Psychiatra - cz. 2 - Strona 105 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2009-09-19, 09:28   #3121
Tereskaa
Zakorzenienie
 
Avatar Tereskaa
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 8 221
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Szafranowa Panno, post rzeczywiście dlugi, ale jak miałaś taką potrzebę to jest przynajmniej z tego pożytek
Co do Twojego problemu to wydaje mi się, że początek rzeczywiście leży w dzieciństwie, może byłaś traktowana pobłażliwie, może wymagano od Ciebie czegoś ponad Twoje siły, może nie pozwolono okazywać uczuć bo to takie "babskie"... w każdym razie problem wydaje mi się poważny. Bardzo przykre jest to, że trafiłaś na fatalnego psychiatrę, który nie dość, że nagadał Ci głupot o lekach to jeszcze okazał się lekarzem z przymusu. Prawdziwy psychiatra to jak ksiądz, musi być z powołania by zrozumieć problemy innych i nie pogorszać ich stanu. Mnie osobiście Twoja przypadłość wygląda na depresję lękową, ale nie jestem lekarzem, więc nie do mnie należy ocena. W każdym razie prawidłowo dobrane leki nie powodują otumanienia. Sama leczę się na depresję i biorę leki przed południem i absolutnie nie czuję się otumaniona.
Bardzo dobrze, że poczytałaś opinie na forum i postanowiłaś zapisać się do psychiatry. Jest duża szansa, że jeśli lekarz jest ludzki to pomoże Ci wyjść z tej choroby. Życzę Ci tego z całego serduszka i trzymam kciuki za pierwszą wizytę
__________________


Jem mniej, bramy raju są wąskie






Tereskaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 10:36   #3122
Savathus
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 432
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Powiedziała, że mogę dostać leki, ale one mnie otumania, zmienią i czy chcę je brać
Niestety to prawda, mówię z własnego doświadczenia, ale czasem leki są konieczne...
__________________
Uważajcie, żeby życie wam tipsiorków nie połamało
Savathus jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 15:14   #3123
Nemezja
Zakorzenienie
 
Avatar Nemezja
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez witchwq Pokaż wiadomość
nem, czemu nas znow opuscilas? cooooooo?
dobrze cie widziec

ja mam w poniedzialek wizyte u lekarza "pierwszego kontaktu" ktory albo da mi leki, albo skieruje do psychiatry i/albo na terapie. zobaczymy.
boje sie jak diabli, ale wiem, ze w tym kraju innej drogi nie ma (no, chyba ze platna, a na to mnie nie stac)
Witaj
Ostatnio jakoś nie ciągnie mnie do komputera, włączam tylko po to, by zorientować się co tam w sieci piszczy Prawie całe wakacje wypoczywałam agroturystycznie daleko od cywilizacji więc i tak nie miałam dostępu, poza tym chyba już się "wypaliłam" forumowo
Super, że zdecydowałaś się sobie pomóc, naprawdę jeśli dobrze dobiorą Ci leki, wreszcie "odetchniesz" psychicznie tak jak ja. Leków nie trzeba się bać, choć na początku ta opcja nie wydaje się zbyt fajna, ja swoją porcję biorę już jak witaminę C i bardzo żałuję, że tyle czasu zwlekałam z wizytą.
__________________

Nemezja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 15:24   #3124
Loretta8
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 919
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Nemezja Pokaż wiadomość
Witaj
Ostatnio jakoś nie ciągnie mnie do komputera, włączam tylko po to, by zorientować się co tam w sieci piszczy Prawie całe wakacje wypoczywałam agroturystycznie daleko od cywilizacji więc i tak nie miałam dostępu, poza tym chyba już się "wypaliłam" forumowo
Super, że zdecydowałaś się sobie pomóc, naprawdę jeśli dobrze dobiorą Ci leki, wreszcie "odetchniesz" psychicznie tak jak ja. Leków nie trzeba się bać, choć na początku ta opcja nie wydaje się zbyt fajna, ja swoją porcję biorę już jak witaminę C i bardzo żałuję, że tyle czasu zwlekałam z wizytą.
Jaki lek bierzesz?

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Cytat:
Napisane przez Nemezja Pokaż wiadomość
Depresja ani nerwica nie są chorobami psychicznymi, chociaż zalicza się je do zaburzeń psychicznych. Nie wiem w tym wypadku o jaką klasyfikację odgórnie chodzi, czy tylko np. schizofrenia wyklucza oddawanie krwi...
Schizofrenia wyklucza z tego względu, że niektóre neuroleptyki powodują zmiany w obrazie krwi, zwłaszcza leukocytozę, dlatego chorzy muszą bodajże co tydzień wykonywać morfologię. Tak więc oddanie krwi w takim stanie byłoby zagrożeniem dla chorego.

---------- Dopisano o 23:15 ---------- Poprzedni post napisano o 23:02 ----------
Tego nie wiedzialam, a mam schizofrenię.
__________________


Loretta8 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 16:15   #3125
krolowaa
Zadomowienie
 
Avatar krolowaa
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: rumia
Wiadomości: 1 838
GG do krolowaa
Dot.: Psychiatra - cz. 2

dziewczyny mam pytanie do tych,które odstawiały tabletki a mianowicie brałam cała tabletke codziennie przez 6 miesiecy teraz lekarz kazał zejsc na połówke dziennie i tak tez zrobiłam .czy przy takim schodzeniu na mniejsza dawke sa jakies skutki uboczne odczuwalne? jak to z wami było?
bo ja mam wrazenie ,ze nastrój mi sie pogorszył i czasami czuje to bicie serca.
__________________
15.01.2009 - Adaś


http://otworz-oczy.org/?page=1
krolowaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 19:19   #3126
Dzierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 11
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Już nie daję rady, muszę się komuś wyżalić.
Mam osiemnaście lat, w tym roku zdaję maturę. Nie radzę sobie ze sobą od dłuższego czasu. Mój ojciec jest skończonym alkoholikiem, pije odkąd pamiętam. Matka ciągle pracuje, praktycznie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Nigdzie nie wychodzę, panicznie boję się ludzi, a w szczególności mężczyzn. Miewam paraliżujące ataki lęku, nieopanowane natłoki myśli, cierpię na bezsenność, od roku borykam się dodatkowo z zaburzeniami odżywiania. Tak bardzo potrzebuję kogoś, z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Czasem mam ochotę zaczepić pierwszą lepszą osobę z ulicy, złapać ją mocno za ręce, opowiedzieć o wszystkim, co tłamszę w sobie od tylu lat i dopiero wtedy puścić ją wolno. Znajoma z forum kilka miesięcy temu poleciła mi wizytę u psychiatry, ale do tej pory nic w tej sprawie nie zrobiłam. Mam wrażenie, że już dłużej nie mogę zwlekać. Mieszkam w małym miasteczku, dlatego wolałabym wybrać lekarza z Krakowa. Mogłybyście mi polecić jakiegoś przyjaznego psychiatrę?
Dzierka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 19:29   #3127
yee
Raczkowanie
 
