Największy wstyd i siara w Twoim życiu...

[angela0033]

mi się przypomniała jedna historyjka

Pierwsza klasa LO.Nauczyciel od wf-u powiedział,że dzis idziemy na spacer,więc wszystkie dziewczyny poszły.Tak się zdarzyło,że ja z przyjaciólką szłam koło faceta od wf-u i tak się zgadało o słońcu,o promieniach UV no i ja na to:
-proszę Pana,ja to w zeszłym roku miałam takie przebarwienia że szok!
A nauczyciel : a no,jak się chodzi i robi kwarcówę to się tak ma (i się śmieje)
Nauczycielowi chodziło o taką lampę kwarcową,która opala skórę czy coś takiego.Ja oczywiście zrozumiałam "palcówę"więc oburzona na to:
-Słucham? Ale ja sobie nie robię palcówy!!!!!No wie pan co?!!
Na to nauczyciel wszystko wyjaśnia i dodaje:
-głodnemu chleb na myśli -i się śmieje

Do końca spaceru szłam zawstydzona na końcu a wszyscy się oczywiście rechotali



Jeszcze mi się coś przypomniało

w drugiej klasie gimnazjum miałam nauczanie indywidualne z powodów zdrowotnych. Przyszła nauczycielka od niemieckiego.Ja wtedy mialam taką wielką opryszczkę na ustach.Więc nauczycielka do mnie:

Zimno no nie?

Na to ja:
-noo :/
Potem nauczycielka się spojrzała na moje usta i :
-masz opryszczkę ?
(ja zrozumalam : masz maść na tą opryszczkę?) i odpowiedziałam z dumą :

-tak w pudełku
Nauczycielka taką dziwną minę zrobiła a ja dopiero później sie. zorientowałam że pytała o coś innego

[elisee15]

Napisane przez angela0033

mi się przypomniała jedna historyjka

Pierwsza klasa LO.Nauczyciel od wf-u powiedział,że dzis idziemy na spacer,więc wszystkie dziewczyny poszły.Tak się zdarzyło,że ja z przyjaciólką szłam koło faceta od wf-u i tak się zgadało o słońcu,o promieniach UV no i ja na to:
-proszę Pana,ja to w zeszłym roku miałam takie przebarwienia że szok!
A nauczyciel : a no,jak się chodzi i robi kwarcówę to się tak ma (i się śmieje)
Nauczycielowi chodziło o taką lampę kwarcową,która opala skórę czy coś takiego.Ja oczywiście zrozumiałam "palcówę"więc oburzona na to:
-Słucham? Ale ja sobie nie robię palcówy!!!!!No wie pan co?!!
Na to nauczyciel wszystko wyjaśnia i dodaje:
-głodnemu chleb na myśli -i się śmieje

Do końca spaceru szłam zawstydzona na końcu a wszyscy się oczywiście rechotali

dobra jesteś!

[angela0033]

Napisane przez elisee15

dobra jesteś!

:d

[tusiaczek6]

ja bedac kiedys z siostra w markecie zrobilam jej niechcacy siare ;p mianowicie zachcialo nam sie nektarynek no i ja mlodsza madra siostra widze cene 3.49 za koszyk. no to bach biore i mowie ej chcesz tez ? no pewnie! siostra podchodzi wybiera i zadowolona idzie do koszyka . po drodze spotyka taka wage co sie kody nakleja. no i ja korzystajac z okazji zeby smieszniej bylo mowie ze musi to zwazyc ;D ta biedna stoi przed waga i szuka znaczka z nektarynkami ;p stoi, a ja ze smiechu za plecami nie moge ;D widze ze juz jakis koles sie ustawia zeby zwazyc swoj towar rzucam wzrokiem z politowaniem na siostre pukajac sie przy tym w glowe i mowie "przeciesz placisz za koszyczek, tego sie nie wazy"
mina kolesia za nami bezcenna

[AnetkaWr]

z ta palcówa to niezłe :P

[karolka2211]

Kiedy miałam może z 10 lat dostałam w prezencie pieska- śliczną suczkę Kesi
Moja sąsiadka:
- ale śliczna. Jak się wabi?
a ja no to wypaliłam:
- dobrze.
ona na mnie spojrzała jak na wariatkę
no co po prostu nie słyszałam nigdy wcześniej tego zwrotu

[Honey_Girl]

