Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część IV

[Dekas]

Napisane przez karlusss

a ja we wtorek zaczęłam psychoterapię,
jak na razie terapeuta wydaje się spoko,.
podoba mi się, że mowi mi co wg.niego znaczy to, co to itd.
i myslałam, że mam nerwice,a on stwierdził, że to zachowania kompulsywne są.
wczoraj porozmawiałam z siostrą
no i ona stwierdziła, że tak naprawde to ja nie chce wyzdrowieć,
że wg. niej dobrze jest mi tak jak jest...
a ja sama już nie wiem.chce przestać liczyć kalorie,planować codziennie posiłków, ale z drugiej strony, nie bd mogła już się kontrolować,
nie będę miała kontroli nas sobą, nad jedzeniem. boję się tej zmiany, nie wyobrażam sobie życia bez liczenia kalorii itd.wkoncu licze je już ponad rok, dzień w dzień. naprawde boję się tej zmiany, mam taką obawę.
myśle, że chore myślą, ze dzięki temu liczeniu, dbaniu o to co jedzą są nie wiem...lepsze? wyjątkowe? a tak naprawde dobrze wiem, że dla zdrowych ludzi, to tylko debilstwo liczyć kalorie, planowanie posiłków, chęć bycia szczupłym ponad wszystko.
i chciałam spytać.
od jakiego bmi miesiączka może wrócić? bo moja ginekolog kazała
mi przytyć 4 kg, ale jak na tak nizutką osobę, nie bd wyglądała dobrze.
a ciężko mi bedzie sie tak przestawic.
z checia nie tyłabym nic (wiem głupota do potęgi entej)
no,ale jak mus to mus, musze przecie jeszcze urosnąć, rozwijać się,
bo wg.mojej ginekolog mam narządy i tam inne rzeczy jak 10latka :O
przy bmi 18.7 mam co liczyć na powrót okresu?

jak nie sprobujesz to sie nie dowiesz jaki jest swiat bez kontroli. (ale nie masz kontroli zadnej, choroba ma i toba poniwiera).

[Cristin@]

Nie nie chodze na terapie...

[kiciakasia]

Napisane przez Cristin@

Nie nie chodze na terapie...

to zacznij

[Cristin@]

boje sie, wstydze sie... nie chce ?

[kiciakasia]

Napisane przez Cristin@

boje sie, wstydze sie... nie chce ?

nie ma czego, psycholog cie nei zabije. jak nie chcesz, to inna para kaloszy

[Cristin@]

no wlasnie nie chce przez to ze sie boje bo nie wiem jak tam bedzie o co bedzie pytac itd. :/

a tak a propo jedzenia to zastanawiam sie w jakim czasie mozna przytyc chociaz kilogram ? o ile zwiekszac kalorycznosc, w jakim czasie ja zwiekszac i wogole nic nie wiem :/ wiem ze musze jesc wiecej ale jak zeby pozniej nie przesadzic w druga strone ze zaczne jesc masakrycznie duzo i nie bede w stanie tego zatrzymac

[kiciakasia]

idz do psychologa,serio

[Atram]

Cristine - skad ja to znam, "chce przytyc ale w kontrolowany sposob"? Dla kogo chcesz przytyc? Oszukujesz sama siebie.

[Dekas]

Napisane przez Cristin@

no wlasnie nie chce przez to ze sie boje bo nie wiem jak tam bedzie o co bedzie pytac itd. :/

a tak a propo jedzenia to zastanawiam sie w jakim czasie mozna przytyc chociaz kilogram ? o ile zwiekszac kalorycznosc, w jakim czasie ja zwiekszac i wogole nic nie wiem :/ wiem ze musze jesc wiecej ale jak zeby pozniej nie przesadzic w druga strone ze zaczne jesc masakrycznie duzo i nie bede w stanie tego zatrzymac

jak nie sprobujesz to sie nie przekonasz ( pisałam to już chyba ^^)

przecież jak cie sie nie spodoba mozesz przestac chodzic, to nie jest obowiazkowe.

kicia a w sosno jest jakis dobry psycho? bo mi sie nie chce do katowic zasuwac ;P

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------


i przestan nawijac o jedzeniu bo mam wrazenie ze nie czytasz w ogole naszych wypocin tutaj -_-'

[kiciakasia]

