Ulciosąsiadki i Markoprześladowczynie przy krówkach, truskawkach i kawie :)

[Hedonia]

a jednak pojedzie sobie ;p

już się nie mogę doczekać tych odcinków ;D
ale czas prędko mija, ani się obejrzymy, już wrzesień będzie ^^
(tak, tak, i to mówi przyszłoroczna maturzystka, co do nauki nie kwapi się)

[Aneczka91]

też czekam na te odcinki

[Antii89]

Hedonia Matura nie taka straszna jest. A co planujesz zdawać?

[edziek244]

Oooo, Hedonia ma nowego avka
Właśnie, matura to pikuś Mówię Ci to ja

[Antii89]

Hm i zapewniam, że po 1. sesji człowiek zapomina co to matura.

[Hedonia]

Napisane przez Antii89

Hedonia Matura nie taka straszna jest. A co planujesz zdawać?

gdybym ja to wiedziała .. najprawdopodobniej : bio P, wos R, pol R, niem P i mat P (niestety)

Napisane przez edziek244

Oooo, Hedonia ma nowego avka
Właśnie, matura to pikuś Mówię Ci to ja

mam, z mą ukochaną. Nosowską Kasią znaczy się. i do tego truskawkę pożera ;D
a co do matury - w miarę się nią nie stresuje, bardziej już( na tę chwilę), co mi wyjdzie z włosów, gdy chcę je przefarbować na ognisty rudy

[Antii89]

Matma podstawowa na maturze to pikuś. Słuchaj mnie!

Jejjj ja też kocham Nosowską miłością bezwzględną. Chciałabym mieć na głowie marchewkowy rudy. Niestety mi to nie pasuje.

[Hedonia]

Napisane przez Antii89

Matma podstawowa na maturze to pikuś. Słuchaj mnie!

Jejjj ja też kocham Nosowską miłością bezwzględną. Chciałabym mieć na głowie marchewkowy rudy. Niestety mi to nie pasuje.

oo, pokrewna dusza ;D ja codziennie muszę posłuchać czegoś z repertuaru Kasi (no i Marysi Peszek i Rojka też), codziennie odkurzam płyty, na koncertach przepycham się z uporem lwa. (tak btw. ostatnio udało mi się być na koncercie Myslovitz i Hey, w jednym dniu). no, heyowa i Kasiowa maniaczka jestem

a matma to nigdy dla mnie pikuś nie był. chyba, że dadzą 2+2, wtedy jakoś podołam

[Antii89]

Widzę, że podobne klimaty muzyczne. Hey, Myslovitz, Peszek - uwielbiam!!!

A powiem Ci, że obowiązkowa matura podstawowa z matmy będzie taka jak polski jest teraz, czyli wszyscy zdają. Dodatkowo w tym roku matura ta była na żenująco niskim poziomie. Spodziewam się czegoś podobnego z matmy, będą robić tak, aby prawie wszyscy zdali.

[edziek244]

A ja gdzieś czytałam, że w tym roku matury niezbyt poszły... To prawda?

Ja z Waszych ulubionych zespołów/wykonawców to tylko te sztandarowe piosnki znam, co w radio puszczaja
Ale nie powiem "Zazdrość" jest świetna

[Antii89]

Wiesz z roku na rok wszystko coraz gorzej idzie. Taka prawda.

[edziek244]

No bo mój rocznik, to geniuszami byliśmy Nie to co teraz
Ciekawa jestem, jakie będą progi w tym roku na mojej uczelni... Pewnie jakiś głąbów nawet będą przyjmować... nie obrażając nikogo

[Antii89]

Edziek a Ty jesteś który rocznik?

Ale wszystkie te testy z roku na rok coraz gorzej, nie wiem co się dzieje?

[edziek244]

Ja jestem'88 A ty '89, czy mi się wydaje?

Widzę 2 powody- albo młodzież jest coraz głupsza, albo robią coraz trudniejszą maturę. Ale ja bym się ku temu pierwszemu skłaniała...

[Antii89]

Tak ja jestem 89.