Napisane przez karolka2211

Kiedy miałam może z 10 lat dostałam w prezencie pieska- śliczną suczkę Kesi
Moja sąsiadka:
- ale śliczna. Jak się wabi?
a ja no to wypaliłam:
- dobrze.
ona na mnie spojrzała jak na wariatkę
no co po prostu nie słyszałam nigdy wcześniej tego zwrotu

Mój brat powiedział - a różnymi rzeczami np. ma takie gryzaki albo innymi zabawkami zrozumiał jak się bawi

[Kasza Manna]

płakałam ze śmiechu, czytając Wasze posty

[Lea_]

heh zdarzylo sie to dosłownie przed chwileczka. Mielismy posiedzenie Zarządu w gabinecie glownego szefa. Siedzimy przy stole konferencyjnym zawalonym papierami, ja jako swiezo upieczony dyrektor ds PR przysypiam bo nie interesuja mnie jakies prognozy finansowe i te wszystkie inne ksiegowosci . Mysle o tym co bedzie jak jutro wygram 40 milionow w totka czy co mam ubrac jak pierwszy raz od 2 miesiecy zobacze sie z TZ-tem generalnie nie zwracam uwagi co sie dzieje.
W momencie kiedy w myslach ubieralam sie w seksowna bielizne dla TZ-ta ktos zaczal mnie szturchac , okazalo sie ze szef zadal mi pytanie , poderwalam sie i wypalilam czarne podwiązki wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotke.Okazalo sie , ze szef zapytal Pani Kasiu, co Pani proponuje aby poprawić nasze kontakty z Wlochami?, no i moje czarne podwiazki wypadly , zreszta same wiecie jak to wygladlo.
Na szczescie jakos szybciutko wybrnelam z tej sytuacji i zaczelam mowic na temat.
To niestety nie koniec mojego upokorzenia, posiedzenie znacznie sie przedluzylo i szef zarzadzil 15 minut przerwy, wszyscy opuscili sale , ja musialam przygotować pokaz slajdow i zostalam w srodki. Bylo to moje pierwsze " wystąpienie" w roli dyrektora i strasznie sie denerwowalam, spocilam sie rece mi latały, oczywiscie nie pomyslalam o tym, zeby podkrecic klimatyzacje, tylko otowrzylam okno.
Kiedy przerwa sie skonczyla wchodzi szef, otwiera drzwi a tu co?? przeciąg wszystkie papiery ktore lezaly na biurku zmienily miejsce szef, przyzwyczajony do moich wpadek westchnal tylko ciezko usiadl w fotelu i patrzyl na mnie zrezygnowany. Musialam tylko wytrzymywac wsciekle spojrzenia wspolpracownikow szukajacych po stole wlasciwych papierow

Na szczescie, pomimo mojego roztrzepania, jestem bardzo dobrym PR-owcem wiec szef przymyka oko na moje roztargnienie, mam nadzieje ze nie do czasu

[Ieka]

Napisane przez cholernarejestracja

To ja opowiem moją wpadkę, w trochę bardziej dramatycznej scenerii niż pacnięcie na tyłek na lodzie


Otóż siedziałam ja sobie u mojego mężczyzny z którym byłam chyba 1,5 roku, on przygotowywał coś w kuchni, ja siedziałam u niego w pokoju. Pominę całą historię, ale nagle się dowiedziałam, że on mnie zdradza. Więc idę do kuchni, już prawie płaczę, pytam go, czy łączy go coś z X. On zaprzecza, kręci coś, ja naciskam bardziej i bardziej, podaję mu dokładne sytuacje. Cała roztrzęsiona i ze łzami podchodzę do niego, dosłownie się trzęsłam ze stresu (ja tak mam), wyrzucam mu kolejną rzecz, podnoszę głos i nagle...puściłam bąka zaczerwieniłam się strasznie, zaczęłam coś mamrotać pod nosem...ale okazało się po chwili, że on nie zauważył, więc wróciłam do dramatyzowania o zdradę Rany, wtedy myślałam że umrę, teraz mi się płakać ze śmiechu chce, jak o tym pomyślę.

Ale ciii, wy nic nie wiecie

[euphoriass]

Hej!Przeczytałam cały wątek od deski do deski i normalnie nie wyrabiam!Brzuch mnie już boli!
No,a teraz ja i moje jedno przeżycie ale jest ich więcej tyle,że zapomniałam.

