zdradziła mnie jak jej powiedzieć że wiem?!?

[piotrek100]

Witam wszystkich forumowiczów. Trafiłem tutaj zupełnie przypadkiem i widze że to chyba odpowiednie miejsce aby przez łzy prosić was o rade.

Jestem z Justyną 3 lata. mieszkamy razem wydawało by się że do tej pory wszystko było idealnie (były chwile słabości ale szybko sobie z nimi radziliśmy) Planowalismy już całkiem na poważnie wziąć ślub.
Teraz krążą wokuł mojej głowy czarne myśli .

Marta narzeczona mojego przyjaciela studiuje z Justyną(one w żaden sposób się nie znają) spotkałem się z nią gdy kupując na krakowskim rynku kwiaty dla Justyny, powiedziała mi że nie może już więcej trzymać tajemnicy, że dowiedziała się tego zupełnie przypadkiem i tego żałuje, powiedziała mi że Justyna mnie zdradzała z kolegą ze studiów(znanym kobieciarzem).
Nie wierzyłem w to, ale wytarczyło sprawdzić jej komputer....
Czytałem niedowiezając jej rozmowy z Krzyśkiem(jej przyjacielem) i z Piotrem(kolegą ze studiów)
W rozmowach z Piotrem nie znalazłem niczego, ale czytając jej rozmowy z przyjacielem dowiedziałem się że podczas 8 miesięcy podczas których widzielismy się tylko w weekendy czuła się samotnie że potrzebuje emocji i tego chłopaka, że myśli powoli że nie jestem jej przeznaczony ale z drugiej strony nie może mi tego zrobić że jestem dla niej teki dobry i że ja nigdy bym jej tego nie zrobił,

Teraz siedzę i odkrywam co chwilę na nowo dno butelki oczyma zmęczonymi od łez i dymu
Jak ostatni nędzarz topie smutki w butelce i paląc nieogarnione ilości papierosów i zastanawiam się jak z nią rozmawiać, co jednak mi nie wychodzi, nie czuje żadnych emocji, jednak wiem że nie będę w stanie jej zostawić bo Ona była dla mnie całym życiem.

Otwierając kolejną butelkę proszę was o radę jak Jej o tym powiedzieć że wiem.... co ze sobą zrobić..... mam ochotę po prostu zniknąć

[Klarissa]

Napisane przez piotrek100

Witam wszystkich forumowiczów. Trafiłem tutaj zupełnie przypadkiem i widze że to chyba odpowiednie miejsce aby przez łzy prosić was o rade.

Jestem z Justyną 3 lata. mieszkamy razem wydawało by się że do tej pory wszystko było idealnie (były chwile słabości ale szybko sobie z nimi radziliśmy) Planowalismy już całkiem na poważnie wziąć ślub.
Teraz krążą wokuł mojej głowy czarne myśli .

Marta narzeczona mojego przyjaciela studiuje z Justyną(one w żaden sposób się nie znają) spotkałem się z nią gdy kupując na krakowskim rynku kwiaty dla Justyny, powiedziała mi że nie może już więcej trzymać tajemnicy, że dowiedziała się tego zupełnie przypadkiem i tego żałuje, powiedziała mi że Justyna mnie zdradzała z kolegą ze studiów(znanym kobieciarzem).
Nie wierzyłem w to, ale wytarczyło sprawdzić jej komputer....
Czytałem niedowiezając jej rozmowy z Krzyśkiem(jej przyjacielem) i z Piotrem(kolegą ze studiów)
W rozmowach z Piotrem nie znalazłem niczego, ale czytając jej rozmowy z przyjacielem dowiedziałem się że podczas 8 miesięcy podczas których widzielismy się tylko w weekendy czuła się samotnie że potrzebuje emocji i tego chłopaka, że myśli powoli że nie jestem jej przeznaczony ale z drugiej strony nie może mi tego zrobić że jestem dla niej teki dobry i że ja nigdy bym jej tego nie zrobił,

Teraz siedzę i odkrywam co chwilę na nowo dno butelki oczyma zmęczonymi od łez i dymu
Jak ostatni nędzarz topie smutki w butelce i paląc nieogarnione ilości papierosów i zastanawiam się jak z nią rozmawiać, co jednak mi nie wychodzi, nie czuje żadnych emocji, jednak wiem że nie będę w stanie jej zostawić bo Ona była dla mnie całym życiem.

