|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2009-09-17, 13:31 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Miasto
Wiadomości: 23
|
Zakazany owoc
Czesc wszystkie Wizazanki,
Piszę do Was, gdyz już nie potrafie sobie poradzic. Załozyłam kiedyś wątek, że jestem w związku z długim stażem, a czasem zdarza mi sie zawiesic oko dluzej na jakims facecie, ale nigdy to nie bylo grozne. Potwierdzilyscie, ze nawet w najlepszych relacjach zdarzaja się takie przelotne, chwilowe zauroczenia... I tak tez myslalam, że u mnie to ostatnie tez takim bedzie, jak poprzednie.. nowy kumpel, ktos zawsze jest bardziej interesujący niz nasz stary dobry TŻ, bo jest nowy i ma cos innego do zaoferowania... Jednak tym razem musze powiedziec, ze jestem w kropce... zakladajac tamten watek w czerwcu, ludzilam się, ze to przelotne zauroczenie. Jednak z dnia na dzien jest coraz gorzej. Facet jest fajny, super nam sie gada, a jak mnie przelotnie gdzies zahaczy to cala drze i serce mi skacze... to juz nie jest normalne! ja czuje sie jakbym miala motyle w brzuchu! Totalne szalenstwo jak nastolatka! Mój TŻ nic sie nei domysla, gdyz ów facet ma lat 30 (więc wg niego jest za stary dla 23latki) i na dodatek nadzoruje pisanie mojej pracy magisterskiej. spotykamy sie wiele razy, gdyz praca wymaga wielu badan i prawie cale wakacje spedzilismy razem i oboje fajnie sie bawilismy. Najgorsze w tym wszytskim jest, ze tu juz nei ma mowy o chwilowym zauroczeniu, bo ten stan trwa juz 5 mies i z coraz bardziej narasta ;/ Prawdopodobnie z powodu mojego TŻ ktory wszystkie swoje niepowodzenia wyladowuje na mnie, az doszlam do wniosku, ze chyba bardziej "go potrzebuje niz kocham ytak własciwie" Co mnie smuci i przeraza, ale jest niestety prawdziwe,, tylko sobie tego nie uswiadomilam Z jednej strony jest mi zal tego ze moge popsuc cos, co jest piekne, z drugiej strony ciagnie mnie do faceta, o ktorego potencjalnych zamiarach nic nie moge wieziec, bo obojetnie, czy widze ze nawet popatrzy na mnie bardziej maslanym wzrokiem, to i tak nie moge nic zrobic (w domysle poderwac) gdyz od neigo zalezy moja edukacja... Nie wiem, czy powinnam przeczekac jescze i podolowac sie bardziej, bo przeciez i tak nie wymysle teraz (w domyśle dopoki nie skoncze studiow, to on teoretycznie nie powinien na mnie patrzec nawet jak na kobiete) z drugiej strony zaproponowano mi abym zostala na uczelni, co swiadczy o tym, ze moj TŻ nigdy nie zazna spokoju, bo wiem, ze jesli bym widziala sie z nim przez caly czas to i tak mr. R. pojawi sie w moim zyciu... predzej czy pozniej... co mam robic ((( POMÓŻCIE |
2009-09-17, 13:51 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wschód
Wiadomości: 1 947
|
Dot.: Zakazany owoc
Rozumiem Cię ale na Twoim miejscu zanim cokolwiek bym zmieniała zastanowiłabym się czy chcę zawalczyć o swój związek.. czy warto?
Druga sprawa: czy musisz się z tym facetem tak czesto spotykać? czy ktoś inny nie mógłby Ci pomóc??
__________________
->76,6....30.07->72,7......65,5kg.. .60 |
2009-09-17, 14:15 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 263
|
Dot.: Zakazany owoc
wygląda na to, że to jakby Twój "nauczyciel" tak?
