Posty się skończyły - Panny Młode 2010 nowego tytułu nie wymyśliły cz.11 :D

[kaska87]

Napisane przez Samoa

to mojego brata ja mam ten 9,1 ale to jest metraż ze skosami i to sie tak liczy, ze w projekcie jest mniej, a pokój jest większyI nie ma szafy na korytarzu tylko o ta szafe mój pokój jest większyPrzy oknie mam biurko, kolo drzwi szafę, koło szafy komodę i w takiej wnęce mam regal z ksiązkami a tam gdzie łóżko mam wielkie łoże i obok kanapę i jeszcze na środku jest tyle iejsca, że moge spokojnie ćwiczyć aerobikrodzice dlugo szukali projektu i w końcu znaleźli ten, który ma wszystko tak jak chcieli.
Teraz slyszalam jak rodzice mówią co mi trzeba kupic do mieszkania - albo tak bardzo chca sie mnie pozbyć albo im zalezy, zebym miała dobrzeW szoku jestem, że oni tak apckeptuja toa moja wyprowadzkę i nowe życie, bo zawsze byli nadopiekuńczy, w sumie przeszło im juz pare lat temu, ale myślałam, ze to będzie dla nich ciężki temat, bo pamiętam jakie były z nimi przeboje a tu ich bardzo cieszy, że moga mi pomócStrasznie to przyjemne

moi rodzice nam chcą kupić meble do salonu tzn wypoczynek bo w salonie nie chcę ormalnych mebli tylko taką długą komodę jak moi rodzice mają w salonie i na niej będzie tv

[Samoa]

Napisane przez kaska87

moi rodzice nam chcą kupić meble do salonu tzn wypoczynek bo w salonie nie chcę ormalnych mebli tylko taką długą komodę jak moi rodzice mają w salonie i na niej będzie tv

wiem chyba o co Ci chodziNam moi rodzice urządzą salon i sypialnię a tz niby kuchnię i chyba koniec. Tak wczoraj nawet rozmawialismy, ze podłogi, ściany i drzwi zrobilbismy z bieżącej kasy, ale łazienkę to chyba musielibyśmy skredytować, bo to chyba z 10 kołaA jak kupimy to nie chcemy tego urządzania rozwlekac na kilka miesięcy, tylko żeby szybko zrobic i żeby tz nie musiał wynajmować równolegle, bo wiadomo, że bedzie musiał, ale zeby jak najkrócej musiał i jak najszybciej sie wprowadził. Chociaz kto wie czy moi rodzice nam nie fundą wtedy tej łazienki, nie wiem, pewnie jak uznaja, że maja kase to nam zrobią, ale ja się ich nie będe pytac, bo juz i tak uważam, że dużo od nich mamy i ja nie potrafię prosić o takie rzeczy i to oni sami sobie decydują co nam dadza i na co ich stać.

[Emir1994]

Napisane przez hajduczkawojtusia

Faktycznie przykra jest historia AgatkiL https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2584
Nie chcę się wymądrzać, ale moim zdaniem za szybko wzięli ślub. Staż ich związku to rok -moim zdaniem-to za krótko żeby kogoś dobrze poznać.
Wiem, że od każdej reguły jest wyjątek...ale ta dziewczyna nim nie jest
Współczuję.

Nie można patrzeć przez pryzmat długości związku bo długość długości nie równa.
Jedni chodzą 3 lata spotykając się 2 razy w tygodniu inni częściej albo rzadziej. Jedni są mniej lub bardziej dojrzali itd. - jest bardzo dużo zmiennych wpływających na związek

[certina4]

Napisane przez kaska87

cześć nie wiem dlaczego, ale wstałam po 7:00 teraz czekam aż reszta wstanie i jedziemy na cmentarz później o babci, a wieczorem muszę zrobić projekt
jeszcze przeczytałam to i jestem w szoku, biedna dziewczyna
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2584

Napisane przez kaska87

jej przyjaciele ja ostrzegali przed nim.....na wizazu tez pisała przed slubem o problemach, ale jednak sie zdecydowala

cześć, wczoraj trochę podczytywałam wątek Żonek 2009, ale strasznie to smutne, że tak krótko po ślubie a u Agatki już takie problemy. Ale dziwię się ze to dopiero po ślubie wyszło, bo z tego co czytałam On jest o wszystko zazdrosny, a to do kogo pisze sms-y, maile. Nie wierzę że ukrywał się z tym przez cały rok w związku, no i żeby tak mówić do kochanej kobiety, ten człowiek jest dla mnie skreslony. Moim zdaniem dobrze zrobiła, że się wyprowadziła do rodziców, żadna kobieta nie zasługuje na takie traktowanie, i zupełny brak szacunku. Współczuję Jej bo na pewno miała inne wyobrażenie życia po ślubie z mężem

Może i rok znajomości to krótko, ale wiem że ludzie wychodzą za mąż nawet po krótszym czasie i są przez wiele lat szczęśliwi, to chyba po prostu niedogadany związek, nieznajomość charakterów, no ciężko coś powiedzieć jak wyglądał ich związek naprawdę, my tylko patrzymy na to przez pryzmat postów Agatki.

Dzisiaj jadę na 13 do taty i jedziemy na groby, a teraz siedzę sobie w masce na twarzy i na włoskach i się upiększam

[lusmarija]

Napisane przez szyszynka

Cześć Dziewczyny

tak przegladalam internet wpisuj ąc buty ślubne i patrzcie co znalazlam
Świetnie wygladaja )

fajne coraz bardziej podoba mi się wizja ślubnych butów innych niż białe, no ale chyba nie do każdej sukni będą pasować, tak wiec muszę sobie najpierw suknie wymyślić dziś nawet taka mi się śniła - po raz pierwszy widziałam suknie na sobie, była piękna szkoda tylko, ze jej nie pamiętam

Kasia to co wkleiłaś o tej dziewczynie jest straszne chociaż powiem szczerze ze jak podczytywałam czasami ich wątek przedślubny to już wtedy chyba coś nie było halo... ale co zrobić musi sobie jakoś poradzić i się otrząsnąć bo jest taka młoda a już takie przejścia, ale mam nadzieję, że sie Jej jednak to życie jakoś poukłada... a tego faceta to .... nie skomentuję po prostu

byłam juz na jednym cmentarzu i wróciliśmy sie ogrzać troszkę i zaraz jedziemy dalej


aha zapomniałabym czeeeeść

[kaska87]

