![]() |
#151 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z dala od tego umysłowego pustostanu.
Wiadomości: 459
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#152 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
Jemu chodziło o te rany oka, prawda? ![]() ![]() Dziękuję, nie mam więcej pytań.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#153 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
"własnie rozmawialiśmy i powiedział że on narazie nie potrafi tak usiąść i pogadać z moją mamą, ale wie że te rany pewnie z czasem się zagoją... ale jeszcze musi to potrwać troche.."- Asieńko, kobieto ślepa, NA KOGO tyn chcesz zmarnować życie? No NA KOGO? Na dupka żołędnego, ot, co i jak znam życie, wyjdziesz za niego, dożebrzesz się tego ślubu, by przy takim dupka zmarnować sobie życie.
Rany!!! Jakie rany? Chyba te wypalone w mózgu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#154 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Ale Asienka1986 tez nie lepsza, trafił swój na swego. Dorosła baba, ma swój rozum i doświadczenie, a nic do niej nie dociera.
Jej mamie tylko współczuć takiej córki. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#155 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Dlatego niech juz wyżebrze ten ślub, matka córkę będzie miała z głowy, a dziewczyna zobaczy, jakie to szczęście złapała za nogi. Nic do niej nie dociera, więc zasługuje na los, który sama sobie wybierze
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#156 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Nie zagalopowalas sie trochę?.. Dociera, dociera, ale myslisz ze latwo jest zakonczyc bliski zwiazek (jaki by nie byl) trwajacy 4,5 roku? wspolne badz co badz plany, sprawy... jest jaki jest kazdy ma o nim zdanie ale czy nam sie to podoba czy nie TZ autorki jest czescia jej zycia od ponad 4 lat to nie byle co... czy gdyby napisala ze przyszla do TZ i powiedziala "wiesz, G**** mnie obchodzi to czy kryje sie pod twoim zachowaniem jakis glebszy problem czy nie, to koniec, papa" uznalabys, ze juz nie trzeba wspolczuc mamie TAKIEJ corki??.....
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#157 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
I cóż z tego że 4,5 roku? Nie jest upośledzona na umyśle ani opóźniona w rozwoju, facet jej nie zahipnotyzował, ma więc rozum i wolną wolę. I robi to co chce. A nie potrafi pogodzić się z tym, że brak szacunku dla jej matki i traktowanie jej okropnie bez powodu (nawet mając powód człowiek kulturalny tak się nie zachowuje) i w ogóle zachowywanie się jak ostatni cham i prostak jest czymś złym. I zakłada już trzeci wątek z kolei na ten sam temat czekając chyba, aż ktoś przyzna, że powinna nauczyć matkę moresu bo co ona sobie wyobraża? Śmie mieć jakieś zastrzeżenia do wyboru córki i zamiast leżeć krzyżem z wdzięczności za tak cudownego zięcia? Gdy powinna oddawać mu wręcz hołd kiedy zechce uczynić jej tę łaskę racząc odwiedzić jej dom i całować jego rękę za każdym razem gdy uczyni ten zaszczyt i odezwie się do niej? Nie, nie uważam że się zagalopowałam, wypowiedziałam się wręcz łagodnie. Bo mam bardzo niskie mniemanie o kobietach, które z radości że złapały w końcu swojego misiaczka, pozwalają mu robić nie tylko ze sobą co zechce, ale z całym otoczeniem. I są całkowicie zaślepione i głuche na wszelkie uwagi. A potem budzą się po kilku latach w jakiejś rodzinnej patologii niezmiernie zdziwione jak też do tego mogło dojść, bo niczego wcześniej nie zauważyły. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#158 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Asienka1986 - tak się składa, ze mam ŚJ zarowno wsrod dalszych krewnych jak i znajomych.. nie jestem przeciwniczka tej religii - jestem osoba absolutnie tolerancyjna wiec z gory zaznaczam, moje opinie odnosza sie jedynie do znanych mi osob, nie uogolniam a moje opinie nie wynikaja z zadnej niecheci i nietolerancji religijnej. zarowno moi krewni jak i znajomi to osoby dosc trudne w ogolnie pojetym "wspołzyciu" dla katolikow i zapewne przedstawicieli innych religii.. maja oni bardzo surowe zasady a wspolnoty koscielne sa znacznie bardziej bliskie jednostce niz to sie ma np u katolikow. przede wszystkim ich zasady jasno okreslaja sprzecznosc jakichkolwiek bliskich zazylosci z "innowiercami"l, z fundamentalnymi zasadami uczestniczenia w zgromadzeniu.. czy rodzice, dziadkowie badz inni bliscy Twojego TZ sa praktykujacy, bardzo religijni? jesli tak, to nawet jesli TZ nie praktykuje, zostal tak nie inaczej wychowany.. musisz zrozumiec, ze TZ boi sie pewnie wykluczenia ze zgromadzenia - to taki wstyd, jakby ktos oglosil go "przekletym", dosadnie mowiac..