Ostatnio testowałam cz.II

[anka_res]

Są w Quality?

[prowokatorka]

Napisane przez anka_res

Są w Quality?

Powinny być.Jak się trochę ociepli to zmolestuję małża na wycieczkę do Quality .Podobno mają bogaty asortyment-zobaczymy powąchamy

[gryx82]

W Sephorze dorwałem Fahrenheita Absolute i dokonałem pobieżnych testów. Spodziewałem się kadzidła i mhrrroku, a otrzymałem brata bliźniaka klasycznego F. (szczególnie w nutach głębi) Trwałość całkiem przyzwoita, ale... "ale to już było". Przy najbliższej okazji powtórzę testy (może dostane próbaska? ) i przekonam się ostatecznie, jak to z nim jest

[anka_res]

Napisane przez prowokatorka

Powinny być.Jak się trochę ociepli to zmolestuję małża na wycieczkę do Quality .Podobno mają bogaty asortyment-zobaczymy powąchamy

Prowokatorko, gdzie we Wro jest Quality? Bo będę tam w listopadzie, może bym sobie owego Van Cleef...O ile jest dostępny, oczywiście

[studentkaAM]

Napisane przez anka_res

Prowokatorko, gdzie we Wro jest Quality? Bo będę tam w listopadzie, może bym sobie owego Van Cleef...O ile jest dostępny, oczywiście

Jest w hotelu Sofitel zaraz przy rynku. Na ul. św. Mikołaja i od strony tej ulicy wchodzi się do holu hotelu i na wprost jest Q. Piszę dokładnie, bo nieźle się namęczyłam, żeby ją znaleźc

[anka_res]

Dzięki

[prowokatorka]

Zastanawiam się Aniu czy Van Cleefa nie można zamówić w Douglasie

[Małgosia791]

Wczoraj doleciały Nu edt kliknięte w ciemno i... po prostu brak słów. Cudowne, pełne przypraw, nie ciepłych, rozgrzewajacych, ale paradoksalnie jest to zapach "zimny". Na początku czuję duzo kardamonu, potem zapach ociupinkę się wysładza i wychodzi piękne, delkatne kadzidło Normalnie jestem w szoku. Cały wczorajszy dzień chodziłam jak odurzona. Dawno mnie nic tak bardzo nie zachwycilo

Doleciały też Trouble Boucheron i również jestem zachwycona Trouble podobały mi się od zawsze, ale jakoś nie miałam okazji ich kupić, aż wreszcie są moje Cudownie waniliowe. Wanilia jednak jest ostra, orientalna, taka trochę Addictowa. Oprócz wanilii też czuję przyprawy, ale takie "ciepłe" i bardzo orientalne.

[Sabbath]

Napisane przez KasiaxQ

W Arabie kurczaka nie zaznałam, chociaż trochę się przeraziłam, gdy czytając Twoją recenzję natknęłam się na wzmiankę o tej wyczuwanej przez niektórych nucie Ale na szczęście dla mnie Arabie jest jak kosz, pełen suszonych owoców, z których do każdego jednego dociera promień słońca przez prześwity w luźnym splocie wikliny.

Ha! najwidoczniej i Ty niełatwo ulegasz sugestiom.

Napisane przez ewikk

Zapach, który ostatnio namiętnie testuję to Wild woods coty. Świetny! Zamawiając próbki Tauera od sprzedawcy na allegro dostalam je w pudełeczku po tym zapachu. Wyszukalam w necie i znalazłam to: http://perfumeposse.com/2006/02/21/m...my-wild-woods/
Zachęcona kupiłam za grosze na allegro.
I niespodzianka roku jak dla mnie- otwarcie-intensywne, bardzo przypominające OI i balsam bielendy
Potem podobieństwo do nieprzyzwoitki wraz z rozwojem zapachu maleje, na czoło wysuwają się przyprawy i dym, w wersji słodkiej. Sopro rodzynek w rumie. Na koniec cedr i przyprawy. Cały czas jest słodko-pikantnie, ale nie ulepkowato. Trwałośc średnia, ale to woda kolońska. Zapach-zaskoczenie, zapach niespodzianka. Teoretycznie dla mężczyzn, ale wg mnie conajmniej unisex. Nie jest to na pewno arcydzieło, ale myślę, że zapach wart poznania, w tej kategorii cenowej błyszczy jak diament i zaskoczona byłam że wyszukiwarka forumowa nic nie wypluła. Ale z drugiej strony, gdy zanim nie dostałam kartonika, nawet nie słyszałam o tym zapachu.

