![]() |
#151 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Autorko wątku,
mam nadzieję, że jakoś się (dobrze dla Ciebie, dla Twojej rodziny) ta sytuacja rozwiąże, że znajdziecie drogę do porozumienia się (może nie sami, ale z pomocą jakiegoś terapeuty małżeńskiego, bo na razie próby sensownej rozmowy wyglądają tak, jak wyglądają...). Jednakże warto abyś się wewnętrznie przygotowała na to, że czasami, chociażbyś stanęła na głowie, chociażbyś robiła wszystko świetnie, najlepiej, miała w sobie nieprzebrane pokłady dobrej woli, to jeśli nie ma tego samego ze strony Twojego męża, to Twój wysiłek może pójść na marne. Nie czuj się wtedy przegrana, bo czasami takie jest po prostu życie. Z tego co wyczytałam poznaliście się mając lat naście (14 lat razem, a Ty masz 30 o ile dobrze zrozumiałam), będąc nastolatkami, jesteście ze sobą długo - może za długo? Nie zawsze, niestety, czas łączy, sprzyja budowaniu coraz silniejszych relacji. Sporo związków się rozpada, szczególnie takich, które rozpoczynają się we wczesnym okresie życia. Czasami tak po prostu się dzieje i nigdy nie myśl, że to Twoja wina, że coś z Tobą jest nie tak, jak powinno być. Wiadomo, Ty też popełniłaś błędy, pewnie wiele rzeczy poszło nie tak, jak powinny były, zaszwankowała komunikacja, coś może przeoczyliście w pewnym momencie. Ale człowiek nie rodzi się z instrukcją obsługi związku. Daj sobie czas na poukładanie tego, ale też nie walcz latami, do upadłego, bo musisz mieć swoją godność i mieć na uwadze to, że jeszcze wiele życia przed Tobą. Trzymam kciuki, chociaż z tego, co opisujesz Twój mąż nie za bardzo ma - na tą chwilę - chęć, aby coś z Tobą odbudowywać, szukać rozwiązań. Pokaż mu, że ostatecznie nie jest Ci potrzebny i jeśli on ma to w 4 literach, to lada chwila Ty również możesz go mieć właśnie tam. Na razie chyba dałaś mu odczuć, że bardzo chcesz, że zniesiesz dla niego wszystko, że on może sobie robić i mówić co chce. Chyba poczuł, że nie za wiele musi, bo i tak to będzie jakoś tam trwało, a Ty nie zrobisz nic radykalnego. Może czas go zaskoczyć? A jeśli zmięknie, to szybko na jakąś terapię, bo sami się chyba nie dogadacie. Niby się znacie wiele lat, ale może bardziej znacie swoje wyobrażenia o sobie i siebie sprzed kilku lat, gdy jeszcze było całkiem OK? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#152 |
mj
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 118
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Powiem szczerze, że w seksowna koszulkę bym na chwilę obecną nie inwestowała, by tak jak powiedziała Luba, by nie odebrał tego nieco inaczej.... Byś jeszcze jakiegoś przykrego komentarza nie usłyszała w stylu "nie ośmieszaj się przez łóżko mnie nie zatrzymasz"..... Efekt by był całkiem inny niż zamierzany
Ale na pewno bym kupiła jakiś kobiecy ciuszek, tak by wyglądać na pewniejszą siebie. A pomysł z działką mi się podoba. Nie ukrywajmy, że chcesz mieć jednak jakąs satysfakcję widząc jego minę, że nie wszystko jest takie jakie on sobie to wymyślił, jednak priorytetowo kieruj się tym, by to Tobie było dobrze ![]()
__________________
. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#153 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
![]() Może czas go zaskoczyć....tylko czym ????. Z racji tej sytuacji, emocji itp. poruszam się jak dziecko we mgle. ---------- Dopisano o 14:42 ---------- Poprzedni post napisano o 14:38 ---------- Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#154 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
