Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-08-31, 11:51   #1
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Unhappy

Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?


Witajcie kochane wizażanki. Pisze do Was i jednocześnie proszę o poradę, a tak w ogóle to muszę się wygadać, bo mi głowa pęknie. Jestem z mężem już ponad 10 lat, mamy dwójkę dzieci. Jest naprawdę super, no czasem się kłócimy, ale małżeństwo bez kłótni to jak zupa bez soli . Mieszkam z teściową (ma 76lat) od kilku lat (mieszkałam na początku małżeństwa, potem poszłam do mamy mieszkać, a teraz znowu tu jestem). Ale zacznę od początku. Jak zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem nic nie wskazywało na to, że moja teściowa będzie taka, jaka jest obecnie. Ale tuż po ślubie zaczęły się cyrki. Głównie chodziło o pieniądze. Mąż dał tyle, żeby się uspokoiła (chodziło o to, czyja kolej zapłaty za mieszkanie-płaciliśmy co 2-gi miesiąc, ale moja teściowa twierdziła, że płaciła w poprzednim miesiącu,o.k. zapłaciliśmy, ale od tej pory zapisywaliśmy sobie wszelkie opłaty uiszczane przez nas). No i gdy tak pomieszkaliśmy rok (międzyczasie urodził nam się synek) zaczęło się zerkanie nam do pokoju podczas naszej nieobecności, czułam, że nie mam prywatności. Pewnego dnia wybuchłam i zwróciłam uwagę. Skończyło się wyprowadzką do mojej mamy. U mamy mieszkaliśmy długo, ale chcieliśmy sami-nie,żeby było źle, ale akurat staliśmy dobrze finansowo, więc wynajęliśmy. Mówię Wam, moje życie, to jedna wielka przeprowadzka. Po pewnym czasie wszyscy doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wynajmować, więc wróciłam z rodziną do mamy. Po paru latach teściowa odezwała i chciała, żebyśmy wrócili. Dodam, że moje relacje między nią a mną wówczas już były lepsze, przychodziła pilnować synka gdy był chory (moi rodzice pracują, więc ona była idealną opiekunką). No i gdy tak mężowi mówiła, żebyśmy się wprowadzili, ja czułam, że to nie będzie dobry pomysł. No i nie myliłam się. Kilka miesięcy było wszystko dobrze, ja gotowałam dla wszystkich (teściowa zaproponowała, żebyśmy wspólnie gotowały, tzn. ja gotuję, a ona się dokłada finansowo, tak to właśnie wyglądało). O.k. ja gotowałam, ale wkładu finansowego nie widziałam... Już nie pamiętam o co się pokłóciła z mężęm, ale zaczęło się wygarnianie wszystkiego, łącznie z tym, że mąż powiedział, że ja sprzątam, gotuję, a ona nie robi nic. Oczywiście po kłótni już ode mnie nie brała jedzenia, tylko sobie sama gotowała (czyt. smażyła ziemniaki, makaron z jajkiem, mleko z płatkami itd). Wiecznie śmierdziało w domu smarzonymi potrawami (jeśli można je określić potrawami). No i tak jest do dziś. Wyprowadzić się nie możemy, bo już jestem tu zameldowana, mamy już dwójkę dzieci, wyremontowaliśmy mieszkanie na super stan, włożyliśmu kupę pieniędzy i pracy i szkoda nam tego zostawiać. A i finansowo stoimy kiepsko. Starcza na opłaty i jedzenie, nic poza tym. Jak coś chcemy kupić, to tylko na raty, bo za gotówkę to bym niczego nie miała. Teściowej płacimy regularnie, ale czasem potrafi się oburzyć, że za mało, więc mąż zaraz się z nią kłóci. Niedawno miałam z nią spięcie straszne, tyle słów od niej usłyszałam, że chyba żadna z Was nigdy tego nie doświadczyła: że jestem zarazą, że wprowadziłam się do tego domu i się żądzę (chodzi o to, że sprzątam z samego rana-sprzątam, bo mam dzieci i chcę, by było czysto), że mąż kiedyś taki nie był (w sensie: nie sprzeciwiał jej się), że ja go buntuję, że on mnie kiedyś zostawi, że ożenił się ze mną tylko dla dziecka i że miał fajniejsze dziewczyny (był z jedną kilka lat,ale im nie wyszło). Ona jest zazdrosna o niego i o moją mamę, wiecznie mi powtarza, żebym wracała do "mamuni". To naprawdę jest przykre. Mam męża, bardzo jesteśmy ze sobą związani, kochamy się, mamy dwójkę fajnych dzieciaków. Więc zamiast kobieta się cieszyć, że jej syn ma dobrze ułożone życie, to psioczy na mnie i narzeka. Zawsze jest w domu posprzątane, okna pomyte, firanki świerze, nie jestem jakąś fleją, tylko pożądną dziewczyną. Nie zaprzeczę, jestem pyskata, potrafię zrobić na złość, no, ale nikt nie jest doskonały, ja też mam swój honor, dlatego jej nie nadskakuję, nie podlizuję się jej, bo mi niedobrze, jak widzę coś takiego. Reszta rodziny gdy coś chce, to wie, jak jej się podlizać, ale gdy tylko jest cośnie tak, to ona się obraża. Jeśli jest coś nie po jej myśli, to już narzeka, klnie. Nie można jej zwrócić uwagi, bo wychodzi na to, że się jej czepiamy. Mówimy jej, że zostawia po sobie pewne rzeczy (nie będę mówić co) brudne, to wpada w szał, płacze i mówi, że się zmówiliśmy i że jak zwykle to moja wina, że ja go buntuję i żebyśmy się wyprowadzili jeśli nam nie pasuje. Potrafiłą nam zagrozić gazem, a nawet mówiła, że się rzuci z okna. Wtedy stwierdziliśmy, że jest coś nie tak. Obecnie nie odzywamy się do siebie, nie rozmawiamy, bo niby o czym. Nigdy nie zapyta czy czegoś nam nie brakuje (w sensie: jak matka do syna).Moim dzieciom rzadko coś kupuje (nawet na Dzień Dziecka nic nie dostały). Świąt, pomimo, że mieszkamy razem, też nie spędzamy wspólnie, a życzenia składa mężowi przez telefon gdy jesteśmy u moich rodziców(śmieszne, nie?). Istny cyrk. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, tzn. jak to "olać"? Mój mąż już dawno przestał się nią przejmować, nie zwraca uwagi na to co robi i mówi. A ja tak nie potrafię, każde słowo, które od niej usłyszałam tkwi we mnie. Mogłabym tak pisać i pisać, ale nie wiem, czy któraś to w ogóle przeczyta? Tak się rozpisałam. Muszę się napic kawy, bo mnie znowu glowa boli. Potem jeszcze coś napiszę.
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 12:07   #2
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