- dwa, boi sie zwyczajnie reakcji rodziny... moi kuzyni, z poczatku katolicy, stali sie lata temu ŚJ.. od tamtego czasu odsuneli sie od nas tak bardzo, ze nie mamy z nimi praktycznie kontaktu... a to ze wzgledu na inna wiare... patrzac na swoich znajomych i kuzynow, zasady ich wiary - restrykcyjnej i dosc surowej - ucza ich swoistej bezwzglednosci... dobry jest przyklad umierajacego dziecka - ŚJ, czlowiek zdajacy sobie w pelni sprawe, ze transplantacja moze byc jedynym ratunkiem i ze bez niej ukochane dziecko umrze, czesto (ba, prawie zawsze) nie zgadza sie na nia.... dla nas to straszne, patrzec na smierc dziecka i nie robic wszystkiego co tylko mozna zeby ich uratowac... jednak ŚJ takie zasady wyznaja. samo to moze byc dla katolika trudne do pojecia.. takich kwestii w zyciu jest wiele... moj znajomy ŚJ bedac z dziewczyna (katoliczka) 3 lata i wspolzyjac z nia musial sie z tego tlumaczyc przed wysokimi osobistosciami koscielnymi - duchowni dowiedzieli sie o tym od innych ŚJ...
Co do kotnaktow z mama zachowanie TZ jest faktycznie niedojrzale, wrecz nie do przyjecia u doroslego czlowieka. do tej rozmowy Twoja mama byla " w porzadku" wobec TZ? nie zdarzalo jej sie krytykowac zbytnio czegos, okazywac mu niecheci? nie bylo sytuacji, w ktorej np twoja mama bedac z wami mowila tylko do ciebie, tylko z toba "spedzala czas", co moglo spowodowac, ze TZ poczul sie ignorowany? Rozumiem, ze to nagle wyrzucenie z siebie zalu twojej mamy (swoja droga nie bylo to nic obrazliwego, jednak dotknelo dosc osobistych kwestii pomiedzy wami - moze nie spodobalo mu sie to, uznal, ze mama wchodzi Wam z butami do zwiazku ? ) moglo spowodowac, ze TZ pomyslal "ona musi mnie nie znosic, widzi tylko to co zle, same wady, ma o mnie straszne zdanie". wtedy byc moze ewentualny wstyd, czy strach i niekomfortowa atmosfera nie pozwalaly by mu na spotkania (z czasem rozmowa daloby sie to zalatwic), ale obrazanie sie?? u doroslego czlowieka?? za dosc lagodna krytyke??? to niemadre i infantylne... byc moze "obraza" to tylko wymowka i pod tym kryja sie inne problemy. ---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ---------- Cytat:
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#159 | ||||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
![]() A Autorce nie ma czego współczuć, może jedynie braku rozsądku. Dostała wsparcie już za pierwszy razem, po co tworzyć 3 wątki, każdy z coraz bardziej okrojonym opisem narzeczonego a z rozszerzonym mamy? Żeby przestała dostać odpowiedzi w stylu: mama miała rację Twój facet jest nienormalny? Bo to przecież niemożliwe! ![]() A to jest straszne, że woli zamknąć oczy na egoizm i chamstwo swojego TŻ i zrzucić jakoś winę na swoją mamę. Mamę ma się tylko jedną (a mama Autorki zachowywała się jak dotąd bardzo w porządku, dziwię się wręcz jej cierpliwości), a takich buraków to można mieć na pęczki. I gdzie on teraz jest? Co teraz robi? Walczy o związek, stara się? Czy może ma Autorkę w d..pie i czeka aż przyjdzie do niego na kolanach? Fakt mama powiedziała mu parę słów, ale może przypomnijmy sobie jak to wyglądało: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez gramwzielone Czas edycji: 2009-11-27 o 23:26 |
||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#160 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
