2006-03-15, 07:44 | #31 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
wkurzające to jest! a tak nawiasem mówiąc to czy jakiejś kobiecie kiedyś przyszło do głowy wejść razem mężem do domu i spytać go co na obiad, albo kiedy będzie? a do tego faceci mają mentalność zupełnie inną niż my. im się wydaje, że skoro ona to wszystko robi to znaczy, że się poczuwa, więc nie będę jej przeszkadzał. a jak sie czepiam to co słyszę? "no przecież ci pomagam!" a czemu to on pomaga mnie a nie ja jemu? bo co? dom to moja sprawa? a on to co? lokator? dlatego nie można im odpuszczać, bo z czasem coraz więcej rzeczy na nas spada. mnie się udaje to na razie, chociaż nie bez wysiłku. z drugiej jednak strony to komu my robimy łaskę? przecież to także nasze życie. pozdrawiam. ps. mam nadzieję, że ci trochę lepiej. widzisz jak się zaczyna komuś opowiadać to okazuje się, że przyczyna złego nastroju może tkwić całkiem gdzie indziej niż na początku się myślało. i łatwiej o rozwiązania.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-15, 09:26 | #32 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Od rana siedze sama w domu, bo mąz w pracy oczywiście od rana do wieczora, a wieczorem przychodzi zmęczony i przed kompa, bo to go relaksuje. Ale w wolnychchwilach naprawde dużo mi pomaga, wiec nasze stosunki są bardzo dobre, gorzej z najbliższą rodziną. Niestety my mamy ten problem, że nie mieszkamy sami tylko z moimi rodzicami, moja mama często przychodzi do mnie i poucza, że wszystko robię źle, że to i tamto nie tak, a dlaczego mała płacze itp. takich przykladów mogłabym podać tysiące. Tesiowa przychodzi "pomagać" ale to taka pomoc na godzine i oczywiście wziąć małą na ręce, co z tego, ze potem córcia mi płacze bo chce na rączki, przecież oni wszyscy cały dzień w pracy lub przy swoich zajęciach a ja musze z małą siedzieć i wtedy ją uspokajać. Najgorsze jest jednak to, że nikt nie potrafi mnie docenić czy za coś pochwalić, często słysze teksty "ale ty masz grzeczne dziecko, i czym ty możesz być zmęczona, przecież ty nic nie robisz, naprawde cie nie rozumiem cały dzień siedzisz w domu i jeszcze narzekasz" albo "Teraz to wy macie te wszystkie cuda techniki i nic nie musicie prawie robić a za moich czasów to nic takiego nie było, trzeba było sobie samemu ze wszystkim radzić, i ja dwójke (czy trójke) małych dzieci miałam i wszystko robiłam i radziłam sobie" albo wtedy gdy zostawiam Wike z kimś, żeby chociaż na chwile wyjść na spacer na powietrze "Siedziałam z nią godzinę i ci powiem, ze była bardzo grzeczna, mi wcale nie płakała jak z nią byłam to nie wiem czemu tobie placze" Tylko każdemu jest łatwo powiedzieć, przyjdzie na chwile z dzieckiem posiedzi pokołysze ponosi na rączkach to grzeczna jest, a tak naprawde to ja z nią jestem 24 godziny na dobę, ja wstaje po kilka razy w nocy, ja usypiam do snu i ja nie śpię gdy ona płacze. I tak jak Pkawecka mnie też dobija to, że nie mam tyle cierpliwości ile bym chciała. Chyba musimy się tej cierpliwości obydwie nauczyć Chyba się za duzo na początku naoglądałam filmów i naczytałam ksiązek, o tym, że macierzyństwo to tylko cud, miód. A zderzenie z rzeczywistością okazało się zupełnie inne, życie zmieniło mi się o 180 stopni. Kiedy mała się uśmiecha lub słodko spi to wszystko mi wynagradza ....ale czasami mam też takie mysli, że moze ja się nie sprawdzam w roli mamy ? po co mi to wszystko było, i taka dziwna ochota zostawienia tego i "pójść w pierony"(chociaż dziecko bylo zaplanowane, oboje bardzo bardzo go pragneliśmy i się cieszyliśmy i cieszymym) Może to też ta pogoda nas dobija ? Może jak przyjdzie wiosna będzie lepiej ? Joasiaa a co u ciebie słychac ? Mam nadzieje, że jest lepiej.
