|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 180
|
Usypianie zwierząt
Jak radzicie sobie w sytuacji, gdy Wasze zwierzęta odchodzą z tego świata? Gdy cierpiały na przewlekłą chorobę i trzeba było je uśpić, by dłużej nie cierpiały, bo i tak były bez szans na przeżycie? Moja sunia od soboty nie mogła oddać moczu, dzisiaj okazało się, że ma raka i byliśmy zmuszeni ją uśpić. Wcześniej miałam kilka papug,gdy odchodziły, było ciężko, ale najdziwniej się czuję teraz, gdy przyszło uśpić psa. Wiem, że tak trzeba było zrobić, by nie cierpiał, bo nowotwór był zbyt rozprzestrzeniony, by można było go wyleczyć i pies przeżyłby tylko kilka dni, ale to dziwne uczucie, gdy kazało się go uśpić... Jak Wy to przeżywałyście?
__________________
"W powietrzu czuję:"czegoś" mi brakuje" |
|
|
|
|
#2 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Moja mama kilka dni temu musiała uśpić psiurka, który żył z nami 16 lat
Było ciężko, ale - wiesz, wiemy, ze tak było lepiej. Humanitarnie. Supeł bardzo się męczył, cierpiał - i było to widać. Przy usypianiu nie cierpiał... Trzymaj się |
|
|
|
|
#3 |
|
in love with life
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Leśna Kraina
Wiadomości: 25 175
|
Dot.: Usypianie zwierząt
My w sobote uspilismy kota, ktory mial juz 15 lat i byl mocno schorowany, juz prawie nic nie jadl, stracil mnostwo siersci, a ogon mial prawie caly goly. Nie chcial juz ani biegac, ani skakac, lezal calymi dniami. W koncu uznalismy, ze nie ma sensu, zeby sie meczyl. Weterynarz stwierdzil, ze to kwestia kilku tygodni, zeby zdechl
__________________
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 181
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Mojego Dropsa, też niestety, a dla niego chyba raczej stety( okropnie się męczył) trzeba było uśpić i też po 16 latach bycia z nami. Było mi ciężko, podejrzewam, że reszcie domowników też. Jednak uważam, że to było bardziej humanitarne niż trzymanie go przy życiu mimo tego, że choroba( rak) po prostu go żżerała. 3maj się!
__________________
"Ludzie mają skłonności matematyczne i zawsze na coś liczą" |
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Stolyca hazardu i rozpusty, gdzie chodzę 3 cm ponad chodnikami ;D Aż mnie duma rozpiera ! ;))
Wiadomości: 355
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Ajj jak czytam te wasze historie, to aż płakać mi się chce.
Kiedyś tylko widziałam jak pani zabierała psa, który został uśpiony. Niosła go na rękach, była cała zapłakana ;(
__________________
` Per Aspera Ad Astra ` Pilot samolotu bojowego naddźwiękowego ! (spełniam marzenia i kontynuuję rodzinną tradycję) <- w F-35 ![]() |
|
|
|
|
#6 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 789
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Musiałam uśpić kilkumiesięcznego kociaka i dwuletniego chomika. Po kociaku byłam tydzień nieprzytomna.
|
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 180
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Ja mam ten problem, że moja była jeszcze rano pełna energii, choć jej krew leciała i nie umiała zrobić siku. Zdaję sobie sprawę, że to zasługa zastrzyku przeciwbólowego. Ona była stosunkowo młoda, bo miała 9 lat...
Myślę, że najlepiej będzie, jak się do schroniska wybiorę. Tak czuję, że będzie najlepiej i pan weterynarz tak mi dzisiaj doradził, żeby jeśli się ma ochotę i siłę, zabrać jakiegoś psiaka ze schroniska i w ten sposób uratować mu życie, a przynajmniej uczynić je lepszym.
