Wątek dla tych, których waga wskazuje 3-cyfrową wartość...

[fiolusiek]

Wierze w to ze uda mi sie schudnac bez chemii wiem jak dolujace sa zastoje ale damy rade ktoz jak nie my

[Sylwoocha]

Hej laseczki

Ja już po wieczornym marszu i zaraz wskakuję pod prysznic, bo jak zwykle pot leci mi po I jeszcze ta pogoda taka okropna. Jest tak duszno, że wszystko się do mnie klei nawet o tej godzinie. A tak poza tym, to wybywam na weekend nad morze do znajomych , więc odezwę się dopiero gdy wrócę

Trzymajcie się kochane dietkowo i nie poddawajcie się

[brick27]

Cześć Dziewczyny,
Czytam wasze wypowiedzi i informacje na temat zgubionych kilogramów i jestem pod wielkim wrażaniem że wytrwałyście tak długo jak na razie wydaje mi się że jest to niemożliwe. Za mną dopiero półtorej tygodnia i już jestem nie do zniesienia to chyba z braku cukru w organizmie. Piszecie że najlepiej połączyć dietę z wysiłkiem (siłownia, basen) wszystko ok. tylko co kiedy ja w stroju wyglądam jak wieloryb i na basenie ze wstydu się na pewno nie pokażę a w siłowni to dopiero a nie stać mnie żeby wykupić sobie indywidualny czas żeby nikogo oprócz mnie nie było. Zostają spacery tylko do nich jakoś nie jestem przekonana. Możecie powiedzieć że to wymówki i wcale bym się nie zdziwiła ale to jest po prostu kompleks wagi i mojego wyglądu. Nie wiem czy wy w ogóle miałyście takie problemy i jak dałyście sobie z nimi radę? A wczoraj w dodatku stanęła wizja zjazdu szkoły podstawowej dobrze że dopiero w grudniu, może do tego czasu będę już wyglądała na tyle dobrze że nie będzie mi wstyd chodzić po ulicach.
Pozdrawiam

[marled]

Napisane przez brick27

Cześć Dziewczyny,
Czytam wasze wypowiedzi i informacje na temat zgubionych kilogramów i jestem pod wielkim wrażaniem że wytrwałyście tak długo jak na razie wydaje mi się że jest to niemożliwe. Za mną dopiero półtorej tygodnia i już jestem nie do zniesienia to chyba z braku cukru w organizmie. Piszecie że najlepiej połączyć dietę z wysiłkiem (siłownia, basen) wszystko ok. tylko co kiedy ja w stroju wyglądam jak wieloryb i na basenie ze wstydu się na pewno nie pokażę a w siłowni to dopiero a nie stać mnie żeby wykupić sobie indywidualny czas żeby nikogo oprócz mnie nie było. Zostają spacery tylko do nich jakoś nie jestem przekonana. Możecie powiedzieć że to wymówki i wcale bym się nie zdziwiła ale to jest po prostu kompleks wagi i mojego wyglądu. Nie wiem czy wy w ogóle miałyście takie problemy i jak dałyście sobie z nimi radę? A wczoraj w dodatku stanęła wizja zjazdu szkoły podstawowej dobrze że dopiero w grudniu, może do tego czasu będę już wyglądała na tyle dobrze że nie będzie mi wstyd chodzić po ulicach.
Pozdrawiam

spacery też są dobre na początek!!! od czegoś trzeba zacząć...

[Tereskaa]

Napisane przez Sylwoocha

Hej laseczki

Ja już po wieczornym marszu i zaraz wskakuję pod prysznic, bo jak zwykle pot leci mi po I jeszcze ta pogoda taka okropna. Jest tak duszno, że wszystko się do mnie klei nawet o tej godzinie. A tak poza tym, to wybywam na weekend nad morze do znajomych , więc odezwę się dopiero gdy wrócę