Avatar yee
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 182
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Dzierka Pokaż wiadomość
Już nie daję rady, muszę się komuś wyżalić.
Mam osiemnaście lat, w tym roku zdaję maturę. Nie radzę sobie ze sobą od dłuższego czasu. Mój ojciec jest skończonym alkoholikiem, pije odkąd pamiętam. Matka ciągle pracuje, praktycznie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Nigdzie nie wychodzę, panicznie boję się ludzi, a w szczególności mężczyzn. Miewam paraliżujące ataki lęku, nieopanowane natłoki myśli, cierpię na bezsenność, od roku borykam się dodatkowo z zaburzeniami odżywiania. Tak bardzo potrzebuję kogoś, z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Czasem mam ochotę zaczepić pierwszą lepszą osobę z ulicy, złapać ją mocno za ręce, opowiedzieć o wszystkim, co tłamszę w sobie od tylu lat i dopiero wtedy puścić ją wolno. Znajoma z forum kilka miesięcy temu poleciła mi wizytę u psychiatry, ale do tej pory nic w tej sprawie nie zrobiłam. Mam wrażenie, że już dłużej nie mogę zwlekać. Mieszkam w małym miasteczku, dlatego wolałabym wybrać lekarza z Krakowa. Mogłybyście mi polecić jakiegoś przyjaznego psychiatrę?
To na pewno bardzo męczące i wyczerpujące dla ciebie. Jesteś jeszcze bardzo młoda (w moim wieku ), nie zmarnuj życia. Musisz coś z tym zrobić. Psycholog/psychiatra to bardzo dobre wyjście, jeśli sama sobie nie dajesz rady. A właściwie już teraz, w tym stanie, to konieczność. Im szybciej to zrobisz, tym wcześniej odczujesz ulgę.
Jeśli Ci to chociaż troche pomoże, pisz śmiało się na forum, albo na PW.
__________________
...głupia, naiwna...
yee jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 19:50   #3128
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Dzierka bardzo dobrze że masz ochotę opowiedzieć o tym komuś,nie dusisz tego w sobie.Może wystarczy Ci tylko psycholog,najpierw oczywiście zgłoś się do psychiatry(w krakowie jest mnostwo dobrych fachowców,wiec na pewno kogoś znajdziesz).
Ja jak pisałam wczesniej jestem zdecydowana na leczenie całodobowe,bo nie wyobrażam sobie tak mojego życia.Jesli całe zycie ma byc tak zle to chce umrzec od razu.
Rodzice obrazlili,potępili tą decyzję(chcą zebym studiowała a dla mnie w tej chwili to jakis kosmos) i p0wiedzieli,że cuduję i przeżywajają znowu stres przeze mnie a ja się bawię?!

---------- Dopisano o 19:50 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

moje życie nie ma sensu..mam 21 lat i nie osiagnelam nic,za to wszystko tracę.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 19:55   #3129
Dzierka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 11
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Dziękuję.

Laurko, im więcej Twoich postów czytam, tym bardziej jest mi przykro, ale z drugiej strony coś mi podpowiada, że dasz sobie radę, bo naprawdę musisz być bardzo dzielną istotką. Pisałaś, że chcesz się zabić, ale nie możesz zrobić tego swojej rodzinie - ze mną jest podobnie. Wiem, że czerpanie przyjemności z samego fantazjowania o swojej śmierci nie jest czymś dobrym, a tym bardziej czymś normalnym, ale mnie przynosi ogromną ulgę. Czasem tak strasznie nie chce mi się żyć, tak bardzo boli mnie wszystko w środku. Wtedy najczęściej myślę sobie, że wspaniale byłoby nie mieć nikogo, żadnej rodziny, żadnych znajomych i sąsiadów - nikogo, kto mógłby po mnie zapłakać. Boże, mogłabym w każdej chwili się poddać, skapitulować przy najbliższej okazji.
Pisałaś też, że boisz się reakcji rodziców. Osobiście nie zależy mi na tym, co pomyślałby o mnie mój ojciec - zresztą on i tak patrzy wyłącznie na czubek swojego pijackiego nosa, a dba wyłącznie o to, by mieć w kieszeni jakieś drobne na wino. Mama z kolei uważa, że jeśli ktoś nie krwawi, nie ma żadnych guzów, wysypek skórnych, kataru i zaczerwienionego gardła, to nic nie może mu dolegać. Obawiam się, że wiadomość o mojej wizycie u psychiatry odebrałaby jako fanaberię najzwyklejszą, wyrzucanie pieniędzy w błoto i stratę czasu - właśnie dlatego wolę zachować to wszystko dla siebie.
Dzierka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 20:00   #3130
Brook
Zakorzenienie
 
Avatar Brook
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 694
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Savathus Pokaż wiadomość
Niestety to prawda, mówię z własnego doświadczenia, ale czasem leki są konieczne...
leki dbrze dpobrane dodaja energii i checi do dzialanmia- czuje sie czlowiek jak zdrowa osoba ,otumaniac moga leki na sen tylko i je si epowinno brac na sen dlatego

Panna dobrze ze znalzlas inengo lekarza bo tamta nagadala ci glupot
3mam kciuki za wizyte
__________________
"Believe in magic"

Brook jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 20:23   #3131
novocaine870
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: 7th Heaven
Wiadomości: 983
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Dzierka Pokaż wiadomość
Już nie daję rady, muszę się komuś wyżalić.
Mam osiemnaście lat, w tym roku zdaję maturę. Nie radzę sobie ze sobą od dłuższego czasu. Mój ojciec jest skończonym alkoholikiem, pije odkąd pamiętam. Matka ciągle pracuje, praktycznie wcale ze sobą nie rozmawiamy. Nigdzie nie wychodzę, panicznie boję się ludzi, a w szczególności mężczyzn. Miewam paraliżujące ataki lęku, nieopanowane natłoki myśli, cierpię na bezsenność, od roku borykam się dodatkowo z zaburzeniami odżywiania. Tak bardzo potrzebuję kogoś, z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Czasem mam ochotę zaczepić pierwszą lepszą osobę z ulicy, złapać ją mocno za ręce, opowiedzieć o wszystkim, co tłamszę w sobie od tylu lat i dopiero wtedy puścić ją wolno. Znajoma z forum kilka miesięcy temu poleciła mi wizytę u psychiatry, ale do tej pory nic w tej sprawie nie zrobiłam. Mam wrażenie, że już dłużej nie mogę zwlekać. Mieszkam w małym miasteczku, dlatego wolałabym wybrać lekarza z Krakowa. Mogłybyście mi polecić jakiegoś przyjaznego psychiatrę?
Na PW wyślę Ci dane do mojego psychiatry.
Jednak wydaje mi się, że powinnaś się udać do ośrodka dla DDA - lekarka pierwszego kontaktu poleciła mi placówkę na ul. Wielickiej. moja kuzynka jest DDA, ale niestety nie pamiętam gdzie się leczy Spytam i dam znać

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:04 ----------

Cytat:
Napisane przez Dzierka Pokaż wiadomość
Dziękuję.