przypominam - sytuacje przedstawione sa subiektywnie.. duzo pisalam na temat sposobu zycia moich znajomych ŚJ. wg nich nie odbiegaja oni od ogólu ŚJ... nie wiemy nic o rodzinie TZ, ktora jest moze bardzo religijna i wywiera presje na nim badz straszy (jest miedzy mlotem a kowadlem, tyle ze przez lata wychowywali go rodzice, a nie dziewczyna, a czym skorupka za mlodu nasiaknie..). nie wiemy tez czy mama autorki FAKTYCZNIE przejawila niechec wobec niego tylko w tej jednej sytuacji. szczerze watpie, ze mama autorki dusila to wszystko w sobie przez dlugi czas a dla TZ byla kochana i slodka - miala racje, jednak wybuch nastapil w jednym momencie, byc moze dosc oschle traktowanie (ktorego troche sie spodziewam, bo w koncu chodzi o corke) TZ wyczuwal juz duzo wczesniej, stad niechec. bo czy mama faktycznie mialaby ochote plaszczyc sie po raz enty przed badz co badz obcym "gowniarzem", gdyby nie czula, ze jednak moze czuc sie zle?... watpię. Przeprosilaby raz.. na pewno nie pieklaby ciasta zeby przeprosic setny raz... nie wiemy czy rodzina rowniez tej niecheci nie wykazywala wczesniej, a autorka po prostu nie zwrocila uwagi... nie znamy dokladnej wersji TZ... i powtarzam RELIGIA RELIGIA RELIGIA - nawet niepraktykowana, ma ogromny wplyw na wychowanie dziecka czyli jego pozniejszy tryb zycia i zyciowe wartosci!!! tak jak katolika uczy sie nie czyn blizniemu, co tobie niemile, tak ŚJ rowniez ma pewne wartosci, ktore czesto sa dosc krytycznie nastawione do innowiercow...
Uwazasz, ze matki pozwalajace mezowi na bicie dzieci WALCZĄ??? bo ja uzylam slowa WALKA O ZWIAZEK... a ciche przyzwolenie to nie walka.. to brak zwiazku.... z tego co wiem autorka nie rozwaza jedynie takiego rozwiazania.... byla rowniez propozycja powaznej rozmowy.... ---------- Dopisano o 01:03 ---------- Poprzedni post napisano o 00:48 ---------- wyobrazmy sobie sytuacje - jestesmy ŚJ, wychowanymi w wartosciach i zasadach tej religii. nie praktykujemy, jednak wisi nad nami presja zboru, rodziny, "co ludzie powiedza"... Nasz TZ jest katolikiem. myslimy sobie ze w koncu nie praktykujemy wiec dla TZ przelamiemy sie pojdziemy np na urodziny czy wigilie. wchodzimy do domu na urodziny tesciowej a tu rodzina przy stole cala. siadamy kazdy patrzy na ciebie jakbyc byla nowopoznanym zjawiskiem naturalnym (oj tak przezywalam to nie raz pewnie jak wiele innych dziewczyn ![]() TAK MOGLO, ACZ NIE MUSIALO BYC
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#161 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
A mnie się wydaje, że za bardzo uzasadniasz wszystko religią. Przeważająca większość Polaków jest wychowana w wierze katolickiej, w jej wartościach i moralności. I powiedz - ilu znasz katolików, którzy restrykcyjnie przestrzegają dekalogu, przykazań kościelnych i unikają 7 grzechów głównych?
Z tego co słyszałam podobnie jest i w przypadku wyznawców innych religii. Owszem są grupy które żyją zgodnie ze swoją wiarą w całości, ale z resztą bywa różnie. Natomiast w przypadku swojego eks Autorka podkreślała że nie jest "czynnym" Świadkiem Jehowy. Poza tym czego naprawdę nie rozumiem to to, co do jego chamstwa ma jego wiara? Jeśli chodzi o cywilny - ok coś tam może być. Ale brak szacunku do innych ludzi, bezpodstawna nienawiść do innych ludzi, zawziętość, wywyższanie się nad innymi, odgrywanie się i robienie na złość, gardzenie wyciągniętą do zgody ręką, egoizm to raczej kwestia jego chorego charakteru (dla której religii to jest właściwe?) Tłumaczenie czegoś takiego jego wyznaniem jest dla mnie, bez obrazy, śmieszne i obraża prawdziwych Świadków Jehowy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#162 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
xoxo_Niepewna_xoxo za przeproszeniem bzdury piszesz...mocno naciagana ta historia moim zdaniem religia nie ma tu nic do rzeczy, po prostu facet jest cham i prostak i tyle,