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią |
|
2006-03-15, 10:02 | #33 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Alien jak czytam Twoje posty to nic dodać nic ująć lustrzane odbicie mojego życia!
U mnie w sumie tendencja zwyżkowa. Mąż obiecał bardziej się angażować i jak narazie chociaż w jakimś stopniu tego się trzyma. Tylko że codziennie rano musze wyspiewywać litanie: zrobisz zakupy? posiedzisz z małą bo chce się pouczyć? nie pojedziesz do klienya żeby ze mną pobyć? Z własną inicjatywą krucho. Z tym chyba muszę się pogodzić. Śmieszy mnie teraz z perspektywy czasu że jak byłam młodsza to mówiłam nigdy nie będe jak moja mama: mój mąż będzie sam prał swoje gacie, śniadanie do łóżka itp Nawet takie prozaiczne marzenia pozostają w sferze poboznych zyczeń. Jak mam ciągle przypominać zrób to zrób tamto to czasami już mi się nie chce i wole sama się za to zabrać. Nie bedzie kompromisów. Matka Polka to nie ja. Odchowam mała, jeśli sytuacja finansowa pozwoli posiedze w domu ok. 2 lata i wracam do pracy. Planuje zostać na uczelni i wiecie jak mój mąż to czasami traktuje. Jak hobby, moje ambicje a nie jako prace na serio bo to nigdy nie będzie przynosiło takich dochodów jak on ma. Chcesz to się ucz, rób doktorat, ja i tak będe dom utrzymywać. Praca kobiety to dodatek i nie istotne ile ja musze włożyć w to energii. Nawet nie wiem czy będzie ze mnie dumny jeśli coś osiągne. I wiecie co jeszcze mnie dobija? Mówie o tym wam a nie jemu. On pokoiwałby głową myśląc w duchu że to znowu jakieś moje fanaberie. Alin ty naczytałś się książek o idealnym macierzyństwie a ja o idealnym związku. Absolutne porozumienie, fascynujące rozmowy do końca życia... Nie mówie że jest źle bo nie mam do tego prawa. On naprawde się stara. Tylko ja jestem z Wenus a on z Marsa. I nie wiem czy istnieje na swiecie facet który zrozumiałby to w 100%. I chyba tak musi byc że zawsze na pewnych płaszczyznach bedą konflikty. Od Adama i Ewy do końca... |
2006-03-15, 10:09 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Depresja poporodowa
Co do róznych rad i porad naszych mam i tesciowych to najlepsze jest to co któras z Was napisała - ignorować. Nie ma innego sposobu. Wcale tez nie wierzę w to, że one sobie tak świetnie z dwójką czy trójka małych dzieci radziły, bo MY byłysmy tymi dziecmi i pamietamy, że nie zawsze było różowo. Nasze mamy nie ze wszystkim sobie radziły, tez płakały w poduszke i czasami trzeba by im o tym przypomnieć, bo np. moja mama przestała mi doradzac jak parę faktów z własnego dzeciństwa jej przypomniałam I te wszystkie madre kobiety, które to opowiadają, że one to zaraz po porodzie to do pracy poszły, w domu wszystko na błysk i one zadbane jak ten róży kwiat to bajki opowiadają dla małoletnich dziewczynek. My wiemy, że tak nie można, bo człowiek się wyniszczy. Dlatego nie dajcie się wpędzać w jakieś kompleksy, bo to bez sensu.