hmm..ciężko powiedzieć cokolwiek...w ogóle znasz tego faceta na tyle żeby go tak wielbić? jego złe nawyki, jaki jest w codziennym życiu? chyba nie bardzo...poza tym z czasem każda miłość jest w pewnym sensie przyzwyczajeniem do drugiej osoby...ryzyko należy do Ciebie, ale jeżeli swojego TŻ już nie kochasz, to oszczędź chłopakowi cierpień i nie okłamuj go dłużej... aby zacząć coś nowego, musisz najpierw zakończyć stare..tylko, że tu nie masz pewności czy ten facet w ogóle coś do Ciebie czuje..czy nie jest po prostu tylko sympatyczny, a Ty sobie to wyolbrzymiasz..może dla niego jesteś po prostu jedną z wielu...zastanów się nad tym, bo potem możesz się gorzko rozczarować... |
2009-09-17, 14:43 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 6 437
|
Dot.: Zakazany owoc
w sensie to jest Twój promotor? hmm, wiesz co, na Twoim miejscu poczekałabym z kończeniem aktualnego związku i być może rozpoczynania nowego z ów mężczyzną. dlaczego? może świetnie jest teraz, może jak skończysz pisać pracę i już obronisz ją to spotkania się zakończą i tyle będzie z tej burzliwej znajomości. poczekaj. co nagle to po diable. spróbuj odbudować swój związek, może się uda. powodzenia
__________________
|
2009-09-17, 14:44 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: Zakazany owoc
Byc moze jestes zauroczona nim jako , ze jest starszy bardziej doswiadczony, inteligentny. A wcale nie musi byc taki cudowny. A to, ze masz motyle w brzuchu gdy Cie dotyka to normalne. Ja tez jestem na to wyczulona gdy sie o mnie niechcacy ociera ramieniem jakis przystojny kolega tylko dlatego, ze to nie jest dotyk mojego chlopaka tylko kogos innego. Mi tez sie dobrze rozmawia z moim promotorem tak jak z wieloma innymi ludzmi, tyle ze moj ma jakies 60 lat gdyby byl mlody i przystojny to na pewno bylabym nim rownie zafascynowana co Ty
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą! |
2009-09-17, 15:55 | #6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 336
|
Dot.: Zakazany owoc
Cytat:
Uświadomiłaś to sobie dopiero jak spodobał ci się inny facet? Też tak kiedyś miałam, że jak zaczęłam sie interesować kimś innym, automatycznie doszukiwałam się wad w obecnym związku. I wydaje mi się że w tym wypadku też tak trochę jest... Skoro źle się czujesz w obecnej sytuacji, do niczego się nie zmuszaj Ale nie obiecywałabym sobie za dużo po tej relacji z promotorem |
|
2009-09-17, 16:02 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Zakazany owoc
A ten mężczyzna interesuje się tobą inaczej niż : uczeninicą, koleżanką, dziewczyną do łóżka? Bo moze ty się nakręcasz, zakochujesz sie a on ma cię za jeszcze jedną napalona laskę?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2009-09-17, 17:22 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Miasto
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zakazany owoc
Dzieki za odpowiedź,
otóż cała ta sytuacja jest bardzo skomplikowana.... Z moim TŻ-em jestesmy od prawie 6 lat i nawet jak zrobil cos glupiego to zawsze bylam przy nim. Byłam odporna na wszelkie zauroczenia. Z R. zaczelismy sie widywac najpierw sporadycznie od kwietnia i od zawsze mi imponowal, od II roku kiedy mialam z nim zajecia jako swiezo upieczonym doktorem I to wlasnie sek w tym, ze podobal mi sie, ale nie mysallam o tym by rozstawac sie albo bron boze zdradzic TŻa. (czego nie zrobilam do dzis nikomu) To właśnie R. wyświadczał mi drobne przysługi, a to oferowal sie ze cos dla mnie zrobi, a ze ze mna posiedzi etc. A mi sie po prostu podobal jako "fajne ciacho". Jednak po 2 miesiacach zaczelismy sie widywac niemal codziennie - w wakacje malo pracownikow na uczelni bylo na poczatku, wiec siedzielismy po 6-12h razem - zaleznie od dnia. Wtedy to zgubil moja lyzke, stlukl mi cos tam, wiec nie myslalam o nim tym bardziej jako o potencjlnym obiekcie łowów. Kolezanka ktora zna ludzi z jego paczki, powiedziala ze rozstal sie z narzeczona po 3-4 latach znajomosci,( bo