z tego co autorka pisala to on sie głownie obrazil na ten "spęd" rodzinny przy ogladaniu mieszkania i wtedy mama autorki nie wytrzymala i cos tam mu do sluchu powiedziala..co sama autorka przyznala ze sie nalezalo, a nie to ze go traktowala rodzina autorki zle, jak dziwadlo itp. to normalne jak sie wchodzi w nowa rodzine to na poczatku jest byc moze trudno no bo nie znasz tej rodziny nie znasz zartow, historii, opowiesci....tak jaest zawsze i nie ma to nic wspolnego z religia, ja tez na poczatku si enie odzywala na rodzinnych zjazdach i nie wiedzialam o czym oni mowia...ale potem sie rozkrecilo i jest ok. i nie rozmawialam z nimi z łaski jak to robi TZ autorki i co sama ona zauwazyla.. A mama autorki moze widzi jak corka kocha swojego narzeczonego i byc moze chce dobrze chce wszystko naprawic moze chce zaczac od nowa das sobei druga szanse moze pomyslala ze zbyt pochopnie go ocenila, dlatego tak sie stara i tyle razy go przepraszala.... zreszta nawet jak by bylo tak jak opisujesz to jego pozniejsze zachowanie jest nei fair ![]() ![]() a poza tym autorka chciala isc na kompromis odnosnie slubu chciala isc i i do kosciola i do zboru zeby bylo sprawiedlwie i to tez nie bylo dobra opcja i nawet nie bylo wtedy szczerej rozmowy tylko nie i koniec bo on tak chce i nawet bylby koniec zwiazku jakby sie nie zgodzila.....no tu to juz chyba komentarza nie trzeba... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#163 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Zawsze staram sie oceniac sytuacje obiektywnie, nie wysnuwac jednoznacznych wnioskow na podstawie relacji jednej ze stron. co do slubu juz sie wypowiadalam - nie ma mozliwosci brania slubu z tzw "innowiercą" w zborze. sluby jednostronne sa mozliwe w kosciele katolickim, ŚJ nie maja takiej mozliwosci. stawianie wiec warunku, ze gdyby ja kochal zgodzilby sie jest okrutne - milosc ma byc jednostronna? ona moze zyc zgodnie z wiara a on nie bo po co?? uwazam ze skoro TZ chce slubu cywilnego mama autorki nie powinna miec o to do niego pretensji - slub to slub, chce sie z nia zwiazac i tyle, a przysiega przed Bogiem jest o tyle trudna, ze bardzo infantylnie rzecz rozpatrujac, inaczej do spraw "boskich" podchodza. autorka przyznala, w rozmowie z mama okazalo sie ze rodzina ma go za DZIWNEGO. bo nic nie mowi... ja na pierwszych obiadach u TZ dosc dlugo sie nie odzywalam, gdyby ktos nie zaczal mnie zagadywac i wprowadzac w tematy pewnie do tej pory byloby trudno, na szczescie nikt nie uznal mnie za dziwna i przyjeli mnie otwarcie. nikt tez nie odtracil wprost "ręki".. z tego co wiem to autorka planowala z mama jakies spotkanie ciasto wino i szczera rozmowe przy ktorej mama wyciagnelaby reke na zgode ale (tak zrozumialam) po rozmowie TZ do tego spotkania nie doszlo, TZ wyznal, ze nie jest gotowy na spotkanie z mama. podejrzewam ze TZ udaje obrazonego (meskie ego :/) on po prostu wstydzi sie ze mama jego dziewczyny po ponad 4 latach ma o nim takie zdanie! widzi same negatywy i wszystko to niespodziewanie mu wygarnela.
Autorka mowi ze jest on nie praktykujacy... ok nie chodzi na spotkania zboru, nie naucza po domach... ale w jakis sposob stal sie ŚJ! tak zostal wychowany. autorka nie powiedziala nam nic odnosnie jego rodziny. moze maja mu za zle ten zwiazek? moze utrudniaja wszystko? moze stawiaja wymagania? Przytoczylam sytuacje, kiedy moj kolega, zyl 3 lata ze swoja dziewczyna katoliczka (on byl SJ). sypial z nia. chodzil na urodziny, uroczystosci rodzinne. pewnego dnia wszedl do domu a tam siedzial wysoki urzednik koscielny (ogolnie rzecz biorac mozna go mniej wiecej porownac "ranga" do naszego katolickiego biskupa). czekal na niego wraz z rodzicami. dowiedzial sie od innych czlonkow zboru, ze kolega zyje w taki sposob i przeprowadzil z nim rozmowe, nauczajac go, jakby byl jakims "pomiotem szatana"... niewyobrazacie sobie jaki moj kolega czul wstyd... to stalo sie za ogolna aprobata wszystkich czlonkow zboru, jakby kolega przynosil im hanbe... ciezko wyobrazic nam sobie sytuacje w ktorej przychodzi do nas ksiadz, bo wierni skarza sie, ze swoim trybem zycie przynosimy wstyd kosciolowi katolickiemu! wg mnie niepokojace jest to ze nie mowi dzien dobry i czesc... ale mam dziwne wrazenie... jedni odebrali to w ten sposob, ze autorka ma gdzies rodzine i matke najwazniejszy jest tz... ale widze ze autorka ma dobry kontakt z mama... byc moze autorka po czesci nie dziwi sie TZ??.. a jedynie martwi, zeby nie bylo az takiej wojny.. czYli moze istnieje tam wiekszy problem... badzmy nieco bardziej obiektywni, zwlaszcza nie znajac dokladnych szczegolow.