Napisane przez Dekas

jak nie sprobujesz to sie nie przekonasz ( pisałam to już chyba ^^)

przecież jak cie sie nie spodoba mozesz przestac chodzic, to nie jest obowiazkowe.

kicia a w sosno jest jakis dobry psycho? bo mi sie nie chce do katowic zasuwac ;P

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------


i przestan nawijac o jedzeniu bo mam wrazenie ze nie czytasz w ogole naszych wypocin tutaj -_-'

nie wiem, czy jeszcze pracuje, pani olga tracz

---------- Dopisano o 13:59 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

http://www.ppp2sosnowiec.akropolis.c...d=81&Itemid=41

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ----------

wiem,ze nie jestes do poradni pedagogicznej, ale moze dadza ci numer

[plameczka]

cristin@ w taki sposob nakrecasz sie w chorobie i widac, ze podoba Ci sie to. Jesli bedziesz chciala sie wyleczyc idz do psychoterapeuty, bo tycie to nie zdrowienie, terapia to zdrowienie. Napisalam ogolnie, bo nie chce mi sie tego rozwijac.

[kiciakasia]

ja sie zachowywalam jak cristina kiedy mialam 13 lat chyba, do 15. potem poszlam do pani tracz, ktora przekonala mnie do tego,ze trzeba jednak zyc normalnie /kazala mojej mamie puscic mnie na wycieczke z klasa, zebym miala szanse zyc/. miala racje kobieta

[123dzemdzemona22]

Napisane przez kiciakasia

---------- Dopisano o 12:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:03 ----------

dzemona, av zmienie, jak wykopie sie z dola, za kilka dni pewnie

błaga. wykop. !!!

[kiciakasia]

jakby mogla, to juz by wykopala

[123dzemdzemona22]

wiem. z tym ze ty to zrobisz .

[Black Cat]

byłam z Tż w "zielonym barku". jedliśmy pyszne naleśniki, rozmawialismy, nie skupilam sie na jedzeniu, smialam sie i byłam szczęsliwa. Czułam się ZDROWA.
nagle, weszla ONA.- bardzo chuda, wysoka dziewczyna.
zamowila 2 (duze) krokiety z mięsem, dwie porcje szpinaku, duzą sałatke grecką.
w sumie pierwsze co pomyslalam : "hej,moze po prostu jest na P i b chce przytyc?"
usiadla obok nas.
bardzo szybko i tak łapczywie pochłonęła NAJPIERW sałatkę. ( i tu mnie cos tknęło) potem dwa krokiety, szpinak.. równiez w zawrotnym tempie.
Gryzła wielkie kęsy bardzo szybko, nerwowo rozglądając się do okoła.
Nagle z torby wyjęła małą pizze z podwójnym serem.
Potem dojadła ciastka z kilku pootwieranych paczek.
Wypila kubusia. (ten duzy litrowy chyba?)
Zjadla sniksersa.

Wystraszyła się bo podeszla pani kelnerka i zabrała jej tace i puste talerze & papierki.

Wiedziałam co robi.

Wyjeła bułkę, i całą kostke masła.
Zużyła pół opakowania.

Popila kolą.
Sprzątneła wszytsko
Spojrzała się na mnie bardzo dziwnie.. jakby sie bała, jakby czuła ze wiem co za chwile zrobi.
i wyszła.
a ja przełknęłam ostatni kawałek naleśnika i wypiłam łyk zielonej herbaty.

// Przepraszam, że opisałam tą sytuację.. ale byłam i jestem nadal wstrząśnięta tym. Po prostu nigdy nie widziałam jak "to" wygląda z boku. Nigdy nie patrzyłam w te duże, smutne oczy zaraz po napadzie.

Pierwsze co chciałam zrobić to wstać i biec za nia i.. pomoc jej.
Ale... cos mnie zatrzymało.

Boze.
Nie wymiotuje od 19.04, nie ograniczam jedzenia, nie mysle o bulimii.
Żyję.

[Dekas]

smutne.

[Atram]

nom..

