałem wtedy głową zajętą czymś innym.

Kocham to!! Widzi tylko Bellę!


- Żałuję - powiedział Edward cicho - żałuję, że nie możesz poczuć tego, co ja czuję. Tej złożoności targających mną emocji, tego zamętu, jaki mam w głowie.
Powolnym ruchem odgarnął mi włosy z twarzy.
- Opowiedz mi o tym.
- Raczej nie potrafię. Mówiłem ci już, z jednej strony jest głód, pragnienie. Pożądam twojej krwi. To takie żałosne. Sądzę, że to akurat jesteś w stanie zrozumieć, przynajmniej do pewnego stopnia. Byłoby ci łatwiej - uśmiechnął się nieco zjadliwie - gdybyś była narkomanką czy kimś takim. Ale to nie wszystko. - Dotknął palcami moich warg i znów przeszedł mnie drzesz. - Do tego dochodzą jeszcze inne pragnienia. Pragnienia, których nie znam i których nie rozumiem.
- Cóż, istnieje możliwość, że wiem, o co ci chodzi, lepiej, niż ci się to wydaje.
Nie jestem przyzwyczajony do ludzkich odruchów. Często się tak czujesz?
Jak teraz przy tobie? - Przełknęłam ślinę. - Nie. To pierw*szy raz.
Ujął moje dłonie. Wydały mi się takie kruche w jego silnym uścisku.
- Nie wiem, jak mam się zachowywać, gdy jestem tak blisko ciebie - przyznał. - Nie wiem, czy potrafię być tak blisko.



-Kryje się we mnie wiele człowieczych instynktów. Są scho*wane głęboko, ale gdzieś tam są



-Czy mógłbym ci coś pokazać? - Nagle zrobił się podekscytowany.
-Co takiego?
-Pokazałbym ci, jak przemieszczam się po lesie, kiedy jestem sam. - Zauważył, że zrzedła mi mina. - Nie martw się, włos z głowy nie spadnie, a zaoszczędzimy sporo czasu. - Obdarował mnie jednym ze swoich łobuzerskich uśmiechów, po których zawsze byłam bliska omdlenia.
- Zamierzasz zamienić się w nietoperza? - spytałam podejrzliwa Zaśmiał się głośniej niż kiedykolwiek.
-I co jeszcze? Może w Batmana?
-Tak się pytam. Skąd mam wiedzieć?
- No dobra, tchórzu, koniec dyskusji. Wskakuj mi na plecy.




-Coś mi się wydaje, że powinnam była jednak zamknąć oczy.
-Następnym razem już nie zapomnisz.
-Następnym razem?!
Edward zaśmiał się. Dobry humor nadal mu dopisywał.
-Szpanować się mu zachciało - mruknęłam.
-Otwórz oczy, Bello - poprosił cicho.
Niemal dotykaliśmy się nosami. Jego uroda mnie oszałamiała - nie mogłam przyzwyczaić się do nadmiaru piękna.
-Biegnąc, pomyślałem sobie, że chciałbym... - Nie dokończył.
-Że chciałbyś nie trafić w jakieś drzewo?
-Głuptasku, taki bieg to dla mnie pestka. Wymijam je instynk*townie.
- Znowu się popisujesz.
Uśmiechnął się.
- Pomyślałem sobie - dokończył - że chciałbym spróbować czegoś jeszcze. - Po raz drugi tego dnia ujął moją twarz w dłonie.
Zaparło mi dech w piersiach.
Zawahał się - ale nie tak, jak zwykły człowiek.
Nie jak chłopak, który nie jest pewien, czy ma pocałować dziew*czynę, i bada, jak ona reaguje na jego zachowanie, żeby wiedzieć, czy nie zostanie odrzucony. Albo jak chłopak, który świadomie przedłuża moment oczekiwania, wiedząc, że ta słodka chwila potrafi być czasem bardziej ekscytująca niż sam pocałunek.
Edward odczekał chwilkę, by upewnić się, że nic mi nie grozi, że jest w stanie trzymać swoje pragnienie w ryzach.
A potem jego chłodne, marmurowe wargi powoli, delikatnie dotknęły moich.
Żadne z nas nie przewidziało jednak mojej reakcji.
Krew we mnie zawrzała, moje usta zapłonęły, wargi rozwarły się. Zaczęłam niemalże dyszeć, a palcami wpięłam się we włosy by przyciągnąć go jeszcze bliżej do siebie. Jego cudowny zapach mącił mi w głowie.