Witajcie kochane wizażanki. Pisze do Was i jednocześnie proszę o poradę, a tak w ogóle to muszę się wygadać, bo mi głowa pęknie. Jestem z mężem już ponad 10 lat, mamy dwójkę dzieci. Jest naprawdę super, no czasem się kłócimy, ale małżeństwo bez kłótni to jak zupa bez soli . Mieszkam z teściową (ma 76lat) od kilku lat (mieszkałam na początku małżeństwa, potem poszłam do mamy mieszkać, a teraz znowu tu jestem). Ale zacznę od początku. Jak zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem nic nie wskazywało na to, że moja teściowa będzie taka, jaka jest obecnie. Ale tuż po ślubie zaczęły się cyrki. Głównie chodziło o pieniądze. Mąż dał tyle, żeby się uspokoiła (chodziło o to, czyja kolej zapłaty za mieszkanie-płaciliśmy co 2-gi miesiąc, ale moja teściowa twierdziła, że płaciła w poprzednim miesiącu,o.k. zapłaciliśmy, ale od tej pory zapisywaliśmy sobie wszelkie opłaty uiszczane przez nas). No i gdy tak pomieszkaliśmy rok (międzyczasie urodził nam się synek) zaczęło się zerkanie nam do pokoju podczas naszej nieobecności, czułam, że nie mam prywatności. Pewnego dnia wybuchłam i zwróciłam uwagę. Skończyło się wyprowadzką do mojej mamy. U mamy mieszkaliśmy długo, ale chcieliśmy sami-nie,żeby było źle, ale akurat staliśmy dobrze finansowo, więc wynajęliśmy. Mówię Wam, moje życie, to jedna wielka przeprowadzka. Po pewnym czasie wszyscy doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wynajmować, więc wróciłam z rodziną do mamy. Po paru latach teściowa odezwała i chciała, żebyśmy wrócili. Dodam, że moje relacje między nią a mną wówczas już były lepsze, przychodziła pilnować synka gdy był chory (moi rodzice pracują, więc ona była idealną opiekunką). No i gdy tak mężowi mówiła, żebyśmy się wprowadzili, ja czułam, że to nie będzie dobry pomysł. No i nie myliłam się. Kilka miesięcy było wszystko dobrze, ja gotowałam dla wszystkich (teściowa zaproponowała, żebyśmy wspólnie gotowały, tzn. ja gotuję, a ona się dokłada finansowo, tak to właśnie wyglądało). O.k. ja gotowałam, ale wkładu finansowego nie widziałam... Już nie pamiętam o co się pokłóciła z mężęm, ale zaczęło się wygarnianie wszystkiego, łącznie z tym, że mąż powiedział, że ja sprzątam, gotuję, a ona nie robi nic. Oczywiście po kłótni już ode mnie nie brała jedzenia, tylko sobie sama gotowała (czyt. smażyła ziemniaki, makaron z jajkiem, mleko z płatkami itd). Wiecznie śmierdziało w domu smarzonymi potrawami (jeśli można je określić potrawami). No i tak jest do dziś. Wyprowadzić się nie możemy, bo już jestem tu zameldowana, mamy już dwójkę dzieci, wyremontowaliśmy mieszkanie na super stan, włożyliśmu kupę pieniędzy i pracy i szkoda nam tego zostawiać. A i finansowo stoimy kiepsko. Starcza na opłaty i jedzenie, nic poza tym. Jak coś chcemy kupić, to tylko na raty, bo za gotówkę to bym niczego nie miała. Teściowej płacimy regularnie, ale czasem potrafi się oburzyć, że za mało, więc mąż zaraz się z nią kłóci. Niedawno miałam z nią spięcie straszne, tyle słów od niej usłyszałam, że chyba żadna z Was nigdy tego nie doświadczyła: że jestem zarazą, że wprowadziłam się do tego domu i się żądzę (chodzi o to, że sprzątam z samego rana-sprzątam, bo mam dzieci i chcę, by było czysto), że mąż kiedyś taki nie był (w sensie: nie sprzeciwiał jej się), że ja go buntuję, że on mnie kiedyś zostawi, że ożenił się ze mną tylko dla dziecka i że miał fajniejsze dziewczyny (był z jedną kilka lat,ale im nie wyszło). Ona jest zazdrosna o niego i o moją mamę, wiecznie mi powtarza, żebym wracała do "mamuni". To naprawdę jest przykre. Mam męża, bardzo jesteśmy ze sobą związani, kochamy się, mamy dwójkę fajnych dzieciaków. Więc zamiast kobieta się cieszyć, że jej syn ma dobrze ułożone życie, to psioczy na mnie i narzeka. Zawsze jest w domu posprzątane, okna pomyte, firanki świerze, nie jestem jakąś fleją, tylko pożądną dziewczyną. Nie zaprzeczę, jestem pyskata, potrafię zrobić na złość, no, ale nikt nie jest doskonały, ja też mam swój honor, dlatego jej nie nadskakuję, nie podlizuję się jej, bo mi niedobrze, jak widzę coś takiego. Reszta rodziny gdy coś chce, to wie, jak jej się podlizać, ale gdy tylko jest cośnie tak, to ona się obraża. Jeśli jest coś nie po jej myśli, to już narzeka, klnie. Nie można jej zwrócić uwagi, bo wychodzi na to, że się jej czepiamy. Mówimy jej, że zostawia po sobie pewne rzeczy (nie będę mówić co) brudne, to wpada w szał, płacze i mówi, że się zmówiliśmy i że jak zwykle to moja wina, że ja go buntuję i żebyśmy się wyprowadzili jeśli nam nie pasuje. Potrafiłą nam zagrozić gazem, a nawet mówiła, że się rzuci z okna. Wtedy stwierdziliśmy, że jest coś nie tak. Obecnie nie odzywamy się do siebie, nie rozmawiamy, bo niby o czym. Nigdy nie zapyta czy czegoś nam nie brakuje (w sensie: jak matka do syna).Moim dzieciom rzadko coś kupuje (nawet na Dzień Dziecka nic nie dostały). Świąt, pomimo, że mieszkamy razem, też nie spędzamy wspólnie, a życzenia składa mężowi przez telefon gdy jesteśmy u moich rodziców(śmieszne, nie?). Istny cyrk. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, tzn. jak to "olać"? Mój mąż już dawno przestał się nią przejmować, nie zwraca uwagi na to co robi i mówi. A ja tak nie potrafię, każde słowo, które od niej usłyszałam tkwi we mnie. Mogłabym tak pisać i pisać, ale nie wiem, czy któraś to w ogóle przeczyta? Tak się rozpisałam. Muszę się napic kawy, bo mnie znowu glowa boli. Potem jeszcze coś napiszę.
Wszystkie opłaty podzielcie na ilość domowników (was jest czworo, teściowa jedna, czyli wy będziecie dokładać 4/5 a teściowa 1/5 do wszystkich opłat), i co miesiąc wy płaćcie swoją część, teściowa swoją i schodźcie sobie z drogi.
Rozmowy i tak tu nie pomogą a widzę, że wyprowadzka nie wchodzi w grę.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 12:18   #3
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
Wszystkie opłaty podzielcie na ilość domowników (was jest czworo, teściowa jedna, czyli wy będziecie dokładać 4/5 a teściowa 1/5 do wszystkich opłat), i co miesiąc wy płaćcie swoją część, teściowa swoją i schodźcie sobie z drogi.
Rozmowy i tak tu nie pomogą a widzę, że wyprowadzka nie wchodzi w grę.
No to tak właśnie jest, tylko czasem jej coś nie pasuje, to wtedy jest kłótnia. Poza tym, zawsze była przyzwyczajona, że mąż jako kawaler dawał jej część swojej wypłaty, a tu nagle znalazła się "zaraza" czyli ja. Już przecież jej nie będzie dawał (byłby śmiech normalnie). Dodam, ze do naszego ślubu nie dołożyła nawet grosza, mąż sam opłacił swoją część wesela, wzięliśmy wtedy kredyt i spłacaliśmy go wspólnie-moją część spłacała moja mama (ale koleżankę swojej mamy musiał zaprosić, no bo przecież jak to wygląda, żenada)
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 12:31   #4
angela0033
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Nieziemska kraina :)
Wiadomości: 1 264
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