Trzymajcie się kochane dietkowo i nie poddawajcie się

Miłego pobytu nad morzem

Napisane przez brick27

Cześć Dziewczyny,
Czytam wasze wypowiedzi i informacje na temat zgubionych kilogramów i jestem pod wielkim wrażaniem że wytrwałyście tak długo jak na razie wydaje mi się że jest to niemożliwe. Za mną dopiero półtorej tygodnia i już jestem nie do zniesienia to chyba z braku cukru w organizmie. Piszecie że najlepiej połączyć dietę z wysiłkiem (siłownia, basen) wszystko ok. tylko co kiedy ja w stroju wyglądam jak wieloryb i na basenie ze wstydu się na pewno nie pokażę a w siłowni to dopiero a nie stać mnie żeby wykupić sobie indywidualny czas żeby nikogo oprócz mnie nie było. Zostają spacery tylko do nich jakoś nie jestem przekonana. Możecie powiedzieć że to wymówki i wcale bym się nie zdziwiła ale to jest po prostu kompleks wagi i mojego wyglądu. Nie wiem czy wy w ogóle miałyście takie problemy i jak dałyście sobie z nimi radę? A wczoraj w dodatku stanęła wizja zjazdu szkoły podstawowej dobrze że dopiero w grudniu, może do tego czasu będę już wyglądała na tyle dobrze że nie będzie mi wstyd chodzić po ulicach.
Pozdrawiam

Witaj. Życzę Ci powodzonka Pochwalisz się od jakiej wagi startujesz?
Co do basenu, to ja też miałam takie opory jak i Ty, ale spróbuj się przemóc, nie zwracać uwagi na ewentualne spojrzenia. I jeśli już się zdecydujesz to w miarę możliwości wybieraj godziny, w których nie ma dzieciaków albo w ogóle aqua-aerobic, gdzie są same takie panie jak my, więc nikt na nikogo nie będzie się dziwnie patrzył. Basen najmniej obciąża stawy i przy pływaniu pracują wszystkie mięśnie, więc jest rewelacyjny

Napisane przez marled

spacery też są dobre na początek!!! od czegoś trzeba zacząć...

Dokładnie tak

[fiolusiek]

Napisane przez brick27

Cześć Dziewczyny,
Czytam wasze wypowiedzi i informacje na temat zgubionych kilogramów i jestem pod wielkim wrażaniem że wytrwałyście tak długo jak na razie wydaje mi się że jest to niemożliwe. Za mną dopiero półtorej tygodnia i już jestem nie do zniesienia to chyba z braku cukru w organizmie. Piszecie że najlepiej połączyć dietę z wysiłkiem (siłownia, basen) wszystko ok. tylko co kiedy ja w stroju wyglądam jak wieloryb i na basenie ze wstydu się na pewno nie pokażę a w siłowni to dopiero a nie stać mnie żeby wykupić sobie indywidualny czas żeby nikogo oprócz mnie nie było. Zostają spacery tylko do nich jakoś nie jestem przekonana. Możecie powiedzieć że to wymówki i wcale bym się nie zdziwiła ale to jest po prostu kompleks wagi i mojego wyglądu. Nie wiem czy wy w ogóle miałyście takie problemy i jak dałyście sobie z nimi radę? A wczoraj w dodatku stanęła wizja zjazdu szkoły podstawowej dobrze że dopiero w grudniu, może do tego czasu będę już wyglądała na tyle dobrze że nie będzie mi wstyd chodzić po ulicach.
Pozdrawiam

witaj wszystko zalezy od twojej wagi.. juz przy 3 cyferkach trzeba uwazac na stawy i zbytnio ich nie przeciazac wiec sproboj krotki marsz + jakies 8 minutowki jak zleca pierwsze kg to bedzie ci latwiej
co do wagi to nic innego ci nie zostaje jak akceptacja bo moje problemy zaczely sie gdy nosilam rozmiar 38-36-40... i wtedy bylam swiecie przekonana ze jestem gruba i nienawidzialam siebie a od tego wszystko sie zaczelo

[madzia_g]

Napisane przez brick27

Cześć Dziewczyny,
Czytam wasze wypowiedzi i informacje na temat zgubionych kilogramów i jestem pod wielkim wrażaniem że wytrwałyście tak długo jak na razie wydaje mi się że jest to niemożliwe. Za mną dopiero półtorej tygodnia i już jestem nie do zniesienia to chyba z braku cukru w organizmie. Piszecie że najlepiej połączyć dietę z wysiłkiem (siłownia, basen) wszystko ok. tylko co kiedy ja w stroju wyglądam jak wieloryb i na basenie ze wstydu się na pewno nie pokażę a w siłowni to dopiero a nie stać mnie żeby wykupić sobie indywidualny czas żeby nikogo oprócz mnie nie było. Zostają spacery tylko do nich jakoś nie jestem przekonana. Możecie powiedzieć że to wymówki i wcale bym się nie zdziwiła ale to jest po prostu kompleks wagi i mojego wyglądu. Nie wiem czy wy w ogóle miałyście takie problemy i jak dałyście sobie z nimi radę? A wczoraj w dodatku stanęła wizja zjazdu szkoły podstawowej dobrze że dopiero w grudniu, może do tego czasu będę już wyglądała na tyle dobrze że nie będzie mi wstyd chodzić po ulicach.
Pozdrawiam