Otwierając kolejną butelkę proszę was o radę jak Jej o tym powiedzieć że wiem.... co ze sobą zrobić..... mam ochotę po prostu zniknąć

Jeśli pijesz to zacznij od wytrzeźwienia i przemyślenia wszystkiego - na trzeźwo. Doszło do zdrady, coś było między nimi czy bardziej chodzi ci o to, że ty czujesz się jakbyś został zdradzony ponieważ ona przez ten czas myślała o tamtym? Myślę, że już czas na szczerą rozmowę między wami - nie można planować ślubu i życia z kimś, z kim nawet nie umiemy porozmawiać gdy pojawia się problem i wątpliwości. Nikt ci tutaj na forum nie powie dokładnie co zrobić, tym bardziej, że mało dałeś szczegółów historii, za to dużo niepotrzebnej dramaturgii...

[d0tkaaa]

najwazniejsze jest to zebys NIE topil smutkow w alkoholu ... !! to nie jest zadne wyjscie to tylko odskocznia zeby sie jeszcze bardziej pograzac w swoim bulu i lzach! kolezanka wyzej dobrze napisala najwpierw wytrzezwiej i pomysl " trzezwo".Rozmowa to podstawa ... ponadto mieszkasz z nia i Ona nie zauwazyla ze duzo pijesz..? jestes podenerwowany itp? nie pytala? a jak jest powiedziec hm... siadz poprostu i mowiec " slychaj Justyna,musimy porozmawiac,stalo sie cos znaczy dowiedzialem sie czegos co nie miesci mi sie w glowie ale przedewszystkim chce z toba o tym porozmawiac i wyjasnic... " pozniej juz jakos pojdzie rozmowa ..

[new woman in town]

to zdradziła czy nie zdradziła? bo samo zastanawianie sie nad tym, nad zwiazkiem tak naprawde moze nie byc zdrada ale wynikiem watpliwosci kobiety,czasem tak sie zdarza...
czemu nie byłes w stanie poswiecac jej czasu przez kilka miesiecy?
czemu nie zauwazyłes ze twoja kobieta czuje sie samotna, zaniedbana?
faceci ktorzy maja kobiete, sa z nia juz długo w pewnym momencie przestaja sie starac a potem dziwia ze ktos inny jest w stanie zawrocic dziewczynie w glowie,wysołac jakies emocje, watpliwosci

i czemu ona czujac sie zle w zwiazku nie pogadała szczerze o tym z toba?

szczescie nikomu nie jest dane raz na zawsze, trzeba regularnie wnosic opłaty bo opieszałym grozi eksmisja

co masz zrobic?przestac sie alkoholizowac, zaprosic ja na jakas kolacje, najlepiej na neutralnym gruncie i porozmawiac, powiedziec ze wiesz od znajomej o pewnych rzeczach, do przejrzenia gg tez musisz sie przyznac i w zaleznosci co od niej usłyszysz bedziesz musiał podjac decyzje...albo walke o zwiazek skoro ci na niej zalezy

[piotrek100]

sytuacja jest taka że dowiedziałem się o tym w piątek kiedy chciałem zrobić jej kolację przy świecach, ale a wyżej wymienionych powodów do tego nie doszło, więc przyszła wieczorem spakowała się i pojechał do domu do rodziców co trwało może z pół godziny, odwiozłem ją na dworzec i od tej pory jestem sam, dzisiaj wieczorem Ona przyjeżdża i nie wiem co z tym zrobić

[eloi]

A czy Ty w ogóle chcesz być dalej ze Swoją narzeczoną ?
Bo chyba od przemyślenia tego właśnie powinieneś zacząć .
O swojej wiedzy powiedzieć wystarczy zupełnie normalnie , tyle , że w oparciu od tego , CO chcesz Jej powiedzieć .
I jeszcze taka refleksja mi się niedparcie nasuwa : ja po kolejnej butelce alkoholu nie byłabym w stanie złożyć takiego posta .