Brzmi obłędnie.
Mnie korci jeszcze Chypre Coty. Ale nigdzie go nie widziałam.
za to zamówiłam sobie ekstrakt mchu dębowego dla skalibrowania mózgu na nutę. Zobaczymy, czy dobrze go identyfikuję.

Napisane przez LouLou25

Villoresi Incensi - sama nie wiem co mam myslec niby wszystko na swoim miejscu: poczatek cynamonowy ( + imbir, bergamotka,pieprz), pozniej tez niezle : kadzidlo,popiol, sandal i duzo mirry i wszystko bylo by super gdyby nie wylazace po kilku minutach mydlo, niby nie bardzo agresywne i dominujace ale wyrazne i jak tu ocenic fajny zapach, ktory tak slabo konczy?

edit: jak juz czlowiek raz w nim mydlo wyczuje to kapota

Zgadzam się - kapota.

Napisane przez wirlandia

Odniosę się do Borneo1834 i Serge Noire (moje ukochane piżmo ) Pierwsze pachnie na mnie okropnie - zapleśniała czekolada, taka czekolada co spleśniała, przez to nie mogę znieść paczuli, bo czekoladę uwielbiam ( najlepsza jest w Musc Maori PG) w perfumach. Więc nie dam z nim rady. A odnośnie Czarnego Serża to się zgodzę z moją siostrą - Sabb - pachnie na mnie wspaniale... piżmo z dodatkiem kadzidła - cudeńko po prostu. Takiego piżma szukałam. I do póki nie będę mieć Serża, to będę się nim psikać w Douglasie. Tak przy okazji to powiem ci jedno Sabb - miałaś rację odnośnie Gaiaca - ciepły, drzewny waniliowy (byłam w Quality w poniedziałek i niuchnełam)... dobry dla mnie - dzięki za polecenie..

Ha! Cieszę się, że dobrze wyczułam. Twój portfel pewnie cieszy się mniej.
A Musc Maori to i moja ulubiona perfumeryjna czekolada.

Napisane przez anka_res

Lys Carmin Van Cleef&Arpels z kolekcji Collection Extraordinaire (wyprawa firmy w niszowce).

Piękne, wspaniałe, nie testujce ich, bo uwiodą Was i złamią serce ceną... Orchidée Vanille z tej serii też ma potencjał zostania niespełnioną miłością...Kcem, kcem, kcem

Łomatko, ale Cię trafiło!
Piekne i straszne, nie?
Mnie tak ostatnio siekły Black Afgano. Popełniłam szaleństwo i kupiłam.
Życzę równie prędkiego spełnienia marzeń.

Napisane przez Małgosia791

Wczoraj doleciały Nu edt kliknięte w ciemno i... po prostu brak słów. Cudowne, pełne przypraw, nie ciepłych, rozgrzewajacych, ale paradoksalnie jest to zapach "zimny". Na początku czuję duzo kardamonu, potem zapach ociupinkę się wysładza i wychodzi piękne, delkatne kadzidło Normalnie jestem w szoku. Cały wczorajszy dzień chodziłam jak odurzona. Dawno mnie nic tak bardzo nie zachwycilo

O, to super!
Życzyłam Ci zachwytu i cieszę się, że czasem moje życzenia tak pięknie się spełniają.

[Małgosia791]

Napisane przez Sabbath

O, to super!
Życzyłam Ci zachwytu i cieszę się, że czasem moje życzenia tak pięknie się spełniają.

Pamiętam, dziękuje Może to szczypta magii z Twoich życzeń sprawiła, że zakochałam się w Nu

[Pin up girl]

Ch. Thomass - Osez moi! - nowoczesny francuski puder; otwarcie bardzo mydlane, ale nie jest to byle jakie mydło, potem dużo ciepłego, słodkiego, otulającego puchową kołdrą pudru.
White Linen - Kyrie Elejson, jakie one piękne! Zakochałam się w nich od pierwszego nichnięcia
Takie jasne, bezpieczne, białe... Jak nic przypominają mi czasy przedszkolne

[monikakaa]

Kuracje kolagenowa SHISEIDO i moge szczerze polecic skora naciagnieta zmarszczki w okolicach oczu i czola zniknely.Nie wiem na jak dlugo utrzyma sie efekt ale zrobilam 10dniowa intensywna kuracje.Nie chodzi mi o kremy tylko o zestaw po picia ktory znalazlam na allegro...