__________________
"W powietrzu czuję:"czegoś" mi brakuje" |
|
|
|
|
#8 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 158
|
Dot.: Usypianie zwierząt
My byliśmy całkowicie przeciwni uśpieniu naszego psa, mimo że raczje nie mieliśmy nadziei na wyleczenie.. Ostatnie kilka dni spędził na morfinie, nie mógł sam zejść po schodkach trzeba było go znosić, a mimo to nie mogliśmy się zdeycdować na takie "morderstwo". Dopiero kiedy przyszedł dzień kiedy nie ruszał się nawet z leżenia tylko piszczał cały czas.. bez przerwy.. nie mogliśmy już wytrzymać i mieliśmy go zawieźć do uśpienia, na szczęście zdechł sam tego samego dnia... Najgorsze ejst to że gdybyśmy go wczesniej wykastrowali to by nie zachorował najprawdopodobniej
ale wtedy moja mam nie chciała.. I to boli najbardziej ![]() Z innej beczki, denerwuje mnie kiedy weterynarz zaleca uśpienie zwierzęcia bo "i tak niedługo umrze". Znajomej kotka (stara, gruba kocica z problemami z nerkami) już by dwa razy nie żyła gdyby się sprawdzały te "proroctwa". Weterynarz zalecał uśpienie żeby kotka się nie męczyła zdychając. To było dobre parę lat temu a kotka ma się teraz świetnie ![]() ---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:51 ---------- Cytat:
Do tego identycznego Do tej pory nie cierpię tego psa.. za szybko jak dla mnie
__________________
"It's a fun show if you haven't seen it. I can't understand what the devil he's saying, but you know, there's a lot of movement, and it's bright and colorful, it keeps my attention." ![]() Edytowane przez watashi Czas edycji: 2009-08-17 o 23:57 |
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 947
|
Dot.: Usypianie zwierząt
cóż ja pamietam..
jak miałam 6 lat to wujek przyprawdził za sobą młodą bokserke ( mieszaniec taki) i została już taka kochana przybłęda.. ale jak to piesek z ulicy lubiła wychodzić na drogę ;/ raz mimo naszej ostrożności z furtką zwiała i niestety przejechało ją auto na autostradzie.. jak nam znajomy powiedział to pojechaliśmy i ją zabaraliśmy do domu żeby chociaż u nas pogrzebać z msc poźniej rodzice kupili też bokserkę, 1,5 roczna - pamiętam, ze mój brat jej nienawidził ale jakoś potem tak ją pokochaliśmy całym sercem.. no ale niesety jak miała 8 lat też zachorowała na raka ;/ i żadna operacja już nie mogła jej pomóc... mój brat do tej pory nie wie że rodzice ja uśpili... teraz mamy pieska które najpierw rozchorował się strasznie na jakąś grzybcę ( też przybłęda) i normalnie cała sierć mu zeszła.. ale już sie tak uparliśmy, że go wyleczyliśmy chociaz masa kasy i czasu na to poszła, potem wpadł pod auto ale też się odratował no i szczesliwie zyje z nami od 9 lat.. wspaniały pasiak eh.. rozklejam się jak myśle o psiakach moich ( sorry ze 2/3 nie na temat usypiania) ale co do samego usypiania akuarat u mojej suni którą uśpiono.. nie było wyjśćia - ona przez tą chorobę oddychać normalnie nawet nie mogła, leżała tylko cały czas, chudła strasznie po prostu w oczach bo rak zaatakował przełyk... tragicznie było tak na nią patrzeć jak umiera prawie, że z głodu i braku tlenu ;/ chyba dobrze się stało się nie męczyła tak długo i ze odeszła spokojnie a nie z wycienczenia i glodu
__________________
... Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich. 15.02.2017 ♥
Edytowane przez eyo Czas edycji: 2009-08-18 o 00:09 |
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 180
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Może się mylę, ale uważam, ze tego psiaka zaakceptuję jako innego i będę go darzyć pozytywnymi uczuciami. Weterynarz tak radzi, moje przyjaciółki i kolega z koleżanką, a szczerze mówiąc, ja sama o tym pomyślałam.