Niestety naszym kochanym facetom tez nie można odpuszczać. Nie chcę powiedziec tutaj, że maja pracować na dwa etaty, w pracy i w domu. Ale musza się włączyć w opiekę nad dzieckiem. Ja mojemu powiedziałam, jak urodziło się nasze pierwsze dziecko, że musi sie nim zajmować, żeby zbudować więź ojciec- dziecko. Tak sie przejął, że naprawdę więzi miedzy dziećmi i ojcem są bardzo silne. Jak tata wraca z pracy to nie ma prawa usiąść przed telewizorem, czytać czy do kompa usiąść, dzieciaki od razu opowiadają co się wydarzyło, o coś go pytają i on jest z tego bardzo zadowolony. Ale na poczatku trzeba było go zmusić, żeby sie dzieckiem zajął, bo niemowlęta raczej facetów nie bawią, a potem juz trochę za późno jak się tatuś "budzi" kiedy dziecko ma np 3 lata. I wcale nie musicie byc tak bardzo cierpliwe, bo co wy jesteście Matki Teresy? Każdy czasami sie na coś zdenerwuje, to normalne i dziecko też musi sie nauczyc, że okazywanie czasami negatywnych uczuć jest zdrowe. Jeśli cos mi sie nie podoba to czasami o tym mówię. A tak na koniec moich przemyśleń to jeśli tylko macie cień możliwości zamieszkania samemu to z niej skorzystajcie. Ja co prawda nie mieszkałam nigdy z rodzicami ani z teściami ale moi teściowie mieszkali niedaleko i to powodowało wiele niepotrzebnych starć. My chcieliśmy sobie radzic sami (i nawet nam to wychodziło) a tesciowie na siłę chcieli pomagac, doradzać itd. Musielismy sie bronić i wysłuchiwać jacy jesteśmy niewdzięczni. Dopiero jak uciekliśmy 600 km od rodziny to wszystko jest dobrze. Pozdrawiam i byle do wiosny! |
2006-03-15, 11:17 | #35 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
co do tego jaki jest świat macierzyństwa z reklam i tych wszystkich mądrych książek. to moja przyjaciółka powiedziała kiedyś, że to piszą fachowcy od przyrostu naturalnego. a po to, żeby ludzi zachęcić do rodzenia dzieci, bo jakby wiedzieli jak to jest naprawdę to ludzkość by wyginęła a co do nie sprawdzania się w roli matki. wydaje mi się, że mamy tak głęboko zakorzenione wzorce idealnej matki, chęć udowadniania, ze potrafimy i przekonanie o tym czego świat od nas oczekuje, że zapominamy o nas samych. przecież my też mamy być szczęśliwe. nie kosztem dzieci czy kogokolwiek, ale nie jesteśmy mniej ważne od naszych dzieci. ale przecież można znaleźć złoty środek, prawda? trzeba tylko trochę zdrowego rozsądku i serca. to nie jest tak, ze mamy tylko dwa wyjścia zamęczać aby być super-mamą albo olewać dziecko i myśleć tylko o sobie. trzeba rozważyć, czy to czego dziecku odmawiam jest mu rzeczywiście niezbędne, czy może bez tego żyć. na przykładzie. uważam, że to nie jest egoizm jezeli matka zamiast kolejnej zabawki dziecku kupi sobie buty, bo znalazła takie o jakich marzyła od trzech lat. dziecko bez zabawki przeżyje, a matka w nowych butach będzie szczęśliwsza. ale jest egoizmem, gdy matka wraca do pracy po dwóch miesiacach od porodu, bo ona lubi swoją pracę, choć nie musi ze względów finansowych czy późniejszego zatrudnienia.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-15, 11:36 | #36 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
też kiedyś sie odgrażałam, że nie będę jak moja mama służyć mężowi. na razie różnie bywa, ale ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa musisz nauczyć faceta, żeby cię słuchał. on tego nie rozumie i nie można mieć mu tego za złe. nikt go tego nie nauczył. (to tak jakby mieć pretensje do analfabety, że nie umie czytać. niby powinien a kurde nie umie ) trzeba mówić do mężczyzny i tłumaczyć, że jest ci to potrzebne. trochę dyplomacji na początek. "jakie to cudowne uczucie móc sie jest mu zwierzyć. i niech nie daj boże nic nie radzi bo poradzić to każdy potrafi, a wysłuchać tylko on. wystarczy, że słucha i to jest dopiero ulga." z czasem zrozumie o co chodzi a nawet jak nie zrozumie to przyjmie do widomości jako jeszcze jedno dziwactwo kobiet. nie oczekuj cudów, mnie to zajęło parę lat. ale w tej chwili juz to rozumie i to co napisałam to prawda - radzic moze każdy a to, ze on słucha to znaczy o wiele więcej. jeżeli nie będziesz próbować z czasem zaczniecie się od siebie oddalać i za dziesięć lat nie będziesz się mogła nadziwić co was kiedyś łączyło. związek to ciężka praca. nie ma łatwych rozwiązań, a na każdego jest inny sposób. pocieszające jest to, że to nie tobie trafił się taki lewy egzemplarz tylko to typowe. życzę wytrwałości.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-16, 20:11 | #37 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 1 965