-Oszalałeś? - zaprotestowałam.
-Co tu dużo kryć, jestem lepszym kierowcą od ciebie - zaczął ze mnie żartować. - Nawet w najbardziej sprzyjających warunkach masz ode mnie gorszy refleks.
-Zgadzam się w zupełności, nie wiem tylko, czy moje nerwy i moja furgonetka zniosą twój styl jazdy.
-Bello, okażże mi choć trochę zaufania.



-Bello, nie po to przechodziłem samego siebie, ratując cię z licznych opresji, żeby pozwolić ci zasiąść za kierownicą, kiedy ledwo się trzymasz na nogach. A poza tym jazda po pijanemu to przestępstwo.
-Po pijanemu? - obruszyłam się.
-Sama moja obecność działa na ciebie upajająco - powiedział - po raz kolejny uśmiechając się kpiarsko.
-Cóż mogę powiedzieć - westchnęłam. Byłam bezsilna, nie umiałam mu niczego odmówić.




Tymczasem, najzwyczajniej w świecie, zaburczało mi w brzuchu. Zawstydziłam się okropnie. Od nadmiaru wrażeń zapomniałam o głodzie. Zdałam sobie sprawę, że mogłabym zjeść konia z kopytami.
-Wybacz. Pewnie marzysz o kolacji.
-To nic takiego, nie przejmuj się.
-Rzadko, kiedy spędzam tyle czasu z kimś, kto odżywia się w tradycyjny sposób. Wyleciało mi to z głowy.
-Nie chcę się z tobą rozstawać. - Łatwiej było mi wyznać to w ciemności, choć wiedziałam, że mój glos i tak zdradzi to, jak bardzo jestem od Edwarda uzależniona.
-Może zaprosisz mnie do środka? - zaproponował.
- A chciałbyś? - Nie umiałam sobie tego wyobrazić: półbóg na odrapanym krześle w kuchni Charliego.
- Jeśli nie masz nic przeciwko.
Ledwie usłyszałam, jak cicho zamyka za sobą drzwiczki auta, a już otwierał przede mną moje.
-Cóż za ludzkie odruchy - pochwaliłam.
-Wraca to i owo.



- Jak często tu przychodzisz? - Nadal stałam odwrócona do Edwarda plecami.
Niemal każdej nocy. Zaskoczona odwróciłam się.
Dlaczego?
- Jesteś interesującym obiektem obserwacji - powiedział zupełnie poważnie. - Mówisz przez sen.
- O nie! - jęknęłam, zalewając się rumieńcem. (...)
- Bardzo się gniewasz? - spytał zaniepokojony.
- To zależy! - Byłam zbulwersowana i dało się to wyczuć.
Odczekał chwilę.
- Od czego? - spytał w końcu, nie mogąc się doczekać dalszych wyjaśnień.
- Od tego, co podsłuchałeś! - wykrzyknęłam zażenowana.
Nawet nie wiem, kiedy znalazł się u mojego boku. Ostrożnie ujął moje dłonie.
- Nie gniewaj się, proszę.
Pochylił się tak, by nie patrzeć na mnie z góry, i zajrzał mi w twarz. Poczułam się jeszcze bardziej skrępowana, Próbowałam odwrócić wzrok.
- Tęsknisz za mamą - wyszeptał. - Martwisz się o nią. Kiedy pada, od szumu deszczu rzucasz się w łóżku. Dawniej mówiłaś dużo o domu, ale ostatnio coraz rzadziej. A raz powiedziałaś „Tu jest za zielono!”. - Zaśmiał się łagodnie. Domyśliłam się, że sam z siebie nie powie mi wszystkiego, obawiając się, że mnie urazi.
-Co jeszcze? - zażądałam. Wiedział doskonale, do czego piję.
-No cóż, słyszałem parę razy swoje imię. Westchnęłam pokonana.
- Ile razy? Często?
-Co masz dokładnie na myśli, mówiąc „często”?
-O nie! - Zwiesiłam głowę.
Wziął mnie pod brodę, delikatnie, swobodnie.
- Nie przejmuj się - szepnął mi do ucha. - Gdybym mógł śnić, śniłbym tylko o tobie. I nie wstydziłbym się tego.