Możliwe, że w międzyczasie Ci się zdąży wszystko poukładać w głowie i coś sama ciekawego wymyślisz. Nie działaj pochopnie i naprawdę zacznij mieć swoje sprawy - bez liczenia się z nim, bez oglądania na niego. Na razie bowiem wszelkie spektakularne działania będą na zasadzie "czy on patrzy, czy on widzi, czy on już po mnie idzie?" (i on to wyczuje, facet swój rozum pewnie ma, a jeśli nie to kumple go uświadomią, bo to stare sztuczki). Możliwe, że w międzyczasie, gdy przestasz się nad tym skupiać, sama uznasz, że w sumie on to Ci jest tak potrzebny, jak stopie grzybica. Za miesiąc-dwa takiego robienia wszystkiego dla siebie, pod siebie, bez patrzenia na jego widzi-mi-się, wyślij sobie kwiatki z karteczką "Pani X, bardzo dziękuję za..." (lub coś w ten deseń, na tyle neutralnego, żeby mąż nie mógł tego wykorzystać przeciwko Tobie, a jednocześnie na tyle serdecznego, że może zacznie widzieć, że fajna kobieta z Ciebie). Oczywiście nie tłumacz się, tylko uśmiech i wzruszenie ramionami (jeśli zapyta, a jeśli nie zapyta, to zadzwoń przy nim - z pokoju obok - do koleżanki i "nie uwierzysz kto mi przysłał kwiatki? tak, on! nie, na pewno niczego nie miał na myśli, poza podziękowaniami, przecież wie, że JESZCZE jestem mężatką"). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Doris najważniejsze jest to niewidoczne dla oczu
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#156 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 288
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
Właśnie tak masz zrobić...na jego oczach zacząc dbać o swoje interesy,choćby Ci z oczu łzy ciekły(on nie może tego widzieć).Tylko wszystko z umiarem i bez szaleństw,żeby to podejrzanie nie wyglądało,że od razu zmiany o 180 stopni.Jeśłi sexy koszulka to taka zgrabna,ładna,ale nie zadna wyzywająca i nie poddawaj się mu,jeśli nagla nabirerze ochoty.Bo jak facet chcę seksu,potrafi być miły.Nie daj się nabrać.Wyjdź wieczorem odstrzelona,nie mów gdzie,choćbyś miałą tylko wyjść do koleżanki,albo do rodziców....podstawowa zasada...TAJEMNICA,ale wprowadzana powoli...
__________________
Lek.med.-17.06.2011 ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#157 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 10
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Moja opinia na ten temat:
co do żony: -mysle ze nie powinnas robic takich troche "teatrzykow" w stylu wysylac sobie kwiaty, zakladac sexi bluzeczke(przy mezu), zadnych scen "niewinnej zazdrosci"-bo autorka chce ratowac malzenstwo a nie nagle je urozmaicac wzdluz i wszerz -mysle ze powinnas zachowywac sie naturalnie, z naniesionymi poprawkami na swoje ewentualne wady -przede wszystkim odpocznij troche, dzialka wskazana, ale mysle ze nie powinno byc- ze maz wraca do domu, a tu nikogo nie ma i nie wie co jest grane, w koncu to jest maz, mozna zostawic chociaz kartke "jestem na dzialce, wroce za kilka dni, dam sobie rade"(bez zadnych: nie martw sie) -jak wrocisz to gotuj tyle obiadu aby starczylo dla dwojga, rob to co zwykle ale ze spokojem, zakupy moze lepiej rob sama, ale mezowi mozesz ewentualnie napisac smsa: kup prosze to i owo, dziekuje -ogolnie mysle ze nie ma co nagle zmieniac sie, robic nagle duzo dla siebie, bo to moze byc odebrane jako: ooooo szalec jej sie zachcialo, lepiej nie stwarzac sytuacji zeby maz mogl cos dopowiedziec/skomentowac/ zachowac sie nie potrzebnie, mysle ze to powinno trwac przez najblizszy czas, zeby troche wasze zale do siebie sie uspokoily co do męża: -fakt - w chwili obecnej zachowuje sie nie na miejscu, to czym mozna go "wytlumaczyc" to meska nieugieta duma, wielce honor, zbyt wygorowane ambicje/mniemanie o sobie itp itd.., ewentualnie byc moze sytuacje z przeszlosci - nieudane proby naprawiania- sprawily ze stracil sens Waszego malzenstwa i dlatego tak sie zachowuje -mysle ze gdyby chcial sie wyprowadzic to by sie juz dawno wyprowadzil -byc moze to co napisalam ponizej wplynie na niego pozytywnie, zacznie dostrzegac to co dobre, moze zacznie tesknic za tym