|
|
#121 | ||
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 721
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
![]() I lllaaaawww juuu ![]() Cytat:
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaah aaaa teksty roku Dziewczyny ja już nie mogę, normalnie płaczę ze śmiechu Mój też ale jestem zmęczony , ja idę do sklepu lub gdzies po coś tam, wracam, a tu nagle umcyk..umcyk..umcyk - nuta na maxa i już mężuś za konsolą drapie płyty, aż cały blok od parteru słyszy i nagle ma siłę podrygiwać, przytupywac nóżką i drapać płyty...... interesting
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka ![]() |
||
|
|
|
|
#122 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 660
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
no wiesz Oshinek tak nagła moc na nich spada-takie olsnienie, łaska boska, że az się nie mogą jej oprzeć. to się fajnie czyta wszystko, ja tez się śmieję, ale tak naprawde to straszne jest!!!!
może załozymy jakis watek o tym i będziemy tam przytaczać sposoby na trutnia domowego???? KTO JEST ZA????? i skalę skuteczności sposobów-moge się założyc że 90% WizaŻu ma taki problem z TŻtami i taki watek by się przydał. może jakies porady doświadczonych żon??? które juz przeszły ta droge krzyżowa???? a tak w ogóle to wydaje mi się ze te 10% facetów co pomagają to po prostu kwestia wychowania w domu rodzinnymi, tak więc możemy wszystkie naszym teściowym podziękować -DZIEKUJĘ MAMUSIU!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!! ---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ---------- Może to jest tak, że jak mówicie tysiąc razy, oni czegoś nie robią, po czym w końcu dla świętego spokoju same to robicie, to dlatego tak to wszystko wygląda? dokładnie tak, no ale właśnie o to chodzi przeciez ktoś to musi zrobic a skoro im to nie przeszkadza.... ---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ---------- Oshinek, ty nie zapomniej swojej "kochanej" tescowej podziękowac ![]() A tak bej de łej to mi się przypomniało że mój TŻ kiedyś mi powiedział kiedy ja zarzucałam mu coś tam (już nie pamiętam co) że jak tego nie przestanie robić to ja cos tam zrobię, no i tak gadałam, gadałam a on nic no i wreszcie jak już ten problem jakoś sam się rozwiązał, to już na spokojnie z nim rozmawiałam o tej sytuacji, co on zrobiłby na moim miejscu gdybym ja tak się zachowywała jak on, a on mówi tak : gdybyś ty się tak zachowywała to ja bym raz Ci powiedział że jak nie przestaniesz to cos tam zrobię, a następnym razem bym to po prostu zrobił, proste nie J ? bo jak facet widzi że babka tylko grozi a nie robi tego czym grozi to on po prostu będzie olewał nasze prośby póki nie spełnimy groźby, bo po co mieliby zmieniać coś skoro nie ponoszą konsekwencji żadnych swoich czynów. „baba se pogada i przestanie” Edytowane przez Thorgal1980 Czas edycji: 2009-08-07 o 15:09 |
|
|
|
|
#123 | |||
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 721
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka ![]() |
|||
|
|
|
|
#124 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 660
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
to jak będę w domku to założe taki watek ale tak tutaj jade po Tżcie że chyba sobie zmienię atavar i nicka bo jeszcze przeczyta i przejrzy mój plan i juz zadnego haka na niego nie będe miała albo i z domu mi ucieknie bo sie tak obrazi
![]() ---------- Dopisano o 15:20 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ---------- teraz będzie długo o tym jak zastosowałam olewkę, a więc: wczoraj np. wróciłam z pracy o 19 i mieliśmy obiad z wczoraj jeszcze, więc się pytam czy jest głodny-on że nie. Normalnie to bym się 100 razy dopytywała, czy na pewno, ale że przecież powinien cos zjeść, że to niezdrowo itp. i pewnie z tego przejęcia sama bym nie zjadła J a wczoraj poszłam do kuchni bez słowa odgrzałam sobie obiad i zajadam ze smakiem, nic nie mówię, wcinam sobie. Zawsze było tak, że ja raczej jestem gadatliwa a mój Miś oczywiście mruk, więc jak wracałam z pracy to zaczynałam swoja „nawijkę”, on z reguły ograniczał się do „aha”, „no” itp. ale wczoraj nic, jem sobie, no to on już trochę konsternacja ze nie namawiam go na obiad, ze nic nie gadam. Jak zjadłam to sobie zapaliłam, nogi na stół i gazetkę sobie przeglądam J zachowywałam się całkiem jak on. wieczorem normalnie zabieram się za krzątaninę-wczoraj nic. Garów w zlewie na maxa nawalone, pieprznik generalnie niezły a ma przyjść wieczorem kolega Misia J a ja mówię jak już sobie zapaliłam że idę z psami na spacer i czy idzie z nami? A