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#164 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
xoxo_Niepewna_xoxo - uwierz, nie Ty jedna na świecie masz kontakt ze Świadkami Jehowy i nie Ty jedna znasz wartości jakimi kierują się w życiu.
Dlatego oszczędź nam występów jako ekspert ds. Świadków Jehowy i przestań traktować ich jak ciekawostkę przyrodniczą i pisać wypracowania na ich temat, o rzeczach który każdy przeciętny człowiek i tak wie, niczego nowego nie wnosisz. Bo widzisz, ciesząc się tym, że wydawało Ci się że masz jakąś nadzwyczajną wiedzę o Świadkach Jehowy która możesz się pochwalić przesadziłaś. Zrobiłaś z jego wiary główny problem, zaczęłaś mijać się zupełnie z tematem, tworzyłaś alternatywne sytuacje. Pisałaś, pisałaś, pisałaś tyle że nie wiadomo co do czego i po co. Stan faktyczny jest wyraźnie, kilkukrotnie podany. Łącznie - dokładny. Trzymaj się faktów zamiast zmyślać, to nie jest temat pt dzielimy się wiedzą o ŚJ. Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#165 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#166 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Trzeba było zacząć od początku, że jesteś Świadkiem
![]() ![]() Edytowane przez gramwzielone Czas edycji: 2009-11-28 o 13:44 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#167 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
ja jestem Świadkiem? coz za cudowna nadinterpretacja
![]() ![]() ---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ---------- i smutne to dosc, ze to jedyne co potrafilas napisac... brak argumentow do dyskusji?.. wydaje mi sie ze niektorzy bezmyslnie krytykuja i oskarzaja.. ciekawe co by bylo gdyby sami zostali poddani takowej krytyce na podstawie tego, co ktos o nich napisal (na pewno wielce obiektywnie). dlatego tez nikogo nie bronie. jedynie staram sie wyrazic OBIEKTYWNE zdanie i zastanowic sie nad wszystkim zamiast pisac autorce - rzuc go czym predzej po 4 latach
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#168 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co do przepraszania to szybciej uznam, ze jej mama jest w całej tej szopce mądrzejsza niz winna- bo potrafi się przyznać do błędu i wyciągnąć pierwsza rękę + wyraża chęć rozwiązania tego konflikt. Czego o TZ autorki powiedzieć nie można. |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#169 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Czytałam, w zasadzie w kółko to samo: nietrzymanie się tematu, fantazje i wyjaśnianie doktryny ŚJ.
Mimo że moja nadinterpretacja nie dorównuje Twojej (bo to że jest Świadkiem oznacza że prostackie zachowanie jest w pełni usprawiedliwione, na pewno miał powód, a w ogóle to na pewno musiało inaczej wyglądać i to eks narzeczony jest ofiarą tylko Autorka tego nie napisała, a tak musiało być w końcu on został wychowany jako Świadek!) przyznaję się do błędu - przez to że Twoja rodzina jest Świadkami uznałam, że i i Ty jesteś Świadkiem. Jeśli chodzi o argumenty podałam Ci już je wcześniej, widocznie umknęły Ci gdy byłaś zajęta pisaniem elaboratów o wierze i życiu ŚJ, a nie będę się już powtarzała. Wystarczy wrócić parę postów wcześniej. Gdybyś nie była zaślepiona zauważyłabyś je. Nie ma sensu zaśmiecać tego wątku, podaję Ci 2 tematy bardziej odpowiednie na posty jak Twoje i tego typu dyskusje: Świadkowie Jehowy-prawda https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=300872 ![]() Edytowane przez gramwzielone Czas edycji: 2009-11-28 o 14:19 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#170 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 30
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Ależ ja kilka postow wyzej wyrazilam swoje zdanie na temat zachowania TZ w tej konkretnej sytuacji - obrazanie sie jest niedopuszczalne u czlowieka doroslego i co do tego nie mam zadnych watpliwosci.