Napisane przez Samoa

wiem chyba o co Ci chodziNam moi rodzice urządzą salon i sypialnię a tz niby kuchnię i chyba koniec. Tak wczoraj nawet rozmawialismy, ze podłogi, ściany i drzwi zrobilbismy z bieżącej kasy, ale łazienkę to chyba musielibyśmy skredytować, bo to chyba z 10 koła

no najdroższa jest kuchnia a później łazienka moi coś jeszcze o sypialni gadali, ale ja też nie pytam oni sami coś gadali, a ja podsłuchałam tzn zlisiłam tylko my póki co mamy tylko dom u nas w mieście, a jak zechcemy zostać we wro to najpier będzie trzeba to mieszkanie kupić by je urządzić, aczkolwiek ostatnio z TZ gadaliśmy i być może po mgr wrócimy tutaj...ale póki co się tym nie martwię wiecie tutaj wystarczyło by tylko zrobić panele/kafle i pomalować ściany i kupić meble,a tam trzebay było się pakować w kredyt na 30 lat i to będzie blok, a tutaj jest dom ze sporą działką....poza tym my mamy tam 3 sypialnie+salon i póki co robilibyśmy tylko 1 sypialnię-naszą, salon kuchnię i łazienkę, a te 2 pozostałe sypialnie dopiero jak by było dziecko

kurcze co Wy byście zrobiły? tutaj praca by się znalazła i razem na pewno byśmy ok 6-7tys. wyciągneli a wiadomo, że to nie jest duże miasto więc wystarczy tym bardziej, że nie byłoby kredytu....a tam wszystko od nowa....ehhh

[Samoa]

Napisane przez Emir1994

Nie można patrzeć przez pryzmat długości związku bo długość długości nie równa.
Jedni chodzą 3 lata spotykając się 2 razy w tygodniu inni częściej albo rzadziej. Jedni są mniej lub bardziej dojrzali itd. - jest bardzo dużo zmiennych wpływających na związek

prawda, ale na pewno lepiej poznasz człowieka będąc z nim 8 lat niz będąc z nim rok. I tutaj mam na myśli mój związek, bo jesteśmy razem ponad 8 lat, od ponad 6 widujemy się codziennie, przechodziliśmy razem wiele ważnych okresów w życiu, wiele ważnych wydarzeń i dlatego znamy nasze reakcje w róznych sytuacjach, od czysto gówniarskich do bardzo poważnych i dorosłych Nasi znajomi wzięli ślub po niecalych dwóch latach bycia razem i na początku bylo im ciężko, bo on zachowywał się jak pan i władca, ale wkońcu się dotarli i teraz on zluzował i jest bardzo fajnie, ale wtedy myślałam, ze taki szybki ślub to nie była dobra decyzja. U kazdego jest widac inaczej i ciężko powiedziec jak jest dobrze. Na pewno nie jest dobrze jak mąz nazywa zonę ****ą, wtedy dla mnie już nie ma odwrotu i jak dojdzie do tego przemoc fizyczna, z reszta psychiczna tez to juz w ogóle droga bez odwrotu.

Napisane przez lusmarija

fajne coraz bardziej podoba mi się wizja ślubnych butów innych niż białe, no ale chyba nie do każdej sukni będą pasować, tak wiec muszę sobie najpierw suknie wymyślić dziś nawet taka mi się śniła - po raz pierwszy widziałam suknie na sobie, była piękna szkoda tylko, ze jej nie pamiętam

hehe chyba nadszedl Twój czas
Własnie wrocilam z kościoła, fajnie bylo, jakoś szybko mi zlecialo, jak rzadko chodze to mi sie podoba a jak co niedziele to mnie to nudziW sumie połowę mszy myślałam o naszym ślubieI nawet pomyślałam o Can't, że ona ma już niedługo pół rokuI myślalam o Bożym Narodzeniu, ze jest tak fajnie jak cala rodzinka jest na wigilii a później myślałam, ze lubie jak pada snieg i jest taki zimowy klimacik - co się dziwić, ze mi zleciało szybko jak o tylu rzeczach myślalam
A zaraz jedziemy na cmentarz

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

Napisane przez kaska87

no najdroższa jest kuchnia a później łazienka moi coś jeszcze o sypialni gadali, ale ja też nie pytam oni sami coś gadali, a ja podsłuchałam tzn zlisiłam tylko my póki co mamy tylko dom u nas w mieście, a jak zechcemy zostać we wro to najpier będzie trzeba to mieszkanie kupić by je urządzić, aczkolwiek ostatnio z TZ gadaliśmy i być może po mgr wrócimy tutaj...ale póki co się tym nie martwię wiecie tutaj wystarczyło by tylko zrobić panele/kafle i pomalować ściany i kupić meble,a tam trzebay było się pakować w kredyt na 30 lat i to będzie blok, a tutaj jest dom ze sporą działką....poza tym my mamy tam 3 sypialnie+salon i póki co robilibyśmy tylko 1 sypialnię-naszą, salon kuchnię i łazienkę, a te 2 pozostałe sypialnie dopiero jak by było dziecko

kurcze co Wy byście zrobiły? tutaj praca by się znalazła i razem na pewno byśmy ok 6-7tys. wyciągneli a wiadomo, że to nie jest duże miasto więc wystarczy tym bardziej, że nie byłoby kredytu....a tam wszystko od nowa....ehhh

Kasia gdybym mieszkała w małym miescie, w którym mogłabym postawic dom to postawilabym tam dom(i jesli byłoby to miasto, w którym praca by była). Gdyby było mnie stac postawiłabym dom w Krk, ale w totka musialabym wygrac, bo to idzie w miliony JEśli uważasz, że w Waszym miescie wyciągnięcie 6-7 koła na ręke to ja bym w ogole nie brała pod uwage wyprowadzki do Wro, wg mnie 6-7 koła do łapy bez kredytu to dużo kasy, z kredytem też niemało.
Tak teraz wymyslilam, ze nie skredytujemy lazienki tylko mozemy przeciez poprosić rodziców o pożyczkę, tylko pogadam z tz o tym pomyśle, w sumie nie powinno to byc odebrane przez rodziców jako podtekst pt. zróbcie nam łazienkę, bo mi absolutnie nie o to chodzi i w sumie moi rodzice sa na tyle w porządku, ze wiem, ze by tego tak niepotraktowaliJedynie moga wtedy powiedzieć, że nam zrobia ta łazienkęAle ja w sumie nie chcę, żeby jeszcze na to kase dawali, bo tak glupioA jeszcze mojemu bratu chca auto wymienic to nie chce mu blokować wymiany auta,ale oni sa tacy, że by zrbili i jedno drugie albo nic. Z reszta ich sprawa na szczęście, ja zapytać mogę

