cena książek do LO

[Clarissa:)]

Wiem wiem, dlatego nie kupuję na razie .

[agniesikk]

Napisane przez Cyska

To w LO jest jeszcze tyle książek? Już tak nauczyciele u mnie nie bazowali na książkach.. Ja jak tak patrze to miałam tylko od języków obcych.. od polskiego nie bylo od matmy też nie... a reszta po cholere

Ale mnie nie słuchać, bo ja nieuk

O znalazłam jedną od biologii, nówka, nieśmigana, bo ciężko sie otwiera

Może to Ty nie bazowałaś na książkach, nie nauczyciele

Niektórzy chcą się uczyć.

[201604200942]

Napisane przez agniesikk

Może to Ty nie bazowałaś na książkach, nie nauczyciele

Niektórzy chcą się uczyć.

Dobry nauczyciel może przekazać wiedzę na lekcji bez pomocy podrecznika. A dobry uczeń może korzystać z tej wiedzy w domu

[hula_hula]

Dziewczyny kupujące na Allegro - rozumiem, że kupujecie u jednego sprzedawcy, tak? Bo tak sobie patrzę, jakbym miała kupować u różnych to koszta przesyłki by mi wyszły więcej niż same książki Podacie jakieś namiary na takich sprzedawców?

[Clarissa:)]

Ja staram się kupować po 2 książki u jednego użytkownika. Gdy tak robię to po średnim wyliczeniu wychodzi mi gdzieś tak po 14 zł za książkę(patrząc na ceny nowych opłaca się).

[agniesikk]

Napisane przez SamaraMorganx

Dobry nauczyciel może przekazać wiedzę na lekcji bez pomocy podrecznika. A dobry uczeń może korzystać z tej wiedzy w domu

A lekcja ma tylko 45 minut i nie da się wszystkiego podyktować do zeszytu

[BJean]

400zł wyniesie Cie kupienie nowych - odradzam, to nie ma sensu.
Za 100-150 możesz odkupić od innych uczniów, po znajomości to można i za 50zł

[201604200942]

Napisane przez agniesikk

A lekcja ma tylko 45 minut i nie da się wszystkiego podyktować do zeszytu

ale po co dyktować? Wystarczy robić notatki.
Mam jeden przedmiot, na którym jest ogrom materiału do przerobienia, nie zawsze wystarcza 45 minut, ale wystarczy poszukać w Internecie, by znaleźć co trzeba.
Oczywiście nauczycielka mówi, żeby resztę doczytać sobie w książce (która nota bene jest trudno dostępna i dość droga), ale to już jest sprawa ucznia czy ją będzie miał czy inaczej sobie nadrobi zaległość.

Nauczyciele mają świadomość z tego, że nie stać nas po prostu na wszystkie podręczniki, więc idą nam na rękę i zamiast wymagać od nas podręczników, składamy się co jakiś czas na dwie ryzy papieru, który nauczyciel wykorzystuje, by dawać nam kserówki z najpotrzebniejszymi rzeczami.

[agniesikk]

Napisane przez SamaraMorganx

ale po co dyktować? Wystarczy robić notatki.
Mam jeden przedmiot, na którym jest ogrom materiału do przerobienia, nie zawsze wystarcza 45 minut, ale wystarczy poszukać w Internecie, by znaleźć co trzeba.
Oczywiście nauczycielka mówi, żeby resztę doczytać sobie w książce (która nota bene jest trudno dostępna i dość droga), ale to już jest sprawa ucznia czy ją będzie miał czy inaczej sobie nadrobi zaległość.

Nauczyciele mają świadomość z tego, że nie stać nas po prostu na wszystkie podręczniki, więc idą nam na rękę i zamiast wymagać od nas podręczników, składamy się co jakiś czas na dwie ryzy papieru, który nauczyciel wykorzystuje, by dawać nam kserówki z najpotrzebniejszymi rzeczami.

To masz świetnych nauczycieli, ja się nigdy nie spotkałam z tym, żeby książka nie była wymagana. Zresztą moje podręczniki są bardzo intensywnie używane :P Ja np. nie lubię uczyć się z zeszytu.

[illuvies]

Napisane przez SamaraMorganx

Nauczyciele mają świadomość z tego, że nie stać nas po prostu na wszystkie podręczniki, więc idą nam na rękę i zamiast wymagać od nas podręczników, składamy się co jakiś czas na dwie ryzy papieru, który nauczyciel wykorzystuje, by dawać nam kserówki z najpotrzebniejszymi rzeczami.

U mnie w szkole były dwa ksera, do tego jedno zacinające się. Niemożliwością było skserowanie klasówki dla iluśtam klas, co dopiero robienie kserówek żeby ułatwić uczniom naukę.