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasiu u mnie sytuacja jest identyczna, jedynie z rodzicami nie mieszkamy, chociaż bym wolała... Ja zaszłam w ciąże na 4 roku studiów, urodziłam w wakacje, do 8 miesiąca prowadziłam bardzo aktywny tryb życia- studiowałam dziennie i pracowałam jako wychowawca w internacie na 3/4 etatu. W lipcu miałam luz a na początku sierpnia urodziłam... Tośka jest niesamowicie grzecznym dzieckiem, płacze tylko jak jest śpiąca...a ja co?? Zamiast być wdzięczna losowi za to narzekam marudzę, czasami się czuje jak by mi się miał świat za moment skończyć. Przywykłam do aktywnego życia, spotykania wielu ludzi, a teraz...siedzę w domu cały tydzień, tylko we wtorki jeżdżę na uczelnie, bo piszę pracę mgr i w niedzielę do rodziców... i tyle. I wciąż na okrągło..sprzątanie, pranie, gotowanie... Nawet spacery z Małą to niewypał bo mieszkam 20 km od miast na wsi, praktycznie na odludziu... jedyna rozrywka wyjście do sklepu spożywczego...Może to się zmieni nie wiem, może jak błyśnie słońce, poczuję zapach wiosny, Malutka będzie większa...narazie mam wrażenie jak bym utknęła w martwym punkcie...Najgorsze jest to że nikt z mojego otoczenia mnie nie rozumie, nawet mąż... No bo co więcej ja mam chcieć, dlaczego marudze...
Pozdrawiam i cieszę się że nie jesteśmy same.. |
2006-03-16, 20:40 | #38 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Eh dziewczyny dzisiaj to już jade na resztkach sił. Mała spała dzisiaj zaledwie 1h na spacerze i zasnęła dopiero przed chwilą
|
2006-03-16, 20:43 | #39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 1 965
|
Dot.: Depresja poporodowa
To faktycznie bardzo mało! Ale moja też czasami wywija mi takie numery! Joasia a ile już ma Twoja Maleńka? I jak ma na imię?
__________________
|
2006-03-17, 07:53 | #40 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Z drugiej strony, sama kiedyś opiekowałam się siostrzenicą, bo siostra poszła do pracy jak jej córka miała 6 miesięcy i patrząc jak takie małe dziecko cierpi nie mając mamy przy sobie, jak ponosi duże koszty emocjonalne to obiecałam sobie, że ja swojemu dziecku takiej krzywdy nie zrobię. Po drugie jak już zostało się tą matką, to wypadałoby odpowiedzialnie zająć się własną pociechą a nie podrzucać ją gdzie się da i obowiązek wychowania zrzucać na kogoś innego. No i powrót do punktu wyjścia.... Jakbym wiedziała, że takie rozterki spotkają mnie jako mamę... grrrrrrrrrrr |
|
2006-03-17, 08:41 | #41 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 1 965
|
Dot.: Depresja poporodowa
Apsik dokładnie czuję to samo, jak wyrwę się na uczelnie we wtorek to jak bym wracała do świata żywych... jednak cały czas towarzyszy mi poczucie winy, no bo jak w ogóle mogę tak myśleć??? Czasami myślę, że jestem złą matką... Jak zaczynam mieć dołek i narzekać, że ciągle to samo w kółko itd, to mój mąż pociesza mnie że przecież każdy ma jakieś obowiązki, które mniej lub bardziej lubi i on też musi chodzić do tej samej pracy co dzień! Kurcze co ja bym dała, żeby mieć taki obowiązek... widać obowiązek obowiązkowi nie równy Przez ostatnie 2 tygodnie nachodzą mnie myśli, że chyba ze mną jest w końcu coś nie tam. Myślałam nawet o psychologu... bo naprawdę nikt mnie nie rozumie. Koleżankom, które nie mają dzieci szkoda gadać, bo robią dziwne miny... a tylko takie koleżanki mam...Mamie to boję się nawet wspomnieć o czymś podobnym, bo ona całe życie nam poświęciła...