[Emir1994]

Napisane przez Samoa

prawda, ale na pewno lepiej poznasz człowieka będąc z nim 8 lat niz będąc z nim rok. I tutaj mam na myśli mój związek, bo jesteśmy razem ponad 8 lat, od ponad 6 widujemy się codziennie, przechodziliśmy razem wiele ważnych okresów w życiu, wiele ważnych wydarzeń i dlatego znamy nasze reakcje w róznych sytuacjach, od czysto gówniarskich do bardzo poważnych i dorosłych Nasi znajomi wzięli ślub po niecalych dwóch latach bycia razem i na początku bylo im ciężko, bo on zachowywał się jak pan i władca, ale wkońcu się dotarli i teraz on zluzował i jest bardzo fajnie, ale wtedy myślałam, ze taki szybki ślub to nie była dobra decyzja. U kazdego jest widac inaczej i ciężko powiedziec jak jest dobrze. Na pewno nie jest dobrze jak mąz nazywa zonę ****ą, wtedy dla mnie już nie ma odwrotu i jak dojdzie do tego przemoc fizyczna, z reszta psychiczna tez to juz w ogóle droga bez odwrotu.



hehe chyba nadszedl Twój czas
Własnie wrocilam z kościoła, fajnie bylo, jakoś szybko mi zlecialo, jak rzadko chodze to mi sie podoba a jak co niedziele to mnie to nudziW sumie połowę mszy myślałam o naszym ślubieI nawet pomyślałam o Can't, że ona ma już niedługo pół rokuI myślalam o Bożym Narodzeniu, ze jest tak fajnie jak cala rodzinka jest na wigilii a później myślałam, ze lubie jak pada snieg i jest taki zimowy klimacik - co się dziwić, ze mi zleciało szybko jak o tylu rzeczach myślalam
A zaraz jedziemy na cmentarz

Tylko 8 lat bycia ze sobą to trochę przesada ;-) Oczywiście jeśli ktoś chce wziąć ślub bo oczywiście nie chodzi mi tu o związki na tzw. kocią łapę.

Związki mają swoją dynamikę(rozwój) - po 3-4 latach bycia ze sobą związek nie rozwija tylko się kisi.

Napisałem tak po "chłopsku" zdanie jednego z lepszych polskich psychologów, który jest moim dobrym znajomym ;-)
Przed oświadczynami (4 mc znajomości) poszedłem, trochę się go poradzić czy to nie za wcześnie - coś mi tam powiedział fajnego nie pamiętam już co ale pamiętam jak potem opowiedział historię rodzinną. Jego dziadek oświadczył się babci po 2 tyg. znajomości po 1 mc byli już małżeństwem i żyli długo i szczęśliwie

[kaska87]

Napisane przez Samoa

Kasia gdybym mieszkała w małym miescie, w którym mogłabym postawic dom to postawilabym tam dom(i jesli byłoby to miasto, w którym praca by była). Gdyby było mnie stac postawiłabym dom w Krk, ale w totka musialabym wygrac, bo to idzie w miliony JEśli uważasz, że w Waszym miescie wyciągnięcie 6-7 koła na ręke to ja bym w ogole nie brała pod uwage wyprowadzki do Wro, wg mnie 6-7 koła do łapy bez kredytu to dużo kasy, z kredytem też niemało.

praca jest nie jest to jakas dziura wiocha czy coś, ludzie tez mają kasę itd tzreba miec znajomości i gdzieś się wkręcić (dużo znajomości mają TZ rodzice w państwowych placówkach więc mi by to pasiło)...po znajomości nie byłoby problemu...we wro nawet o domu nie marzę bo działka kosztuje tutaj już w milionach
P. cos o swojej działalności też wspominał,ale to już nie pytałam i nie wiem co to miało by być



a popatrz to większość z nas "się kisi" w związkach, Twój psycholog-znajomy chyba powienien pójść do psychologa

Samoa raz, dwa trzy skisłaś

[Emir1994]

Napisane przez kaska87

praca jest nie jest to jakas dziura wiocha czy coś, ludzie tez mają kasę itd tzreba miec znajomości i gdzieś się wkręcić (dużo znajomości mają TZ rodzice w państwowych placówkach więc mi by to pasiło)...po znajomości nie byłoby problemu...we wro nawet o domu nie marzę bo działka kosztuje tutaj już w milionach
P. cos o swojej działalności też wspominał,ale to już nie pytałam i nie wiem co to miało by być



a popatrz to większość z nas "się kisi" w związkach, Twój psycholog-znajomy chyba powienien pójść do psychologa

Oj chyba nie większość ;-) Statystyka mówi coś innego

Po za tym chyba nie zrozumiałaś do końca mojego postu i tzw. kiszenia.
Chodzi o pewną dynamikę tak w telegraficznym skrócie - rodzimy się, uczymy się, poznajemy kogoś, chodzimy, wstępujemy związek małżeński, mamy jakieś sukcesy zawodowe w życiu prywatnym a na końcu umieramy
Studia generalnie trwają 5 lat jak ktoś studiuje 8 lat i dalej mgr nie ma tzn. że się kisi

Kaska87 a wiesz, że trafiłaś mój znajomy na takiej uczelni studiował psychologię, gdzie każdy student musi mieć własnego psychoterapeutę przez cały okres studiów i nie może on być jego rodakiem.
Teraz wykłada na jakimś Uniwersytecie w Chicago ale wkrótce będzie wykładał na swoim macierzystym Uniwersytecie w Rzymie - może wykładowcy też muszą mieć swojego terapeutę ale tego nie wiem.

[kaska87]

Napisane przez Emir1994

Oj chyba nie większość ;-) Statystyka mówi coś innego

statystyki sa robione na wybranej grupie

a tutaj na wątku przeważają związki dłuższe niż 5 lat, nawet do 10 letnich dochodzi, czyli się kisimy?

nie każdego stać na ślub od razu,brane to było pod uwagę?