Hm.. oczywiscie moga byc katolikami. w takim razie czemu on mialby miec inna wiare?? rozumiem, poczul takie natchnienie, wyznaje te zasady wiary i przestrzega ich. ale postanowil, ze jego wyznanie bedzie odrebne od wyznania rodzicow (ojca, matki) po czym "stal" sie SJ i jest, jak autorka podkresla, niepraktykujacy? w takim razie pytam sie, po co zmieniac wyznanie (badz wybierac odmienne od wyznania ludzi z ktorymi obcujemy i ktorzy wychowuja nas od malego) jesli pozniej kazdym naszym dzialaniem bedziemy przeczyc zasadom tego wyznania?? dlatego to, ze ktos z jego bliskich jest rowniez SJ jest dla mnie nieco bardziej logiczne... ale tutaj moglaby wszystko wyjasnic autorka watku. z tego co wiem kilka osob zadalo juz pytanie jakie stosunki panuja miedzy nia a rodzicami TZ oraz miedzy samym TZ a jego rodzicami.. jednak autorka chyba unika odpowiedzi?? ---------- Dopisano o 15:26 ---------- Poprzedni post napisano o 15:19 ---------- Cytat:
__________________
"Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie nadany mi!" Witold Gombrowicz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#171 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
I jak Autorko sytuacja się wyklarowała ?
Edytowane przez Wroclovianka Czas edycji: 2009-11-29 o 10:20 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#172 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Ja tak parę słów od siebie napiszę może nie dotyczących konkretnej sprawy ale...
moi rodzice wzieli bardzo wcześnie ślub mojej babci (mojej mamy mamie) kandydat nie odpowiadal bo bez wykształcenia bo ze wsi bo on tylko na pole sie nadaje ... no ale doszło do ślubu obaj dziadkowie zorganizowali wesele dużo gości i w ogóle udana impreza ponać była ![]() A do czego zmierzam chodzi o to że jeśli już są zgrzyty między twojim narzyczonym a twoimi rodzicami a on niechce ustąpić naprawdę zastanów się chyba że kochasz go tak samo jak moja mama tate i jest w stanie poświęcić się! u nas świeta wyglądaja tak że jak babcia jest w domu to my najpierw u siebie jemy kolacje a pozniej mama z dziecmi zbiera się i ida do babci żeby z nia zjesc a tato zostaje sam w domku. jeszcze jak drudzy dziadkowie zyli to szlismy do taty rodzicow tam byla wigilia prezenty i pozniej my z mama szlismy a tato zostawał ze swoją rodziną mama nie próbowała go namówić bo to i tak by nic nie dało. Ale chciała byś tak? Jeśli on takie fochy strzela on ewidentnie próbuje wymusić na tobie twoje zachowanie/postępowanie a jeśli się nie dostosujesz to dowidzenia. Ciężka decyzja proszę rozważ za i przeciw może lepiej odejść? niż męczyć się całe życie z drugiej strony miłośc kochasz go ale czy wart jest takiego poświęcenia że ty dla niego wsyztsko a on nic??? Opisałam moją rodzinna sytuację powiem że będąc dzieckiem było mi z tym ciężko teraz jako dorosła osoba naprawdę rozumiem i mi to różnicy nie robi ważne że moi rodzice są razem ale wy jesteście młodzi będziecie mieć dzieci które będa to widzieć i zadawać pytania dlaczego tak jest a nie inaczej. Aaaa i jeszcze pomimo iż tój tż nie odyzwa się do twojej mamy to przychopdząc do Ciebie powinieni powiedzieć dzień dobry!! twojej mamie bo nie jest u siebie tylko u niej baqrdzobrzydko się zachowuje i napewno przykro jest twojej mamie a skoro on nie ma zamiaru się odzywać to może lepiej niech nie przychodzi przynjamniej nie będzie jej okazywał że ją lekceważy i ma w głebokim poważaniu! (moj tato pomimo iż nie rozmawia z babcia i wogóle to jak on musiał przyjśc do niej do domu np. stypa czy coś zawsze powiedział jej dzień dobry gdzie moja babcia mu nei odpowiedziala pokazując jak ma głeboko go w 4 literach) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#173 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 91