on że nie, bo ma też klient na chwilę przyjechać itp. oczywiście normalnie wiecie już pewnie że byłoby zaraz ale dlaczego Misiu nie idziesz? A może jednak pójdziesz, zobacz taka piękna pogoda i tego typu pierdoły, a teraz tylko rzuciłam-no to „nara” i wyszłam. Połaziłam sobie z godzinkę i wracam na chatę i znów na fotel J. Więc Miś rzuca że kolega zaraz będzie a ja że to świetnie J i że się bardzo cieszę. I siedzę. Zaznaczam że Misia koledzy bardzo mnie lubią i fajnie się nam razem gada i spędza czas, wiec jak przychodzą to tak jakby do nas obojga. Kolega przyszedł, a ja zabrałam się za porządki. Misio co chwilę mówi-kochanie usiądź tu z nami, zostaw te porządki, chodź porozmawiamy sobie, no więc ja weszłam do pokoju gdzie sobie gadali i mówię przy koledze że gdyby pomagał mi w porządkach domowych to miałabym czas z nimi posiedzieć a tak to niestety nie mam i wyszłam … J Zawsze jak koledzy przychodzili to pytałam czy kawki chcą, ciasta itp. a teraz Misio sam kawkę musiał zrobić. No i jak kolega poszedł to Misio zaczął mi pomagać w porządkach i mówi-widzisz jak ja ci pomagam w porządkach? Normalnie nic nie robi. J a jak myłam naczynia to podszedł do mnie i mnie tak przytulił sam z siebie J zaznaczam że raczej sam takich przypływów miłości nie ma J -i milutki był już cały wieczór jak miód, sam coś zagadywał bo ja się oczywiście cały wieczór ograniczyłam do 2-3 zdań. A w zeszły weekend miałam imieniny i wcześniej mówiłam mu że chce w weekend iść z psami na wyprawę taką na cały dzień gdzieś nad wodę i czy idzie z nami-no to oczywiście mówi że nie bo on łazić bez celu nie lubi. Ok. myślę sobie. On oczywiście myślał że jak on nie pójdzie to i ja nie pójdę, ale się zaparłam i postanowiłam że idę. No i jak przyszło co do czego to sobie uprzytomniłam że w ten dzień mam imieniny (zawsze o nich zapominami) ale sobie myslę-nie no jak teraz zrezygnuję to wyjdę na mięczaka i będzie tak jak mówił Miś ze pewnie sama nie pójdę. Więc z rańca się zabrałam z moimi hienami, wzięłam też mamę i bratową i wróciłam o 19.00, nie dzwoniłam do misia ani razu, on raz zadzwonił i pytał kiedy wracamy to mu powiedziałam że nie wiemy bo tak fajnie jest. bawiłyśmy się super, tak się wyśmiałam że poliki to mnie bolały jeszcze następnego dnia J wróciłyśmy roześmiane, szczęśliwe itp. no i żegnam się z nimi przy furtce a Misio wychodzi i pyta: a szanowne Panie nie idą na tort imieninowy? No to nas zatkało, a one –oooo!!! tak idziemy ale najpierw się przebierzemy i poszły do siebie do domu-mieszkamy 3 domy od siebie. Ja wchodzę do domu a tam 2 torty –z owocami i kawowy-takie jakie lubię i Miś życzenia składa i że siedział w domu sam i czekał na mnie (pewnie myslał że wrócę po ngodzinie hihihi) itp. no i pokroił torty i herbatkę zrobił dla nas wszystkich i przyszły mama i bratowa i siedzieliśmy sobie milutko i bardzo sweet był. Więc wychodzi na to że lekka olewka ich mobilizuje!! |
|
|
|
|
#125 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Ja lubię w takich konfliktowych sytuacjach mojego rozwalać argumentami i właśnie dałyście mi kolejny - dzięki. Następnym razem jak mi powie, że nie może mi coś tam pomóc bo zmęczony jest to się zapytam np. "a na motorek byśmy poszli?", i jak mi powie, że tak, to mu wtedy powiem, że jest siła na motorek to jest i na odkurzanie!
Zawsze go tak załatwiam... nawet z tym głupim tekstem ze starego kawału, że mężczyzna nie może zmywać bo mu się nogi pod zlewem nie mieszczą - ja go kiedyś zagięłam i mówię "i właśnie dlatego, z myślą o tobie kochanie zamówiłam meble kuchenne na nóżkach" (bo to prawda, chociaż akurat przy zamówieniu to się czym innym kierowałam...). Mam spore poczucie humoru (jeszcze...) i np. biorę go za rękę, układam koło mojej i pytam czym się jego ręka różni od mojej i np. jak on dojdzie do wniosku, że niczym to mu mówię wtedy - a widzisz, dlatego właśnie ty także możesz dzisiaj pościerać kurz bo zrobisz to równie dobrze jak ja ![]() Tylko, ze wiecie - czasem są takie dni, że nie mam ochoty się z nim bawić jak z dzieckiem bo się np. kiepsko czuję i oczekuję pomocy, a on wtedy zawsze właśnie zachowa się najgorzej... Nie wiem dlaczego tak jest? Zawsze wtedy kiedy liczę na jego pomoc, on prawie zawsze wtedy coś zawali albo zrobi nie tak jak chciałam...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#126 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 660
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Założyłam nowy wątek odnośnie trutnia domowego-może się tam przeniesiemy, żeby osmielic inne Wizażanki do wypowiedzi?