odnosnie wstydu to ja jestem juz weteranka silowni i tam naprawde nikt nie zwraca uwagi ani krzywo nie patrzy, kazdy sie soba zajmuje... nie ma sie czego obawiac. ale spacery tez dobre na poczatek

Napisane przez Sylwoocha

Hej laseczki

Ja już po wieczornym marszu i zaraz wskakuję pod prysznic, bo jak zwykle pot leci mi po I jeszcze ta pogoda taka okropna. Jest tak duszno, że wszystko się do mnie klei nawet o tej godzinie. A tak poza tym, to wybywam na weekend nad morze do znajomych , więc odezwę się dopiero gdy wrócę

Trzymajcie się kochane dietkowo i nie poddawajcie się

udanego wyjazdu

a ja sie wazylam dzis i jest dwa kilo mniej Teresko prosze popraw na 101

[fiolusiek]

madzia_g gratuluje
idziesz jak burza juz niedlugo to nic z ciebie nie zostanie

a ja dzis bylam na zakupach, wykonczona jestem kupilam sobie fajne i slodkie bokserki z misiem bluzke w kratke o jakiej marzylam od dawna tylko mnie w biuscie opina i ja wezme gleboki wdech to mi guzki moze strzelic i zakochalam sie w takim zakietomarynarce:md leje:tylko ze byl jeden rozmiar ostatni 44.. wlasnie i barklo mi 0.5 cm do zapiecia wiec doszlam do wniosku ze zanim moglabym go zalozyc bylby za duzy

[madzia_g]

Napisane przez fiolusiek

madzia_g gratuluje
idziesz jak burza juz niedlugo to nic z ciebie nie zostanie

a ja dzis bylam na zakupach, wykonczona jestem kupilam sobie fajne i slodkie bokserki z misiem bluzke w kratke o jakiej marzylam od dawna tylko mnie w biuscie opina i ja wezme gleboki wdech to mi guzki moze strzelic i zakochalam sie w takim zakietomarynarce:md leje:tylko ze byl jeden rozmiar ostatni 44.. wlasnie i barklo mi 0.5 cm do zapiecia wiec doszlam do wniosku ze zanim moglabym go zalozyc bylby za duzy

hehe no ide ide i mam nadzieje ze dojde do celu
to fajnie ze bylas na zakupach moze fotki wkleisz?
ja kupilam dzis w SH kamizelke- zawsze chcialam miec kamizelke, tylko lekko luzna jest i niebawem bedzie za duza ale 2 zl kosztowala to jakos to zniose
i jeszcze sweterek rozm 44- schudne to dobry bedzie

[Tereskaa]

Napisane przez madzia_g

odnosnie wstydu to ja jestem juz weteranka silowni i tam naprawde nikt nie zwraca uwagi ani krzywo nie patrzy, kazdy sie soba zajmuje... nie ma sie czego obawiac. ale spacery tez dobre na poczatek


udanego wyjazdu

a ja sie wazylam dzis i jest dwa kilo mniej Teresko prosze popraw na 101

Kurcze laseczko, gratuluję Z wielgachną przyjemnością zmieniam

Napisane przez fiolusiek

madzia_g gratuluje
idziesz jak burza juz niedlugo to nic z ciebie nie zostanie

a ja dzis bylam na zakupach, wykonczona jestem kupilam sobie fajne i slodkie bokserki z misiem bluzke w kratke o jakiej marzylam od dawna tylko mnie w biuscie opina i ja wezme gleboki wdech to mi guzki moze strzelic i zakochalam sie w takim zakietomarynarce:md leje:tylko ze byl jeden rozmiar ostatni 44.. wlasnie i barklo mi 0.5 cm do zapiecia wiec doszlam do wniosku ze zanim moglabym go zalozyc bylby za duzy