go zdradzila). On sam mi tez powiedzial o tym, ze aktualnie jest sam i ze pozostal mu po jego bylej Kot i ze skoro on jest sam to posklada za mnie cos tam, albo obliczy etc. Nie probuje sie usprawiedliwiac, ze to ja sie przyczynilam o czegos ze z TŻem jest jak jest - po prostu jednego dnia siedzielismy razem na kanapie i powiedzial mi ze znow zawalil rok, a zatem oddala sie slub, wspolne mieszkanie, perspektywy. zrobil mu jazde ze woli koegow i komputer niz ogarniac przyszlosc. a mój TŻ, ze jak to jest mozliwe, zeby facet byl z 1 laska przez cale zycie i ze to jest ogolnie chore... bbo laski tylko marudza i chca wrobic facetow w sluby etc. tak wywiazala sie debata i powiedzielismy sobie kilka slow za duzo. a raczej on mi Poszlam na uczelnei przybita, R.nie wiedzial o oc chodzi, ale od razu mnie rozsmieszyl i ogolnie wtedy nastapilo to boom - tak jakby spadl na mnie piorun - moze pod wplywem emocji dnia poprzedniego "wmowilam sobie" ze tak R. jest wymarzony. Myslalam ze mi przejdzie. TŻ przeprosil mnie stwierdzeniem sorry, chyba przesadzilem, 0 kwiatow, 0 skruszenia i moze to wplynelo na to, ze ja mu nie przebaczylam tego do konca, tym bardziej ze dalej zachowuje sie dziwnie, niby wszytsko OK, ale unika bliskosci, kochamy sie chyba raz na tydzien max. gdzie wczesniej bylo tego zdecydowanie wiecej (mussze dodac ze nawet na ten 1 raz musze byc inicjatorka) wiem, ze z nikim sie nie spotyka (tzn z tego co mi wiadomo, bo ciagle wiem gdzie jest, a to jest z kolegami a to z takimi z klubu, albo na silce i sa swiadkowie ; ) najgorsze jest to, ze wiem o tym, że R. moze mnie wlasnie traktowac tak jak ja go na poczatku - "fajna diewczyna" i tyle, bo widac, ze go oniesmielam raz jak przyszla w spodniczce i go zaskoczylam troche z wrazenia na nozki otworzyl buzie jak gamon i upuscil worek z ziemia i kilka innych, a siedzac 3 miesiace z kims caly czas zdazylam poznac jego niektore cechy charakteru i wiem, ze jest strasznie niesmialy i co najgorsze rozsadny i nie stac go chyba na szalenstwa zobaczymy, co to bedzie sam jestem ciekawa. czy po takim czyms, ze wasz TŻ nie wie czy jestescie "ta jedyna" co sam tak nazwal, moglybyscie mu ufac dalej ? nie wiem,... |
2009-09-17, 18:33 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: Zakazany owoc
Jedna z moich kolezanek byla z chlopakiem tez 6 lat. Nie pasowali do siebie, on ja zdradzil ale dala mu szanse (nie zyja jej rodzice i nie chciala byc sama). Byl nieodpowiedzialny, nierozsadny, nie szanowal jej zbytnio i gdy poznala ogos innego to rzucila tamtego, chociaz mieli juz zaplanowana date slubu. I z tego co wiem to nie zaluje. Z tym, ze ten drugi chlopak najpierw powiedzial jej jakie wiaze z nia nadzieje. Sa juz po slubie i z tego co wiem to jest wszystko dobrze. Nie namawiam Cie do tego samego ale jesli tamten zwiazek Cie nie uszczesliwia to zakoncz go po prostu i czekaj na rozwoj wydarzen
---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ---------- Poprawka, mieli juz zamowiona sale weselna i date u ksiedza
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą! |
2009-09-17, 23:59 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 275
|
Dot.: Zakazany owoc
wiesz... widac, ze jestes zmeczona aktualnym zwiazkiem... ze ciagnie cie do tamtego... ja bym zaryzykowala.... daj mu jakies jasne sygnaly... zobacz jak sie zachowa... moze on mysli o tobie w ten sam sposob jak ty o nim... jest troszke starszy od ciebie i moze mysli ze ty chocby z tego wzgledu nawet nie myslisz o nim w ten sposob... a skoro jest niesmialy i rozsadny to tym bardziej przejmij inicjatywe... moze on czeka na to, tak samo jak ty na jakas jego reakcje??
|
2009-09-18, 00:21 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: Zakazany owoc
Też bym chyba zaryzykowała. Tak czy siak fajna historia, miło mi sie ją czyta
|
2009-09-18, 08:13 | #12 | |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: Zakazany owoc
Cytat:
mi również.