[d0tkaaa]

Napisane przez piotrek100

sytuacja jest taka że dowiedziałem się o tym w piątek kiedy chciałem zrobić jej kolację przy świecach, ale a wyżej wymienionych powodów do tego nie doszło, więc przyszła wieczorem spakowała się i pojechał do domu do rodziców co trwało może z pół godziny, odwiozłem ją na dworzec i od tej pory jestem sam, dzisiaj wieczorem Ona przyjeżdża i nie wiem co z tym zrobić

to pierwsze co zrobic to musisz sie OGARNAC i porozmawiac z nia normalnie zacznij rozmowe .... pozniej jakos pojdzie lepiej z nia wytlumaczyc sobie czy wogule doszlo do zdrady czy tylko takie domysly.. bo rozmyslac kazdy moze z 2 strony prawda.

[piotrek100]

Napisane przez new woman in town

to zdradziła czy nie zdradziła? bo samo zastanawianie sie nad tym, nad zwiazkiem tak naprawde moze nie byc zdrada ale wynikiem watpliwosci kobiety,czasem tak sie zdarza...
czemu nie byłes w stanie poswiecac jej czasu przez kilka miesiecy?
czemu nie zauwazyłes ze twoja kobieta czuje sie samotna, zaniedbana?
faceci ktorzy maja kobiete, sa z nia juz długo w pewnym momencie przestaja sie starac a potem dziwia ze ktos inny jest w stanie zawrocic dziewczynie w glowie,wysołac jakies emocje, watpliwosci

i czemu ona czujac sie zle w zwiazku nie pogadała szczerze o tym z toba?

szczescie nikomu nie jest dane raz na zawsze, trzeba regularnie wnosic opłaty bo opieszałym grozi eksmisja

co masz zrobic?przestac sie alkoholizowac, zaprosic ja na jakas kolacje, najlepiej na neutralnym gruncie i porozmawiac, powiedziec ze wiesz od znajomej o pewnych rzeczach, do przejrzenia gg tez musisz sie przyznac i w zaleznosci co od niej usłyszysz bedziesz musiał podjac decyzje...albo walke o zwiazek skoro ci na niej zalezy

Przez te kilka miesięcy pracowałem (sytuacja finansowa mi się pogorszyła a że miałem możliwość dostać świetnie płatną pracę wziąłem urlop dziekański przyjałem oferte i zarobiłem pieniądze aby dokończyc studia, przez ten czas spotykalismy się prawie co weekend i nie dała mi żadnego znaku że coś jest źle, mówiła mi że tęskni i ze Jej brakuje mojej osoby ale wyznawała mi ze jest szczęśliwa i że to że się związalismy to chyba najlepsza żecz jaka ją spotkała

[maja79]

Napisane przez piotrek100

Teraz siedzę i odkrywam co chwilę na nowo dno butelki oczyma zmęczonymi od łez i dymu
Jak ostatni nędzarz topie smutki w butelce i paląc nieogarnione ilości papierosów i zastanawiam się jak z nią rozmawiać, co jednak mi nie wychodzi, nie czuje żadnych emocji, jednak wiem że nie będę w stanie jej zostawić bo Ona była dla mnie całym życiem.

Otwierając kolejną butelkę proszę was o radę jak Jej o tym powiedzieć że wiem.... co ze sobą zrobić..... mam ochotę po prostu zniknąć

Myślę, że najlepiej prosto z mostu - nie musisz się tłumaczyć skąd wiesz. Powiedz, ze się dowiedziałeś, ze podobno Cię zdradzała wtedy a wtedy z Krzyśkiem i zobacz jak zareaguje i co Ci powie. Poza tym z tego co przytoczyłeś z tych rozmów z Krzyśkiem jak dla mnie jeszcze nie wynika, ze Cię zdradziła - może to było tylko chwilowe platoniczne zauroczenie, które już dawno jej przeszło?