Drzwi od sypialni zamknęłam za sobą na tyle głośno, że usłyszał, a potem natychmiast podbiegłam na palcach do okna. Otworzywszy je na oścież, wyjrzałam w mrok, przeczesując wzrokiem ciemną ścianę lasu.
- Edward? - szepnęłam, czując się jak kompletna idiotka - Zza moich pleców dobiegł stłumiony chichot.
- Tu jestem jestem.
Odwróciłam się na pięcie. Ze zdumienia dłoń sama powędrowała mi pod szyję.




Edward zlustrował mnie wzrokiem, po czym uniósł jedną brew.
-Ładnie ci tak. Skrzywiłam się.
-Naprawdę, nie kłamię.


- Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, wręcz przeciwnie. Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- Hm. - Zamyślił się. - Naprawdę? - dodał głosem pełnym samozadowolenia. Na jego twarzy pojawił się triumfalny uśmiech.
- Mam może bić brawo? - spytałam z sarkazmem.
Puścił do mnie perskie oko.
-Jestem po prostu mile zaskoczony - wyjaśnił.



- No to nie odchodź - poprosiłam, nic potrafiąc ukryć, jak bardzo o tym marzę.
- Chętnie zostanę - uśmiechnął się delikatnie. - Przynieś kaj*dany, o pani. Jam więźniem twego serca. - Ale mówiąc te słowa, sam zacisnął dłonie na mych nadgarstkach. I zaśmiał się, cicho, melodyjnie. Tego wieczora zaśmiał się już więcej razy niż przez całą naszą znajomość.
- Jesteś dziś taki wesoły - zauważyłam. - Nigdy cię jeszcze ta*kim nie widziałam.
- Chyba tak ma być, prawda? - Znów się uśmiechnął. - Pierwsza miłość odurza, upaja i takie tam. To niesamowite, jak wielka jest różnica pomiędzy czytaniem o czymś, oglądaniem o tym filmów, a doświadczeniem tego czegoś w prawdziwym ży*ciu, nie uważasz?
- Różnica jest ogromna - przyznałam. - Nie wyobrażałam sobie, że uczucia potrafią być tak silne.
- Na przykład zazdrość - rozgadał się tak bardzo, że z trudem za nim nadążałam. - Czytałem o niej setki razy, widziałem odgrywających ją aktorów na scenie i na ekranie. Myślałem, że wiem, jak to mniej więcej jest. Byłem taki zaskoczony... - Pokręcił głową. - Pamiętasz ten dzień, w którym Mike zaprosił cię na bal?
Pamiętałam, ale z innego powodu.
- To wtedy znów zacząłeś ze mną rozmawiać.
- Poczułem taki gniew, niemalże wpadłem w furie. Z początku nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. To, że nie słyszę twych myśli, denerwowało mnie jeszcze bardziej niż zwykle. Dlaczego mu odmówiłaś? Czy tylko dla dobra koleżanki? Czy już kogoś masz? Zdawałem sobie sprawę, że nie powinno mnie to obchodzić. Starałem się tym nie przejmować. A potem ta kolejka na parkingu... - Zachichotał. - Zrobiłam obrażoną minę.
-Zablokowałem wyjazd, bo nie mogłem się opanować. Musiałem usłyszeć twoją odpowiedź, zobaczyć twoją minę. Nie mogę zaprzeczyć - poczułem ulgę, widząc, jak bardzo Tyler cię drażni, Ale nadal nie miałem pewności.
-Tej nocy przyszedłem tu po raz pierwszy. Przyglądałem się jak śpisz, walcząc z myślami. Z jednej strony wiedziałem, co powinienem zrobić, co jest etyczne, rozsądne, właściwe. Z drugiej stro*ny było to, co zrobić chciałem. Mógłbym cię ignorować, mógłbym zniknąć na kilka lat i wrócić po twoim wyjeździe, ale wówczas, pewnego dnia, przyjęłabyś w końcu zaproszenie Mike'a czy kogoś jego pokroju. Ta myśl doprowadzała mnie do szału.
A potem - wyszeptał - powiedziałaś przez sen moje imię. Tak wyraźnie, że pomyślałem najpierw, iż się obudziłaś. Przewróciłaś się jednak tylko na drugi bok, wymamrotałaś moje imię jeszcze raz i westchnęłaś. Zalała mnie fala... sam nie wiem czego. To by*ło niesamowite uczucie. Odtąd wiedziałem, że muszę zacząć dzia*łać. - Zamilkł, zapewne wsłuchany w bicie mojego serca, które niespodziewanie przyspieszyło. (...)
Powinnam była się domyślić, że będziesz podsłuchiwał - jęknęłam.
Oczywiście, że słuchałem.
I naprawdę ta wzmianka o Mike'u wywołała u ciebie zazdrość?
- Dopiero przy tobie zaczęły się we mnie odzywać człowiecze odruchy.
To dla mnie zupełna nowość, więc wszystko odczuwam bardziej intensywnie.