Nie wiem, taka niepewność... A może faktycznie nie nadaję się na matkę...
__________________
|
2006-03-17, 10:44 | #42 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
myślę, że dlatego tak sie utarło, że jak świat światem dziweczynki wychowuje się tak, że nie wypada im się upominać o swoje. dziewczynka musi być miła grzeczna i nie robić kłopotu. dlatego tak trudno jest nam mieć potrzeby i nie czuć się winnymi. uwazam, że o ile matka dba o potrzeby emocjonalne swojego dziecka i okazuje mu miłość to naprawdę wszystko jest ok jeżeli wróci do pracy, byle nie za wcześnie np. po dwóch miesiącach. matka też musi być szczęśliwa. lepiej niech idzie do tej pracy, między ludzi a potem stęskniona wróci i naprawdę zajmie sie maluszkiem. szczerze mówiąc lepsze to niz matka która niby siedzi z dzieckiem a tak naprawdę w ogóle się nim nie zajmuje, bo ją wkurza. znam kilka takich przypadków. moja kumpela cały dzień zajmuje sie sobą, domem, albo gapi się w TV a dzieci łażą samopas i z nudów wyją, a ona tylko w kółko powtarza "idź zajmij się sobą, nie przeszkadzaj". i co ona jest lepszą mamą? nie dajmy sie zawriować dziewczyny!
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-17, 10:50 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-10
Wiadomości: 198
|
Dot.: Depresja poporodowa
Witam, dziewczyny. Jestem mamą wspaniałego chłopczyka. Jednak od dwóch już lat jestem w domu i depresja dopada mnie regularnie co jakiś czas. To, że teraz jestem na urlopie wychowawczym, zaplanowałam dużo wcześniej, ale teraz wydaje mi się że od tego czasu minęły wieki. Wydawało mi się, że jest ze mną coś nie tak, depresja poporodowa owszem (miałam potężną, ale po porodzie,) ale po dwóch latach? Jeszce moje dziecko jest w okresie buntu dwulatka i czasami mam po prostu dosyć. Z domu wychodzimy z małym sporadycznie, bo Krzyś nie daje się po prostu ubrać. Jeszcze pół roku temu wydawało mi się przesada, jak któraś ze znajomych opowiadała o dziecku, które nie wychodzi na spacer, bo babcia nie daje rady go ubrać. Myślałam, jak to nie? To na siłę! w końcu spacer ważniejszy niż widzimisię dziecka. No i dopadło mnie... Było parę razy przekupstwem, na siłę, na zagadanie, teraz nie działa nic. Wcale nie jest łatwo ubrać uciekającego, wrzeszczącego, kopiącego dzieciaczka. Ja jedną nogawkę spodni, on ucieka, ja drugą, to ta pierwsza już zdjęta. Jak już ubrany, to zaryczany mokry, spocony, ja też i wpi.... z takim spacerem. Zaraz mi się przeziębi. Więc chwilowo dałam spokój. Jak już wyjdziemy, na dworze nudno, dzieci nia ma, zimno, Krzysio ma po mnie wstręt do zimy. Jak popatrzę przez okno, to mi się płakać chce na widok tego śniegu. A mój mąż pracuje do 22, czasami później, często w soboty i niedziele.
uskow, też myślałm o psychologu, ale wydaje mi się, że będzie to poddanie się z mojej strony, nie wiem. Ja jestem z Lublina, możemy nawiązać jakiś kontakt, jak chcesz, na maila, jak się zrobi cieplej, to może osobiście? Pozdrawiam |
2006-03-17, 10:51 | #44 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Ciężko się połapać, to jaką pracę musimy wykonać, aby być w zgodzie z naszymi obowiązkami, oczekiwaniami otoczenia wobec nas, oraz same przed sobą to jest poprostu nie do opisania. |
|
2006-03-17, 11:08 | #45 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-17, 11:47 | #46 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-10
Wiadomości: 198
|
Dot.: Depresja poporodowa
No, właściwie masz rację. Tylko, że w moim otoczeniu panuje takie przekonanie i ja mu ulegam, że powinnam sobie sama dać radę. Pozytywnym myśleniem, "wzięciem się w garść", jak to się mówi. Mam też taką obawę, że lekarz przepisze mi leki (oczywiście nie muszę się na nie zgodzić), które będą 'szczęśliwe' we mnie, a nie pomogą po odstawieniu ich. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi?..