Ale tak jak dziewczyny piszą - mniejsze znaczenie ma to,czy to zrobiła. Większe natomiast dlaczego i czemu w pewnym momencie Waszego wspólnego życia nie potrafiła z Tobą szczerze porozmawiać. Może to będzie najważniejsza rozmowa w Waszym dotychczasowym związku? W końcu jeśli planujecie wspólne życie, to musicie to sobie wyjaśnić - inaczej to prostu nie ma sensu. Nie można żyć razem jeśli nie potrafi się rozmawiać i wspólnie rozwiazywać problemów.

Tak więc otrzeźwiej, doprowadź się do ładu, usiądź z nią przy jakiejś herbacie i - bez wyobrażania sobie jej odpowiedzi - po prostu ją zapytaj!

[Marseille]

Co zrobic? pogadac. powiedz, jej o tym co wiesz, msz 100% pewnosc, ze Cie zdradzila czy to tylko podejrzenia???

zobaczysz jak zareaguje, i pomyslisz co dalej.

[piotrek100]

Napisane przez Marseille

Co zrobic? pogadac. powiedz, jej o tym co wiesz, msz 100% pewnosc, ze Cie zdradzila czy to tylko podejrzenia???

zobaczysz jak zareaguje, i pomyslisz co dalej.

jedynym dowodem są rozmowy gg z jej przyjacielem ale przecież nie miała by powodów aby mu ściemniać

[Marseille]

rozumiem, czyli to nie byla zdrada fizyczna, tylko prawdopodobnie emocjonalna. Byc moze ona nic zlego nie zrobila, brakowalo cie jej nie potrafila o tym porozawiac to trafilo na przyjaciela. Ale mimo wszystko nie masz pewnosci jak sie dzialo w tamtym czasie. Badz dobrej mysli, i pogadaj to podstawa. Bo tak snuc domysly, to bezsens

[Lexie]

Przede wszystkim ogarnij się i wytrzeźwiej, weź prysznic, pozbądź się z siebie zadymionych ciuchów, idź się ogolić i zeby wyszorować, ogólnie doprowadź się do ładu.
Następnie poczekaj aż ona przyjedzie, zastanawiając się co konkretnie chcesz jej powiedzieć i o co spytać. Ona tam pisała o zdradzie, temu przyjacielowi? Bo z Twoich postów tak naprawdę nie wynika o co ją oskarżasz. O wątpliwości, o seks, o zauroczenie?
A potem usiądź z nią, powiedz że się dowiedziałeś (nie musisz mówić skąd), zażądaj wyjaśnień, potem zapytaj o to o co wcześniej chciałeś, powiedz co planowałeś powiedzieć. Sytuacja się przynajmniej jakoś wyklaruje.

[sweetish]

Napisane przez lexie

Przede wszystkim ogarnij się i wytrzeźwiej, weź prysznic, pozbądź się z siebie zadymionych ciuchów, idź się ogolić i zeby wyszorować, ogólnie doprowadź się do ładu.
Następnie poczekaj aż ona przyjedzie, zastanawiając się co konkretnie chcesz jej powiedzieć i o co spytać. Ona tam pisała o zdradzie, temu przyjacielowi? Bo z Twoich postów tak naprawdę nie wynika o co ją oskarżasz. O wątpliwości, o seks, o zauroczenie?
A potem usiądź z nią, powiedz że się dowiedziałeś (nie musisz mówić skąd), zażądaj wyjaśnień, potem zapytaj o to o co wcześniej chciałeś, powiedz co planowałeś powiedzieć. Sytuacja się przynajmniej jakoś wyklaruje.

lexie mądrze radzi... Ogarnij sie i 'przygotuj' do rozmowy z nią- do szczerej rozmowy.

[3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b]

Nie wiem, jaka rada jest słuszna. Nie wiem, jak Ci podpowiedzieć, żeby trafić w najlepszą opcję. Powiem Ci więc tylko, co zrobiłabym na Twoim miejscu. Gdybym odkryła, że mój TŻ mnie zdradził, zapomniałabym, że o tym wiem. Gdybym odkryła, że mój TŻ miał romans z inną kobietą (łączyło go z nią coś więcej, niż seks) - odeszłabym.