Hm chyba to 1., bo idą coraz gorzej testy 6toklasistów (w tym roku poszły żenująco nisko), gimnazjalistów.
I to chyba też infantylność naszego szkolnictwa.

[edziek244]

Moim zdaniem to zbyt długie siedzenie przed ogłupiającymi filmami w TV, durnymi grami itp. z a mało czasu spędzonego nad książkami. I nie mówię o pordęcznikach, ale powieściach itp. Takich rozrywkowych książek dzieciaki już nei czytają. Bo po co, skoro mają TV/kompa/Play Station/inne... A takie durne filmy, bajki na coraz niższym poziomie intelektualnym (wieczna siekanka i to wszystko...) ogłupiają. Jak dzieciak ma sobie wyrobić wyobraźnię, skoro te bajeczki/filmy w dzisiejszych czasach nie pozwalają na to...
Nie powiem, ja też spędzam dużo czasu na kompie, czasami całe dnie, ale 1. jestem już dorosła (kompa nie miałam do bodajże 17 rż...), 2. lubię czytać książki i to robię, jeśli mam czas (inna sprawa, że jak jest rok akademicki, to go nie mam;/), 3. mam wystarczająco dużo rozumu, żeby się do tych wszystkich filmów/seriali itp. zdystansować, a oglądam je tylko po to, żeby się zrelaksować

O kurde, jakie mi wypracowanie wyszło...

[Antii89]

Edziek popieram, ale też sama doświadczyłam nieudolności nauczycieli. Wiadomo jak się chce to się samemu nauczy, zainwestuje w korki, ale... To szkoła, nauczyciele mają motywować!!!
Mam siostrę, która skończyła podstawówkę i coś o podejściu nauczycieli wiem. Czasem już mi się nie chciało słuchać co mówiła siostra i mama (po przyjściu z wywiadówki, gdzie pani tylko umiała opowiadać jakie te dzieciaki złe i okropne).

Ja wiem, że dzieci święte nie są, ale je trzeba motywować, zachęcać, nagradzać, a nie tylko karać. Poza tym w swoim LO miałam tylko 3 nauczycieli z pasją, którzy cokolwiek umieli i wiedzieli jak uczyć, a reszta? Reszta nadawała się do zwolnienia, niestety wiem, ze podobnie jest w wielu innych szkołach. I ja nie mówię, że nauczyciele są be, a uczniowie święci, ale chodziłam do takiej klasy, gdzie byłi sami Inteligentni ludzie, którzy chcieli się uczyć i byli zdolni. Podejście nauczycieli to inna sprawa.

[edziek244]

Ależ ja nie mówię, że to nie jest też po części wina nauczycieli. Absolutnie nic takiego nie powiedziałam.
Sama kiedyś się uczyłam w podstawówce/gimnazjum/liceum i podczas tych 12 lat miałam może z 3-4 nauczycieli z pasją (w tym jeden-mój wychowawca w LO- miał wielką wiedzę, opowiadał nieźle, ale profil biol-chem w jakim się uczyłam nizbyt się interesował historią... to było straszne dla mnie!).
Teraz na studiach tez nie jest lepiej. Na razie w ciągu tych 2 lat miałam 3 asystentów z pasją, z czego jedna pani mimo to nie potrafiła studentów za bardzo zainteresować przedmiotem, ale wiedzę miała ogromną. Za to miałam 2-óch asystentów idealnych. Nie dość, że mieli przeogromną wiedzę, to jeszcze odpowiednie podejście do studenta. Z taką pasją opowiadali o swoim przedmiocie, tak ciekawie, że aż się chciało słuchać, uczyć i być takim jak oni. Jeden był lekarzem i uczył mnie anatomii, a drugi był dr i prowadził biochemię. Do tego obaj byli młodzi i można było sobie z nimi pożartować i pewnie to też sprawiało, że człowiek chętnie na zajęcia chodził, mimo, że wymagali sporo...
Gdyby więcej było takich ludzi, to na pewno byłyby lepsze oceny.