Laurko, im więcej Twoich postów czytam, tym bardziej jest mi przykro, ale z drugiej strony coś mi podpowiada, że dasz sobie radę, bo naprawdę musisz być bardzo dzielną istotką. Pisałaś, że chcesz się zabić, ale nie możesz zrobić tego swojej rodzinie - ze mną jest podobnie. Wiem, że czerpanie przyjemności z samego fantazjowania o swojej śmierci nie jest czymś dobrym, a tym bardziej czymś normalnym, ale mnie przynosi ogromną ulgę. Czasem tak strasznie nie chce mi się żyć, tak bardzo boli mnie wszystko w środku. Wtedy najczęściej myślę sobie, że wspaniale byłoby nie mieć nikogo, żadnej rodziny, żadnych znajomych i sąsiadów - nikogo, kto mógłby po mnie zapłakać. Boże, mogłabym w każdej chwili się poddać, skapitulować przy najbliższej okazji.
Pisałaś też, że boisz się reakcji rodziców. Osobiście nie zależy mi na tym, co pomyślałby o mnie mój ojciec - zresztą on i tak patrzy wyłącznie na czubek swojego pijackiego nosa, a dba wyłącznie o to, by mieć w kieszeni jakieś drobne na wino. Mama z kolei uważa, że jeśli ktoś nie krwawi, nie ma żadnych guzów, wysypek skórnych, kataru i zaczerwienionego gardła, to nic nie może mu dolegać. Obawiam się, że wiadomość o mojej wizycie u psychiatry odebrałaby jako fanaberię najzwyklejszą, wyrzucanie pieniędzy w błoto i stratę czasu - właśnie dlatego wolę zachować to wszystko dla siebie.
Moi rodzice też o niczym nie wiedzą i nawet nie mam zamiaru im niczego mówić, bo wiem że i tak nie zrozumieją.

Również bardzo często wyobrażam sobie własną śmierć, w ostatnim czasie nawet codziennie... pare dni temu miałam totalny kryzys, i o ile zawsze argumenty mam takie jak Wy- nie mogę zrobić tego bliskim, tak wtedy było mi wszystko jedno....w zasadzie tak blisko zakończenia swojego życia nie byłam jeszcze nigdy.
W ciągu dnia potrafię mieć huśtawki nastroju gorsze niż niejedna kobieta w ciąży czy przed okresem - mam mnóstwo energii, chcę i robię tysiące rzeczy, a potem nagle zupełny spadek sił, koncentracji, robię się jak flak, nie mam ani siły ani ochoty ruszyć ręką, nie potrafię nawet nad tym zapanować. Strasznie mnie to męczy
__________________

The future starts today, not tomorrow.

Edytowane przez novocaine870
Czas edycji: 2009-09-19 o 20:34
novocaine870 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-19, 23:36   #3132
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
moje życie nie ma sensu..mam 21 lat i nie osiagnelam nic,za to wszystko tracę.
Myślę tak codziennie...Dzień w dzień to samo...



(Właśnie przez moje "lenistwo" i "ciężki charakter" zawaliłam studia. Super, kolejna spieprzona sprawa na moim koncie)
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-20, 14:04   #3133
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Myślę tak codziennie...Dzień w dzień to samo...



(Właśnie przez moje "lenistwo" i "ciężki charakter" zawaliłam studia. Super, kolejna spieprzona sprawa na moim koncie)
ja zawaliłam studia 3 razy tzn ten trzeci to nie zaczym tego roku akademickiego wogóle,tylko ide do szpitala.Rodzice juz wiedzą na początku strasznie się na mnei wkurzyli,że znowu ze mną coś nie tak(od mojego urodzenia jest coś nie tak),potem porozmawial z nimi moj brat i ich podejscie bardzo sie zmienilo.chcą mi pomoć.nie krzyczą już.jestem bardzo wdzieczna bratu za ta rozmowe.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-20, 21:52   #3134
Nemezja
Zakorzenienie
 
Avatar Nemezja
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Siódme Niebo Nienawiści
Wiadomości: 3 516
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Loretta8 Pokaż wiadomość
Jaki lek bierzesz?

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------



Tego nie wiedzialam, a mam schizofrenię.
Biorę Velafax.

Co do tego oddawania krwi, widocznie dobrze reagujesz na lek, który nie powoduje takich objawów, skoro nie musisz robić morfologii. Nie wiem, czy to główne przeciwwskazanie przy oddawaniu krwi, tylko tak mi się ten wątek ze sprawą morfologii skojarzył.

Dziewczyny, jeśli tylko mogę Wam dać jakąkolwiek radę, to zbierzcie się w sobie, wsiadajcie w autobus i do lekarza jak najprędzej. To samo nie przejdzie, a tylko się męczycie w takim stanie. Z perspektywy czasu będziecie żałować, że tyle czasu cierpiałyście, bo brakło odwagi poprosić o pomoc. Też to przeżywałam, przepełniało mnie cierpienie i myśli, jakimi "poszczycić" się może tylko człowiek chory na smutek
__________________

Nemezja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-21, 01:45   #3135
nittygritty
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3
Dot.: Psychiatra - cz. 2

wita was, depresja zniszczyła mi życie i nie tylko mi, co teraz?..
nittygritty jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-21, 10:20   #3136
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
ja zawaliłam studia 3 razy tzn ten trzeci to nie zaczym tego roku akademickiego wogóle,tylko ide do szpitala.Rodzice juz wiedzą na początku strasznie się na mnei wkurzyli,że znowu ze mną coś nie tak(od mojego urodzenia jest coś nie tak),potem porozmawial z nimi moj brat i ich podejscie bardzo sie zmienilo.chcą mi pomoć.nie krzyczą już.jestem bardzo wdzieczna bratu za ta rozmowe.
Ja, można powiedzieć, że zawalę dwa razy, bo nie wyrobiłam się w kampanii wrześniowej z poprawkami i już nawet nie mogę złożyć papierów na inny kierunek. Dwa lata w plecy, świetnie po prostu :/ I oczywiście straszny wstyd, że nie będę studiowała, że co powiem, jak ktoś mnie o to zapyta, że znajomi rodziców się dowiedzą i w ogóle masakra
A brałaś leki, chodziłaś na terapię? Nie pomogło Ci i dlatego idziesz do szpitala? Sama bałabym się iść do takiego miejsca. Chyba w mojej głowie jest zakodowanych zbyt dużo niepochlebnych informacji na temat szpitala. A poza tym, oczywiście martwiłabym się co powiedzą znajomi, tzn. ta resztka znajomych, których jeszcze mam i do których raz na jakiś czas mam siłę się odezwać...
W takim wypadku zazdroszczę Ci brata. Mój jak widzi moje zachowanie, to podczas kłótni w nerwach wrzeszczy do mnie, że do psychiatryka powinni mnie zamknąć i może wtedy byłabym normalna Czasami udaje mi się z mamą rozmawiać na te tematy, chociaż też niezbyt często, bo ogólnie nie lubię mojej rodziny, strasznie mnie denerwują...Do tej pory zwierzałam się chłopakowi, ale to chyba był błąd, bo już nie jesteśmy razem...