- Nie zaprzeczam, Rosalie jest na swój sposób piękna, ale nawet gdybym nie traktował jej od lat jak siostry, nawet gdyby nie znalazła Emmetta, nigdy nic byłaby dla mnie choćby w jednej dziesiątej, ba, w jednej setnej, równie atrakcyjna co ty. - Po namyśle dodał z powa*gą: - Przez niemal dziewięćdziesiąt lat napotykałem na swej drodze i twoich, i moich pobratymców, cały ten czas uważając, że dobrze mi samemu, cały ten czas nieświadomy, że kogoś szukam. A i niko*go nie znalazłem, bo ciebie jeszcze nie było na świecie.
- To nie fair - szepnęłam, półleżąc z głową na jego piersi, wsłuchana w rytm jego oddechu. - Ja nie czekałam wcale. Skąd takie fory?
- Rzeczywiście - przyznał mi rację rozbawiony. - Powinie*nem był coś wymyślić, żebyś bardziej się nacierpiała.




- To że nie piję wina - oświadczył - nie znaczy jeszcze, że nie mogę upajać się jego bukietem. Pachniesz tak kwiatowo, lawendą…albo frezją. Aż ślinka nabiega do ust.
- Tak, wiem. Ludzie w kółko mi to mówią. Znów zachichotał, a potem westchnął.



- Czy to już wszystko?
- Skąd - żachnęłam się.
-Co jeszcze chciałabyś wiedzieć?
-Dlaczego potrafisz czytać w myślach? Dlaczego Alice jest jasnowidzem... Skąd to się bierze?
Poczułam, że wzruszył ramionami.
-Nie wiemy dokładnie. Carlisle ma pewną teorię… Wierzy, że z poprzedniego życia zostały nam najsilniejsze cechy naszej ludzkiej osobowości, tyle że wzmocnione, podobnie jak nasze umysły i zmysły. Uważa, że już wcześniej musiałem być wrażliwy na to, co myślą ludzie znajdujący się wokół mnie. A Alice cokolwiek by przedtem nie robiła, miała wyjątkowo dobrze wykształconą intuicję.
-A co on wniósł ze sobą do nowego życia? I pozostali?
- Carlisle współczucie, Esme wielkie serce, Emmett siłę, , Rosalie wytrwałość, choć w jej przypadku to raczej ośli upór. - Edward po raz kolejny zachichotał. - Jasper... Hm, Jasper to bar*dzo ciekawa postać. W poprzednim życiu był dość charyzmatycz*ny, zdolny wywierać duży wpływ na otoczenie, tak by wszystko potoczyło się po jego myśli. Teraz potrafi manipulować emocjami innych, na przykład uspokoić gniewny tłum i na odwrót. To bar*dzo subtelna umiejętność.