|
2006-03-17, 21:35 | #47 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Dziewczyny ja Was ozłocę. Juz czasami zastanawiałam się czy ja jestem normalna. Jestem dopiero na początku "macierzyńskiej drogi" i musze jakoś to zorganizować bo widze że jak tak dalej pójdzie to zwariuje. Zauważyłam że nawet jeśli wyjde z domu na 30 minut to wracam jak nowo narodzona i juz nie przeszkadza mi że mała płacze.
Ale mój dół wraca. Julka ma chyba kolki i jestem wykończona. Nie będe jeszcze raz opisyawać tego co sie u mnie dzieje: odsyłam do wątku lutowo-marcowych mamuś. Chyba problem nas wszystkich tkwi w tym że opieka nad dzieckiem to czasami harówka ponad ludzkie siły. Ciężko nie byc zmeczonym. Czy którys z naszych TŻ pracuje 24h na dobę???? A my owszem. I to na kilku etatach. Nie zazdrosze przyszłości mojej córce... |
2006-03-18, 08:33 | #48 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 1 965
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasiu podobno ktoś mądry obliczył że nasza praca w domu jest warta 2,5 tyś Ile to by wychodziło za godzinę ???
Basiu K! Z przyjemnością! Wysyłam Ci swojego maila na PW! Pozdrawiam Was dziewczyny! I pamiętajcie 2,5 tyś! To jest coś
__________________
|
2006-03-18, 10:43 | #49 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Czym jest właściwie depresja poporodowa? Czy to tylko cichnąca burza hormonów, czy może portret "moje nowe ja" i "stara" reszta? Czy to poprostu chwilowa bezradność w okiełznaniu starych obowiązków i dołączeniu do nich nowych? A może tylko aspekt biologiczny? Moja pani doktor jest bardzo sceptycznie nastawiona do czegoś takiego, myślę, że gdybym poprosiła ją o pomoc to kazała by mi wracać do domu i zająć się dzieckiem a nie "sobie wymyślać". Opieka państwowa.... |
|
2006-03-18, 11:43 | #50 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią |
|
2006-03-18, 11:51 | #51 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Cytat:
A panstwo takie dobre po 1000 zł jednorazowego becikowego daje, i dzieci zachęcają rodzić. Szkoda tylko, że zapominają o tym, że te dzieci to nie tylko się rodzą i są samowystarczalne ale, że trzeba się nimi zajmować, opiekować cały czas, wiec pieniądze są nie tylko na jeden raz potrzebne.
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią |
||
2006-03-18, 11:54 | #52 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
nie wiem czy w życiu o to chodzi żeby się brać w garść, czy po prostu zrozumieć samego siebie. ludzie często się boją wizyty u psychologa, bo obawaiją się, że ktoś niejako przejmie kontrolę nad ich życiem, po to, zeby "zrobić mu dobrze". to nie tak. psycholog jest pewnego rodzaju przewodnikiem, który za pomocą odpowidnich technik prowokuje cię do zastanawiania się i tego abyś obiektywnie spojrzała na nurtujące cię sprawy i sama znalazła rozwiązania. to nie tak jak lekarz, który przepisze ci pigułki, aby cię wyleczyć prawie bez twojego udziału. co do psychiatrów sytuacja wygląda trochę inaczej. to są normalni lekarze, więc większość z nich stosuje terapie farmakologiczne. i te rzeczywiście pomagają tylko do czasu odstawienia leku. nie zmieniają twojego sposobu myślenia, któy jest przyczyną problemów, więc nie powodują trwałych zmian. oczywiście wybór czy iść czy nie isć należy do ciebie, ale ja chciałam ci tylko powidzieć, że tego naprawdę nie trzeba się bać. a juz z pewnością nie można traktować jako klęski osobistej. wręcz przeciwnie - przecież robisz to po to, żeby było lepiej tobie i twoim bliskim, prawda? pozdrawiam.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-18, 11:58 | #53 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-07