Cytat:
Napisane przez nittygritty Pokaż wiadomość
wita was, depresja zniszczyła mi życie i nie tylko mi, co teraz?..
Hej. Może jeszcze da się coś uratować. Byłaś u lekarza, przyjmowałaś leki, chodziłaś na terapię?
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-21, 12:11   #3137
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Karolajna w tej chwili nawet nie obchodzi mnie to,że na studiach 3 lata w plecy.Cieszę się,że nie muszę iść na uczelnie,nie zniosłabym tego.A wczesniej zawaliłam,bo przestałam chodzic na zajęcia,nie poszłam po wpisy,nie załatwiałam żadnych uczelnianych spraw w stylu podbicie legitymacji itd.Dwa razy jak przestawałam studiować w domu miałam piekło.Dla rodziców podstawa w życiu to skończone studia i słyszłam to od zawsze.Z czasem się uspokajało,za pierwszym razem zmieniłam psychiatre(dostałam nowe leki),chodziłam do psychologa,wakacje po pierwszym niezaliczonym roku były udane.Potem zaczęły się znowu studia,na początku było naprawdę ok,czułam się taka radosna..ale po sesji nie wróciłam już na uczelnie.W domu znowu były awantury,straszna atmosfera.Rodzice powiedzieli,że nie będą mnie utrzymywać jeśli się nie uczę i kazali iść do pracy,bo siedziałam w domu,nigdze nie wychodziłam.Poszłam do pracy,znowu na początku było dobrze,jakoś tylko przez 1,5 miesiąca.Łącznie pracowałam niecałe 3 i zrezygnowałam chociaz rodzicom powiedziałam że zostałam zwolniona i że nie ma sensu szukac nowej pracy bo składałam wtedy papiey na nowe studia(na te które powinnam teraz rozpoczać 1 pazdziernika)Te kilka miesięcy przesiedziałam w domu,nie wychodziłam nigdzie,ze wszystkim zerwałam kontakty,nie odbieram telefonów,nie odpisuje na mejle,smsy...nei wiem jak kiedys wytlumacze to ludziom(kiedy jak mam nadzieje bede w dobrym stanie).W tym czasie brałam rózne leki psychotropowe.Jednak często też omijałam wizyty u psychiatry,bo nie chciałam wychodzić z domu.Miałam też złe wyniki tsh tarczycy.tez zwlekałam kilka miesiecy zanim poszlam do lekarza(ktory i tak mi nie pomogl)bo wyjjscie z domu mnie przeraża.Do tego doszedł mocny trądzik(tzn nie dopiero teraz,trązik słabszy,a momentami bardzo silny leczę już kilka lat-też niszczy moje zycie bo wiele razy chciałam gdzieś wyjść a miałam twarz spuchniętą od wielkich ropnych gul,bardzo mnie dobija stan mojej cery,pryszcze,ślady po nich),teraz zaczęłam brać izotek(psychiatra powiedział zebym nie obawiała się tego leku)i nastąpił wysyp..i takiej masakry na twarzy nie miałam jeszcze nigdy.moja twarz wygląda jak jakas zdeformowana.
Trzymam się ciągle tego samego psychiatry,do psychologa przestałam chodzić we wrześniu 2008,a na nowo do innego zaczęłam 1 sierpnia tego roku.Byłam na psychoterapii tylko 3 razy więc ciężko mówić o jakiś postępach(podobno to świetny psycholog,jest chwalony przez mojego psychiatre)ale ja nawet nie mam siły do neigo chodzić.Czuję ze jestem w takim stanie,że teraz on mi nie pomoże,myślę że po wyjściu ze szpitala mogłabym kontynuować u niego terapię.Co do szpitala-w typowych psychiatrykach byłam kilka razy i jest tragicznie.Ale teraz będę leczyć się w Klinice leczenia depresji i nerwic(leczą tam też uzależnienia i schizofrenie,ale to wszytko na oddzielnych oddziałach).Nie jest to stereotypowy psychiatryk.Karolajna wpisz sobie w google Wolmed i zobacz jak to wygląda.nie wiem ile czasu bede czekac na miejsce tam,dowiem się w środę,ale chciałabym otrzymać pomoc jak najszybciej bo moje zycie jest tragiczne,a jeśli ma się tak ciągnąć..mam dość.
A i jeszcze co do mojego brata..też się kiedyś złościł,że zachowuję się nienormalnie.Potem był taki czas,że w zasadzie ze mna na temat mojego zdrowia wogole nie rozmawial,jak widział co się dzieje,pewnie rozmawiał z rodzicami,ale wobec mnie byl milczący,jakby wogole bał poruszyc sie tą kwestię.To ja zaczęłam mu mówić więcej o tym jak się czuję,a on owszem zachował się super i widzę,że chce mi pomóc.

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Dzierka nie jestem dzielna osobą..niestety.Gdybym była chyba powinnam być już zdrowa a choruję już 8smy rok.I jest tragicznie Boję się że ja taka będę,nienormalną osobą,będę wieść życie chorej psychicznie,nie będę prowadziła normalnego dorosłego życia-to mnie najbardzije przeraża.
Jeśli Twoi rodzice uznają to za fanaberię,nie mow im,ale lecz się,robisz to przecież dla siebie a nie dla nich.
Moi najbliżsi też nie widzą tego,bo nie mam przecież wrzoda albo innej przypadłości do zbadania i wykrycia.Są ślepi na to co ze mną się dzieje,dlatego wolalabym zachorowac fizycznie,wziąc lekarstwa lub poddać się operacji i tyle;/
Widzę jak traktują tych chorych fizycznie,wszysycy im wspołczują,odwiedzją w szpiatlach,rozmawiają a za mną...
__________________
zmieniać..