1.W czerwcu byłam w szpitalu na operacji.Od 19 lat,czyli od zawsze jeżdżę do tego samego szpitala,no ale ostatnia operacja to była około 5 lat temu.Trochę się pozmieniało,ja zagubiona troszkę byłam,przyjęli mnie na oddział i poszłam do łazienki.Zapala się światełko,to wtedy widać czy ktoś jest.No a że ja nie dość,że zestresowana to i chyba coś w mózgu mi się poprzestawiało,i nie zapaliłam światełka.Siedzę sobie na kibelku,siusiu robię a tu nagle ktoś wchodzi....!!!To był tata jakiegoś dziecka,nie było światełka no to wchodzimy,co nie....No i jeszcze drzwi się nie zamykają,nie mają zamka.No cóż,wszedł,przeprosił,wys zedł a ja wstyd na maksa!Nie miałam już siły wychodzić z tej łazienki.Ale w pózniejszym okresie,jak był ten pan na świetlicy,czy coś to normalnie się na niego patrzyłam jak musiałam,nawet się uśmiechnęłam,wiecie chciałam odrzucić złe wrażenie,ale nic,było minęło.

[JellyJumper]

Przypadek z przed kilku dni.
Pogoda niezbyt ładan troszkę padało, ja pędzę na wykłady, na nogach buty na obcasie do tego spodnie do kolan, w ręce torba, teczka parasol.
Ide tak i przechodzę koło przystanku pełno ludzi na nim robię 2 kroki i czuję że mi mokro pod stopa, patrze a tu nie mam buta
Odwracam sie a but kawałek za mna, to sie wracam zakładam a tu sie nie da, okazało sie że obcas wpadł do studzienki takiej zasypanej liśćmi, no to ja go chce wyciagnąć i co? Nie da się
Mocowałam się z tym butem a jedna noga bosa na mokym chodniku, wreszcie wyciagłam i uceikałam jak najszybciej ludzie sie skręcali ze smiechu.

[voice_of_silence]

Napisane przez JellyJumper

Przypadek z przed kilku dni.
Pogoda niezbyt ładan troszkę padało, ja pędzę na wykłady, na nogach buty na obcasie do tego spodnie do kolan, w ręce torba, teczka parasol.
Ide tak i przechodzę koło przystanku pełno ludzi na nim robię 2 kroki i czuję że mi mokro pod stopa, patrze a tu nie mam buta
Odwracam sie a but kawałek za mna, to sie wracam zakładam a tu sie nie da, okazało sie że obcas wpadł do studzienki takiej zasypanej liśćmi, no to ja go chce wyciagnąć i co? Nie da się
Mocowałam się z tym butem a jedna noga bosa na mokym chodniku, wreszcie wyciagłam i uceikałam jak najszybciej ludzie sie skręcali ze smiechu.

I nie zauważyłaś? Haha Dobrze, że padało bo byś do domu bez buta doszła

Wpadka z dziś. Cały dzień za mną chodzi i wstydzę się jak jasna cholera.

Wysiadamy ze znajomymi z autobusu (było nas 4 osoby) i kierujemy się na uczelnię. Gadamy, śmiejemy się. Odwracam głowę do kolegi idącego z lewej strony zaczynam mu opowiadać jakąś świeżą historię i... dup - zatrzymałam się na słupie

No wrażenia niezapomniane, tylko ja tak chyba potrafię

[Cyska]

Ja pamiętam jak pewnego dnia biegłam sobie radośnie do autobusu, juz bylam niedaleko ale patrze księdza tam jeszcze wpuszcza to mysle ok zdąże i zwolniłam. To byl taki stary autobus z 3 schodkami a po srodku taka poręcz. No i jak się doczłapałam z radościa ze zdazyłam, chwyciłam za poręcz(stojąc jeszcze na chodniku) i w tym momencie zamkneły sie drzwi W autobusie bylo dużo ludzi, i jeszcze taki chlopak ze szkoly z którym znalam sie z widzenia. I tak gapili sie na taką samą rękę(do łokcia) bez człowieka:P Stalam tam dobrą minutę chcialam wyciągnąć ale sie nie dało:P
W koncu otworzyl mi drzwi i weszlam do srodka,ale bylo mi tak glupio ludzie sie tam chichrali

[magge]

Pamietam jak na rynku w poludnie chcialam przeskoczyc barierke,i za bardzo sie rozpedzilam,kącząc swoj lot nogami i rękami na kostce brukowej Albo w restauracji nie wymierzylam na schodach,i wyrrznelam na zeby,łamiąc z przodu kiełka i krwiawiąc

[My life be like]

Napisane przez magge

Pamietam jak na rynku w poludnie chcialam przeskoczyc barierke,i za bardzo sie rozpedzilam,kącząc swoj lot nogami i rękami na kostce brukowej Albo w restauracji nie wymierzylam na schodach,i wyrrznelam na zeby,łamiąc z przodu kiełka i krwiawiąc

co to znaczy niewymierzylam na schodach

[Serendipity]

Napisane przez My life be like

co to znaczy niewymierzylam na schodach

Na przykład mogła stanąć samym czubkiem buta, zamiast całą stopą i się ześlizgnęła ze stopnia.