co bylo kiedys co do całości-w sensie małzenstwa: -zacznijcie rozmawiac, nawet jesli bedzie to cos w stylu: prosze podaj mi cukier, potem podziekuj(lepiej formulowac tak, bo na prosbe: czy moglbys podac mi cukier moze odpowiedziec sama sobie go wez)-bo chodzi mi o to ze w takim stanie zlosci, nerwow, roztargania calego rozumu mozna powiedziec za duzo, na dodatek nie potrzebnie, zwlaszcza co negatywnego -moze lepiej postawic na sytuacje: jest jak jest, na razie zyjemy jak zyjemy, ale z szacunkiem do siebie bo to wazna sprawa (ale zeby bylo bez klotni, bez docinek, bez rozmow o Waszej dalszej przyszlosci-mysle ze na te przynajmniej kilka dni da sie tak) -moze poprostu kazde z Was sie pogubilo w swoim zyciu, kazde potrzebuje chwili spokoju, nie ma co na sile i w takim roztargnieniu podejmowac decyzji, bo to kiepska sprawa -moze zacznij kiedys rozmowe: pamietasz jak sie poznalismy? pamietasz jak pierwszy raz wziales moja dlon w soją? etc - moze to da skutek pozytywnego spojrzenia na Was jako zwiazek przez pryzmat przeszlosci? dajcie sobie spokoj- w sensie wyciszenia sie kazdego z Was, przemyslenia(a nawet nie myslcie bo psychika potrafi ostro sie nakrecac, naprawde sprobujcie nie myslec o tym wszystkim na razie), czas pokaze do jakich relacji Was doprowadzi, tylko lepiej najpierw uspokoic atmosfere wokol Was... budiet haraszo ![]() i mysle ze troche przez wypowiedzi innych wizazek(choc nie twierdze ze nie maja racji) nastawilas sie negatywniej do meza, ale w temacie nadal jest napisane: jak uratowac malzestwo... i zeby nie bylo- nie krytykuje autorki, nie pochwalam męza takie moje zdanie jest... Edytowane przez marrysiaa Czas edycji: 2011-01-28 o 16:17 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#158 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cześć kobietki.
Macie rację....po wczorajszym wieczorze nie zostało mi nic poza kulturalnym zachowywaniem sie i życiem na własna rękę. Mąż nawet nie kryje się z tym że szuka mieszkania zakreśla twardo ogłoszenia w gazetach.... Wczoraj niestety nie wytrzymałam i zaproponowałam, ze mam obecnie troche luzu w pracy więc moge mu poszukac jakiś ogłoszeń ... Mąz wczoraj kolejny raz przy okazji mojego komentarza nawiązął do rozmowy.... więc zapytałam spokojnym tonem czy naprawde nie widzi juz zadnej szansy, czy tak dobrze będzie mu wracac do pustego domu itp. i jak to sobie wyobraża jeżeli po kilku miesiącach dojdzie do wniosku że zrobił błąd wróci ????. Ja kiedy sie podniose bede zyła własnym zciem bo chce miec dzicko rodzine itp. Powiedział że liczy się z konsekwencjami.... Wczoraj przy tej okazji raz jeszcze popatrzyłam na niego z boku ....on jest tak potwornie pewny siebie, tak potwornie na mnie zaciety...i ta jego cała postawa... ![]() Wiem że swięta nie byłam i tez przyczyniłam sie do tej sytuacji... ale szkoda mi go.....boje się że obudzi się ale bedzie za późno... ![]() Edytowane przez serducho125 Czas edycji: 2009-07-27 o 07:19 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#159 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
Jakie to smutne kiedy dwoje ludzi, którzy sie kiedyś tak bardzo kochali są teraz jak obcy sobie ludzie... Dlaczego to tak musi być, że czasem nie potrafimy wspólnie pracować nad związkiem, że tylko jedna osoba się stara... A tak na marginesie co sie stanie z psem jak mąż się wyprowadzi?? To jest Wasz wspólny pies tak?? Z kim się umówiłas?? ![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#160 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
[QUOTE=Dociakowa;13404102]Jakie to smutne kiedy dwoje ludzi, którzy sie kiedyś tak bardzo kochali są teraz jak obcy sobie ludzie... Dlaczego to tak musi być, że czasem nie potrafimy wspólnie pracować nad związkiem, że tylko jedna osoba się stara...