[Samoa]

Napisane przez Emir1994

Tylko 8 lat bycia ze sobą to trochę przesada ;-) Oczywiście jeśli ktoś chce wziąć ślub bo oczywiście nie chodzi mi tu o związki na tzw. kocią łapę.

Związki mają swoją dynamikę(rozwój) - po 3-4 latach bycia ze sobą związek nie rozwija tylko się kisi.

Napisałem tak po "chłopsku" zdanie jednego z lepszych polskich psychologów, który jest moim dobrym znajomym ;-)
Przed oświadczynami (4 mc znajomości) poszedłem, trochę się go poradzić czy to nie za wcześnie - coś mi tam powiedział fajnego nie pamiętam już co ale pamiętam jak potem opowiedział historię rodzinną. Jego dziadek oświadczył się babci po 2 tyg. znajomości po 1 mc byli już małżeństwem i żyli długo i szczęśliwie

mojego tz dziadkowie chyba jakos po 3 miesiącach byli małzeństwem i dalej sa szczęsliwi juz ponad 50 lat
Nie czuję, że sie z tż kisimy, wiem chyba co masz na myśli, ale takie rzeczy wg mnie dzieją w związkach, w ktorych żadne z partnerow nie ma żadnego wkładu - kazdy zyje sobie i ma w dupie druga osobe, nie stara sie już i te osoby bardziej żyja obok siebie. W telegraficznym skrócieMy z tż ślub weźmiemy jak będziemy 9 lat razem i to jest nasz wybór, bo ja musze najpierw skończyć studia i takie bylo nasze wspólne postanowienie, z reszta wiekszośc dziewczyn z tego wątku bierze ślub po studiach.
A co do psychologow to pewnie nie jest najlepszym(bo ciężko ocenić "wartość", chyba, że po liczbach publikacji) a pewnie najbardziej znanymbyć może nawet jest to pan N., he?

Napisane przez kaska87

praca jest nie jest to jakas dziura wiocha czy coś, ludzie tez mają kasę itd tzreba miec znajomości i gdzieś się wkręcić (dużo znajomości mają TZ rodzice w państwowych placówkach więc mi by to pasiło)...po znajomości nie byłoby problemu...we wro nawet o domu nie marzę bo działka kosztuje tutaj już w milionach
P. cos o swojej działalności też wspominał,ale to już nie pytałam i nie wiem co to miało by być

a popatrz to większość z nas "się kisi" w związkach, Twój psycholog-znajomy chyba powienien pójść do psychologa

Samoa raz, dwa trzy skisłaś

to siedźcie w N.Ja też jak tylko rozkminie biznes to cos otworzę, poki co mam takie pomysły, ze żeby to rozkrecić potrzebowałabym dziesiątek milionów zlNo, mam jeden za parę baniek
No cóż, skisłam na wlasne życzenie

Dobra, wyłączam kompa, bo trzeba się w końcu ruszyć na cmentarz

[Emir1994]

Napisane przez kaska87

statystyki sa robione na wybranej grupie

a tutaj na wątku przeważają związki dłuższe niż 5 lat, nawet do 10 letnich dochodzi, czyli się kisimy?

nie każdego stać na ślub od razu,brane to było pod uwagę?

Każdego stać tylko kwestia z jaką pompą chce się mieć ten ślub

Koszt ślubu mojego przyjaciela z przed 5 lat to obrączki i koszty urzędowe. Na ich ślubie byli tylko rodzice - ja się dowiedziałem 1 tydz. po jak się na piwo w knajpie się umówiliśmy.

Jak by chciał mieć wielkie wesele to pewnie dopiero teraz by go było stać.

Mój znajomy to nie pan N. - nawet nie wiem o kogo chodzi. Moje subiektywne kryterium oceny jest takie:
- sposób w jaki wykłada, głosi konferencje (nudny czy ciekawy)
- publikacje ( czyta się źle /dobrze)
- przychodzi do niego dużo / mało pacjentów (pacjent to raczej zła nazwa bo on w większości przyjmował ludzi którzy ciężko pracowali na poważnych stanowiskach i bali się eypalenia choć ciężkie przypadki też nie były mu obce)

Ja go poznałem bo czułem, że stanąłem w miejscu, przestałem się rozwijać - kolega mi zaproponował abym do niego zadzwonił.

[Martoolka87]

Napisane przez Samoa

Mi sie kalie kojarza pogrzebowo

A mi absolutnie nie. No może białe trochę, ale mam na dysku taki bukiecik (w załączniku) z białych i wcale nie wygląda pogrzebowo moim zdaniem. A różowe kantadeski to już w ogóle nic wspólnego z pogrzebem nie mają

Napisane przez metkaa

wczoraj bylismy u znajomych i kolezanka opowiadała jak to była ostatnio na weselu i pannie młodej fryzura rozleciała sie juz w kosciele, dziewczyna podobno robiła dwie probne fryzury a ta własciwa nie wytrzymała nawet 2 godz, po zyczeniach pod kosciołem swiadkowa przepinała młodej welon (miała pod kokiem a przepieły na wierzch zeby zakryc to cos) ale to nie bardzo zdało rezultat bo włosy i tak wyłaziły, po toascie kolezanki PM zgarneły ja do łazienki rozplatały włosy i upieły po swojemu

Ja tak miałam kiedyś w Sylwestra, że mi się przed północą fryz rozleciał. Ależ się wtedy wściekłam Gdyby mi fryzjerka taki numer ze ślubną fryzurą zrobiła, to bym jej narobiła takiej reklamy, że by zbankrutowała małpa wredna

Napisane przez kaska87

jeszcze przeczytałam to i jestem w szoku, biedna dziewczyna
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2584

Przykra historia Dobrze, że miała odwagę od niego odejść

Napisane przez Emir1994

Oj chyba nie większość ;-) Statystyka mówi coś innego

Po za tym chyba nie zrozumiałaś do końca mojego postu i tzw. kiszenia.
Chodzi o pewną dynamikę tak w telegraficznym skrócie - rodzimy się, uczymy się, poznajemy kogoś, chodzimy, wstępujemy związek małżeński, mamy jakieś sukcesy zawodowe w życiu prywatnym a na końcu umieramy
Studia generalnie trwają 5 lat jak ktoś studiuje 8 lat i dalej mgr nie ma tzn. że się kisi

No ja studiuję na 5 roku psychologii na uam i tam jakoś wykładów o "kiszeniu" nie mamy
Z Twojego pierwszego posta można było wywnioskować, że każdy związek powinien się rozpadać po 3-4 latach, bo jak nie to kicha
Zgadzam się z tym, że z pewnymi sprawami nie należy zwlekać, ale też zależy w jakim wieku ludzie się poznają. Bo jak ktoś pozna TŻ w wieku 14 lat to raczej ciężko, żeby po 3 latach brał ślub, więc tu akurat dłuższy staż przedmałżeński jest najbardziej na miejscu

[madmuazelle]

Cześć

No szkoda mi tej dziewczyny,ślub byl niedawno a się już rozwodzi.Przykre. :/
Yh,jaką brzydką pogode dziś mamy,ciągle pada od rana.Czekam aż tż wstanie,oglądnie F1 i potem jedziemy na cmentarz by zapalić symboliczny znicz.