__________________
|
|
2009-09-18, 10:29 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 446
|
Dot.: Zakazany owoc
Hej. widze ze tu ciekawy romansik sie kroi no ja powiem ze niewiem szczeze co bym zrobila moze pierw pogadaj z tym R. a pozniej podejmij decyzje bo jesli masz byc z twoim TZ i sie meczyc wzdychajac do innego i przy tym TZ ranić kłamstwami to niema sensu.. Ja powiem wam ze moja siostra miala podobnie ale ona zdradzila swojego narzeczonego z jakims frajerem w ktorym rzekomo sie zakochala a jej narzeczony tak ja kochal tak goto zabolalo jak ona go rzucila.. a za jakies pol roku z tamtym nowym sie rozeszli.. z powodow nieznanych ale pozniej troche zalowala ze zostawila tamtego.. wiecie czasem sie popelnia bledy moze niewarto gonic za czyms niezdobytym ?
__________________
Nie ma mnie dla nikogo.. |
2009-09-18, 17:44 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 263
|
Dot.: Zakazany owoc
może poczekaj aż przestanie być Twoim promotorem..do tego czasu powinna się wyjaśnić sytuacja z Twoim TŻ..a tego możesz spróbować wybadać
|
2009-09-18, 18:06 | #15 |
stary jednooki dachowiec
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 327
|
Dot.: Zakazany owoc
Zastanów się, czy chcesz spędzić resztę życia z TŻtem. Jeśli uważasz, że po rozstaniu będziesz szczęśliwsza niż teraz nawet, jeśli z R. nic nie wyjdzie i będziesz przez jakiś czas sama, to zrób to. Ale podejmij decyzję ze świadomością konsekwencji.
Sama raczej ewakuowałabym się z takiego związku, jak Twój obecny, nawet jeśli mężczyzna z uczelni miałby okazać się pomyłką. Powodzenia.
__________________
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." A. Sapkowski
|
2009-09-18, 19:04 | #16 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zakazany owoc
ja nie wiem co bym zrobiła ...
Ewidentnie zakochałaś się w tym drugim, w obecnym TŻ wyostrzasz wszystkie wady na tle tak fajnego nowego faceta... Z drugiej strony nie wiadomo czego możesz spodziewać się po nim, czy interesujesz go jako kobieta ?
__________________
I'm woman in love !!!! |
2009-09-18, 19:33 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: Zakazany owoc
Ładnie to tak być z jednym, a podkochiwać się w drugim? Bądź uczciwa, zostaw obecnego chłopaka i wtedy wzdychaj do innego.
|
2009-09-18, 21:13 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
|
Dot.: Zakazany owoc
jeśli Twój TŻ nie jest pewny czy jesteś "tą jedyną" to troche dziwne, bo zazwyczaj będąc w związku ludzie mją nadzieję że to ten jeden jedyny i ostatni związek....
no ale bez szaleństw, ja zrobiłabym podobnie jak inne dzieczyny radzą, poczekaj aż się obronisz i wtedy zobaczysz czy coś więcej będzie z tej znajomości, nie musi chodzić od razu o romans, ale może będziecie się "kumplować". A to czy jesteś nieuczciwa jak to jedna z wizażanek określiła... to nie do końca tak, widzisz że coś jest na rzeczy, nie postępujesz pochopnie i swojego TŻ nie chcesz zdradzić i skrzywdzić i tego nie robisz. jak już się czepiać... to TŻ widocznie też nie do końca jest uczciwy skoro nie do końca uważa ten związek jako "ten jedyny". Ja po czymś takim głęboko bym się zastanowiła. Z pewnością zadawałabym pytania czy mnie jeszcze kocha, jak wyobraża sobie przyszłość itp, i dopytywałabym. bo przecież ludzie są ze sobą nie po to by poprostu z kimś być tylko po to by spędzić resztę życia ze sobą.... tak myślę
__________________
|
2009-09-19, 09:12 | #19 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Zakazany owoc
Cytat:
Twój obecny facet zawalił rok, był przygnębiony, a ty zrobiłaś mu w tym momencie jazdę o kolegów. Uwaga, że laski o wszystko marudzą jest moim zdaniem zrozumiala, bo facet potrzebowal raczej Twojego wsparcia i spokojnej rozmowy na temat, jak w takim razie widzi Wasza przyszłość. Kwiaty mial Ci dawać? Z jakiej racji? To co teraz przechodzicie to normalny maly kryzys w związku, ale z kryzysow trzeba umiec wychodzić. A Ty rzucasz się od razu w marzenia o przystojnym facecie, który na tle podlamanego TŻta wydaje Ci się taki super, bo bezproblemowy. Po jakimś czasie i w ewentualnym związku z nim pojawia się problemy i co wtedy, będziesz szukac nastepnego? Wmawiasz sobie nie wiadomo co, bo na Ciebie spojrzal albo Cię rozbawił. Popracuj lepiej nad własnym związkiem.
