WYprowadzka na studia :)

[Yaza]

Dziewczyny, nie ma tragedii, ja juz 3 dni siedzę w Białymstoku w nowym mieszkaniu i daję radę - a jak ja daję, to i Wy dacie. Pierwsza noc tylko była masakryczna, nic nie spałam, za głośno dla mnie i za jasno, latarnia na ulicy jest zepsuta i co minutę gaśnie także mam nocami dyskotekę w domu Jutro jadę jeszcze na weekend do rodzinnego miasta a potem od poniedziałku podbijam dalej Biały. Generalnie myślałam, że będzie gorzej.

[Martita 88]

jak byłam na 1 roku to pierwszej nocy pijaczki pod oknami urządzili sobie przyśpiewki. Także spoko

[BJean]

Napisane przez Martita 88

ja robię out we wtorek
z jedej strony ciesze sie że już wyjeżdżam ale z 2 nie spieszy mi sie zbytnio żeby spotkać sie z moją grupą

ani jednej fajnej osoby?...

[Martita 88]

kilka by sie znalazło ale ogólne grupa jest porozbijana-przez zajęcia, z tej z 1 roku nie zostało juz nic

[szarlotka90]

Dziewczyny, czytałam Was na bieżąco i chciałabym się pożeganć, od niedzieli nie będę miec internetu, wyjeżdżam już o 9 rano, a dziś mam jeszcze wesele kuzyna

Trzymajcie się wszystkie cieplutko!

[kochane]

Już się wszyscy wyprowadzili?

Mnie czeka to dopiero w środę. Ale już jest łatwiej. To samo mieszkanie drugi rok. Prawie ten sam skład. Powinno być dobrze. Tylko tak bardzo się nie chce...

[Martita 88]

ja jeszcze sie nei wyprowadziłam

Tylko tak bardzo się nie chce...

skąd ja to znam

[enex]

A ja już tu całe dwa tygodnie siedzę na akademiku i...stwierdzam, że czuję się tutej swobodniej i lepiejniż w domu. Swój własny pokój, dużo miejsca, łazienka, kuchenka, zero kontroli rodziców, 150m od akademika stołówka studencka, gdzie świetnie gotują (codziennie jadła typu steaki z kurczaka, wieprza...z 10dań do wyboru co dnia), jakoś się wbrew wszystkiemu zadomowiłam. Już tylko oblookać jak to jest z tutejszą akademikową pralnią i mieć czym i na czym prasować to chyba w ogóle do domu nie wracam już

[lele]

chyba pora zaczac sie pakowac. jade w srode, ale we wtorek jeszcze pracuje. ciesze sie z powodu wyjazdu w domu dobrze, ale chce byc juz u "siebie"..

Enex ciesze sie, ze Ci sie podoba. lepiej jest mieszkac w miejscu, ktore sie lubi

[enex]

Napisane przez lele

chyba pora zaczac sie pakowac. jade w srode, ale we wtorek jeszcze pracuje. ciesze sie z powodu wyjazdu w domu dobrze, ale chce byc juz u "siebie"..

Enex ciesze sie, ze Ci sie podoba. lepiej jest mieszkac w miejscu, ktore sie lubi

Z jednej strony tak, z drugiej...smutne, że dopiero na 5.roku tak się stało...

[lele]

no to faktycznie. ale lepiej pozno niz wcale

[Deborah100]

Ja też jadę w środę, nie ma po co wcześniej, jeszcze mi ten Białystok "bokiem wyjdzie"
Nie znam ani jednej osoby z grupy, myślałam, że ktoś założy jakiś wątek na gronie czy nk ale nie ma nic. W ubiegłym roku przynajmniej znałam jedną dziewczynę i było do kogo "cześć" powiedzieć...

[sydunia]

Ja wyjeżdżam we wtorek. Właśnie powinnam iść dalej się pakować

[lele]

ja w ubieglym roku tez nikogo przed immatrykulacja nie znalam to nic zlego.

[Martita 88]

poza ksiązkami które już są w Olku, to nic więcej nie spakowane-pewnie zrobie to jutro-na dzien przed wyjazdem, ale u mnie to normalka

[RedApple]

Ja dzis byłam się przenieść, pozawozić pościel i rzeczy które do walizki nie wejdą. Masę ubrań też. Resztę m.in. kosmetyki biorę ze sobą we wtorek, już tam jadę....