[dorka1980]

znajomi mi opowiedzieli jak przed laty w ich klasie pani wezwała ich kumpele do tablicy, kumpela rozwiązuje zadanie a z nogawki jej spodni...wypadaja majtki jak to opowiedzieli to ryczeliśmy ze śmiechu wszyscy

moja wpadka: jedziemy autem z chłopakiem, czerwone światło dla aut, to ja mówie, że wysiąde to nie bedzie musiał specjalnie skręcać na moje osiedle tylko pojedzie prosto. Przy krawęzniku są słupki a między nimi łańcuchy, no to podnoszę nogę, przełożyłam ją na drugą stronę a druga noga jakoś mi się nie podniosła i wylądowałam na trawniku na czworaka, sznur aut za nami, ja w śmiech i tak tkwie na czworaka, ale się zebrałam i uciekłam szybko

niose sobie reedsika w butelce po supermarkecie, bo chciałam sobie kupic i tak czuje że mi się buteleczka wysuwa, wysuwa i sie zbija i pełno pianki na podłodze...czułam się jak ten żul zj ezykiem na brodzie że mi się piwko zbiło

rodzice mojego chłopaka wyjechali daleko do rodziny, oczywiście w takiej sytuacji pomieszkuje u niego, przeziębiłam wtedy pęcherz więc leże w dużym pokoju na rozłożonej kanapie, jedzenie, gazetki, elektryczna poduszka, chłopak wyszedł cos załatwić, dryń dryń puk puk, lece do drzwi mu otworzyć a tu....jego rodzice! taka wiocha, łóżeczka szybciutko poscielałam, nic mi nie powiedzieli ani wtedy ani nigdy potem, ale moralniaka miałam dużego a mój chłopak "mówili że wrócą jutro"

więcej grzechów nie pamiętam żadnego nie żałuję

[Cyska]

Napisane przez dorka1980

znajomi mi opowiedzieli jak przed laty w ich klasie pani wezwała ich kumpele do tablicy, kumpela rozwiązuje zadanie a z nogawki jej spodni...wypadaja majtki jak to opowiedzieli to ryczeliśmy ze śmiechu wszyscy

ale ale jak to sie mogło stać?:P musialaby założyć gatki na jedną nogę

Napisane przez dorka1980

rodzice mojego chłopaka wyjechali daleko do rodziny, oczywiście w takiej sytuacji pomieszkuje u niego, przeziębiłam wtedy pęcherz więc leże w dużym pokoju na rozłożonej kanapie, jedzenie, gazetki, elektryczna poduszka, chłopak wyszedł cos załatwić, dryń dryń puk puk, lece do drzwi mu otworzyć a tu....jego rodzice! taka wiocha, łóżeczka szybciutko poscielałam, nic mi nie powiedzieli ani wtedy ani nigdy potem, ale moralniaka miałam dużego a mój chłopak "mówili że wrócą jutro"

hehehhe ojej wyobrażam sobie ale lezalaś na pościelonym łóżku jego rodziców?

Jeej ja to zawsze jak bylam u tża to 500 razy pytalam, ale na pewno matka nie wroci? ale mowila ci ze nie wroci? ale dzisiaj to mowila? ale nic jej nie wypadło? a dzwoniłeś? weź zadzwon, zapytaj gdzie jest:P A sama nie zostane na chwile bo "ale jak mama wróci?":P

[gorzka prawda]

Ja jak byłam mała to śpiewałam taką piosenkę disco polo, tekst leciał jakoś tak: ,,to było nocą, gdy księżyc jasno świecił, wiem już na pewno nie będzie z tego dzieci...straciłam cnotę i co bo sama tego chciałam ,straciłam cnotę i co i już nie będę miała, straciłam cnotę bo on nalegał wciąż..."
Starsi koledzy z podwórka często prosili mnie żebym im to śpiewała, ba nawet na rodzinnych zjazdach śpiewałam. Wszyscy się ze mnie śmieli, a ja myślałam że im się tak bardzo podoba.