[plameczka]

smutne jak kazda choroba, to sie leczy

[kiciakasia]

dla mnie nie do ogarniecia jest robienie takich rzeczy w miejscach publicznych

[Sherrie]

ja bym pobiegla...
skoro wiem jak ta choroba niszczy czlowieka, moze moglabym jej jakos pomoc..
eh...ja tez nie wiem jak to wyglada z "boku". wiem ze w oczach zwyklych, zdrowych ludzi jestesmy dziwne i nie potrafimy sie kontrolowac;
mam nadzieje ze ta dziewczyna kiedys to zrozumie... zrozumie ze mozna bez tego zyc... ze bedzie szczesliwa

_____________

Kochane,
u mnie waga drgnela, dzisiaj rano bylo 40,2kg (ostatnio gdy wie wazylam - w niedziele- bylo 38,1 kg)
Tak szczerze to nie wiem dlaczego az tyle przytylam... bo przeciez gdy mialam napady to... wiadomo co, pozniej przeczyszczacz. W sumie to ta waga jest z jedzeniem z poprzedniego dnia, ale nie o to mi chodzi.
Boje sie ze sie przestrasze... Zaczynam tyc, brzuch mam twardy, juz nie jest plaski (wrecz wklesly)...
Chce od dzisiaj odstawic senes,ale boje sie ze tak mnie zaprze ze znowu sie zlamie, ze nie wytrzymam i znowy bede pila ziola... albo przestane jesc,bede ograniczala porcje, albo rzuce sie na jedzenia jak jakas nienormalna ;/
mierzylam sie dzisiaj i w tylku mam 2 cm wiecej, tak samo jak w talii... a brzuch boli mnie niemilosiernie...
Chce przejsc na porzadne P, przeciez obiecalam ze przytyje do Sylwestra,ze wejde chociaz w rozm. 34 obiecalam rodzicom, tzowi i co najwazniejsze sobie...

Zmotywujcie mnie
Juz nie mam sily

[iza_wiosenna]

Napisane przez plameczka

smutne jak kazda choroba, to sie leczy

brawa dla Plameczki!

[karlusss]

black cat naprawde smutne.
pozostaje mi cieszyć się, że ja nigdy nie miałam napadu.

Sherrie przecież chcesz mieć kiedyś dzieci prawda?
musisz przytyć i przy okazji wyzdrowieć!! leczysz się u psychoterapeuty? (ja też musze przytyć, wczoraj to postanowiłam na 100 % musze wyglądać jak kobieta, a nie jak malutka dziewczynka w wieku 12 lat,mieć miesiączka jak kobieta)
może Twój brzuch wygląda tak, bo w koncu dostarczasz mu jakieś jedzenie?

i ponawiam moje pyt. dotyczące bmi, jakie powinnam mieć,żeby miesiączka wróciła,bo przy tym to chyba dupa, choć nie jest jakieś małe..., bo nawet jak brałam luteine to jedno wielkie gówno, okres nie wrócił.
i co powinnam jeść? wiem, że nntk, czyli rybka, orzechy,
ale co jeszcze? i gdzie kupić masło orzechowe? każdy tak je zachwala, to ja też musze spróbować, a co!

[Black Cat]

ja kupilam masło orzchowe Sante. ale takie średnie, tzn moze za długo stało otwarte na półce i jakoś tak straciło smak..

ej. a czy orzechy w czeko licza sie jako nnkt? ( np takie te Milka ? )

[airwaves]

Przepraszam,ale musze to napisac.
Dzis zadzwonila siostra mojej kolezanki,
Ewelina chorowala na anoreksje z czasem pojawiajacymi sie kompulsami i bulimia,
pisze chorowała,bo...wczoraj w nocy umarła, tak po prostu rano sie nie obudzila...
Kilka dni temu rozmawialysmy,byla w zlym stanie, przypominala mi dawna mnie...
ale mowila,ze chce isc do lekarza, obiecalam jej,ze z nia pojde, pierwsza wizyta
to mialbyc prezent na gwiazdke,a pozniej mialysmy poszukac bezplatnej terapi.
Nie udalo sie, nie pomoglam jej, mam do siebie ogromny zal i teraz gdy to pisze klawiatura
jest mokra od moich lez, przeciez moglam cos zrobic;(
Dlaczego?dlaczego to sie stalo gdy juz uswiadomilam sobie,ze chce jej pomoc?
gdy ona sama podjela decyzje o leczeniu i walce?
Dlaczego w pewnym momencie odsunelam sie od niej twierdzac,ze to nie jest dobre...
ze nie jest dobre przebywanie z kims,kto tez choruje na anoreksje?
Moglam jej pomoc,moglam ale tego nie zrobilam...
Wolalabym teraz to ja byc po drugiej stronie,nie moge zniesc mysli,ze to juz koniec...