kurczę... dziwna sprawa troche... wyprowadzic się raczej nie radzę,bo szkoda włożonych pieniążków w dom

Najlepiej będzie,jeśli olejesz totalnie jej słowa wiem,że to smieszne ale innego sposobu raczej nie ma to już jest starsza kobieta. Wiem jak wam ciężko (bo mam babcię która ma prawie tyle lat co twoja teściowa i też ma czasem odchyły). Najlepiej ignorować jej slowa i udawać że jej nie ma
__________________
pod innym nickiem...
angela0033 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 12:49   #5
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Spróbuję, ale przyznam, że napewno będzie mi ciężko. Czasem mam wrażenie, że już nie wytrzymam, nie mogę patrzeć na nią. Ona wiecznie ma obrażoną minę. Dla innych jest taka miła, chociaż rozmawiałam z sąsiadkami i mówiły mi, że ona im nie odpowiada na "dzień dobry". Praktycznie wg niej to jej się trzeba kłaniać, bo ona jest najstarsza w tej bramie. Bardzo mi przykro, że mój mąż się z nią kłóci, on stoi po mojej stronie (ale nie oznacza to, że ja to wykorzystuję). Wiem również, że jemu nie jest lekko, w końcu to jego mama. Sam czasem mówi, że nie wie co robić. Od trzech lat wyjeżdza na sezon do pracy do Anglii. Ona praktycznie nic nie pomaga. Za pierwszym razem byłam w ciąży, sama tachałam węgiel w wiadrach na 2-gie piętro. Zero pomocy (ma wnuków, ale tak ją kochają, że żaden nie przyszedł). Za drugim razem, gdy mąż wyjechał mały miał 7 miesięcy, starszy syn 9lat. I znów tachałam węgiel, sprzątałam.... Zero pomocy, nie mówiąc, że wózek miałam strasznie ciężki i też go wlokłam na 2-gie piętro sama. Teraz mąż też chce jechać (nie powiem, bo gdy przywozi trochę grosza, to zawsze nam jest lepiej finansowo). Ale jak pomyśli, że ja znowu sama zostanę, to mu wszystkiego się odechciewa. Do pomocy mam jedynie moją mamę, która z drugiego końca miasta przyjeżdżała do mnie na rowerze, żeby mi zakupy zrobić. To jest nie do pomyślenia.

---------- Dopisano o 13:49 ---------- Poprzedni post napisano o 13:42 ----------

Cytat:
Napisane przez angela0033 Pokaż wiadomość
kurczę... dziwna sprawa troche... wyprowadzic się raczej nie radzę,bo szkoda włożonych pieniążków w dom

Najlepiej będzie,jeśli olejesz totalnie jej słowa wiem,że to smieszne ale innego sposobu raczej nie ma to już jest starsza kobieta. Wiem jak wam ciężko (bo mam babcię która ma prawie tyle lat co twoja teściowa i też ma czasem odchyły). Najlepiej ignorować jej slowa i udawać że jej nie ma
Wiesz, raczej się nie da. Mój synek ma już 2 latka, jeszcze w dzień śpi, myślisz, że ją to obchodzi? Trzaska drzwiami ile wlezie. Jak jej zwrócisz uwagę, to usłyszysz: "zapomniałam, że śpi" (śmieszne, zawsze zapomina, chyba też zapomina, że jest w domu małe 2-letnie dziecko) albo usłyszysz, że "klamka mi wypadła z rąk, co już pyskujesz?, co już się rzucasz? Ot to!
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 12:57   #6
_Emi_
Zakorzenienie
 