[KasiaxQ]

Napisane przez Małgosia791

Wczoraj doleciały Nu edt kliknięte w ciemno i... po prostu brak słów. Cudowne, pełne przypraw, nie ciepłych, rozgrzewajacych, ale paradoksalnie jest to zapach "zimny". Na początku czuję duzo kardamonu, potem zapach ociupinkę się wysładza i wychodzi piękne, delkatne kadzidło Normalnie jestem w szoku. Cały wczorajszy dzień chodziłam jak odurzona. Dawno mnie nic tak bardzo nie zachwycilo

Oj, tak. NU jest piękne Obie wersje. Co prawda kadzidła nie czuję, ale ja jestem dziwna z tymi kadzidłami Z "zimnością" i kardamonem w zupełności się zgadzam.

Napisane przez Sabbath

Ha! najwidoczniej i Ty niełatwo ulegasz sugestiom.

Mam taką nadzieję, bo czasem czyta się takie opisy, że człowiek boi się później wysunąć nadgarstek z rękawa i przetestować.
A co do Arabie - to nawet, gdy już dobrze je znam i wiem, co w nich i do nich czuję, boję się dopuścić do takiej symulacji, że są faktycznie zapachem kurczaka. Żeby się przypadkiem nie okazało...

[Pin up girl]

I jeszcze to:
Ysatis Iris - nie ma nic wspólnego z klasycznym Ysatis'em. Słodkawy, subtelny, kobiecy... Bardzo miło się go nosi. Irys tutaj nie jest metalizny, ani specjalnie pudrowy (no, może troszeczkę). Na wiosnę prawdopodobnie się skuszę na flakonik...
Youth Dew - cieszę się, że zostały oswojone Najmiej podoba mi się początek, zbyt nalewkowo-wytrawny, ale daję sobie z nim radę. Potem jest poezja, piękny środek (na wejściu usłyszałam, że pachnę starą babą - czyli cel został osiągnięty ). Modliłam się, żeby na skórze nie wylazła mi nuta gnojownika, którą wyczuwałam na bloterku, no i się udało! A zatem wpisuję na listę.
Je Reviens (stara wersja) - dla mnie przede wszystkim zioła. Cały zielnik w zasadzie, który skutecznie przyćmiewa aldehydy i inne składniki. Zbyt ziołowy jak dla mnie (a za tą kategorią nie przepadam...). Za to trwały i intensywny.
Je Reviens (nowa wersja) - mniej intensywny niż pierwowzór, ale za to są tu aldehydy, a ziołowy niuans pojawia się tylko na początku i na szczęśie jest tylko wątłym echem ziołowej eksplozji ze starej wersji. Doceniam i być może, kiedy zrealizuję inne must have'y, nabędę.

[prowokatorka]

Ostatnio testowałam
Avril Lavigne Black star-Ciekawe ,dziewczęce waniliowo-słodkie.Miałam kiedyś podobne.Nazywały sie Naf-Naf .
Organza -Klasyczny zapach.Nazywane sa pieszczotliwie przez małża Orgazmia .Lekko miodowa słodycz ,mąż wyczuwa wanilię z daleka.Ja niestety nie.Są troszkę pikantne ,wyczuwam przyprawy orientalne.Mnie nie duszą ,głowa mnie nie boli.Ogólnie sa bardzo ciepłe i przyjemne.
YSL Parisienne -Nie wywołały żadnych uczuć.Trochę kwiecia ,ulotność lakieru do pazurków .Słabiutkie...bardzo.

[madziczka]

Very Irresistible Sensuelle EDP - bardziej charakterne, bardziej gorzkawo - kwaśnawe od klasyka, wyraziste, nie "uładzone". Nawet, nawet.... Trochę róży, wanilii plus paczula (to ona daje chyba ten gorzkawo-kwaśnawy efekt). Szału nie ma, ale w porównaniu z mdłym, bezpiecznym, pudrowatym klasykiem wypadają nadspodziewanie dobrze. Mają jakiś "pazur".