|
|
|
|
|
#127 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Chętnie
Podaj tutaj link.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#128 | |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Czasem działają, ale to zależy od faceta...Fakt, że to chyba przez mamusie to wszystko... Słowo daję, że mój brat jest takim trutniem, co to nic zrobić nie chce. Szczerze mi szkoda jego dziewczyny, będzie ciężkie życie miała. Natomiast mój na szczęście sprząta jak mu się powie . Sam się nie garnie, ale jak już się rzuci hasło "idziemy sprzątać" i oderwie go od kompa, to jakoś idzie. Nawet łazienkę chętnie sprząta.Najgorzej jak wypadałoby mi pomóc w kuchni bo mi rąk do 4 garnków nie starcza, wtedy to naprawdę trzeba wszystko palcem pokazać i powiedzieć co i jak, bo ugotowanie woreczka kaszy urasta do supertrudnego zadania Ale liczę, że się naumie Ziemniaki ze mną zawsze obiera jak jest, co mnie cieszy szalenie bo nie cierpię tego robić. Herbatkę zaoferuje, talerze wetknie do zmywarki itp...Tylko właśnie trzeba zawsze wystosować prośbę, bo sam z siebie to nie bardzo. Najgorzej jest jak facetowi nie przeszkadza dom w rozsypce, bo nie można zastosować metody nienierobię-samsiętymzajmij. |
|
|
|
|
|
#129 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 5 969
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
.
Edytowane przez shewa Czas edycji: 2010-03-11 o 01:22 |
|
|
|
|
#130 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
ja jestem z G. od czterech lat do tej pory układało nam się dość dobrze, mieszkaliśmy razem, pracowaliśmy jak to w normalnej rodzinie... problemy zaczęły się od czasu gdy straciłam do niego zaufanie. kiedyś powiedział że pracuje w sobotę pojechałam pod pracę oczywiście wszystko było pozamykane jak zadzwoniłam to się tłumaczył że jest u mamy, a jak zażądałam żeby dał ją do telefonu to się rozłączył... zadzwoniłam do jego mamy, ale ona też jakoś nie chciała dać go do telefonu.... po prostu nie mogła bo go tam nie było... i chyba od tamtego zdarzenia stałam się niespokojna i podejrzliwa. tak naprawdę nawet nie mam pewności czy chodzi o inną kobietę, wielokrotnie okazywało się że był po prostu na piwie z kolegami, ale za każdym razem przez to że nie zadzwoni nie powie co się dzieje gdzie jest ja dostaje szału i nie wiem co mam z sobą zrobić. od dwóch tygodni nie mieszkamy razem postanowiliśmy odpocząć i przemyśleć swoje zachowanie.G. twierdzi że jestem chorobliwie zazdrosna i powinnam się leczyć! ja zaś twierdzę że gdyby był szczery ze mną nie byłoby takich sytuacji, był u mnie w sobotę, powiedział, że kolega ma wieczór kawalerski.ok jedź baw się dobrze! pojechał powiedział że zapewne zostanie tam i wróci w niedzielę więc przyjedzie do mnie w niedzielę wieczorem. od soboty ma wyłączony telefon oczywiście nie przyjechał... i co ja jestem zazdrosna bez powodu i wymyślam sobie... a co mam sobie myśleć! jak mam mu ufać! kocham go ale jestem kłębkiem nerwów przez to że tak postępuje. poradźcie mi co mam robić jak postępować
|
|
|
|
|
#131 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 766
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Dziewczyny, mam problem. Jak się domyślacie chodzi o mojego Tż. Jestem z nim ponad 1,5 roku i ostatnio bardzo często się kłócimy. Nie wiem może jakiś kryzys nas dopadł. Głównie chodzi o pierdoły i to, że on zrobił coś źle, ale ostatnio ja go zdenerwowałam. Chyba po raz pierwszy tak bardzo. Siedziałam na przeciw niego i trzymałam go za kolano, a on odepchnął mnie od siebie i poszedł do innego pokoju. Odepchnął mnie dosyć gwałtownie a że siedziałam na kanapie to "upadłam" na nią. Kiedy to zobaczył wrócił i zaczął mnie przepraszać, po jakiejś godzinie wybaczyłam mu. Nie wiem czy przesadzam, a może mam podstawy do tego, że zacznie mnie bić?