Avatar _Emi_
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Wiecie juz jaki błąd popełniliście, teraz już "po ptokach". Jesli to dom to może zróbcie osobne wejscie dla Was, osobne dla niej, jakby 2 mieszkania. Opłaty dzielcie jak powiedziała Fresa i to wszystko co by było wspólne. To bardzo dobrze,ze mąż stoi po Twojej stronie.
_Emi_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 13:10   #7
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez _Emi_ Pokaż wiadomość
Wiecie juz jaki błąd popełniliście, teraz już "po ptokach". Jesli to dom to może zróbcie osobne wejscie dla Was, osobne dla niej, jakby 2 mieszkania. Opłaty dzielcie jak powiedziała Fresa i to wszystko co by było wspólne. To bardzo dobrze,ze mąż stoi po Twojej stronie.
To jest mieszkanie, komunalne. Nawet nie jest własnościowe, więc teściowa tak zabardzo nie ma co mi grozić, że mnie wypier... jak to dziś mi powiedziała.
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-08-31, 13:21   #8
LaylaDamment
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 579
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Popełniliście błąd wprowadzając się do niej.Ale teraz to już chyba po wszystkim.Zresztą-nie chcę się wydać bezczelna,ale taka prawda-ona chyba długo nie pożyje,zwłaszcza jak tak się truje awanturami.
Tylko dzieci szkoda.

Za nic w świecie po ślubie się nie wprowadzę do TŻ,bo jego matka jest już teraz okropna,a co dopiero jak się zestarzeje...
LaylaDamment jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 13:25   #9
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez LaylaDamment Pokaż wiadomość
Popełniliście błąd wprowadzając się do niej.Ale teraz to już chyba po wszystkim.Zresztą-nie chcę się wydać bezczelna,ale taka prawda-ona chyba długo nie pożyje,zwłaszcza jak tak się truje awanturami.
Tylko dzieci szkoda.

Za nic w świecie po ślubie się nie wprowadzę do TŻ,bo jego matka jest już teraz okropna,a co dopiero jak się zestarzeje...
dzięki
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 13:26   #10
shockwaves
Wtajemniczenie
 
Avatar shockwaves
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Tobie współczuję sytuacji. Niech to będzie przestroga dla wszystkich : lepiej dla małżeństwa, żeby mieszkało skromnie, ale osobno, niż z którymikolwiek teściami.
__________________
"Każdy myślący człowiek jest ateistą"
Ernest Hemingway
shockwaves jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 13:32   #11
iza251
Zakorzenienie
 
Avatar iza251
 
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 5 663
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez LaylaDamment Pokaż wiadomość
Popełniliście błąd wprowadzając się do niej.Ale teraz to już chyba po wszystkim.Zresztą-nie chcę się wydać bezczelna,ale taka prawda-ona chyba długo nie pożyje,zwłaszcza jak tak się truje awanturami.
Tylko dzieci szkoda.

Za nic w świecie po ślubie się nie wprowadzę do TŻ,bo jego matka jest już teraz okropna,a co dopiero jak się zestarzeje...
Zgadza się,popełniliście błąd wprowadzając sie tam...Mialaś sygnały,że jest juz cos nie tak.
A czy byłaby mozliwośc zrobienia osobnego wejścia??Osobnej kuchni?
O jak dobrze,że ja też z moją nie mieszkam i w dodatku nawet w jednym mieście...bo tez czuje nie byłoby za ciekawie...
powodzenia życzę
__________________
D&A
iza251 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-31, 13:46   #12
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez iza251 Pokaż wiadomość
Zgadza się,popełniliście błąd wprowadzając sie tam...Mialaś sygnały,że jest juz cos nie tak.
A czy byłaby mozliwośc zrobienia osobnego wejścia??Osobnej kuchni?
O jak dobrze,że ja też z moją nie mieszkam i w dodatku nawet w jednym mieście...bo tez czuje nie byłoby za ciekawie...
powodzenia życzę
To jest małe dwupokojowe mieszkanie. My gnieździmy się w pokoiku 2,30x 4m w 4 osoby, a teściowa w salonie 5x5m
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 13:51   #13
mimimimi90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Okolice Kalisza
Wiadomości: 19
Exclamation Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez LaylaDamment Pokaż wiadomość
nie chcę się wydać bezczelna,ale taka prawda-ona chyba długo nie pożyje,zwłaszcza jak tak się truje awanturami.
...
Tacy ludzie żyją mściwością!!
mimimimi90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:13   #14
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez mimimimi90 Pokaż wiadomość
Tacy ludzie żyją mściwością!!
Dokładnie, mam wrażenie, że ludzie, którzy są źli, wzmacniają się tym złem, które czynią.
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:15   #15
_Emi_
Zakorzenienie
 
Avatar _Emi_
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Łódź.
Wiadomości: 4 127
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
To jest małe dwupokojowe mieszkanie. My gnieździmy się w pokoiku 2,30x 4m w 4 osoby, a teściowa w salonie 5x5m
Przepraszam ale co Was skłoniło by się wprowadzic do dwupokojowego mieszkania z teściową w gratisie? Było Was stac na swoje trzeba było isc a nie teraz się kisic.

Teraz tylko zacisnac zeby, dzielic wszystko po równo albo jakos skołowac kase na inne lokum. No.. albo kobiecie znalezc cos innego bo mowisz, ze wydaliscie na to mieszkanie kupe kasy. Nie wiem sama, głośno myślę...
_Emi_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:15   #16
streva
Raczkowanie
 
Avatar streva
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 73
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Teraz znikam, ale czakam kochane na Wasze opinie i rady, do jutra
__________________
Malutka streva
streva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:29   #17
shockwaves
Wtajemniczenie
 
Avatar shockwaves
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
To jest małe dwupokojowe mieszkanie. My gnieździmy się w pokoiku 2,30x 4m w 4 osoby, a teściowa w salonie 5x5m
Przepraszam, będę niegrzeczna i wścibska, ale ciekawi mnie czy wy z mężem w ogóle uprawiacie seks? Mieszkanie w 10 metrowym pokoiku z dziećmi jest trochę niezdrowe ;/ IMHO decydując się na dzieci powinno się mieć warunki mieszkaniowe.
__________________
"Każdy myślący człowiek jest ateistą"
Ernest Hemingway
shockwaves jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:49   #18
Monifash34
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 1 235
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez shockwaves Pokaż wiadomość
(...)lepiej dla małżeństwa, żeby mieszkało skromnie, ale osobno, niż z którymikolwiek teściami.
Święte słowa.Podpisuję się pod nimi

Co do sytuacji opisanej w wątku to myślę,że jeśli nie chcecie się wyprowadzać to nie pozostaje nic innego jak zacisnąć zęby i nie zważać na słowa teściowej.
Dla własnego zdrowia lepiej nie wdawać się w dyskusje ze starszą panią.Szkoda czasu i nerwów.Takie spory do niczego nie prowadzą,a jeszcze bardziej zaogniają już i tak napiętą sytuację.