__________________
Wymiana -lakiery do paznokci (OPI, MySecret, LA Colors, Sinful Colors, Revlon, Essence) oraz perfumy (Voile d'Ambre YR, Cedre SL) https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=229655 |
|
2009-09-19, 14:17 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 263
|
Dot.: Zakazany owoc
Aggie pod wieloma względami masz rację, ale najgorsze w tym wszystkim jest, że on nie uważa jej za tą jedną jedyną nie uważasz, że to trochę dziwne...? nie chciałabym usłyszeć od swojego TŻ, że jestem jedną z wielu...
|
2009-09-19, 16:51 | #21 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: Zakazany owoc
A ona uważa go za jedynego? Też raczej nie, skoro od kilku miesięcy wzdycha do innego więc nie róbmy z faceta potwora, skoro autorka wątku też jest nie w porządku
|
2009-09-19, 18:29 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Sosnowiec
Wiadomości: 263
|
Dot.: Zakazany owoc
no więc tylko oni wiedzą co jest między nimi i czy chcą być ze sobą czy juz nie
|
2009-09-20, 17:13 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Miasto
Wiadomości: 23
|
Dot.: Zakazany owoc
Cześć dziewczyny,
co to byl za trudny weekend! Postanowilam sobie dac na razie na luz. To znaczy pozostawic wszytsko losowi- w piatek jechalam do kuzynki na slub a w sb mielismy gody dziadkow TŻa. Ten weekend bedzie niezapomniany na pewno. Oto, co Wam powiem: Przyjechalismy na slub, wszystko bylo OK, az do wesela, ja stresowalam sie, gdyz mialam siedziec z TŻ, bratem i jego laska i z zagranicznymi goscmi, ktorzy nie znają innego języka niż swoj wlasny, a ja jedyna go akurat znam, denerwowalam sie, bo rozne sa dialekty odmiany no i panikowalam, moj TŻ powiedzial że przezywam to jak mrowka okres i ze ejstem zalosna, od takiego milego powitania sie zaczelo, potem rzucil mi jeszcze kilka cennych uwag, ze po 20 min od przybycia na iejsce wyladowalam zaryczana w kiblu (tak by kuzynka nie widziala i nikt inny, by juz afery nie robic, oczywiscie moj TŻ powiedzial ze w ten dziwny sposob chce zwrocic na siebie uwage etc. ale w koncu sie uspokoilo - 2h bez nerwow, potem nawet zaczeam db sie bawic tanczymy sobie i zwracam sie do niego: fajnie, ze w koncu widze, ze ci zalezy- on odpowiada: a Ty myslisz ze mi zalezy?) wtedy sie wkurzylam ale juz mialam dosyc,potem zaraz czyste zlewanie, a po chwili znowu zaczyna byc mily i kochany. niby wrocilismy razem, poszlismy szybko spac, bo rano pociag do domu, rano jesczez pogadalismy z ciotka i cacy - weszlismy do pociagu i.... nic! przez 5h podrozy nawet sie do mnie nei odezwal! poza acha, no, co? Mysle sobie, pewnei tak to ialo być mielismy spedzic weekend razem... moze nawet ostatni weekend by zadowolic rodzinki. dojechalismy do jego dziadkow i mowie mu bysmy zlozyli zyczenia, on: nie teraz, po co, przestan marudzic, ale jestes upierdliwa. Oczywiscie w miedzyczasie wszyscy zlozyli zyczenia, zasiedli do stolu wlaczie z dziadkami no i jako jedyni nie zlozylismy zyczen, ostatecznie jak juz wszyscy zasiedli to podeszlismy do stolika i zlozylismy te zyczenia, okazalo sie ze jesczez wujek, ktry ogarnial imprezke on tez nei zdazyl, wiec nie bylismy sami. Moj oczywiscie powiedzial, ze dzieki temu zrobil wejscie smoka i to byl najlepszy moment na zyczenia a ja jestem upierdliwa i zameczam go. Oczywiscie w czasie