|
|
|
|
|
#132 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Witajcie
, jak już ktoś wyżej pisał.. To pewnie pomyślicie skąd mnie tutaj przywiało skoro tak młode osoby..A więcpokoleji, ja klasa maturalna, a mój TŻ w srode konczy 22 lata. Jestesmy ze soba 3 lata i 8 miesiecy.. Coś jest nie tak. Rok temu bylismy pierwszy raz na wakacjach, po nich moj TŻ musiał wrócic do pracy = górnik. Miał jakomś dziwną chandre, potarfił mi pierwszy raz i ostatni powiedzieć, przez telefon ze mnie nie kocha i nie chce ze mna byc. Gdy przyjechałam wtedy do niego, Musiałam znim powaznie pogadać, zacząl przepraszać, mówił, ze nie ma sl do życia , ze musi wrócic do pracy, ze nie wie co sie z nim dzieje.. Przepraszał i widziałam, ze załuje i dlatego też mu to wybaczyłam. nigdy wiecej czegos takiego nie zrobił. Ale poczuł wówczas pewnosc siebie, bo do tamtej pory starał sie dbał.. ja byłam ta zła.. A teraz jest mega dziwny. NIe potrafie go zrozumiec.. On nie chce powiedziec chyba co sie dzieje. NP jest tak. . 2 tygodnie jest cudownie wrecz.. potrafimy byc blisko siebie, dbac.. uśmiechać sie i cieszyc poprostu ze jestesmy razem, a nagle nadchodzi dzień ze jemu wszystko w głowie sie przewraca:/ Przestaje pisać, dbac i sie wycofuje.. Tak samo jest własnie teraz. Nerwy mnie zzeraja. W Piatek pojechałam do niego,miał wyjsc po mnie ale nie wyszedł "bo musiał sie ubrac" . Okej siadłam na łózku on sie połozył pod kołdra i próbował spac.. troszke pogadalismy, ale ani nie przytulił ani nic. Wstałam, ubrałam sie i wyszłam.. ON nic. Nawet smsa, na drugi dzien pisałam, pisałam, a on? "tak wiem, jestem zły blablabla ide spac" .. Byl po pracy, po nocce. :/ Potem pisałam mu, ze on nigdy nie potrafi reki wyciagnac, ze zawsze ja.. Potem, zebysmy wyskoczyli na kawe do naszej ulubionej knajpki (mamy 15 km od siebie, co tez troszke przeszkadza, bo nie mamy prawka) a on z tekstem, ze gra :|.. I od wczoraj chyba napisałam, mu z 200 smsów, zeby zmienił swoje zachowanie, zeby tez sie starał.. bo tak naprawde po kłótni która nawet jest ewidentnie z jego winy, tak naprawde to ja wyciagam reke,, On na te smsy nic.. Od wczoraj sie nie odezwał, jest na meczu.. Chciałam znim isc bo to mecz wazny dla naszego klubu.. Nawet sie nie odezwał.. Zrozumiecie o co mu chodzi? Dobrze a nagle ryp w sekundzie, źle.. nie oddzywa sie i wogóle.. i po kłótni nigdy nie daje swej inicjatywy na pogodzenie.. Co sie dzieje? Dużo razy próbowałam podjąc ten temat, ale on mówił i zarzekał się, że musi odpocząć, ze jak o mecze esemesami jest jeszcze gorzej.. Chociaż próbowałam, nie raz dac mu 3 dni przerwy, potem nie wytrzymywałam i jechałam do niego.. wtedy najczęściej sie przytulał i mówil, ze jeszcze pare dni i by sam przyjechal.. Naprawde gdy jest dobrze, jest boski.. Naprawde czuje, ze razem damy rade zawsze, ale gdy cos mu sie pitoli w głowie ignoruje mnie na maxa..---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:10 ---------- Cytat:
" TŻ " no z chłopakami " A potem sie okazuje, ze byly jeszcze dwie kolezanki.. Ja pierdziele, niech siedza niech sie kumpluje.. tylko po co to ukrywac? Pytam go , aon mi "a bo awet z nimi nie gadałem" Wrr.. zabic.