- Będziesz już zasypiać, czy masz więcej pytań? - Glos Edwarda przerwał ciszę.
- Ach. tylko parę milionów.
- Będzie jeszcze jutro i pojutrze, i popojutrze - przypomniał, Uśmiechnęłam się szeroko na samą myśl o tym.
- Jesteś pewien, że nie znikniesz o świcie, gdy kur zapieje?
- Nie opuszczę cię - powiedział podniosłym głosem.
- No to mam jeszcze tylko jedno życzenie na dzisiaj... - Zaru*mieniłam się. Ciemność na nic się tu nie zdawała - Edward na pewno wyczuł zmianę w ciepłocie mojej skóry.
- Jakie?
- Nie, nic. Zmieniłam zdanie. Zapomnijmy o tym.
- Bello, możesz pytać mnie o wszystko. Milczałam. Edward jęknął.
- Ciągle się łudzę, że z czasem przywyknę do tego, że nie sły*szę twoich myśli, a tymczasem coraz bardziej mnie to irytuje.
- Dzięki Bogu, że tego nie potrafisz. Starczy, że podsłuchujesz, co wygaduję przez sen. -
Proszę. - Jego głosowi tak trudno było się oprzeć...
Pokręciłam głową.
- Jeśli mi nie powiesz - postraszył - uznam niesłusznie, że masz na myśli coś wyjątkowo paskudnego. Proszę - dodał błagalnym tonem.
- No cóż - zaczęłam, zadowolona, że nie widzi mojego wyra*zu twarzy.
- Tak?
- Wspominałeś, że Rosalie i Emmett niedługo się pobiorą. Czy… małżeństwo... polega u was na tym samym, co u ludzi?
Zrozumiał, o co mi chodzi, i wybuchnął śmiechem.
- Do tego pijesz!
Poruszyłam się nerwowo, skrępowana.
-Tak, w dużej mierze tak - powiedział. - Już ci mówiłem, kryje się w nas większość ludzkich odruchów i pragnień , są one tylko przesłonięte tymi silniejszymi, nowymi.


- Skoro już jesteśmy przy temacie - odezwał się, na powrót rozluźniony - nasunęło mi się jedno pytanie. Przepraszam, jeśli jestem zbyt wścibski, ale czy ty, kiedykolwiek... - Celowo nie skończył.
- Oczywiście, że nie. - Spąsowiałam. - Już ci mówiłam, że do nikogo nigdy czegoś takiego nie czułam, nawet odrobinę.
- Pamiętam, ale mając wgląd w ludzkie myśli, wiem też, że pożądanie zawsze idzie w parze z miłością.
- U mnie idzie. A przynajmniej teraz, gdy wreszcie je poznałam.
- To milo - ucieszył się. - Przynajmniej to jedno mamy wspólne. ą co do twoich ludzkich odruchów... - zaczęłam. Czekał cierpliwie.
- Czy ja w ogóle cię pociągam, tak normalnie?
Zaśmiał się i pieszczotliwie zmierzwił mi włosy na głowie.
- Może nie jestem człowiekiem, ale wciąż jestem mężczyzną - zapewnił mnie.
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 22:13   #4107
Maaarcia
Raczkowanie
 
Avatar Maaarcia
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 240
GG do Maaarcia
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Meczyk... phi... poodbijali jakimś kijem piłkę, poskakali po drzewach, żeby ją złapać, i zadowoleni z siebie.. też mi coś.. ^^

A tak poważnie, to Wam powiem, że miałam niezłego stracha jak tam jechaliśmy. Jeszcze ten jeep Emmetta... wielki...
No ale.. fakt, faktem, jak odbijają piłkę to słychać jeden wielki huk... strasznie głośno... poza tym odbijają z wielką siłą.. kilka razy myślałam, że będzie aut, a tu dupa.. Edward jest najszybszy i zawsze ratował akcję.
Za to, jak powiedziałam wrednej (Rosalie), że jest wyautowana to znowu było spojrzenie "zabije cie"... ona jest straszna.. serio... Ale było miło.. wiecie, jeepem nie mogliśmy dojechać do samej polany (grają na wielkiej polanie), więc byłam zmuszona siedzieć na plecach Edwarda, kiedy on biegł.. cudowne uczucie, tylko trzeba zamknąć oczy, nie uważacie? Ach... ta szybkość... A potem w ogóle się przestraszyłam... bo przyszło jakichś trzech obcych i Alien... nie no żartuje, przyszło troje obcych wampirów.. i jeden, taki frajer głupi, wcale nie był taki ładny jak pozostałe wampiry, chciał mnie zjeść... ale Edward mnie zabrał do domu Cullenów. Teraz muszę tu siedzieć, bo się o mnie martwią... ale cholera! Ja nie chcę siedzieć pod jednym dachem z tą wredną, straszną blond małpą!
Ej no dziewczyny powiedźcie mu, że ma mnie odwieźć do domu!
Chyba się robię zmęczona... zaraz pewnie skoczę do wyrka.. wiecie, że Edward specjalnie kupił wielki łoże? Nom.. żeby mi było wygodnie