[bambooko]

Narazie przypominam sobie tylko jedną:
Na początku liceum kupiłam sobie kozaczki z obcasem. Wiecie to już nie gimnazjum tylko szkoła wyższa , obcasy muszą być no i wchodzimy z koleżankami do szkoły, idziemy pod salę gdzie mamy lekcje . Ja idę zajęta rozmową i nagle czuję jak rozjeżdzają mi się nogi (nie zobaczyłam ,że było mokro na podłodze, poza tym nie do końca umiałam chodzić w obcasach) Zrobiłam szpagat na środku hola. Tyle ludzi na mnie patrzy, koleżanki patrzą jak na wariata. A ja z tekstem: " Widzisz Ula właśnie tak sie robi szpagat, można?! można?!. Po czym wszyscy zbiorowy rechot, włącznie ze mną. Ale dostałam brawa, mówię Wam, warto było

[Oleczka]

Napisane przez bambooko

Narazie przypominam sobie tylko jedną:
Na początku liceum kupiłam sobie kozaczki z obcasem. Wiecie to już nie gimnazjum tylko szkoła wyższa , obcasy muszą być no i wchodzimy z koleżankami do szkoły, idziemy pod salę gdzie mamy lekcje . Ja idę zajęta rozmową i nagle czuję jak rozjeżdzają mi się nogi (nie zobaczyłam ,że było mokro na podłodze, poza tym nie do końca umiałam chodzić w obcasach) Zrobiłam szpagat na środku hola. Tyle ludzi na mnie patrzy, koleżanki patrzą jak na wariata. A ja z tekstem: " Widzisz Ula właśnie tak sie robi szpagat, można?! można?!. Po czym wszyscy zbiorowy rechot, włącznie ze mną. Ale dostałam brawa, mówię Wam, warto było

ale wybrnelas

[dorka1980]

Cyska ta laska wieczorem ściągneła majtki ze spodniami a rano przywdziała nowe nie wyjmując wczorajszych, te zostały w nogawicy a przed tablicą wypadły
cóż, mój chłopak tez dzwonił z zapytaniem kiedy wrócą, ale pewnie źle zrozumiał-ja tez zawsze mu każe 5tys x sprawdzac kiedy wracaja ale tym razem...

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

jeszcze mi sie przypomniało: siedzimy z chłopakiem jemy banany, zdzieram naklejkę ze skórki banana ("czikita") i naklejam mu na czoło (jako trzecie oko u hinduski), on sie smieje, myślałam że czuje jak mu to naklejam. W tym momencie dzwoni tel i on musi jechac do klienta (serwis na telefon ma) i pojechał, nie był swiadomy naklejki tylko sie dziwił czemu klienci wychodzą co chwila z pokoju i się "duszą" w kuchni (ze smiechu oczywiscie), czemu pan w windzie na niego patrzy dziwnie...zrozumiał jak chciał wytrzec pot ręką....padam ze śmiechu jak to wspominamy

[babeczka83]

O jezu Dorka! Ale go urządziłaś Padłam

[srubka]

Napisane przez gorzka prawda

Ja jak byłam mała to śpiewałam taką piosenkę disco polo, tekst leciał jakoś tak: ,,to było nocą, gdy księżyc jasno świecił, wiem już na pewno nie będzie z tego dzieci...straciłam cnotę i co bo sama tego chciałam ,straciłam cnotę i co i już nie będę miała, straciłam cnotę bo on nalegał wciąż..."
Starsi koledzy z podwórka często prosili mnie żebym im to śpiewała, ba nawet na rodzinnych zjazdach śpiewałam. Wszyscy się ze mnie śmieli, a ja myślałam że im się tak bardzo podoba.

no co, moze dobry glos mialas

[kamciurka]

Napisane przez dorka1980

Cyska ta laska wieczorem ściągneła majtki ze spodniami a rano przywdziała nowe nie wyjmując wczorajszych, te zostały w nogawicy a przed tablicą wypadły
cóż, mój chłopak tez dzwonił z zapytaniem kiedy wrócą, ale pewnie źle zrozumiał-ja tez zawsze mu każe 5tys x sprawdzac kiedy wracaja ale tym razem...