__________________
"W powietrzu czuję:"czegoś" mi brakuje" |
|
|
|
|
#11 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 158
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
Ja po prostu mówię jak ze mna było Takiego psa ma się tylko raz w życiu.. DLatego tego następnego porównywałam do poprzedniego i do tego stopnia go nie znosiłam, że często miałam ochotę go kopnąc bez powodu a jak uciekał to za każdym razem mialam nadzieję że nie wróci Teraz jest mi raczej obojętny, chociaż nie zmartwiłabym się zbytnio jakby jakby gdzieś uciekł czy zdechł..Dlatego stwierdziłam ze jeśli będę kiedyś brać psa to tylko dorosłego Żeby znać jego charakter i mamy teraz fajnego psiaka chociaż wielkiego już staruszka ze schroniska ![]() Ale żeby nie robić takiego wielkiego offtopa napiszę że jestem ogólnie przeciwko usypianiu.. Czułabym się jak po zamordowaniu zwierzaka..Chociaż w ekstremalnych sytuacjach dopuszczam..
__________________
"It's a fun show if you haven't seen it. I can't understand what the devil he's saying, but you know, there's a lot of movement, and it's bright and colorful, it keeps my attention." ![]() |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 106
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Spotkałam się w życiu z sytuacją, gdy dziewczynie się znudził pies, więc zaniosła go do uśpienia. Dobrze, że wet był rozgarnięty i psa zatrzymał dla siebie.
Osobiście uśpiłam w życiu 2 szczury i wiem, że gdyby naszła taka potrzeba, nie wahałabym się, by ukrócić cierpień zwierzakowi. Do każdego zwierzaka przywiązywałam się tak samo, nigdy nie porównuję nowego do poprzedniego. Artur- pierwszy uśpiony przeze mnie szczur- miał raka na jelicie. Walczył dzielnie. Od wykrycia choroby uśpiłam go miesiąc później. Na zmiane polepszało mu się, a potem jego stan gwałtownie się pogarszał. Uśpiłam go dopiero wtedy, gdy już nie było szans, żeby żył dalej. Mogłam mu pozwolić, żeby cierpiał przez noc i umarł naturalnie, ale nie chciałam żeby cierpiał. Odszedł po cichu. Odleciał praktycznie do jednym zastrzyku, nie wyrywał się, po prostu zasnął. Drugi zastrzyk dostał dla zasady. Strasznie to przeżyłam, jednak cieszę się, że już nie cierpi. Edward- drugi uśpiony przeze mnie szczur- miał mykoplazmoze, zanik mięśni, problemy z układem neurologicznym, które ukazały się dopiero 10h przed uśpieniem(zaczął mieć drgawki na całym ciele w nocy, uśpiliśmy go rano). Niestety usypianie nie przebiegało tak delikatnie jak u Artura. Zastrzyki w ogóle na niego nie działały, dopiero gdy dostał zastrzyk w płuca- odszedł. Jednak, żeby nie było tak ładnie- w momencie gdy igła przebiła jego płuco z pyszczka od razu zaczęła lać się krew. Straszny widok. Kochałam ich obu, cholernie, gdyby jeszcze raz dano mi wybór- czy uśpić, czy pozwolić im umrzeć naturalnie pewnie wybrałabym to samo. Nie mogłam spokojnie patrzeć na ich cierpienie. Reszta moich szkrabów odeszła naturalnie. Żałuję tylko, że w wypadku słonka, który odszedł 3 dni temu, nie mogłam ukrócić jego cierpienia, bo wszystko zaczęło się o 22, a do całodobówki mam daleko. No i myśleliśmy, że Jared odejdzie szybko. Męczył się 10h. Dostał paraliżu tylnej części ciała. Wpadł w jakiś amok, gryzł wszystko co popadło(sama na tym ucierpiałam). Byłam przy nim cały czas, ale nie mogłam go dotknąć, nie mogłam go wspierać, nic nie mogłam. .. Czasem śmierć naturalna boli bardziej od uśpienia...
__________________
Wszystko w porządku.
Przyłóż mi spluwę do głowy i rozchlap mój mózg na ścianie. Naprawdę, mówię. Nie ma sprawy. |
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 108
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Nie zdarzyło mi się jeszcze musieć uśpić zwierzę, natomiast 2 razy zdarzyło mi się, ze zwierzę nie zostało uśpione na czas i mam po tym koszmarne wspomnienia.