__________________
Do przodu po trofeum! ![]() 18.08.2009 1 egzamin- oblany. 23.11.2009- 2 egzamin - ? ![]() Matura 2010
![]() Edytowane przez maluuusssiiaa Czas edycji: 2009-10-18 o 18:17 |
|
|
|
|
|
#133 | ||
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:13 ---------- Cytat:
Na początek zagryź zęby i przestań pisać te smsy, nie wydzwaniaj, nie pisz, daj mu odetchnąć i zobacz czy faktycznie się sam odezwie po paru dniach. A jeśli się odezwie, będzie się chciał spotkać czy coś - porozmawiajcie osobiście, spytaj go jak dalej widzi Wasz związek bo raczej nie może być tak, że niby z Tobą jest, ale zachowuje się jakbyś była dla niego obojętna. Niech Ci powie prawdę, czy to jakieś problemy osobiste, czy może w pracy, czy z nim coś nie tak (może ma jakieś kłopoty, depresję?), czy może wtedy powiedział prawdę i Cię już nie kocha i stąd to dziwne zachowanie. |
||
|
|
|
|
#134 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Masz racje.. musze kiedyś po czyms takim sama umilknac.. tylo jestem taka osoba, ze musze juz w tej chwili miec jasna sytuacje i wiedziec o co chodzi Dlatego sobie nie radze z niepisaniem.. Nie umie sie na niego długo gniewac.. Nie mam pojecia o co mu może chodzic.. Tylko razy to juz było, a on np nie pisał dwa dni, dzwonie do jego mamy co z nim a ona mi mówi, ze znalazł sobie nowa gre i potrafi w nia godzinami grac.. Gdy przyjade i otrzepne go do zyycia zbiera sie i zaś pare tygodni jest dobrze, a potem zaś milczenie.. Ja popadam w czarna rozpacz, a ten albo gra albo poprostu sie nie oddzywa od tak
__________________
Do przodu po trofeum! ![]() 18.08.2009 1 egzamin- oblany. 23.11.2009- 2 egzamin - ? ![]() Matura 2010
![]() |
|
|
|
|
|
#135 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 173
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cześć Kochane, załozyłam ten wątek na poczatku sierpnia a mamy październik - jesli chodzi o mnie to Bardzo wiele sobie rozmyslałam na ten temat przez ten czas. Jestem nadal ze swoim chłopakiem - zmieniło sie troche na lepsze ale niewiele. Dzis z pełna swiadomością moge stwierdzić że to nie tyle kryzys co zwykłe życie. Analizowałam całą sytuacje i znalazłam kilka spraw króre wpływaja na zgrzyty w moim zwiazku:
- różnica wieku - 7 lat ( moze to niewiele ale da się odczuć, mój chlopak jest mniej spontaniczny - jak sam stwierdza czasem - " ja się chyba starzeje", a ja jestem w wieku swojego rozkwitu szczegolnie seksualnego)- za szybko ze sobą zamieszkaliśmy - mój chłopak zdecydowanie za dużo pracuje co jak wiadomo rzutuje na nasze życie - mój chlopak jest niedomyslny zupełnie !!!! ( juz nauczyłam się o wszystkim mówic wprost i wielkimi literami, dawniej czekajac na jego "domyslenie się" zalamywałam ręce ) - ja jestem nazbyt romantyczna i potrzebuje tejze romantycznosci z jego strony - słowo kocham to nie wszystko Oboje nie jestesmy idelani, ale ja postawiłam na los, albo sie "dotrzemy" albo nie. Staram się budowac ten zwiazek ale czekam na kroki z jego strony, na chęć pewnych zmian, kompromisów. |
|
|
|
|
#136 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 468
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Jestem z chłopakiem 5lat,rok temu się zaręczyliśmy. Mamy inne charaktery, ja wylewna, marzycielka, on praktyczny, rozważny (to tak na marginesie
Jakiś miesiąc temu mój kochany narzeczony postanowił powiedzieć mi, co mu się we mnie nie podoba, chciał żeby to było obustronne wyznanie, ale ja takich rzeczy nie robię, w końcu wybrałam go z całym 'inwentarzem' Więc on też się krygował, że nie powie, ale złamał się na 2dzień. Od razu zaznaczam, że nie jestem 8cudem świata, mam tyle wad i braków, że mógł wymienić wszystko, jakoś bym przyjęła (choć słuchanie od narzeczonego co mu się w tobie nie podoba do przyjemności nie należy) No i mi powiedział (włosy na rękach ), tyle, że to była cała wypowiedź: że aż tak to mu nie przeszkadza, że jestem ładna, że kocha itd itp z tym, że tak się zapędził, że powiedział o parę słów za dużo, że nie wszystko widać na pierwszy rzut oka i przede wszystkim, co mnie za bolało, że razi go ten widok szczególnie jak mam białą bluzkę i nie wyobraża sobie mnie w sukni ślubnej... Jestem brunetką, mam włoski na całym ciele, tych na rękach specjalnie nie hoduję i ich fanką nie jestem , ale mam tyle in.problemów, że jeszcze usuwanie rąk bym sobie odpuściła zwłaszcza, że jakbym to miała zrobić, to nie tylko ręce ale i ramiona-zresztą to nieważne. Zrobił mi taką przykrość, że zerwałam zaręczyny, w końcu skoro sobie nie wyobraża mnie w sukni ślubnej to bez sensu jest bycie zaręczonym. Niby jesteśmy razem, ale to nie to. Nie wyobrażam sobie, że miałabym się przed nim rozebrać, że znowu będzie ta intymność co kiedyś. To jest pewnie śmieszne, ale nie wiem co robic. A forum jest obiektywne i anonimowe
|
|
|
|
|
#137 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Mnie na Twoim miejscu też zrobiłoby się strasznie przykro, tym bardziej, że jestem osobą, która jest przewrażliwiona na wszelkie tego typu uwagi, krytykę. Na pewno bym to długo przeżywała i zastanawiała się nad dalszym sensem związku. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić bycia z kimś, kto mnie nie akceptuje i komu nie do końca się podobam. Współczuję ![]() A Twój facet pierwszy raz zachował się tak wobec Ciebie? Czy już mu się zdarzało, że krytykował Twój wygląd, czy charakter? Jak dotychczas się między Wami układało? Zerwałaś zaręczyny i co dalej? |
|
|
|
|
|
#138 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 766
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Nie ma innych zachowań agresywnych, nawet jeżeli bijemy się na żarty to uważa żeby mnie za mocno nie ścisnąć itd. a wiadomo, że jako facet silniejszy jest. |
|
|
|
|
|
#139 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 468
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Z dużej ich części mnie wyleczył, powtarzał, że mu sie podobam, że trafiła mu się taka dziewczyna jaką zawsze chciał mieć. Te 'ręce' wydarzyły się, po wizycie u kosmetyczki, po której wyszłam ze zgrabniejszymi brwiami, ktore bardzo mu sie podobaly, no i chyba postanowil zmienic coś jeszcze, co przez 5 lat mu przeszkadzalo Na razie mamy etap pocztakowy, randki, rozmowy o pierdołach itp. ..