Edytowane przez serducho125 Czas edycji: 2009-07-27 o 07:20 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#161 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
No wiesz!! jak możesz mieć przede mną tajemnice
![]() ![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#162 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
,
Edytowane przez serducho125 Czas edycji: 2009-07-27 o 07:18 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#163 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
a szkoda...
no a jak tam Serducho po weekendzie?? ![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#164 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Witam
Nic szczególnego..... moja tzw. druga polowa w sobote zapakowała walizke i wyruszyła na urlop do swoich rodziców więc poki co mieskszam sama. Za kilka dni zaczynam urlop...i już. Samopoczucie może nie rewelacyjne, ale tez nie najgorsze. ---------- Dopisano o 08:25 ---------- Poprzedni post napisano o 08:12 ---------- Edytowane przez serducho125 Czas edycji: 2009-07-27 o 07:31 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#165 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Radziłabym nie usuwać postów
![]()
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#166 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#167 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Nie wiem tylko jak mam zachowac sie w tej sytuacji. Dzień przed jego wyjazdem gdy był po kilku piwkach usłyszłam kolejny raz jak to mnie nie kocha, jak to nie chce ze mną być itp.
Jakby nie patrzył jest to mój mąż. Powinnam odezwac się do niego, czy dac spokój. ??? Z grzeczności wysłałam smsa w weekend czy dojechał ..odpisał że tak. Podobno wyjechał na tydzień....ja chyba nie bede się odzywać. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#168 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
Dałaś mu już do zrozumienia że chciałabyś odbudować to małżeństwo a on nie raz już pokazywał Tobie, że tego nie chce.. Moim zdaniem nie powinnaś do niego pisać.( napisałaś z grzeczności? A może po prostu bałaś się o niego? i dlatego wysłałaś mu smsa, oczekiwałaś innej reakcji..) Daj mu tydzień luzu. Wróci ze świeżym umysłem i może to wszystko przemyśli, a Ty tymczasem zajmij się sobą ![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#169 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Pewnie, że bałam się o niego. Staram się nie robić sobie żadnych nadzieji ale może coś tam przemyśłi....chociaż wiem że to tylko złudzenia.
![]() Tym bardziej że gdy o całej sytuacji dowiedzieli się jego rodzice powiedzieli mu żeby wracał do domu. ....znam ich ładnych parenaście lat ale w takiej sytuacji nie wiem czego moge się spodziewać ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#170 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Łyknęłam wątek z zapartym tchem.
Moje zdanie jest takie (jeśli mogę je wyrazić), że facet nie potrafi się sam dokładnie okreslić, sam nie wie czego chce. Uważam też że te jego ostentacyjne zakreslanie ofert wynajmu mieszkań, urlopy u rodziców i twarda postawa że liczy się z konsekwencjami to tylko gierka pod publiczkę. Wydaje mi się że on swoim zachowaniem chce ciebie sprowokować (co mu nie wychodzi bo ty nadal wyciągasz do niego rękę), raczej liczy na to że to od ciebie wyjdzie inicjatywa rozstania, co by jego sumienie w tej materii było czyste. Może on chce żebyś to ty zdecydowała o Waszym dalszym losie. A on umyje tylko ręce?.. Życzę duzo cierpliwości, wytrwałości i powodzenia. Jasno się okresliłaś - tego się trzymaj. Pozdrawiam ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#171 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
[QUOTE=Senses Woman;13452103]Łyknęłam wątek z zapartym tchem.