Edytowane przez LauraS.
Czas edycji: 2009-09-21 o 12:03
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-21, 22:36   #3138
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Karolajna w tej chwili nawet nie obchodzi mnie to,że na studiach 3 lata w plecy.Cieszę się,że nie muszę iść na uczelnie,nie zniosłabym tego.A wczesniej zawaliłam,bo przestałam chodzic na zajęcia,nie poszłam po wpisy,nie załatwiałam żadnych uczelnianych spraw w stylu podbicie legitymacji itd.Dwa razy jak przestawałam studiować w domu miałam piekło.Dla rodziców podstawa w życiu to skończone studia i słyszłam to od zawsze.Z czasem się uspokajało,za pierwszym razem zmieniłam psychiatre(dostałam nowe leki),chodziłam do psychologa,wakacje po pierwszym niezaliczonym roku były udane.Potem zaczęły się znowu studia,na początku było naprawdę ok,czułam się taka radosna..ale po sesji nie wróciłam już na uczelnie.W domu znowu były awantury,straszna atmosfera.Rodzice powiedzieli,że nie będą mnie utrzymywać jeśli się nie uczę i kazali iść do pracy,bo siedziałam w domu,nigdze nie wychodziłam.Poszłam do pracy,znowu na początku było dobrze,jakoś tylko przez 1,5 miesiąca.Łącznie pracowałam niecałe 3 i zrezygnowałam chociaz rodzicom powiedziałam że zostałam zwolniona i że nie ma sensu szukac nowej pracy bo składałam wtedy papiey na nowe studia(na te które powinnam teraz rozpoczać 1 pazdziernika)Te kilka miesięcy przesiedziałam w domu,nie wychodziłam nigdzie,ze wszystkim zerwałam kontakty,nie odbieram telefonów,nie odpisuje na mejle,smsy...nei wiem jak kiedys wytlumacze to ludziom(kiedy jak mam nadzieje bede w dobrym stanie).W tym czasie brałam rózne leki psychotropowe.Jednak często też omijałam wizyty u psychiatry,bo nie chciałam wychodzić z domu.Miałam też złe wyniki tsh tarczycy.tez zwlekałam kilka miesiecy zanim poszlam do lekarza(ktory i tak mi nie pomogl)bo wyjjscie z domu mnie przeraża.Do tego doszedł mocny trądzik(tzn nie dopiero teraz,trązik słabszy,a momentami bardzo silny leczę już kilka lat-też niszczy moje zycie bo wiele razy chciałam gdzieś wyjść a miałam twarz spuchniętą od wielkich ropnych gul,bardzo mnie dobija stan mojej cery,pryszcze,ślady po nich),teraz zaczęłam brać izotek(psychiatra powiedział zebym nie obawiała się tego leku)i nastąpił wysyp..i takiej masakry na twarzy nie miałam jeszcze nigdy.moja twarz wygląda jak jakas zdeformowana.
Trzymam się ciągle tego samego psychiatry,do psychologa przestałam chodzić we wrześniu 2008,a na nowo do innego zaczęłam 1 sierpnia tego roku.Byłam na psychoterapii tylko 3 razy więc ciężko mówić o jakiś postępach(podobno to świetny psycholog,jest chwalony przez mojego psychiatre)ale ja nawet nie mam siły do neigo chodzić.Czuję ze jestem w takim stanie,że teraz on mi nie pomoże,myślę że po wyjściu ze szpitala mogłabym kontynuować u niego terapię.Co do szpitala-w typowych psychiatrykach byłam kilka razy i jest tragicznie.Ale teraz będę leczyć się w Klinice leczenia depresji i nerwic(leczą tam też uzależnienia i schizofrenie,ale to wszytko na oddzielnych oddziałach).Nie jest to stereotypowy psychiatryk.Karolajna wpisz sobie w google Wolmed i zobacz jak to wygląda.nie wiem ile czasu bede czekac na miejsce tam,dowiem się w środę,ale chciałabym otrzymać pomoc jak najszybciej bo moje zycie jest tragiczne,a jeśli ma się tak ciągnąć..mam dość.
A i jeszcze co do mojego brata..też się kiedyś złościł,że zachowuję się nienormalnie.Potem był taki czas,że w zasadzie ze mna na temat mojego zdrowia wogole nie rozmawial,jak widział co się dzieje,pewnie rozmawiał z rodzicami,ale wobec mnie byl milczący,jakby wogole bał poruszyc sie tą kwestię.To ja zaczęłam mu mówić więcej o tym jak się czuję,a on owszem zachował się super i widzę,że chce mi pomóc.