imprezy 2miliardy pytan kiedy slub, kiedy ocs tam, a ja mowie, ze niestety na razie nei myslimy na te tematy, a moj odpowiadal, a po co sie zenic, jestem mlody etc. (w domysle sexy i za...bisty, i kazda mnie chce i mi da) Wrocilismy znowu do domu, pozlismy wnet spac po 2 weselach. Dzis rano mielismy isc na msze dziadkow o 11 30, wyjechalismy o 11, wiec se mysel spoko mmay sporo czasu, a sie okazalo ze moj piekny chce sie wykapacu siebie a przeze mnie ze sie tyle grzebalam (tzn on jadl sniadanie) on teraz nie zdazy. Zrbil mi afere, wiec powiedzialam ze wracam sama do domu, poszlam do kosciola, bo mowie nie zrobie tego dziadkom, w polowie drogi mnie dogonil i bylo ok, potem zaprosili mnie na kawe i ciasto, siedzielismy se gdaalam z siostra TŻa, kiedy stwierdzil, ze ja musze juz jechac (myslalam ze ejdziemy razem do mnie, a chce sie urwac, odpoczac od wszytskiego) pozegnalam sie, wsiadam do auta i mowi mi, ze gadam takie glupoty i nie moze mnie sluchac, wiec mnie odwozi, ja na to ze szkoda ze nei pozwolil mi zostac na kolacje, bo babcia mnie jego prosila, a on ze w takim razie moglam se zostac, a ja na to, ze jak mnie wyrzucil, to ja intruzem nie bede. Jechalismy w ciszy. skonczylo sie na tym, ze pod domem powiedzialam mu, ze ja tak dluzej nie moge, ze jesli az tak mna gardzi, to niech mnie rzuci i ze chyba powinnismy sie rozstac. Odpowiedzial: ale dlaczego? i aptrzy na mnie ze zdziwieniem! ogolnie od pon jedzie do pracy i wroci w piatek, powiedzialam mu by przemyslal to wsyztsko, co jest miedzy nami, a przy okazji oddal mi choc czesc pozyczonych pieniedzy. i tyle. nie odezwal sie do teraz. nie wiem co sie dzieje, ale co najgorsze nie placze. juz nie. Teraz do tej czesci wizazanek, ktore uparcie twierdza, ze wyszukuje wad u TŻa by spotkac sie z nowym - Mylicie sie! po prostu to ja przez caly czas idealizowalam TŻa i nie zwracalam uwagi na pewne sprawy, bo przypomnailam sobie wiele podovbych akcji, ale zawsze mialam wytlumaczenie - on jest zmeczony, smutny, zly, bo cos tam. R. uswiadomil mi, ze nie kazdy facet musi byc gnojem i chyba jest moze przeze mnie lekko idealizowanym- zreszta jak zwykle - wyobrazeniem idealnego faceta. Nie musze byc z R. ba, chyba po tym wsyztskim na razie dam se spokoj z facetami. a jak sie sytuacja rozwinie zobaczymy, bede dawac znac. Jednego jestem pewna: - jak TŻ rzuci sie na kolana to pewnie mu wsyztsko przebacze, a potem znowu bedzie jak bedzie, ale postawie warunek (moze neizbyt sluszny w naszej sytuacji - zareczyny), jak nie to niech nei zawraca glowy - jesli bede samotna, to tylko w tanie cywilnym, bo na pewno facet nie odbierze mi przyjaciol i znajomych. - jak sie ogarne to sprobuje sie zwiazac z kims nowym, ale boje sie ze bede lub jestem juz spaczona na reszte zycia. R. bylby dobrym kandydatem, TŻ tez byl i co z tego mam? Cisze ---------- Dopisano o 18:13 ---------- Poprzedni post napisano o 18:05 ---------- jeszcze jedno. R. powiedzial mi, ze mam sobie zrobic w koncu wakacje, wiec teraz do pazdziernika nie bede go widziec, mial to byc idealny czas na zastanowienie sie jak podreperowac zwiazek z TŻ, czy warto, chyba jednak tak skoro nie daje mi to spokoju, z dala od R., ktory jako ten milszy i grzeczniejszy moglby przeszkadzac, a tu zonk |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:02.