|
|
|
|
|
|
#140 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
No i jak on zareagował na to zerwanie zaręczyn? Przeprosił Cię za swoje zachowanie? Zależy mu na tym, żeby wszystko było jak dawniej? |
|
|
|
|
|
#141 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 4 888
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Madlen__18 -pewnie nie masz pojęcia jak mi pomogłaś. Skorzystałam z rad udzielanych Klarissie. Jesteś bardzo mądrą kobietą. Dziękuję
__________________
Nie stój.Drogę wytycza się idąc. |
|
|
|
|
#142 | |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Napisałaś, że masz wiele wad i byś przyjęła krytykę, a tymczasem taki drobiazg jak włosy na rękach sprawił, że podjęłaś bardzo poważną decyzję, czyli zerwałaś zaręczyny - zakomunikowałaś facetowi, że nie chcesz być jego żoną. Może się zastanów kto tu się mógł poczuć bardziej zraniony... Zamiast przyjąć to jakoś normalnie, czyli albo powiedzieć że Tobie to nie przeszkadza więc nie będziesz z tym nic robić i tyle, albo machnąć woskiem przedramiona - Ty strzeliłaś czymś takim. Co do tego co robić, zaczęłabym od zastanowienia się o co cała afera. I czy to nie przesada, zrywać zaręczyny bo facet skrytykował włosy na rękach (sam przyznałaś, że "nie jesteś ich fanką", piszesz że wiesz że masz wady, więc o co chodzi?). P.S. Włosy na rękach faktycznie nie muszą pięknie wyglądać, zwłaszcza w zestawieniu z jasnym ubraniem, mnie moje też rażą Ale jak Ty sama nie masz z tym problemu, to może zwyczajnie wyjaśnij chłopakowi dlaczego nie zamierzasz tych włosów usuwać i zakończcie ten temat.
|
|
|
|
|
|
#143 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Ok dziewczyny.. to może i mi też coś poradzicie, bo... sama już nie wiem co mam o tym myśleć! Taka jestem wściekła, że jak dziś sie przebudziłam o 4 w nocy i sobie przypomniałam to, co wczoraj zaszło, to ze złości nie mogłam dalej spać!
![]() Nie nazwałabym tej sytuacji kryzysową, ale no nie wiem, nie wiem co mam myśleć i co dalej zrobić z tą sytuacją.. Otóż chadzam ze swoim chłopakiem na fitness. Tj. ja idę na zajęcia, on w tym czasie ćwiczy na siłowni. Zazwyczaj chodzimy do jednego z fitness clubów, ale no jakoś tak wczoraj nie było już miejsc na moje zajęcia, więc wybraliśmy się do innego. Po ćwiczeniach mój chłopak zaczął sie ze mną dzielic swoimi wrażeniami odnośnie tego nowo odwiedzonego fitnessclubu. Zaczął go porównywać z siłownią, do której zazwyczaj chodziliśmy. No ogólnie - mówił, ze w tej co bylismy więcej ludzi, większy ścisk, ale lepszy sprzęt, w tym co chodzimy zazwyczaj natomiast lepsza atmosfera itp. itd. - normalna rozmowa. Już mieliśmy się rozstawać, ja miałam iść na autobus, on na pociąg, kiedy on zaczął się dzielić ze mną swoimi dalszymi refleksami :"hmmm.. ale zauważyłem, że tam gdzie chodzimy zwykle przychodzą różne dziewczyny: takie co mają co zrzucić, ale też i chudzinki. Tutaj natomiast były takie tylko, które miały dość szerokie pupy, ale naprawdę poziom ładności w tym klubie o wiele wyższy! Naprawdę o wiele ładniejsze dziewczyny! Moze powiem Piotrkowi <kolega>, ze fajne laski tam przychodza, to tez by poszedł na siłownię"... a ja... w tym momencie mina: ![]() ![]() :brzy dal: i myślę sobie WTF??!!!Wiem, że powinnam jakoś zareagować, powiedzieć cokolwiek, albo po prostu dać po sobie jakoś poznać, że jego komentarze są wyjęte z tyłka.. A dzielenie się takimi opiniami ze swoją dziewczyną to chyba szczyt bezczelności!!! Ale no cholera zamurowało mnie, normalnie w ciężkim szoku byłam jak to usłyszałam.. Powiedzialam tylko, ze 'dobra, dobra słuchaj, ja muszę już iść bo mi bus ucieknie..' i poszłam.. On nawet nie zorientował się, ze zrobił coś nie tak - wiem, że domyślić się może być ciężko, wiem ze mogłam zareagowac od razu, ale czy dorosły mężczyzna nie powinien rozumieć tego samo przez się? Ja już nie wiem.. no cholera ja juz sama nie wiem kim ja dla