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

Dzierka nie jestem dzielna osobą..niestety.Gdybym była chyba powinnam być już zdrowa a choruję już 8smy rok.I jest tragicznie Boję się że ja taka będę,nienormalną osobą,będę wieść życie chorej psychicznie,nie będę prowadziła normalnego dorosłego życia-to mnie najbardzije przeraża.
Jeśli Twoi rodzice uznają to za fanaberię,nie mow im,ale lecz się,robisz to przecież dla siebie a nie dla nich.
Moi najbliżsi też nie widzą tego,bo nie mam przecież wrzoda albo innej przypadłości do zbadania i wykrycia.Są ślepi na to co ze mną się dzieje,dlatego wolalabym zachorowac fizycznie,wziąc lekarstwa lub poddać się operacji i tyle;/
Widzę jak traktują tych chorych fizycznie,wszysycy im wspołczują,odwiedzją w szpiatlach,rozmawiają a za mną...
Strasznie Ci współczuję tak długiej walki z chorobą, ale jednocześnie gratuluję silnej woli. Bo mimo niepowodzeń i porażek ciągle masz chęć żeby coś w swoim życiu zmienić na lepsze. Naprawdę w głębi duszy twarda babka musi z Ciebie być i na pewno kiedyś sobie z tym wszystkim poradzisz!
Odnośnie trądziku, to ja co prawda nie miałam takiego problemu, ale za to mam ogromny problem z zaakceptowaniem siebie. Uważam się za najgorszą, najbrzydszą, najgłupszą istotę na świecie, która nic nie umie i nie jest nikogo/niczego warta. Myśli samobójcze miałam już w gimnazjum. Teraz mam 20 lat, przez rok, jak zaczęłam brać tabletki, było dobrze. Poszłam rozentuzjazmowana na studia, mimo tego, że wybrałam sobie ciężki kierunek z przedmiotami ścisłymi, z którymi, delikatnie mówiąc, od zawsze miałam problemy, ale chciałam spróbować. Pierwszy semestr zaliczyłam z dużym wysiłkiem, ale przynajmniej się starałam. Uczyłam się i pracowałam jednocześnie, bo to studia zaoczne. Chciałam mieć swoją kasę, nie wytrzymałabym ciągnięcia pieniędzy od rodziców co miesiąc. Chociaż w sumie wywalili sporą kwotę na moją naukę, bo przecież za zaoczne trzeba płacić. Mam teraz za to strasznie poczucie winy. Ja zawaliłam, a oni umoczyli w to tyle forsy. Nie wyrzekają mi tego, nie są też oczywiście szczęśliwi, że tak się stało, ale to tylko i wyłącznie moja wina. Po prostu przestałam się uczyć. Dwa miesiące przed końcem roku akademickiego przestałam pracować i przestałam się uczyć. Poznałam TŻta i w głowie były mi tylko imprezy. Pomyślałam sobie, że we wrześniu nadrobię. Nie nadrobiłam, bo nie miałam siły na naukę. Ta cała depresja, marazm i smutek znowu wraca. Nie mam sił. Teraz już nie pracuję i głupio jest mi nawet brać od nich kasę na jakieś poranne zakupy. Nie wiem czemu, ale po prostu zawsze czuję się źle, jak mówię im, że jutro rano skoczę po bułki i żeby zostawili jakieś drobniaki. Generalnie piszę tak chaotycznie, że sama gubię już wątki, więc może lepiej pójdę spać, bo siedzę dzisiaj kolejny dzień w piżamie i zmieniam tylko odbiorniki-raz telewizor, raz komputer. A w moim mózgu jest po prostu siano. Jestem naprawdę tępa. Dobranoc
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-22, 14:49   #3139
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Strasznie Ci współczuję tak długiej walki z chorobą, ale jednocześnie gratuluję silnej woli. Bo mimo niepowodzeń i porażek ciągle masz chęć żeby coś w swoim życiu zmienić na lepsze. Naprawdę w głębi duszy twarda babka musi z Ciebie być i na pewno kiedyś sobie z tym wszystkim poradzisz!
Odnośnie trądziku, to ja co prawda nie miałam takiego problemu, ale za to mam ogromny problem z zaakceptowaniem siebie. Uważam się za najgorszą, najbrzydszą, najgłupszą istotę na świecie, która nic nie umie i nie jest nikogo/niczego warta. Myśli samobójcze miałam już w gimnazjum. Teraz mam 20 lat, przez rok, jak zaczęłam brać tabletki, było dobrze. Poszłam rozentuzjazmowana na studia, mimo tego, że wybrałam sobie ciężki kierunek z przedmiotami ścisłymi, z którymi, delikatnie mówiąc, od zawsze miałam problemy, ale chciałam spróbować. Pierwszy semestr zaliczyłam z dużym wysiłkiem, ale przynajmniej się starałam. Uczyłam się i pracowałam jednocześnie, bo to studia zaoczne. Chciałam mieć swoją kasę, nie wytrzymałabym ciągnięcia pieniędzy od rodziców co miesiąc. Chociaż w sumie wywalili sporą kwotę na moją naukę, bo przecież za zaoczne trzeba płacić. Mam teraz za to strasznie poczucie winy. Ja zawaliłam, a oni umoczyli w to tyle forsy. Nie wyrzekają mi tego, nie są też oczywiście szczęśliwi, że tak się stało, ale to tylko i wyłącznie moja wina. Po prostu przestałam się uczyć. Dwa miesiące przed końcem roku akademickiego przestałam pracować i przestałam się uczyć. Poznałam TŻta i w głowie były mi tylko imprezy. Pomyślałam sobie, że we wrześniu nadrobię. Nie nadrobiłam, bo nie miałam siły na naukę. Ta cała depresja, marazm i smutek znowu wraca. Nie mam sił. Teraz już nie pracuję i głupio jest mi nawet brać od nich kasę na jakieś poranne zakupy. Nie wiem czemu, ale po prostu zawsze czuję się źle, jak mówię im, że jutro rano skoczę po bułki i żeby zostawili jakieś drobniaki. Generalnie piszę tak chaotycznie, że sama gubię już wątki, więc może lepiej pójdę spać, bo siedzę dzisiaj kolejny dzień w piżamie i zmieniam tylko odbiorniki-raz telewizor, raz komputer. A w moim mózgu jest po prostu siano. Jestem naprawdę tępa. Dobranoc
Ja też zmieniam te same odbiorniki co Ty.Raz film,raz internet.Czuję się totalnie pusta i nie mam nic ciekawego do powiedzenia.Dlatego chcę iść do tego ośrodka,to musi się zmienić.Moi rodzice wyrzucili na moje studia sporo tysiecy zł(były to porządne studia prywatne).Wpłacili np pieniadze za drugi semestr na którym ja ani razu nie poszłam już na zajęcia.Rodzice mowili zebym próbowała odzyskać te pieniądze(bo przeciez nie chodziłam na zajecia i moglabym miec zaswiadczenie ze jestem i bylam chora)ale ja okłamałam ich,że nic nie da się zrobić,że pieniądze przepadły, a tak naprawde ani razu nie poszłam się o nie dowiedzieć Tyle pieniędzy przepadło,że aż robi mi się słabo
Czekam na ten szpital jak na wybawienie.Nie potrafię już sama nic zmienic,zmobilizowac się do wstania,wyjscia.Tez którys juz dzien siedze w piżamce.Karolajna a nadal masz tego TŻ-ta?Gdy byłaś z nim i imprezowałas nie miałas chyba depresji?
Co do wyglądu-ja swojego nienawidzę,czasami(w sumie to często)mam ochotę zabić się z powodu wyglądu.bo jest dla mnie barierą nie do przejścia,nie spotykam sie z ludzmi,moje kolezanki maja facetów,a ja jestem okropna ;(
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-22, 19:45   #3140
lotta6
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 3 737
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Nemezja Pokaż wiadomość
Witaj
Ostatnio jakoś nie ciągnie mnie do komputera, włączam tylko po to, by zorientować się co tam w sieci piszczy Prawie całe wakacje wypoczywałam agroturystycznie daleko od cywilizacji więc i tak nie miałam dostępu, poza tym chyba już się "wypaliłam" forumowo .
Czasami chcialabym sie odzwyczaic od komputera, ale odkad mam laptopa i mobilny internet nie ma dnia bez internetu.
Chociaz zauwazylam, ze korzystam inaczej niz kiedys- bardziej przegladam, mniej pisze.

Umarlabym w jakiejs malej miejscowosci, jak nie jestem zajeta i mam duzo czasu to zle sie to dla mnie konczy
lotta6 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-22, 22:00   #3141
maudy
Wtajemniczenie
 
Avatar maudy
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2 139
Dot.: Psychiatra - cz. 2

hej mam nadzieje ze moga sie do Was dolaczyc.
Na poczatek zanim napisze co i jak to mam do Was pare pytan.
czy jak bym dostala leki antydepresyjne to bez przeszkod moge oddawac krew? oddaje co trzy miesiace, kiedys mi to sprawialo radosc ale z tego tez juz sie wypalilam. Po czym poznac dobrego psychologa i psychiatre i kiedy jest odpowiedni moment zeby sie do nich udac. Raz juz mialam z nimi do leczenia ale jak chodzialm do psychologa to bylo na zasadzie ' co tam u mnie, jak sie z tym czuje" a psychiatra spytal sie mnie tylko co mi jest, od jak dawna mam problem z auto agresja wypisal psychotropy i kazal przyjsc za miesiac. Nie poszlam bo nie tak sobie to wyobrazalam . Wogule nie wiem co mam myslec....
maudy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 12:07   #3142
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez maudy Pokaż wiadomość
hej mam nadzieje ze moga sie do Was dolaczyc.
Na poczatek zanim napisze co i jak to mam do Was pare pytan.
czy jak bym dostala leki antydepresyjne to bez przeszkod moge oddawac krew? oddaje co trzy miesiace, kiedys mi to sprawialo radosc ale z tego tez juz sie wypalilam. Po czym poznac dobrego psychologa i psychiatre i kiedy jest odpowiedni moment zeby sie do nich udac. Raz juz mialam z nimi do leczenia ale jak chodzialm do psychologa to bylo na zasadzie ' co tam u mnie, jak sie z tym czuje" a psychiatra spytal sie mnie tylko co mi jest, od jak dawna mam problem z auto agresja wypisal psychotropy i kazal przyjsc za miesiac. Nie poszlam bo nie tak sobie to wyobrazalam . Wogule nie wiem co mam myslec....
hej
z tym oddawaniem krwi to nie wiem byś musiała się popytać tak gdzie krew oddajesz.
Do psychologa udajesz się gdy masz problem a do psychiatry najczęściej kieruje psycholog gdy widzi taką potrzebę. U psychiatry tak zazwyczaj jest że przychodzisz tylko po receptę raz na miesiąc.
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 12:13   #3143
maudy
Wtajemniczenie
 