[BlackAngel]

hej!
wróciłam z cmentarza, staliśmy 1,5h dobrze że mam cmentarz blisko, bo jakbym miała stać w korkach.. dostałabym kota..
jestem ciekawa co u tż..

[lain]

Napisane przez Emir1994

Związki mają swoją dynamikę(rozwój) - po 3-4 latach bycia ze sobą związek nie rozwija tylko się kisi.

kompletnie sie nie zgadzam po 3-4 latach to my mielismy okres burz i intensywnego docierania sie, uczenia sie kompromisow, w zadnym wpadku 'kiszenia sie'... teraz jestesmy ze soba ponad 8 lat i dalej nie czuje zebysmy sie 'kisili' a od tych ponad 8 lat widzimy sie dzien w dzien... z reszta jakbym chciala brac slub po 3-4 latach to musialabym go brac w wieku 18 lat a to nie sztuka wziac slub tylko wziac go kiedy rzeczywiscie jestesmy w stanie stworzyc samodzielna samofinansujaca sie rodzine..

a ja wlasnie wrocilam z jednego cmentarza, teraz przerwa na obiadek i formule 1 (), a potem jedziemy na drugi cmenatrz i do cioci na mala rodzinna posiadowke a pozniej z TZem na wieczorny spacerek po cmentarzu i na kopiec sie dzis porzadnie wyspaceruje
ale dzis ladnie zlota polska jesien tylko mogloby tak nie wiac

wczoraj obczailam w necie fryzurki dla dlugowlosych, bo mam zamiar niedlugo wybrac sie do fryzjera troszke sie przycieniowac i w sumie stwierdzilam, ze moze po slubie zrobie sobia grzywke TZ jest jak najbardziej za, mowi ze bede super wygladala ja sie obawiam troche przetluszczania tej grzywki i ewentualnych krostek na czole z tego powodu... slyszalam, ze to czesto zmora osob z grzywka), no ale w sumie i tak czesto myje glowe to moze by sie nawet nie zdazyla przetluscic jeszcze wydrukuje zdjecie i zapytam fryzjerki czy mi bedzie pasowalo cos w tym stylu

[Martoolka87]

Napisane przez lain

wczoraj obczailam w necie fryzurki dla dlugowlosych, bo mam zamiar niedlugo wybrac sie do fryzjera troszke sie przycieniowac i w sumie stwierdzilam, ze moze po slubie zrobie sobia grzywke TZ jest jak najbardziej za, mowi ze bede super wygladala ja sie obawiam troche przetluszczania tej grzywki i ewentualnych krostek na czole z tego powodu... slyszalam, ze to czesto zmora osob z grzywka), no ale w sumie i tak czesto myje glowe to moze by sie nawet nie zdazyla przetluscic jeszcze wydrukuje zdjecie i zapytam fryzjerki czy mi bedzie pasowalo cos w tym stylu

Ja zazwyczaj myję włosy codziennie, ale jak kiedyś miałam grzywkę i zdarzyło się, że włosy były na drugi dzień ok tylko grzywka się przetłuściła to myłam samą grzywkę To dobry patent szczególnie jak się nie ma czasu wysuszyć całych włosów

[BlackAngel]

lain, ja miałam taką fryzurkę swego czasu i chyba do niej wrócę..
włosy mam już do połowy pleców pomalowane na orzechowy brązik.. niah niah

w sumie krostki są i przetłuszczająca się grzywka też.. ale są na to sposoby..

[madziulka_]

Napisane przez kaska87

moi rodzice nam chcą kupić meble do salonu tzn wypoczynek bo w salonie nie chcę ormalnych mebli tylko taką długą komodę jak moi rodzice mają w salonie i na niej będzie tv

My tak teraz mamy, tzn. długa komoda a na niej duży tv
Ale w swoim domku chcemy troszkę inaczej, już mamy plan

Napisane przez Emir1994

Każdego stać tylko kwestia z jaką pompą chce się mieć ten ślub

Koszt ślubu mojego przyjaciela z przed 5 lat to obrączki i koszty urzędowe. Na ich ślubie byli tylko rodzice - ja się dowiedziałem 1 tydz. po jak się na piwo w knajpie się umówiliśmy.

Jak by chciał mieć wielkie wesele to pewnie dopiero teraz by go było stać.

Mój znajomy to nie pan N. - nawet nie wiem o kogo chodzi. Moje subiektywne kryterium oceny jest takie:
- sposób w jaki wykłada, głosi konferencje (nudny czy ciekawy)
- publikacje ( czyta się źle /dobrze)
- przychodzi do niego dużo / mało pacjentów (pacjent to raczej zła nazwa bo on w większości przyjmował ludzi którzy ciężko pracowali na poważnych stanowiskach i bali się eypalenia choć ciężkie przypadki też nie były mu obce)

Ja go poznałem bo czułem, że stanąłem w miejscu, przestałem się rozwijać - kolega mi zaproponował abym do niego zadzwonił.

Jesteś mężczyzną czy kobietą ślubującą w 2010r.??
Sorry, że pytam ale ciekawa jestem

Napisane przez madmuazelle

Cześć

Wreszcie można odpocząć.Jesteśmy przygotowani na przyjście dzieciaków,bo dziś mamy Halloween
A pokaże Wam co sobie dzisiaj kupiłam ,noi ozdobiony dom,ale to nie nasz.