Ze zdziwieniem zauważyłam, że na mojej skórze, z czasem robią się coraz mniej słodkie, a bardziej lekkie, kwaśne, świeże.

Osez-Moi Ch. Thomass. Nie tego się spodziewałam. Rozczarowanie było wielkie, bo po opisie ( który i tak traktowałam mimo wszystko z rezerwą) mimo wszystko spodziewałam się szału roku. A jest puder, róża.... chyba wanilia .... i tyle. Ciepło, otulająco, pudrowo.... ale tyle i tylko tyle. Lubię pudrowe zapachy, ale tu zawód i rozczarowanie było tak wielkie, że nic nie pomogło.

Idylle, Guerlain - koleżanka, która je na mnie wąchała stwierdziła, że to Domestos i konwalie. Domestosa nie czułam, ale konwalie plus jakąś ostrą nutkę i owszem. Nie odrzuca ale i niczym nie zachwyca. Zapach znowu z kategorii "szału nie ma". Jest jakiś taki.... nieokdrywczy, banalny, oczywisty. Cena naprawdę nieadekwatna do zawartości.

[Redhaired Witch]

Testuję w pracy Le Roy Soleil EDT - ło matko, co za dusiciel. Róża, kwiaty, owoce, piżmo, zupełnie nie w moim guście, czuję się przytłoczona i chyba zaraz rozboli mnie głowa

[pinky11]

Napisane przez ewikk

Zapach, który ostatnio namiętnie testuję to Wild woods coty. Świetny! Zamawiając próbki Tauera od sprzedawcy na allegro dostalam je w pudełeczku po tym zapachu. Wyszukalam w necie i znalazłam to: http://perfumeposse.com/2006/02/21/m...my-wild-woods/
Zachęcona kupiłam za grosze na allegro.
I niespodzianka roku jak dla mnie- otwarcie-intensywne, bardzo przypominające OI i balsam bielendy
Potem podobieństwo do nieprzyzwoitki wraz z rozwojem zapachu maleje, na czoło wysuwają się przyprawy i dym, w wersji słodkiej. Sopro rodzynek w rumie. Na koniec cedr i przyprawy. Cały czas jest słodko-pikantnie, ale nie ulepkowato. Trwałośc średnia, ale to woda kolońska. Zapach-zaskoczenie, zapach niespodzianka. Teoretycznie dla mężczyzn, ale wg mnie conajmniej unisex. Nie jest to na pewno arcydzieło, ale myślę, że zapach wart poznania, w tej kategorii cenowej błyszczy jak diament i zaskoczona byłam że wyszukiwarka forumowa nic nie wypluła. Ale z drugiej strony, gdy zanim nie dostałam kartonika, nawet nie słyszałam o tym zapachu.

Dzis przybylo do mnie Wild Woods Coty..
Coz jedynie moge dodac ze w 100% zgadzam sie z Ewikk. Zapach otulajacy..cieply.. mmm

[ramoncia217]

Ja kupiłam sobie ostatnio Passion Dance z avonu i jestem zachwycona... Uwielbiam je.. i polecam cudownie pachna

[zania]

Zobaczylam ten watek i od razu zabralam sie za testowanie probki edp "Donna" Laura Biagiotti. Zapach jest typowo kwiatowy dla mnie. Mysle, ze bedzie sie dlugo utrzymywal, gdyz sa to nuty dosc wyraziste. Niestety jednostajne, czyli nic mnie w tym zapachu nie zaskakuje. Po pomizianiu sie na nadgarstku zapach po 20 min jest taki sam jak na poczatku. Moze za krotko czekam O, teraz cos zlagodnial, ale nadal czuc ten sam bukiet, jakby zapach skladal sie z 2 kwiatkow.
Jak ja to okreslam, bezpieczny zapach, taki na spotkania z przyjaciolmi.
Tak jakbym juz go kiedys gdzies czula, moze cosik z avonu

Edit: jednak zapach szybko sie ulatnia. Mija godzina i czuc go tylko z bliska. Trzyma sie tuz przy skorze, nie tworzy ogona. Ot, w sam raz zapach do kosciola

[ewikk]