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Witam i z góry PRZEPRASZAM ze tak sie rozpisałam ale musiałam wylac moje uczucia. Mam probelm tzn wątpliwości przed ślubem i mam nadzieje ze chociaż troche mi doradzicie a wiec tak jesteśmy para od 6 lat,zaręczyliśmy sie rok temu date slubu mamy wyznaczona na czerwca 2010( i jeśli o farmolaności slubne tzn.sala orkiestra lista gości nauki itp mamy juz załatwione).Zaznacze ze od 2 lat mieszkamy razem tzn rok mieszkalismy sami a teraz od roku mieszkamy z moja mama i siostra.Bylam bardzo zadowolona jak mi się oświadczył,ale teraz mam watpliwości,zauważyłam od jakiegos czasu ze moj narzeczony zachowuje sie tak jak bym byla jego własnoscia pozatym czesto dochodzi do klotni.Zauwazylam ze zaczelo irytowac mnie wiecej rzeczy,od dluzszego czasu jestem na zwolnieniu lekarskim moj narzeczony jest kierowca miedzynarodowym średnio co tydzien jest w domu i denerwuje mnie to uniego ze jak wraca z trasy to uwaza ze za pana tzn odrazu tv i piwko i na kazdym kroku jak go o cos poprosze przez pare dni jak jest w domu to odpowiada ze jemu sie nalezy odpoczynek,rozumiem go bo to ciężka praca ale to nie chodzi o to ze ja mam robic wszystko sama a on jak zrobi jedna rzecz z która ja sobie nie poradze to wielki maczo jest.Jest bardzo troskliwy i opiekuńczy czesto dzwoni i pyta sie czy wszytsko ok ale zauwazyłam ze ta jego opiekuńczośc zmienia sie w jakąs chora zazdrośc wszytsko chce wiedziec najabardziej zadowolony jest jak mu zdam relacje z dni kiedy go nie bylo co robilam gdzie bylam,zaczyna miec pretensje jak wyjde kolezankami na kawke to odrazu sie pyta czy napewno bylam z kolezanka a nie z kolegą zazdrosny sie zrobil,nawet w pracy jak dostalam awans to sie niby w żarcie spytal czy to nie nagroda za romas,bardzo lubie gotowac a on jesc
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#174 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 289
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Zamiast facet sie cieszyc ze awans dostalas, to podejrzewa Cie o zdrade?
![]() Obiadu nie ugotowalas, no zdarza sie powinnien to zrozumiec i sam sobie cos ugotowac. Raczki mu do tylka przyrosly? Mam pytanie co on robi dla Ciebie? Bo jak narazie widze ze tylko Ty zaspokajasz jego potrzeby, stad moje pytanie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#175 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
no chyba czeka was powazna rozmowa bo jak na razie nieciekawa masz sytuacje
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#176 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Dobrze, że się zastanawiasz, bo nie wygląda to dobrze. Uważam, że o ile nie wyjaśnicie sobie WCZEŚNIEJ zasad, które mają określać Wasze relacje (podział obowiązków, kontakty towarzyskie, miejsce zamieszkania itd.), Wasz ślub będzie jednym wielkim hazardem... A to zbyt ważna sprawa, nie warto ryzykować
![]() W kwestii technicznej - nie dziwię się, że się rozpisałaś, ale może na drugi raz podziel tekst na akapity - zwłaszcza dłuższe posty czyta się wtedy o wiele łatwiej ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#177 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
on może i wiedział, że ty TAKA nie jesteś, więc gruntownie cię wychowuje od podstaw, a ty dokładnie jak typowa kobieta, zamiast na początku ustawić co i jak, to grasz jak ci zagrają. Sama się wkopałaś tak go rozpieszczając to teraz tak będzie.
Ja nie wiem czy tu jest cokolwiek jeszcze do zmiany skoro on już taki przyzwyczajony. Obiad w końcu kobieta MA OBOWIĄZEK ugotować itp. Albo pogódź się z tym albo zmień faceta, albo walcz, ale czeka cię naprawdę trudna robota... Tu wcale nie chodzi o to żeby on po powrocie CI (sic!) nagle pomógł odkurzać. Tu jest kwestia całej jego mentalności i wychowania, a tego z człowieka nigdy nie wykorzenisz!
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas Boję się ludzi bez poczucia humoru ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#178 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 91
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Chyba macie racje dziewczyny własnie odbyłam rozmowe z moim N. skończyło sie rzuceniem słuchawką, tak sie zastanawiam czy to nowi koledzy w pracy nie maja na niego takiego wplywu...