[Martita 88]

Jak sie już po wyprowadzamy to wątek ucichnie

[Deborah100]

Dziewczyny a ja mam do Was pytanie Rodzice będą Wam dawać coś w rodzaju kieszonkowego na jakieś własne wydatki, typu ciuch, kosmetyk czy jakieś przybory na uczelnię ?
Bo ja nie wiem czy mam prosić o to mamę. Ostatnio powiedziała mi, że ma przeznaczoną na moją naukę pewną sumę pieniędzy, jeszcze z mieszkania też zostaje nam ok 100zł . Sama nie wiem....niby mam swoje oszczędności ale nie chcę wszystkiego wydawać.
A na razie nie będę szukać dorywczej pracy, bo nie wiem jak będzie na studiach. Jeśli będzie dobrze to dopiero od II semestru.
Kasa to drażliwy temat

[BJean]

Napisane przez Deborah100

Dziewczyny a ja mam do Was pytanie Rodzice będą Wam dawać coś w rodzaju kieszonkowego na jakieś własne wydatki, typu ciuch, kosmetyk czy jakieś przybory na uczelnię ?
Bo ja nie wiem czy mam prosić o to mamę. Ostatnio powiedziała mi, że ma przeznaczoną na moją naukę pewną sumę pieniędzy, jeszcze z mieszkania też zostaje nam ok 100zł . Sama nie wiem....niby mam swoje oszczędności ale nie chcę wszystkiego wydawać.
A na razie nie będę szukać dorywczej pracy, bo nie wiem jak będzie na studiach. Jeśli będzie dobrze to dopiero od II semestru.
Kasa to drażliwy temat

ja dostaję określoną ilość pieniędzy na miesiąc i tyle musi mi starczyc na te 30 dni. Co kupię, to już moja sprawa. Mam za tę kwotę żyć.

Tak więc wybór między zakupami spożywczymi a lataniem po galeriach jest chyba oczywisty ; ) jesli chce kupic ciuch muszę zrobić sobie "chudsze" dni. Proste.

[sydunia]

Napisane przez Deborah100

Dziewczyny a ja mam do Was pytanie Rodzice będą Wam dawać coś w rodzaju kieszonkowego na jakieś własne wydatki, typu ciuch, kosmetyk czy jakieś przybory na uczelnię ?
Bo ja nie wiem czy mam prosić o to mamę. Ostatnio powiedziała mi, że ma przeznaczoną na moją naukę pewną sumę pieniędzy, jeszcze z mieszkania też zostaje nam ok 100zł . Sama nie wiem....niby mam swoje oszczędności ale nie chcę wszystkiego wydawać.
A na razie nie będę szukać dorywczej pracy, bo nie wiem jak będzie na studiach. Jeśli będzie dobrze to dopiero od II semestru.
Kasa to drażliwy temat

Będę dostawać taką a taką kwotę na miesiąc i ma mi to po prostu starczyć na utrzymanie się w obcym mieście Nie będę musiała spowiadać się z tego, na co przeznaczam te pieniądze. To już będzie moja sprawa. Kosmetyki czy coś do szkoły będę kupować z tych pieniędzy. Na ubrania raczej nie zamierzam dodatkowo prosić, bo mi zwyczajnie głupio by było. Ale podejrzewam, że jeśli mama uzna, że coś jest mi potrzebne, to da na to pieniądze. Mówię tu o jakichś większych zakupach typu buty czy kurtka/płaszcz. W razie potrzeby mam jeszcze pieniądze, które sama zarobiłam w te wakacje, także jeśli miałoby mi na coś zabraknąć, skorzystam z nich.

[lele]

ja mam staly dostep do konta rodzicow, jesli sa mi potrzebne pieniadze to wybieram i juz. nie tlumacze sie ani nic. mam tez samodzielnie zarobione pieniadze, ktore wydaje na moje duze przyjemnosci- perfumy itp.

[HulaGirl]

też mam określoną kwote co miesiąc i mam się z tego rządzić jak coś zaoszczędzę to wydaję na przyjemności. Czasami mama sama coś dorzuci od siebie lub zabierze mnie na zakupy

[Deborah100]

A to dobrze macie u mnie chyba tak łatwo nie będzie, więc muszę walczyć, żeby pieniądze z mieszkania trafiały do mnie.
Nie wiem muszę pogadać z mamą, bo ojciec to sknera i myśli, że nic mi nie potrzeba.