Napisane przez Sabbath

Brzmi obłędnie.
Mnie korci jeszcze Chypre Coty. Ale nigdzie go nie widziałam.
za to zamówiłam sobie ekstrakt mchu dębowego dla skalibrowania mózgu na nutę. Zobaczymy, czy dobrze go identyfikuję.

dla mnie wild woods przede wszystkim to niespodzianka. Jak dojdzie do Ciebie mech, koniecznie pdziel się wrażeniami

Napisane przez pinky11

Dzis przybylo do mnie Wild Woods Coty..
Coz jedynie moge dodac ze w 100% zgadzam sie z Ewikk. Zapach otulajacy..cieply.. mmm

uff-cieszę się,że też tak go odbierasz,bo jak przeczytałam, że zamówiłaś, zaczęłam się zastanawiać czy czasem mi się zapach nie przywidzial, lub, że tylko ja odbieram go tak pozytywnie
pozdrawiam

[Maja102]

wstyd się przyznać, ale dopiero teraz zajrzałam na ten wątek...
A że ostatnio mam za sobą testy w niszowych perfumeriach, to pokrótce o wrażeniach:
Mechant Loup - nastawiałam się na dzikiego basiora, a tu bulion z czego popadnie z orzechami... łeee Mało zwierza, dużo kuchennych wyziewów

Messe de Minuit - ładny, choć początkowe drzewka i przyprawy znikają szybciutko, po 2 godzinach słabo już go czuję, za to jest jakiś słodko-mdły, z czymś drzewnym i śladem skórki pomarańczowej w tle Po 1 teście trudno mi jeszcze opisać...

Black Tourmaline - też ładny, ale dymek jakiś lekki mimo 2 psików na nadgarstku (po świetnym otwarciu, od którego nie mogłam się oderwać, po 2 godz. ja czuję już tylko drzewno-popiołowe nuty z kminkiem, przyskórne i całkiem fajne... gdzie te pogorzeliska i krajobraz po bitwie?)
Fumidus - o matko! wiedziałam, że to dym, ale zaskoczyło mnie, jak DOKŁADNIE pachnie swędem spalenizmy i dymu snującego się listopadowym zmierzchem po polach... Zapach niezwykły, ale zabiłby mnie ceną i chyba doprowadziłby do migreny intensywnością dymu

Molecules 01 - ja przyłożyć nos do łapki, to nawet czuć coś delikatnie słodkiego...

Avignon i Cardinal :
miałam oba kadzidła na łapkach i mogę porównac - po 3 godzinach są podobne, i podobnie trwałe (z lekką przewagą intensywności po stronie CdG). Avignon jest nieco cięższy i ciemniejszy, to kościół w płynie razem z księdzem, ławkami i stadkiem wiernych owieczek Z kolei Kardynał ma dużo kadzidła, ale czystszego, bez materialnych elementów. Taki dymek wznoszący się wprost do nieba, oderwany od budowli i bez całej kamienno-drewnianej otoczki

[danaida]

Ange ou DemonGivenchy

Zapach mocno przyskórny, żeby go poczuć musiałam mocno wwąchiwać się w nadgarstek. Otwarcie skojarzyło mi się z ciepłem, gęstością i słodyczą OI (gdyby pozbawić ją cynamonu). Może to kwestia olejku szafranowego, który jest w nucie głowy Anioła/Demona i stąd to skojarzenie... W każdym bądź razie była to kwestia kilku chwil, zaledwie paru minut.

Generalnie, oprócz słodkiego tła (ujawniła się wanilia) najwyraźniejsze dla mojego nosa stały się zielone łodyżki, które grały pierwsze skrzypce w tej zapachowej kompozycji. Za to samych kwiatów (lilii i orchideii) była ilość zaledwie symboliczna.

Szukałam lilii idealnej, ale jej w AoD nie znalazłam (za to znalazłam ją gdzieś indziej).

Chciałabym ją powąchać na fankach AoD - ciekawa jestem, czy na nich pojawiły się kwiaty w całej swojej okazałości.