- Nie chciałbym wszczynać kłótni przedwcześnie - szepnął - ale czy mogłabyś mi powiedzieć, co ci się nie podoba w tym łóżku?
Zanim zdążyłam udzielić mu odpowiedzi - ba, zanim zdążyłam się skoncentrować na tyle, by zrozumieć, co do mnie mówi - nie wypuszczając mnie z objęć, przewrócił się na plecy, co spowodowało, że znalazłam się na nim. Nie oddychałam teraz, ale po prostu rzęziłam - gdybym była przytomniejsza, pewnie by mnie to krępowało.
- Czemu wolisz kanapę? - ponowił pytanie. - Ja tam uważam, że to łóżko to świetna sprawa.
- Niepotrzebne nam łóżko - zdołałam wykrztusić.
Ujął moją głowę obiema dłońmi, żeby znowu móc mnie pocałować. Tym razem nie odrywaliśmy się od siebie na tyle długo, że zdążył obrócić się powoli, tak żeby znaleźć się nade mną. Uważał przy tym bardzo, żeby mnie nie przygnieść, ale i tak jego marmurowe ciało napierało na mnie na całej długości. Serce waliło mi tak głośno, że prawie nie usłyszałam jego cichego śmiechu.
- No nie wiem, no nie wiem. Na kanapie nie dałoby się zrobić tego i owego.




Mój kochany...!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!:cmo k:

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 22:35 ----------

Dziewczyny ja spadam spać...
Edwardowych!!! : cmok:

Do jutra, a jak Wam jutro dowalę cytaty to stwierdzicie, że macie mnie dość.


pajuska25 - fajny opis na gadulcu



Edwardowych : cmok:
__________________
-Znowu to robisz.
-Co takiego?
-Mącisz mi w głowie.


Maaarcia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 22:24   #4108
AgeleSS
Zadomowienie
 
Avatar AgeleSS
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Zielona Góra
Wiadomości: 1 495
GG do AgeleSS
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Jejj... A ja jednak o tej 19 nie spotkałam mojego Edwarda... Cóż. Poszukam dalej )
Ależ Wam zazdroszczę szczęścia xD

Maaarcia, wal cytatami ile tylko sobie chcesz ;d

Ajjj...
__________________


" (...) Pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza, by oddychać. Nie był to wybór – ale konieczność." ♥


... Daria, 22 lata.
Nauczycielka wf i instruktorka fitness
W trakcie mgr z bezpieczeństwa morskiego państwa. Służby mundurowe <3



AgeleSS jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 23:03   #4109
Burek113
Raczkowanie
 
Avatar Burek113
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 32
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