Avatar maudy
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2 139
Dot.: Psychiatra - cz. 2

ja wlasnie nie wiem czy powinnam sie udac do psychologa. Bo przeciez to ze co pare dni mam taki okres ze nie chce mi sie wstac z lozka , to ze nigdy nie wierze w siebie i ze co kolwiek mi sie uda i ze ogolnie mam negatywne nastawienie do swiata , to nie jest powod zeby do psychologa isc. wczoraj caly dzien prkatycznie plakalam a dzisiaj juz jestem w neutralnym nastroju, ale to pewnie przez to ze z nikim nie rozmawiam
maudy jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-09-23, 12:22   #3144
euphoriall
Zakorzenienie
 
Avatar euphoriall
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 4 477
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez maudy Pokaż wiadomość
ja wlasnie nie wiem czy powinnam sie udac do psychologa. Bo przeciez to ze co pare dni mam taki okres ze nie chce mi sie wstac z lozka , to ze nigdy nie wierze w siebie i ze co kolwiek mi sie uda i ze ogolnie mam negatywne nastawienie do swiata , to nie jest powod zeby do psychologa isc. wczoraj caly dzien prkatycznie plakalam a dzisiaj juz jestem w neutralnym nastroju, ale to pewnie przez to ze z nikim nie rozmawiam
może wystarczy jak sobie rozplanujesz jakoś dzień? Moja terapeutka (ha! uwielbiam ten zwrot) mówi, że bez planowania nic nie zrobimy więc spróbuj każdy dzień jakoś sobie rozplanować i się tego trzymaj. A i łykaj magnez bo też podobno dobrze robi na samopoczucie.
Jeżeli to nie pomoże to na wizytę zawsze możesz się umówić żeby skonsultować co masz robić w takich sytuacjach, gdzie nic Ci się nie chce
__________________
I'm an urban animal
One step from a cannibal
euphoriall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 12:27   #3145
maudy
Wtajemniczenie
 
Avatar maudy
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2 139
Dot.: Psychiatra - cz. 2

niby mam prace ale tam sie tez zle czuje. Teraz bede miala studia to moze jakos cos sie zmieni. Chociaz z drugiej strony mialam wczoraj awanture ze ja w domu nic nie robie tylko pieniadze ciegne. To jak powiedzialm rodzicom ze postaram sobie wziasc wiecej godzin w pracy, ze po wykladach odrazu bym szla do pracy to tez awantura. I tak w kolko . Znajomi maja mi za zle moje myslenie . Jak chce sie przed kims otworazyc w 100% to nie moge bo boje sie ze przez ta cala rozmowe sie jeszcze bardziej zdoluje. Probowalam uciec od tego wszystkiego i wyjechac, ale tam mi sie tez nie udalo
maudy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 12:28   #3146
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez maudy Pokaż wiadomość
ja wlasnie nie wiem czy powinnam sie udac do psychologa. Bo przeciez to ze co pare dni mam taki okres ze nie chce mi sie wstac z lozka , to ze nigdy nie wierze w siebie i ze co kolwiek mi sie uda i ze ogolnie mam negatywne nastawienie do swiata , to nie jest powod zeby do psychologa isc. wczoraj caly dzien prkatycznie plakalam a dzisiaj juz jestem w neutralnym nastroju, ale to pewnie przez to ze z nikim nie rozmawiam
To jak najbardziej jest powód żeby iść do psychologa Psychologa ma sprawić żeby żyło się nam lżej,łatwiej i przyjemniej.
__________________
zmieniać..
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 14:38   #3147
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez LauraS. Pokaż wiadomość
Ja też zmieniam te same odbiorniki co Ty.Raz film,raz internet.Czuję się totalnie pusta i nie mam nic ciekawego do powiedzenia.Dlatego chcę iść do tego ośrodka,to musi się zmienić.Moi rodzice wyrzucili na moje studia sporo tysiecy zł(były to porządne studia prywatne).Wpłacili np pieniadze za drugi semestr na którym ja ani razu nie poszłam już na zajęcia.Rodzice mowili zebym próbowała odzyskać te pieniądze(bo przeciez nie chodziłam na zajecia i moglabym miec zaswiadczenie ze jestem i bylam chora)ale ja okłamałam ich,że nic nie da się zrobić,że pieniądze przepadły, a tak naprawde ani razu nie poszłam się o nie dowiedzieć Tyle pieniędzy przepadło,że aż robi mi się słabo
Czekam na ten szpital jak na wybawienie.Nie potrafię już sama nic zmienic,zmobilizowac się do wstania,wyjscia.Tez którys juz dzien siedze w piżamce.Karolajna a nadal masz tego TŻ-ta?Gdy byłaś z nim i imprezowałas nie miałas chyba depresji?
Co do wyglądu-ja swojego nienawidzę,czasami(w sumie to często)mam ochotę zabić się z powodu wyglądu.bo jest dla mnie barierą nie do przejścia,nie spotykam sie z ludzmi,moje kolezanki maja facetów,a ja jestem okropna ;(
Widać jak bardzo Twoja choroba niszczy Ci życie. Mam nadzieję, że ten szpital naprawdę będzie pomocny i poradzisz sobie z tym wszystkim, bo jak długo można cierpieć U mnie też rodzice wywalili w błoto kilka tysięcy złotych i czuję się z tym okropnie. Ja od kilku dni też po prostu do niczego nie jestem się w stanie zmobilizować i ciągle myślę, jaka to jestem beznadziejna. No po prostu te myśli wgryzły mi się na stałe w głowę. Wydaje mi się, że niedługo zwariuję do końca. Już naprawdę daawno tak strasznie się nie czułam.
No niestety z chłopakiem się rozstałam. Wydaje mi się, że za dużo mu o sobie powiedziałam i po prostu się mnie wystraszył...Poza tym, wiem, że byłam momentami nie do zniesienia. Ale nie rozpaczam jakoś specjalnie. Wiem już, że to na dłuższą metę by się nie sprawdziło. On by nie dał rady ze mną być, bo przez chorobę jestem zbyt męcząca. A sama tak naprawdę chyba nie chcę nikogo, nie potrzebuję partnera, boję się tego, lepiej jest mi samej (chociaż oczywiście czasami zdarzają się noce, że wyję w poduszkę i chciałabym żeby ktoś mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze...) Mogłam się w to w ogóle nie pakować. I ja i on straciliśmy dużo czasu na bezsensownych kłótniach.
Jak zaczęłam się z nim spotykać, to przestałam pracować, przestałam chodzić na zajęcia i była tylko jedna wielka impreza. Na początku zero stresów, pretensji, problemów. Fajna sprawa. Czułam się wspaniale. Ale to się skończyło, mój nastrój od jakiegoś czasu jest naprawdę fatalny. Nie umiem nic zrobić, po prostu NIC.
Ja też nienawidzę tego, jak wyglądam. Ciągle się porównuję z innymi i wypadam fatalnie. Dookoła tyle pięknych kobiet, a ja, takie nic...A chyba jeszcze gorsza od tego, że się sobie nie podobam, jest świadomość, że jestem strasznie głupia. Nic nie umiem, nie mam żadnych pasji ani zainteresowań. Ludzie się uczą, poszerzają swoje horyzonty, chodzą na jakieś kursy, czytają książki, a ja? Ja nie robię nic i tylko użalam się nad sobą, jaka to jestem bezwartościowa. Ale tak naprawdę, to nie mam nawet siły pójść do biblioteki, żeby wypożyczyć jakąś książkę. Wolę zasiąść przed komputerem lub telewizorem, marnować czas, biadolić i momentami dostawać szału, bo te myśli są tak nieznośne
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-09-23, 15:04   #3148
shena
Rozeznanie
 