Hehehehe, ech te ciuszki To między innymi dla nich też walczymy

[fiolusiek]

wiecie jaka to radosc pojsc do sklepu i przymierzac ciuchy i wchodzic w nie juz nie pamietam kiedy to ostatnio robilam niektore rozmiary sa wymierszane, 44 to to samo co 42

[madzia_g]

Napisane przez fiolusiek

wiecie jaka to radosc pojsc do sklepu i przymierzac ciuchy i wchodzic w nie juz nie pamietam kiedy to ostatnio robilam niektore rozmiary sa wymierszane, 44 to to samo co 42

ja na to czekam z utesknieniem!! zwykle jak ide na zakupy to do "wybrobowanych" sklepow i najpierw szukam rozmiarow a potem patrze czy ladne no ale coz jest jak jest ale bedzie lepiej!! pamietam jak kiedys schudlam to wszedzie moglam kupic ciuchy- to bylo piekne!
Teresko dziekuje

[sabbatha]

Napisane przez fiolusiek

sabbatha skoro tyle wiesz o dietach, chorobach powodowanych przez otylosc, wszystkich mozliwych skutkach to dlaczego sama wpedzilas sie w otylosc? dlaczego nie potrafisz z tego wyjsc kazdy z nas musi sam znalesc swoja recepte na schudniecie, i nie ma, nie bylo i nie bedzie diety ktora nie bedzie powodowala zadnych tam skutkow. grunt to zmiana nawykow

madzia trzymam kcikuki zeby ci sie udalo odchudzanie zaczyna sie w glowie, jesli bedziesz w to wierzyc to sie na pewno uda

Ja tu jestem kibicem, ważę 72 kilo, maksymalnie ważyłam 77. Przy 173 cm wzrostu więc nie mów mi o wpędzaniu się w cokolwiek. Właśnie ja stanęłam w odpowiednim momencie. Zresztą o tym, że tylko kibicuję powiedziałam kilkadziesiąt stron temu.

A teraz zjedź mnie po raz kolejny, że nic nie wiem. Widzę, że lubisz tak z agresją podchodzić do innych. Mówisz, że się jeździ po innych dietach a ty jeździsz po ludziach. Temat uważam za zakończony. Dziewczynom nadal życzę powodzenia, a temat odsubskrybuję.

[madzia_g]

Witam babeczki!!
witam sie uśmiechem ale dzień mam straszny, czuję się okropnie nieszcześliwa i nienawidzę swojego życia i nawet nie chodzi o wagę.... zle mi, naprawde zle, nie wiem co mam z tym zrobic biore od 3 lat leki antydepresyjne ale ostatnio one nic nie daja nie wiem jak mam sobie pomoc?
dietowo tez mam psychicznie kryzys, moze i nie chodze glodna ale tylu rzeczy narazie nie moge po nocach mi sie sni ze lapczywie zajadam sie wielkimi pysznymi ciachami po kryjomu.. a te ciacha w snie sa achhh dzis nowu mi sie snilo ze zajadalam sie tostami i czekolada

[fiolusiek]

Napisane przez sabbatha

Ja tu jestem kibicem, ważę 72 kilo, maksymalnie ważyłam 77. Przy 173 cm wzrostu więc nie mów mi o wpędzaniu się w cokolwiek. Właśnie ja stanęłam w odpowiednim momencie. Zresztą o tym, że tylko kibicuję powiedziałam kilkadziesiąt stron temu.

A teraz zjedź mnie po raz kolejny, że nic nie wiem. Widzę, że lubisz tak z agresją podchodzić do innych. Mówisz, że się jeździ po innych dietach a ty jeździsz po ludziach. Temat uważam za zakończony. Dziewczynom nadal życzę powodzenia, a temat odsubskrybuję.

rob co chcesz poki co to uwazam ze cie nie urazilam

[madzia_g]

co tu tak cicho??