Pozatym jestem w szoku to co dzis usłyszałam to mnie zamurowało,podczas wymiany zdań powiedzialam mu w prost,ze już nie czuję się przez niego doceniana,rozpieszczana,o bdarowywana dobrze wie że kwiatek, czekoladka czy zrobienie kolacji (oczywiście od czasu do czasu nie codziennie) działa na mnie jak narkotyk(chyba z reszta na kazda z nas)nie czuje tego zeby o mnie zabiegał,wrecz przeciwnie czuję sie jakby mnie pilnował na każdym kroku a to ja powinnam być jego księżniczka jego muzą w odwecie usłyszałam,ze to ja o niego nie zabiegam ze nie faworyzuje go nie rozpieszczam ze jemu to sie tez nalezy a nie ze sie przyjeło ze to facet ma kobiete rozpieszczac,wyszło na to,że to ja powinna o niego zabiegać-POPROSTU MNIE ZATKAŁO-jest mi bardzo przykro ![]() ![]() ![]() ![]() Jest mi ciężko bo tak naprawde nie mam ani rodzenstwa a ni nikogo z kim mogla bym pogadac i wygadac sie,a nurtuje mnie coraz wiecej rzeczy Tak naprawde czułości i miłe słowka słysze tylko w sypialni,miłe to jest ale zaczynam odczuwac coraz mniej satysfakcjii,gdyż wczesniej sex była namietny długi pełen czułości, a teraz jak pracuje jako kierowca i jest co tydzien to poprostu czy by sie waliło czy by sie palilo czy bym sie zle czula to wiem ze wraca to trzeba spelnic ,,obowiazek malżenski''ponieważ pare razy jak naprawde choroba rozłozyła mnie na łopatki czy bylam zmeczona powiedzialam ze nie to usłyszałam zdanie: ,, a co nie brakowało Ci tego przez te dni jak mnie nie było?jak by ci brakowało to nie mówila bys ze cie głowa boli''i teraz jest tak ze kładąc sie do łózka to za przeproszeniem,,robota musi byc'' no ewentualnie co 3 dzien daje mi fory. Jest mi strasznie zle jak o tym wszytskim pisze i sie zale ale taka jest prawda i wyrzucajac z siebie wszytskie te wątpliwości nie wiem czy slub to jest to czego nam trzeba.Z jedej strony mysle sobie a zmieni sie po slubie na lepsze ale z drugiej ze poprostu nie wytrzymam byc kura domowa pranie gotowanie latanie kolo niego zeby jemu bylo dobrze jak wroci z trasy:/ ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ---------- własnie boje sie ze jest z takiego srodowiska gdzie najwazniejsze jest to zeby kazdy w niedziele ładnie wygladał w nowych butach,ze kobieta jest tylko od garów ito nie oszukujmy sie tak jest na wsiach i ze to jest dla niego w pewnym sensje wzór na zycie coraz wiecej daje mi to do myslenia ...strasznie sie czuje |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#179 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Zabrzmię jak stara, zgorzkniała kwoka, ale trudno:
Edytko, po ślubie nie zmieni się na lepsze. Może być tak jak jest, albo gorzej... Mówi Ci to szczęśliwa rozwódka ![]() Twój facet ma w głowie zupełnie inny obraz małżeństwa niż Ty. I nie sądzę, żeby to się zmieniło. To nie tak, że środowisko nas w 100% determinuje, więc skoro jego rodzice uważali tak, on będzie myślał tak samo. Ja na przykład mam zupełnie inne zdanie na temat ról damsko-męskich i tego co jest ważne w związku niż moja mama... Ale w przypadku Twojego faceta ta, przepraszam, wiejska mentalność - baba do garów, seks=obowiązek kobiety i prawo mężczyzny, mężczyzna po pracy ma prawo do relaksu a kobieta po pracy ma przyjemność zajmować się mężem i domem... - jest tak silnie zakorzeniona, że nie widzę szansy zmiany. Przykro mi. ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#180 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Nikt po slubie nie zmienia się a jesli sie zmienia to na gorsze bo ma oficjalnie babe w domu i jemu się nalezy i obiad i du...w nocy.
Do asienki-wez z nim slub ,odizoluje cie od rodziny wciagnie w swoją "sektę" i bedziecie chodzic od drzwi do drzwi z pogadanką na temat Jezusa a w chwili nieszczęscia poświecicie zycie dziecka bo wasz "bog" zabrania operacji czy transfuzji krwi. Ale każdy podejmuje decyzje sam i potem dżwiga ten krzyz podnosząc statystki rozwodow i skołowanych dzieci wychowywawnych w rozbitych czesto patologicznych rodzinach i nie mam tu na mysli alkoholu ale braku bezpieczesntwa,przeciagan ia dziecka na swoja stronę ,itp. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:20.