W kuchni nad piecem można założyć okap,który zneutralizauje zapachy potraw przygotowywanych między innymi przez teściową
__________________
Monika
Monifash34 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 14:57   #19
benia1169
Zadomowienie
 
Avatar benia1169
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 162
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

WYPROWADŹCIE SIĘ!!! Radzę Ci jak przyjaciółce! Skoro to mieszkanie komunalne, to po śmierci teściowej i tak Was skamtąd wykurzą, zgadza się? Dobrze dziewczyny mówią: lepiej w ubóstwie ale nie z teściową. Dla dobra Waszego i Waszych dzieci. I Bogu dziękuj, że masz wsparcie w mężu. Zazdroszczę Ci!
benia1169 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-31, 16:00   #20
gsk
Zakorzenienie
 
Avatar gsk
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Beldżja
Wiadomości: 4 203
GG do gsk
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Albo wypomnij teściowej jak będzię się znowu coś o pieniądze rzucać że jak jest taka cwana to niech teraz sama za wszystko płaci skoro wy odnowiliście mieszkanie za własne pieniądze. Od razu się zamknie, a pieniędzy przecież wam nie zabierze żeby opłacić mieszkanie itd. więc będzie musiała płacić z własnych.
gsk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 16:11   #21
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
To jest małe dwupokojowe mieszkanie. My gnieździmy się w pokoiku 2,30x 4m w 4 osoby, a teściowa w salonie 5x5m
Rety... tym bardziej się dziwię, że zdecydowaliście się tam zamieszkać i wyprowadzki nie chcecie wziąć pod uwagę
Myślałam, że skoro się do teściowej przeprowadziliście, to przynajmniej metraż mieszkania was do tego skłonił lub zachęcił...
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 16:16   #22
Lady in Blue
Zakorzenienie
 
Avatar Lady in Blue
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 5 651
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Czy jest możliwość ponownej przerowadzki do Twoich rodziców?
__________________
Cytat:
Napisane przez WhiteCherry Pokaż wiadomość
mnie jedynie rozwala zawsze taki pogląd - wszędzie na zachodzie jest świetnie, krainy mlekiem i miodem płynące, tolerancja i dobry gust w każdej dzielnicy, a w tej Polsce to sam zaścianek i ludzi na Vogue'a nie stać

Lady in Blue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 16:57   #23
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
To jest małe dwupokojowe mieszkanie. My gnieździmy się w pokoiku 2,30x 4m w 4 osoby, a teściowa w salonie 5x5m
O ile się nie mylę teściowa figuruje jako główny najemca lokalu?

Nie wypowiem się odnośnie Twojej sytuacji z racji nieco odmiennego punktu widzenia.

Na ten moment...
Wyprowadziłam się z domu rodzinnego mając niespełna 18 lat.
Studiowałam i przez szereg lat bardzo ciężko pracowałam, żeby z dumą móc kiedyś powiedzieć: w końcu mieszkam na swoim.
Kiedy pomyślę, ile mnie to kosztowało, a jednocześnie wyobrażę sobie, że moje własne dziecko ze swoją rodziną nie pozwała mi mieszkać tak jak chcę i tak jak mogę w miarę upływu lat, podczas gdy sama wykazałam się dobrą wolą - bo skoro ktoś nie ma gdzie mieszkać, a ja mu użyczam miejsca - stanowi to dobrą wolę bez względu na to jakie koneksje rodzinne wchodzą w grę - to... szlag by mnie jasny na miejscu trafił.
Oby nigdy takiej sytuacji.

Jak już by trafił, to przynajmniej kłopot z głowy.
Może warto poczekać aż "jędzę" też trafi?
A może wykopać na bruk?
Wybaczcie dosadne określenie.

Starszy człowiek również ma prawo mieszkać jak chce i w sposób jaki chce.
O ile daje radę.
Starość nie zawsze bywa pogodna, czasem paskudna i zrzędliwa, podobnie jak stosunki teściowa-żona nie zawsze bywają poprawne.
Tak naprawdę rzeczywiście macie problem.
Dorobiliście się dwójki pociech - chwała Wam za to - ale własnego kąta już nie.
A teraz?
Żeby poczuć się swobodnie oczekiwać na czyjąś śmierć?

Może jednak warto próbować się dogadać?
Skoro tak Was los "urządził".
Spróbować innych opcji - kolejka mieszkaniowa, TBS.
Znam realia, ale przecież najłatwiej nic nie robić.

Z psychologicznego punktu widzenia człowiek zazwyczaj w różnych sytuacjach bierze stronę tak zwanego "pokrzywdzonego".
Pytanie kto tu tak naprawdę jest pokrzywdzony?
Kto komu wyświadcza "przysługę"?
To pytania retoryczne.
Nie wymagają odpowiedzi.



W razie odmiennych poglądów zaznaczam, iż takie mam zdanie i... w tak zwanym głębokim poważaniu, fakt że ktoś myśli inaczej.
Przykro mi, jeżeli ktokolwiek poczuje się urażony.
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-08-31, 17:14   #24
przytulanka87
Zadomowienie
 