Pierwszy raz nie pozwoliłam uśpić kota, choć weterynarz na 3 kolejnych wizytach (co 6 godzin) sugerował ze nie ma już nadziei i trzeba by było to zrobić, ja nadzieję miałam. Naprawde wierzyłam że uda się go wyleczyć. Skutek był taki, ze kot umarł w okropnych męczarniach. Mogłam mu tego oszczędzić. Za 2 razem to weterynarz miał nadzieję, zachorował koń którego dzierżawiłam. Choroba dosłownie "zeżarła go" od środka w ciągu tygodnia. Tym razem ja nalegałam na uśpienie, jakoś po 3 dniu choroby po prostu widziałam, że koń się już poddał, ze nie walczy, ze już się tylko męczy. I tu niestety weterynarz przeciągnął leczenie bo uważał ze da się coś jeszcze zrobić i też zwierze niepotrzebnie się męczyło, a wet w końcu nie zdążył z zastrzykiem żeby mu ulżyć w najgorszym cierpieniu. Teraz _wydaje_ mi się, że mając za sobą takie doświadczenia, uśpiłabym zwierze żeby mu oszczędzić cierpień, jeśli wet by twierdził ze nie ma szans, albo ja bym zobaczyła że mój pupil już nie walczy z chorobą, ze się poddał.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
|
|
|
#14 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
Ja kiedyś próbowałam uchować przy życiu 4 tygodniowego kotka, baaaardzo słąbego, prawie zeżartego przez pchły. Niestety, mimo interwencji weterynarza, prób ratowania, odżywienia małego - zdechł mi na rękach po 2 dniach Następnego dnia zauważyłam ogłoszenie w sklepie, że ktoś chce oddać kocurki. No i mam Rudego (tamten maluch też rudy był!), kiedy go brałam miał 3 miesiące, poprzednia "właścicielka" trzymała go w łazience zamkniętego, bo jej szalał po mieszkaniu! Na szczęście pani, od której go wzięłam, dowiedziała się o tym (bo to jakaś jej znajoma była) i kota zabrała, i tak trafił do mnie Miałam wrażenie, że tak właśnie trzeba - tamtego nie uratowałam, ale tego w pewien sposób tak ![]() Cytat:
|
||
|
|
|
|
#15 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 535
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
ja jestem za, ale tylko w sytuacji, kiedy jest pewne ze nie ma zadnych szans na wyleczenie, żadnych, a smierc bedzie bolesna wolałabym go uspic i skrócic cierpienie ![]() na szczescie póki co, nie musialam tego robic
__________________
[*] 11.09.2012 jeszcze się kiedyś spotkamy... |
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
Jak sobie radzę?Płakałyśmy we trzy-ja,siostra,mama.Przez kilka dni szukałyśmy psa,odruchowo o nim mówiłyśmy...ale wiemy,że podjęłyśmy dobrą decyzję-gdyby jeszcze istniała szansa na wyleczenie...Ciężko było,nadal jest trochę smutno,piesek był z nami 13lat
Edytowane przez Aninek Czas edycji: 2009-08-18 o 12:02 |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: miejska dżungla
Wiadomości: 564
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Umarło nam kilka kotów, pies, trzy szczury. Częśc zwierząt umarła naturalną smiercią - były chore i stare.