[Rarita]

Ja prawdopodobnie dostanę stypendium socjalne, zarobiłam trochę kasy przez wakacje i mam takie ambicje żeby utrzymywać się samodzielnie, co prawda rodzice bardzo chętnie mi pomogą finansowo, ale chciałabym być już całkowicie niezależna, również finansowo...
a co do kasy dodatkowej, to w zeszłym tygodniu zarejestrowałam się przez internet w kilku agencjach hostess, w sumie nie spodziewałam się że ktoś się odezwie ale dostałam już dwie propozycje:eh em:, jeśli tak będzie dalej to jestem spokojna o swoje finanse

[Deborah100]

Ja będę myśleć o pracy jak spokojnie zaliczę I semestr heh Miałam ciężką drogę aby dostać się na mój kierunek i teraz muszę walczyć ponad siły aby przetrwać

[Rarita]

Napisane przez Deborah100

Ja będę myśleć o pracy jak spokojnie zaliczę I semestr heh Miałam ciężką drogę aby dostać się na mój kierunek i teraz muszę walczyć ponad siły aby przetrwać

To pewnie coś ścisłego, ew. medycyna/prawo?
W ogóle to wydaje mi się że studentki które mieszkają mają gorzej na studiach niż te mieszkające z rodzicami, mam na myśli np. czas który przeznacza się na gotowanie zamiast na naukę itp, a wy co o tym myślicie?
I jeszcze jedno pytanie: jak sobie radzicie z komunikacją w obcym mieście? ja jutro wyjeżdżam i od pół godziny spisuję linie autobusów którymi mogę dojechać do akademika z dworca, ale pewnie i tak pomylę numerki albo wysiądę nie na tym przystanku co trzeba albo w ogóle zginę sama w tym obcym mieście

[mtynai]

Napisane przez Rarita

To pewnie coś ścisłego, ew. medycyna/prawo?
W ogóle to wydaje mi się że studentki które mieszkają mają gorzej na studiach niż te mieszkające z rodzicami, mam na myśli np. czas który przeznacza się na gotowanie zamiast na naukę itp, a wy co o tym myślicie?
I jeszcze jedno pytanie: jak sobie radzicie z komunikacją w obcym mieście? ja jutro wyjeżdżam i od pół godziny spisuję linie autobusów którymi mogę dojechać do akademika z dworca, ale pewnie i tak pomylę numerki albo wysiądę nie na tym przystanku co trzeba albo w ogóle zginę sama w tym obcym mieście

nie będzie chyba tak źle
chyba, że jedziesz do warszawy

w Trójmieście bardzo łatwo wszystko opanować, jesli chodzi o dojazd gdziekolwiek.

proponuję kupić mapę miasta z zaznaczonymi liniami autobusowymi/tramwajowymi i spokój

[BJean]

Napisane przez Rarita

To pewnie coś ścisłego, ew. medycyna/prawo?
W ogóle to wydaje mi się że studentki które mieszkają mają gorzej na studiach niż te mieszkające z rodzicami, mam na myśli np. czas który przeznacza się na gotowanie zamiast na naukę itp, a wy co o tym myślicie?
I jeszcze jedno pytanie: jak sobie radzicie z komunikacją w obcym mieście? ja jutro wyjeżdżam i od pół godziny spisuję linie autobusów którymi mogę dojechać do akademika z dworca, ale pewnie i tak pomylę numerki albo wysiądę nie na tym przystanku co trzeba albo w ogóle zginę sama w tym obcym mieście

przecież na przystankach są rozpiski ze całą trasą O_o
więc nie ma problemu ; )

język mamy też po coś ; ) wystarczy zapytać przechodnia ; D

[Rarita]

No może jakoś sobie poradzę wiem że są rozpiski itp. ale jakoś tak już zaczyna się denerwować wszystkim, jutro o tej porze będę pewnie siedzieć w akademiku to będzie dobrze ale na razie świruję

[Deborah100]

Napisane przez Rarita

To pewnie coś ścisłego, ew. medycyna/prawo?
W ogóle to wydaje mi się że studentki które mieszkają mają gorzej na studiach niż te mieszkające z rodzicami, mam na myśli np. czas który przeznacza się na gotowanie zamiast na naukę itp, a wy co o tym myślicie?
I jeszcze jedno pytanie: jak sobie radzicie z komunikacją w obcym mieście? ja jutro wyjeżdżam i od pół godziny spisuję linie autobusów którymi mogę dojechać do akademika z dworca, ale pewnie i tak pomylę numerki albo wysiądę nie na tym przystanku co trzeba albo w ogóle zginę sama w tym obcym mieście

Architektura wnętrz Heh ja i medycyna To by było ciekawe

Też mi się tak wydaje, jednak z drugiej strony uczymy się odpowiedzialności, dysponowania pieniędzmi.
Dla mnie wadą mieszkania z dala od domu są większe wydatki i oczywiście tęsknota za rodziną. A jestem osobą wrażliwą więc mam 2 razy gorzej.

Odnośnie komunikacji to nie miałam problemów. Ale Białystok jest prostym miastem.
Na uczelnię mam ok. 10 min pieszo, więc na szczęście nie będę często jeździć autobusami.
Tak czy siak, mam kilka dobrych połączeń a w komórce numer telefonu do obsługi, pod którym udzielają informacji jaką linią dostać się w dane miejsce.