[fiolusiek]

Napisane przez madzia_g

co tu tak cicho??

pewnie wszystkie cwicza

[Tereskaa]

Ale ja mam od wczoraj doła Pokłóciłam się z TŻ i to chyba będzie koniec naszego związku On widzi we mnie tylko to co złe, wypomina mi, że jestem za bardzo stanowcza Ja w nim niestety też zauważyłam wielkie zmiany, przestał się mną interesować, nawet seks uprawialiśmy ostatnio raz na 2 tygodnie Od pewnego czasu to był już martwy związek, ale ja tak bardzo boję się być sama generalnie to nic mi w życiu nie wychodzi, chyba jestem do niczego Najchętniej bym po prostu umarła...
Przepraszam, że Wam tak smęcę, ale jest mi tak źle Czuję, że popadam w jakąś depresję

[fiolusiek]

Napisane przez Tereskaa

Ale ja mam od wczoraj doła Pokłóciłam się z TŻ i to chyba będzie koniec naszego związku On widzi we mnie tylko to co złe, wypomina mi, że jestem za bardzo stanowcza Ja w nim niestety też zauważyłam wielkie zmiany, przestał się mną interesować, nawet seks uprawialiśmy ostatnio raz na 2 tygodnie Od pewnego czasu to był już martwy związek, ale ja tak bardzo boję się być sama generalnie to nic mi w życiu nie wychodzi, chyba jestem do niczego Najchętniej bym po prostu umarła...
Przepraszam, że Wam tak smęcę, ale jest mi tak źle Czuję, że popadam w jakąś depresję

ja tez zakonczylam pare dni temu moj martwy zwiazek od dawna i lepiej sie z tym czuje

porozmawiajcie razem, wyjasnijcie sobie wszystko na spokojnie moze uda sie to jeszcze uratowac? wyjedzcie gdzies tylko we 2 to naprawde zbliza

[marled]

Napisane przez Tereskaa

Ale ja mam od wczoraj doła Pokłóciłam się z TŻ i to chyba będzie koniec naszego związku On widzi we mnie tylko to co złe, wypomina mi, że jestem za bardzo stanowcza Ja w nim niestety też zauważyłam wielkie zmiany, przestał się mną interesować, nawet seks uprawialiśmy ostatnio raz na 2 tygodnie Od pewnego czasu to był już martwy związek, ale ja tak bardzo boję się być sama generalnie to nic mi w życiu nie wychodzi, chyba jestem do niczego Najchętniej bym po prostu umarła...
Przepraszam, że Wam tak smęcę, ale jest mi tak źle Czuję, że popadam w jakąś depresję

Teresko przykro mi że tak dzieje się w Twoim życiu...
czasami lepiej coś zakończyć na pooczątku niż meczyć się przez najbliższe 50 lat... ale tak jak napisała Fiolusiek - porozmawiajcie, wiem sama z doświadczenia, ze czasami wystarczy rozmowa i mozna wiele wyjaśnić.. i nie dołuj się bo na pewnio masz wiele super cech, nie ma osób do niczego ... ps. a sex raz na dwa tygodnie, to dla mnie zadna nowość! poczekaj aż będziesz miała dziecko to zaznasz tego na własnej skórze


a ja wczoraj robiłam imieninki meżusia a dzisiaj ma moja córcia - więc troszeczkę oczywiscie podjadłam, ale dzisiaj wieczorem poćwiczę i mam nadzieję - spali się

[madzia_g]

Napisane przez Tereskaa

Ale ja mam od wczoraj doła Pokłóciłam się z TŻ i to chyba będzie koniec naszego związku On widzi we mnie tylko to co złe, wypomina mi, że jestem za bardzo stanowcza Ja w nim niestety też zauważyłam wielkie zmiany, przestał się mną interesować, nawet seks uprawialiśmy ostatnio raz na 2 tygodnie Od pewnego czasu to był już martwy związek, ale ja tak bardzo boję się być sama generalnie to nic mi w życiu nie wychodzi, chyba jestem do niczego Najchętniej bym po prostu umarła...
Przepraszam, że Wam tak smęcę, ale jest mi tak źle Czuję, że popadam w jakąś depresję

Teresko ja sie zgadzam z dziewczynami- najpierw sobie porozmawiajcie a jak to nic nie da i zwiazek jest martwy i lepiej go zakonczc.... i nie boj sie byc sama- choc nie twierdze ze bedziesz- moze sie ulozy z TŻtem... ja czasem chcialabym byc sama a sex i my czasem rzadko uprawiamy hmm

[Tereskaa]