[hula_hula]

Myślicie, że 170zł za prawie komplet książek w stanie bdb, to dużo? Tak sobie kalkuluję... brakuje mi jeszcze do języków, wdżtu , religii , wok-u i chemii... zamierzam dokupić jeszcze tylko języki (niem-ang), wok i chemię, więc - opłaca się?

[201604200942]

Napisane przez agniesikk

To masz świetnych nauczycieli, ja się nigdy nie spotkałam z tym, żeby książka nie była wymagana. Zresztą moje podręczniki są bardzo intensywnie używane :P Ja np. nie lubię uczyć się z zeszytu.

Ja nie potrafię sobie wyobrazić jak można wymagać książki do religii czy do wychowania do życia w rodzinie. Przecież każdy wie, że są to przedmioty dość łatwe, do których wystarczy wiedza profesora, ewentualnie jakaś kseróweczka z dodatkową informacją.
W mojej szkole nikt nie traktuje uczniów jak małe dzieci. Jesli nie mają podręczników- ich problem jak nadrobią zaległości. Zresztą w internecie bardzo łatwo znaleźć co potrzeba

Ja za to nie lubię uczyć się z książki. Zawsze wydaje mi się, że jest dam za dużo niepotrzebnych informacji, dlatego przed każdą klasówką przepisuję sobie najważniejsze rzeczy po ileś razy na kartki

Napisane przez illuvies

U mnie w szkole były dwa ksera, do tego jedno zacinające się. Niemożliwością było skserowanie klasówki dla iluśtam klas, co dopiero robienie kserówek żeby ułatwić uczniom naukę.

U mnie jest jedno i z niego wszyscy korzystają. Czasem nauczyciele z dobrej woli używają swoich drukarek. Jakoś nigdy nie było z tym problemu

[agniesikk]

Napisane przez SamaraMorganx

Ja nie potrafię sobie wyobrazić jak można wymagać książki do religii czy do wychowania do życia w rodzinie. Przecież każdy wie, że są to przedmioty dość łatwe, do których wystarczy wiedza profesora, ewentualnie jakaś kseróweczka z dodatkową informacją.
W mojej szkole nikt nie traktuje uczniów jak małe dzieci. Jesli nie mają podręczników- ich problem jak nadrobią zaległości. Zresztą w internecie bardzo łatwo znaleźć co potrzeba

Ja za to nie lubię uczyć się z książki. Zawsze wydaje mi się, że jest dam za dużo niepotrzebnych informacji, dlatego przed każdą klasówką przepisuję sobie najważniejsze rzeczy po ileś razy na kartki

U mnie jest jedno i z niego wszyscy korzystają. Czasem nauczyciele z dobrej woli używają swoich drukarek. Jakoś nigdy nie było z tym problemu

Nie no oczywiście do religii nie kupuję książek, bo nie ma sensu Nigdy tego nie robiłam, no chyba, że w podstawówce. Ale np. nie wyobrażam sobie nie mieć książki do chemii czy historii.

[201604200942]

Napisane przez agniesikk

Nie no oczywiście do religii nie kupuję książek, bo nie ma sensu Nigdy tego nie robiłam, no chyba, że w podstawówce. Ale np. nie wyobrażam sobie nie mieć książki do chemii czy historii.

oczywiście do historii sobie kupiłam, ale tylko ze względu na to, że w tym roku będę zdawała maturę z niej.
Nauczyciel nie wymagał książek, wystarczyło mu, że jest jedna na dwie osoby, chociaż moim zdaniem podręcznik do przedmiotów humanistycznych jest potrzebny.

Podręcznik do chemii miałam w gimnazjum i w tej klasie (przypadkowo, bo pożyczyłam od sąsiada i jakoś tak jest u mnie do tej pory) i jakoś mało mi była potrzebna. Zwłaszcza w gimnazjum, gdzie chemii uczył mnie jeden z lepszych nauczycieli jakich spotkałam. Nawet kompletnemu głąbowi potrafił wbić do głowy tyle informacji, by później mieć łatwiej w szkole średniej. A że jestem w technikum to z chemii miałam praktycznie same powtórki z gimnazjum

Tak sobie teraz doszłam do wniosku, że i tak większość tego, czego się nauczymy zależy od nauczyciela.
Jeden potrafi sobie poradzić bez podręcznika i wbić uczniom do głowy wiedzę a inny opiera się wyłącznie na podstawie programowej i podręczniku

[Taranka]

W tym roku do 2 LO kupuję 6 przedmiotów reszta mi zostaje lub jest sprowadzana przez nauczycieli. Zapłaciłam 70 zł. nowe kupuję tylko książki od języków, które niestety są najdroższe Nie kupuję książek od religii, wdżwr itp..Tak samo podręcznika od matematyki (w którym jak dla mnie nic nie ma nie korzystamy z niego na lekcjach używamy zbioru zadań) .Denerwuje mnie to że w spisach figurują zbiory zadań których potem się nawet nie otwiera..