Też widziałam takie pajęczaki na domach, wg mnie durne to 'święto'..
Takie za bardzo amerykańskie

Napisane przez szyszynka

Cześć Dziewczyny

tak przegladalam internet wpisuj ąc buty ślubne i patrzcie co znalazlam
Świetnie wygladaja )

Piękne

Napisane przez Samoa

czerwone chce, wklejałam zdjęcie kilka razy, wklejam ostatni raz, mam nadzieję, ze zobaczyszCo Ty na to?
Mama powiedziala, że czerwone nie, lepiej pink Bo jajkaś córka jej koleżanki miała pink i wygladaly super. A jak tak sobie myślałam, to ten kolor, który ma Natj jest cudny

bardzo ładny projektGdybym miała budowac dom to też chciałabym nie więcej niż 100 metrów\. teraz mieszkam z rodzicami, bratem i pieskiem w takim http://www.dobry-dom.pl/projekt100,2...e_odbicie.html jest super funkcjonalny i bardzo ładnyMy mamy w planach kupno mieszkania i w sumie juz jesteśmy calkiem blisko i ja sie zaczynam bać, że to takie poważne

Kojarzę już
Samcia mi się bardziej podobają butkiw kolorze pink(coś w odcieniu malinowym) i do koronkowych sukni kolorowe buty są jak najbardziej okey
Jak byłam an przymiarce sukni to miałam czerwone peep toe i ślicznie wyglądało takie połączenie, mojej mamie też o dziwo się podobało
Ale jakoś malina bardziej mi lezy i Ja bym osobiście wolala malinowe(ale czerwone tez są okey)
Ja chcę makijaż smokey z delikatnym dodatkiem cieni w kolorze malinowym lub fiolecie lub czerni z brązem
Miałam już makijaż na studniówkę w takim kolorze i pasował mi
Też bym chciała być na etapie wybierania butów..
A jeszcze suknia nie wybrana

Fajny macie projekt domku
U mnie garaż jest obok domu, a wolałbym tak połączony
Też mamy mały dom, a mój wujek który własnie wybudował dom- ma 270 metrów (dodam że będą mieszkać tam w trójkę), jak dla mnie to za duży domy, wolę mniejsze

My już po Kościele, ale się rozpadało teraz

[lain]

Napisane przez BlackAngel

lain, ja miałam taką fryzurkę swego czasu i chyba do niej wrócę..
włosy mam już do połowy pleców pomalowane na orzechowy brązik.. niah niah

w sumie krostki są i przetłuszczająca się grzywka też.. ale są na to sposoby..

ja mam wlasnie dlugasne wlosy (kolor jak ta pani na obrazku) i zastanawiam sie co by tu z nimi zrobic w sumie chetnie zrobilabym sobie taka fryzurke nawet teraz, ale nie widzialam jeszcze fajnej fryzurki do slubu z taka grzywka... a jeszcze jakbym sie nie daj boze zle czula jednak w takiej krzywce to mialabym dodatkowe zmartwienie... a chyba dodatkowych zmartwien nie chce, wiec jak grzywka to po slubie
a grzywke to ostatnio mialam chyba w podstawowce, dlatego jestem ciekawa jak bym w takiej wygladala musze gdzies dorawc taka peruke i przymierzyc

[madziulka_]

Napisane przez lain

ja mam wlasnie dlugasne wlosy (kolor jak ta pani na obrazku) i zastanawiam sie co by tu z nimi zrobic w sumie chetnie zrobilabym sobie taka fryzurke nawet teraz, ale nie widzialam jeszcze fajnej fryzurki do slubu z taka grzywka... a jeszcze jakbym sie nie daj boze zle czula jednak w takiej krzywce to mialabym dodatkowe zmartwienie... a chyba dodatkowych zmartwien nie chce, wiec jak grzywka to po slubie
a grzywke to ostatnio mialam chyba w podstawowce, dlatego jestem ciekawa jak bym w takiej wygladala musze gdzies dorawc taka peruke i przymierzyc

Wg mnie będzie Ci pasować grzywka
I o żadne krostki się nie martw czy przetłuszczanie po godzinie- bo to bzdura

[Jazzmanka]

Napisane przez kaska87

jeszcze przeczytałam to i jestem w szoku, biedna dziewczyna
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2584

Ja znam przykład takiego związku. Tylko, że związek o którym piszę trwał dłużej, ale został zakończony zanim sprawy poszły za daleko (tzn. ślubu nie było). Strasznie mi dziewczyny szkoda było i musiało minąć kilka lat zanim całkiem doszła do siebie, ale teraz od niedawna jest w przeszczęśliwym związku i sama się dziwi jak mogła być tak głupia, żeby dać się komuś kiedyś tak traktować.

Napisane przez certina4

Dzisiaj jadę na 13 do taty i jedziemy na groby, a teraz siedzę sobie w masce na twarzy i na włoskach i się upiększam

Ja wczoraj nastraszyłam mamę, bo było już późno jak telefon zadzwonił i szłam podać mamie słuchawkę, bo to do niej ktoś dzwonił i spotkałyśmy się w korytarzu, a światło było zgaszone, bo w pokoju się świeciło i mama się przestraszyła, bo Ja miałam białą maskę na buzi.

Napisane przez Emir1994

Tylko 8 lat bycia ze sobą to trochę przesada ;-) Oczywiście jeśli ktoś chce wziąć ślub bo oczywiście nie chodzi mi tu o związki na tzw. kocią łapę.

Związki mają swoją dynamikę(rozwój) - po 3-4 latach bycia ze sobą związek nie rozwija tylko się kisi.

Ja też jestem 8 lat z TŻ i wcale się nie kisimy. Nie mieszkamy razem i nie widujemy się codziennie, za to nadal chodzimy na randki i nadal potrafimy się zaskakiwać. TŻ czasem żartuje sobie, że to chyba nienormalne, że po 8 latach jeszcze tak na niego działam.

Gdybyśmy wzięli ślub po 3-4 latach, to byśmy mieszkali z rodzicami i na nic nie byłoby nas stać, bo w tym czasie byliśmy na 2 roku studiów (i Ja i on na płatnych) ani szalonych wakacji ani wyjść ani nic. Stagnacja i kiszenie w tak młodym wieku i obawiam się, że po studiach mogłoby tak zostać. Teraz już mamy szkołę za sobą, pracujemy i spokojnie szukamy nowego mieszkanka. Ciągle zakochujemy się w sobie na nowo i jest cudownie. Przez to, że teraz nie widujemy się codziennie, to jak zamieszkamy razem po ślubie, to też mi się nie wydaje, że będziemy się kisić - nie możemy się wręcz doczekać tego czasu tylko we dwoje.