[kassate1203]

Powiedz jej prosto z mostu że wiesz i tyle. To ona przecież powinna się tłumaczyć a nie ty jej skąd to wiesz! Zdrada to zdrada, jeżeli ty przyjeżdżałeś co weekend do domu, do niej a ona mimo to czuła się samotna to znaczy, że ona nie chce się ustatkować i być tylko dla ciebie tylko potrzebuje silnych wrażeń. Co ci po takiej zonie (chciałeś wziąć ślub) która w ramach rozrywki i zabicia samotności hula sobie na lewo i prawo z facetami. Według mnie jest nieszczera i nie powinieneś sobie nią głowy zaprzątać.

[martak110]

Czy wszyscy faceci jak mają problem z kobietą to piją i to bez opamietania????? Wytrzezwiej i wprost sie jej zapytaj czy chce byc z tobą czy nie bo ty o wszystkim wiesz? Jesli bedzie pewna swoich uczuć to bez wahania powie ze chce nadal byc z toba,jezeli bedzie czuła ze to nie ma sensu bedzie jej lepiej to wtedy zakończyć.

[Ivy123]

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;15457505]Nie wiem, jaka rada jest słuszna. Nie wiem, jak Ci podpowiedzieć, żeby trafić w najlepszą opcję. Powiem Ci więc tylko, co zrobiłabym na Twoim miejscu. Gdybym odkryła, że mój TŻ mnie zdradził, zapomniałabym, że o tym wiem. Gdybym odkryła, że mój TŻ miał romans z inną kobietą (łączyło go z nią coś więcej, niż seks) - odeszłabym.[/QUOTE]

Ty tak na poważnie?.

[CytrynowaPannica]

Lexie baaaardzo mądrze radzi. Nic więcej do jej wątku nie trzeba dodać.

Trzymam kciuki za Ciebie.

---------- Dopisano o 19:01 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;15457505]Nie wiem, jaka rada jest słuszna. Nie wiem, jak Ci podpowiedzieć, żeby trafić w najlepszą opcję. Powiem Ci więc tylko, co zrobiłabym na Twoim miejscu. Gdybym odkryła, że mój TŻ mnie zdradził, zapomniałabym, że o tym wiem. Gdybym odkryła, że mój TŻ miał romans z inną kobietą (łączyło go z nią coś więcej, niż seks) - odeszłabym.[/QUOTE]

Pozwól, że nie skomentuję tego, co napisałaś. Jestem osobą porywczą i teksty typu 'odeszłabym' mnie rozwalają.
Powiedz, masz kogoś?
Gdybyś od paru ładnych lat była zakochana (zakładam, że jesteś mądrą dziewczynką, wiesz co to znaczy i nie mylisz pojęć), planowałabyś wspólną przyszłość ze swoim partnerem, nie widziałabyś świata poza nim, a zdrada potencjalnie nie wchodziłaby w grę bo przecież 'On nigdy by mi tego nie zrobił' - odeszłabyś?
Jakoś nie wydaje mi się. Ryczałabyś jak kojot w poduszkę, zastanawiając się jak można go usprawiedliwić. A chęć rzekomego odejścia odstawiłabyś na bok, byle tylko znaleźć inne, (niemówione, że lepsze) wyjście z tej całej, chorej sytuacji.

[jodame]

Napisane przez piotrek100

Nie wierzyłem w to, ale wytarczyło sprawdzić jej komputer....
Czytałem niedowiezając jej rozmowy z Krzyśkiem(jej przyjacielem) i z Piotrem(kolegą ze studiów)
W rozmowach z Piotrem nie znalazłem niczego, ale czytając jej rozmowy z przyjacielem dowiedziałem się że podczas 8 miesięcy podczas których widzielismy się tylko w weekendy czuła się samotnie że potrzebuje emocji i tego chłopaka, że myśli powoli że nie jestem jej przeznaczony

Ona już zdecydowała za Was oboje: najpierw zdradzała, potem doszła do tego, co naprawdę czuje -że Ty nie jesteś Mężczyzną jej życia.
Jeśli chcesz (a nie "musisz" z rozpaczy) ratować to co było, to musisz mieć świadomość tego, że nie jesteś już dla niej tym, kim byłeś wcześniej. I to już na pewno nie wróci. Być może się polepszy między Wami, ale nie będzie już nigdy tak samo.