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

to mi znajomi tez opowiadali, ze ich kolezanka miala podobny numer, tylko ona się odstrzelila jak nie wiem i po wrocławskim rynku paradowała nie widzac, ze z nogawki spodni ciagnie sie za nia rajstopa i tak sobie szla, a za nia ta rajstopa sie ciagnela

[ankasz]

Napisane przez bambooko

Narazie przypominam sobie tylko jedną:
Na początku liceum kupiłam sobie kozaczki z obcasem. Wiecie to już nie gimnazjum tylko szkoła wyższa , obcasy muszą być no i wchodzimy z koleżankami do szkoły, idziemy pod salę gdzie mamy lekcje . Ja idę zajęta rozmową i nagle czuję jak rozjeżdzają mi się nogi (nie zobaczyłam ,że było mokro na podłodze, poza tym nie do końca umiałam chodzić w obcasach) Zrobiłam szpagat na środku hola. Tyle ludzi na mnie patrzy, koleżanki patrzą jak na wariata. A ja z tekstem: " Widzisz Ula właśnie tak sie robi szpagat, można?! można?!. Po czym wszyscy zbiorowy rechot, włącznie ze mną. Ale dostałam brawa, mówię Wam, warto było

:hahaha :

[Czarnulka19]

Napisane przez cholernarejestracja

To ja opowiem moją wpadkę, w trochę bardziej dramatycznej scenerii niż pacnięcie na tyłek na lodzie


Otóż siedziałam ja sobie u mojego mężczyzny z którym byłam chyba 1,5 roku, on przygotowywał coś w kuchni, ja siedziałam u niego w pokoju. Pominę całą historię, ale nagle się dowiedziałam, że on mnie zdradza. Więc idę do kuchni, już prawie płaczę, pytam go, czy łączy go coś z X. On zaprzecza, kręci coś, ja naciskam bardziej i bardziej, podaję mu dokładne sytuacje. Cała roztrzęsiona i ze łzami podchodzę do niego, dosłownie się trzęsłam ze stresu (ja tak mam), wyrzucam mu kolejną rzecz, podnoszę głos i nagle...puściłam bąka zaczerwieniłam się strasznie, zaczęłam coś mamrotać pod nosem...ale okazało się po chwili, że on nie zauważył, więc wróciłam do dramatyzowania o zdradę Rany, wtedy myślałam że umrę, teraz mi się płakać ze śmiechu chce, jak o tym pomyślę.

Ale ciii, wy nic nie wiecie

zauważyć - nie zauważył , ale pewnie poczuł dobrze ,że mi się coś takiego nie przytrafiło - spaliłabym się chyba ze wstydu

[peggy_blue]

Napisane przez dorka1980

[/COLOR]jeszcze mi sie przypomniało: siedzimy z chłopakiem jemy banany, zdzieram naklejkę ze skórki banana ("czikita") i naklejam mu na czoło (jako trzecie oko u hinduski), on sie smieje, myślałam że czuje jak mu to naklejam. W tym momencie dzwoni tel i on musi jechac do klienta (serwis na telefon ma) i pojechał, nie był swiadomy naklejki tylko sie dziwił czemu klienci wychodzą co chwila z pokoju i się "duszą" w kuchni (ze smiechu oczywiscie), czemu pan w windzie na niego patrzy dziwnie...zrozumiał jak chciał wytrzec pot ręką....padam ze śmiechu jak to wspominamy

nie mogę...

największy wstyd, jaki sobie przypominam miał miejsce kilka lat temu, poszłam z mamą do sklepu ubraniowego, szukała czegoś eleganckiego, dla mnie to nuda, garsonki, żakiety... więc kręciłam się po sklepie znudzona i w pewnym momencie zaczęłam oglądać jakąś tunikę na manekinie tylko, że to nie był manekin, a ekspedientka uznała pewnie, że jestem jakaś upośledzona, podchodzę do niej i łapię z bluzkę

[tutaj]

Napisane przez peggy_blue

nie mogę...

największy wstyd, jaki sobie przypominam miał miejsce kilka lat temu, poszłam z mamą do sklepu ubraniowego, szukała czegoś eleganckiego, dla mnie to nuda, garsonki, żakiety... więc kręciłam się po sklepie znudzona i w pewnym momencie zaczęłam oglądać jakąś tunikę na manekinie tylko, że to nie był manekin, a ekspedientka uznała pewnie, że jestem jakaś upośledzona, podchodzę do niej i łapię z bluzkę

umarłam