Napisane przez kaska87

P. cos o swojej działalności też wspominał,ale to już nie pytałam i nie wiem co to miało by być

a popatrz to większość z nas "się kisi" w związkach, Twój psycholog-znajomy chyba powienien pójść do psychologa

Samoa raz, dwa trzy skisłaś

Grupowe kiszenie

A co do tej działalności, to przemyślcie sobie jeszcze co z kredytem. Mój TŻ już jakiś czas temu miał dwa pomysły na swój interes. Ale teraz to chyba dobrze, że nie założył działalności, bo mielibyśmy problem z kredytem na mieszkanie. Jak pracujemy, to wystarczy, że mamy umowy o pracę i kasa na konto wpływa, a żeby wziąć kredyt na działalność (tzn. kredyt na mieszkanie prowadząc działalność), to bank chce wyników za dwa lata, a my dwa lata nie możemy czekać (tzn. bardziej nie chcemy). W każdym banku to pewnie inaczej wygląda, ale fakt jest faktem, że pracując dostaniemy kredyt dużo szybciej.

[Emir1994]

Napisane przez Samoa

mojego tz dziadkowie chyba jakos po 3 miesiącach byli małzeństwem i dalej sa szczęsliwi juz ponad 50 lat
Nie czuję, że sie z tż kisimy, wiem chyba co masz na myśli, ale takie rzeczy wg mnie dzieją w związkach, w ktorych żadne z partnerow nie ma żadnego wkładu - kazdy zyje sobie i ma w dupie druga osobe, nie stara sie już i te osoby bardziej żyja obok siebie. W telegraficznym skrócieMy z tż ślub weźmiemy jak będziemy 9 lat razem i to jest nasz wybór, bo ja musze najpierw skończyć studia i takie bylo nasze wspólne postanowienie, z reszta wiekszośc dziewczyn z tego wątku bierze ślub po studiach.
A co do psychologow to pewnie nie jest najlepszym(bo ciężko ocenić "wartość", chyba, że po liczbach publikacji) a pewnie najbardziej znanymbyć może nawet jest to pan N., he?



to siedźcie w N.Ja też jak tylko rozkminie biznes to cos otworzę, poki co mam takie pomysły, ze żeby to rozkrecić potrzebowałabym dziesiątek milionów zlNo, mam jeden za parę baniek
No cóż, skisłam na wlasne życzenie

Dobra, wyłączam kompa, bo trzeba się w końcu ruszyć na cmentarz

Widzę, że tylko Samoa mnie zrozumiała.

Przecież logiczne jest, że są wyjątki i nie wszyscy muszą się (trzymam się dalej tego słówka) "kisić"

---------- Dopisano o 13:46 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

Napisane przez Martoolka87

A mi absolutnie nie. No może białe trochę, ale mam na dysku taki bukiecik (w załączniku) z białych i wcale nie wygląda pogrzebowo moim zdaniem. A różowe kantadeski to już w ogóle nic wspólnego z pogrzebem nie mają




Ja tak miałam kiedyś w Sylwestra, że mi się przed północą fryz rozleciał. Ależ się wtedy wściekłam Gdyby mi fryzjerka taki numer ze ślubną fryzurą zrobiła, to bym jej narobiła takiej reklamy, że by zbankrutowała małpa wredna



Przykra historia Dobrze, że miała odwagę od niego odejść



No ja studiuję na 5 roku psychologii na uam i tam jakoś wykładów o "kiszeniu" nie mamy
Z Twojego pierwszego posta można było wywnioskować, że każdy związek powinien się rozpadać po 3-4 latach, bo jak nie to kicha
Zgadzam się z tym, że z pewnymi sprawami nie należy zwlekać, ale też zależy w jakim wieku ludzie się poznają. Bo jak ktoś pozna TŻ w wieku 14 lat to raczej ciężko, żeby po 3 latach brał ślub, więc tu akurat dłuższy staż przedmałżeński jest najbardziej na miejscu

Dawanie przykładów z 14 latkami jest trochę nie poważne bo w tym wieku nie można mówić o dojrzałych związkach a chyba o takich tutaj rozmawiamy.

[Jazzmanka]

Samoa, Ja się dopiero niedawno zorientowałam, że skoro bierzemy ślub po 9 latach znajomości, to w pierwszą rocznicę ślubu będziemy zarazem obchodzić 10 rocznicę związku ale fajnie

[janiiis]

Ja jako psycholog i kobieta w 7-letnim związku uważam, że te 3-4 lata, są bardzo "ruchome" i u każdego wygląda to inaczej....faktem jest, że każdy związek z biegiem czasu się zmienia, przechodzi różne fazy....ja akurat po ok. 5 latach czułam, że to jest ten moment żeby podjąć decyzję co dalej, przez jakiś czas czułam że stoimy w miejscu... (o to chyba chodzi z tym "kiszeniem się", tak ja to przynajmniej rozumiem). I dużą rolę (wg mnie) odgrywa tu dojrzałość obojga partnerów....ja byłam szybciej gotowa do podjęcia decyzji o małżeństwie, niż mój partner (pewnie znaczenie ma tu fakt, że jest ode mnie młodszy, ale nie tylko).

Myślę, że gdyby przeprowadzić badania teraz, to ta "granica" trochę by się przesunęła i być może średnio nie byłyby to 3-4 lata tylko trochę więcej- coraz więcej osób koncentruje się na przyszłości, chce sama sobie zapracować na "start" a nie żyć na konto rodziców, przez co związki małżeńskie zawiera się coraz później (w porównaniu z okresem kilkudziesięciu lat wstecz).

[toskaKrk]

Napisane przez hajduczkawojtusia

Faktycznie przykra jest historia AgatkiL https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2584
Nie chcę się wymądrzać, ale moim zdaniem za szybko wzięli ślub. Staż ich związku to rok -moim zdaniem-to za krótko żeby kogoś dobrze poznać.
Wiem, że od każdej reguły jest wyjątek...ale ta dziewczyna nim nie jest
Współczuję.