Jesli to moze komus zaszkodzic to Iza prosze usun tego posta.
Znikam z wizazu i mam nadzieje,ze zadnej z was to nigdy nie spotka;( walczcie o siebie bo zycie ucieka przez palce...

[iza_wiosenna]

o Boże, Patrycja, nie wiem, co powiedzieć... wiadomo, co było przyczyną jej śmierci? rozumiem, że była bardzo wychudzona i wyniszczona ?

nie mogłaś zrobić nic poza tym, co zrobiłaś. Namówiłaś ją do leczenia, a to, że zmarła akurat teraz jest fatalną ironią losu.
JAK inaczej mogłaś jej pomóc? to DZIĘKI TOBIE chciała podjąć terapię i zacząć się leczyć. DZIĘKI TOBIE, Patrycja! może to, że się od niej odsunełaś było bodźcem do tego, by się za siebie wziąć? poza tym w relacjach trzeba dbać także o siebie-to zrozumiałe, że nie chciałaś Sobie szkodzić przebywaniem z chorą
śmierć Eweliny nie jest Twoją winą, przecież śmierci nie da się przewidzieć
nie jesteś odpowiedzialna za drugiego człowieka.

myślę, że Twój post na pewno nikomu nie zaszkodzi, jeśli już - może otrzeźwi...

[clover_]

To straszne...Tysiące myśli kłębią mi się teraz w głowie, jednak nie wiem co powiedzieć, przykro mi....Ale pamiętaj, to nie jest twoja wina!
Ten przykład pokazuje, że naprawdę nie warto czekać i odkładać
leczenia na później....
_________________________ _______________
Jejku, mam problem, chcę przytyć, bo widzę, że wyglądam jak wieszak, bo nie mam okresu i źle się ze sobą czuję, ale jakoś nie mogę się przełamać do większej ilości jedzenia...Tzn niby jem więcej, ale to nie wystarcza...codziennie mówię sobie ,,Od jutra zaczynam prawdziwe P!", ale następnego dnia znów jest to samo...i tak codziennie jest ,,od jutra". Mam tego dosyć, mam dosyć ciągłego zastanawiania się co, kiedy i ile zjem... Chcę znów cieszyć się życiem, jeść to na co mam ochotę i kiedy mam ochotę i nie zastanawiać się nad tym ile to ma kalorii i że właśnie przed chwilą zjadłam obiad...Bo jaki to wszystko ma sens?

[Sherrie]

Napisane przez airwaves

Przepraszam,ale musze to napisac.
Dzis zadzwonila siostra mojej kolezanki,
Ewelina chorowala na anoreksje z czasem pojawiajacymi sie kompulsami i bulimia,
pisze chorowała,bo...wczoraj w nocy umarła, tak po prostu rano sie nie obudzila...
Kilka dni temu rozmawialysmy,byla w zlym stanie, przypominala mi dawna mnie...
ale mowila,ze chce isc do lekarza, obiecalam jej,ze z nia pojde, pierwsza wizyta
to mialbyc prezent na gwiazdke,a pozniej mialysmy poszukac bezplatnej terapi.
Nie udalo sie, nie pomoglam jej, mam do siebie ogromny zal i teraz gdy to pisze klawiatura
jest mokra od moich lez, przeciez moglam cos zrobic;(
Dlaczego?dlaczego to sie stalo gdy juz uswiadomilam sobie,ze chce jej pomoc?
gdy ona sama podjela decyzje o leczeniu i walce?
Dlaczego w pewnym momencie odsunelam sie od niej twierdzac,ze to nie jest dobre...
ze nie jest dobre przebywanie z kims,kto tez choruje na anoreksje?
Moglam jej pomoc,moglam ale tego nie zrobilam...
Wolalabym teraz to ja byc po drugiej stronie,nie moge zniesc mysli,ze to juz koniec...

Jesli to moze komus zaszkodzic to Iza prosze usun tego posta.
Znikam z wizazu i mam nadzieje,ze zadnej z was to nigdy nie spotka;( walczcie o siebie bo zycie ucieka przez palce...

szkoda ze znikasz... mam nadzieje ze sobie wszystko poukladasz do konca, zycze Ci tego!