Avatar shena
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 809
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Dziewczyny a jak byście nazwały to: Lęk przed ludzmi. W stresujących sytuacjach (stersujących dla mnie, dla innych są to normlane sytuacje) trzęsące ręce. Te stresujące sytuacje sa związane z ludzmi. Np. na uczelni, kiedy trzeba wyjsc na srodek zrobić coś, cała grupa się patrzy i wtedy taki lęk dopada, ogromny strach w środku i całe ręce się trzęsą. W każdej sytuacji kiedy ktoś się patrzy, przygląda, ja odrazu myślę co on sobie o mnie myśli, pewnie jakoś zle i odrazu ta trzęsawka. Wcześniej miałam taki etap że nie mogłam zamykac drzwi kluczem kiedy koleżanka się patrzyła bo tak mi sie tak ręce trzęsły (z powody tego ze ona patrzy a ja musze zamknąc drzwi) ze nie mogłam kluczem trafić do dziurki.
I jakoś mogłabym znieść ten stres gdyby nie te ręce trzęsące przez które od razu widac ze coś ze mną jest nie tak. Może to nerwica ale skąd ona się wzieła...z powodu ludzi, strachu przed nimi...!?
Ma któraś z was tak?
NIgdy nie lubiłam publicznych wystąpień, to dla mnie był ogromny stres ale nigdy nie było aż tak zeby mi się tak tragicznie ręce trzęsły. To zaczeło się od drugiego semestru na studiach, nawet myslałam zeby zrezygnować ze studiów bo nie mogłam tam chodzić, bałam się ze ludzie to zauwarzą, wyśmieją mnie,to był straszny czas.
shena jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 15:25   #3149
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez shena Pokaż wiadomość
Dziewczyny a jak byście nazwały to: Lęk przed ludzmi. W stresujących sytuacjach (stersujących dla mnie, dla innych są to normlane sytuacje) trzęsące ręce. Te stresujące sytuacje sa związane z ludzmi. Np. na uczelni, kiedy trzeba wyjsc na srodek zrobić coś, cała grupa się patrzy i wtedy taki lęk dopada, ogromny strach w środku i całe ręce się trzęsą. W każdej sytuacji kiedy ktoś się patrzy, przygląda, ja odrazu myślę co on sobie o mnie myśli, pewnie jakoś zle i odrazu ta trzęsawka. Wcześniej miałam taki etap że nie mogłam zamykac drzwi kluczem kiedy koleżanka się patrzyła bo tak mi sie tak ręce trzęsły (z powody tego ze ona patrzy a ja musze zamknąc drzwi) ze nie mogłam kluczem trafić do dziurki.
I jakoś mogłabym znieść ten stres gdyby nie te ręce trzęsące przez które od razu widac ze coś ze mną jest nie tak. Może to nerwica ale skąd ona się wzieła...z powodu ludzi, strachu przed nimi...!?
Ma któraś z was tak?
NIgdy nie lubiłam publicznych wystąpień, to dla mnie był ogromny stres ale nigdy nie było aż tak zeby mi się tak tragicznie ręce trzęsły. To zaczeło się od drugiego semestru na studiach, nawet myslałam zeby zrezygnować ze studiów bo nie mogłam tam chodzić, bałam się ze ludzie to zauwarzą, wyśmieją mnie,to był straszny czas.
Mam podobnie, tylko, że u mnie nie trzęsą się ręce, ale moja twarz robi się purpurowa, serce wali jak oszalałe i cała się pocę. To chyba nerwica, ale skąd się bierze, to nie mam zielonego pojęcia. U Ciebie jest to jeszcze dosyć delikatne, więc może warto iść do psychologa i porozmawiać na ten temat, nie czekać aż rozwinie się w coś większego. Nauczysz się panować nad stresem i powinno być dobrze
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2009-09-23, 16:04   #3150
LauraS.
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 716
Dot.: Psychiatra - cz. 2

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Ja też nienawidzę tego, jak wyglądam. Ciągle się porównuję z innymi i wypadam fatalnie. Dookoła tyle pięknych kobiet, a ja, takie nic...A chyba jeszcze gorsza od tego, że się sobie nie podobam, jest świadomość, że jestem strasznie głupia. Nic nie umiem, nie mam żadnych pasji ani zainteresowań. Ludzie się uczą, poszerzają swoje horyzonty, chodzą na jakieś kursy, czytają książki, a ja? Ja nie robię nic i tylko użalam się nad sobą, jaka to jestem bezwartościowa. Ale tak naprawdę, to nie mam nawet siły pójść do biblioteki, żeby wypożyczyć jakąś książkę. Wolę zasiąść przed komputerem lub telewizorem, marnować czas, biadolić i momentami dostawać szału, bo te myśli są tak nieznośne
Karolajna czuję się jakbym ja to napisała.Identycznie jest u mnie,identycznie postępuję,myślę i czuję się...
Ale przecież miałaś chłopaka,na pewno mu się podobałaś.Ja nigdy nie byłam w związku.
Chciałabym żeby szpital dał mi szansę na nowe życie.Tak jakby wykreślic to co było,zostawic za sobą i zacząć żyć(aktywnie)...a dzisiaj rodzice zaczęli mi gadac jaka to szkoda..lata mi lecą,kilka lat na studiach w plecy,nic do przodu,jaka to strata bla bla bla
__________________
zmieniać..

Edytowane przez LauraS.
Czas edycji: 2009-09-23 o 16:07
LauraS. jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.