[szaramieta]

Napisane przez SamaraMorganx

Tak sobie teraz doszłam do wniosku, że i tak większość tego, czego się nauczymy zależy od nauczyciela.
Jeden potrafi sobie poradzić bez podręcznika i wbić uczniom do głowy wiedzę a inny opiera się wyłącznie na podstawie programowej i podręczniku

Dokładnie tak.
Np moje lekcje historii w gimnazjum wygladały tak samo - po prostu nauczycielka opowiadała nam cały temat, ktory byl do przerobienia, każdy robił notatki w swoim zakresie. O podręczniku nawet nikt nie wspomniał. I jakoś każdy (kto chcial, oczywiście ) potrafił bez problemu nauczyć się tematu i dobrze go zapamiętać opierajac sie na samych notatkach.

Z kolei dla mojego matematyka, który nawet nie potrafil dobrze liczyć, o prowadzeniu lekcji nie wspominajac, podręcznik byl wybawieniem. Najpierw przepisywał z niego na tablicę wzory czy twierdzenia a potem kazał rozwiązywać zadania z niego do końca lekcji. A na następnej pytal. I po co mi był podręcznik, skoro nie rozumialam co bylo w nim napisane, bo nauczyciel nie wspomniał o tym słowem?

To, czy uczymy sie z podrecznika, czy z notatek, nie ma większego znaczenia. Naprawdę większość pracy wykonuje nauczyciel przekazując nam (albo i nie) wiedzę.


A ja osobiście najbardziej lubie uczyć się z wlasnych notatek, ze swoimi dopiskami, rysunkami, graficznym rozplanowaniem tekstu. Jedyny podrecznik, z którego lubilam się uczyć był podręcznikiem do biologii, której samej jako przedmiotu nie lubię. Ale jakoś po ludzku było tam wszystko wytłumaczone, nie przykladalam się bardzo, a pamiętam do dzisiaj

[Harisha]

Napisane przez szaramieta

Z kolei dla mojego matematyka, który nawet nie potrafil dobrze liczyć, o prowadzeniu lekcji nie wspominajac, podręcznik byl wybawieniem. Najpierw przepisywał z niego na tablicę wzory czy twierdzenia a potem kazał rozwiązywać zadania z niego do końca lekcji. A na następnej pytal. I po co mi był podręcznik, skoro nie rozumialam co bylo w nim napisane, bo nauczyciel nie wspomniał o tym słowem?

U mnie tak było na fizyce. Nauczycielka (wiekiem podchodząca pod 60 i pracująca w szkole długo) czasami sama plątała się w swoich 'zeznaniach' i dyktowała coś zupełnie innego, niż było napisane w podręczniku.

Okej, jutro idę z kolegami pod szkołę, może łaskawie wywieszą listę podręczników, to coś pokombinuję od starszaków ;p wgl to nieporozumienie, żeby jeszcze nie było takiej listy...

[illuvies]

U mnie lista była wywieszana dopiero we wrześniu.

[SleepingBeuty]

Napisane przez hula_hula

Dziewczyny kupujące na Allegro - rozumiem, że kupujecie u jednego sprzedawcy, tak? Bo tak sobie patrzę, jakbym miała kupować u różnych to koszta przesyłki by mi wyszły więcej niż same książki Podacie jakieś namiary na takich sprzedawców?

Ja kupowałam książki każdą u innego sprzedawcy, trzeba szukać najkorzystniejszych ofert. Wyszłam na tym taniej niż za używane w antykwariacie np. za książke do wosu zaplacilam 15 zl ( z kosztem przesylki ) - nowka 35 ;]

[Cyska]

Napisane przez agniesikk

Może to Ty nie bazowałaś na książkach, nie nauczyciele

Niektórzy chcą się uczyć.

To że ja nie bazowałam to swoją drogą

Z tego co pamiętam mało kto(z nauczycieli) korzystał z podręcznika na lekcji... i przez to zyskiwali sobie szacunek ze potrafią coś opowiedzieć i przekazać, a nie to otworzymy sobie teraz na stronie X i przecztyta może Asia dramat:P

Z resztą co ja sie tu wypowiadam od dawna w lo nie jestem.