Wiadomości: 2 135
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
Bo dla mnie komputer i internet to teraz jedna z rozrywek, a tu jeszcze słysze, że czasu na nic nie mam a na komputerze to siedze zamiast dzieckiem się zajmować. Napisze jeden z przykladów telewizyjnych przedstawiania obrazu matki polki. Jesli któraś z was oglada "M jak miłość", niedawo jedna z filmowych bohaterek Marta urodziła córeczkę i oczywiście u nich wszystko posprzątanie, dziecko wcale nigdy nie płacze, a mamusia szczęśliwa i ma mase czasu dla siebie, nie wspominając o tym, ze tuż po porodzie wygladala na bardzo wypoczętą. No i człowiek się zaraz zastanawia, czy ze mną jest coś nie tak, bo u mnie ten obraztroche inaczej wygląda. Ale by się chciało, żeby tak samo było jak w tym filmie
__________________
------------------------------------------------------------------- 11.09.2008 - spotkanie z Katesią |
|
2006-03-18, 12:09 | #54 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
poza tym oni nie mają możliwości przeżycia tych metafizycznych doznań związanych z ciążą, porodem i pierwszymi chwilami życia dziecka. uważam, że to najcenniejsze co mnie w życiu spotkało, mimo ogromu cierpienia i bezradności, które mnie wtedy po prostu przytłoczyło. nie chciałabym nigdy się zamienić z nimi. a córci nie współczuj. raczej pokaż jej co pięknego jest w byciu kobietą. dziewczynka nie powinna przecież czuć, że to jakieś nieszczęście urodzić się kobietą. pozdrawaim.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-18, 16:29 | #55 |
Zadomowienie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Ja całą ciążę powtarzałam, że chcę mieć syna, żeby nie musiał się męczyć tak jak my kobiety. Ale gdy urodziła mi się córka to w sumie się cieszę, bo zobaczy jak to wspaniale być matką. Na pewno łatwo nie jest, życie odwraca się do góry nogami i jest się uwiązanym, ale takie maleństwo to wszystko rekompensuje.
Ja mam bardzo grzeczne dziecko, ale jak to bywa zdarzają się jej trudne dni. Jeden z takich dni był wczoraj i już opadałam z sił, bo nie wiedziałam jak małej pomóc. W takich chwilach odechciewa się wszystkiego i chciało by sie najchętniej to dziecko komuś oddać i mieć chwilę spokoju, a tu niestety trzeba się zajmować i koniec. Mnie denerwują takie sytuacje, jak jestem sama z małą i chciałabym np. wyjść do sklepu i nie mogę, bo samej jej nie zostawię, a ubierać ją w te wszystkie rzeczy żeby wyjść na chwilę to się nie chce. A pogoda nam nie sprzyja. Jak tylko zrobi się wiosna, to na pewno wszystkim będzie radośniej i będzie się chciało żyć. |
2006-03-18, 19:48 | #56 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Bycie kobieta to czasami dar a czasami przekleństwo. Moja córcia napewno będzie mieć bardziej pod górke niż niejeden chłopak. Ile jest powiedzmy samotnych matek a ile samotnych ojców?
Alien ja to samo słysze z komputerem. Jak mówie że nie mam czasu pisać pracy to słysze ale na komputer masz czas? Pisanie to tez praca a komputer to obecnie jedna z niewielu rozrywek. Przecież nie siedze tu non stop. Zresztą nie musze Wam mówić jaką terapeutyczną moc ma wizaż. Kazda z nas ma rodzine, znajomych ale tutaj zyskujemy często rady których nikt z bliskich by nam nie dał. Eh... sobota wieczór a ja znów czekam na męża. Czasami to się czuje jak żona marynarza. |
2006-03-19, 10:50 | #57 |
Rozeznanie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Ech... o tym siedzeniu przy kompie to chyba każda, która mieszka z jakimś towarzystwem słyszy. U mnie jest to samo.