Napisane przez Samoa

oj tez tak myslę, ze za wcześnie. Wiadomo kazdy jak jest zakochany to myśli, ze to juz ten jedyny, ale tez trzeb amiec resztki rozumu i nie podejmowac zyciowych decyzji w taki stanie Chociaz tai ślub jak jest sie jeszcze na maxa zakochanym(tzn. w tej początkowej fazie poznawania się) jest super romantyczny

Z tego co widziałam w podpisie AgatkiL to my poznaliśmy się ledwo 2 miesiące wcześniej niż ona i jej Tż.
Czyli można powiedzieć, że mamy jednakowy staż związku i pół roku później ślub.
Tak to wszystko czytam i mam czarne myśli, czy dobrze robimy, czy decyzja o ślubie była właściwa

Wczoraj nic nie pisałam, chociaż tu zaglądałam.
Choróbsko, nerwy itp. a do tego właśnie wczoraj ostro się pokłóciliśmy. Oczywiście zaczęło się od głupoty, ale skończyło się wyjściem tż z domu na dłuższy czas i głuchą ciszą jak wrócił.
Wszystko jest już wyjaśnione, ale jest jakaś taka niepewność we mnie podsycana tym co piszecie

[metkaa]

czesc
wrociłam z cmentarza, myslałam ze mi głowe urwie tak u nas wieje

Napisane przez anesh_

Ja chciałam ślub na 17, ale sie biję, że będziemy musieli mieć wcześniej, bo mamy w sierpniu i pewnie więcej par będzie.

my tez chcielismy na 17, poszlismy jakos w lutym rezerwowac godznie na kwiecien i niestety 17 była juz zajeta, wybralismy 16, wiec wcale sie nie zdziwie jak wy tez nie bedziecie juz mieli wymarzonej godz,

Napisane przez Martoolka87

Ja zazwyczaj myję włosy codziennie, ale jak kiedyś miałam grzywkę i zdarzyło się, że włosy były na drugi dzień ok tylko grzywka się przetłuściła to myłam samą grzywkę To dobry patent szczególnie jak się nie ma czasu wysuszyć całych włosów

sposób bardzo dobry, sama tak przez dłuugi czas robiłam

co do tez dziewczyny PM 2009 to nie czytałam jak tam u nich było ale wiem ze jesli ma sie watpliwosci przed slubem to nie ma co liczyc ze po slubie bedzie lepiej, kolezanka ktora brała slub w sierpniu 2006 w styczniu 2007 została sama, tzn okazało sie ze jest w ciazy i facet sie zmył, do tej pory rozwodu nie wzieli ale zyja osobno, on przychodzi tylko do dziecka,
wspołczuje agacie ze tak wyszło ale moze powina sie bardziej zastanowic przed slubem

Napisane przez toskaKrk

Z tego co widziałam w podpisie AgatkiL to my poznaliśmy się ledwo 2 miesiące wcześniej niż ona i jej Tż.
Czyli można powiedzieć, że mamy jednakowy staż związku i pół roku później ślub.
Tak to wszystko czytam i mam czarne myśli, czy dobrze robimy, czy decyzja o ślubie była właściwa

Wczoraj nic nie pisałam, chociaż tu zaglądałam.
Choróbsko, nerwy itp. a do tego właśnie wczoraj ostro się pokłóciliśmy. Oczywiście zaczęło się od głupoty, ale skończyło się wyjściem tż z domu na dłuższy czas i głuchą ciszą jak wrócił.
Wszystko jest już wyjaśnione, ale jest jakaś taka niepewność we mnie podsycana tym co piszecie

jesli jestes niepewna to na prawde dobrze sie zastanów,

[madziulka_]

Napisane przez Jazzmanka

Samoa, Ja się dopiero niedawno zorientowałam, że skoro bierzemy ślub po 9 latach znajomości, to w pierwszą rocznicę ślubu będziemy zarazem obchodzić 10 rocznicę związku ale fajnie

Prawie jak u NasFajnie

Napisane przez toskaKrk

Z tego co widziałam w podpisie AgatkiL to my poznaliśmy się ledwo 2 miesiące wcześniej niż ona i jej Tż.
Czyli można powiedzieć, że mamy jednakowy staż związku i pół roku później ślub.
Tak to wszystko czytam i mam czarne myśli, czy dobrze robimy, czy decyzja o ślubie była właściwa

Wczoraj nic nie pisałam, chociaż tu zaglądałam.
Choróbsko, nerwy itp. a do tego właśnie wczoraj ostro się pokłóciliśmy. Oczywiście zaczęło się od głupoty, ale skończyło się wyjściem tż z domu na dłuższy czas i głuchą ciszą jak wrócił.
Wszystko jest już wyjaśnione, ale jest jakaś taka niepewność we mnie podsycana tym co piszecie

Jeśli masz jakieś wątpliwości to poważnie to przemyślcie sobie, bo decyzja o ślubie nie powinna być taka hop siup a potem wielkie rozczarowanie...Oczywiści e nie mówię że u Was tak będzieTylko jak są wątpliwości to lepiej to lepiej wszystko przemyśleć 'przed'
Sama wiesz jak jest miedzy Wami itd.

[Martoolka87]

Napisane przez janiiis

Ja jako psycholog i kobieta w 7-letnim związku uważam, że te 3-4 lata, są bardzo "ruchome" i u każdego wygląda to inaczej....faktem jest, że każdy związek z biegiem czasu się zmienia, przechodzi różne fazy....ja akurat po ok. 5 latach czułam, że to jest ten moment żeby podjąć decyzję co dalej, przez jakiś czas czułam że stoimy w miejscu... (o to chyba chodzi z tym "kiszeniem się", tak ja to przynajmniej rozumiem). I dużą rolę (wg mnie) odgrywa tu dojrzałość obojga partnerów....ja byłam szybciej gotowa do podjęcia decyzji o małżeństwie, niż mój partner (pewnie znaczenie ma tu fakt, że jest ode mnie młodszy, ale nie tylko).

Myślę, że gdyby przeprowadzić badania teraz, to ta "granica" trochę by się przesunęła i być może średnio nie byłyby to 3-4 lata tylko trochę więcej- coraz więcej osób koncentruje się na przyszłości, chce sama sobie zapracować na "start" a nie żyć na konto rodziców, przez co związki małżeńskie zawiera się coraz później (w porównaniu z okresem kilkudziesięciu lat wstecz).

Też mam takie wrażenie, że to zależy bardziej od dojrzałości i od stopnia zaangażowania w związek obu stron