Dwa z trzech szczurków miały nowotwory- pierwszego leczyłam, był paraliż, były jakieś wycieki z oczu i noska, masakra - w końcu kiedy nie było szans uśpiłam małą. Drugiego kiedy tylko wykryto nowotwór - wiedziałam już czym konczy sie ta walka ( zwłaszcza, że weci często traktują małe zwierzątka jakoś gorzej, jakby szczur mógłby byc mniej kochany niż pies). Musieliśmy też uśpic nasza małą kotkę, o którą walczyliśmy od samego początku. Dzien była w agonii zanim dotarlismy do weta żeby to ukrócic. były podejrzenia róznych chorób u niej i.... np. raz mówiono nam ze potrzebowałaby codziennie zastrzyków z płynów, pod skóre które trzeba wmasowac żeby się wchłonęły - diagnoza okaxzała sie nieprawdziwa ale myśl pozostała. Uważam, ze zwierzeta nie powinny zyc tak, zeby codziennie dostawac kilka zastrzyków, kroplówki, czy zeby jezdzily na kółeczkach kiedy łapy odmówią posłuszeństwa. Jesli coś drastycznie ogranicza naturalny sposób bycia zwierzaka i on nie moze juz biegac, jesc czy pic, chodzic czy sam sie xzalatwiac uwazam, ze zasluguje na cos lepszego i tylko nasz egoizm i przywiazanie nakazuje nam oszukiwac smierc za wszelką cenę. To niestey zawsze koszmarnie trudna decyzja. |
|
|
|
|
#18 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Najgorsza jest ta chwila,kiedy już wiadomo,jaka jest decyzja...takie odwlekanie powiedzenia tego na głos...czekanie na cud chyba
|
|
|
|
|
#19 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 306
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Byłam 5 lat wolontariuszką w schronisku. Płakałam za każdym psem do którego się przywiązałam. Mój pies ostatnio tez był chory, padło już hasło, że jeżeli dalej będzie już coraz gorzej będzie trzeba uśpić. Płakałam, byłam nieprzytomna, odwołałam spotkania, koncert i wszystko byle być przy nim ;-(
na szczęście polepszyło mu się ;-) Powiem wam jedno. Dużo przeszłam co do takich sytuacji i teraz już wiem, że jeżeli zwierze cierpi - TRZEBA się na to zgodzić. Wykorzystajmy ten ostatni czas z naszym przyjacielem najlepiej jak potrafimy, podziękujmy w sercu za wszystkie chwile i całe szczęście jakie nam dał... I pozwólmy mu odejść. Wiem, że podjąć decyzję o uśpieniu jest masakrycznie ciężko, ale nie skazujmy na cierpienie. W miarę możliwości pozwólmy mu odejść w spokoju. |
|
|
|
|
#20 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Zachód PL
Wiadomości: 5 444
|
Dot.: Usypianie zwierząt
a wiecie co? Ja w swoim życiu spotkałam się z "pomylka" weterynarza, tz. ja uważam, że sie pomylił, że nie mial serca i rozumu
wg mnie to była najwieksza głupota... Po wsi biegają 2 psy z amputowaną tylna noga i radzą sobie dobrze -biegaja, bawia się... A weterynarz biednej suni odebral życie... Co do raka -ja też bym uśpiła zapewne... ale bym cierpiała okropnie... ja jestem bardzo wrażliwa na krzywde zwierząt i bardzo kocham psy, koty, króliki i inne...
__________________
Żona od 08.08.2015
Aparatka od 11.10.2014 (góra). Dół od 11.04.2015. |
|
|
|
|
#21 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 877
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Pół roku temu byłam zmuszona uśpić moją Szczurzynkę - jest stan był katastrofalny, na 5 minut przed zabiegiem porfiryna zaczęła cieknąć jej nie tylko z nosa i oczu ale i pyszczka. Próbowałam przez 3 tygodnie ale mogłabym wokół niej skakać przez 13 lat, gdyby tylko to pomogło... Do tej pory, gdy o tym myślę, czuje, że nie miałam wyboru, że nie jestem morderczynią. Ale poczucie winy jest.
Z drugiej strony, bałam się, że wrócę pewnego dnia ze szkoły i znajdę ją martwą. I nie będę wiedziała, czy się nie męczyła, czy nie konała przez 9 godzin w samotności, czy nie potrzebowała mojej obecności. Samotne umieranie to najgorsze, co mogłabym jej zrobić. Ogólnie, w moim domu było dużo zwierząt, obie z moją mamą nie możemy patrzeć na umierające na ulicy psy, koty, gołębie, w końcu większość z nich trafia do nas, potem - do weta, schroniska ale najczęściej do nowego domu. Zdarzyło się jednak, że zwierze było tak schorowane, że nie było innego wyboru.... Cholerny wątek, miałam na niego nie wchodzić, znowu ryczę.