Napisane przez fiolusiek

ja tez zakonczylam pare dni temu moj martwy zwiazek od dawna i lepiej sie z tym czuje

porozmawiajcie razem, wyjasnijcie sobie wszystko na spokojnie moze uda sie to jeszcze uratowac? wyjedzcie gdzies tylko we 2 to naprawde zbliza

Napisane przez marled

Teresko przykro mi że tak dzieje się w Twoim życiu...
czasami lepiej coś zakończyć na pooczątku niż meczyć się przez najbliższe 50 lat... ale tak jak napisała Fiolusiek - porozmawiajcie, wiem sama z doświadczenia, ze czasami wystarczy rozmowa i mozna wiele wyjaśnić.. i nie dołuj się bo na pewnio masz wiele super cech, nie ma osób do niczego ... ps. a sex raz na dwa tygodnie, to dla mnie zadna nowość! poczekaj aż będziesz miała dziecko to zaznasz tego na własnej skórze


a ja wczoraj robiłam imieninki meżusia a dzisiaj ma moja córcia - więc troszeczkę oczywiscie podjadłam, ale dzisiaj wieczorem poćwiczę i mam nadzieję - spali się

Dziękuję Wam kochane za rady. Napisałam jemu smsa, że chciałabym to przegadać, że obydwoje mamy coś za uszami i trzeba sobie to wyjaśnić. Odpisał mi, że on potrzebuje czasu, przemyślenia tego. Więc czekam... nie wiadomo ile i czy w ogóle się doczekam Już nie mogę ze sobą dać sobie rady, chodzę tylko i beczę Nic nie mogę oczywiście z nerwów przełknąć i tak jest od wczoraj

[fiolusiek]

wiem czekanie jest dobijajace ale nic innego niz cierpliwosc ci nie pomoze.
nawet jak sie rozstaniecie to nie koniec swiata, wiem bedzie ciezko ale czy teraz w takim stanie jest latwo

[brick27]

Cześć
Więc za Waszą namową kupiłam karnet na basen będę chodzić z przyjaciółka to mi będzie raźniej. Na 6 rano bo podobno wtedy jest bardzo mało ludzi a dzieciaków to już wcale bo komu by się chciało tak rano wstawać, a mi to pasuje jak najbardziej.
Teresko startowałam prawie 2 tygodnie temu z 118kg jutro pierwsze ważenie od rozpoczęcia już się boję, że nic nie ruszyłam ale zobaczymy.
Może to marne pocieszenie z mojej strony ale ty przynajmniej byłaś z kim w związku ja już nie pamiętam jak to jest, to jest dopiero deprecha. A jeżeli nie potrafił Cię docenić to jego strata na pewno znajdziesz kogoś lepszego kto bardziej na ciebie zasłguje.
Pozostałym dziewczyną gratuluje zgubionych kg, chylę czoła dla waszej wytrwałości.

[marled]

witam poniedziałkowo!!!
Teresko i jak tam Twoje sprawy???
brick27 nie martw sie, na pewno waga ruszy, najważniejsze w ogóle zacząć coś robić, trzymam kciuki...
a ja ważyłam się: 87,8 czyli kilosik mniej!!! w końcu zobaczyłam 87...
Teresko proszę zmień mój wpis: - 14kg, jest 88kg

[madzia_g]

Napisane przez marled

witam poniedziałkowo!!!
Teresko i jak tam Twoje sprawy???
brick27 nie martw sie, na pewno waga ruszy, najważniejsze w ogóle zacząć coś robić, trzymam kciuki...
a ja ważyłam się: 87,8 czyli kilosik mniej!!! w końcu zobaczyłam 87...
Teresko proszę zmień mój wpis: - 14kg, jest 88kg

gratulacje spadku
ja mam kiepski dzien, ogolnie zalamka

[beatucha]

Jej,ale się narobiło
Dwie,no dwie i pół strony do tyłu,a tu ... o rety,aż niewiem od czego zacząć.
Na początek witam nową koleżankę
Marled brawa za zbędny kilos
Madzia nie dawaj się i dalej się dietuj mi też czasami się śnią pyszności,ale jak się najem we śnie to wstaję jeszcze bardziej głodna