Moje zdanie jest takie (jeśli mogę je wyrazić), że facet nie potrafi się sam dokładnie okreslić, sam nie wie czego chce. Uważam też że te jego ostentacyjne zakreslanie ofert wynajmu mieszkań, urlopy u rodziców i twarda postawa że liczy się z konsekwencjami to tylko gierka pod publiczkę. Wydaje mi się że on swoim zachowaniem chce ciebie sprowokować (co mu nie wychodzi bo ty nadal wyciągasz do niego rękę), raczej liczy na to że to od ciebie wyjdzie inicjatywa rozstania, co by jego sumienie w tej materii było czyste. Może on chce żebyś to ty zdecydowała o Waszym dalszym losie. A on umyje tylko ręce?.. Życzę duzo cierpliwości, wytrwałości i powodzenia. Jasno się okresliłaś - tego się trzymaj. Pozdrawiam ![]() Przez moment w trakcie jednej z naszych rozmów tez odniosłam takie wrażenie. Może nie tyle żebym to ja podjęła taką decyzję, ale żeby to było nasze wspólne postanowienie. ...Niestety dla niego moje stanowisko jest niezmienne. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#172 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: dublin
Wiadomości: 1 656
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
wahal sie ponad miesiac wyprowadzajac sie zostajac, mial 100 tysievcy rznych pomyslow w koncu sie wyprowadzil .... ja walczylam caly czas kiedy jeszczse byla mozliwosc go zatrzymac ale nie udlo sie.... teraz moge mu podziekowac ..... wyszlam wlasnmie za maz za kogos wyjatkowego.......... i choc wiem ze to nie o samo bo nie bylismy malzenstwem to wiem co czujesz i wiem ze niezdecydowany facet w dodatku ktory postawi na swoi m to potyrafi nagmatwac..... ra tak raz inaczej, a ty sidzisz biedna rozwazasz kazde jego slowo, odwrocony wzrok, kazdy gest,piosenke ktora nuci, generalnie dajesz sie wariowac prawie........ j przjmowalam wiele piwek w tym czasie akurat bo wspolne mieszkanie po rozstaniu to jest jedna z gorszych psychoz............... wiem jedno w momencie kiedy on sie wyprowadzi Ty odzyjesz, bedziesz szczesliwsza.......... w waszym przypadku malzednstwo moze spowodowac ze wroci do ciebie ale mysle ze jakbys na chwile sie wyniosl i przemyslal w samotnosci w pustym domu to wszystko to by nie zaszkodzilo///// a ty bys odpoczea psychicznie , bo jesli on nie zrozumie ze to ty jestes ta jedyna najkochansza i bez ciebie nie ma zycia to nie ma sensu tak egzystowac, i czekac na cos co prawdopodobnie sie nie wydarzy gdy bedziesxz w poblizu ![]()
__________________
Mama Alexa 18-07-2010 Zonka 10-07-2009 Wizazanka Bloggerka www.aajonaa.blogspot.com/ |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#173 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Ciekawa jestm w jakim stanie wróci po urlopie. Pojechał w weekend...do dzisiaj nie odezwał sie ani razu....
![]() ...i znowu mam w głowie same ??????. Jedni mówią dzwoń, zaintersuj się, jedź do niego. Inni zostaw, poczekaj jak wróci.... A ja mam w głowie tylko jego słowa..nie kocham, nie chce z toba byc itp. I ZNOWU NIE WIEM CO ROBIĆ. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#174 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
![]()
__________________
->76,6....30.07->72,7... ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#175 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Dociakowa; Serduszko...Na prawdę zrobiłas juz wszystko co mozna było.. Chcesz go do siebie zniechęcić? jadąc tam tak byś właśnie zrobila..
![]() Nie pojade..... poczekam cierpliwie jak wróci...i zobaczymy co będzie dalej. Poki co dzisiaj jestem ostatni dzień w pracy....planow na urlop nie mam,,,, oby pogoda dopisała. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#176 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 459
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
Spóbuj sobie zorganizować miło urlop sama, z koleżanką może ? Co z tym Twoim wypadem na działkę ? ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#177 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#178 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#179 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 73
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cytat:
![]() Poki co czekam cierpliwie jak wróci.... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#180 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 326
|
Dot.: Jak uratować małżeństwo
Mnie sie wydaje, ze tu juz nie ma czego ratowac.
Naprawde duzo zrobilas dla tego zwiazku, dosc wyraznie dalas mezowi do zrozumienia, ze jest wazny i zalezy Ci na Was. A z Jego strony brak jakiejkolwiek checi do walki. Wydaje mi sie, ze On kogos ma. Nie znam mezczyzny, ktory tak po prostu odchodzi od kobiety. Tylko rzadko ktory ma odwage powiedziec prawde - wola wina za rozstanie obarczyc kobiete. Obydwoje odpowiadacie za rozklad zwiazku, nie tylko Ty. A co do kontaktu podczas urlopu - nie dzwonilabym, nie jechala. To juz jest plaszczenie sie, zwyczajne zebranie o milosc. A przeciez na pewno stac Cie na to, zeby ktos Cie kochal bez takich dramatycznych prob podtrzymania relacji. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:21.