Napisane przez piotrek100

ale z drugiej strony nie może mi tego zrobić że jestem dla niej teki dobry i że ja nigdy bym jej tego nie zrobił,

Gdyby twierdziła, że nie może Cię opuścić, bo Cię kocha i nie wyobraża sobie życia bez Ciebie, a zdrada była głupim błędem, którego więcej nie popełni -wtedy rozważałabym na Twoim miejscu czy być wciąż razem.

Ale ona wyraźnie napisała, że nie nie chce okazać się gorsza od Ciebie i nie chce Cię skrzywdzić (;]) nie dlatego, że Cię kocha i jesteś jej najbliższy, tylko dlatego, że Ty byś jej tego nie zrobił i w jakiś tam chory sposób chce być fair.

Napisane przez piotrek100

Teraz siedzę i odkrywam co chwilę na nowo dno butelki oczyma zmęczonymi od łez i dymu

Mam nadzieję, że to chwilowe leczenie depresji ;> Takie jak objadanie się czekoladą w chwilach smutku

Napisane przez piotrek100

Jak ostatni nędzarz topie smutki w butelce i paląc nieogarnione ilości papierosów i zastanawiam się jak z nią rozmawiać, co jednak mi nie wychodzi, nie czuje żadnych emocji, jednak wiem że nie będę w stanie jej zostawić bo Ona była dla mnie całym życiem.

Jeśli jesteś zdecydowany, że chcesz z nią być, to powiedz jej, że wiesz o wszystkim i jesteś skłonny o wszystkim "zapomnieć" i żyć dalej...razem.

Chociaż mam nadzieję, że jak wytrzeźwiejesz to przejrzysz na oczy.
Ona Cię nie zdradziła, ona zdradzała.

edit: Zakładam, że w tych rozmowach z przyjacielem przyznała się do zdrady fizycznej z tym kolegą. Tak to odczytałam.

[visionAM]

Ja szczerze napiszę, że byłam w podobnej sytuacji jak Twoja dziewczyna. Rozmawiałam często z "kolegą" na GG, bo czegoś mi brakowało w związku z moim chłopakiem, czulam się samotna... a on własnie w tym czasie pracował i nie miał dla mnie tyle czasu co dawniej. Na szczęście na rozmowach się skończyło, było to dość mocne przywiązanie emocjonalne, mówiłam mu o wszystkim, czułam że rozumie mnie jak nikt inny... a teraz z perspektywy czasu wiem, że on wykorzystywał moje chwilowe problemy z Tż i że bardzo go idealizowałam

Wiem, że ciężko Ci się ogarnąć, ale spróbuj ją zrozumieć. Nie wiesz czy bylo coś więcej poza rozmowami... pogadaj znią szczerze to się dowiesz... skoro ją kochasz....

[jodame]

Napisane przez CytrynowaPannica

Pozwól, że nie skomentuję tego, co napisałaś. Jestem osobą porywczą i teksty typu 'odeszłabym' mnie rozwalają.
Powiedz, masz kogoś?
(...)- odeszłabyś?
Jakoś nie wydaje mi się. Ryczałabyś jak kojot w poduszkę, zastanawiając się jak można go usprawiedliwić. A chęć rzekomego odejścia odstawiłabyś na bok, byle tylko znaleźć inne, (niemówione, że lepsze) wyjście z tej całej, chorej sytuacji.

Każdy ma inne podejście do zdrady. Oczywiście, każdy może mieć jakieś wyobrażenie o tym jak się zachowa jeśli się dowie o zdradzie partnera i często może się zachować zupełnie odwrotnie niż wcześniej twierdził. ;]

Sama np. wiem, że gdyby mój partner mnie zdradzał (nie byłby to incydent, tylko dłużej trwający romans) to na pewno bym się z nim rozstała. Po prostu wiem, że nie potrafiłabym mu już nigdy w pełni zaufać -a bez tego nie mogłabym stworzyć zdrowego związku. W pewnych kwestiach bywam zasadnicza.