Teresko jak przeczytałam co napisałaś,to autentycznie zrobiło mi się zimno.Może to przejściowe "ochłodzenie" wyjaśnicie sobie i będzie ok.
Ja jestem 17 lat po ślubie i wież mi był taki okres(mieliśmy już dwójkę dzieci) taki nijaki,rutyna.Pewnej"pięk nej"nocy,bo było już po 24-tej mój mąż powiedział mi że chce mi coś powiedzieć.Rozmawialiśmy do 4.30 nad ranem (stojąc w kuchni) przytuleni do siebie ja płakałam,powiedzieliśmy sobie wszystko co nas "bolało" co lubimy,co nam przeszkadza i czego oczekujemy.Od tamtej pory jest super,to nawet widać,bo zauważali to ludzie z zewnątrz,nie mówię o naszych rodzicach i rodzeństwie,a o dalszej rodzinie.Chcę powiedzieć że nie wszystko jest przesądzone.A jeśli to nie ten,to znaczy że na Ciebie nie zasługuje.
To Ty nas wspierałaś,więc się nie załamuj,bo będzie i z nami źle
Życzę powodzenia

[Tereskaa]

Dziękuję kochane Beatko, dałaś mi wiele otuchy i Ty Bricku także Marled i Madzia, dziękuję Wam za zainteresowanie i cenne rady

A sprawa wygląd tak, że on w ogóle nie chce się ze mną spotkać niczego nie chce wyjaśniać totalna olewka Dziś wróciłam od rodziców do domku, bo musiałam - odczyt wody. Jak wyjeżdżałam do rodziców to między mną a TŻ było jeszcze wszystko ok, więc powrót do domu był koszmarem... pierwsze co zrobiłam to pochowałam wszystko co wiąże mi się z nim, gdzieś głęboko w kąt rzuciłam moją srebrną obrączkę i chyba ona paradoksalnie sprawiła mi najwięcej bólu jest mi smutno, czasem płaczę po kątach, ale staram się jakoś sobie radzić. Jutro wracam do rodziców i pewnie będę tam do póki trochę nie uspokoję myśli, tam będzie mi raźniej, a u siebie bym siedziała tylko sama

[brick27]

Cześć, pierwszy mały sukces po pierwszych dwóch tygodniach mniej o -5kg. Nie widać tego ale i tak czuję sie lepiej, ale najważniejsze jest to że mój zapał nie zanika by to kontynuować. A wręcz przeciwnie jest go coraz więcej.Pewnie będzie go mniej w miarę upływu czasu, ale fajnie że mogę tu ten mój cały stres odreagować i powiem szczerze że nie spodziewałam się że tak chetnie będę pisać na tym forum. Do tej pory wydawało mi sie że trzeba sobie samemu ze wszystkim radzić a jednak niekoniecznie tak jest.
Teresko trzymam za Ciebie kciuki będzie dobrze najważniejsze to sie nie załamywać a w miare upływu czasu na pewno będzie łatwiej pogodzić się z rozstaniem.
Beatucha jestem pod wrażeniem długości stażu małżeńskiego teraz to się nie często zdaża, tylko pozazdrościć.
Miłego dnia.Pozdrawiam.

[madzia_g]

Napisane przez brick27

Cześć, pierwszy mały sukces po pierwszych dwóch tygodniach mniej o -5kg. Nie widać tego ale i tak czuję sie lepiej, ale najważniejsze jest to że mój zapał nie zanika by to kontynuować. A wręcz przeciwnie jest go coraz więcej.Pewnie będzie go mniej w miarę upływu czasu, ale fajnie że mogę tu ten mój cały stres odreagować i powiem szczerze że nie spodziewałam się że tak chetnie będę pisać na tym forum. Do tej pory wydawało mi sie że trzeba sobie samemu ze wszystkim radzić a jednak niekoniecznie tak jest.
Teresko trzymam za Ciebie kciuki będzie dobrze najważniejsze to sie nie załamywać a w miare upływu czasu na pewno będzie łatwiej pogodzić się z rozstaniem.
Beatucha jestem pod wrażeniem długości stażu małżeńskiego teraz to się nie często zdaża, tylko pozazdrościć.
Miłego dnia.Pozdrawiam.

gratulacje ja tez sie staram żeby mi zapał nie opadł, tylko czasem już mi się nudzi wyobrazanie jak to bedzie jak schudne bo mnie nakreca wyobrazanie sobie tego, czuje przyplyw energi ale ilez mozna :P