niego jestem. Kumplem? No jak można takimi komentarzami walić. Dodam, że może nie jestem jakoś strasznie zakompleksioną dziewczyną. Mam swoje dni paszteta, ale też i dni, kiedy czuję, że wyglądam ładnie. Ale mój tż bardzo lubi krytykować. Już nie raz słyszałam, że ciągle chodzę w ciemnych ciuchach, a powinnam w kolorowych (nie kupuję takowych, bo ciężko mi coś znaleźć, poza tym do pracy pasuje mi chodzić w stonowanych kolorach), włosów nie powinnam myć tak często, bo mam cienkie i łamliwe (pielęgnuje je, ale no niestety taka już ich natura: moja mama ma ten sam problem, moja siostra: taka być moze uroda genów), malować się tez nie powinnam bo po co, a jak wychodzę z tej głupiej fitnessowej sali mówi, że jestem czerwona jak indor (a jaka mam być, chyba normalne, po to ćwiczę, zeby sie wypocić) - wszystko to znosiłam, mówiłam, tłumaczyłam, wyśmiewałam, zwracałam uwagę na jego ubiór, próbowałam obracać w żart, mówiłam o wpędzaniu w kompleksy, ze nie powinien mówić mi takich rzeczy... Już nie pamiętam... kiedy mi powiedział, ze wyglądam ładnie. Ale no sorry. Własnie mi sie wczoraj przyznał z wyraźnym rozżewnieniem, ze ogląda sobie inne dizewczyny i ze jeszcze niektóre mu się podobają.. Pytanie tylko po co to zrobił: -nieświadomie -by mi sprawic przykrość, wpędzić w kompleksy - bym poczuła się zazdrosna o niego Jakikolwiek byłby powód nie nazywam go inaczej w myślach jak Półgłówek. Co byście zrobiły dziewczyny na moim miejscu? Pogadały na najbliższym spotkaniu (jutro pewnie, bo znowu ten fitness - chęci mi już odpłynęły A może olały? A może po tych jutrzejszych zajęciach powiedzieć z zachwytem w głosie: 'Achh.. ale fajne chłopaki przychodza na tą siłownie.. Nie żadne napakowane kafarki tylko naprawdę cudownie wyrzeźbione męskie ciała.. Muszę powiedzieć dziewczynom, zeby zaczęły tu przychodzić, jak opowiem o tych Ciasteczkach to na pewno się zgodzą.. mrrrrrrau!' ??? No nie wiem co robić, myślałam, ze jestem w związku z mężczyzną, a wychodzi na to, ze ze zwykłym cukrowym burakiem!! |
|
|
|
|
#144 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Sarrai ja myślę, że robisz z igły widły odnośnie tej sytuacji z siłowni. Może tak sobie tylko powiedział bezmyślnie... Ja miałam taki okres w życiu, że miałam problemy z wagą, strasznie tyłam i miałam z tego powodu ogromne kompleksy. Kiedyś mój mąż powiedział do mnie "w żartach" tłuścioszku... Załamałam się tym. Pracowałam nad sobą, schudłam 13 kg po to by po roku usłyszeć, że jestem nienormalna, głodzę się, pewnie mam anoreksję a poza tym on woli takie trochę pulchniejsze dziewczyny... I weź tu zrozum faceta... Jak go zapytałam dlaczego mi tak powiedział to odpowiedź brzmiała, że "na żarty bo nie wiedział, że tak to wezmę do siebie".
Chyba powinnaś przestać się tym przejmować A co do reszty, że zamiast komplementów słyszysz tylko niepochlebne uwagi to po prostu porozmawiaj o tym. Ja zawsze w takich chwilach mówię "a coś ci się jeszcze podoba? bo jak nie to przecież na siłę nie trzymam" i generalnie to mój facet się wtedy reflektuje, że bredzi... Mnie się wydaje, że związek wraz z rozwojem dociera też do fazy bycia kumplami a nie tylko zakochaną parą. To chyba dobrze, że dzieli się z tobą swoimi myślami. Chciałabyś, żeby zawsze udawał, że jest super, kiedy jego zdaniem nie jest?Jeśli on po rozmowach nie zrozumie o co ci chodzi, to ten tekst: 'Achh.. ale fajne chłopaki przychodza na tą siłownie.. Nie żadne napakowane kafarki tylko naprawdę cudownie wyrzeźbione męskie ciała.. Muszę powiedzieć dziewczynom, zeby zaczęły tu przychodzić, jak opowiem o tych Ciasteczkach to na pewno się zgodzą.. mrrrrrrau!' też bym zastosowała. A co, niech wie, że nie jest takim bóstwem jak mu się wydaje.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-10-20 o 09:28 |
|
|
|
|
#145 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Klarisso a jak u Ciebie? Ułożyło się wszystko?