__________________
"When you loved the one who was killing you, it left you no options. How could you run, how could you fight, when doing so would hurt that beloved one? If your life was all you had to give your beloved, how could you not give it? If it was someone you truly loved?" |
|
|
|
|
#22 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 29
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Zadałam sobie pytanie 'Czy to już?' . Uważam, że najważniejsze jest to, aby w chwili usypiania być przy zwierzaku, głaskać, być poprostu blisko. Zwierzę nie może czuć, że jest samo. [Mówię tu o psach, kotach, itd
] Uważam, że to dobre rozwiązanie. Nikt nie chciałby patrzeć jak na jego oczach kona zwierzę a my nie możemy nic zrobić. Usypiałam raz, kota. Okropne przeżycie, ale wiem, że zwierzakowi jest lepiej i że nie męczy się już tak jak za życia. |
|
|
|
|
#23 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 321
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
Nie jestem pewna, czy nie zdecydowałabym się uśpić zwierzęcia, wiedząc, że czeka je tylko wielkie cierpienie, ale na pewno nie uśpiłabym go tylko dlatego, że ma problem z poruszaniem się czy trzymaniem moczu. |
|
|
|
|
|
#24 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 535
|
Dot.: Usypianie zwierząt
moze dlatego, ze nie mialas z tym do czynienia tak myślisz
__________________
[*] 11.09.2012 jeszcze się kiedyś spotkamy... |
|
|
|
|
#25 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 830
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Kiedy towarzysząca mi przez 13 lat sunia rozchorowała się w skutek złego rozpoznania i związanego z nim późniejszego leczenia , nie potrafiłam podjąć decyzji o jej uśpieniu - ciągle miałam nadzieję na cud . Po zmianie weterynarza , który uprzedził mnie , że nic się już nie da zrobić , bo wcześniejsze leczenie było błędne - nadal nie potrafiłam zabić mojej Gabuni. Tak , wtedy decyzja o uśpieniu znaczyła dla mnie tyle samo co zabicie . Zdanie zmieniłam dopiero w momencie śmierci mojej suni - kiedy dusząc się wstała ostakiem sił i spojrzała mi w oczy z takim smutkiem i wyrzutem, szczeknęła krótko i koniec.
Ciężko to wspominać... Kiedy w trzy lata później u piętnastoletniej suni mojej mamy zdiagnozowano ropomacicze , ale w wyniku "udanej" operacji został nadcięty moczowód uniemożliwiający jej oddawanie moczu , podjęliśmy decyzję o uśpieniu . Nie było innego wyjścia , chyba ,że wyjściem nazwać samolubne czekanie , aż psina się sama wykończy i umrze w męczarniach. Nigdy więcej. Nadmienię tylko , że przykre konsekwencje błędów weterynaryjnych miały miejsce wówczas , gdy mieszkaliśmy na wsi , kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy , niezmotoryzowani i niestety , budzący zdumienie wśród nowych sąsiadów naszymi usiłowaniami w utrzymywaniu życia zwierzętom. Dlaczego to zaznaczam? Otóż sunia mojej mamy dostała te swoje kilkanaście lat w prezencie tylko dzięki uporowi mojemu i mojej mamy w poszukiwaniu Prawdziwego Doktora Weterynarii ( na PW mogę podawać Jego adres ). Pewnej niedzieli Miśka straciła władzę w łapach, nie mogła się wypróżnić , nie była w stanie niczego się napić nie mówiąc o zjedzeniu czegokolwiek. Mieszkaliśmy wtedy pod Warszawą , na szczęście akurat trafił