Avatar przytulanka87
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 171
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
Witajcie kochane wizażanki. Pisze do Was i jednocześnie proszę o poradę, a tak w ogóle to muszę się wygadać, bo mi głowa pęknie. Jestem z mężem już ponad 10 lat, mamy dwójkę dzieci. Jest naprawdę super, no czasem się kłócimy, ale małżeństwo bez kłótni to jak zupa bez soli . Mieszkam z teściową (ma 76lat) od kilku lat (mieszkałam na początku małżeństwa, potem poszłam do mamy mieszkać, a teraz znowu tu jestem). Ale zacznę od początku. Jak zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem nic nie wskazywało na to, że moja teściowa będzie taka, jaka jest obecnie. Ale tuż po ślubie zaczęły się cyrki. Głównie chodziło o pieniądze. Mąż dał tyle, żeby się uspokoiła (chodziło o to, czyja kolej zapłaty za mieszkanie-płaciliśmy co 2-gi miesiąc, ale moja teściowa twierdziła, że płaciła w poprzednim miesiącu,o.k. zapłaciliśmy, ale od tej pory zapisywaliśmy sobie wszelkie opłaty uiszczane przez nas). No i gdy tak pomieszkaliśmy rok (międzyczasie urodził nam się synek) zaczęło się zerkanie nam do pokoju podczas naszej nieobecności, czułam, że nie mam prywatności. Pewnego dnia wybuchłam i zwróciłam uwagę. Skończyło się wyprowadzką do mojej mamy. U mamy mieszkaliśmy długo, ale chcieliśmy sami-nie,żeby było źle, ale akurat staliśmy dobrze finansowo, więc wynajęliśmy. Mówię Wam, moje życie, to jedna wielka przeprowadzka. Po pewnym czasie wszyscy doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wynajmować, więc wróciłam z rodziną do mamy. Po paru latach teściowa odezwała i chciała, żebyśmy wrócili. Dodam, że moje relacje między nią a mną wówczas już były lepsze, przychodziła pilnować synka gdy był chory (moi rodzice pracują, więc ona była idealną opiekunką). No i gdy tak mężowi mówiła, żebyśmy się wprowadzili, ja czułam, że to nie będzie dobry pomysł. No i nie myliłam się. Kilka miesięcy było wszystko dobrze, ja gotowałam dla wszystkich (teściowa zaproponowała, żebyśmy wspólnie gotowały, tzn. ja gotuję, a ona się dokłada finansowo, tak to właśnie wyglądało). O.k. ja gotowałam, ale wkładu finansowego nie widziałam... Już nie pamiętam o co się pokłóciła z mężęm, ale zaczęło się wygarnianie wszystkiego, łącznie z tym, że mąż powiedział, że ja sprzątam, gotuję, a ona nie robi nic. Oczywiście po kłótni już ode mnie nie brała jedzenia, tylko sobie sama gotowała (czyt. smażyła ziemniaki, makaron z jajkiem, mleko z płatkami itd). Wiecznie śmierdziało w domu smarzonymi potrawami (jeśli można je określić potrawami). No i tak jest do dziś. Wyprowadzić się nie możemy, bo już jestem tu zameldowana, mamy już dwójkę dzieci, wyremontowaliśmy mieszkanie na super stan, włożyliśmu kupę pieniędzy i pracy i szkoda nam tego zostawiać. A i finansowo stoimy kiepsko. Starcza na opłaty i jedzenie, nic poza tym. Jak coś chcemy kupić, to tylko na raty, bo za gotówkę to bym niczego nie miała. Teściowej płacimy regularnie, ale czasem potrafi się oburzyć, że za mało, więc mąż zaraz się z nią kłóci. Niedawno miałam z nią spięcie straszne, tyle słów od niej usłyszałam, że chyba żadna z Was nigdy tego nie doświadczyła: że jestem zarazą, że wprowadziłam się do tego domu i się żądzę (chodzi o to, że sprzątam z samego rana-sprzątam, bo mam dzieci i chcę, by było czysto), że mąż kiedyś taki nie był (w sensie: nie sprzeciwiał jej się), że ja go buntuję, że on mnie kiedyś zostawi, że ożenił się ze mną tylko dla dziecka i że miał fajniejsze dziewczyny (był z jedną kilka lat,ale im nie wyszło). Ona jest zazdrosna o niego i o moją mamę, wiecznie mi powtarza, żebym wracała do "mamuni". To naprawdę jest przykre. Mam męża, bardzo jesteśmy ze sobą związani, kochamy się, mamy dwójkę fajnych dzieciaków. Więc zamiast kobieta się cieszyć, że jej syn ma dobrze ułożone życie, to psioczy na mnie i narzeka. Zawsze jest w domu posprzątane, okna pomyte, firanki świerze, nie jestem jakąś fleją, tylko pożądną dziewczyną. Nie zaprzeczę, jestem pyskata, potrafię zrobić na złość, no, ale nikt nie jest doskonały, ja też mam swój honor, dlatego jej nie nadskakuję, nie podlizuję się jej, bo mi niedobrze, jak widzę coś takiego. Reszta rodziny gdy coś chce, to wie, jak jej się podlizać, ale gdy tylko jest cośnie tak, to ona się obraża. Jeśli jest coś nie po jej myśli, to już narzeka, klnie. Nie można jej zwrócić uwagi, bo wychodzi na to, że się jej czepiamy. Mówimy jej, że zostawia po sobie pewne rzeczy (nie będę mówić co) brudne, to wpada w szał, płacze i mówi, że się zmówiliśmy i że jak zwykle to moja wina, że ja go buntuję i żebyśmy się wyprowadzili jeśli nam nie pasuje. Potrafiłą nam zagrozić gazem, a nawet mówiła, że się rzuci z okna. Wtedy stwierdziliśmy, że jest coś nie tak. Obecnie nie odzywamy się do siebie, nie rozmawiamy, bo niby o czym. Nigdy nie zapyta czy czegoś nam nie brakuje (w sensie: jak matka do syna).Moim dzieciom rzadko coś kupuje (nawet na Dzień Dziecka nic nie dostały). Świąt, pomimo, że mieszkamy razem, też nie spędzamy wspólnie, a życzenia składa mężowi przez telefon gdy jesteśmy u moich rodziców(śmieszne, nie?). Istny cyrk. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, tzn. jak to "olać"? Mój mąż już dawno przestał się nią przejmować, nie zwraca uwagi na to co robi i mówi. A ja tak nie potrafię, każde słowo, które od niej usłyszałam tkwi we mnie. Mogłabym tak pisać i pisać, ale nie wiem, czy któraś to w ogóle przeczyta? Tak się rozpisałam. Muszę się napic kawy, bo mnie znowu glowa boli. Potem jeszcze coś napiszę.