|
|
|
|
|
#146 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Sporo się u nas poprawiło i głównie pomogły rozmowy. Mój tż teraz na prawdę się stara, i kwiatki przyniesie, i coś miłego powie (coś więcej niż "dobry obiad"
). Nawet w domu zaczął się nieco udzielać. Oczywiście nie jest tak, że sam coś z siebie zrobi - tego chyba nigdy nie doczekam, ale przynajmniej tak bardzo nie oponuje.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
|
|
|
#147 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 2 090
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Oby tak dalej! Powodzenia.
|
|
|
|
|
|
#148 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 468
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Przecież to nie istotne przez jaką głupotę, chodzi o sam fakt. Mam się zastanowić kto jest bardziej zraniony? No ja akurat wyobrażam go sobie jako Pana Młodego mimo wszelkich niedociągnięć natury . Wiadomo jak chcę z nim być to muszę przełknąć dumę, ślubu jeszcze nie planowaliśmy więc oprócz braku pierścionka na palcu, można powiedzieć, że z wierzchu nic się nie zmieniło.
|
|
|
|
|
|
#149 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
O rany, przecież z daleka widać, że jemu chodziło o ciemne włosy na rękach zestawione z białą suknią co zapewne rzeczywiście nie wygląda zbyt pięknie, a nie o to, że sobie nie wyobraża, że masz być jego żoną czy panną młodą
Przesadzasz grubo, ale widzę że i tak sobie nie dasz nic powiedzieć, więc proszę bardzo - postępuj tak dalej, Twoja sprawa Ale na miejscu faceta tak zachowującej się dziewczyny miałabym dość.
|
|
|
|
|
#150 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 148
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
__________________
"Nic, co działo się potem nie było już nawet podobne do jej wcześniejszego życia i istnienie stało się dławiąco nieznośne. Świat, wszystko i wszyscy oddalili się na tyle, że zdawało się jej, że ogląda ich zza szyby, że nie sposób widzieć bardziej wyraźnie, uczestniczyć realnie." |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:56.




Bo może oni słowa ciężko sobie przyswajają a w końcu jak się leją po pyskach między sobą, to zawsze wiedzą o co chodzi. Może tym szaleństwie jest metoda!


, ja idę do sklepu lub gdzies po coś tam, wracam, a tu nagle umcyk..umcyk..umcyk - nuta na maxa i już mężuś za konsolą drapie płyty, aż cały blok od parteru słyszy i nagle ma siłę podrygiwać, przytupywac nóżką i drapać płyty...... interesting










W Piatek pojechałam do niego,miał wyjsc po mnie ale nie wyszedł "bo musiał sie ubrac" . Okej siadłam na łózku on sie połozył pod kołdra i próbował spac.. troszke pogadalismy, ale ani nie przytulił ani nic. Wstałam, ubrałam sie i wyszłam.. ON nic. Nawet smsa, na drugi dzien pisałam, pisałam, a on? "tak wiem, jestem zły blablabla ide spac" .. Byl po pracy, po nocce. :/ Potem pisałam mu, ze on nigdy nie potrafi reki wyciagnac, ze zawsze ja.. Potem, zebysmy wyskoczyli na kawe do naszej ulubionej knajpki (mamy 15 km od siebie, co tez troszke przeszkadza, bo nie mamy prawka) a on z tekstem, ze gra :|.. I od wczoraj chyba napisałam, mu z 200 smsów, zeby zmienił swoje zachowanie, zeby tez sie starał.. bo tak naprawde po kłótni która nawet jest ewidentnie z jego winy, tak naprawde to ja wyciagam reke,, On na te smsy nic.. Od wczoraj sie nie odezwał, jest na meczu.. Chciałam znim isc bo to mecz wazny dla naszego klubu.. Nawet sie nie odezwał.. Zrozumiecie o co mu chodzi? Dobrze a nagle ryp w sekundzie, źle.. nie oddzywa sie i wogóle.. i po kłótni nigdy nie daje swej inicjatywy na pogodzenie.. Co sie dzieje?
), tyle, że to była cała wypowiedź: że aż tak to mu nie przeszkadza, że jestem ładna, że kocha itd itp z tym, że tak się zapędził, że powiedział o parę słów za dużo, że nie wszystko widać na pierwszy rzut oka i przede wszystkim, co mnie za bolało, że razi go ten widok szczególnie jak mam białą bluzkę i nie wyobraża sobie mnie w sukni ślubnej... 
:
i myślę sobie WTF??!!!