[CoffeeWithMilk]

wyprowadź się, po prostu.

[visionAM]

Napisane przez CoffeeWithMilk

wyprowadź się, po prostu.

Z tego co kojarzę z innego wątku to nie mieszkasz ze swoim chłopakiem, więc nie dawaj takich rad - łatwo powiedzieć WYPROWADŹ SIĘ.... ech a w rzeczywistości wcale tak łatwo nie jest po prostu się spakować i wyjść. Tym bardziej, ze mieszkają poza swoim rodzinnym miastem

Zresztą - co on ma się tak bez słowa wyprowadzić?! Niech powie swojej dziewczynie co go boli i niech z nią porozmawia. Wiem, ze Ty lubisz strzelać fochy, ale naucz się w końcu że to nie jest rozwiązanie i tym bardziej nie jest to dobra rada dla zdołowanej osoby... trochę to sobie dziwnie wymyśliłaś.... dziecinada

[mmm87]

Napisane przez CytrynowaPannica

Pozwól, że nie skomentuję tego, co napisałaś. Jestem osobą porywczą i teksty typu 'odeszłabym' mnie rozwalają.
Powiedz, masz kogoś?
Gdybyś od paru ładnych lat była zakochana (zakładam, że jesteś mądrą dziewczynką, wiesz co to znaczy i nie mylisz pojęć), planowałabyś wspólną przyszłość ze swoim partnerem, nie widziałabyś świata poza nim, a zdrada potencjalnie nie wchodziłaby w grę bo przecież 'On nigdy by mi tego nie zrobił' - odeszłabyś?
Jakoś nie wydaje mi się. Ryczałabyś jak kojot w poduszkę, zastanawiając się jak można go usprawiedliwić. A chęć rzekomego odejścia odstawiłabyś na bok, byle tylko znaleźć inne, (niemówione, że lepsze) wyjście z tej całej, chorej sytuacji.

Psychoanalityczka się znalazła.

[Liama]

Najpierw zapytaj Narzeczonej czy to prawda...a jej rozmowę z przyjacielem, może źle zinterpretowałeś...i jeszcze coś nie pij proszę....

[3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b]

Napisane przez CytrynowaPannica

Lexie baaaardzo mądrze radzi. Nic więcej do jej wątku nie trzeba dodać.

Trzymam kciuki za Ciebie.

---------- Dopisano o 19:01 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------



Pozwól, że nie skomentuję tego, co napisałaś. Jestem osobą porywczą i teksty typu 'odeszłabym' mnie rozwalają.
Powiedz, masz kogoś?
Gdybyś od paru ładnych lat była zakochana (zakładam, że jesteś mądrą dziewczynką, wiesz co to znaczy i nie mylisz pojęć), planowałabyś wspólną przyszłość ze swoim partnerem, nie widziałabyś świata poza nim, a zdrada potencjalnie nie wchodziłaby w grę bo przecież 'On nigdy by mi tego nie zrobił' - odeszłabyś?
Jakoś nie wydaje mi się. Ryczałabyś jak kojot w poduszkę, zastanawiając się jak można go usprawiedliwić. A chęć rzekomego odejścia odstawiłabyś na bok, byle tylko znaleźć inne, (niemówione, że lepsze) wyjście z tej całej, chorej sytuacji.

A jednak skomentowałaś. Jestem od paru lat zakochana i oczywiście zakładam, że on nigdy by mi tego nie zrobił. Gdyby jednak - to z racji tego, że jestem mądrą dziewczynką, nie wyobrażałabym sobie ciągnąć tego związku.
Gdyby mój mężczyzna wplątał się w związek z inną kobietą (a to właśnie napisałam - gdyby łączyło go z inną coś więcej, niż seks), to odeszłabym od niego.
Również bywam porywcza, więc nie zostało powiedziane, że odeszłabym 'bez echa'. Myślę, że wręcz przeciwnie. Jemu, z racji miłości, nie chciałabym zaleźć za skórę - ale ona... jej raczej nie uszłoby to na sucho. Zwłaszcza, że za działania w afekcie nie grożą zbyt wysokie kary

A co do ryczenia w poduszkę - jeśli Ty tak reagujesz na zło, które Cię spotyka, to współczuję. Musisz jednak wiedzieć, że niektórzy ludzie potrafią kierować się w życiu rozsądkiem, z racji tego, że są istotami myślącymi.