Szczerze współczuję....... naprawde...i wiem co przeżywasz......w sensie przykrych słów itd.(ja od swojej przyszłej tesciowej usłyszałam dużo gorsze wyzwiska,potrafiła nam nawet wodę zakręcać,gaz,ogólnie to za często według niej się kompaliśmy:/dodam że raz dziennie),dlatego wyprowadziliśmy się już po miesiącu.......
Rozmowy to tu nie wchodzą we grę......podzielcie opłaty tak jak wspomniała wcześniej jedna z Wizażanek i koniec......unikajcie siebie nawzajem i tyle.....
teraz to ona cwana ...wyremontowaliście dom i jak się Wam nie podoba to możecie się wyprowadzić......... ..masakra że tacy ludzie się zdarzają.......przykre
......Pozdrawiam i dużo cierpliwości i wytrwałości życzę


..........ale tak ogólnie to uważam że najlepsze ciasne ale własne
__________________
19.07.2007 Razem
28.12. 2011 Narzeczeni


18.08.2012 - 15.00


Bloguję sobie
http://agadidesign.blogspot.com/

Zajrzyj też proszę tutaj
https://www.facebook.com/agaczesze




Edytowane przez przytulanka87
Czas edycji: 2009-08-31 o 17:18
przytulanka87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 17:22   #25
niro
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 379
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Jesteście 10 lat po ślubie czy przez ten czas nie trzeba było kupić choćby kawalerki i ją spłacać?
Być na swoim?
10 czy nawet 8 lat temu mieszkania nie były aż tak drogie poza tym nie trzeba od razu kupowac nowego od dewelopera.
Czy Twój mąż ma rodzeństwo? Co gdy teściowej coś sie stanie - mieszkanie komunalne, ewentualne rodzenstwo...

Żyjac w 2 pokojach w 5 osób mozna zwariować. Tutaj nie dziwię sie tesciowej, że jest upierdliwa, ale dziwię się wam.

Nie będę Cie tu głaskać po głowie, domyślam sie, że odzywki tesciowej mogą być bardzo przykre, ale pretensje mozecie mieć tylko do siebie bo do tej pory nie zrobiliście nić aby być niezależnymi.
__________________
--------
Homo homini amicus esse debet........

Edytowane przez niro
Czas edycji: 2009-08-31 o 17:24
niro jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 17:34   #26
shockwaves
Wtajemniczenie
 
Avatar shockwaves
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 698
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez niro Pokaż wiadomość
Jesteście 10 lat po ślubie czy przez ten czas nie trzeba było kupić choćby kawalerki i ją spłacać?
Być na swoim?
10 czy nawet 8 lat temu mieszkania nie były aż tak drogie poza tym nie trzeba od razu kupowac nowego od dewelopera.
Czy Twój mąż ma rodzeństwo? Co gdy teściowej coś sie stanie - mieszkanie komunalne, ewentualne rodzenstwo...

Żyjac w 2 pokojach w 5 osób mozna zwariować. Tutaj nie dziwię sie tesciowej, że jest upierdliwa, ale dziwię się wam.

Nie będę Cie tu głaskać po głowie, domyślam sie, że odzywki tesciowej mogą być bardzo przykre, ale pretensje mozecie mieć tylko do siebie bo do tej pory nie zrobiliście nić aby być niezależnymi.


Co innego, gdyby teściowa miała 2-piętrowy dom i sporo jej zbędnego miejsca i zachęciłaby syna, żeby sobie z żoną wzięli pięterko, dobudowali osobne wejście. Ale zwalać się w 4 osoby do 2-pokojowego mieszkanka starszej kobiecie? Mieszkać z 2 dzieci w jednym 10metrowym pokoju- gdzie miejsce na intymność rodziców i gdzie miejsce na intymność dzieci?
__________________
"Każdy myślący człowiek jest ateistą"
Ernest Hemingway
shockwaves jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 17:41   #27
anusia88maselko
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 13
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

a nie szkoda Wam życia na takie kłótnie?? tracicie cudowne lata waszeago malżeństwa na walke z wiatrakami...teściowej juz nic nie zmieni...na Waszym miejscu zaczełabym szukać kawalerki...nawet pomimo pieniędzy jakie włożyliście w to mieszkanie..
jak cudownie mogłoby być bez NIEJ
anusia88maselko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 17:46   #28
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

W ogóle nie rozumiem Waszego postępowania (Twojego i męża). Logiki w tym nie ma żadnej
Dorośnijcie i weźcie w końcu odpowiedzialność za swoje życie. Życie dorosłych ludzi mających dzieci.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 18:29   #29
aga378
Raczkowanie
 
Avatar aga378
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 472
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

" ja sprzątam, gotuję, a ona nie robi nic. Oczywiście po kłótni już ode mnie nie brała jedzenia, tylko sobie sama gotowała (czyt. smażyła ziemniaki, makaron z jajkiem, mleko z płatkami itd). Wiecznie śmierdziało w domu smarzonymi potrawami (jeśli można je określić potrawami)"

Przepraszam ale tu to chyba posunęłaś się za daleko!
Teściowa 76 lat ma sprzątać na równi z Tobą?
Jej jedzenie śmierdzi? Pozostawiam bez komentarza...

zresztą resztę też
aga378 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-31, 19:48   #30
aneczka240
Wtajemniczenie
 
Avatar aneczka240
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 134
Dot.: Ja kontra teściowa-jak wytrzymać pod jednym dachem?