[Antii89]

Ja zauważyłam, że jednak na studiach jest troszkę lepiej. W ciągu tego roku poznałam wielu wykładowców/ćwiczeniowców, którzy po prostu kochali swój przedmiot. I takich ludzi cenię! Po prostu całkowicie oddani temu co robią, czym się interesują, a ich wiedza mnie po prostu zadziwiała. mam nadzieję, ze w przyszłym semestrze trafię równie dobrze.

[edziek244]

Aaaa, zapomniałam jeszcze dodać, że pan doktor od anatomii to jeszcze był przystojny i miał mega zajefajny głos, więc nie mogłam się doczekać, kiedy będzie środa i będę mieć anatomię (chociaż zajęcia na których mówiałam opowiadać o penisie nie były dla mnie zbyt ciekawe )

[Antii89]

O penisie? No w końcu nic co ludzkie nie jest nam obce.

[edziek244]

Szkoda tylko, że często to, że ktoś ma pasję do swojego przedmiotu nie równa się z tym, ze potrafi swoją wiedzę przekazać innym.
Np. mój profesor od biochemii. Wiedzę ma przeogromną, prowadzi różne wykłady, jeździ po świecie (z resztą razem z CAŁĄ katedrą, bo to chyba najbogatsza katedra na uczelni...), a wykłady były tak przeraźliwie nudne, że dla nas 45 minut ciągnęło się wieczność, i było taką torturą, jaką trudno sobie wyobrazić...

---------- Dopisano o 17:54 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

Taaak, o penisie W końcu to anatomia była i mieliśmy każdy układ Inni mieli pochwę, macicę, jądra i takie tam inne rzeczy. A ktos nawet miał o prostacie^^

[Antii89]

No niestety niektórzy nie mają tego daru. Ja miałam wykłady z taką młodą panią doktor, która ciągle robiła aaaaa i eeeee. Tego się słuchać nie dało.

45min? Moje wykłady/ćwiczenia trwają 1,5h. Wyobrażasz sobie moje wykłady z historii gospodarczej?


Hahah no to Ci się jednym słowem poszczęściło z tym penisem.

[edziek244]

Tak, bo mieliśmy wykłady w oba semestry 2-go roku, a ćwiczenia dopiero od 2-go sem... I to z takim patafianem profesorem, o którym już pisałam, co to jak było mało ludzi, puszczał listę i groził, że jak dalej będzie tak mało ludzi chodzić, to zrobi zaliczenie z wykładów ;/

Jak na mój gust to penis był najgorszy Byłam cała czerwona jak burak

[Antii89]

Hahaha, ale teraz wiesz o penisie wszystko! Poza tym to część ciała faceta, nie ma się czego wstydzić.

[edziek244]

Nie no, ja wiem, że to normalne, ale jakoś tak jak na sali było dwóch kolegów, i mega przystojny pan doktor, to mi się to wtedy nie wydawało takie śmieszne jak teraz Będę miała co opowiadać wnukom w przyszłości

[Antii89]

Hahaha. Ale dałaś radę, jesteś wielka!

[nietypowynick]

Ech tak czytam wasze wywody nt. edukacji i wtrace swoje 3 grosze- fakt, nauczyciele odpuszczaja co widze po moim lo(rzekomo najlepsze panstwowe w miescie). ale i mlodziez jest nie lepsza....jak to sie mowi do tanga tzreba dwojga:d

[Antii89]

Młodzież jest taka, a nie inna wiadomo. Ja w LO nie miałam standardowej młodzieży, ale hola hola mamy się sami w domu wszystkiego uczyć, bo im się tłumaczyć nie chce albo prowadzić normalnych zajęć?

[edziek244]

Antii, to do jakiego liceum chodziłaś, że nie było standardowej młodzieży?

To ja jeszcze, skoro już o tym rozmawiamy, dorzucę winę rodziców. Bo na pewno nie ułatwiają dzieciakom, gdy pozwalają oglądać co chcą, grać w co chcą i ogólnie robić co chcą...

A to prawda, że dużo daje, jak na lekcji nauczyciel dobrze wytłumaczy. Jest wtedy mniej więcej połowa mniej nauki...