___

Wiecie co,wczoraj przezylam szok. Bylam z mama na "obczaju" sukienek na Sylwka. No to tak sobie chodzimy, chodzimy i w koncu mama mowi do mnie "zmierz"...Az mi sie cos zrobilo... No ale ok. Wchodze do przymierzalni z rozmiarem 36 (pewna ze bedzie ze mnie lecial), ubieram a sukienka dobra :|
W innym sklepie ledwo sie dopielam!
Te rozmiary saokropne! Jak dziewczyny maja zdrowo myslec skoro dawne 36 jest duuzo wezsze? Przeciez ta rozmiarowka zwariowala!
TZ wczoraj pokazal mi dresy rozm S i byly ogromne... Jak L co najmniej...
No i tak sobie mysle,ze jeszcze troche to dziewczyna mojego wzrostu wazaca 50 kg to bedzie jakies sumo czy cos ;/
Wszystkie mamy wazyc 35 kg? Era Karla Lagerfelda czy co??

[iza_wiosenna]

myślę nad zmianą psycholog, bo mimo terapii objawy mnie męczą jak jeszcze nigdy od czasu zachorowania na ed. Szkoda, że nie wiem, jak zabrać się do rozmowy z nią i jak jej powiedzieć, że mi źle, bo gdy próbuję - a uwierzcie, że prób było wiele. - ona sprowadza w moich oczach objawy do rangi czegoś totalnie "do zbagatelizowania" i nieistotnego.

jak wg Was pytanie zadane od razu, na początku terapii, ma się do samopoczucia chorego? - "to co Iza, jesteś już zdrowa?"

wiem, że wyglądam na zdrową, ale czy muszę rzygać/mieć bmi 14, żeby mój problem byl warty zajęcia się nim? Psycholog twierdzi, że wcale nie potrzebuję objawów , żeby się leczyć i wcale nie jestem mniej ważna z ww powodów, ot, tylko mniej się o mnie martwi. Czy aby objawy nie są odzwierciedleniem tego, co dzieje się w duszy? Przecież to wszystko jest sprzężone, a teraz mam bałagan emocjonalny w środku i jest mi źle! Mniej objawów bez starania się o to (w sensie, jeśli przestają być niezbędne i JAKOŚ TAK myślenie o jedzeniu się wyłącza) = postęp terapeutyczny. Objawów od groma;-), trochę lepiej w życiu = ????????????
to skąd tyle objawów, nowa, inna przyczyna, strach przed zdrowiem, zły terapeuta?

[Dekas]

Napisane przez iza_wiosenna

myślę nad zmianą psycholog, bo mimo terapii objawy mnie męczą jak jeszcze nigdy od czasu zachorowania na ed. Szkoda, że nie wiem, jak zabrać się do rozmowy z nią i jak jej powiedzieć, że mi źle, bo gdy próbuję - a uwierzcie, że prób było wiele. - ona sprowadza w moich oczach objawy do rangi czegoś totalnie "do zbagatelizowania" i nieistotnego.

jak wg Was pytanie zadane od razu, na początku terapii, ma się do samopoczucia chorego? - "to co Iza, jesteś już zdrowa?"

wiem, że wyglądam na zdrową, ale czy muszę rzygać/mieć bmi 14, żeby mój problem byl warty zajęcia się nim? Psycholog twierdzi, że wcale nie potrzebuję objawów żeby się leczyć i wcale nie jestem mniej ważna z ww powodów, ot, tylko mniej się o mnie martwi. Czy aby objawy nie są odzwierciedleniem tego, co dzieje się w duszy? Przecież to wszystko jest sprzężone, a teraz mam bałagan emocjonalny w środku i jest mi źle! Mniej objawów bez starania się o to (w sensie, jeśli przestają być niezbędne i JAKOŚ TAK myślenie o jedzeniu się wyłącza) = postęp terapeutyczny. Objawów od groma;-), trochę lepiej w życiu = ????????????
to skąd tyle objawów, nowa, inna przyczyna, strach przed zdrowiem, zły terapeuta?

Iza zmartwiłaś mnie.
Psycholog nie buda, nie jesteś psem i nie jestes przy nim uwiązana. Idz do innego, nie rezygnując z tego i postaw sprawę jasno. Żeby Ci się żaden bajer nie wkręcił.
Co do objawów, to pomysł nowej przyczyny odsuń na bok. Nie jest tak, że za bardzo się starasz? Na uczelni, w życiu? Czujesz się w pełni doceniona? Doceniasz to co robisz?