[jodame]

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;15463309]
Również bywam porywcza, więc nie zostało powiedziane, że odeszłabym 'bez echa'. Myślę, że wręcz przeciwnie. Jemu, z racji miłości, nie chciałabym zaleźć za skórę - ale ona... jej raczej nie uszłoby to na sucho. Zwłaszcza, że za działania w afekcie nie grożą zbyt wysokie kary
[/QUOTE]
Zaciekawił mnie ten fragment Twojej wypowiedzi
Rozumiem, że z uwagi na to, co was łączyło nie chciałabyś się na nim mścić, tylko jak najmniej boleśnie rozwiązać całą sprawę.

Ale ciekawa jestem, dlaczego mściłabyś się na "niej"? Osobiście byłabym wściekła na "nią" i omijała ją szerokim łukiem..itp. Uważam, że "ona " źle postąpiła. Nieelegancko, amoralnie i w ogóle fe... . Jednak wchodząc w związek z Nim "umówiliście się", że nie będzie się zdradzać, ale z "nią" nie miałaś żadnej "umowy".
Jeśli "ona" jest osobą dla mnie obcą, to całą zdradę uznałabym za konflikt na linii ja-"mąż", a nie: ja-mąż, ja-kochanka męża.

Nie popieram i nie tłumaczę kobiet, które sypiają z zajętymi.

[viki1988]

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;15463309]
Również bywam porywcza, więc nie zostało powiedziane, że odeszłabym 'bez echa'. Myślę, że wręcz przeciwnie. Jemu, z racji miłości, nie chciałabym zaleźć za skórę - ale ona... jej raczej nie uszłoby to na sucho. Zwłaszcza, że za działania w afekcie nie grożą zbyt wysokie kary
[/QUOTE]

No taaaaak bo to ona zła go uwiodła... nie rozumiem chęci "załażenia za skórę" zupełnie obcej kobiecie... zwłaszcza ze bywaja sytuacje ze "ta trzecia" wcale nie wie ze nią jest... i mam wrażenie ze nie do końca zdajesz sobie sprawę co to jest działanie w afekcie...

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ----------

Napisane przez jodame

Zaciekawił mnie ten fragment Twojej wypowiedzi
Rozumiem, że z uwagi na to, co was łączyło nie chciałabyś się na nim mścić, tylko jak najmniej boleśnie rozwiązać całą sprawę.

Ale ciekawa jestem, dlaczego mściłabyś się na "niej"? Osobiście byłabym wściekła na "nią" i omijała ją szerokim łukiem..itp. Uważam, że "ona " źle postąpiła. Nieelegancko, amoralnie i w ogóle fe... . Jednak wchodząc w związek z Nim "umówiliście się", że nie będzie się zdradzać, ale z "nią" nie miałaś żadnej "umowy".
Jeśli "ona" jest osobą dla mnie obcą, to całą zdradę uznałabym za konflikt na linii ja-"mąż", a nie: ja-mąż, ja-kochanka męża.

Nie popieram i nie tłumaczę kobiet, które sypiają z zajętymi.

Zgadzam się w 100%

[CytrynowaPannica]

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;15463309]
Gdyby mój mężczyzna wplątał się w związek z inną kobietą (a to właśnie napisałam - gdyby łączyło go z inną coś więcej, niż seks), to odeszłabym od niego.
[/QUOTE]

Wcześniej pisałaś także, że zapomniałabyś o tym. Dopiero, jeśli wdałby się w romans - odeszłabyś.

Na zło, które mnie otacza nie reaguję płaczem. Dlaczego? Dlatego, że patrzę na życie obiektywnie. Kieruję się wyłącznie rozsądkiem, stąd moja reakcja.

Pozdrawiam.