Właśnie pożegnałam się z mężem, wyjechał... na razie nie zobaczymy się dwa miesiące, zaraz się poryczę, po raz kolejny zresztą. Zastanawiam się jak teraz sobie poradzę, zupełnie sama. Mam co prawda dookoła siebie jeszcze rodzinkę ale tu nie bardzo jest się z czego cieszyć, wiadomo, czasem jest dobrze czasem nie. Mężczyźni są od nas bardzo różni, mają swoją specyficzną naturę, ale to nie powód, aby im wszystko wybaczać, darować i wśród ich niedoskonałości, lenistwa itp szukać dobrej strony całej cytuacji, tylko dlatego, że jakoś trzeba się ratować. Są po to, aby nas wspierać i tego mamy prawo od nich wymagać. Sprawdziłam na swoim Przyciśnięty wykonuje takie same obowiązki jak ja, pierze, zmywa, sprząta, karmi, przebiera, odkurza itd. A najważniejsze, że docenił jaką ciężką pracę wykonywałam sama. Ja jestem mamą małego mężczyzny, dla waszych córek będę starała się tak go wychować, aby nigdy nie poczuły się źle z tego powodu, że są kobietami. |
2006-03-20, 09:00 | #58 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Depresja poporodowa
Cytat:
przecież facet też ma swoje zgryzoty, może banalne z naszego punktu widzenia, ale dla nich są to dramaty. mężczyzna od zawsze i od najmłodszych lat musi się sprawdzać - najpierw na podwórku, potem w szkole, w pracy, w łóżku itd. pal sześć jeśli ma charakter wojownika i zdobywcy, gorzej jesli jest subtlenym myślicielem jak np. mój brat - nie ma on lekko w życiu. mimo, że ma dopiero 17 lat już usłyszał, że jest niemęski. nie masz pojęcia jak on to przeżywa. no i jeszce wiele innych rzeczy oczywiście ale to taki przykład. Alien ja to samo słysze z komputerem. Jak mówie że nie mam czasu pisać pracy to słysze ale na komputer masz czas? Pisanie to tez praca a komputer to obecnie jedna z niewielu rozrywek. Przecież nie siedze tu non stop. Zresztą nie musze Wam mówić jaką terapeutyczną moc ma wizaż. Kazda z nas ma rodzine, znajomych ale tutaj zyskujemy często rady których nikt z bliskich by nam nie dał. porady na wizazu są nieocenione, a przez naszych bliskich często niedocenione. moja znajoma psycholog mówiła mi, że z jej doświadczenia terapeutycznego wynika, że grupa wsparcia jest bardzo ważna. grupy osób o podobnych przeżyciach i doświadczeniach pracują znacznie szybciej i efektywniej. także żadnych wyrzytów sobie nie robię. ja tez potrzebuje pogadać z kimś o rzeczach dla mnie ważnych, a nie w kółko o bazach danych administrowanych systemem jakimśtam albo transferu piłkarza X z klubu Y do klubu Z za piłkarza Q czy tym podobne. Eh... sobota wieczór a ja znów czekam na męża. Czasami to się czuje jak żona marynarza.
__________________
Kto nie ryzykuje ten nic nie ma |
|
2006-03-20, 09:54 | #59 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Pkawecka czyzby Twój TŻ był informatykiem? To tak a propos tych baz danych? Mój mąż jest informatykiem i obracam się w kręgu gdzie wszyscy znajomi faceci tym się zajmują. Ostatnio żartowałam z żonami maniaków komputerowych że mozemy śmiało napisać bestseller "jak przeżyć z informatykiem i nie zwariować"
|
2006-03-20, 10:47 | #60 |
Zadomowienie
|
Dot.: Depresja poporodowa
Joasiu, witam w klubie! Ja tez jestem żona informatyka i uwielbiam randki mojego męża z naszym kompem! Czasem to aż jestem o niego zazdrosna, na szczęście od czasu jak sie Filipe urodził TZ trochę wyluzował i jego 2 wielak miłosć poszła w odstawkę. Zabiera sie za kompa tylko wtedy kiedy mały śpi, albo akurat ja sie nim zajmuje i nie potzrebuję jego pomocy. Czasem mysle, że bycie informatykiem to calkowite uzależnienie od kompa i chyba cos w tym jest.
__________________
Kategorycznie odmawiam dalszego rozmnażania FILIPEK http://tickers.baby-gaga.com/t/squsq...pek+ma+już.png MADZIA http://tickers.baby-gaga.com/t/bunbu...+Madzia+ma.png |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:35.