Cytat:
Napisane przez streva Pokaż wiadomość
Witajcie kochane wizażanki. Pisze do Was i jednocześnie proszę o poradę, a tak w ogóle to muszę się wygadać, bo mi głowa pęknie. Jestem z mężem już ponad 10 lat, mamy dwójkę dzieci. Jest naprawdę super, no czasem się kłócimy, ale małżeństwo bez kłótni to jak zupa bez soli . Mieszkam z teściową (ma 76lat) od kilku lat (mieszkałam na początku małżeństwa, potem poszłam do mamy mieszkać, a teraz znowu tu jestem). Ale zacznę od początku. Jak zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem nic nie wskazywało na to, że moja teściowa będzie taka, jaka jest obecnie. Ale tuż po ślubie zaczęły się cyrki. Głównie chodziło o pieniądze. Mąż dał tyle, żeby się uspokoiła (chodziło o to, czyja kolej zapłaty za mieszkanie-płaciliśmy co 2-gi miesiąc, ale moja teściowa twierdziła, że płaciła w poprzednim miesiącu,o.k. zapłaciliśmy, ale od tej pory zapisywaliśmy sobie wszelkie opłaty uiszczane przez nas). No i gdy tak pomieszkaliśmy rok (międzyczasie urodził nam się synek) zaczęło się zerkanie nam do pokoju podczas naszej nieobecności, czułam, że nie mam prywatności. Pewnego dnia wybuchłam i zwróciłam uwagę. Skończyło się wyprowadzką do mojej mamy. U mamy mieszkaliśmy długo, ale chcieliśmy sami-nie,żeby było źle, ale akurat staliśmy dobrze finansowo, więc wynajęliśmy. Mówię Wam, moje życie, to jedna wielka przeprowadzka. Po pewnym czasie wszyscy doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu wynajmować, więc wróciłam z rodziną do mamy. Po paru latach teściowa odezwała i chciała, żebyśmy wrócili. Dodam, że moje relacje między nią a mną wówczas już były lepsze, przychodziła pilnować synka gdy był chory (moi rodzice pracują, więc ona była idealną opiekunką). No i gdy tak mężowi mówiła, żebyśmy się wprowadzili, ja czułam, że to nie będzie dobry pomysł. No i nie myliłam się. Kilka miesięcy było wszystko dobrze, ja gotowałam dla wszystkich (teściowa zaproponowała, żebyśmy wspólnie gotowały, tzn. ja gotuję, a ona się dokłada finansowo, tak to właśnie wyglądało). O.k. ja gotowałam, ale wkładu finansowego nie widziałam... Już nie pamiętam o co się pokłóciła z mężęm, ale zaczęło się wygarnianie wszystkiego, łącznie z tym, że mąż powiedział, że ja sprzątam, gotuję, a ona nie robi nic. Oczywiście po kłótni już ode mnie nie brała jedzenia, tylko sobie sama gotowała (czyt. smażyła ziemniaki, makaron z jajkiem, mleko z płatkami itd). Wiecznie śmierdziało w domu smarzonymi potrawami (jeśli można je określić potrawami). No i tak jest do dziś. Wyprowadzić się nie możemy, bo już jestem tu zameldowana, mamy już dwójkę dzieci, wyremontowaliśmy mieszkanie na super stan, włożyliśmu kupę pieniędzy i pracy i szkoda nam tego zostawiać. A i finansowo stoimy kiepsko. Starcza na opłaty i jedzenie, nic poza tym. Jak coś chcemy kupić, to tylko na raty, bo za gotówkę to bym niczego nie miała. Teściowej płacimy regularnie, ale czasem potrafi się oburzyć, że za mało, więc mąż zaraz się z nią kłóci. Niedawno miałam z nią spięcie straszne, tyle słów od niej usłyszałam, że chyba żadna z Was nigdy tego nie doświadczyła: że jestem zarazą, że wprowadziłam się do tego domu i się żądzę (chodzi o to, że sprzątam z samego rana-sprzątam, bo mam dzieci i chcę, by było czysto), że mąż kiedyś taki nie był (w sensie: nie sprzeciwiał jej się), że ja go buntuję, że on mnie kiedyś zostawi, że ożenił się ze mną tylko dla dziecka i że miał fajniejsze dziewczyny (był z jedną kilka lat,ale im nie wyszło). Ona jest zazdrosna o niego i o moją mamę, wiecznie mi powtarza, żebym wracała do "mamuni". To naprawdę jest przykre. Mam męża, bardzo jesteśmy ze sobą związani, kochamy się, mamy dwójkę fajnych dzieciaków. Więc zamiast kobieta się cieszyć, że jej syn ma dobrze ułożone życie, to psioczy na mnie i narzeka. Zawsze jest w domu posprzątane, okna pomyte, firanki świerze, nie jestem jakąś fleją, tylko pożądną dziewczyną. Nie zaprzeczę, jestem pyskata, potrafię zrobić na złość, no, ale nikt nie jest doskonały, ja też mam swój honor, dlatego jej nie nadskakuję, nie podlizuję się jej, bo mi niedobrze, jak widzę coś takiego. Reszta rodziny gdy coś chce, to wie, jak jej się podlizać, ale gdy tylko jest cośnie tak, to ona się obraża. Jeśli jest coś nie po jej myśli, to już narzeka, klnie. Nie można jej zwrócić uwagi, bo wychodzi na to, że się jej czepiamy. Mówimy jej, że zostawia po sobie pewne rzeczy (nie będę mówić co) brudne, to wpada w szał, płacze i mówi, że się zmówiliśmy i że jak zwykle to moja wina, że ja go buntuję i żebyśmy się wyprowadzili jeśli nam nie pasuje. Potrafiłą nam zagrozić gazem, a nawet mówiła, że się rzuci z okna. Wtedy stwierdziliśmy, że jest coś nie tak. Obecnie nie odzywamy się do siebie, nie rozmawiamy, bo niby o czym. Nigdy nie zapyta czy czegoś nam nie brakuje (w sensie: jak matka do syna).Moim dzieciom rzadko coś kupuje (nawet na Dzień Dziecka nic nie dostały). Świąt, pomimo, że mieszkamy razem, też nie spędzamy wspólnie, a życzenia składa mężowi przez telefon gdy jesteśmy u moich rodziców(śmieszne, nie?). Istny cyrk. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, tzn. jak to "olać"? Mój mąż już dawno przestał się nią przejmować, nie zwraca uwagi na to co robi i mówi. A ja tak nie potrafię, każde słowo, które od niej usłyszałam tkwi we mnie. Mogłabym tak pisać i pisać, ale nie wiem, czy któraś to w ogóle przeczyta? Tak się rozpisałam. Muszę się napic kawy, bo mnie znowu glowa boli. Potem jeszcze coś napiszę.
Szczerze współczuję Nie rozumiem takich ludzi Skoro sama powiedziała, że macie się wprowadzić do niej, to chyba powinna wiedzieć z czym się wiąże ta wprowadzka. Chyba bardziej zależy jej na pieniądzach niż na tym żeby było Wam dobrze. Ja rozumiem, ze starsi ludzie żyją swoim tempem, ale takie uprzykrzanie życia innym świadczy tylko o własnej kulturze i braku ogłady. Porozmawiaj z mężem, jak on widzi całą tą sytuację, spróbujcie poszukać jakiejś kawalerki, którą moglibyście przekształcić tak, aby było miejsce i dla Was, i kącik dla dzieci. Najlepiej chyba jednak schodzić z drogi, gdy nadchodzi fala kulminacyjna i nie dawać się sprowokować. Życzę powodzenia w tej trudnej sytuacji i mam nadzieję, że Tobie i Twojej rodzinie uda się dojść do porozumienia
__________________


15

aneczka240 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:19.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.