się zmotoryzowany,uczynny sąsiad , który ruszył z nami w celu znalezienia jakiegokolwiek czynnego weterynarza. Pierwszy zdiagnozował wściekliznę i chciał od razu uśpić psinkę.Nie uwierzyłyśmy w to , pojechaliśmy dalej.Drugi orzekł nosówkę.I też "Uśpić!". Zwiewałyśmy , aż tylko , za to już z pewną nadzieją , żę skoro jeden jedno a drugi drugie - to może jest to coś innego? I tak trafiliśmy do Anioła Żabolickiego (niekoniecznie z anielskimi skrzydłam). Diagnoza: wstrząs poszczepienny. Leczenie długie , ale jak najbardziej możlwe. I tak Miśka żyła potem jeszcze 14 lat. Szkoda tylko , że Pan Doktor jest jeden i nie ma Go w kilku egzemplarzach ( ze szczególnym uwzględnieniem miejsc , w których przyszło naszej małej rodzince żyć) Dzisiaj mam trzy psy i jedną suczkę . Wszystkie przygarnięte z ulicy . Dla mnie nie ma domu bez zwierząt. I tak , w razie (odpukać!) jakiegoś nieszczęścia, jeśli podjęte leczenie nie będzie przynosiło efektu , nie pozwolę na to , by któreś z moich przyjaciół cierpiało. |
|
|
|
|
#26 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Usypianie zwierząt
ja tylko raz podjęłam decyzję o uśpieniu mego zwierzątka- chomiczka, ale nie zrobiłam tego, bo wet dał jeszcze jedną szansę na poprawę jego stanu... Nie polepszyło mu się i odszedł sam dzień, dwa od wizyty u niego..
Najgorsze było że sama musiałam pojechać do weterynarza (tata jest przeciwny usypianiu, a mama nie mogła) z takim zamiarem, popłakaiwałam po drodze i było mi strasznie żal i źle podejmując taką decyzję ale wiedziałam że muszę tak postąpić aby nie cierpiał... Współczuję Wam, które musiałyście uśpić swoich pupili, który więcej czasu z wami spędzili jak 3 lata.. Usypianie jest słuszne gdy nie ma już ratunku dla naszego zwierzaka i skrócimy mu cierpienie, choć to tak trudna decyzja... |
|
|
|
|
#27 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
Drugi raz tego nie zrobię - w sensie, że nie pójdę, bo uśpić aby zaoszczędzić męki to owszem, uśpiłabym ale już nie chciałabym na to patrzeć...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
|
#28 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 321
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Możliwe. Miałam w rodzinie do czynienie ze śmiercią osób schorowanych i o ile wiem, żadna nie wspominała o tym, że chciałaby umrzeć. Może to kwestia religii. Kiedy umierała moja ciocia, chciała tylko spotkać się ze wszystkimi z rodziny i myślę, że zależało jej tylko, żeby spędzić z nami jak najwięcej czasu.
Jak to jest z usypianiem szczeniąt? Weterynarz nie może uśpić zwierzęcia bez powodu, ale jakieś 4 lata temu koleżanka opowiadała mi, że jej kuzyn uśpił u weterynarza szczeniaki z nieplanowanej ciąży i że taki zabieg został wykonany bezpłatnie. |
|
|
|
|
#29 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: miejska dżungla
Wiadomości: 564
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Myślałam o tym już wiele razy wcześniej i uważam, że to jednak nie jest to samo. Nie stawiam ludzi ponad zwierzęta ale nienawidzę kiedy ludzie uważają się za takich samych jak one. Ja mogę palic, moje zwierzęta nie palą. Ja moge pic - one tego nie robią, ja słucham muzyki, zwierzęta z natury jej nie słuchają. Są moimi wielkimi przyjaciółmi ale respektuję ich istotę i....