DzongkhaL'Artisan Parfumeur

Pierwszych chwil z Dzongkhą nie określam jako jednoznacznie urzekających. Początek jest dla mnie ambiwalentny i wiem dlaczego. Przez bardzo wyraźny (wręcz ostro ujawniający się) zapach skóry. Właściwie po przygodzie z Dzing! miałam unikać kontaktów z nutą skóry...
Na szczęście razem ze skórą wibruje wyraziście irys, który z czasem staje się pierwszoplanowy. Dzongkha szybko przycicha, wysubtelnia się i wysładza takim lekko upudrowanym, ciepłym irysem. Daje o sobie znać też kadzidło, choć subtelnie. Na tym etapie nuta skóry jest tylko dalekim echem irysa. Co sprawia, że zapach pięknie wtapia się w osobę noszącą.
Dla mnie jest to kategoria zapachowa określana jako perfumy intymne. Intymne w tym znaczeniu, że trzeba być z kimś blisko (w sensie dosłownym i uczuciowym/emocjonalnym), by poczuć Dzongkhę.

Odbieram ją jako zapach miłości, zamyślenia oraz człowieczeństwa w jego duchowym, ale też i zmysłowym wymiarze.

[martwa papuga]

Wygrzebałam z biurka próbki opisane Santal de Mysore i Chypre Rouge. Od dawna miałam niejasne przeczucie, że coś tu nie gra.

Pachną identycznie.

I teraz kombinuj, człowieku (papugo), która jest dobrze podpisana

[Contax]

Napisane przez martwa papuga

Wygrzebałam z biurka próbki opisane Santal de Mysore i Chypre Rouge. Od dawna miałam niejasne przeczucie, że coś tu nie gra.

Pachną identycznie.

I teraz kombinuj, człowieku (papugo), która jest dobrze podpisana

Kombinuj po kolorach Chypre Rouge jest bardziej czerwone

[martwa papuga]

Słusznie właśnie podejrzewam Chypre Rouge, bo kolor jest malinowy i zapach trochę skręca w stronę malinowych żelków-miśków. Z lekkim wspomnieniem po kostce rosołowej..

[Tsukichan]

Dostałam właśnie kilka próbek, i tak sobie jedną po drugiej wypróbowuję...

Na pierwszy ogień pozło Musc Maori PG...
Najpierw było . Piękna skórka pomarańczowa zanurzona w gęstej, takiej najprawdziwszej gorącej czekoladzie (mało gdzie teraz można ją zamówić, prawie we wszystkich kawiarniach mają jakies kakaowe popłuczyny).

Ale z drugiej strony na mnie zapach sie niespecjalnie (patrz:wcale) nie rozwija, zostaje taki czekoladowy. A ja, mimo że lubię słodkości, jednak nie przepadam za takimi bardzo jadalnymi zapachami na skórze.

[MeryJane]

Napisane przez Maja102

Fumidus - o matko! wiedziałam, że to dym, ale zaskoczyło mnie, jak DOKŁADNIE pachnie swędem spalenizmy i dymu snującego się listopadowym zmierzchem po polach... Zapach niezwykły, ale zabiłby mnie ceną i chyba doprowadziłby do migreny intensywnością dymu

Molecules 01 - ja przyłożyć nos do łapki, to nawet czuć coś delikatnie słodkiego...

Avignon i Cardinal :
miałam oba kadzidła na łapkach i mogę porównac - po 3 godzinach są podobne, i podobnie trwałe (z lekką przewagą intensywności po stronie CdG). Avignon jest nieco cięższy i ciemniejszy, to kościół w płynie razem z księdzem, ławkami i stadkiem wiernych owieczek Z kolei Kardynał ma dużo kadzidła, ale czystszego, bez materialnych elementów. Taki dymek wznoszący się wprost do nieba, oderwany od budowli i bez całej kamienno-drewnianej otoczki

zazdroszczę Kardynała na już...ja czekam na próbeczkę; no i Fumidus -moja miłości, ja tym dymem zachwycona jestem nieustająco

[Polly_]

wild woods coty

[Maja102]

Napisane przez MeryJane

zazdroszczę Kardynała na już...ja czekam na próbeczkę; no i Fumidus -moja miłości, ja tym dymem zachwycona jestem nieustająco

ja czekałam od lipca na Avignon. A dopiero niedawno zorientowałam się, ze jest jeszcze taki kościelny kadzidlak, jak Kardynał - potestowałam i z odłożonej kasy kupiłam
A Fumidusa po jednym teście dłuugo nie zapomnę - normalnie strach się bać, hehe