na zakończenie ;] Dobranocc

"- Przestraszyłem cię? - spytał z troską w glosie.
Co jak co, ale tak doskonałych omamów jeszcze nie miałam. Nawet tonąc. Ta twarz,
ten glos, ten zapach - wszystko idealnie się zgadzało.
Chłopak przyglądał mi się z niepokojem. Jego tęczówki były czarne jak smoła, a pod
oczami miał sine cienie. Bardzo mnie to zdziwiło, bo do tej pory zawsze objawiał mi się
najedzony.
Zamrugałam kilkakrotnie, starając sobie przypomnieć, co wydarzyło się w moim
życiu, zanim poszłam spać. Czy wizyta Alice śniła mi się na samym początku tego dziwnego
nocnego maratonu, czy też moja przyjaciółka rzeczywiście wróciła do Forks? Wydawało mi
się, że jednak wróciła. Tego samego dnia, w którym skoczyłam z klifu...
- Cholera jasna! - jęknęłam ochryple. Zbyt długo nic nie piłam.
- Coś cię boli, kochanie?
Skrzywiłam się. Jeszcze bardziej go to zmartwiło.
- Nie żyję, prawda? Utonęłam pod tym pioruńskim klifem.
A niech to szlag! Biedny Charlie! Jak on się po tym pozbiera?!
Edward zacisnął usta.
- Uratowałaś się. Żyjesz.
- Tak? To czemu nie mogę się obudzić?
- Właśnie się obudziłaś, Bello. Spojrzałam na niego z sarkazmem.
- Jasne. A ty sobie tu siedzisz, jak gdyby nigdy nic. Ech... Za raz się obudzę i znów
mnie będzie bolało... Nie, nie obudzę się.
Przecież nie żyję. Kurczę, to straszne. Biedny Charlie. I Renee, i Jake... Co ja
narobiłam!"
__________________
"..it's like a drug to me,
like my own personal brand of heroin"
Burek113 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-07-01, 23:09   #4110
AleksisM
Raczkowanie
 
Avatar AleksisM
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 431
GG do AleksisM
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu

Cytat:
Napisane przez Burek113 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Zmierzchomanki ;] czytałam cały wątek i muszę przynać że naprawde...wariatkowo xD postaram się jakoś dołączyć do tego gangu Eda Jestem nowym nabytkiem także jakby coś nie tak zrobiłam/napisałam to piszcie

i cytat:

Wyobraziłam sobie, że lecąc, człowiek musi czuć się wolny jak ptak... Do tego głos
Edwarda - miękki, aksamitny, wściekły...
witamy
Cytat:
Napisane przez Odmienna Pokaż wiadomość
Hejka
Ja właśnie do domu wróciłam.
Z koleżanką po mieście sobie łaziłyśmy i Tymbarki piłyśmy
Niestety nie wygrałam nic, ale mamy już sposób, które kupować
Wystarczy odwrócić bytelke i zobaczyć co pisze na kapslu(nie sprawdza sie przy wiśniowym)
A więc poszłyśmy do Lidla i przepatrzyłyśmy dwie zgrzewki
Ludzie sie na nas gapili jakbyśmy jakies głupie były (nie dziwie sie im), a my tylko udawałyśmy, że innego smaku szukamy

Jutro zamierzamy odwiedzić Biedronke

P.S. Wiem, że prościej byłoby okulary na allegro kupić no, ale wiecie fajnie byłoby coś wygrać
: hahaha: mhm...dobrze, że jutro idę do biedronki
Cytat:
Napisane przez pajuska25 Pokaż wiadomość
siemka Laski
Harry do mnie dzwonił i się pytał czy ma jeszcze dorobić kilka klonów. Powiedziałam że zapytam i oddzwonie. tak wiec pytam: Która chce jeszcze Edwarda dla siebie??

A ja z moim dzisiaj u mojej babci byłam na czereśniach^^ noo oczywiście tylko ja jadłam, za to mój kochany zrywał je dla mnie i całował tak namiętnie- ale mimo to uważał żeby mnie nie skrzywdzić aah kocham goo!!
ja, ja, ja

Dziewczyny, ile Wy piszecie
Normalnie moją koleżanka zarzuciła dziś taki tekstem, że aż płakałam ze śmiechu xD
- Fajnie, byłoby mieć taką brykę z otwieranym dachem
- Mhm...
- Kurde i w środku jakiegoś opalonego przystojniaka
- Super....
- Takiego jak Edward
- Ale przecież Edward nie jest opalony hahaha.... no okey, może ja jestem ślepa, albo blado widzę.
- aha, no fakt to nasmarujemy go samoopalaczem



W piątek jadę pod namioty więc mnie nie będzie
ale czekałam na ten wyjazd
nie piszcie dużo
Cullenowych laski
__________________

Olejmy wszystko, liczy się tylko to co
teraz,
Ty jesteś blisko, więc mogę nawet dziś
umierać!


60kg->58->55->54->53




AleksisM jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Wizażowe wyliczanki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Wyłączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:12.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.