Uważam, że dziadek nawet jeśli jest bardzo schorowany to może powiedziec, że chce życ, może cieszyc się rodzinnym życiem, bliskością wnuków, pogawędkami ale przede wszystkim może wyrazic swoją wolę. Ja jestem jak najbardziej za eutanazją (nie oficjalnie bo nie mam pojęcia jak możnaby to zrobic, żeby było to w pełni lub chociaz w 99% pewne, że dana osoba chce skończyc życie a nie jej rodzina chce jej w tym pomóc np). Gdybym była warzywem, którę nie może się poruszac, nie jest w stanie samo jesc ani się załatwiac - nie chcialabym wegetowac jak sądzę. I tu nie chodzi o wygodnictwo, że jak ci kot nasika bo nie trzyma moczu - to idziesz go "zabic" bo ci śmierdzi w domu. Tu chodzi o to, że kot jest szczęśliwy jak poluje, jak biega jak się wygrzewa w słońcu, jak się bawi z innymi kotami. Zwierzęta mają instynkt i niestety nawet kiedy już nie ma szans i nie jedzą np tydzień w chwili uśpienia potrafią się ożywic jakby chciały ci powiedziec "zobacz jeszcze mogę" to naturalne. To jest wola przetrwania z tym, że w naturze one by zginęły. Co nie znaczy, że uważam, że operacje lub tabletki są zakazane. Wiadomo - chcemy żeby żyły dobrze i jak najdłużej, uważam tylko, że często ludzie przeginają i katują zwierze do końca, zamiast ukoic jego cierpienie. Nie myliłabym tego z zabijaniem. Ważna jest też wola przetrwania zwierzaka. Jeśli mimo braku łapki jest superradosnym np. psem no to ok! To może to jest pomysł. Ale jeśli jest psem z kółeczkami zamiast tylnich nóżek.... to zależy od relacji właściciel - zwierzak. My go znamy i my musimy wyczuc co jest najlepsze. Moja kotka kiedy ją usypialiśmy (można było jeszcze podjac się transfuzji krwi, ktora prawdopodobnie nic by nie dała, kotka by się umęczyła, nie dalo sie praktycznie wbic jej w żyłę byla tak słaba - od poczatku wzielismy ją chorą i walczylismy miesiące żeby żyła) była spokojna. Jakby wszystko wiedziała. Ja ryczałam jak bóbr, tż ryczał jak bóbr, panie w poczekalni ryczały z nami, kotka lapką objęła mojego kciuka i po prostu odeszła. Czułąm, że była strasznie zmordowana walką, całym dniem katorgi (miałam nadzieję, że zdążymy zanim sama odejdzie w tej cholernej męce). Z kolei ze szczurami było źle, zwłaszcza z tym, o którego walczyłam. Każde uśpienie złamało mi serce. Jeszcze gorzej było kiedy reszta zwierzątek umarła naturalnie ale też w trakcie choroby. Poczucie winy mnie zjadało od środka. Trzeba robic to co uważa się za najlepsze a nie najwygodniejsze wyjście. Warto też chodzic do dobrego weta a nie pierwszego lepszego, żeby diagnozy były wiarygodne. ---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ---------- Ok, z tego co wiem nieplanowane płody się usypia faktycznie. Jestem przeciw ale wolę zastrzyk niż zeby je jakis palant miał zakopac zywcem czy potopic. W ogole jestem bardzo ciekawa ile przeciwniczek usypiania zwierząt je mięso. Dla mnie to bylaby hipokryzja w wydaniu maksi. A tu mam dla wszyskich kochajacych zwierzaki linka: http://www.theanimalrescuesite.com/c...faces?siteId=3 Myślę, ze to nie bedzie odebrane jako reklama, bo nikt nie czerpie z tego zysków, a "kliki" przeznaczone są na zasadzie pajacyka na jedzenie dla zwierzątekw schroniskach w stanach. Wiem, ze wątek o czym innym ale skupia wrażliwe na punkcie zwierząt osoby, które z pewnością zechcą pomóc
|
|
|
|
|
#30 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Usypianie zwierząt
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:14.





Było ciężko, ale - wiesz, wiemy, ze tak było lepiej. Humanitarnie. Supeł bardzo się męczył, cierpiał - i było to widać. Przy usypianiu nie cierpiał... 





![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)

Do tego identycznego
Takiego psa ma się tylko raz w życiu.. DLatego tego następnego porównywałam do poprzedniego i do tego stopnia go nie znosiłam, że często miałam ochotę go kopnąc bez powodu a jak uciekał to za każdym razem mialam nadzieję że nie wróci 

wg mnie to była najwieksza głupota... Po wsi biegają 2 psy z amputowaną tylna noga i radzą sobie dobrze -biegaja, bawia się... A weterynarz biednej suni odebral życie... 
